Brad Pitt potwierdza, że Tarantino myśli nad serialową wersją Pewnego razu w Hollywood
Obejrzał bym Nienawistną Ósemkę. Nie będzie na polskim NF to trzeba będzie posiłkować się innymi stronami niestety. Tak to jest jak się olewa niektóre regiony.
Tu w razie czego wyszukiwarka: https://upflix.pl/wyszukiwarka . Gdy dany tytuł nie pojawia się na Netflixie to może być czasem dostępny gdzie indziej.
Moim zdaniem ten film zupełnie nie nadaje się na serial. Jego trzeba obejrzeć od początku do końca bez robienia sobie przerw. Zresztą podział na odcinki Nienawistnej Ósemki to był jeszcze gorszy pomysł. Każdy z tych filmów to zwarta całość i oglądanie ich w kawałkach przez kilka dni musi całkowicie wybijać z rytmu i zaburzać doznania. Nie polecam takiej formy.
Swoją drogą Pewnego razu… to jednak nieco za długi film, więc wydłużenie go o kolejne sceny będzie trudne do przełknięcia. W filmie jest sporo dłużyzn typu bohater jedzie sobie samochodem przez miasto i nic się nie dzieje. Widz ma wtedy podziwiać scenografię i słuchać muzyki, ale do opowieści to nic nie wnosi. Tymczasem seriale nauczyły ludzi czegoś odwrotnego, że w krótkim czasie jednego odcinka bardzo wiele się wydarza i wszystko jest podane w skondensowany sposób. Dlatego film, w którym trzeba chłonąć atmosferę, nie nadaje się na serial.
Kiedyś na dłużyzny nikt nie narzekał. Patrz długie segmenty pustynne z pięknymi zdjęciami w "Lawrence z Arabii" 1962 czy cały prolog na stacji kolejowej w "Pewnego razu na dzikim zachodzie" 1968. A teraz ludzie chcą tandetnej skrótowości i teledyskowego montażu, gdzie nie idzie nacieszyć oka :)
Tam, gdzie są zbyt krótkie ujęcia i dziwne przeskoki przeważnie kuleje montaż.
Z pewnością "Pewnego razu w Hollywood" sporo brakuje do poziomu "Pulp Fiction", ale będąc w kinie film przeleciał mi jak palcem strzelił i czułem lekki niedosyt. Wersję reżyserską obejrzałbym z chęcią. Nie ma jednak opcji bym do tego filmu tak chętnie wracał jak do Pulp Fiction, który widziałem chyba 4 razy.
"Nienawistna ósemka" dostała dłuższą wersję extended 213 minut, gdy kinowa ma 168 minut. O 45 minut więcej to całkiem dużo. Osobiście chciałbym zobaczyć o tyle dłuższą wersję również "Pewnego razu w Hollywood"