Od kilku lat staram się czytać jedną książkę miesięcznie, w tym roku zaszalałem i czytam po dwie i choć takie "czytanie na czas" jest naprawdę głupie to mój analityczny umysł strasznie motywuje do działania. Po prostu liczba przeczytanych książek "w Excelu" musi się co miesiąc zgadzać, jak komuś nie idzie czytelnictwo to polecam taki patent, przynajmniej na początek :D
Niestety mam coraz większy problem ze znalezieniem czegoś fajnego, czytam głównie po angielsku i po polsku, najróżniejsze rzeczy od bajeczek dla dzieci typu Charlotte's Web po Kafkę, raz nawet popełniłem Flauberta, ale do niego wrócę jak będę czytał jedną książkę na rok ;))) Moje ulubione książki ostatnich lat to zdecydowanie "Szkice piórkiem" Andrzeja Bobkowskiego oraz "Znaczy Kapitan" Karola Olgierda Borchardta. No po prostu nie ma uja, to trzeba przeczytać. Możecie polecić coś w podobnym klimacie, najchętniej anglojęzycznego? Nie cierpię bardzo długich opisów i fantastyki typu Tolkien, np. taki Bukowski mi mega wchodzi, ale już wszystko przeczytałem :( Ewentualnie wrzucajta tu swoje best ever książki to może coś wyłowię :)
Dziękówka!
Rok 1984
Folwark zwierzęcy
Nowy wspaniały świat
Paragraf 22
Kocia kołyska
Śniadanie mistrzów
Paragraf 22 mnie totalnie zmasakrował, chyba z 4 miesiące go czytałem (a po drodze inne książki bo po prostu nie dawałem rady). Na pewno byłoby znacznie łatwiej po polsku, narracja tak przeprowadzona że przez pierwszą 1/3 miałem wrażenie że nie znam w ogóle angielskiego. Mega ciekawy tytuł i niesamowite poczucie humoru. Przy okazji łyknąłem najnowszy serial, ale jak zawsze po książce -- zawód, szkoda bo realizacja całkiem fajna i na pewno jakbym go obejrzał za rok albo rok temu to byłbym zachwycony. Dzięki za polecenie, daję dyszkę i czytam kolejne pozycje z golowej listy.
Paragraf 22 czytałem 13 lat temu w wersji polskiej. Szczerze mówiąc, przeczytałem całość, ale nie byłem wtedy nadmiernie zachwycony, tym bardziej że miesiąc później przeczytałem Mistrza i Małgorzatę i automatycznie ta książka stała się dla mnie "best ever".
Wydaje mi się, że do Paragrafu byłem chyba jeszcze za młody wtedy, więc możliwe że dam temu tytułowi drugą szansę, w wersji oryginalnej. Dzięki za przypomnienie!
Dobra, kij, robię drugie podejście do Brave New World, uparłem się kilka lat temu że jeśli książka jest w oryginale po angielsku to tylko w takiej wersji będę ją czytał. Niestety Brave New World była jedyną na jakiej do tej pory poległem, miałem wrażenie podczas czytania że rozumiem wszystkie słowa a nie rozumiem sensu zdań, cholernie mnie to wymęczyło, dla odmiany 1984 czytało mi się mega łatwo lata temu. Fingers crossed, bo to świetna książka, wielu moich znajomych utrzymuje że nawet lepsza od dzieła Orwella w co trudno mi uwierzyć :D
Jeśli nie czytałeś nigdy Bułhakowa, to koniecznie sięgnij, zaczynając oczywiście od "Mistrza i Małgorzaty", bo to jedna z najgenialniejszych rzeczy, jakie zrobił człowiek odkąd zaczął maczać pióro w atramencie ;) A skoro już jesteśmy przy Rosji, to polecam Ci także Nabokova, choć to pisarz bardziej amerykański niż rosyjski. Jego najsłynniejsza książka "Lolita" to językowy majstersztyk, zwłaszcza w oryginale (a stworzona została w języku angielskim; rosyjski przekład dokonany przez Nabokova sam Nabokov cenił niżej od oryginału), odzwierciedla filozofię pisarza, że zadaniem nr 1 literatury jest dostarczanie doznań estetycznych. Jeśli czytasz po angielsku, to zdecydowanie warto. I w ogóle polecam klasyczne pozycje, do kanonu raczej nie wchodzi się bez powodu :) A wątek sobie podwieszam, bo padają tu ciekawe propozycje więc sam tu poszukam inspiracji. Dzięki :)
Jezeli spodobal Ci sie Znaczy Kapitan to polecam "Chłopców z Morskiej Szkoły " Andrzeja Perepeczki.
