Szkoła w Londynie wprowadziła zajęcia z gier wideo i wyjaśnia dlaczego
Może "Bully". Nawet śmiesznie by było, że dzieciaki w szkołach grają dzieciakiem w szkole. Incepcja.
W USA rząd miałby już ból pupy.
Może "Bully". Nawet śmiesznie by było, że dzieciaki w szkołach grają dzieciakiem w szkole. Incepcja.
jak ktoś gra conajmniej 4 lata to ma go w malym palcu.
Wiele prac licencjackich czy magisterskich na ten temat już powstało, więc dlaczgo by nie...
Oj, to szkoła dla dzieci o "specjalnych potrzebach". Czyli niepełnosprawnych, opóźnionych w rozwoju, z porażeniem mózgowym itd. Takie dzieci często mają problem z nawiązywaniem relacji, a tutaj gry są jedynie platformą, na której te dzieci mogą się ze sobą bawić. A więc wchodzić ze sobą w interakcje, współpracować, dogadywać się ze między sobą itd. Dla nas taką funkcję za małego pełniło podwórko czy wf w szkole. Dla tych dzieci z różnych powodów takie rozrywki odpadają, więc zamiast tego są gry. I fajnie
W szkole do której chodzi mój najmłodszy brat kilka lat temu wprowadzili coś podobnego. Na zajęciach informatycznych choć nie na każdych ćwiczą po kilka godzin w granie chyba w lola, a raz do roku odbywają się zawody. Więc nie całkiem są pierwsi.
W USA rząd miałby już ból pupy.
Wiele lat temu u mnie w podstawówce też były zajęcia z gier wideo. Nazywały się "kółko informatyczne".
To fajnie że dzieci się uspołecznia graniem w gry, tylko żeby nie było tak że jeszcze szkołach dzieciaki będą tyły przed kompami.
I przy okazji rozwijają dzieciom kolejny nałóg jakim są gry i pozniejsze siedzenie przed komputerem przez wiele godzin jako główne zajęcię. Przykre to dobrze ze wychowałem się w czasach gdzie komputery były w Polsce luksusem a smartfon tzn. telefon to była cełgówka nokia 3310 :D
Noo, kiedyś to było, wiadomo, technologia to samo zło, zero pożytku, nawet nie da się na tym zarobić, po co to istnieje.
Żadna uzależniająca gra video nie zbabra dziecku psychiki tak jak istniejący system oceniania i nauczanie "wszystkich wszystkiego". Pierwsze sprowadza naukę do wyścigu szczurów i tytułomanii. Drugie marnotrawi wrodzone preferencje ucznia.
Dzieciństwo lat 90/początek 2000 wersja zimowa sobota:
1. Ranek-na dupolota do obiadu z kolegami.
2. Popołudnie obiad.
3. Z kolegami na ping ponga/bilard do domu kultury/z dyskiem po gry/ nawalanie w Diablo II w singla-internet byl dla elity/oglądanie Małysza
4. Wieczór Diablo II
5. Spać
Bardzo dobrze zamiast wf'u dwie godziny gier. Zamiast śniadania KFC. Zamiast roweru - elektryczna hulajnoga. Zamiast ruchu TV lub konsola. Co z tego że 100kg nadwagi ważne że ręce sprawne i wygimnastykowane.
Wielka Brytania to jednak mądry naród: wychodzą z Unii, propagują elektroniczne papierosy nad zwykłe, od przyszłego roku mają wprowadzić zmniejszenie dochodowego do minimum no i teraz ta informacja ze zdrowym podejsciem do gier. Czapki z głów
W liceum (wczesne lata `90) na informatyce:
"Włączamy komputery i ćwiczymy komendy w DOS.
A my (nauczyciel patrzy się na mnie i kumpla) odpalamy Dooma."
Mina pozostałych uczniów: bezcenna!
U nas Carmageddon, piekne czasy