Humankind | PC
Jeśli nie schrzanią to mamy nową cywilizacje, i może w końcu coś sie rozrusza w tym cyklu bo jakoś w cywilizacji wprowadzają wiele zmian i głównie kosmetycznych.
No gra na pewno wygląda ładnie, pytanie jak będzie się prezentować od strony gameplayu, mam nadzieje, że ta gra im wyjdzie dobrze, bo przyda się Civ konkurencja na rynku.
Chciałbym też kiedyś dostać taką grę jak Civ, tylko że w klimatach fantasy, to by było po prostu wspaniałe. Co prawda developerzy tej gry mają na swoim koncie Endless Legend i gra jest nawet ok, ale ja wolałbym dostać klasyczne fantasy z ludźmi, elfami, orkami, krasnoludami i innymi bardziej tradycyjnymi rasami lub kulturami, bo w Endless Legend rasy są trochę zbyt wymyślne jak dla mnie. Czasami developerzy na siłę próbują być oryginalni i według mnie rzadko wychodzi to im naprawdę dobrze.
Jest już taka gra .Nazywa sie Deity Empires jest własnie w wersji fantasy i to świetny 4x.
Czekam z niecierpliwości - mam nadzieję, że Humankind oraz Cyberpunk 2077 zostaną wydane w 2020r. i będą hitami.
Przy Endless Legend bawiłem się świetnie. Jak ma to być coś podobnego z wykorzystaniem historii ludzkości to wchodzę w to !
Też czekam, coś nowego i fajnego, bo Civ 6 dopiero z Gathering Storm nabrał rumieńców.
Jednostki na tych "fotkach" wyglądają lepiej niż te plastelinowe ludziki z ostatniej Cywilizacji i to napawa nadzieją.
(...)wzorowana na serii Sid Meier's Civilization"
Oj widać widać. Zdecydowanie widać.
Oby się za bardzo nie zagapili. Mają szansę nawet odbić graczy którzy mają już dość tego co dzieje się z "Civką".
Gdybym miał 5 czy 8 lat to zapewne te "plastelinowe ludziki" by do mnie przemawiały. Bez urazy.
Do tego jeszcze te karykaturalne za przeproszeniem mordy przywódców.
Rozumiem że komuś się podoba ale mnie jakoś wspomniane odrzuca.
Czy "mechanicznie jest nie do pobicia" to się przekonamy. :-] Wszystko jest do pobicia tylko żeby nie skrewili. ;-)
Cywilizacja to jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek i z tym ciężko wojować.
To trochę utopijne myślenie ale mam nadzieję, że ta gra zmiecie z powierzchni moją ukochaną Cywilizację i wprowadzi kolejne świetne rozwiązania oraz sprytną SI. Daję osiem chociaż chciałbym dać 10 aczkolwiek nie chcę się nastawiać nadto optymistycznie aby ewentualnie pęknięty balonik nie rozsadził mi serca oraz dupska
E tam. Trzeba być dobrej myśli. Wiadomo że zagrozić pozycji Cywilizacji to nie lada wyzwanie. Nie wiem również czy to jest zamysłem autorów. Cieszę się jednak że są jakieś ... chyba można to tak nazwać - próby.
Wciąż jednak nieco niepokoi mnie tekst z GRYOnline: "Gra może się pochwalić miłą dla oka trójwymiarową oprawą graficzną, wykonaną w kolorowej, lekko kreskówkowej stylistce."
Ogólnie to się boję że niebawem miast czołgów będą latać różowe kucyki bojowe szczelające tęczami i wywracające wrogie jednostki podmuchami tworzonymi prze kolorowe ogonki i grzywy.
Pograłem trochę w OpenDev i muszę przyznać, że Humankind ma spory potencjał i duże szanse w rywalizacji z Cywilizacją. Przede wszystkim pięknie wygląda, czego nie można powiedzieć o Civ 6. No i ta świetna muzyka, która naprawdę tworzy klimat. Sam gameplay natomiast wymaga jeszcze zbalansowania, ale rozumiem, że po to twórcy gry wypuścili OpenDev, żeby z pomocą graczy sprawić, by stała się lepsza.
Miód dla moich oczu. :-D Przynajmniej cześć o potencjale. ;-)
EDYCJA: ...no i szansie na rywalizację ofkors
....ale, żeby nie było tak kolorowo, to obecny gameplay wygląda.........trochę słabo.
Miasta rozwijają się za szybko, w bardzo krótkim czasie są w stanie osiągnąć ogromny potencjał produkcyjny. Efektem czego jest ekspresowe tempo budowy budynków czy jednostek (1-2 tury). To samo tyczy się odkrywania nowych technologi, 1-3 tury to zdecydowanie za prędko. Przez pierwsze dwie ery (starożytna i klasyczna) przemknąłem niczym Pendolino, na szczęście w Średniowieczu tempo rozwoju nieco spada. Niestety, ale do tego czasu byłem już tym gameplayem.........mega znudzony. No ale tak to już bywa, kiedy wszystko przychodzi zbyt łatwo i szybko, a rozgrywka nie stanowi dla nas żadnego wyzwania.
Tak samo niezbalansowany jest system wzrostu populacji w miastach, który nie wymusza na nas jakiś znacznych inwestycji na tym polu. Co szczególnie w początkowych etapach rozwoju naszych metropolii powinno być koniecznością.
Zmarginalizowano rolę pieniędzy, nie musimy płacić za utrzymanie żadnych budynków, ani jednostek. Jak się skończą.......to się nic nie stanie. W zasadzie to możemy się bez nich obejść.
Poprawić muszą też bitwy, bo wyniki starć są dość dziwne. Łucznicy ściągający wrogie jednostki na hita, czy walki kończące się masakrą tylko dlatego, że ktoś stoi na wyższym terenie.
Pocieszam się tym, że do wydania gry jest 4 miesiące i twórcy mają jeszcze sporo czasu na wprowadzenie zmian. Tym bardziej, że nie wymagają one jakiegoś ogromu pracy i polegają raczej na odpowiednim zbalansowaniu rozgrywki.
Dlatego jeszcze nie włączyłem "grzałki". Czekam, czytam, obserwuję.
Napalanie się może mieć smutne konsekwencje. ;-)
Pozdrawiam.
Zgadzam się z Targo.
Dochodzi do tego ogromny brak balansu. Wybierając Hunów rozwalamy każdego zupełnie nie martwiąc się o ekonomię. Zresztą ta jest załatwiana przez specjalny budynek obozu. Jeden taki daje przyrost rzędu kilkuset procent produkcji wszystkiego.
Natomiast jazda Hunów - klonuje się poprzez łupienie.
Także z jednej jednostki w krótkim czasie masz kilkanaście - a z nich kilkadziesiąt.
A przypomnieć należy, że by normalnie wyprodukować jednostkę wojskową należy poświęcić populację.
Zwykle gdy komputerowy przeciwnik ma np. 4-5 jednostek, to my mamy 80. Za które zapłaciliśmy jednego ludzika populacji.
Ja w Civilization 6 odpalam sobie szybkie tempo, bo standardowe mi się za bardzo ślimaczy (za mało się dzieje póki się trochę nie rozwinę), także Pendolino mi pasuje :). No ale może to dlatego, że Civ 6 to moja pierwsza cywilizacja, a wcześniej bardzo przywykłem do tempa serii Total War, z którą jestem od jej początków.
Persecuted ----> To zacząłeś przygodę z serią Civilization od najgorszej części, proponuję Ci żebyś zagrał w "piątkę".
Jeden taki daje przyrost rzędu kilkuset procent produkcji wszystkiego.
Noooo cóż. Nie brzmi to jakoś...dobrze.
Natomiast jazda Hunów - klonuje się poprzez łupienie.
Może płacą dobry żołd albo po prostu miast wyżynać zatrzymają rodziny "nowo wcielonych" jako zakładników. ;-E
No ale może to dlatego, że Civ 6 to moja pierwsza cywilizacja
Sam to gram od pierwszej odsłony. :-| Tylko nie wiem czy mam się z czego cieszyć...stary się poczułem ;-P
proponuję Ci żebyś zagrał w "piątkę".
Było już dość... "kolorowo" ale nie jakoś dziecinnie. O ile dobrze pamiętam. Wyjątkowo odrzucają mnie te jednostki w 6-tce. :-( Oczywiście to rzecz gustu. Nie każdy zwraca na takie sprawy uwagę innym taki sposób ukazania może nawet dodawać radochy z gry. ;-)
Oby gra zmiażdżyła Civkę. Gra od Meiera z numerkiem 6 to dla mnie rozczarowanie dwudziestolecia obok Mafii 3
Też mam nadzieję...
na razie -na 4miesiące przed premierą balans rozgrywki jest w powijakach....
Oczekiwania spore, liczę na dobrą konkurencje dla civ :)
Gra zapowiada się dobrze i nareszcie cała oprawa i interfejs wyglądają normalnie. Bo to co zrobiono z Cywilizacją VI to jakaś kpina. Mówi to fan cywilizacji który zagrał pierwszy raz w tę grę w 1992 roku na Amidze 500.
Uhhh, oczekiwałem tej gry, pograłem i jestem lekko zniesmaczony. Jako fan CIVek jest trochę zagubiony w całym gameplayu (ale chyba muszę dłużej pograć by odkryć wszystkie funkcje), ale najbardziej boli mnie optymalizacja. Na moim kompie: i5-7400, Gtx 1060 6GB oraz 8GB RAM, gra chodzi źle. Musiałem zmienić ustawienia graficzne na średnie myśląc, że to coś da, ale jednak nie. Samo wczytywanie save'a trwa 15 min (sic!). A tak chciałem kupić na premierę i chyba będę się musiał wstrzymać z tym.
Pograłem trochę w ostatnie wydanie close bety. Jeśli chodzi o balans, do którego było najwięcej zastrzeżeń w czasie poprzednich edycji, to widać postęp, ale wciąż też jest sporo do poprawy. Dołączanie dodatkowych regionów, daje zbyt dużego buffa dla miast. Ich potencjał rozwojowy i produkcyjny jest wtedy mocno przesadzony. Pieniądze jak były elementem mało istotnym, tak są nadal. Wprowadzono co prawda koszty utrzymania jednostek, ale to są jakieś grosze w porównaniu do tego co zarabiamy. A przychody miałem duże, szczególnie biorąc pod uwagę, że nic nie inwestowałem w ekonomię, bo nie było takiej potrzeby. Pocieszające jest to, że twórcy gry wyciągają wnioski z testów i biorą sobie do serca sugestie graczy. Dzięki temu, miejmy nadzieję, gra w finalnej wersji będzie wyglądała już tak jak należy.
Popykałem trochę, mam mieszane uczucia. Liczę, że gra będzie ciekawa, grę w betę oceniam 5/10 jednak liczę na mocną 9 w dniu wydania.
Twórcy usuną Denuvo z finalnej wersji bo: Gra przez Denuvo miała problemy z wydajnością.
Ktoś tu chce zapunktować na aferze z RE8
https://www.dsogaming.com/news/denuvo-brought-performance-issues-in-humankind-so-the-developers-will-launch-the-game-without-it/
"Gry podobne do Humankind:
Sid Meier's Civilization VI
Old World
Age of Empires III
"
i znow pokazaliscie ze o grach nie macie bladego pojecia, skoro SID == AoE
A to nie jakiś automat bazujący na tagach i datach premiery oraz popularności?