Dziękuję, przeczytane, Znaczy Kapitan znaczy się lepszy, ale ewentualnie Chłopcy z Morskiej ferajny a jakże ;)
Jeśli ktoś czyta ten wątek to ta książka jest dostępna za darmo w wersji cyfrowej w tej bibliotece, niestety PDF/DJVU więc trzeba konwertować przez Calibre dla Kindla i jest trochę literówek:
https://bibliotekacyfrowa.eu/dlibra/publication/18596/edition/16389
Tak na szybko i głównie to co ostatnio przeczytałem a co mi się podobało: Imię Róży, Shogun, Traktat o łuskaniu fasoli, Strasznie głośno, niesamowicie blisko a z fantastyki - Ubik, Diuna. Teraz czytam Martwą naturę z wędzidłem, jeśli interesujesz się sztuką to must read.
"Krążownik spod Somosierry" i "Szaman Morski" Borchardta
Obie łyknąłem własnie po lekturze "Znaczy kapitan"
Szaman Morski łyknięty, IMO do Znaczy Kapitana nie ma startu, aż dziw bierze że to nie była pierwsza książka autora bo miałem momentami wrażenie jakby się dopiero wprawiał w pisaniu (kuhwa opisu Paryża z okna taksówki na 30 stron to się nie spodziewałem :D). Tak czy inaczej bardzo miło było wrócić do Borchardta mimo wszystko, dziękuję.
A ja od siebie polecę Jacek Piekarę i jego serię o Mordimerze Madderdine, fajnie się czyta nie ma dłużyzn. W skrócie główny bohater jest inkwizytorem w lekko pokręconej wersji historii, gdzie Jezus schodzi z krzyża i wybija do nogi rzymian.
„Grek Zorba" Nikosa Kazandzakisa
Polecam przeczytać "Słownik" moja ulubiona pozycja, do której często wracam. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, żeby nie psuć zabawy z czytania, ale nie zniechęć się, jeśli na początku będziesz miał wrażenie, że wiesz dokąd to wszystko zmierza. Są pewne momenty, które Cię naprawdę zaskoczą i zapadną w pamięć, dla których warto do tej książki wracać.
Jeśli nie czytałeś jeszcze, to polecam wszystkie książki które napisał Mario Puzo.
Jak "Znaczy kapitan" łyknąłeś to teraz czas na "Szamana morskiego". A żeby Ci średnią zaburzyć to "Lód" Dukaja (ponad 1000 stron) :D
A już na poważnie to coś Patricka O'Briena to ten od "Pan i władca: Na krańcu świata"
Remarque - głównie "Łuk Triumfalny", " Czarny Obelisk", "Na zachodzie bez zmian"
Vonnegut - "Syreny z Tytana", "Kocia kołyska", "Rzeźnia numer pięć", "Śniadanie mistrzów"
Durrenmatt - opowiadania
Clavell -"Król szczurów"
Salinger - "Buszujący w zbożu"
Carroll - "Kraina Chichów"
Lem - "Solaris", "Niezwyciężony", "Opowieści o pilocie Pirxie", "Dzienniki gwiazdowe"
Herbert - saga o Dune
Nesbo - seria o Harrym Hule
Wilde - "Portret Doriana Graya"
Orwell - " Rok 1984"
Bułhakow - "Mistrz i Małgorzata"
Huxley - "Nowy wspaniały świat"
AlistairMacLean - np "Działa Nawarony", "Stacja arktyczna Zebra" , " Santoryn", "Tylko dla orłów"
Dziękuję :) Schlachthof-fünf ogarnięty w oryginale, bo nie ukrywam że podobno i najkrótszy i najprostszy, taki w sam raz na zapoznanie się z Vonnegutem, akurat dosłownie kilka miesięcy temu byłem pierwszy raz w Nowym Jorku i naczytałem się o tym człowieku bardzo dużo w ramach zapoznania z miastem i Stanami. Muszę przyznać że to było kurła dobre, wrzucę sobie coś innego dla odmiany teraz, ale ze 2-3 książki i na pewno wrócę do Kociej Kołyski.
