"Nie ma żadnego „genu homoseksualizmu”, a skłonności homoseksualne są uwarunkowane przede wszystkim wpływami środowiska i kultury przy niespełna jednoprocentowym udziale genetyki. To wyniki badań naukowych przeprowadzonych przez zespół amerykańskich ekspertów z Broad Massachusetts Institute of Technology."
"W badaniach prowadzonych przez naukowców Broad Massachusetts Institute of Technology uczestniczyli również eksperci Uniwersytetu Harvarda, a także włoski uczony prof. Andrea Ganna."
Zapraszam do lektury.
Edit: tytuł może nie wystarcza. Artykuł na temat tych badań ukazał się w czasopiśmie (amerykańskim) "science".
W sumie, jakie ma to znaczenie czy jest genetyczny, czy nie i dla kogo?
Jak ktoś jest homoseksualistą to po prostu nim jest i tyle, po co to roztrząsać.
@Nefarian17k
Sorry stary nie wiem skąd ty wziąłeś te bzdury o wpływie środowiska i kultury.
Artykuł mówi dość jasno że nie istnieje jeden gen homoseksualizmu. Ale mówi też że homoseksualizm jest wynikiem, wypadkową bardzo wielu różnych genów, podobnie jak np. wzrost człowieka.
Idąc więc twoim tokiem rozumowania to od tego jak rodzice cię wychowali zależy czy będziesz wysoki czy niski.
Nie wiem też skąd wziąłeś ten cytat o 1 % bo to również wypacza absolutnie to co jest napisane w artykule.
Mówi on, nieco upraszczając, że odkryto 5 konfiguracji genów które wyraźnie i jednoznacznie wpływają na zachowania homoseksualne ale można za ich pomocą wyjaśnić niespełna 1% przypadków. Naukowcy sugerują więc istnienie tysięcy innych niewielkich uwarunkowań genetycznych których wpływu nie udało się wyjaśnić jednoznacznie ze względu chociażby na złożoność ludzkich zachowań seksualnych.
Naukowcy absolutnie nie potwierdzają wpływu czynników niegenetycznych, po prostu ich nie wykluczają bo nie to było celem badania.
Nie wiem z jakiego "Gościa niedzielnego" wziąłeś te cytaty ale jeśli ktoś to napisał w prasie to powinien sobie odpuścić analizę artykułów naukowych.
skłonności homoseksualne są uwarunkowane przede wszystkim wpływami środowiska i kultury przy niespełna jednoprocentowym udziale genetyki.
Czyli jednak jest to w drobnej części genetyczne.
W drobnej części, czyli nie jak postulowała głośna część forum - CAŁKOWICIE ZALEŻNE OD GENÓW.
Raczej deszczyk ;)
W oryginalnym tekście jest napisane "zachowanie homoseksualne jest wynikiem wspólnych oddziaływań genów i środowiska, podobnie jak większość obserwowanych u ludzi cech",
I Nefariam oczywiście bez linka, bo po co, nie?
Nie wiem czy legalnie da się za darmo online przeglądać całe science...
Tak, to połączenie, przy czym 1%stanowi wpływ genowy. Czyli jest to W PEŁNI uzależnione od genów jak postulowała część forum, czy nie?
Źródło poproszę, bo wszystkie artykuły, które znajduję na ten temat mówią, że owszem nie ma genu homoseksualizmu to jednak genetyka ma wpływ na orientację seksualną.
I nigdzie nie znalazłem, że ten udział jest niespełna jednoprocentowy.
Generalnie przekaz jest taki jak napisał Deser.
W sumie, jakie ma to znaczenie czy jest genetyczny, czy nie i dla kogo?
Jak ktoś jest homoseksualistą to po prostu nim jest i tyle, po co to roztrząsać.
Ma bardzo duże znaczenie.
Jeżeli jest genetyczny -> nic nie da się z tym zrobić.
Jeżeli jest środowiskowy, to znaczy, że wcale nie jest tak, że "rodzisz" się jako homoseksualista. Tzn może tak być, ale nie musi (a jak jest genetyczny to musi :P).
Orzołek, tylko co to zmienia w życiu osób homoseksualnych? Czy ta wiedza im coś daje? Bo nie rozumiem sensu przeprowadzania takich badań. Uważam, że jeżeli dwoje ludzi tej samej płci decyduje się dobrowolnie na związek/jakąś formę relacji między sobą, to jest to tylko i wyłącznie ich sprawa. Jaki jest sens wnikać, czy to genetyczne, czy uwarunkowane przez środowisko, czy jeszcze coś innego...
Jeżeli jest genetyczny -> nic nie da się z tym zrobić.
Jestem zdania, że nieważne czy genetyczny, czy uwarunkowany przez czynniki trzecie, z homoseksualizmem nie trzeba nic "robić". Tak samo jak z innymi orientacjami seksualnymi..
Jestem zdania, że nieważne czy genetyczny, czy uwarunkowany przez czynniki trzecie, z homoseksualizmem nie trzeba nic "robić". Tak samo jak z innymi orientacjami seksualnymi..
A co jeżeli sama zainteresowane osoba chciałaby zmienić orientację? Ma przecież prawo tego chcieć z wielu powodów, choćby kwestie związane z potomstwem. Dla niej jest to ważna informacja, czy wszelkiej maści metody zmiany orientacji mogą zadziałać czy są jawną bzdurą bez szans na powodzenie.
Dlatego te badania mają sens. Tylko niestety dalej tak naprawdę niewiele wiemy, bo zostały wykluczone pewne możliwości pozostałe jednak wymagają dalszych badań.