... jutro premiera tego "cuda"... Jeszcze wczoraj byłem zdecydowany na zakup, jednak po wnikliwym obejrzeniu szeregu gameplayów - zmieniłem zdanie. Fakt, gra jest bardzo ładna. Po Cywilizacji jest to autentyczny powiew świeżości w gatunku. Niestety zasady gry są tak wycudowane i tak przez to niezrozumiałe, że zakup jej może być źródłem jedynie frustracji i irytacji, a nie zabawy. Zdecydowanie odradzam zakup. Do mojej oceny oczekiwań dodałem 1 punkt za ładną grafikę. Mającym wątpliwości, polecam kanał TransdimensionalOne, gdzie oglądając wielogodzinne gameplaye możecie sami ocenić tę grę. https://www.youtube.com/channel/UCy98h6K4ZS_0C_3VtE217Ng/videos
Dzięki
oho, 17:00, wlasnie przyszlo powiadomionko ze gra dostepna na Steam. biere!
Ja nie mam z tym problemu. Wole nawet bez polskiego w takie gry.
Precyzując :) pomijam preferencje, gra się uruchamia z angielskim interfacem , mimo iż miała być w PL. Ale już rozwiązałem problem , wynikał z preloadu
No to pograłem i to jest... Cywilizacja 6.
Odrzucając cały marketingowy bełkot, sentymenty i oczekiwania, gdyby kogoś posadzić przy tych obu grach, po prostu stwierdziłby: to jest prawie to samo. Owszem, tu i tam grafika trochę inna, kilka mechanik innych, ale to w sumie taka sama gra.
1) Stawia się 'miasta' na obszarach - jak postawisz na granicy obszaru, w nie w środku, to miasto nie wejdzie na obszar obok, zatem jest ucięte w połowie, chociaż to ta sama łąka (logiczne, nie:)?). Może dalej w grze się da, nie wiem, ale głupie to dość i razi.
2) Drzewko technologi jak w 'Cywilizacji' - jest roszada między właściwościami, ale idea jest taka sama.
3) Mapa równie nieczytelna co w Civ6 (po kilka współczynników liczbowe na jednym kafelku, każdy z inną ikoną). Naćkane kolorków i detali, że czy to drzewo, czy to zasób, bez opisu nie rozpoznasz (tęsknota za Civ5). Przez to niestety nie ma wrażenia budowania czegoś realistycznego i trwałego jak w Civ 5 i wcześniejszych. To wina grafiki, która nie może się zdecydować czy być kreskówkową czy realistyczną. Coś robisz na polu, ale wszystko wygląda jakby na mapę zwymiotował jednorożec po popijawie z magicznym skrzatem.
4) Można skakać między cywilizacjami (grasz Egiptem, a za kilka tur Azjatami). O co cho? Żeby się nie znudziło patrzeć na takie same domki? Żeby gracz miał dostęp do wszystkiego co stworzyli twórcy w jednej rozgrywce? Głupie to... Twój lud nagle zmienia rasę i kulturę? To taki ukłon w stronę obecnej ideologii - bądź kim zechcesz:)? Nie ogarniam tej mechaniki i jej sensu w grze mającej odwzorowywać dzieje ludzkości.
Dodatkowo - fajna muzyka, kreskówkowe (bardzo) animacje postaci, dość prosty interfejs, język polski (jest, działa). No i cena na razie ponad 200zł.
Podsumowując, jeśli podobała ci się Civ6 i wszystkie jej mechaniki, jej naćkana mapa i lubisz mapę pokrojoną losowo na jakieś abstrakcyjne obszary, to będziesz się dobrze bawił przy Humankind. Jeśli jesteś fanem starszych Cywilizacji, to sobie odpuść, albo poczekaj aż cena spadnie o połowę (pewnie niedługo).
Haha no i ewidentnie widać że nie grałeś tylko obejrzałeś na YouTube ;) Szczególnie w kwestii po co jest zmiana kultur co jest rzeczą najlepszą nie mówiąc już o innych kwestiach które rozwalają każdą wręcz civkę na łopatki! Polecam ci tą recenzje żeby się czegoś dowiedzieć, a potem kup grę i zagraj chociaż 50h.. ja miałem ponad 200 już w becie. https://youtu.be/ncSw8CylXcs
4) Można skakać między cywilizacjami (grasz Egiptem, a za kilka tur Azjatami). O co cho? Żeby się nie znudziło patrzeć na takie same domki? Żeby gracz miał dostęp do wszystkiego co stworzyli twórcy w jednej rozgrywce? Głupie to... Twój lud nagle zmienia rasę i kulturę? To taki ukłon w stronę obecnej ideologii - bądź kim zechcesz:)? Nie ogarniam tej mechaniki i jej sensu w grze mającej odwzorowywać dzieje ludzkości.
Mechanika ta ma ci pozwolić na dostosowanie swojej cywilizacji do zmieniających się warunków, tak jak miało to miejsce w rzeczywistości. Zdecydowano się akurat na zastosowanie prawdziwych cywilizacji, chociaż równie dobrze mogłyby to być zwykłe bonusy, chociaż wtedy byłyby narzekania na brak nazw itd.
Na przykład w takiej Cywilizacji, jaki ma to sens, że prowadzimy Inków do podboju połowy świata za pomocą naukowego postępu, by w końcu wyruszyć w kosmos?
Wiadomo, że nagłe zmiany naszej pojedynczej cywilizacji wyglądają dziwnie, ale zobacz sobie jak zmieniały się cywilizacje zamieszkujące ten sam obszar w różnych okresach historycznych, to nie jest takie nierealistyczne, choć wiadomo, że jest więźniem mechanik gry i naszego zaszufladkowania, jak na przykład cywilizacje azjatyckie a Egipt.
1. Tak, da się bo można łączyć terytoria ze sobą, także chyba w ogóle nie grałeś.
2. I tak samo jak w endless legend czy endless space ;) W takich typu grach to raczej ciężko wymyślić coś nowego. Pewnie można by coś na podobie path of exile wymyslić, ale czy byłoby to lepsze? No nie wiem.
3. A wg mnie czytelna, kwestia gustu.
4. Chodzi o to że w historii kultury również się różne rozwijały na tym samym terenie, miałeś hunów a potem na tym samym terenie 1000 lat później monogłów a obecnie chiny itp
Cywilizacja to gniot, nuda i odgrzewany kotlet w porównaniu z humankind.
A jakiś konkret? Bo w Cywilizację grałem już od jedynki. I Humankind to jej kopia i taki z niej odgrzewany kotlet jak ze wszystkiego po czwórce.
Kupiłem na Steam HUMANKIND Digital Deluxe Edition w przedsprzedaży. Jej częścią miała być ścieżka dźwiękowa w wersji cyfrowej – "wszystkie utwory z gry HUMANKIND™, skomponowane przez Arnauda Roy’a (znanego jako FlybyNo) w formacie .mp3".
Dzisiaj premiera a ja widzę że ścieżkę dźwiękową HUMANKIND™ Original Soundtrack to mogę sobie kupić z 20% rabatem do 24.08.2021. O co tutaj chodzi? Ma ktoś taki przypadek na Steam?
Pomoc Steam jest bezużyteczna, nic nie wyjaśnia.
A jednak Steam "wyjaśnił". Nie odpowiedział czy powinienem mieć to bibliotece tylko że "być może" jak zainstaluje grę to będzie katalog ze ścieżkami muzycznymi w podkatalogu gry. Podkreślam "być może". Teraz kończę inny tytuł, nie bardzo mi się uśmiecha instalować całą grę żeby posłuchać muzyki bo na to mam ochotę. Jakoś dziwnie Steam organizuje zarządzanie biblioteką, zawartość wykupiona nie jest pokazywana w bibliotece, ta figuruje jako do kupienia, jakbyś jej nie posiadał. Chciałem posłuchać samej muzyki no to jej nie posłucham, chociaż jest na wyciągnięcie ręki - jak sobie kupię po raz drugi. Albo instalka i o ile podkatalog tam jest skopiować na bok i trzymać od tej chwili zawsze na boku - bez sensu.
Czy ktoś z tych osób które kupiły Humankind Deluxe Edition na Steamie w przedsprzedaży sprawdził i faktycznie scieżka dźwiękowa jest w podkatalogu po zainstalowaniu gry? Byłbym wdzięczny za info.
103 tura za mną, jedno Imperium już ukrucone. W sumie to nie wiem czego się spodziewałem, ale to po prostu Cywilizacja. Być może zauważę jakieś większe różnice później, ale to co zdążyłem zauważyć to zaledwie powierzchowne, nic nie znaczące zmiany w znanej i sprawdzonej formule.
No przecież taka miała być ta gra.
Jest to konkurent Cywilizacji z kilkoma detalami zmienionymi. Różnią się między sobą jak Battlefield od Call Of Duty itp. Ten sam styl rozgrywki - mi się na razie jednak podoba.
Bzdura. Ten sam typ rozgrywki, ale różnic jest multum. ZObacz chociażby recenzję Zagrajnika.
Btw, polskiego się naucz :D...
No i klops…gra mi się wywala przy próbie uruchomienia.
Poradziłeś sobie z problemem, czy komputer nie spełnia wymagań? Jeżeli spełnia i gra Ci się wywalała, to spróbuj jeszcze raz, bo dzisiaj dali jakiegoś patcha, może pomoże. Jeżeli nie pomoże to opisz problem, być może wiem co trzeba zrobić. Warunkiem jest to, żeby komputer spełniał przynajmniej wymagania minimalne.
Ktoś może kupił wydanie pudełkowe z polską, specjalną okładką (husaria itd.)?
Czy powyższe wydanie zawiera zestaw awatarów i ikon z Budyką, Lucy i Edgarem Allanem Poem czy tylko z Budyką? Pytam, bo co sklep, to inna wizualizacja.
Wrażenia po rozgraniu 350 tur:
- spodziewałem się większych różnic w porównaniu do Civ 6, podjebali praktycznie wszystkie mechaniki, jak dla mnie to ta gra kwalifikuje się pod plagiat
- grafika trochę ładniejsza niż w civce, ale za to karta graficzna mocniej dostaje po tyłku
- muzyka w porządku
Ogólnie nie wiem czy wrócę, obecnie jest game passie co uważam za duży plus
Nie będę się bawić w detektywa, kto pierwszy co wymyślił bo civ 6 to pierwsza gra z którą miałem styczność w tym gatunku, ale chodzi mi o między innymi:
- podział na żywnosc, prace, nauke i gold (to działa dokłądnie jak w civce, tam jedynie jest ta kultura jeszcze a chyba nie ma golda, ale wychodzi na jedno)
- dystrykty tak samo z civki podział na te naukowe, kościelne, z jedzeniem, z pracą
- cuda natury i te do budowania
- wyglad gry (spokojnie zrobiłbym screena, który powiedziałbyś że to civ 6)
- zwycięstwo przez podbój kosmosu
- surowce praktycznie takie same itp.(miałem mape na której było tylko 1 złoże ropy, a żeby zrobić m.in.czołg to trzeba 2, dramat)
Nooo większość z tego to są takie podstawy, że równie dobrze można by było oskarżyć 99% branży gier o plagiat, bo na przykład Call of duty ma celownik, tak samo jak w doomie. Wygląd gry bym się nie zgodził, dystrykty tak jak mówiłem są akurat od Amplitude. Surowce no ja cie proszę, maja nie dać żelaza na przykład? Czy może mają się bawić w jakieś niszowe zasoby? Zwyciestwo przez podbój ksomosu ok.
