George R.R. Martin: zakończenie Gry o tron nie wpłynie na książki
Nie wpłynęło bo nie ma na co :)
Ja już się pogodziłem że on nie skończy tych książek.
Jeździ po swiecie, wydaje jakieś książki kucharskie, nie ma czasu na pisanie.
Co ogladam jakies konferencje z nim to grubas siedzi i popija co zdanie coca cole (nie diet). Jest to chyba dosc oczywiste, ze przy swoim wieku i tuszy 2 ksiazek nie zdazy ukonczyc co jest w sumie dosc smutne :(
No popatrz. Zupełnie nie wiedząc o słabości Martina do "wody z cukrem", obdarzyłem jego "Grę o tron" mianem fantasy spod znaku czipsów i coca-coli. I jak tu wątpić w powiedzenie: "Jesteś tym, co jesz". ;-)
Nie wpłynie bo nigdy ich nie dokończy xD
Martin stwierdził, że istnienie serialu nie pomagało mu w pracy twórczej, tak jak oczekiwał, lecz w istocie spowolniło goI
Spowolniło go. SPO-WO-LNIŁO. Chyba rozwolniło :D
Kolo ma 71 lat, a ile już pisze ostatni tom ?....
Oczywiście że on już nigdy GoT nie ukończy, a jego współpracownicy zapewne dopiszą do tego co im zostawi cuda-niewidy na poziomie DD'ków.
Ludzie jeszcze tego nie rozumieją, ale serial zakopał całą historię z książek. Mogliśmy mieć choć jedno, a tak mamy serial równię pochyłą i książki które dokończy kiedyś ktoś inny.
autor nie może narzekać na brak zajęcia – HBO planuje kolejne serie osadzone w Westeros
Mogę gadać bzdury, ale Martin chyba nie będzie miał nic wspólnego z innymi serialami.
Najsmutniejsze jest to, że w przypadku niedokończenia sagi przez Martina znajdzie się jakiś jełop, który zakończy to za niego. Szkoda. To by było coś. Niezakończona historia. Mnóstwo pytań bez odpowiedzi. Pomarzyć można, ale będzie jak z Kołem czasu.