Oczywiście, że ma i to ogromne. Wynika z tego, że homoseksualistą się nie rodzisz, więc nie jest to jedna z "naturalnych orientacji". Spotyka się całkiem pokaźną grupę osób będących homoseksualnymi, które czują, że jest coś w tym "nie okay". Wmawiając im, że to jest normalnie i co najlepsze jeszcze się tak urodzili muszą się temu poddać.
Spotyka się całkiem pokaźną grupę osób będących homoseksualnymi, które czują, że jest coś w tym "nie okay". Wmawiając im, że to jest normalnie i co najlepsze jeszcze się tak urodzili muszą się temu poddać.
A teraz zadaj sobie pytanie dlaczego duża część homoseksualistów czuje się z tym źle. Czy dlatego, że czują, że jest to dla nich nienaturalne, czy raczej z powodów presji nakładanej na nich przez rodziny, społeczeństwo, środowisko w którym żyją? (zwłaszcza u nas w kraju)
Śmieszne jest w sumie to, że na takim badaniom najbardziej zależy osobom, które z homoseksualizmem nie mają nic wspólnego, może poza uprzedzeniem do niego.
I zapytam ponownie, nawet jeżeli nie jest to jedna z "naturalnych orientacji" (z czym osobiście się nie zgadzam).... co z tego? Co taka informacja może w życiu osoby homoseksualnej, akceptującej siebie taką jaka jest, żyjącej zgodnie ze swoimi preferencjami seksualnymi/orientacją, zmienić na lepsze?
W ogóle o jakim poddawaniu Ty mówisz, poddać to się można chorobie. Patrzysz chyba na to zbyt odgórnie.
Poddać zaburzeniu nie dążąc do naturalnego stanu rzeczy. Niestety nie, znam przypadki gdzie osoby takie były wręcz strofowane, czy rugane za to (przez tzw. Środowiska lgbt), że chciały coś z tym fantem zrobić.
X3ntic
Rozważmy sobie za i przeciw dla różnych wyników
1) Orientacja seksualna jest stała, wrodzona i niezmienna
+ osobą homoseksualnym akceptującym swoją orientację nikt nie będzie mógł już wmawiać, że mogą to zmienić, zyskają spokój
+ jako rzecz wrodzona bez wpływu człowieka może zmienić się podejście części religii (raczej Chrześcijańskich niż choćby Islamu) do takich osób, bo skoro tak się urodziły to wola boska i z nią się nie dyskutuje
- osoby nie czujące się dobrze ze swoją orientacją zostaną na lodzie (a takich osób jest dość sporo, głównie z powodów związanych z potomstwem)
- osoby żyjące w regionach gdzie homoseksualiści są silnie prześladowani (kraje arabskie) będą miały o tyle ciężko, że nie mogąc zmienić swojej orientacji będą musiały się cały życie ukrywać
2) orientacja jest nabyta i można ją zmienić w dowolnym momencie
+ osoby żyjące w regionach gdzie homoseksualiści są silnie prześladowani (kraje arabskie) będą mogły zmienić orientację dla własnego bezpieczeństwa, co więcej jest szansa, że w takim procederze będą mogły liczyć na pomoc społeczności
+ osoby nie czujące się dobrze ze swoją orientacją będą mogły ją zmienić
- osoby dobrze czujące się ze swoją orientacją będą narażone na większą presję otoczenia do zmiany, czy to rodziny, czy figur religijnych, przez co ciśnienie na nich wywarte będzie trochę większe. Minus o tyle mały, że to i tak ma miejsce, wzrośnie tylko nasilenie
3) orientacja jest nabyta w okresie dojrzewania lub dzieciństwa a potem już niezmienna
+/- rodzice zyskają możliwość wpływu na orientację swoich dzieci, może to być dobre (ochrona przed prześladowanie skrajnych społeczności, ułatwienie życia, choćby przyszłego rodzinnego poprzez możliwość posiadania własnych dzieci w naturalny sposób) jak i negatywny (wymuszanie na potomstwie orientacji seksualnej nie z uwzględnieniem jego dobra a własnego interesu, choćby próbowanie robić z dziecka homoseksualistę na siłę)
- organizacje religijne jeszcze bardziej będą się wtrącać w wychowanie dzieci
- organizacje LGBT+ będą jeszcze bardziej się wtrącać w wychowanie dzieci, by zapewnić sobie przetrwanie (nie oszukujmy się, większość osób nawet tolerująca homoseksualistów i nie mająca nic przeciwko nim wolałaby by ich dzieci były hetero)
Elathir, ja nie mam nic przeciwko potencjalnej możliwej zmianie orientacji. Każdy jest panem swojego ciała i umysłu, niech robi co chce. Kwestionuje tylko przekonanie, jakoby wiele osób homoseksualnych nie czuło się ze swoją orientacją naturalnie i przez to chciało się jej pozbyć. Dla homoseksualisty popęd seksualny do osób tej samej płci jest tak samo naturalny, jak dla heteroseksualisty popęd do płci przeciwnej. Tutaj olbrzymią role odgrywają czynniki trzecie, to one są jednym z powodów braku akceptacji samego siebie.
Zresztą sam o nich wspominasz...
+ osoby żyjące w regionach gdzie homoseksualiści są silnie prześladowani (kraje arabskie) będą mogły zmienić orientację dla własnego bezpieczeństwa, co więcej jest szansa, że w takim procederze będą mogły liczyć na pomoc społeczności
+ osoby nie czujące się dobrze ze swoją orientacją będą mogły ją zmienić
- osoby dobrze czujące się ze swoją orientacją będą narażone na większą presję otoczenia do zmiany, czy to rodziny, czy figur religijnych, przez co ciśnienie na nich wywarte będzie trochę większe. Minus o tyle mały, że to i tak ma miejsce, wzrośnie tylko nasilenie
Oczywiście masz rację w tym, że potencjalna zmiana swojej orientacji seksualnej mogłaby osobom homoseksualnym ułatwić życie. Problem w tym, że w większości przypadków, byłaby to decyzja motywowana nie własnym przekonaniem o niechęci do swojej seksualności, a np. wpływem środowiska. Decyzja, którą potencjalny homoseksualista mógłby się po prostu skrzywdzić.