Z drugiej strony masz zupełnie inne przechodzenie przez ery, zupełnie inne zasady doboru cywilizacji, fazę nomadów, inne granice, wysokości terenu, inną walkę, inne zasady wojny. Generalnie plagiatu nie ma, chyba że w tych absolutnych podstawach, które znajdziesz w każdej grze w tym gatunku.
spodziewałem się większych różnic w porównaniu do Civ 6, podjebali praktycznie wszystkie mechaniki, jak dla mnie to ta gra kwalifikuje się pod plagiat
Po czym kiedy ktoś podał przykład, że twórcy już przed Civkiem 6 używali takich rozwiązań.
Nie będę się bawić w detektywa, kto pierwszy co wymyślił bo civ 6 to pierwsza gra z którą miałem styczność w tym gatunku
Czyli najpierw oskarżę później pomyślę ;)
Im dalej w grę tym gorzej...
Pytanie (może ktoś mi wyjaśni), o co chodzi z tą wygraną: gra 'Bezkresna' czyli z limitem 600 tur. Ok 50 tur schodzi na założenie pierwszego miasta z jakąkolwiek infrastrukturą (i to uwijając się nieźle). Wynalezienie jakiejś podstawowej technologii (np. Pismo) pokazuje 120 tur (może się zmniejszy, ale nadal to szalona ilość).
Jak u ciężkiego licha w tych 600 turach rozwinąć tą cywilizację do jakiegokolwiek satysfakcjonującego poziomu? Czy ja robię coś nie tak, czy ta gra ma po prostu tak zwalony balans i mechanikę? Czy ta 'wygrana' nie ma nic do całej rozgrywki i gra się dalej, tylko bez celu?
Mam podobne wnioski, skopane jest zwycięstwo technologiczne, nie jest możliwe w 300 tur tego zrobić, może w 600 jest jak stawiasz tylko na naukę. I ten fame to dramat, nie opłaca się awansować do późniejszych cywilizacji tylko trzeba orać te gwiazki. Miałem zajęte pół mapy i byłem w ostatniej erze, patrze na fame i jakiś lamus mnie wyprzedza o 2000 pkt a jest gorszy ode mnie w każdym aspekcie. Jedyna opcja żeby wygrać to musialem go całkowicie podbić, co okazało się niemożliwe, bo te wojny się kończą w 5 minut, zajmiesz w tym czasie 2-3 miasta i dostaniesz 1 dla siebie na końcu wojny.
Imho najlepiej grać na tym trybie 300 tur. Najbardziej zbalansowane to jest. Najważniejsza technologia to imho jak najszybciej dobić do mikrobiologi bo ona daje gigantycznego boosta w produkcji żywności. Ważne również na pewnym etapie gry jest budowanie Osad - bo szybciej się one budują niż pojedyncze zakłady które potem aż tak dużo nie dają same z siebie a więcej dają kolejni pracownicy.
Ja bez problemu japonią na samym końcu zbadałem wszystkie technologie w 297 turze tak konkretnie. Na koniec gry praktycznie każda technologia, również z samego końca odkrywała się w jedną turę
Co do opcji wyłączenia zwycięstwa poprzez punkty - to jest inna gra, ciężko tutaj jest wygrać podbijając wszystkie tereny bo wojny działają zupełnie inaczej.
Rzeczywiście progres rozwoju cywilizacji jest wykładniczy. Np. w Europie przez 1000 lat (800-750 p.n.e - 400-500 n.e) funkcjonowania Rzymu był progres ale... w zasadzie udoskonalano stare technologie, operowano większą skalą ale nie było nic spektakularnie odkrywczego. Potem w Europie poziom cywilizacji nawet się obniżył. A teraz porównaj co się dzieje w latach 1921-2021 przez 100 lat czyli w zasadzie kilka pokoleń. Być może jest tu chęć oddania tej wykładniczej charakterystyki rozwoju. Jak kolega zauważył 120 tur i powolutku wszystko się rozwija a potem może być co 15 tur nowa przełomowa technologia i ogromny progres?
Nie, zwyczajnie na początku miasta generują mało punktów nauki, ważniejsza jest żywność i produkcja. Jak lekko rozwiniemy miasta, to dajemy populację do nauki i czasy badań kolejnych technologi szybko ulegają skróceniu. Niektóre technologie odblokowują dodatkowo budynki związane z nauką, co w dalszym stopniu usprawnia badania.
Wykładniczość o której mówisz jest tutaj oddana tak samo jak w civce. Zegar zwalnia co jakiś czas. Na początku tury przewijają się nam po kilkadziesiąt lat, potem są to już pojedyncze lata.
Dzięki, ale nadal nie ogarniam. Po tych 600 turach doszedłem ledwie do nowożytności i prochu. Wygrałem oczywiście na punkty (zajęty teren), ale nie jestem w stanie ogarnąć tej gry. Przy graniu krócej niż 'bezkresny' potrafiłem skończyć na średniowieczu. Po prostu robi się armie, leje okolicę i wygrywa, a czas potrzebny na zbudowanie czegokolwiek większego w mieście jest tak nieznośnie długi, że mało co tam powstaje. Technologie, przy nastawieniu absolutnie wszystkiego na naukę do końca gry ledwo dołażą mi gdzieś do okolic XVIII/XIX wieku - nie chcę nawet myśleć ile zajmuje wynalezienie komputerów:)
Humankind to bardzo dziwna gra, którą moim zdaniem ostro przekombinowano i wyszła z tego turowa nawalanka, zamiast coś co miałoby klimat rozwijającej się ludzkości (jak 'Cywilizacje' od 5 wstecz). A szkoda, bo na to liczyłem.
Ten limit tur mi się również nie podoba. Samo zwycięstwo, powinno być osiągalne od 600 tury, o ile wynalazło się jedną z ostatnich technologii. W przeciwnym wypadku, gra polega bardziej na zbieraniu gwiazdek przez wszystkie ery, bez szczególnego zainteresowania przechodzeniem do kolejnej ery. Na koniec wychodzi że "najlepszą cywilizacją" są na przykład babilończycy, operujący gdzieś na granicy poznania prochu, którzy nawalili punktów na wczesnych wojnach, zbieraniu złota i populacji. A jakieś tam USA które szykuje się do lotu w kosmos jest w środku stawki. Abstrakcyjnie to wygląda. Samo przejście do kolejnej ery, powinno być również możliwe, po odblokowaniu technologii graniczącej z tą erą.
Albo jeszcze inaczej. Powinna być opcja wyłączenia zwycięstwa poprzez punkty. W sumie to zawsze tak robiłem w civkach i nie wiem czemu nie zaimplementowano tutaj takiej opcji.
W sumie to fajnie, że mamy 3 w miarę nowe gry tego typu, które się od siebie różnią.
"Wojna, wojna nigdy się nie zmienia" - to nie dotyczy Humankind. W tej grze podczas wojny najważniejsze są tzw. nastroje wojenne. Nie ważne że podbijemy wrogów i zniszczymy ich armie, zabraknie punktów nastrojów wojennych możemy tylko się poddać, tracąc przy okazji większość zdobytych regionów i sporo kasy. To chyba najgłupsza mechanika w tej grze.
Moim zdaniem brakuje eventów związanych ze zmęczeniem wojennym, generalnie jest to jak najbardziej realistyczne. Co z tego, że wygrywasz bitwy, skoro nie kończysz wojny? Może twój dwór ma tego dość i przyszykował jakąś intrygę, by zdetronizować obecnego władcę, a kolejny, żeby zabezpieczyć swoje rządy po prostu zakończył wojnę jak najszybciej? Takie eventy by pomogły zrozumieć co się dzieje w państwie, teraz wygląda to faktycznie sztucznie. No i powinna być opcja szybkich negocjacji jeszcze kiedy nastroje są wysokie. Tak jak jest teraz, to nawet żeby podbić jeden region, trzeba rozwalić połowę wrogiego imperium.
Prawda? Straszne g*wno... Też utknąłem w takim momencie. Wróg kapituluje, chce pokoju, ale... Nie da się odrzucić czy anulować warunków kapitulacji, NIE DA SIĘ TEŻ PRZEJŚĆ DALEJ, blokuje się tura...
Można tylko oddać wszystkie zdobycze i przystać na, uwaga: WARUNKI PODDAJĄCEGO SIĘ!
Po jednej wojence którą właśnie rozegrałem dopuszczam możliwość że może zmienię zdanie.
Te nastroje wojenne zmieniały się w miarę zwycięstw i porażek w bitwach. Trochę odpowiednik zmęczenia wojennego i chyba trochę sensowniejszy - jeszcze nie przesądzam dopóki nie rozgryzę tej mechaniki dokładniej.
Na razie wygląda na to że wojny należ prowadzić ostrożnie. Nie niszczyć miast wroga - bo rosną u niego nastroje wojenne, wygrywać bitwy i stawiać armie blisko jego miast bo to obniża nastoje.
Lej od od początku, na oślep i wszystkich. Jak w skirmishu w RTSie. Wtedy idzie łatwo. Tyle sensu ma Humankind:)
I jak tam? Jest ostro grane? Nabite wiele godzin i wyrobione opinie?
kiedys gralo sie duzo w total wary i cywilizacje ale juz mi sie znudzilo spamowanie "nastepna tura", po 4h humankinda go odinstalowalem bo prawie zasnalem na siedzaco
Czyli wynika , że to taka kopia Civ6? Chyba jednak zostanę dalej przy graniu w CK 3 i Fantasy General 2.
To ten sam gatunek, tak. Jest to natomiast całkowicie inna gra, gra się w to zupełnie inaczej.
Zacznę od tego, że gra jest bardzo dobra ale czy to jakiś pogromca Civka? Nieeee. Raz, że Civek to sama w sobie gigantyczna marka gdzie każda część ma gigantyczny budżet, a dwa to dopiero szósta odsłona cywilizacji była słaba. Tymczasem Humankind to powiew może i nowości jednak z dużo mniejszym zapleczem finansowym co czuć.
Z ciekawych mechanik które części osób się spodobają, a części nie:
- Nastroje wojenne które definiują koniec wojny, a wpływ ma wiele rzeczy w przed wybuchem wojny jak odrzucanie traktatów jak i po wybuchu np. wygrane bitwy, wróg niszczący prowincję. Kiedy nastroje po jednej stronie spadną do zera to strona automatycznie przegrywa wojnę i to druga dyktuje warunki. Koniec z jedną wojną kończącą istnienie cywilizacji co nawet bardziej pasuje historycznie.
- Zakładanie posterunków i miast. Mapa jest podzielona na prowincje i aby zająć prowincję musimy zbudować posterunek który później możemy zmienić w miasto. Jednak drugiego kroku nie musimy podejmować ponieważ miasta mogą wchłaniać posterunki oraz inne miasta przejmując zasoby oraz obywateli w skutek czego możemy stworzyć jednego kolosa zamiast wielu mniejszych.
- Wybór kultury co epokę. Co przeskok wybieramy kulturę którą będziemy rozwijać wraz z benefitami co daje dostęp do specjalnych bonusów/budynków/jednostek oraz zmienia wygląd miast/lidera.
Ogólnie ciekawa i bardzo dobra wariacja po słabym w mojej opinii Civku 6. Mam nadzieję, że twórcy będą rozwijać Humankind tak jak to robili w poprzednich swoich tytułach bo mimo iż obecnie nie zagraża on marce jaką jest cywilizacja to kto wie w przyszłości ;)
Z ciekawych mechanik które części osób się spodobają, a części nie:
- Nastroje wojenne które definiują koniec wojny, a wpływ ma wiele rzeczy w przed wybuchem wojny jak odrzucanie traktatów jak i po wybuchu np. wygrane bitwy, wróg niszczący prowincję. Kiedy nastroje po jednej stronie spadną do zera to strona automatycznie przegrywa wojnę i to druga dyktuje warunki. Koniec z jedną wojną kończącą istnienie cywilizacji co nawet bardziej pasuje historycznie.
