Plakat i nowy zwiastun filmu Star Wars 9 z D23 Expo
Zakochałem się zarówno w plakacie jak i trailerze. Ten film będzie niesamowity!
Zanim posypie się nieuchronna lawina hejtu pod szyldem "Disney zabił SW", napiszę tylko tyle - Kocham SW i mam nadzieję, że będzie ten film będzie fajny. Nie nakręcam się ani na arcydzieło, ani na gniota, nie obchodzi mnie czy zadowoli ortodoksów (których się nie da zadowolić), ani nikogo innego, po prostu liczę, że będę się przy nim dobrze bawić, jak bawiłem się praktycznie przy każdym filmie z tego uniwersum. (Chyba tylko TLJ mnie w pewnym stopniu rozczarowało, ale nawet i tam znajduję wiele fajnych motywów)
Bla bla bla hejt na Disney i SW. Od kiedy uzasadniona krytyka to "hejt"? W ogóle co to za słowo "hejt" jest? Nie wydaje się mi, aby nasz język był taki ubogi, by sięgać po takie cudaki.
Up@- nie, nie, nie po prostu jeżeli nie jesteś bezmyślnie zachwycony wszystkim z pod znaku nowych wojen gwiezdnych i Disneya to jest grubym hejterem który przesiaduje swoje całe życie w piwnicy i jest zazdrosny. Bo to nie jest tak że jeżeli napiszesz esej na temat wszystkiego co nie działa w nowych GW(albo raczej kilka prac magisterskich) to zostanie ci przyklejona łatka osoby zawistnej ale jeśli mówisz jak bardzo kochasz nowe GW i spokojnie nawet nie musisz podawać argumentu dlaczego te GW są super, odrazu dostajesz społeczną akceptację i razem zabijacie se piątki. No ale jeśli wejdziesz już polemikę z taką osobą to ona najprawdopodobniej ci odpowie że: O GUSTACH SIĘ NIE DYSKUTUJĘ I MI SIĘ PODOBAŁO!
i mam nadzieję, że będzie ten film będzie fajny
Dla takich jak ty historia stworzyła przysłowie: "Nadzieja umiera ostatnia". Moja, zachwiana bardzo mocno przez Przebudzenie Mocy, umarła ostatecznie i nieodwracalnie przy seansie TLJ. Aż sam sobie się dziwię, że nie wyszedłem w pewnej chwili z kina... Ale tak jak napisał KAPITAN PAPAJA, niektórzy po prostu nie chcą usłyszeć prawdy i choćby im wyłożono kawa na ławę, po prostu zaborczo stwierdzą "do mnie to nie przemawia". Albo znajdą inną wymówkę, świadczącą pięknie o ich własnej głupocie.
Darth_Tusken i KAPITAN PAPAJA
To wy stawiacie hejt na równi z krytyką i założyliście, że ja też to robię. Ja rozróżniam jedno i drugie i odnoszę się do ślepego hejtu. Nie mam problemu z uzasadnioną krytyką, sam wiele w tych filmach krytykowałem. Nigdy nie przyczepiłem się kogoś, kto po prostu tych filmów nie lubi. Wiadomo, o jakie osobniki mi chodzi, także się już tak nie gotujcie i nie wciskajcie mi czegoś, czego nie napisałem.
Niektórzy po prostu nie chcą usłyszeć prawdy i choćby im wyłożono kawa na ławę
Prawdy? W tych kwestiach nie ma czegoś takiego jak prawda absolutna, są gusta. Co to za bzdety wciskasz, co robisz ze mnie jakiegoś fanatyka? Jestem w stanie wymienić ci multum wad tych filmów, multum rzeczy, które uważam że zrobiono źle, słabo.
Ale NIE zamierzam nikogo przepraszać za to, że się przy tych filmach dobrze mimo wszystko bawiłem. Niepoważni jesteście, pieprzeni królowie gustu. Nikt mi nie będzie mówił, co ma prawo mi się podobać, a co nie. Banda koneserów z dupy i ich prawdy absolutne... Jesteście gorsi niż najgorsze momenty z TLJ...