Rozumiem to, temu wskazuje zalety i wady każdej z możliwości.
A co do ilości takich osób. Mamy tutaj czynniki zewnętrzne, takie jak naleganie rodziny, społeczeństwa, prześladowania, zewnętrzno-wewnętrzne takie jak własne przekonania, religia, kwestia przynależności do określonych środowisk, oraz wewnętrzne związane z kwestiami posiadania potomstwa, wychowania go, własne przekonania.
Ciężko powiedzieć w wypadku ilu osób brak akceptacji swojej seksualności powodowany jest jakimi przyczynami. W krajach gdzie mamy prześladowania wiadomo, czynniki zewnętrzne będą dominować. Znowuż w krajach o silnej akceptacji homoseksualizmu problem może być w drugą stronę, czyli silne ciśnienie zewnętrzne na akceptację swojego homoseksualizmu może tłumić wewnętrzny brak akceptacji powodując konflikt wewnętrzny.
A liczb nie znamy. Jedyne co wiemy, to to, że w krajach z silnym prześladowaniem, jak kraje Ismailijskie możliwość takie zmiany byłaby dużą ulgą dla miejscowych muszących się ukrywać za wszelką cenę.
Nie ma genu homoseksualizmu, są tylko różnice w strukturze mózgu które pojawiają się jeszcze na etapie płodu.
Mózg geja przypomina móz heteroseksualnej kobiety, a mózg lesbijki przypomina mózg heteroseksualnego mężczyzny.
Uwaga, plot twist
spoiler start
Dziecko adoptowane przez homoseksualną parę ma takie samo prawdopodobieństwo bycia gejem jak dziecko wychowane w ,,prawilnej'', katolickiej heteroseksualnej rodzinie.
spoiler stop
Jak jest kulturowy to skąd niby bierze się u zwierząt? Od oglądania tęczy?
No właśnie, nie. Jeżeli faktycznie wpływ jest środowiskowy to znaczy, że rodzice/wychowanie itd. mają wpływ na seksualność dziecka (przy czym - mają wpływ nie znaczy, że wychowanie przez homoseksualną parę zawsze musi zwiększać szansę na orientację nieheteroseksualną u dziecka).
Oczywiście, że logicznym jest, że ma to wpływ. Skoro środowisko, wychowanie etc. mają wpływ to logicznym jest, że chodzi m.in. o atmosferę (czyt. wzorce zachowań, elementy kształtujące osobowość dziecka, system wartości, skłonności etc.).
Widzę, że wnioski zostały wyciągnięte przez ten portal na tzw. chłopski rozum. Naukowcy sami wykazują i podkreślają, że zapewne kombinacja - zestaw setek czy tysięcy genów wraz z czynnikami środowiskowymi powinna być brana pod uwagę przy określeniu zachowań, a nie pojedyncze geny.
We discovered five genetic markers that were associated with same-sex sexual behavior. [...] It is important to remember that these genetic variants alone do not define someone’s sexual behavior. Behavioral traits, like sexual behavior and orientation, are only partially genetic in nature. They are shaped by hundreds or thousands of genetic variants, each with a very small effect, yet they are also shaped in large part by a person’s environment and life experiences.
We can therefore say with confidence that there is neither a single genetic determinant of nor single gene for same-sex sexual behavior or sexual orientation. To the extent that sexuality is influenced by genetics, it is more likely that hundreds or thousands of genetic variants are involved. These variants, together with the environment and experiences, shape outcomes like same-sex sexual behavior.
Nie ma pojedynczego genu określającego, ale istnieje szereg kombinacji, które zapewne to robią. Manipulacja polega na tym, że pomija się całość wniosków z badania, a wyostrza tylko stwierdzenie, że nie ma takiego pojedynczego genu.
Nawet taki Terlikowski, który jest związany z prawą stroną skontrował te manipulacje podawane przez katolickie media ->
Te badania wykluczyły udział genetyki w skłonnościach homoseksualnych, ale nie wykluczyły zaburzeń rozwojowych np. w produkcji hormonów.
Także przypisywanie homoseksualizmu wpływom środowiska jest sporym nadużyciem.
Zupełnie o to mi nie chodziło, przytoczyłem cytaty z pierwszego lepszego portalu, przy czym nie wyraziłem mojej opinii na ten temat.
Notabene z tego co się orientuje to transwestytyzm, m.in. wpisany na listę pewnych zaburzeń przez wasze ukochane WHO (które nie jest organizacją medyczną[sic!]) polega własnie na produkowaniu nieodpowiednich z płcią biologiczną hormonów i na terapii odpowiednimi hormonami, a nie na przebieraniu się w fatałaszki i doszywaniu sobie tego i owego.
Te badania wykluczyły udział genetyki w skłonnościach homoseksualnych,
Nie wykluczyły udziału genetyki tylko istnienie jednego konkretnego genu odpowiadającego za homoseksualizm, sugerując że jest on wypadkową tysięcy niewielkich uwarunkowań genetycznych.
JohnDoe666 ---> wszystko jest wypadkową uwarunkowań genetycznych, nie potrzeba do tego badań.
Uwarunkowania genetyczne mogą doprowadzić np. do wad rozwojowych.
Badania wykluczyły że mamy gen (gany) odpowiedzialne za homoseksualizm, czyli że nie jest to skłonność wrodzona.
