Pierwsze wrażenia z Mindhunter s02 - kontynuacja błyskotliwego serialowego thrillera - felieton
Mega serial, świetna realizacja.
A w kolejnym znowu przeskok czasowy i na 99% będzie Ted Bundy...
Drugi sezon był jednak rozczarowaniem. Zbyt uwypuklone wątki rodzinnych problemów Tencha oraz romans pani doktor.
Tu przechodzimy do głównego problemu czyli rozmów z mordercami, które stanowią esencje całego serialu, a zostały potraktowane zupełnie po macoszemu. Sztandarowym tego przykładem jest rozmowa z Mansonem. Moment na który czekałem cały poprzedni sezon okazał się totalną klapą. Nie dorasta do pięt Brudosowi czy Kemperowi. Krótka pogawędka z Kemperem miała w sobie klimatu niż cały wywiad z Mansonem. Sytuacje uratowała Atlanta.
Drugi sezon jest kontynuacją tego, czego nauczyło się biuro behawiorystyki kryminalnej. W pierwszym sezonie zarówno widz jak i agenci FBI patrzyli na bestie przez pryzmat mitów. Z drugim sezonie i zapewne w kolejnych, mamy do czynienia z demitologizacją seryjnych morderców. Taki jest zamysł twórców, co konsekwentnie robią.
akurat wątek Tencha wprowadził ciężki klimat, bo generalnie drugi sezon pod tym względem nieco kulał no i kto wie... może jakieś origins seryjnego mordercy się szykuje