I TO według Ciebie jest "ciekawą" mechaniką?!
Prowadzę wojnę na wyniszczenie z jedną cywilizacją, zniszczone mają prawie wszystkie jednostki, podbitch chyba z dziewięć prowincji, kilka zniszczonych miast i posterunków. Zostało im jakieś trzy miasta i kilka posterunków.
I nagle gra sobie stwierdza, że , uwaga: Wróg WYMUSIŁ na mnie kapitulacje!! cośtam cośtam o kilku prowincjach i mam im oddać reparacje w wysokości ok. 6K i... nagle ponad połowa moich zdobyczy terytorialnych ZNÓW należy do prawie już podbitej cywilizacji, bo, przypomnę, WRÓG WYMUSIŁ NA MNIE KAPITULACJĘ!!
Mogłem zrobić tylko dwie rzeczy, potwierdzić swoją "kapitulację" i... usunąć to coś z dysku.
I TO według Ciebie jest "ciekawą" mechaniką?!
Tak.
Prowadzę wojnę na wyniszczenie z jedną cywilizacją, zniszczone mają prawie wszystkie jednostki, podbitch chyba z dziewięć prowincji, kilka zniszczonych miast i posterunków. Zostało im jakieś trzy miasta i kilka posterunków.
I nagle gra sobie stwierdza, że , uwaga: Wróg WYMUSIŁ na mnie kapitulacje!! cośtam cośtam o kilku prowincjach i mam im oddać reparacje w wysokości ok. 6K i... nagle ponad połowa moich zdobyczy terytorialnych ZNÓW należy do prawie już podbitej cywilizacji, bo, przypomnę, WRÓG WYMUSIŁ NA MNIE KAPITULACJĘ!!
Czyli przegrałeś? Tak z tego wynika, że Twoja własna cywilizacja miała dość wojny, a działania jakich się dopuszczałeś na wrogu sprawiały iż chciał ją dalej prowadzić(niszczyłeś ich prowincje). A wystarczyło wybijać armię i podbijać miasta :P
Co do samej mechaniki nie pisałem, że jest idealna ale dla mnie jest ciekawa i wprowadza coś nowego, a to co opisałeś jest negatywnym nastawieniem przez brak zrozumienia.
Mogłem zrobić tylko dwie rzeczy, potwierdzić swoją "kapitulację" i... usunąć to coś z dysku.
Już uspokoił się? Możesz mieć swoje zdanie ale wpierw zrozum na czym polega mechanika zanim będzie się bulwersował plus jak pisałem części osób się spodoba, a części nie. W przyszłości być może twórcy rozwiną ją w coś jeszcze lepszego ale od czegoś trzeba zacząć.
Niebywała wygoda w obsłudze wszystkiego w grze. Nawet w menu cofanie się prawym przyciskiem myszy już poprawia nastrój. Wygląd i rozgrywka też świetne. Dla mnie Civilization już nie istnieje. Do ropy jeszcze nie dotarłem, ale mam nadzieje, że ten problem rozwiążą, jeśli jest to rzeczywiście błąd.
A tak się napaliłem...
Gra wymaga spoooro poprawy – i tak jak ktoś pisał jest na stan dzisiejszy niegrywalna.
1. Surowce strategiczne. Jest ich zbyt mało! Jeśli nie trafi ci się miedź/żelazo na początku gry, podczas odkrywania to daleko nie zajedziesz. Twórcy chwalą się, że jedne nacje zostaną w tyle i jednostki z oszczepami będą atakować czołgi... Niby fajnie, ale tylko jeśli to ty będziesz miał te czołgi. I co w tym strategicznego, jeśli mapa tak się ułoży, że ominie cię ten przywilej posiadania surowca, dzięki któremu nie będziesz miał szans w walce.
2. Dziwne podejście do zajmowania obcych miast, posterunków i terenów. Przykładowo podbiłem ostatnio całych Majów i myślałem, że mam spokój jak civce... Nic bardziej mylnego... Adnotacja, że teren ma moje wpływy i sprawuje kontrole nad nim nic nie znaczy bo właścicielem może być przeciwnik. Podbijasz taki teren/miasto raz, po tym drugi raz i trzeci... – jest twoje ale już po kilku turach znów przechodzi na stronę przeciwnika – kuriozum.
3. Podbijanie miast jest podobne. Podbijesz i masz blokadę z powodów niepokoju... Niby normalne. Masz nawet info aby poprawić nastroje... tylko jak? Jeśli miasto jest zablokowane i nic w nim nie wybudujesz aby wzmocnić stabilność. W civce mogłeś: wysłać gubernatora, dostosować doktryny, zmaksymilizować ludność w innych miastach co miało wpływ, stacjonować jednostkę w mieście okupowanym itd. A tu blokada (?)
4. Religia. Totalna porażka – to tylko słupki nic więcej. Civca miażdży Humana po całości. Nauczenie wierzeń, misjonarze szerzący wiarę, walki apostołów, leczenie jednostek. Doktryny na religię, doktryny wzmacniające apostołów, wywierany nacisk religijny przez relikwię, cuda itd. Ogólnie walka religijna w civce to jakby gra w grze a tutaj... pusta wydmuszka i słupki na ekranie...
5. Walka. Wcale nie jest lepsza niż w civce. Rozmieszczanie przed walką, jako powiew świeżości szybko staje się nudne i mało daje. A jak się pojawia ''broń flagi'' to wiadomo, że zostaniesz oszukany co do paska, który pokazuje przed walką, że masz przewagę – jak przegrasz to giną także jednostki w terenie, które nie walczyły??? To jest jakiś błąd w grze, czy tak ma być?
6. Wojna. Coś co psuje grę i odechciewa się grać. NIE DA SIĘ ZMIAŻDŻYĆ przeciwnika do zera! Po co mi wojować, jeśli po jakimś czasie dostaje kretyńskie powiadomienie o roszczeniach, których nie mogę odrzucić (jakieś zagmatwane przeliczanie co do reparacji wojennych!) i jestem zmuszony zaakceptować coś czego nie chcę???
7. Poruszanie się jednostkami – SI czasem wybiera dziwną okrężna drogę co do celu – więc najlepiej poruszać się po jednym heksie. Uciążliwe to jest.
8. Widoczność gry może nie jest zła ale na początku gry warto poruszać się nomadami po jeden heks, bowiem naszym celem jest jak najszybciej zebrać jedzenie a ci często omijają je w dłuższej wędrówce.
9. Wiele osób śmiało się z postaci w civce a tu... Wcale nie lepiej. Jeśli tam było zbyt kreskówkowo to tutaj mamy władców kanciastych i wszyscy wyglądają jakby zamieniali się w zombi.
Żeby nie było, gra wygląda pięknie, szczególnie jak miasta są rozbudowane, jednak powyższe odbierają radość z gry...
1. Tutaj zgoda, jest to problem i to chyba największy jak na razie, bo chciałoby się np zrobić jakieś rakiety itp itd a tu się nie da bo nie ma ropy albo aluminium w ogóle na mapie, miałem już tak raz że było tylko jedno złoże ropy.
2. A według mnie podejście bardzo dobre, wojnę trzeba zaczynać wtedy jak ma się sporo roszczeń - wtedy po takowej masz więcej punktów i możesz więcej miast przeciwnika przejąć. Do tego są również te cuda kultury czy też te perki z wiary - które zwiększają te wojenne współczynniki i również mają na to wpływ. Do tego jak zaczynasz wojnę i przejmujesz jedno miasto a potem nic dalej nie robisz - to często tego miasta nie utrzymasz właśnie, trzeba przejąć kilka co najmniej aby potem cokolwiek z tego utrzymać.
3. Jeśli twoje wojska przebywają na terenie miasta, zwiększa to stabilność w nich - tylko jak miasto jest rzeczywiście duże to niezależnie ile tych jednostek się da to zauważyłem że i tak spada, to chyba bierze pod uwagę tylko największy oddział, a limit jednostek to 8 x 5 za każdą jednostkę, czy coś w tym rodzaju.
4. Nie jest to prawda, są perki które dają sporo, zwłaszcza ruch jednostek czy też właśnie te wojenne perki itp
5. A ja tam lubię, kwestia gustu.
6. Dlatego trzeba wiedzieć kiedy ją zaczynać, według mnie to jest właśnie jeden z plusów tej gry - nie da się od tak zmiażdzyć i przejąć bez pretekstu ziem wroga, ma to spory sens.
7. Z tym się zgodzę, strasznie irytujące, zwłaszcza przy schodzeniu z lądu na wodę i z powrotem.
8. Prawda
9. Nie grałem w civke, dla mnie wygląda okej, chociaż mam wrażenie że w endless legend wyglądało to lepiej.
Też mi się raz trafiło tak że na całej mapie było tylko jedno złoże ropy, a to nie tylko zablokowało dostęp do nie których jednostek, ale też możliwość zwycięstwa poprzez kolonizację marsa.
Jest też wkurzający błąd dotyczący finansów: po zapełnieniu silosu rakietowego, gra wariuje i ni z tego ni z owego zamiast być na plusie ze złotem, okazuje się że jesteśmy kilkadziesiąt tysięcy na turę do tyłu.
Co do walki jeszcze... Jurigag, piszesz o roszczeniach co do prowadzenie wojny... No ok, ale wtedy trzeba czekać aż przeciwnik je narobi i ciebie ''wkurzy''. Niestety nie ma tego co lubię w strategii - uśmiechasz się, przymilasz a potem ''nóż w plecy'' i jazda po wszystkich miastach.. Jednym słowem musi być ''gra wstępna'', a przecież znamy z historii jak jedno państwo w dobrych relacjach najeżdżało drugie czując wygraną i profity - i nie było wtedy hamulca w postaci roszczeń...
Przecież jest opcja "wojna z zaskoczenia". Jeśli się nastawiasz na walkę to trzeba po prostu wybierać odpowiednie cywilizacje, takie które lubią walczyć. Wkurzać można na różne sposoby w zależności od wybranego typu cywilizacji. Agrarna wkurza ściągając mieszkańców, estetyczna wkurza wpływami -> jest taka mała ikonka w lewym górnym rogu ekranu
Zły Wilk - tak wiem, ale i tak jestes ograniczony roszczeniami, więc z rzutu wszystkiego nie podbijesz, nawet jak masz wypasiona armię.
Widzę, że i recenzenci bardzo źle odbierają takie rozwiazanie:
cyt. KomputerŚwiat:
''Tymi, które irytują najbardziej są związane z szeroko pojętą dyplomacją oraz prowadzeniem wojen. Przyznaję bez bicia – przez 1/3 czasu spędzonego z Humankind, byłem święcie przekonany, że „coś zwyczajnie nie działa”. Dopiero później okazało się, że twórcy faktycznie stworzyli system, który określić można mianem małego koszmarku. O ile handel i traktaty da się jeszcze jakoś przełknąć (choć całość jest bardzo okrojona, żeby nie powiedzieć „spłaszczona”), tak toczenie wojen woła o pomstę do nieba. Militarne działania przeciwko innym narodom opierają się o zasób nazywany „nastrojem wojennym”. To generowane z czasem punkty na podstawie które wykorzystujemy podczas zawierania pokoju – na ich podstawie zadecydować możemy, które z terytoriów przyłączymy do siebie, a które musimy zwrócić oponentowi. W praktyce oznacza to, że możecie zdemolować armię przeciwnika, zająć wszystkie jego miasta i zwyczajnie wbić go w ziemię… a następnie gra narzuca wam konieczność zawarcia pokoju, oddania połowy terytoriów i wycofanie wszystkich wojsk. Zgadza się, opcji „odmówienia” zawarcia pokoju zwyczajnie nie ma – i jeśli nie macie wystarczającej liczby punktów „nastroju wojennego” (a tych zawsze jest za mało), musicie zrezygnować z dalszych podbojów.''