Ale nie możemy wykluczyć że inne "parametry" wrodzone, kierują nas w stronę homoseksualizmu.
Badania wykluczyły że mamy gen (gany) odpowiedzialne za homoseksualizm, czyli że nie jest to skłonność wrodzona.
Nie, badania potwierdziły że są tysiące genów które odpowiadają za homoseksualizm. Po prostu nie ma jednego konkretnego warunkującego tę akurat cechę.
Nie ma też genu odpowiedzialnego za wzrost a jednak twój wzrost jest uwarunkowany genetycznie. Chyba że uważasz iż to również nie jest kwestia wrodzona i facet który ma 168 cm wzrostu może mieć pretensje do rodziców że to skutek złego wychowania.
wszystko jest wypadkową uwarunkowań genetycznych, nie potrzeba do tego badań.
Bzdura. Jest ogrom rzeczy za które odpowiada jeden konkretny gen a nie żadna wypadkowa. Są też rzeczy na które nie ma wpływu żaden gen a jedynie środowisko.
Badania wykluczyły że mamy gen (gany) odpowiedzialne za homoseksualizm, czyli że nie jest to skłonność wrodzona.
Nie, badania potwierdziły że są tysiące genów które odpowiadają za homoseksualizm.
W sumie ani jedno ani drugie. Badanie jedynie zauważyło, że mogą istnieć takie kombinacje genów, które mogą prowadzić zwiększenia szansy na skłonności homoseksualne. W celu ostatecznego rozstrzygnięcia konieczne są dalsze badania.
Na razie wykluczono prosta zależność - gen lub grupa genów nie determinują bezpośrednio orientacji seksualnej. Nie znaczy to jednak, że grupa genów nie może prowadzić do zwiększenia prawdopodobieństwa wystąpienia innych zmian prowadzących do odmiennej orientacji seksualnej. Choćby wspomniane przez Soula zmiany w wydzielaniu hormonów (stąd wspomnienie o wpływie środowiskowym mogących prowadzić do aktywizacji tych czynników, nie musi to być wcale wychowanie, może równie dobrze dieta czy wystawienie na zanieczyszczenia, czynników jest cała masa zarówno psychologicznych jak i fizycznych). Tyle, że to jest właśnie zaproponowanym tematem dalszych badań, bo może się okazać, że tak jest a może, że nie.
W sumie ani jedno ani drugie. Badanie jedynie zauważyło, że mogą istnieć takie kombinacje genów, które mogą prowadzić zwiększenia szansy na skłonności homoseksualne. W celu ostatecznego rozstrzygnięcia konieczne są dalsze badania.
W tym badaniu potwierdzono i dość dokładnie opisano 5 kombinacji które wyraźnie i jednoznacznie wpływają na zachowania homoseksualne danej osoby, jednak te 5 kombinacji odpowiada za mniej niż 1% przypadków dlatego naukowcy mówią o tym iż może istnieć bardzo wiele podobnych kombinacji.
Na razie wykluczono prosta zależność - gen lub grupa genów nie determinują bezpośrednio orientacji seksualnej.
A o czym ja pisałem wyżej?
Dobre dobre, cos tam przeczytal, kompletnie nie zrozumial ale idealnie dopasowal do swoich pokreconych teorii.
Idz i lecz homo przy pomocy elektrowstrzasow.
@Nefarian17k
Sorry stary nie wiem skąd ty wziąłeś te bzdury o wpływie środowiska i kultury.
Artykuł mówi dość jasno że nie istnieje jeden gen homoseksualizmu. Ale mówi też że homoseksualizm jest wynikiem, wypadkową bardzo wielu różnych genów, podobnie jak np. wzrost człowieka.
Idąc więc twoim tokiem rozumowania to od tego jak rodzice cię wychowali zależy czy będziesz wysoki czy niski.
Nie wiem też skąd wziąłeś ten cytat o 1 % bo to również wypacza absolutnie to co jest napisane w artykule.
Mówi on, nieco upraszczając, że odkryto 5 konfiguracji genów które wyraźnie i jednoznacznie wpływają na zachowania homoseksualne ale można za ich pomocą wyjaśnić niespełna 1% przypadków. Naukowcy sugerują więc istnienie tysięcy innych niewielkich uwarunkowań genetycznych których wpływu nie udało się wyjaśnić jednoznacznie ze względu chociażby na złożoność ludzkich zachowań seksualnych.
Naukowcy absolutnie nie potwierdzają wpływu czynników niegenetycznych, po prostu ich nie wykluczają bo nie to było celem badania.
Nie wiem z jakiego "Gościa niedzielnego" wziąłeś te cytaty ale jeśli ktoś to napisał w prasie to powinien sobie odpuścić analizę artykułów naukowych.
Tak samo jak z tymi ,,danymi naukowymi'' według których 40% pedofilów to homoseksualiści, a tak naprawdę chodziło o to że 40% pedofilów nie obchodzi płeć dziecka.
Nie przypadkiem więcej niż 40? I skąd wniosek, że nie obchodzi ich płeć...?
https://slwstr.net/blog/2019/40-homoseksualistw-to-pedofile
"Badania, o których tu mowa, wykonano pletyzmografem. To urządzenie, które nałożone na penisa, może mierzyć zmiany jego objętości. Innymi słowy stanowi najbardziej bezpośredni i obiektywny miernik pobudzenia seksualnego. W wyniku tych pomiarów stwierdzono, że geje reagują wyraźnie słabiej na obrazy dzieci płci męskiej, niż heterycy na obrazy dzieci płci żeńskiej."
Pewnie o to chodzi, bo tak naprawdę to nieistotne czy pedofile wykazują tendencje homo czy heteroseksualne, bo to nam nic nie mówi o tym czy wśród gejów jest więcej pedofili a przecież to w tę stronę powinien być formułowany ewentualny zarzut.
