Recenzje Astral Chain. PlatinumGames stworzyło kolejny hit
Miałem brać na premierę, ale przez to, że dali DMC 5 w gamepassie to nowe dzieło Platynowych musi trochę poczekać :P Od początku wiedziałem, że wyjdzie świetna gra z Astralów :]
>Autorzy niespecjalnie kryją się ze swoją sympatią do kotów.
I do soczystych, damskich ud. (If you know what I mean)
Platynowi naleza teraz do Nintendo czy jak?
Kompletnie mi sie ta gra nie podoba, ale tak mam z wiekszoscią japońskich gier
W Nier automata tez mnie raził kicz, ale sama gra była bardzo dobra (choc wkurzał grind) ze wzgledu na historię i mimo wszystko setting który mi odpowiadał, tutaj takowego nie ma
Jaki grind?! Jestem z tych, co jak gry mają dużo grindu, to używam cheatów, by przyspieszyć rozwój fabuły, a w tej grze ani razu nie użyłem cheatów.
Widać, że nawet tak średni model walki, jako był w NieR, cię przerasta. Pewnie nawet nie wiedziałeś, że można jednocześnie cały czas strzelać z drona i atakować sterowaną postacią, co praktykowałem przez całą grę.
W Nier automata tez mnie raził kicz
Czy ty w ogóle w to grałeś? Kicz w Automacie? W którym momencie?
choc wkurzał grind
Nie pamiętam, bym chociaż raz musiał coś tam "grindować". Powiem nawet, że sama gra jest tak prosta, że dopiero pod koniec zacząłem przesuwać czipy...
Przecież tam było normalne levelowanie.
Pierwszy raz przeszedłem normalnie, ale jak potem się okazało, ze znowu trzeba przechodzić te same etapy, to robiłem to na odpierdziel, a do przodu ciagneła mnie tylko fabuła
Czy ty w ogóle w to grałeś? Kicz w Automacie? W którym momencie?
--->
Ktoś tutaj klapeczki na oczach ma
Pewnie nawet nie wiedziałeś, że można jednocześnie cały czas strzelać z drona i atakować sterowaną postacią, co praktykowałem przez całą grę.
Wiedziałem, tam bylo ogolnie sporo opcji
Jeszcze do minusów dodałbym dialogi, które odbywały się nie przy pomocy cut scenek, tylko jak w starych grach rodem z lat 90
Wina budżetu, ale co mnie to obchodzi
A fakt, że trzeba było niektóre rozdziały przechodzić trzy razy, żeby popchnąć fabułę do przodu to nie grind? :P
@DogGhost to był co najwyżej backtracking, ale nie grind i to w dodatku niezbyt uciążliwy bo gra jest raczej dosyć przejrzysta, a nawet jak wracałeś do danej lokacji to zawsze było tam coś nowego.
Jeszcze do minusów dodałbym dialogi, które odbywały się nie przy pomocy cut scenek
to jest minus?
A fakt, że trzeba było niektóre rozdziały przechodzić trzy razy, żeby popchnąć fabułę do przodu to nie grind? :P
Yoko Taro: wykorzystuje grę jako interaktywne medium do opowiedzenia wielowarstwowej historii, w której każde drugie dno ma ich jeszcze pięć, a każde wydarzenie ukazywane jest najpierw jako kłamstwo, by potem zaskoczyć grającego "prawdziwą" wersją
Gracze: reeeeeee griiiind
Ten cały Tarantino to w ogóle wrzuca grind gdzie popadnie i jeszcze nie umie montować filmów...
Platynowi naleza teraz do Nintendo czy jak?
Nie. Po prostu z nimi współpracują i robią dla nich gry. Przypomina to trochę wieloletnią współpracę Insomniaca z Sony.
Jeszcze do minusów dodałbym dialogi, które odbywały się nie przy pomocy cut scenek, tylko jak w starych grach rodem z lat 90
Wina budżetu, ale co mnie to obchodzi
No bo wiadomo, że jak nie ma "sinematik ekspirjens a'la anczarted" to już z automatu fabuła be i cut scenki też be. Nie zabieraj się lepiej za jRPGi ;)
A fakt, że trzeba było niektóre rozdziały przechodzić trzy razy
Nie trzy, tylko dwa.