Na obcojęzycznych forach też narzekają i ciekawe czy twórcy to zmienią, czy tak zostanie?
Moim zdaniem krytyka sposobu prowadzenia wojen bierze się z konserwatyzmu graczy i niechęci do nieszablonowych rozwiązań. Może nawet nie tyle nieszablonowych, ale różnych od tego co było dotychczas. Do tej pory w innych grach jeśli wygrałeś, to zdobyłeś teren i miasto/prowincja jest twoje. Czasem kilka tur buntowniczych nastrojów lub czasu na asymilację i to wszystko. Humankind tak naprawdę wprowadza tylko małą poprawkę: jeśli podczas walki zaczynamy postępować barbarzyńsko, np. burzyć dzielnice, wzrasta chęć odwetu i walki u przeciwnika. Może nie jest to rozwiązanie dobrze zbalansowane, ale chyba bardziej realistyczne jeśli weźmiemy pod uwagę rzeczywiste konflikty jakie miały miejsce na naszej planecie.
Jak porównujemy do civki to widzę jeszcze jeden problem. Brak innych jednostek niż wojsko(a przynajmniej nie znalazłem ich podczas rozgrywki)
Brak jakichś kupców czy misjonarzy dzięki czemu możesz dość aktywnie wpływać na ekonomie czy religie.
Dodatkowo najbardziej mnie boli brak budowniczych. Tu musisz postawić dzielnice. I zamiast kupić budowniczych i postawić farmę musze czekać 8tur na dzielnice rolniczą. a zakup za złoto nie wchodzi w grę bo te ceny są CHORE.
Mnie gra mocno odrzuciła na starcie.
1. Dlaczego jednostka plemienna nagle zapomina jak się "mnożyć" po przyjęciu kultury...
2. Dlaczego atakują moje jednostki bez żadnych kar do roszczeń etc.
3. Gorycz u mnie przelał atak na jednostki w posterunku i bez żadnych roszczeń...
Pograłem kilka dni. Zaczynając od plusów:
- ciekawy system walki,
- dobra grafika,
- fajna mechanika przejmowania perków cywilizacji,
- sporo ciekawych eventów z wyborami realnie zmieniającymi rozgrywkę które budują klimat tworzenia unikatowej cywilizacji,
- fajny system wyłaniania wygranego w wojnie w stylu gier paradoxu (punkty zwycięstwa w wojnie).
- mechanika gry jako całość ma ogromny potencjał na nowego króla gier tego typu.
Z minusów:
- słabe AI,
- bardzo zły balans gry,
- od pierwszych kilkunastu tur zależy za dużo (wybór pierwszych perków),
- bardzo słaby mid-game gdzie właściwie nie ma co robić (słaba dyplomacja, rozwój religii),
- dziwna skala gry (właściwie to nie jest gra 4x a rozbudowana planszówka w stylu Risk),
- Na dłuższą metę męcząca.
Gra ma ogromny potencjał i wydaje że da się ją załatać odpowiednimi DLC. Podejrzewam że za rok-dwa przy odpowiedniej pracy studia może ściągnąć koronę CIV 6.
Wróciłem do gry w 2023 roku. Dużo poprawione, ale dalej gra odpycha przez żenujące AI. Nie chodzi jednak o to że AI słabe jak w momencie wydania gry. Teraz AI gra na swoich zasadach. Grając na średnim poziomie AI dostaje bonusy, np zbudowanie armii nie obniża poziomu populacji miasta, ogólnie buduje szybciej. Nie mają sensu zabawy w strategię bazującą na szukaniu słabych punktów wroga, bo nie wiadomo czego się spodziewać. Jest to bardziej agresywne niż np w CIV 6, bo CIV6 jest prostszą grą i nie ma tylu mechanik skomplikowanych.
Jest jeszcze sporo do poprawy.
Przede wszystkim brak jest (albo nie znalazłem) jakiejś opcji dotyczącej ustawienia ilości surowców na mapie przy rozpoczęciu gry. Domyślnie jest totalnie losowo a to od razu decyduje o całej rozgrywce. Jeśli trafią nam się tereny z licznymi znakami zapytania (surowce strategiczne) i normalną ilością surowców luksusowych to można się pobawić. Jeśli nie to trzeba zaczynać od nowa aż się trafi bo inaczej zostaniemy bardzo szybko z tyłu. No balansu to tu raczej nie ma.
Inna rzecz to totalnie przesadzone bonusy z tych surowców luksusowych. Jeśli się ma ich sporo do wymiany i kupuje jeszcze od innych to połączone boosty są tak horrendalne że można tak jak ja wkroczyć do średniowiecza 5000 lat p.n.e. xDD
Trzecia rzecz która mnie zirytowała to religia. Rozwinąłem do 4 poziomu... i to tyle.
Po prostu przestała się dalej rozwijać. A to dopiero u mnie połowa rozgrywki. Totalnie bez sensu.
Generalnie gra może spokojnie rzucić rękawicę Civ 6 pod warunkiem ogarnięcia balansu, bonusów z surowców i tej nieszczęsnej religii.
W to się nie da grać. Gra toczy się jakoś ślamazarnie, ale za to jest dziwna. Gra pokojowa(handlarz czy kupiec) nie ma sensu. Jesli nie idziesz w wojne w pewnym momencie cię zjedzą.
Niektórzy gracze maja jakieś super wzmocnienia wpływów. Gdy ja miałem ledwo jedną czy dwie przyjazne nacje i 3 miasta jeden gracz miał ich ponad 7 i był zaprzyjaźniony ze wszystkimi nacjami neutralnymi. Właściwie dominował rozgrywkę i robił o chciał. Nacje neutralne to też żart. Byli upierdliwi jak barbarzyńcy tylko że z dobrze chronionym miastem.
Ogólnie moim zdaniem jest to chyba najgorszy 4x na rynku póki co. Niejasny, z udziwnionymi mechanikami i bardzo nierówną grą.
Ogólnie potestowałem w tym GP i stwierdzam, że jest tu jakiś potencjał. ale na razie gra wymaga sporo poprawy. Rozgrywka jest bardzo nieczytelna i nie wiadomo co się w jej trakcie dzieje. Oraz brak opcji zmiany prędkości poruszania się jednostek w trakcie ich ruchu przez co idzie usnąć. Te dwie rzeczy na ten moment dyskwalifikują dla mnie grę.
Póki co stracona szansa. Gra jest dobra do ery przemysłowej, później system zanieczyszczenia środowiska, który został wprowadzony bez testów na miesiąc przed premierą gry, niszczy całą rozgrywkę, szczególnie na mniejszych mapach, gdzie po postawieniu kilku dworców zanieczyszczenia potrafią w ciągu kilku tur wyzerować nawet bardzo duże miasto (100+ ludności), albo rozwalić całe państwo przez destabilizację. Wiele wad w mechanice, szczególnie w późnych erach. Galopująca rozgrywka w końcówce. Zbyt mała liczba tur w stosunku do drzewa technologii. Absolutny brak balansu, niektóre cywilizacje mają miażdżące możliwości (np. Francuzi, Szwedzi, Khmerowie, Mongołowie, Austro-Węgry), które dają gigantyczną przewagę nad innymi. Szczątkowa religia, która zresztą potrafi zawiesić grę bez możliwości kontynuacji (awans religii na kolejny poziom, gdy wszystkie karty rozwoju są zajęte uniemożliwia przejście do kolejnej tury=game over). itd. itd. mniejszych i większych problemów jest mnóstwo.
Generalnie grana początku zachwyca, a im dalej w las tym gorzej. Za rok pewnie będzie w pełni grywalna, póki co nie jest.
Zaprzepaszczona szansa. Pod względem psujących zabawę niedociągnięć faktycznie są konkurencją dla cywilizacji, i to porządną.
Na plus ciekawe możliwości kombinowania różnych kultur, przyjemna dla oka grafika... i w zasadzie tyle. W pozostałych kwestiach klon cywilizacji.
Na minus:
- Tak jak w cywilizacji, jeśli wygenerowany losowo teren wokół nas będzie ubogi w zasoby, to równie dobrze możemy zrestartować grę, czasem nawet 3-4 razy, zanim wylosuje nam coś, co da szansę na konkurowanie z AI...
- Tak jak w cywilizacji, niby są co najmniej 3 kontynenty (jeden z rodzajów map), a mimo to potrafi wygenerować 5 z 7 graczy na jednym z nich
- Związane z poprzednim, generowanie miejsca startowego AI kilka heksów od nas
- Masakrycznie wkurw... denerwujące, bezsensowne, nielogiczne, samowolne przeskakiwanie po całej jebutnej mapie bez naszego klikania na czymkolwiek, bo pojawia się jakieś powiadomienie całkowicie z dupy. Jeśli w tym momencie wydawaliśmy rozkaz jednostce, to duża szansa, że zmarnujemy turę, bo jak klikamy PPM gra nas przeniesie na drugi koniec mapy...
- Dyplomacja, to fikcja
- Nie do końca dopracowany system wojny, wymusza na nas wymuszenie kapitulacji od wroga, gdzie my raz, że nie jesteśmy na to gotowi, więc zabraliśmy armie z kilku jego miast (więc nie możemy ich żądać), dwa, że nie skończyliśmy czegoś oblegać, trzy, że nie zdążyliśmy pobić tej jego uciekającej ostatniej armii, więc nie możemy znowu wymusić na nim w już 3ciej lub 4tej z kolei wygranej przez nas wojnie poddaństwa...
- Niby gra nie toczy się na "lata", jak cywilizacji, a na tury, ale mimo to my możemy dysponować czołgami i rozjeżdżać wrogich hoplitów...
- AI nigdy nie wypowiedziało mi wojny, mimo że miało dosyć często wymagany poziom tych tam wojennych, żeby to zrobić
Itd.
Ogólnie były nadzieje, a z jakichś powodów wyszedł brat cywilizacji z innego ojca. Parę świeżych rozwiązań, mankamenty psujące zabawę te same. Twórcy niby deklarują, że ciągle dopracowują... Niestety, dużo pracy przed nimi.
Przy obecnej cenie w żadnym wypadku nie polecam. Sam mocno zastanawiałem się nad kupnem przed premierą, ale w międzyczasie uaktywniłem game passa i w jego ramach ograłem (~20h). Gdybym miał płacić za samą grę, to bym BARDZO żałował
Większość tego co zakwalifikowałeś jako minusy można zmienić przy pomocy ustawień
- Z terenem rzeczywiście z jest różnie, jednak na początku i tak wędrujesz po kontynencie przez kilka -kilkanaście tur.