Ale wiecie co, zabawmy się chwilę w tę "grę", że niby wychowanie ma wpływ.
Jaką porażką wedle tej oceny okazały się całe pokolenia rodziców, których dzieci, pomimo że wyszły z koktajlu PRL-owego i katolickiego purytanizmu mają orientację inną niż heteroseksualną :P
Tylko, że wpływ środowiskowy to bardzo szerokie pojęcie, od kwestii wychowawczych, kulturowych po żywienie, wystawienie na konkretne zanieczyszczenia , przebyte choroby itd. Przykładowo geny mogą nie powodować innej orientacji seksualnej ale ta może się wyzwolić w okresie dojrzewania, objawia się poprzez konkretne zmiany w mózgu. I teraz jakie mogą być źródła tych zmian? Może być ich wiele, np. pewna podatność od początku genetyczna uaktywniona przez nieprawidłowe zmiany hormonalne w okresie dojrzewania spowodowane własnie przez tą podatność w połączeniu z chorobą oraz stymulacją pewnych obszarów mózgu związanych z np. nadmierną stymulacją przez określone czynniki (może to być choćby pornografia, ale może cokolwiek innego) może prowadzić do przebiegania zmian w mózgu w okresie dojrzewania w sposób inny od standardowego. Choćby wyrzuty progesteronu u mężczyzn zbyt wysokie mogą spowodować taki obrót spraw.
Oczywiście to powyżej to tylko przykład możliwości.
Ogólnie temat jest niesamowicie złożony i sprowadzanie czynników środowiskowych do wychowania (jest ono tylko jednym z bardzo wielu) to spore nadużycie.
Co wiemy na dzisiaj
1) za homoseksualizm odpowiedzialne są pewne zmiany w mózgu, dość dobrze nam znane
2) wiemy, że te zmiany nie są powodowane przez pojedynczy gen czy niewielki zestaw genów (no dobra, 0,84% są ale to poziom błędu statystycznego)
3) wiemy, że ujawniają się dopiero w okresie dojrzewania i później
Czego nie wiemy:
1) to, że się ujawniają w okresie dojrzewania to jedno, ale czy są pre-definiowane przed nim czy też nie jest nam niewiadome
2) jakie są ich konkretne przyczyny w obu wypadkach (genetyczne? środowiskowe?), kiedy się pojawiają (w momencie poczęcia? w trakcie ciąży? w okresie niemowlęcym czy dopiero w trakcie dojrzewania?)
Sprawa jest ciekawa i złożona a wiele osób próbuje sprowadzać ją do absurdów po obu stronach.
2) wiemy, że te zmiany nie są powodowane przez pojedynczy gen czy niewielki zestaw genów (no dobra, 0,84% są ale to poziom błędu statystycznego)
Te 0,84% są powodowane przez konkretne konfiguracje genów, głównym wnioskiem z tego badania jest to że homoseksualizm może być powodowany przez tysiące czynników genetycznych z których każdy ma minimalny wpływ. Nadal jednak mówimy o uwarunkowaniu genetycznym a nie żadnym innym.
A to że za zachowania homoseksualne nie odpowiada jeden gen było względnie jasne od dawna. Taki gen po prostu zostałby ewolucyjnie wyparty tysiące, jeśli nie dziesiątki tysięcy lat temu.
3) wiemy, że ujawniają się dopiero w okresie dojrzewania i później
A nie wpadłeś geniuszu na to że to właśnie w tym okresie pojawiają się jakiekolwiek zachowanie seksualne? Kiedy mają się ujawniać skłonności seksualne (obojętnie czy homo czy heteroseksualne) jak nie w momencie osiągania dojrzałości seksualnej.
1) to, że się ujawniają w okresie dojrzewania to jedno, ale czy są pre-definiowane przed nim czy też nie jest nam niewiadome
Ale mamy uzasadnione powody żeby uważać uwarunkowania genetyczne za wysoce prawdopodobne.
Nadal jednak mówimy o uwarunkowaniu genetycznym a nie żadnym innym.
Skąd ta pewność? Badanie wprost stwierdza, że nie wiemy jeszcze jakie uwarunkowania są możliwe. Naukowcy wprost stwierdzili, że dopuszczają inne niż genetyczne. Jeżeli się mylę to wskaż mi miejsce gdzie jest stwierdzone, że mowa jest tylko o uwarunkowaniach genetycznych.
They are shaped by hundreds or thousands of genetic variants, each with a very small effect, yet they are also shaped in large part by a person’s environment and life experiences.
Jednak choćby to zdanie temu przeczy co mówisz. Genetyka jest tutaj tylko jednym z klocków. Ten sam zestaw genów, który u jednej osoby doprowadził do homoseksualizmu (wraz z innymi czynnikami) nie musi dać takiego samego rezultatu u innej.
A nie wpadłeś geniuszu na to że to właśnie w tym okresie pojawiają się jakiekolwiek zachowanie seksualne?
Przecież to jest jasne, że to jest powód czasu ujawnienia, temu pisałem, że utrudnia to określenie źródła, bo nie wiemy kiedy predyspozycje te się kształtują, wiemy tylko kiedy się objawiają. Jasno to raczej wynika z mojej wypowiedzi, radzę przeczytać ze zrozumieniem.
Ale mamy uzasadnione powody żeby uważać uwarunkowania genetyczne za wysoce prawdopodobne.
Nie mamy do końca. Oczywiście to, że będą znacząco wpływać na szansę lub w ogóle ją umożliwiać jest oczywiste, ale badania pokazują, że w większości wypadków konieczne są również inne czynniki.