Wśród waszych ulubionych gier/filmów znalazłbym multum, które uważam za gnioty, a wy je uwielbiacie (zerknąłem jak gry tu ocenialiście i mogę to napisać z całkowitą pewnością), ale tego nie zrobię, bo trzeba być naprawdę kretynem, by tak do cudzego gustu podchodzić.
@jonash1 - odniosę się tylko do pierwszej części wypowiedzi, bo reszta mnie nie tyczy, chyba że to też atak na mnie (gdzie sobie możesz osądzać mój gust, leję na to) - jedynym, kto spłyca krytykę i hejt do jednego, to jesteś ty używając ogólnikowego słowa "hejt" i nikt niczego ci tutaj nie wciska, na litość Bogów.
Używając cudaka zwanego "hejt" wymiera świadomość o krytyce. Coś ci się nie podoba, wypowiesz się - od razu zasypywany jesteś tekstami o hejcie i hejterze. Można palpitacji i białej gorączki dostać.
Mawiał P. Mikołaj Rej - "[...] Polacy nie gęsi, iż swój język mają".
jonash01- ło panie ale spokojnie, po co te nerwy. Nazywaniem kogoś pieprzonym królem gustu i koneserem z dupy nie jest zbyt rozsądne szczególnie że póki co nikt w tej rozmowie nie był agresywny a tym bardziej nikt nikogo nie przezywał. Spokojnie rozmawialiśmy(nazywaj to jak chcesz: czatowanie, pisanie, rozmawianie obojętnie) o dosłownie pierdole jakim są GW i Disney( to znaczy nie są to pierdoły ale kto z Disneya czyta jakiś trzech randomów z sieci) a ty wpadłeś w agresję jakbyśmy bili się o to kto będzie mężem ostatniej kobiety na świecie. No ale dosyć pouczania gdyż zakładam że jesteś dorosłym człowiekiem i dobrze co robisz. Jak już napisał pan Darth_Tusken użyłeś w swojej wypowiedzi jedynie słowa hejt i nie odróżniłeś słów hejt od krytyki zakładam że nie miałeś takich intencji jednakże apeluję aby w przyszłości zamiast wpadać w dziki szał i pisać wiele nieprzyjemnych rzeczy o różnych osobach radzę w swojej pierwszej wypowiedzi która zaczęła ten wątek dopisać wyraźny przekaz że rozróżniasz te dwa zjawiska od siebie ponieważ w dzisiejszych czas gdzie połowa jutuba przykleja łatkę hejterów osobom nie lubiącym(i mających wyraźne silnie uargumentowane powody tejże antypatii) danego jutubera granica pomiędzy hejtem a krytyką granica jest niezwykle płynna. Chce też zauważyć że nigdy nie nawiązywałem do ciebie moja pierwsza wypowiedź pod twoim postem była skierowana do pana Darth_Tusken który mówił że nie jest fanem nazywania krytyki hejtem natomiast ja mocno rozwinąłem ten temat starając się wytłumaczyć mojemu przedmówcy smutny stan rzeczy i jak ja go widzę w społeczności GW, ty drogi jonashu zbyt mocno i emocjonalnie do tego tematu podszedłeś(zresztą jak widać nie pierwszy raz) utożsamiając się jak teoretyczny obiekt obgadywań podobnie było jak przypuszczam z niebieskiej żaby kły który napisał że niektórzy nie chcą usłyszeć prawdy choćby kawę na ławę wyłożono ale to też (raczej) nie było do ciebie po prostu żaby kły wykazało aprobatę w stosunku co do mojego komentarza(więc prawdopodobnie(piszę prawdopodobnie bo jeszcze ktoś napiszę że przeinacz sens jego wypowiedzi albo bawię się w adwokata osoby której adwokat nie jest potrzebny) ten komentarz też nie dotyczył ciebie) i nikt tu z zebranych nie chciał cię nazwać fanatykiem to sobie sam wepchałeś mówiąc że to my ci go wepchaliśmy. Na koniec uszanuję twój czas w którym bawiłeś się w sowieckiego szpiega i sprawdziłeś jak oceniamy nasze gry i chętnie się dowiem gdzie widzisz gniota w Dischonored, Detroit, Starcrafcie czy w Horizon Zero Dawn, gdyż według mnie rozmawianie o grach filmach czy książkach i wymnie nianie się opiniami na ten temat nie jest wtrącaniem się w gusta tylko rozmową. Taką samą rozmową jaką był ten post zanim zacząłeś wszystkich nazywać koneserami z dupy.
