Ewan McGregor powróci jako Obi-Wan w serialu Disney Plus
O tak! Będą nowe memy ze starym Obi! :) A tak serio to bardzo dobra wiadomość, bo Ewan naprawdę był jedyną zaletą prequeli( pomijam sceny, które stały się memami. :D)
Hello there
@Ender
chyba chodziło Ci o ,,Grę o Tron" a nie ,,Wojnę o Tron"
This. --->
Btw zrezygnowali ze spin-offów, które jako jedyne ciągnęły ten wózek. Oby jednak serial przyniósł nam dużo memuchów o Benie.
Pomimo jakości niedawnych filmów, na spin-off z Obi-Wanem bardzo chętnie poszedłbym do kina. Za serial podziękuję, nie oglądam.
@ddawdad Jedyną zaletą? Albo robisz słabego trolla, albo naprawdę tak myślisz (co by było gorsze). Prequele mają mnóstwo zalet - świetne pojedynki na miecze świetlne, rozszerzenie świata GW, kolejne zapadające w pamięć utwory (Duel of the Fates śmiało można nazwać najlepszym co stworzył Williams, że nie wspomnę o Order 66 czy Anakin vs Obi-Wan), sam pomysł na wojny klonów przyniósł nam później fantastyczny serial z wieloma postaciami które fani kochają (jak Rex czy Ahsoka) i którego chcieli więcej, wiele dobrych lub wręcz bardzo dobrych decyzji z doborem aktorów do ról Dooku, Anakina (gorzej, że nie miał kto aktora prowadzić na planie i momentami wyszło jak wyszło), właśnie Obi-Wana, Windu czy Sidiousa. Pewnie miały też parę wad - CGI które już dziś nie wygląda najlepiej, średnie prowadzenie aktorów i momentami żenujące teksty czy zbyt szybka przemiana Anakina (dla kogoś bardziej obeznanego w uniwersum to było bardziej oczywiste, dla tych oglądających same filmy to zdecydowanie za mało), czy pewne głupotki w historii, które się nie zazębiały z chociażby częścią 4 (jak Chewbacca nic nie mówiący o Yodzie czy Obi nie rozpoznający R2D2 i C-3PO), ale mówienie że te filmy były słabe i lepiej o nich zapomnieć to ogromna głupota.
W pełni się zgadzam. Wg mnie Atak Klonów i Zemsta Sithów są praktycznie na tym samym poziomie co Stara Trylogia. Mroczne Widmo mimo, że słabsze to bardzo fajnie pokazuje początki Anakina, Obi-Wana czy nawet samego Palpatina, i oczywiście naszych ukochanych droidów ;)
Fani prequelowych Gwiezdnych Wojen są jak fani Heroes of Might and Magic IV: niby wiesz, że istnieją, niby wiesz, że każdy ma inne osobiste upodobania, ale... Mimo wszystko nie możesz się nadziwić, gdy na jakiegoś trafisz :)
arianrod - A nie zgodze się, uwielbiam prequele, za to jak rozszerzyły universum, za pomysły Georga Lucasa.
Za Palaptine'a, Obi Wana, Dooku oraz Mace Motherfuck*r Windu.
Imo koncepcja postaci Grievious'a jest więcej niż genialna.
Przyznam, że prequele mają swoje bolączki (szczególnie epizod 1), ale bitwy kosmiczne, lądowe, pojedynki na miecze świetlne są nie zapomniane.
Mnóstwo krytyki spadło również na przedstawienie i odegranie Anakina przez Lucasa i Christensena, a moim zdaniem wyszło idealnie, zagubiony dzieciak z wielką mocą i potencjałem szukający wolności, który znalazł w swoim życiu miłość i oddał za nią wszystko.
Postać tragiczna, Anakin niewolnik od urodzenia, od tattoine przez zakon Jedi na Imperatorze kończąc.
Dla mnie wszystkie 6 epizodów tworzą legendarną sage.
Bardziej mnie bolą nowe filmy Disneya...