Nie mamy do końca. Oczywiście to, że będą znacząco wpływać na szansę lub w ogóle ją umożliwiać jest oczywiste, ale badania pokazują, że w większości wypadków konieczne są również inne czynniki.
Tylko że uwarunkowania genetyczne z tych badań wynikają a pozostałych naukowcy po prostu "nie wykluczają". I absolutnie z niczego nie wynika że pozostałe czynniki są KONIECZNE.
Tyle, że uwarunkowania genetyczne są podstawą poniekąd wszystkiego. Co nie zmienia faktu, że efekt końcowy nie jest praktycznie nigdy ich czystą wypadową.
Od cech fizycznych (niby genetyka determinuje wzrost, ale też żywienie czy przebyte choroby na niego wpływają) po cechy bardziej psychiczne.
Tak więc wnioski jasno mówią, że konkluzją badań jest ostrożne nastawienie się na odrzucenie czysto genetycznego źródła orientacji seksualnej dla większości wypadków.
It is important to remember that these genetic variants alone do not define someone’s sexual behavior. Behavioral traits, like sexual behavior and orientation, are only partially genetic in nature.
Tłumacząc to zdanie, bo może tutaj jest problem:
Zachowania seksualne jak i orientacja seksualna są tylko częściowo zależne od genetyki.
Od cech fizycznych (niby genetyka determinuje wzrost, ale też żywienie czy przebyte choroby na niego wpływają) po cechy bardziej psychiczne.
Na tej samej zasadzie wirujący topór lecący na wysokości kolan też zmieni twój wzrost o jakieś pół metra.
Tłumacząc to zdanie, bo może tutaj jest problem:
Dzięki za tłumaczenie ale to absolutnie zbędne. Nawet jednak z tego cytatu wynika że zachowania seksualne i orientacja są uwarunkowane genetycznie.
Przyznam jednak że nie pamiętam tego stwierdzenia, to z oryginalnego artykułu?
@Gambrinus84
Ciekawe podejście. W pierwszej kolejności przyjmując czysto hipotetycznie takie założenia, wychowanie osoby homoseksualnej należałoby faktycznie uznać za porażkę rodziców i środowiska.
Po pierwsze, znacząco obniża się prawdopodobieństwo przekazania genów do kolejnego pokolenia co jest porażką na gruncie biologicznym czy tam ewolucyjnym.
Po drugie, skazujemy własne dziecko na alienację, jawną nienawiść ze strony pewnych grup społecznych, a jeśli dodatkowo rodzice są katolikami to uczynili swoje dziecko "obrzydliwym w oczach Boga" i to jest porażka na gruncie społecznym i religijnym.
Przyjmując takie założenia środowiska katolickie (jesteśmy społeczeństwem w ponad 90% katolickim ponoć) powinny wziąć na siebie odpowiedzialność i w sobie szukać błędów wychowawczych.
Tylko moim zdaniem nie bardzo mamy możliwość "przepchnięcia" takiej hipotezy dalej i dalszego jej rozwarzania bo rozbija się ona o mur obserwowanej rzeczywistości.Osoby homoseksualne pojawiają się w rodzinach otwartych i tolerancyjnych, czasem są wychowywane przez samotne matki a czasem przez konserwatywne rodziny katolickie. Więc tak naprawdę nie ma jednego schematu.
Środowiska hmmm... no powiedzmy że prawicowe (choć zdaję sobie sprawę że to nieprecyzyjne określenie) skandując o tym że homoseksualizm zależy od wychowania bardzo często budują retorykę że to jacyś "oni" stojący po drugiej stronie barykady wychowują gejów. Zupełnie nie zwracając uwagi na to że homoseksualizm zdarza się równie często w ich środowisku.
znacząco obniża się prawdopodobieństwo przekazania genów do kolejnego pokolenia co jest porażką na gruncie biologicznym czy tam ewolucyjnym.
Ewolucja jest bardziej złożona.
Autor wątku chyba niezbyt dobrze zna język angielski, podobnie jak redaktor gazeta.pl, który sformułował zacytowaną w poście otwierającym frazę, całkowicie sprzeczną z treścią artykułu w Science. ;)
Z artykułu w Science w zasadzie nie dowiadujemy się niczego nowego - za homoseksualizm zapewne odpowiedzialne są zarówno geny (ale nie jeden konkretny), jak i rozmaite czynniki środowiskowe, począwszy od życia płodowego.
To co niepokoi, to swoiste zafiksowanie autora wątku na tym temacie, graniczące z obsesją. Autor wątku, być może,, niezwykle osobiście podchodzi do kwestii homoseksualizmu, trudno orzec, dlaczego.
Może nieco ulżę jego obawom i wątpliwościom, gdy zwrócę uwagę, że seksualność człowieka na skali 1-100, gdzie 1 to, powiedzmy, heteroseksualizm, a 100 to, powiedzmy, homoseksualizm, nigdy nie osiąga skrajnej wartości ;) Wnioski autor wątku wyciągnie już sam.
Doradzam przeczytać artykuł w oryginale bo wcale nie wynika z niego to co autor wątku napisal
No właśnie przeczytałem pierwszą wypowiedź w tym wątku (przy okazji: to cytat ze strony Polonia Christiana) i pusty śmiech mnie ogarnął.
Sens oryginalnego artykułu jest "nieco" inny i krótko przedstawił go powyżej Ahaswer. Założyciel wątku powinien się ze wstydu schować na kilka dni. A cały wątek i jego źródło (strony katolickie) stanowić mogą znakomity materiał poglądowy w czasie zajęć o fejk njusach i weryfikowaniu informacji. Może nawet wykorzystam go w szkole. :P
Problem z nauką, że kiepsko się redukuje do nagłówków w tabloidach i netowych clickbaitów.