Grind to tam był chyba tylko przy broniach, jak ktoś chciał zakończenie wątku Emila.
Ale tu nie chodzi o cinematic expirience, tylko tam nawet nie ma żadnego dźwięku
Biednie to zrobili i tyle
Japońskie gry budżetem nie grzesza
@Ghost2P
Poleciłbyś mi w takim razie jakieś gry podobne do Automaty gdzie tego kiczu nie dostrzegasz?
Deus ex jeżeli chodzi tego typu klimaty, choć gra całkiem inna gameplayowo
@Ghost2P
Dzięki! Mam na liście, nigdy nie grałem w żadną część. To mam teraz większą motywację do sprawdzenia :)
"Japońskie gry budżetem nie grzesza"
To tylko pokazuje jak dobre są japońskie gry, że z mniejszym budżetem potrafią stworzyć grę bardziej klimatyczną i bardziej zawiłą fabularnie niż wysokobudżetowe produkcje z Europy i Ameryki
Rzecz gustu, mnie większość gier z Japonii zwyczajnie odpycha
Lubię re, sh, sotc i to z grubsza tyle
Ale tu nie chodzi o cinematic expirience, tylko tam nawet nie ma żadnego dźwięku
Pewnie jesteś jednym z tych graczy, którzy narzekali na zakończeniu D, że nie wiem, plansza jakaś taka biała, nic nie widać, nic się nie dzieje..
I owszem- w trakcie rozmów słychać świetną muzykę. Która niestety, faktycznie, odbiera jednego z lepszych voice actingów w branży.
Myślę, że większość grających nawet ramionami nie wzruszyło- bo kogo obchodzi brak kilku głosów, gdy fabuła wbija w ziemię.
Szczerze- dawno nie widziałem takiej ignorancji na tym forum..
Jeśli się zrozumie, że gry to nie mają być inne filmy, ale po prostu jakieś unikalne doświadczenie, którego nie doświadczy się nigdzie indziej, w żadnym innym medium — to wtedy doceni się wiele więcej gier. Ja Automatę bardzo doceniam, a fakt, że udało im się zrobić coś takiego w bardzo małym budżecie, tylko pokazuje jej siłę w porównaniu do konkurencji.
Jest też wiele fajnych gier, które można również doceniać za to jakie są (doświadczenie, jakie dzięki nim się przeżyje), a większość w nich to tekst lub nawet zupełny brak słów czy tekstu (Planescape: Torment i inne CRPGi, LIMBO, Brothers: A Tale of Two Sons i inne).
Po prostu gry nigdy nie mają być filmami ani ich zastąpić — gry mają być grami, dawać doświadczenie, przeżycie. Każdy człowiek też wymaga innych rzeczy od nich i to zupełnie w porządku, jeśli komuś podoba się coś zupełnie innego w grach niż innym ludziom.
Chodzi bardziej o uświadomienie sobie tej wolności i różnic międzygatunkowych, aby to zaakceptować, być otwartym na każde indywidualne podejście twórców do stworzenia unikalnego dzieła jakim jest każda gra.
Żadna gra nie zastąpi ani filmu ani książki ani jakiegokolwiek innego medium artystycznego. Po prostu każde medium artystyczne robi niektóre rzeczy inaczej niż inne, każde z nich jest w czymś innym lepsze a w czymś innym gorsze. I naprawdę można doceniać każde z nich z osobna za różne rzeczy. :) Kraj produkcji czy rozmiar budżetu czy popularność czy średnie oceny też nie mają tu wcale znaczenia, liczy się same dzieło, ten sposób, w jaki zostało wykonane. I to, czy nasze wewnętrzne ja jest w stanie to zrozumieć i zaakceptować (w danym momencie naszego życia), czy akurat nam indywidualnie przypadnie do gustu.
Szkoda, że kolejny EX bo gry od Platinum uwielbiam. Chętnie bym kupił na PC gdyby była taka możliwość.