Udało mi się ogarnąć Krainę Chichów i Buszującego po angielsku i ta pierwsza bardzo fajna książka, ale raczej na długo nie zapadnie mi w pamięć (pewnie do niej jeszcze wrócę, nie wiem, nie była zła, ale trochę nierówna), natomiast Buszujący to coś zupełnie innego, niż się spodziewałem, genialne przedstawienie tego jak myśli młody człowiek, mocno mnie to zaskoczyło, bo sam byłem trochę podobny do głównego bohatera i nie sądziłem, że da się to tak celnie opisać. Cholera, zaraz przeczytam wszystko od Ciebie.
Dzięki wielkie, część tego co wrzucaliście już czytałem, m.in. niemal wszystko Lema i Orwella, ale obiecuję przeczytać wszystko co wrzuciliście poza tymi tytułami, na razie jestem na Catch 22 i jest super. Jak już coś przeczytam z czyjegoś posta to dam znaka jak się podobało.
"Krwawy Śnieg" G. Koschorrek.
Moja ulubiona Mechaniczna Pomarańcza.
Harry Potter hehe:)
Widzę, że wątek nie jest ograniczony do beletrystki, więc polecę to co najbardziej przykuło moją uwagę ostatnio:
"Sapiens" Y.N. Harari - mocny hype w ostatnich latach, chwalona zewsząd, ale jak najbardziej słusznie. Autor podsumował całą swoją życiową karierę historyka, w jednej książce opisującej historię człowieka i cywilizacji. Dlaczego jest coś takiego jak pieniądz, jak powstają imperia, czy żyje nam się lepiej niż łowcom-zbieraczom. Czyta się naprawdę lekko i po przeczytaniu ma się to przyjemne uczucie, że przeczytało się coś naprawdę mądrego. Ale zastrzeżenie - wiele z treści w tej książce to interpretacja autora, jakkolwiek trzymająca się całości, to nigdy nie można przyjmować dogmatycznie jednej interpretacji całej historii.
"Behave" R. Sapolsky - jak działa człowiek, biologia jego zachowania. Albo inaczej mówiąc - jak działa mózg, na konkretnych przykładach. Jak łatwo przychodzi nam dzielenie świata na "my" vs "oni", dlaczego robienie "właściwych" rzeczy jest trudne i jaka część mózgu za to odpowiada. Generalnie niewiele jest dobrych książek z popularnej nauki w okolicach biologii i neurobiologii. Robert Sapolsky jest nadczłowiekiem - nie dość że jest wciąż aktywnym naukowcem, który spędził ponad dwadzieścia lat na afrykańskich sawannach badając zachowanie pawianów, to jeszcze ma naprawdę lekkie pióro i jego książki, mające po kilkaset stron, czyta się jak typową lekką książkę do poduszki. Polecam w 100%
"Anitfragile" N.N. Taleb - autor to bufon over 9000, więc wielu ludzi odkłada książki Taleba po przeczytaniu paru stron. Ja polecam - wśród całej papki popularnonaukowo-self-developmentowej ten autor ma własny styl, nie boi się wrzucić fikcyjnych postaci w środek książki nie będącej beletrystyką, albo nie boi się nazwać pewnych uczelni "Sowiet-Harvardem". Ale nie tylko o samą kontrowersję tu chodzi - "Antifragile" czyta się naprawdę nieźle i sama idea stojącą za tytułem jest bardzo wciągająca. W skrócie - cała książka mówi o tym jak pewne zjawiska, na pierwszy rzut oka będące szokiem, czymś bardzo nieprzyjemnym, mogą być w dłuższej perspektywie (większej skali) czymś niezwykle pozytywnym. Więc tytułowa anty-kruchość to opis zjawisk które zyskują na lokalnych porażkach/katastrofach. Tak jak bankierzy zyskujący na kryzysie finansowym w 2008 roku.
----
Mam jeszcze mnóstwo non-fiction tytułów w zanadrzu do polecenia, ale to może innym razem i jak będą chętni na te polecenia. Pozdrawiam.