- ilość kontynentów możesz ustawić zanim zaczniesz, a także częstotliwość występowania rzek, jezior, wysp,
- przeskakiwanie do miejsca powiadomienia można wyłączyć jednym przyciskiem, prawy dolny róg ekranu
- wypowiadanie wojny przez SI - chyba też jest opcja zmieniająca je na bardziej agresywne - też przed startem rozgrywki
- Co do terenu, to ustawiłem tylko opcję "kontynenty", więc jest ich zazwyczaj 3-4 i sporo wysp. To mi nie przeszkadza. Problem w tym, że wędrując te kilka(naście) tur, jak już znajduję pierwszy dobry teren, to jest on tuż obok SI. Jeśli zatem tam się osiedlę (przy czym nie mam wyjścia, bo inne tereny mają 0 dodatkowych zasobów), to oznacza wyścig z SI o kolejne tereny... tutaj też dodajmy, że nie chodzi o jakiś perfekcyjny start dający mi z automatu przewagę, ale fakt, że bez zasobów typu konie, miedź, żelazo, zostajemy od razu w tyle w stosunku do SI, które tymi zasobami dysponuje. I też nie chodzi o to, że każdy powinien mieć po równo, jak u naszych czerwonych przyjaciół ze wschodu, ale zbyt kłuje w oczy to, że na terenie odkrywanym przez kilkanaście tur na 3/4 terenu potrafi być zagłębie biedury, a na 1/4 kraina mlekiem i miodem płynąca. To działa w dwie strony. My przygarniemy ten teren - SI leży i kwiczy. SI przygarnie teren - przewaga niemalże niemożliwa do wyrównania.
- częstotliwość występowania rzek, jezior, wysp, itd. mi nie przeszkadza, akurat na średnim poziomie jest ich wystarczająco
- o możliwości wyłączenia przeskakiwania akurat nie wiedziałem :p inna sprawa, po co w ogóle dodawać tak irytującą, a domyślną opcję?
- co do możliwości zmiany charakteru SI, czy na poziomie Państwo (odpowiednik króla z cywilizacji, hard) nie powinno per se już być ciężej? Tymczasem jedyna różnica, jaką odczułem, to szybsze postępy SI w nauce, zdobywaniu punktów i awansowaniu do kolejnych epok. Co zabawne, SI samo z sobą toczy już wojny... xD
O czym zapomniałem napisać, a co mnie drażni, to brak (?) możliwości zmiany nazwy miast. Naczytałem się w Internecie, oglądałem na youtubie, dalej nie mogę znaleźć tej opcji. Nawet zakładając, że ona gdzieś tam jest (PODOBNO jakiś mały symbol miał być koło nazwy), to czy nie powinno to być prostsze?
I jeszcze jedna opcja, moim zdaniem niepotrzebnie zmieniona w porównaniu do civki. Pomniejsze ludy (odpowiednik miast państw z cywilizacji) pojawiają się po kilkunastu turach. Brak logiki widoczny jest na następującym przykładzie: odkryliśmy cud natury i chcemy przygarnąć teren, na którym się on znajduje, ale akurat brak nam odpowiedniej liczby pkt wpływów. Za 5-6 tur już je mamy, wysyłamy tam jednostkę. Jednostka będzie szła kilka tur. I nagle... jedną turę przed jej przybyciem na miejsce pojawia się znikąd niczym mityczni naziści jakieś miasto państwo, zajmuje ten upragniony przez nas teren, a jego dzielni obrońcy (nie wiedzieć czemu zazwyczaj na rydwanach) zabijają naszą jednostkę :|
Może się czepiam, ale są to jednak niedociągnięcia, które łącznie naprawdę mocno irytują :p
Gra na pewno wymaga poprawek, bez dwóch zdań.
Zmiana nazwy miasta przebiega tak: w ekranie miasta, po lewej stronie nazwy masz znaczek/ikonkę "A_". Po naciśnięciu możesz zmienić nazwę i zdaje się że trzeba tą samą ikonką zatwierdzić zmianę.
To wygląda np . tak:
< A_ Sankt-Petersburg >
"<" i ">" to służy do przełączania na ekran kolejnego miasta
a "A_" tak jak pisałem wcześniej, do zmiany nazwy.
Niestety się zgadzam. To jest dziwna, bardzo przeciętna, niezbalansowana i mocno losowa gra, która ma jednak fanatycznych fanów (coś jak AMD:)), więc trudno dyskutować.
Gra tak naprawdę robi co chce i taktyki związanej z prowadzeniem światowego mocarstwa w niej nie ma. Co ci się trafi, to masz. Nudzi i nuży. Można się ponaparzać w kolorowej turówce, która ma z historią tyle wspólnego co seria Heroes. Siła 'Cywilizacji' leżała w jej prostocie i odczuciu rozwoju kultury podobnym do rzeczywistego - prostym, ale z klimatem. O to chodziło w całej Cywilizacji (do 5tki, z dodatkami). 'Humankind' to po prostu jedna z setek niedorobionych, przekombinowanych strategii, które mają budynki, jednostki i mapę - i nic poza tym.
Nie ogarniam czemu twórcy strategii nie stawiają na prostotę (szachy nie potrzebują upgrade). Siła strategii od zawsze leżała w prostocie. Starcraft, Power Grid, Total Anichilation, Red Alert, Age of Empires, Commandos, Heroes III - gdy z banalną mechaniką, ale nieśmiertelne. Nie ogarniam czym kierują się autorzy np. Humankind gdy pakują setki mechanik, które nie działają, gryzą się ze sobą, żonglują kulturami, walą na mapę milion dupereli, zamiast oprzeć grę na prostych zasadach i popracować nad klimatem.
Mam wrażenie że trochę idealizujesz Cywilizację. Wiem co piszę bo grałem we wszystkie Civki. Gra z każdym numerem stawała się coraz bardziej skomplikowana, dodawano Cuda, ilość cywilizacji, ilość jednostek z których część była zupełnie bez sensu (np. śmigłowce transportowe w civ 4), niezależne miasta-państwa z dziwacznymi bonusami (civ6), kolejne surowce których ilość w ostatniej odsłonie jest rzędu 40-50. Upierdliwe zanieczyszczenie w Civ 6 jest co najmniej tak samo bezsensowne jak w Humankind.
To jest dziwna, bardzo przeciętna, niezbalansowana i mocno losowa gra, która ma jednak fanatycznych fanów (coś jak AMD:)), więc trudno dyskutować.
Z tym nie ma co dyskutować, bo śmierdzi fanbojstwem Nvidii.
Nie ogarniam czemu twórcy strategii nie stawiają na prostotę (szachy nie potrzebują upgrade). Siła strategii od zawsze leżała w prostocie.
No widzisz, a ja prostych gierek, takich jak szachy, nie lubię. Chcesz to sobie graj w te swoje Starcrafty czy Heroes, ale nigdy nie przekonasz mnie że są to "najlepsze" strategie, bo koło najlepszych to one nawet nie stały. Są to jedynie przyjemne, proste gierki dla casuali gatunku gier strategicznych.
A co do samego Humankind, gra jest bardzo ciekawa i ma ogromny potencjał do wykorzystania, na pewno jest to powiew świeżości względem takiej Cywilizacji, która niestety skręciła w stronę prostoty i bycia przystępnym dla nowych graczy.
Zły Wilk - Może rzeczywiście mam sentyment do Cywilizacji, bo grałem jeszcze w jedynkę (gdzie można było w plikach edytować teksty:) ), ale wspomnianej prostoty i przejrzystości jej nie odmawiam. Przykład - surowce. Nawet w 5tce widać je było wyraźnie, widać gdzie są, jaki to rodzaj złoża, stały gdzieś jak wół, widać było kto je najłatwiej zagarnie, gdy trzeba było zdobyć pole z surowcem, robiło się po nie wyprawę, choćby na inny kontynent. Jeśli się walczyło o to pole, to był to namacalny konkret, często ustawiało się pod niego strategię i obronę. W Humanking (i już niestety w Civ 6) wszystko na mapie rozmywa się, granice pływają z tury na turę, abstrakcyjne obszary odbierają sens jakiemukolwiek planowaniu precyzyjnego rozmieszczenia jednostek, a to co istotne ginie w gąszczu kolorowego badziewia. To niby drobiazg, ale zupełnie odziera grę z klimatu i poczucia, że masz nad czymś kontrolę.
Balgruuf - fanbojstwo Nvidii istnieje, ale sprowadza się najczęściejdo: 'kupiłem, jestem zadowolony, działa lepiej niż...'. Fanbojstwo AMD to często sprzeczne z rozsądkiem i dowodami kreowanie bezdusznej korporacji, jako zbawiciela mas, przyjaznego użytkownikom na przekór reszcie bezdusznego rynku.
Co do sensu strategii - strategia to za Wikipedią: określony sposób w jaki należy rozwijać i wykorzystywać posiadany potencjał w celu osiągnięcia zamierzonych celów. W grze to planowanie w umyśle posunięć naprzód, to przewidywanie ruchów przeciwnika i reagowanie na nie. W strategii działa twój umysł, to starcie intelektów, wiedząc, co może twój oponent i co możesz ty. Natomiast to co odstawia, albo raczej co odwala AI w Humankind to jest 'strategia' walki z pijaczkiem spod sklepu. AI robi co chce, dostaje jakieś bonusy, rozrasta się w tempie błyskawicznym i jedyne co możesz zrobić to lać na oślep w mordę mając nadzieję, że jakoś się wyszarpiesz. Mnie to nie bawi. I to nie jest strategia tylko chaotyczna nawalanka. Jeśli to dla ciebie 'powiew świeżośći' no to cóż... Może i w swoim przypadku masz rację, tylko nie krytykuj czegoś, czego nie rozumiesz. Miłej zabawy.
W civce granice miasta zmieniały się już od czwórki. I o ile pamiętam już wtedy był kłopot ze spamowaniem miastami przez SI. można było sobie rozplanować układ miast by wykorzystać każdy skrawek terenu, ale dopóki wpływy nie objęły tego kawałka SI wciskała tam jakieś osiedle , czy to jednego z głównych przeciwników czy też barbarzyńców i to mogła być nawet nic nie warta wysepka z jednym polem śniegu.
Wyczytałem to gdzieś na Reddicie, też gram na GamePassie.
Same niedorzeczności... Kolejne:
1. Nie możesz wesprzeć swoich wojsk w walce bo zatrzymują się na wirtualnej granicy i masz powiadomienie: ''Nie możesz dołączyć do aktualnie trwającej walki''... Że co??? Przecież jest to kwintesencja strategii i prowadzenia wojen! Jesteś generałem armii i dostajesz wiadomość, że nastąpił atak na pobliskie miasto to pędzisz z odsieczą - a tu bariera nie do przebycia - śmiechu warte... W civce to podstawa, że miasta i wojska się wspierają, ba, nie tylko w civce... Jeszcze się nie spotkałem ze strategią, w której nie mogę wspomagać wojsk swoimi jednostkami, tylko czekam jak kretyn aż ''trwająca bitwa się zakończy'' LOL
2. A to jest perełka ''tfurcuf'' strategii... Wyobraźcie sobie sytuacje, że podchodzisz pod miasto z zamiarem ataku. Po chwili orientujesz się, że nie będzie łatwo - bo durny system ukrył przed tobą wojska ''we mgle'' i z orientacyjnego 70% do 30% zrobiło się 50% na 50%. No to pasujesz rundę, bo co niby będziesz ryzykował. Przeciwnik także pasuje. Po trzech rundach koniec bitwy bez walki... I co? No pewnie! Przegrywasz i znikasz - wszystkie twoje jednostki przepadają ! Można by napisać, że Humankind ze strategii może coś tam ma ale bardziej chyba z fantastyki.