niebieskiej żaby kły który napisał że niektórzy nie chcą usłyszeć prawdy choćby kawę na ławę wyłożono ale to też (raczej) nie było do ciebie
Było do niego. Ale nie w kontekście gustu, tylko przyjmowania argumentów i to przez ogół, nie przez niego. Jeśli chodzi o gust - TLJ ma pełne prawo mu się podobać. Mi się podoba Excel Saga, uważam ją wręcz za dzieło wybitne w aspekcie satyry, kiedy inni nie dotrwają do końca pierwszego odcinka 26 odcinkowej serii... Ale jednocześnie nie będę się kłócić, że Excel Saga to dobra seria. Jest specyficzna, ot co. W kwestii reżyserii to kawał dobrej roboty, poza tym, co najważniejsze - jest dziełem spójnym i trzymającym się konwencji, którą przyjęło na samym początku. O Gwiezdnych Wojnach spod szyldu Disneya już tego nie mogę powiedzieć, dlatego dla mnie te filmy to wielka porażka. Szczególnie, że nie są to filmy, które chcą nieść ze sobą dobrą historię i kawał świetnej rozrywki, tylko próbują przemycić ukryte przesłanie. Nie, nie i jeszcze raz - nie. Nie zgadzam się na takie przekazywanie treści. Stąd dla mnie najnowsze GW to porażka.
tylko próbują przemycić ukryte przesłanie
Doprecyzuję - ukryte przesłanie, czyli przekonania scenarzysty albo politycznie poprawne myślenie - ale nie z definicji, tylko z punktu widzenia korporacji i jej celów. Na takie ukryte przesłanie nie ma mojej zgody.
Reboot Imperatora to najgłupsza rzecz jaką mogli zrobić. Co następne podróże w czasie?
Hahaha własnie, a podobno extended universe do kosza wyrzucili. Jak się okazało, więcej tam ciekawej treści (kaszany też sporo było ofc) niż obecni scenarzyści są w stanie cokolwiek z siebie wypocić.
Trailer fajny do 46 sec. później już równia pochyła.
offtopic- widzę że jestem fanem DS, właśnie oglądam (po raz kolejny) krytyczną analizę serii, polecam jak nadal interesujesz się Dead Space:
https://www.youtube.com/watch?v=QqTq9EJD1ds
A dziękuję, zerknę :)
Co jest złego we wstawkach z prequeli?
Jak dla mnie do 55 sekundy jeszcze było znośnie. Faktycznie, od 46 jest równia pochyła. Jednak to, co się dzieje od 59 sekundy to jest już nie równia pochyła, tylko spadek swobodny... Właściwie dotrwałem do 1:17 i wyłączyłem na widoku radosnej karawany. Za bardzo boli mnie serce, żeby oglądać ten upadek.
No i fajnie. Tylko niech ktoś w końcu wygra tę wojnę, żeby w następnej trylogii nie okazało się znowu, że minęło 30 lat, na miejsce wielkiego, złego imperium pojawiło się jeszcze większe złe imperium, a rebelia dalej chowa się gdzieś po lasach, chociaż już niby dwa razy zwyciężyli.
Oby tylko skupili się na odpowiedzeniu chociaż części pytań nurtujących fanów to będzie dobrze, chociaż plakat (twarz imperatora) wygląda tanio!
Plakat nawet spoko, gdyby nie Palpi na górze. Zwiastun dobry, tak jak przedmówcy napisali - do połowy, a potem nic specjalnego. A Rey z czerwonym mieczem to pewnie będzie wizja, bo wątpliwym jest, aby przeszła nagle na ciemną stronę Mocy.
Jakość i walory artystyczne ok-ish jak na fanowski render, a nie oficjalny plakat. Masakra.
Ten z Sokołem Millenium na pierwszym planie naj.