Harari to w ogóle ciekawy przypadek, nie da się ukryć: pisze lekko, porywająco, chłoniesz kolejne strony jak levele na smurfingu. I tak, trzeba, to powiedzieć wprost - książki Yuvala mają się sprzedawać, zamiast odkrywać nowe horyzonty lub celować poziomem w Lema. Niemniej, polecam. W tych czasach szczególne Homo Deus do refleksji.
Dzięki drodzy, na podstawie sklepowych wystaw myślałem że Sapiens to jakieś gówno TBH, dobrze wiedzieć że się myliłem. Bardzo mi się podoba Behave z tego co o niej czytam, dodaję do listy lektur obowiązkowych w 2020.
Jules Verne Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi
Miałem fazę na Verna 2 lata temu i przeleciałem w zasadzie w miesiąc kolejno Wyprawę do wnętrza ziemi (2 dni), Pięć tygodni w balonie (4 dni) i Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi (męczyłem ze 3 tygodnie!). Niestety ostatni tytuł podobał mi się najmniej, pewnie jakbym się urodził 30 lat wcześniej to zrobiłby na mnie ogromne wrażenie, ale na mój millenialski gust - za dużo opisów, za mało fabuły, mam problem z opisami trochę i przez to nie byłem w stanie przebrnąć przez np. Tolkiena nigdy :( Może też kwestia kolejności czytania i tylu lat pompowania balonika w mojej głowie :) Na pewno kiedyś wrócę do czegoś od Juliusza, jeśli coś innego zapadło Ci w pamięć to chętnie ogarnę.
Ślepowidzenie Peter Watts,, Kwiaty dla Algernona Daniel Keyes
Jezeli chcesz sie posmiac i poczytac cos o morzu to polecam :
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/28017/wojna-trappa
Polecam pierwsze 3 czesci. Potem niestety jakosc spada. Piata odslona juz niestety ssie na maksa. W wiekszosci to kopiuj wklej z wczesniejszych.
Z całkiem innej bajki, ale w czasach izolacji społecznej zarzucę podstawami proksemiki - nauki o wzajemnym oddziaływaniu jednostek:
Edward T. Hall - Ukryty wymiar
Polecam serię "The Inheritance Cycle" Christophera Paolininiego. Odświeżyłem sobie właśnie po angielsku podczas kwarantanny. Prosty język i fajnie się czyta. W sumie jest spory potencjał zaprzepaszczony przez jeden ch&^%$y film.
Najlepsze do czytania. Masz tam wszystkie gatunki. Komedie scfi dramat thriller itd. A najlepsze jest to ze oparte na faktach
[link]
kurde z tymi limkami..
sklepmalak.pl/pl/p/Pismo-Swiete-ST-i-NT-format-duzy%2C-oprawa-twarda/384
Ken grimwood - "powtórka". Jedna z moich ulubionych, "co by było gdyby", motyw podróży w czasie, ale nie do końca, taki trochę "dzień świstaka". Tak czy inaczej polecam, fanom SF ale niekoniecznie
Nie wiem, jak mogłem ten wątek przeoczyć...
Zacznijmy od dwóch książek:
Jan Potocki, Rękopis znaleziony w Saragossie
Fiodor Dostojewski, Biesy
:)
"Lolita" Nabokova
Valis- Dicka,
Rozpustne nasienie- Burgessa
Raz w roku w Skiroławkach, Wielki las- Nienackiego
Cykl Hyperion- Simmonsa
Archipelag Gułag- Sołżenicyna
Z SF polecam całym sercem- poza Hyperionem- twórczość Janusza Zajdla.
Ja raczej skłaniam się w kierunku kryminałów czy thrillerów, a tutaj widzę dominują pozycje bardziej ambitne ale jak będziesz miał chwilę to rzuć okiem na Wojnę futbolową Kapuścińskiego. Czytałem to co prawda z dobrych 15 lat temu, ale zapadłą mi w pamięci jako dobry tytuł.
Aj pacz, kiedyś siadłem nad Kapuścińskim i przeczytałem wszystko co mi się udało wypożyczyć/kupić a Wojnę Futbolową przeoczyłem, dzieny, z nim to nie ma pudła.