Ponad 70h w kilkunastu rozgrywkach i nie mogę się od niej oderwać. To naprawdę solidny tytuł! Oczywiście ma swoje wady, tak jak Civka, ale co "fajne" nie są te same wady, więc w pewnym sensie jest to coś nowego, odświeżającego w tego typu gatunku gier. Trochę obie gry się uzupełniają i gdybyśmy mogli je połączyć to dostalibyśmy combo na tysiące świetnych godzin grania.
Plusów jest multum, ale dwie rzeczy są naprawdę skrajnie irytujące i aż dziw, że przeszło to przez testy:
- surowce i ich położenie na mapie (no niestety czasami tutaj po wstępnym zapoznaniu się z mapą i brakiem jakichkolwiek wartościowych surowców trzeba robić restart gry - oczywiście jeżeli dobrze się rozwiniemy to zawsze mamy możliwość handlu, a SI jest ku temu chętna
- religia, a w zasadzie jej brak, bo to co jest nie można nazwać mechaniką religi.
Ocena 8/10 jest jak najbardziej trafna. Czekam na dalszy rozwój gry.
A więc trochę pograłem, wygrałem jedna partię na największej mapie w najwolniejszym tempie rozgrywki + kilka mniejszych partii na zapoznanie się.
Zalety:
- regiony są fajną alternatywną dla rozwiązania z cywilizacji i problemu z AI budującym miasta zaraz pod naszymi, łączenie ich i miast też sprawia, że końcówka gry nie zamienia się w jedno wielkie mikro.
- system uraz i roszczeń jest spoko
- system dzielnic tez może być
- sposób toczenia potyczek i budowy armii a nie jednostek niezależnie jak w civ też na plus
- kilka drobnych fajnych rozwiazań, jak jednostka pioniera itp.
- eventy i ogólnie rozwój cech cywilizacji jest spoko
- duża liczba budynków...
Wady:
...których nie nadążymy budować jeżeli chcemy utrzymać tempo rozwoju technologii i skuteczny rozwój miast
- o ile system wybierania nacji przy zmianie ery jest fajnym urozmaiceniem, tak niestety cywilizacje są totalnie niezbalansowane
- typowy problem losowości surowcow sprawiający, że grę trzeba zaczynac kilka razy
- rozbierznośc w tempie zdobywania gwiazdek a rozwoju technologii i budowie budynków. Na najwiekszej mapie cywilizacyjnie osiągnalem wspólczesność, technologicznie własnie wkroczyłem w ere przemysłową (i tak wyprzedzalem AI) a budynkow z renesansu jeszcze nie miałem pobudowanych wszystkich. Jak sie czlowiek zorientuje jak efektywnie zdobywać gwiazdki to leci to za szybko.
- słabe AI, ale chyba i tak lepsze niż w cywilizacji
- oraz największa wada, totalnie nieczytelna mapa miasta. Naprawde nie widac gdzie jaka dzielnice już mamy bez najeżdżania kursorem na kolejne pola. Najgorzej jak przejmniemy miasto po przeciwniku, toż to ogarniecie się w kierunku budowania poszczegolnych dzielnic, a to wazne ze wzgledu na synergię, zajmuję mase czasu.
- wszechobecne runiny dzielnic po upadłych cywilizacjach neutralnych. Z czasem moglyby niszczec same z siebie, bo w trybie new world, po założeniu miasta w nowym świecie glownie to trzeba wyburzac to dziadostwo by z pól korzystać.
Zapomnialem o ocenie.
Jak ogarną nieczytelny interfejs, poprawią trochę AI i balans to ocena wzrośnie i to znacząco bo sama baza rozgrywki jest naprawde dobra.
W sumie to grało mi sie dużo przyjemniej niż w bazową wersję Civ 5, bez dodatków (ta gra zrobila sie dobra dopiero po dodatkach, podstawka byla słaba). Civ 6 wciąż czeka na ogranie, bo jakoś przełamać sie nie mogę.
Coś pięknego ?? wiele ciekawych rozwiązań których brakowało w civilization.
1. Świetny pomysł na zmiany epok.
2. Możliwość ewolucji nacji z każdą epoką.
3. Podkradanie ludzi przez miasta.
4. Limit miast i tworzenie posterunków.
5. Dyplomacja i wojny.
6. Rezerwacja cudów.
7. Każda tworzona jednostka zużywa obywatela.
Słabo wypada jednak wiara i handel.
Zagralem w demo i powiem tak: gra niezbyt przypadla mi do gustu. Malo intuicyjny interfejs. Mialem wrazenie braku kontroli nad rozgrywka :/ Do Civ VI przekonalem sie dopiero z czasem, choc V-ka lepsza. Watpie jednak, zebym kiedys dal szanse Humankind i kupil pelna wersje...
Nie mogłem się doczekać, żeby przetestować i zrobiłem to na GamePassie. Miałem nadzieję, że przerzuce się z Civek, gdzie byłem mocno zawiedziony tym, że Civki coraz bardziej upraszczają.
Niestety Humankind mimo tego, że nie jest zła produkcja, to też nie jest bardzo dobrą.
Większość mechanik i rozwiązań jest jednak mocno skopiowana z serii Civ z kilkoma tylko innymi smaczkami. Za mało, żeby większy brat poczuł się zagrożony.
Religia klapa, dziwny sposób zajmowania miast itp., walka podobna jak w civkach, aczkolwiek dziwi mnie (może to zmienili), że nie mogę pomagać jednostkom, które toczą bitkę. Ogólnie wiele zależy od tego jak rozegrasz pierwsze tury. W Mid-game nie ma za bardzo co robić.
Dla mnie 6/10
Mam nadzieję, że wraz z DLC'kami poprawia i udoskonala wiele rzeczy, to może wtedy przebije Civ6, które też było słabe.
Nie jestem fanem tego typu strategii maja wolne tempo strasznie i tu jest nie inaczej...Na początku potrafi wciagnac ale pozniej ma sie wrazenie jakby tworcom zabrakło pomysłu nic co robisz tak naprawde niie ma znaczenia musisz budowac i tworzyc jednostki im wiecej tym lepiej jak w typowej nawalance ala starcraft tylko z b,słabym systemem walki...Plus za dosyc ładną oprawe audio wideo
Gra się przyzwoicie, wciąga, grafika może się podobać, muzyka też, nowe pomysły są ciekawe. Ale... gra się przyzwoicie ale nie jakoś wybitnie, wciąga ale nie na tyle by zarywać nocki, grafika i muzyka to już typowo kwestia gustu, mi bardziej przypasowała w Civ - tu wydaje mi się surowa i prostsza. No i nowe pomysły - jest ich mało i nie wpływają znacząco na rozgrywkę. To wszystko już było. Cywilizacja wrzuciła w swoją grę w zasadzie wszystko to, co jest w Humankind, tylko kilka lat temu. Po ok 200 turach nie ma już nic, co może nas zaskoczyć, a zaczyna wręcz wiać nudą. Nie jest to zła gra, ale w porównaniu z legendą - przegrywa. Mimo naprawdę dużych starań (które widać!), Humankind jest toporniejsza i jak dla mnie mniej grywalna. Spędziłem przy niej ok 300 tur, ale chyba już wystarczy. Raczej do niej nie wrócę. Jak mnie przyciśnie chęć ponownego zbudowania imperium, bez wahania wybiorę Civ. Po prostu uważam ją za lepszą grę. Ale Humankind doceniam. A, no i duży plus na wrzucenie gry do Game Pass'a. 7,5/10.
lepsza niż cywilizacja gra fantastyczna jak dla mnie nowy król
gatunku 10 na 10
Powrót do gry w poszukiwaniu alternatywy dla cywilizacji po niespełna roku od wystawionej oceny 6/10. Powiedziałbym, że 90% błędów nie zostało naprawionych. Mankamenty, które denerwowały, pozostały nietknięte. Za to twórcy nie ustępują cywilizacji w jednym: skupianiu się na wypuszczaniu rozszerzeń i ignorowaniu złego stanu technicznego (nawet nie dodali głupiej możliwości szybkiego ruchu).
Gdybym teraz oceniał - 4/10 max, bo twórcy ewidentnie spoczęli na laurach.
Grę zakupiłem ponad rok temu z ogromnym podnieceniem, ponieważ jestem maniakiem Civilization już od pierwszej części jeszcze na PC 286 i monitorem mono :D (to były czasy) i grałem chyba we wszystkie jej odsłony łącznie z Call of Power firmy Activision.
Po krótkiej rozgrywce poczułem się oszukany, bo w pewnym momencie gra traciła na atrakcyjności. Odstawiłem ją na półkę i odkurzyłem jakieś 2 tygodnie temu. Nie wiem czy coś poprawiali, czy mam tylko inne spojrzenie, ale zaczęła mi się gra podobać, więc daję jej szansę raz jeszcze. Mam nadzieje, że będzie rozwijana w dobrym kierunku.
W mojej ocenie bardzo dobra gra. To nieprawda że religia to same słupki, jak się ma dużo wyznawców daje różne boostery do kasy, nauki, produkcji itd. Polityka zagraniczna trochę mało rozwinięta, ale jakaś jest, nie jest źle. Bardzo fajne jednostki, mające ciekawe umiejętności. Ciekawe rozgrywanie bitew, uwzględnia ukształtowanie terenu, słabszą teoretycznie armią można sprytnie wygrać. Fajny system punktów zwycięstwa "do wydania" po zakończeniu wojny. Gra jest ładna graficznie, dobrze przemyślana, również pod kątem możliwości zmiany cywilizacji co epokę. Jestem wiernym fanem mojej ulubionej Civilization od II części do VI, w które gram 25 lat, Humankind ciężko mi wchodziło na początku, oglądałem filmy na YT co i jak, a teraz gram w tą grę cały czas. Jest świetna. Polecam!
Przez Cywilizację, przez ilość czasu - tysiące godzin - spędzonego w tej serii, na początku całkowicie się od Humankind odbiłem. Później, znudzony kolejną setką godzin w Civce, wróciłem do Humankind z większym samozaparciem, nauczyłem się jej i tym razem wciągnęła mnie, jakby była od Sida Meiera… Dlatego chciałbym osobom takim jak ja - przesiąkniętym Civką do tego stopnia, że ta niczym nadpobudliwy układ odpornościowy wywołuje u nich alergię na wszelkie obce nowości - przedstawić największe różnice, po których zrozumieniu i zaakceptowaniu wsiąknięcie w Humankind:
- startujecie w neolicie i na początku zajmujecie się wędrówkami, zbieractwem oraz łowiectwem, nie mając żadnej tożsamości kulturowej (wybieracie swoją cywilizację, a raczej kulturę, po kilkunastu turach tej ery). Ta gra uświadomiła mi jak bardzo absurdalny był pomysł zaczynania cywilizacji od grupy osadników, którzy nie wiadomo skąd się wzięli i skąd przybyli, bo nie mają nawet pojęcia co jest za pobliską górą i kawałkiem lasu. Czy to nie ma więcej sensu, że przechodząc do ery osiadłej dysponujesz całą wiedzą przodków o przemierzanych niegdyś terenach, a nie zastanawiasz się dotknięty zbiorową amnezją co znajduje się na sąsiednich terenach spowitych mgłą niepamięci?