Genetyka to nie tylko proste dziedziczenie. Ogromne znaczenie ma ekspresja genów, a ta właśnie wynika z czynników środowiskowych. W uproszczeniu - dwie osoby o np. podobnym zagrożeniu genetycznym nowotworem zachorują w różnym okresie i w różnym stopniu, a nawet jedna może zachorować, a druga nie w zależności od trybu życia, diety, miejsca zamieszkania itp. Wiemy, że nawet kondycja psychiczna ma wpływ na stan zdrowia. To po pierwsze.
A po drugie naukowcy raczej nie mają wątpliwość, że homoseksualizm jest wrodzony, natomiast starają się ustalić jego przyczynę, bo jej nie znają. Genetyka wydaje się najłatwiejszym wyjaśnieniem, natomiast nie ma i nigdy nie było twardych dowodów na jego dziedziczenie. Co najwyżej występuje dodatnia korelacja między orientacją dzieci i rodziców. Jest np. teoria, że homoseksualizm wynika z drobnych anomalii hormonalnych matki w okresie ciąży. "Wrodzony" =/= "uwarunkowany genetycznie".
W uproszczeniu - dwie osoby o np. podobnym zagrożeniu genetycznym nowotworem zachorują w różnym okresie i w różnym stopniu
Szukanie analogii między orientacją seksualną a genetyczną skłonnością do chorób to absolutna abstrakcja.
To drugie oznacza po prostu że prawdopodobieństwo zachorowania jest procentowo wyższe. Nie ma natomiast takich sytuacji że człowiek heteroseksualny nagle staje się homoseksualistą w wieku 50 lat. Absolutnie błędna analogia.
a nawet jedna może zachorować, a druga nie w zależności od trybu życia, diety, miejsca zamieszkania itp.
Oczywiście, bo to tylko zwiększone prawdopodobieństwo zachorowania, więc po prostu musisz być bardziej uważny niż inni. To jaka dieta twoim zdaniem sprawia że facet zaczyna kręcić śmigłem pod innych facetów?
Genetyka wydaje się najłatwiejszym wyjaśnieniem, natomiast nie ma i nigdy nie było twardych dowodów na jego dziedziczenie.
To akurat fakt.
Jest np. teoria, że homoseksualizm wynika z drobnych anomalii hormonalnych matki w okresie ciąży. "Wrodzony" =/= "uwarunkowany genetycznie".
Nie sądzę żeby ta teoria miała jakieś wybitnie szerokie poparcie w środowisku naukowym.
Prawdopodobieństwo zapadania na nowotwory to cecha osobnicza. Homoseksualizm to cecha osobnicza. Cechy są determinowane nie tylko przez geny, ale też środowisko. To, że nie rozumiesz analogii, nie oznacza że jest błędna. Jak już tu wcześniej napisano, nie wiadomo, kiedy homoseksualizm powstaje jako dominującą skłonność. Wiadomo tylko kiedy się ujawnia. Możesz kpić, ale dieta naprawdę może mieć na to wpływ. Nie wiemy tego.
Nie sądzę żeby ta teoria miała jakieś wybitnie szerokie poparcie w środowisku naukowym. teorie to nie postulaty polityczne, tylko narzędzia do empirycznej analizy rzeczywistości. Nie liczy się poparcie, tylko prawda. A prawda jest póki co taka, że nie wiadomo, skąd u ludzi skłonności homoseksualne. Wiemy tyle, że analiza statystyczna wykazuje mniej więcej stały odsetek w społeczeństwie bez względu na wyznawany system wartości, polityczny, religijny itd.
Tak, tak, tak, ty jeden wszystko rozumiesz, jako jedyny masz pojęcie o wszystkim, bla bla bla. Miejmy już to za sobą.
A teraz do rzeczy. Samo słowo cecha nie znaczy tutaj absolutnie nic. Jeśli komuś na wojnie granat urwie jaja to jest to również cechą tej osoby, tylko czy to coś oznacza?
Prawdopodobieństwo zapadania na nowotwory to cecha osobnicza. Homoseksualizm to cecha osobnicza.
Tylko że zwiększone prawdopodobieństwo zachorowania nie oznacza że zachorujesz. Ta cecha nie determinuje tego że musisz zachorować i to w konkretnym czasie. Więc twój wywód w jednym z powyższych postów że jeden może zachorować wcześniej a inny później a jeszcze inny wcale nie świadczy absolutnie o niczym, bo wszystkie te przypadki absolutnie są spójne z tą cechą genetyczną.
Możesz kpić, ale dieta naprawdę może mieć na to wpływ.
No dobra, pójdźmy za tą brednią. Więc czemu przypadki homoseksualizmu obserwujemy w każdym zakątku globu, mimo skrajnie różnych diet i sposobów żywienia? Może wogóle każde jedzenie powoduje homoseksualizm? W końcu wszyscy geje jedzą, przypadek?
No i czemu skłonności homoseksualne ujawniają się zawsze w wieku dojrzewania i są ostateczne?
Czemu nie ma sytuacji w której heteroseksualna osoba wyjeżdża za granicę na kontrakt na 2 lata i po wpływem innej diedy zostaje homo a po powrocie do domu stwierdza że od pierogów ruskich i bigosu znowu woli płeć przeciwną?
teorie to nie postulaty polityczne, tylko narzędzia do empirycznej analizy rzeczywistości. Nie liczy się poparcie, tylko prawda.
Paolo Coelho by się nie powstydził ;). A na jakiej podstawie stwierdzasz co jest prawdą a co nie? Nauka nie daje 100% pewności absolutnie nigdy. Poparcie środowiska naukowego jest głównym wyznacznikiem tego czy teorię można uznać za sensowną czy nie.