Cykl Krzyżacki Dariusza Domagalskiego
Delikatne uderzenie pioruna
Aksamitny dotyk nocy
Gniewny pomruk burzy
I niechaj cisza wznieci wojnę
Złowieszczy szept wiatru
"Od kilku lat staram się czytać jedną książkę miesięcznie"
Na bardzo szybkie i sprawne czytanie może być "W głębi snów" z serii "zapomniane Sny". Fantastyka, zbiór opowiadań, każde po maksymalnie kilka stron i potem kolejne, kolejne.
Ja ci polecę w większości polskich autorów. Coś podobnego co używane jest na przykład tutaj w trakcie pisania recenzji gry tzw. Biblia dziennikarska
Autor: Gloria Beck - Zakazana retoryka. Podręcznik manipulacji
Autor: Andrzej Batko - Sztuka Perswazji , czyli język wpływu i manipulacji
Autor: Robert B. Cialdini - Wywieranie wpływu na ludzi. Teoria i praktyka
Autor: Marek Skała - Manipulacja Odczarowana! 777 skutecznych technik..
Żona mi wcisnęła https://pl.wikipedia.org/wiki/Tako_rzecze_Zaratustra w przekładzie Berenta i powiem Wam, że nigdy nic tak pięknego po polsku nie czytałem, na razie mam tempo 100 stron na miesiąc. Także yo, polecam i odradzam. Za głupi człowiek do takiej literatury. Już się nie mogę doczekać lecąc coś z Waszych list, na razie target w postaci 24 książek w 2020 poważnie zagrożony.
PS. Wypatrzyłem jakiś temat o książkach na głównej, to podbiję i ten, a co, propaganda książkowa level over 9000.
Zdarzyło mi się w tym roku i dwa lata temu również czytywać "Tako rzecze Zaratusztra". Głównie z powodu hype'u na Nietzschego i wielu ciekawych i jednocześnie sprzecznych opinii o nim. Z tego co kojarzę to tę książkę napisał chyba w jednym ciągu, chyba nie alkoholowym, ale miał chyba coś w rodzaju wielkiej improwizacji w trakcie jej pisania.
Jak dla mnie spoko do poczytania od czasu do czasu, po pijaku, pod wpływem innych używek, albo jeśli zaszyłbym się w domku w lesie i miał coś czytać przez cały dzień.
Do czytania do poduszki albo w tramwaju chyba niekoniecznie - ciężko utrzymać flow w trakcie czytania cały czas, albo czytać jeśli jest się trochę zmęczonym.
Cykl o Czarnej Kompani - jedna z klasyk gatunku fantasy, świetnie wykreowany, brudny i pełen czarnego humoru świat, w której to zwykli najemni żołnierze są głównymi postaciami.
Wojny Lotosowe - kolejne fantasy połączone ze steampunkiem, akcja dzieje się w średniowiecznej Japonii, do tego mity i wierzenia japońskie.
Akta Drezdena - lekko już zapomniana seria powieści o magu-detektywie, akcja dzieję się chyba w Nowym Jorku, w którym obok ludzi żyją fantastyczne stworzenia.
Na szybko zajrzałem na swoją listę przeczytanych książek z ostatnich paru lat i z tak zwanych nowości (czyli rzeczy wydanych po 2015 roku) mogę polecić każdemu (bo nie będę ludzi katował jakimiś militarnymi SF czy innymi pierdołami do czytania w pociągu, a klasykę polecali już chyba wszyscy):
A River in Darkness - wspomnienia pół-Japończyka przesiedlonego do Korei północnej w latach 50-tych. Mocna rzecz i spojrzenie bezustannie indoktrynowanego tubylca na reżim.
Dry - bardzo dobra, napisana lekkim piórem wizja apokalipsy w Kalifornii, w której w końcu chroniczny i znany od lat problem z niedoborem wody doprowadza do masowej paniki, walki o życie i ogólnej degrengolady, przedstawiona oczami paru nastolatków.
Turbopatriotyzm - świetnie napisana, przystępna analiza tego, jak granie na patriotycznej nucie zawładnęło masową świadomością w Polsce.
Kult - Kolejna analiza społeczna, tym razem zamknięta w gawędziarskiej opowieści o wierze w relikwie i cudotwórców, podana jak zwykle wybornie przez Orbitowskiego.
Białystok: biała siła, czarna pamięć - Kącki to jeden z moich ulubionych reportażystów, ale Białystok to jego opus magnum, mówiące krótko i dosadnie o tym, jak to się stało, że jedno z najbardziej żydowskich miast w Polsce stało się ostoją nacjonalizmu.
