Witajcie,
otóż pracuję w sklepie, zwykła odzieżówka w galerii, nic specjalnego. Tak się składa, że jestem tam osobą funkcyjną i na mojej zmianie to ja rzecz jasna muszę walczyć z niewygodnymi klientami. I takowy właśnie wczoraj przyszedł.
Do spisania reklamacji potrzebowaliśmy jego imienia oraz nazwiska, a ponadto numeru telefonu(aby wysłać informację o decyzji reklamacji). No i klient myślał chyba, że będzie kimś wybitnym jeśli powie: "Ale przecież jest RODO to nie musze podawać swoich danych". No to ja wtedy sobie pomyślałem, że rozmawiam chyba z głupkiem, przychodzi gościu zareklamować zwykłe buty, do zwykłego sklepu nie tam żadnego luksusowego, a on wielce oburzony, bo ktoś pozna jego numer telefonu.
I tutaj pojawia się pytanie. Czy gościu w ogóle miał podstawy, żeby się zasłaniać tym całym RODO? Czy RODO to nie jest przypadkiem tylko wymóg wobec przedsiębiorstw, korporacji itd. odnośnie bezpiecznego przechowywania danych klientów, pracowników itd?
Mówienie o RODO nie mając pojęcia czym ono jest i do czego służy jest wystarczające do określenia tego pana baranem. Także jak nie chce podać danych, będzie miał figę, a nie reklamację. I nie, nie miał podstaw.
Ludzie kompletnie nie rozumieją co to RODO i rzucają tym na lewo i prawo. To coś podobnego jak moda na koszulki z napisem KONSTYTUCJA.
Eee tam, ja ciagle słyszę tych ludzi którzy ciagle się tym zasłaniają w każdej sytuacji gdy ktoś pyta o nazwisko czy coś. Czasem to jest śmieszne. W urzędzie nie chce podać danych koleżka jakiś bo RODO. No kabaret heehehehe
U mnie kiedyś była podobna sytuacja. Klient chciał zwrócić towar z paragonu - poinformowałem, że jedyną możliwością jaką daje system jest korekta przez fakturę, do której potrzebne są dane klienta. Wtedy padły cztery magiczne literki mające być lekiem na całe zło. Oczywiście potrzeba zwrotu była silniejsza jak RODO więc skończyło się na głupim pieprzeniu :_)
Leon. —> jeżeli klient nie chce podać numeru telefonu, to ma do tego prawo. Musicie tylko ustalić inny kanał komunikacji, jeżeli jest to niemożliwe, wydajesz mu pokwitowanie w dowolnej formie, np. Kartkę papieru z napisem „pokwitowanie numer 1” która to kartka będzie podstawą do dalszego kontaktowania się ze sklepem, wyznaczysz mu termin kolejnego spotkania w sklepie aby przekazać mu kolejne informacje.
Identyfikujesz go kartką.
To oczywiście nie ma sensu ale jak klient tak chce to tak może być.
Z tego co wiem RODO dotyczy firm i przedsiębiorstw które w jakiś sposób katalogują dane klientów i stanowi to w jakikolwiek sposób podstawę ich działania (sklepy internetowe gdzie musisz podać swoje dane, sieci komórkowe itd.). Klient oczywiście nie musial w twoim przypadku podawać swoich danych ale do tego nie jest potrzebne żadne RODO, po prostu bez podania danych realizacja reklamacji w tym przypadku byłaby niemożliwa. I elo.
Tak możesz mówić takim januszom i delektować się ich tępymi wyrazami twarzy gdy ich tak wyjaśnisz.