Nie mam chęci gadać z człowiekiem, który nawet nie dostrzega, że nie daję odpowiedzi, tylko stawiam pytania i czepia się słówek, bo nie nadąża za sednem wywodu.
Nie twierdzę, że dieta ma wpływ, tylko że może mieć, bo nie wiemy co ma. Pewnie nie ma, ale to tylko przykład czynnika środowiskowego. Nie twierdzę, że homoseksualizm i skłonność do nowotworu działają tak samo. Pokazuję jedynie, że ekspresja cech determinowanych genetycznie nie jest mechanizmem zerojedynkowym. Bliźniaki nie zawsze są tej samej orientacji i nie zawsze chorują razem na chorobę z genetyczną predyspozycją. W tym sensie badania z Bostonu nie są żadnym zaskoczeniem.
Jeśli komuś na wojnie granat urwie jaja to jest to również cechą tej osoby, tylko czy to coś oznacza?
I ty piszesz o nietrafionych analogiach?
na jakiej podstawie stwierdzasz co jest prawdą a co nie? na podstawie dowodów. Popularność w środowisku to kwestia wtórna. Jeśli mnie pamięć nie myli, to odkrywca drobnoustrojów miał problem, żeby przekonać chirurgów w swoim szpitalu do sterylizacji narzędzi i rąk przed zabiegami. Powtarzam - nie wiadomo co determinuje orientację seksualną. Tak jak napisałeś, wiemy tyle, że rozkład w populacji jest mniej więcej stały, co prawdopodobnie wyklucza uwarunkowania kulturowe.
No i czemu skłonności homoseksualne ujawniają się zawsze w wieku dojrzewania i są ostateczne?
Mylisz się z ostatecznością. Seksualność zmienia się przez całe życie. Zaś 100% homo, czy heteroseksualizm to właśnie zdaniem badaczy aberracja. W różnych sytuacjach, w różnych momentach ludzie reagują różnie na bodźce. Na to nakłada się jeszcze kwestie kultury, która gmatwa temat jeszcze bardziej. Presja otoczenia, wychowanie, wyznawane wartości... to że ktoś ma jakąś skłonność, nie oznacza że ją realizuje. Homo-hetero to skala, nie dychotomia. W dodatku z osią czasu. Dlatego seksuologowie definiują orientację jako dominującą skłonność.
A czemu homoseksualizm ujawnia się przy dojrzewaniu? Z tego samego powodu co wszystkie preferencje seksualne. Bo tak działa organizm. Ludzie zaczynają odczuwać pociąg i wtedy wychodzi co ich najbardziej kręci.
Poparcie środowiska naukowego jest głównym wyznacznikiem tego czy teorię można uznać za sensowną czy nie.
Przyjemnie się czyta waszą rozmowę, ale czy przypadkiem na kartach historii nie pojawiają się wybitne osobowości, których słuszne teorie odrzucone zostały przez niemal całe środowisko naukowe? Np. Semmelweis, Tesla, Avogadro, Wegener... I na odwrót: wiele powszechnie przyjmowanych teorii okazało się błędnymi (dobrym przykładem w kontekście tej rozmowy jest np. tabula rasa).
@Bukary
Oczywiście że były takie przypadki, temu nie można zaprzeczyć. Jednak ciągle poparcie środowiska naukowych jest dla nas, przeciętnych zjadaczy chleba najlepszą opcją oceny teorii naukowych. Ci ludzie po prostu posiadają wiedzę której nie ma większość społeczeństwa.
Nie jest to opcja doskonała, ale najlepsze co mamy na tą chwilę :).
@Matysiak G
na podstawie dowodów. Popularność w środowisku to kwestia wtórna. Jeśli mnie pamięć nie myli, to odkrywca drobnoustrojów miał problem, żeby przekonać chirurgów w swoim szpitalu do sterylizacji narzędzi i rąk przed zabiegami.
A dzisiaj jak wielu chirurgów podważa istnienie drobnoustrojów? Podałeś ten przykład bo uważasz zachowanie tych chirurgów za absurdalne, a dzieje się tak ponieważ całe środowisko naukowe dziś mówi nam że to jest absurdalne.
Dowody oczywiście są podstawą wszystkiego ale zazwyczaj normalny człowiek nie posiada wiedzy odpowiedniej do ich interpretacji. Musimy więc opierać się na interpretacji ludzi którzy potrafią je odpowiednio odczytać.
No i czemu skłonności homoseksualne ujawniają się zawsze w wieku dojrzewania i są ostateczne?
Kompletnie się mylisz. Orientacja seksualna to także nie jest kwestia zerojedynkowa. Tym się między innymi xajmuja
Nigdy nie twierdziłem że jest zero-jedynkowa. Twierdzę że nie zmienia się z czasem.
Nie ma natomiast takich sytuacji że człowiek heteroseksualny nagle staje się homoseksualistą w wieku 50 lat.
Zdaje się, że były takie przypadki. Był też przypadek - powiedzmy, że to analogia - w którym u mężczyzny heteroseksualnego, po wypadku, w którym doznał poważnego urazu głowy, zmieniły się nagle upodobania seksualne. Orientacja się nie zmieniła, ale nagle zaczął co innego preferować, ku zdumieniu małżonki.
Niezbadane są zależności wszelakie a mechanizmy działania ludzkiego mózgu wciąż są generalnie słabo poznane. Zdarza się, że ludziom, po wypadkach, wylewach czy w wyniku traumy, zmienia się osobowość albo nagle zaczynają władać obcymi językami, których nigdy wcześniej się nie uczyli.
W jaki sposób osobowość może ulec drastycznej zmianie, skoro wcześniej kształtowała się długo i mozolnie, i w dużym stopniu definiowała danego człowieka?
Tak więc wiemy, że wciąż niewiele wiemy...