1947 - synteza wydarzeń w roku, w którym tak naprawdę Europa pozbierała się w miarę po wojnie, opisana z wielu perspektyw w fabularyzowany sposób. Skoro spodobały ci się Szkice Piórkiem, tutaj będziesz miał jeszcze więcej podobnych klimatów.
Czarci Pomiot- moja ulubiona książka Margarett Atwood, całkiem inna od reszty jej twórczości. Jedna z lepszych rzeczy do przeczytania dla miłośników Szekspira.
13 pięter - mam słabość do Springera, a tu wspina się na wyżyny reportażu mieszanego z porządnym kawałkiem historii i odpowiada na pytanie, dlaczego w Polsce jest tak źle z rynkiem mieszkaniowym.
Uu, Panie, przejrzałem kilka tytułów i wyglądają mega, zacznę chyba od Turbopatriotyzmu i 13 pięter, dzięki.
Dorzuć do tego Białystok i będziesz miał obraz współczesnej Polski podany na talerzu.
Też czytałem jakiś czas temu. Dobra rzecz, niemniej moim zdaniem autor za dużo czasu poświęcił na okres międzywojenny i było to strasznie nużące, a całkowicie pominięty został okres bardzo istotny w polskim budownictwie tj. PRL. Ale tak czy inaczej jest to jeden z najlepszych reportaży ostatnich lat i pozycja obowiązkowa.
Nie no, naprawdę świetny reportaż, szkoda, że taką wielką dziurę w historii Polski zostawił. Już myślałem nad przeprowadzką do Stargardu Szczecińskiego, ale tam już po 9k za metr, fml, wszystko co dobre muszą zniszczyć.
Białystok: biała siła, czarna pamięć - mam pewne wątpliwości co do tego na ile to reportaż a na ile autor ubarwił (trochę ciężko mi uwierzyć w zbiegi okoliczności typu spotkanie z biznesmenem, nagle do biznesmena dzwoni Boniek, po chwili do tego samego człowieka podbija znany ex-wołominiak-slash-pruszkowiak i mówi w obecności dziennikarza, że tak w ogóle to hehe w 2000s to było zlecenie na twój łeb mordo - srsly?), niemniej jednak rzeczywiście otworzyło mi oczy na trochę rzeczy i znowu dzięki za rekomendację, trochę jak w 13 piętrach - mega mocny początek a potem już mniej wartko, mimo wszystko warto. Wiem więcej o Białymstoku, niż o moim rodzinnym mieście a na oczy tego zagłębia katotalibów nie widziałem (jeszcze), po Bieszczadach jeszcze z dwa lata banicji sobie zrobię od takich klimatów...
Co do ubarwiania reportażu nie mam co prawda pewności, ale Kącki raczej nigdy nie był znany ze ściemy, już jego Lepperiada z 2013 roku spotkała się z zarzutami "to niemożliwe, żeby to tak działało" - oczywiście wszystkie jego dociekania, jak zdobywa się władze w Polsce jadąc na totalnej popelinie i jaki udział mają w tym wszystkim media, na przestrzeni lat okazały się prawdą.
Ogólnie Kącki lubi się oczywiście nurzać w gównie i pisze o tej gorszej części ludzkiej (a zwłaszcza polskiej) duszy, ale jak Białystok ci wszedł bez problemu, to jego Poznań oraz najnowszy Oświęcim też mogę spokojnie polecić (Fak Maj Lajf można pominąć, Maestro warto obadać przy okazji, całość jest o Krollopie). Chyba, że czujesz przesyt szambem, wtedy zróB sobie przerwę.
A River in Darkness łyknąłem w jeden wieczór, shieeeeet. Interesowałem się swego czasu tematyką Korei Północnej dość mocno, ale ta książka totalnie mnie ominęła, mega. Szkoda tylko, że nie wiadomo co dalej z rodziną autora, a on sam chyba nadal musi się ukrywać pod przybranym nazwiskiem, fajnie gdyby kiedyś powstała jakaś kontynuacja.
Dzięki za doprecyzowanie tematu Kąckiego, zdecydowanie odczuwam przesyt gównem, czas na chwilową zmianę kierunku.
