Pazerny dwa razy traci....
Zaraz mam urlop, i mam jechać za granicę.
Dawno już chciałem wszystko wykupić, by mieć święty spokój i cieszyć się przed wyjazdem.
Niestety dziewczyna ,wiedziała lepiej" i że czekać bo stanieje i jakiś może last minute, bo jej otoczenie tak mówiło.
W tamtym tygodniu już upatrzyliśmy co nam pasuje, ale zamiast kupić to ,, poczekajmy, miejsca są, coś będzie innego" oferta oczywiście po 2 dniach wykupiona...
Ustalone już jedno też w środę, wczoraj pojechaliśmy, oczywiście podrożało sporo...
Wszystko po złości, bo się czeka.
Zaczynam urlop od poniedziałku i jestem w czarnej d....
Co ja mam robić ?
Byłem w tym roku :)
Bez reklam i linków proszę, mam nadzieję że będą takie posty usuwane, sam sobie poradzę gdzie bd chciał jechać
Bierz co zostało za kasę jaka jest, dziewczyna i jej otoczenie może się naucza że z wakacjami się nie czeka do ostatniej chwili.
Last minute jest dobre dla ludzi którzy szybko łatwo i przyjemnie mogą dostosować się do terminu. Jak ktoś ma konkretny termin urlopu w pracy i sądzi że akurat wtedy trafi w last minute to... powinien zmienić dziewczynę ewentualnie częściej ją swoją końcówką do mózgu podłączac :D
Co ja mam robić ?
Jak dla mnie albo jak szalony przeglądasz oferty biur podróży i liczysz że coś trafisz. I rozumiem przez to kilka godzin na dzień, a jak coś jest to bierzesz od razu. Ewentualnie coś w PL, np. wchodzisz na booking czy inną stronę i szukasz.
Samo raczej się nie znajdzie, a co do konkretnych stron / biur podróży to Ci nie doradzę. Post [6] idealnie podsumował last minute, przynajmniej pierwsza część, druga to już inna sprawa ......
Najlepsze że ja czułem że tak będzie, w głowie mi to przysłowie ,, pazerny dwa razy traci"
Już nic nie zrobimy, czekam do soboty aż dojdzie do ceny jaką chcieliśmy zapłacić za ten hotel, a jak nie to nigdzie nie jadę, te lasty to jakieś gówna na kilka dni, z innych lotnisk co chciałem i w brudnej Tunezji
Z duzym wyprzedzeniem tez nie dobrze.
Najlepszy moment do bookowania to okolo 3 tygodnie przed wyjazdem.