Już mi szkoda fanów uniwersum, bo kolejny raz będą torturowani. A jeszcze takich z 10 lat i Star Wars zostanie kompletnie zamordowane. Zostaną jedynie zwłoki i nawet gdy się będzie chciało z tego jeszcze pompować, to już nawet nie będzie jak. Martwy wieloryb i jego gnijące ciało.
Wydaje mi się, że póki co najbliższa 'Nowa nadzieja' w Respawn Entertainment.
Liczyłem na Abramsa bo Przebudzenie Mocy było bardzo dobre ale skąd Imperator? Rozumiem, że podleciał po niego Alladyn i razem gdzieś uciekli? Zebrał na nowo moce, armię, a teraz pozyska nowego ucznia w postaci RENA który na sam koniec filmu zabije go i tym samym już w 100% przejdzie na jasną stronę mocy?
Ta seria osiągnęła już taki poziom absurdu, że nie zdziwił bym się gdyby Rey okazała się jakimś nieudanym klonem Palpatine'a
Najgorsze w nowej trylogii jest to, że wyrzucono na śmietnik to co budowano w poprzednich filmach. Po pierwsze porażka imperium. Nowa trylogia olała ten wątek, tworząc jakiś Nowy Porządek, bez wytłumaczenia jak zareagował na to Senat i całe Imperium/Republika?. Dlaczego Republika pomimo zwycięstwa, posiada flotę jeszcze mniejszą niż w Powrocie Jedi? Kim jest Snoke i skąd się wziął? Przecież obowiązywała zasada dwóch. O innym Sithie nie było mowy (pomijam wątek Dartha Maula), a jeżeli Palpatine przeżył i wziął Snoke'a za nowego ucznia to będzie najgłupszy plot twist ever. Nowa gwiazda śmierci w postaci planety. Gwiazdę śmierci mógł skonstruować tylko jeden inżynier w całej galaktyce, wykorzystując kryształy kyber, stanowiące również zasilanie mieczy świetlnych. Szkoda, że imperator nie wiedział, że można zrobić lepszą broń, ze zwykłej planety. O głupich wątkach w ostatniej części nowej trylogii nie wspomnę. Wlatywanie z prędkością nadświetlną we wrogie statki. Wątek jakiegoś codebreakera. Gruba chinka, fioletowowłosa idiotka, która nie wierzy swojemu najlepszemu pilotowi itd. itp.
Masz większość wytłumaczone w książkach - co z Imperium po Powrocie Jedi (ostatecznie przegrało w bitwie o Jakku i wycofało się w nieznane regiony, sam ostateczny upadek Imperium to był plan Imperatora w przypadku jego śmierci) i skąd się wziął Nowy Porządek (z resztek wspomnianych wcześniej). Flota Republiki była bardzo mała, ponieważ Mon Mothma zabiegała o rozbrojenie i utrzymywanie symbolicznych sił. Gwiazdy Śmierci nie skonstruował tylko jeden człowiek, on pracował głównie nad laserem. A w 30 lat można śmiało było opracować nowy rodzaj superbroni (GW też gdzieś tyle powstawała, licząc projektowanie jej przez Geonosian). Do tego dla Imperatora GŚ była pokazem siły, wciąż jednak razem z Vaderem uznawali, że moc jest o wiele potężniejsza niż stacja bojowa.
Wlatywanie z prędkością nadświetlną we wrogie statki.
Z kamikadze we wrogie statki - widziałeś jaką to ma moc? Rozwaliło większość floty za głównym celem. I użyto do tego czegoś większego niż myśliwiec. Podczas walki z 1 GŚ nie mieli takiego okrętu. A i tak pewnie by ją tylko uszkodził, nie zniszczył (w końcu stacja bojowa o średnicy 190km z potężnymi polami siłowymi to więcej niż nawet największy okręt), drugą to by pewnie połaskotał mimo, że nie było ukończona. A zrobienie takiego samobójczego manewru podczas walk nad Endorem byłoby groźne także dla swojej floty, która była związana pomiędzy okrętami przeciwnika.
Wątek jakiegoś codebreakera.