- w grze możecie (ale nie musicie) w ciągu gry zmieniać swoją kulturę na inną, ponieważ po zakończeniu epoki (co ma miejsce sześć razy) do wyboru jest kilkanaście kultur charakterystycznych dla danego okresu historii. Prowadzi to w oczywisty sposób do ahistorycznych absurdów, bo skakać po kulturach można bez ograniczeń, ale jest to - powiedzmy sobie szczerze - absurd za absurd… Absurd za absurd tych wszystkich Amerykanów, Francuzów, Niemców, co tam daleko szukać - też Polaków, rozpoczynających swoją historię w 4000 roku p.n.e. W Humankind współczesnych kultur nie znajdziesz w starożytności, lecz możesz do nich dotrzeć na przestrzeni kolejnych wieków. I ponownie - czy to nie ma więcej sensu? Czy to nie jest bliższe zjawiskom historii? Czy po Rzymie nie nastało Bizancjum, a po nim Imperium Ottomańskie i współcześnie Turcy. Czy Amerykanie nie wyrośli z europejskich kultur francuskich, niemieckich, angielskich, które poprzedzili Frankowie, Teutoni, Celtowie i Wikingowie; czy Polacy nie byli kiedyś Gotami, Celtami albo Hunami (tu naprawdę pytam, bo w sumie to nadal nic bliżej nie wiadomo)? Nie ma jednak żadnych przeszkód, aby to np. Babilończyków poprowadzić do ery lotów kosmicznych. W Civce zawsze fascynowała możliwość wybrania antycznej cywilizacji i przeprowadzenia jej do ery atomu i w Humankind też możecie to zrobić, bo po każdej erze można pozostać przy dotychczasowej kulturze, ale z uwagi na potęgę bonusów związanych ze zmianą kultur jest to faktyczne wyzwanie, nagradzane większym przyrostem sławy, głównego miernika zwycięstwa w grze;
- ekspansja polega na zajmowaniu regionów o granicach z góry ustalonych przez generator świata i można to robić na dwa różne sposoby - włączając je do miast (pełnoprawne terytorium państwa) lub zakładając posterunki (powstaje strefa kontroli, umożliwiająca korzystanie z zasobów strategicznych i luksusowych). Do miast można dołączać dowolną ilość terytoriów a nawet łączyć miasta ze sobą. Gra umożliwia również dowolne przemeblowywanie granic administracyjnych w państwie - oczywiście nie za darmo, lecz kosztem waluty wpływów. Ten aspekt wpływu na podział administracyjny bardzo fajnie oddziałuje na poczucie państwowości naszego imperium, a z zastosowania różnego stopnia kontroli nad terytoriami wynika kolejna realistyczna cecha Humankind, czyli…
- z konkurentami można się bić również nie prowadząc wojny - w zajmowanych przez posterunki strefach kontroli oraz na terytoriach niczyich można bowiem ścierać się militarnie bez ograniczeń oraz niszczyć cudze posterunki i nie prowadzi to do wypowiedzenia wojny między imperiami, lecz do wzrostu w nich nastrojów wojennych, które ostatecznie mogą do wojny doprowadzić. To może poważnie zaskoczyć gracza Cywilizacji, który przyzwyczajony jest do grzecznie przechodzących obok siebie zwiadowców i wojsk, które w czasie pokoju mogą co najwyżej zaszkodzić konkurentowi robiąc za pachołki do wymijania. W tej grze nabicie guza cudzemu zwiadowcy gdzieś w dzikich ostępach terra incognita nie powoduje w tym samym momencie w stolicach imperiów trzaśnięcia deklaracjami wojny o imperatorskie biurka. W Humankind poza granicami państw zaczyna się dziki zachód, kraina bezprawia, pogranicze płonące w ogniu… no może nie zawsze, bo są pakty o nieagresji i przeciwnicy o cechach pacyfistycznych. Ale potrafi być ostro i brutalnie, co może sprawić szczególną frajdę osobom lubiącym grać stylem zbójcerza, ponieważ smętne okresy spokoju bez ciachania na plasterki są dużo krótsze. Wojna w tej grze jest natomiast dużo bardziej satysfakcjonująca niż w Civce, ponieważ…
- jednostki poruszają się po planszy w armiach (połączonych grupach jednostek) a ich starcia odbywają się w osobnym trybie taktycznym, który jest turowy (cztery tury na turę gry) i wykorzystuje ukształtowanie terenu zastane wokół miejsca zainicjowania starcia. Dodatkowo w bitwę można w jej toku zaangażować posiłki, którymi są kolejne armie, wprowadzane na pole walki - co nie jest możliwe od samego początku gry, ale w rozwoju technologicznym pojawia się dość wcześnie. Istnieje również opcja automatycznego i natychmiastowego rozstrzygnięcia bitwy - od razu z podglądem wyniku i strat - natomiast czym wyższy poziom trudności gry, tym ta opcja jest mniej korzystna. Ocalenie w tej grze nawet jednej jednostki więcej niż w bitwie automatycznej ma zaś to znaczenie, że w tej grze jednostki to prawdziwi ludzie, nasi poddani, obywatele, rodacy, przelewający krew za wspólną sprawę, ponieważ…
- do tworzenia jednostek wykorzystujemy - oprócz produkcji - zasób ludnościowy naszych miast. Każda jednostka to punkt (lub więcej) ludności naszego państwa, a każda strata jednostki to zmniejszenie populacji imperium. I tak właśnie powinno być to w grach odzwierciedlone, bo żołnierz to nie sam szyszak na kirysie, a te same ręce które młócą wroga, mogłyby młócić sianokosy! Jednostki można też przyłączać z powrotem do miast tak jak osadników w pierwszych trzech częściach Cywilizacji. Tutaj przy okazji wspomnieć należy, że w tej grze pełny skarbiec lub potężna moc produkcyjna miasta może wyzerować populację miasta tworzeniem masy jednostek w ciągu kilku tur… możliwe jest bowiem tej grze wyprodukowanie przez miasto kilku rzeczy w ciągu jednej tury! Rewelacja! I - tak, nie przejęzyczyłem się, można wyzerować miasto… Nie, miasto nadal wtedy może produkować… Mówicie, że to absurd? Okej, więc pozwólcie że wyjaśnię Wam kolejną różnicę:
- w tej grze nie przypisujemy główek/ludzików do pracy na polach miasta lecz zajęte pod miasto tereny eksploatujemy kładąc na heksach dzielnice, które wykorzystują zasoby - UWAGA! KOLEJNA RÓŻNICA - z sąsiadujących, otaczających heksów. Fanowi Civki chwilę może więc zająć zmiana optyki, sposobu patrzenia na planszę, tym bardziej że dzielnice muszą być co do zasady przyklejone do siebie, posiadają efekty z sąsiedztwa innych dzielnic, eksploatują tylko jeden rodzaj zasobów z sąsiadujących pól, a specjalne dzielnice danej cywilizacji potrafią często być dwoma typami dzielnic jednocześnie. Co więcej - zmiana optyki musi towarzyszyć również patrzeniu na to co wyznacza w tej grze potencjał miasta, ponieważ to ilość zabudowanych dzielnicami heksów, a nie liczbowa wielkość miasta ma decydujące znaczenie dla ilości produkcji, nauki, złota i nauki wytwarzanych w mieście. W Humankind liczba “ludków” również pojawia się przy nazwach miast, ale ten zakumulowany zasób ludnościowy należy tutaj rozumieć jako ilość dostępnego niewykwalifikowanego pospólstwa, “ludzi luźnych”, których można przydzielać do pomocy wykwalifikowanym warstwom zajmującym się w dzielnicach produkcją, rolnictwem, handlem lub rozwojem naukowym, jak również wyposażyć w broń i posłać do walki jako oddziały wojskowe. Dzielnice decydują o potencjale miasta, ponieważ tworzą miejsca na przydzielenie ludków a stopień wypełnienia tych miejsc pracy ma duże znaczenie dla zdolności wzrostowych/produkcyjnych/zarobkowych/naukowych miasta. Miasto nadal jednak będzie mogło funkcjonować, gdy zaciągniemy ten luźny zasób ludnościowy do oddziałów wojskowych lub jednostek cywilnych takich jak osadnicy. Natomiast w drugą stronę - jeśli chodzi o rozrost miast - mam dla osób lubiących tworzyć w Civce “mega-cities” dobrą wiadomość: w Humankind pod tym względem nie ma ograniczeń i sky is the limit - ponieważ...
- teren objęty zasięgiem miasta może obejmować nawet cały kontynent. Wynika to ze wspomnianej wcześniej, prawie nieograniczonej (ograniczonej bowiem jedynie wymogiem przylegania granic) możliwości przyłączania prowincji do miasta, jak również łączenia miast. Uwaga jednak - w przeciwieństwie do Cywilizacji teren podległy miastu nie jest w całości natychmiast dostępny do eksploatacji, ponieważ nowe dzielnice mogą powstawać tylko na heksach sąsiadujących z innymi dzielnicami lub centrami administracyjnymi (z pewnymi wyjątkami otwierającymi się w trakcie rozwoju). Miasta więc rozrastają się, nawarstwiają i rozgałęziają stopniowo, zarastając tkanką miejską heksy coraz dalej sięgające w głąb terenów, które wcześniej - mimo że wewnątrz granic państwa - pozostawały poza jego zasięgiem. Jest to kolejna naturalna, wręcz organiczna, cecha tej gry, świadcząca o chęci lepszego oddania w grze rozwoju ludzkości, która rozległe tereny nieraz zajmuje wyłącznie umownie na papierze, bez faktycznej możliwości ich eksploatowania z powodu braku infrastruktury. W Humankind - tak jak w rzeczywistości - pomalowanie na mapie swoim kolorem kawałka terenu a faktyczne wydarcie go naturze i zagospodarowanie, to dwie sprawy odległe nieraz o stulecia.
- na koniec krótko jeszcze o jednej różnicy, której przyswojenie również ułatwi civmaniakowi zaprzyjaźnienie się z Humankind. Otóż zasoby luksusowe, oprócz wpływu na zadowolenie (stabilność), mają zróżnicowane dodatkowe efekty na żywność/produkcję/bogactwo/naukę, a efekty są dwustopniowe - pierwszy efekt wynika z samego dostępu, a drugi od ilości dostępów. Na przykład sam dostęp do srebra dodaje +2 nauki w każdej dzielnicy naukowej, a każde źródło srebra dodaje +1 do nauki w dzielnicy naukowej. Stąd w tej grze kupowanie u przeciwników zasobów, do których już się ma dostęp, nie jest niczym niezwykłym.
Różnic oczywiście jest więcej, poczynając od zasad zwycięstwa, poprzez dyplomację a na roli waluty wpływów kończąc. Ale po poznaniu tych opisanych wyżej, łatwiej jest przyswoić sobie resztę i poznać grę do końca, a uwierzcie mi - niechęć bierze się z niezrozumienia.
Świetnie napisane! Grałem dopiero 20 godzin, ale już widzę gigantyczny potencjał tej gry. Ciężko mi będzie wrócić do Cywilizacji.
Początkowo ciężko mi było się do tego dość chaotycznego stylu gry i interface przyzwyczaić, odbiłem się parę razy. Ale w końcu pomyślałem gram na siłę do pierwszej wojny i wtedy się zobaczy co ta gra prezentuje. No i zaskoczyło wciągnąłem się :)
Gra ma na prawdę dobre rozwiązania choć są średnio doszlifowane w porównaniu do civek, jest na pewno spora odmiana od oklepanych schematów.
Solidne 8.0 się należy. Dodam że grałem w Civki od części 1 i wszystkie pozostałe też każda miała jakieś swoje + i - tak też ma Humankind :)