To dla zmiany klimatu może jednak wolałbyś jakąś pulpową fikcję zamiast czystej literatury faktu? Wszystkim czytaczom w okolicy wciskam "Krwawy Las" Gerainta Jonesa i po netflixowskich "Barbarzyńcach" czytam po raz drugi.
W drugim książkowym wątku polecałem też najnowszą pozycję obowiązkową dla każdego raczkującego lewaka - "Ludowa Historia Polski". Mniej taplania się w gównie, więcej zwyczajnego smutku i pochylania się nad losem maluczkich, ale mimo wyglądu opasłego historycznego tomiszcza dla hermetycznej grupy odbiorców napisane jest językiem, który opisywany tam prosty raczej lud zrozumie.
spoiler start
wygrzebywaniem palcem zabetonowanego kału z odbytu
spoiler stop
, ja pierd#lę, jak nie lubiłem kościoła tak teraz to bym chyba to w pizdu zdelegalizował (szybko się uczę tego komunizmu, c'nie?).
Ludową Historię Polski mam na radarze i pewnie w przyszłym roku walnę, dzięki, jesteś kolejną osobą, która to poleca a widzę, że mamy choć częściowo zbliżone gusta. Krwawy Las również brzmi bardzo dobrze, ale teraz to sobie serio poszukam jakichś, nie wiem, Dzieci z Bullerbyn...
Dla kogoś kto lubi II wojnę światową.
Widzę, ż trochę czasu upłynęło ale jako dobre uzupełnienienie lektury Bobkowskiego polecam korespondencję Giedroycia z Bobkowskim i inne z tej serii Archiwum Kultury (wydawnictwo "Czytelnik"), m.in. korespondencja z Mieroszewskim, Jeleńskim, Miłoszem, Stempowskim, Gombrowiczem.
Ooo, wielkie dzięki
Trochę mi wyszedł jakiś ekshibicjoniczny performens z tego wątku. Na tym etapie pewnie Loon (i nie tylko on) ma mnie za jakiegoś banana udającego intelektualistę, ale fakt jest taki, że udało mi się wcisnąć 24 tytuły w dość aktywny zawodowo rok i będę starał się utrzymać minimum takie tempo do końca życia.
Mam już trochę ponad 3 dychy na karku i kilka lat temu naszła mnie myśl, że jakbym czytał książkę miesięcznie to bym nawet nie dobił do 1000 przeczytanych tytułów zanim umrę :o A nie czytałem książki miesięcznie, byłem zdecydowanie bliżej tytułu na kwartał. Trochę to smutna perspektywa, trochę straszna. Dodam, że wszelkich tytułów branżowych itd. nie wliczam w "czytelnictwo" a traktuję bardziej w kategorii pracy.
Chciałbym w tym miejscu podziękować wszystkim GOL-owiczom, którzy polecali książki, starałem się wybierać to do czego mnie w danej chwili ciągnęło. Podsumowanie tego co się udało dzięki Wam:
"Szaman morski" od
"Chłopcy z morskiej szkoły" od
"Rzeźnia numer pięć" od
"Nowy wspaniały świat" od MrocznyWędrowiec,
"Kraina chichów" od MrocznyWędrowiec
"Na zachodzie bez zmian" od MrocznyWędrowiec
"Buszujący w zbożu" ponownie od MrocznyWędrowiec
Kilka opowiadań od Dürrenmatta, znów rekomendacja MrocznyWędrowiec
"Białystok. Biała siła, czarna pamięć" od Yoghurt
"A River in Darkness: One Man's Escape from North Korea" od Yoghurt
"Turbopatriotyzm" od Yoghurt
Dokładniejsze relacje dot. w/w tytułów w wątku, cel na przyszły rok taki sam, będę się starał przeczytać wszystko co poleciliście. D Z I Ę K U J Ę :D
[edit] Oo, GOL pozwala tylko na 5 zaczepek per post :[
Polecę ostatnią książkę, jaką przeczytałem - Adam Bielecki "Spod zamarzniętych powiek". Jeśli interesujesz się choć trochę tematami alipinizmu, himalaizmu itp. to wsiąkniesz na pewno w tę pozycję.
Nie pamietam czy piecalem "Znaczy Kapitan". Równierz pozycja lekka, fajna i przyjemna w odbiorze.
P.S Moj blad - nie spojrzalem na gore.