Wątek ten miał na celu pokazanie czegoś więcej niż konfliktu między dwiema stronami. Że tam w galaktyce gdzieś dalej jest życie, ktoś na tej wojnie zarabia (nie liczą się strony, a pieniądze), bogaci się bawią, biedni cierpią. Coś takiego nigdy nie było poruszone w filmach (ale w komiksach, serialach, grach czy książkach już tak) w kontekście konfliktów pomiędzy najważniejszymi stronnictwami. Do tego ukazanie, że nie zawsze najbardziej szalony plan musi się udać.
Gruba chinka
Nawet brak słów by skomentować
fioletowowłosa idiotka, która nie wierzy swojemu najlepszemu pilotowi
Tu nie chodziło o brak wiary. Choć lubię Poe, to jednak oglądając TLJ widać jak bardzo spartolił - bezmyślne i brawurowe działanie doprowadziło do bezsensownej śmierci wielu członków Ruchu Oporu. W tym wypadku to Holdo miała rację, a Poe był idiotą.
Nie twierdzę, że nowe filmy nie mają wad, bo parę ich mają. Tak samo jak wszystkie inne filmy z tego uniwersum. Ale ludzie postanowili się przywalić do tych filmów, bo po tylu latach oczekiwania nie dostali tego co znali, ani co sobie wyobrażali. I tak naprawdę nawet nie pomyślą nad pewnymi aspektami, tyko bezsensownie hejtują.
Dwa krótkie fragmenty, idealnie i proroczo podsumowujące, co się stało z Gwiezdnymi Wojnami:
https://youtu.be/UrzC7YeDuh0?t=2589
https://youtu.be/UrzC7YeDuh0?t=4610
A wystarczyło przenieść wojnę z yuzhan vongami na trylogię i mieliby w cholerę kasy
Skoro jest rise of skywalker, to na końcu nie będzie tak że reno przejdzie na jasną stronę?
Bez znaczenia. Totalnie ciapowata postać, największy loser wśród villainsów w historii. Nie był w stanie wygrać z kobietą, kiedy ta pierwszy raz w życiu miecz świetlny trzymała.
Logika nigdy nie była mocną stroną SW, ale ta neo-nowa seria to jest crap pokroju DBS. Twórcy mogą wymyślić cokolwiek. Mnie zawsze nudziły SW filmowe poza intrygą Palpatina w nowej serii to były nudy, a teraz zamiast nudów są totalne głupoty. No i wiadomo, jest murzyn, kobieta, Azjatka, SJW i kopiowanie wszystkiego co było, podnosząc do pierdyliardowej potęgi wrzucając lewacką propagandę gdzie popadnie.
Plakat wygląda jak jakaś praca zgłoszona do konkursu na Bastionie, zrobiona na kolanie. Drew Struzan musi się teraz chwytać za czoło.
Zabawne...
Brakuje najważniejszego pierwiastka - klimatu, feelingu Star Wars. Zwłaszcza w głównych, nowych epizodach
Zwiastun 'Rise Of The Skywalker' ma miecze świetlne, znane statki kosmiczne, znane postacie, muzykę Johna Williamsa, a kompletny brak klimatu, feelingu Star Wars.
Zwiastun 'The Mandalorian' nie ma mieczy świetlnych, znanych statków, znanych postaci, muzyki Johna Williamsa, a ma niesamowity klimat i feeling Star Wars.
Niestety nowym głównym filmom bliżej do produkcji Marvel Studios pod wieloma względami.
Czekam na pierwszy serial. Jeśli to nie wypali (mimo zapowiedzi, która jest świetna i ma klimat) to stracę już kompletnie zainteresowanie Gwiezdnymi Wojnami, a moja ponad dwadzieścia letnia miłość do tego uniwersum po prostu wygaśnie.
Łap plusa, nie znałem tego, a satyra to przednia.
Zwiastun wygląda jak bardzo niskich lotów granie na sentymentach (czyżby, aż tak źle było?).
Co do końcowej sceny to okaże się pewnie, że Mary Sue to jeden z klonów Imperatora (zabrany, uwolniony, cokolwiek) i na koniec będzie się naparzać ze złą wersją samej siebie.
Rzekłem.