Czy duzi wydawcy boją się eksperymentów i ryzyka? Sprawdziliśmy to!
Spider-Man i Dragon Ball to nie są raczej nowe marki...tylko bardzo dobrze zrobione gry.
Spider-Man i Dragon Ball to nie są raczej nowe marki...tylko bardzo dobrze zrobione gry.
Spiderman Man jest nową marką?
Miał już niezliczoną ilość gier na wiele konsol, więc trochę trudno mówić o nowej marce bo nawet nie jest to takie odświeżenie tematu jak Injustice, w takim razie uważam że Prey też jest nową marką bo z poprzednikiem ma wspólną tylko nazwę.
Pełna zgoda - Spider-Man to bardzo bezpieczny kierunek i marka sama w sobie. Tak jak zrobić grę o Batmanie czy innym superbohaterze - nie musi być kontynuacją czegoś co już było, ale ma za sobą gigantyczną markę i maszynkę marketingową, które w zasadzie same z siebie zapewniają dobrą sprzedaż.
Skrupulatny artykuł, w którym jest więcej zdjęć niż analizy.
Wymieniasz kilkanaście dużych wydawców, a pod lupę bierzesz oczywiste tytuły. Gdzie jest więcej o MHO? Gdzie jest więcej o Prey? Gdzie jest więcej o Wolfie New Colossus? Gdzie jest więcej o Fallout 76? Gdzie jest więcej o Destiny 2? Tytuły wręcz idealne do analizy, ale po co, można wrzucić je do jednego wora albo nie napisać nic.
Redaktor nieprzygotowany, 2-.
Skoro wymieniasz takie tytuły to kompletnie nie zrozumiałeś założeń artykułu.
MHO jest na rynku od wielu lat, po prostu dopiero popularyzuje się na zachodzie.
Prey to również zachowawczy tytuł Stare uniwersum z mechaniką z gier Arkane Studios (dishonored, bioshock). Czemu wymieniasz Wolfensteina skoro podana przez ciebie gra to sequel gry z 2014, oraz kontynuacja marki istniejącej od 1981...
F76 to kopia F4 w dodatku jeszcze gorsza niż kiepskawy F4, jedyna nowość to multi ale na pewno taki zabieg nie powoduje, że gra jest nową marką...
Deistiny 2... no cóż nie bez powodu ma w nazwie numerek 2!
Twórca komentarza kompletnie nieprzygotowany 1 na szynach.
Ok.
Grą, która idealnie pokazuje, że duzi wydawcy nie boją się ryzyka i eksperymentów jest Red Dead Redemption 2. Większość z graczy spodziewała, się po prostu "nowego GTA na dzikim zachodzie", a dostaliśmy tytuł, który jest wybitnym dziełem sztuki. Rockstar podczas produkcji tej gry podjął wiele decyzji, które były bardzo ryzykowne i mogły przyczynić się do słabej sprzedaży.
Pierwsze co się rzuca w oczy to spowolnienie tempa rozgrywki - dzikie pościgi, ciągła akcja musiały ustąpić miejsca opowiadaniu historii, wszystko w RDR 2 jest temu podporządkowane. Liczne animacje, podnoszenia, oskórowania są niepomijalne. Niektórym to przeszkadzało ale według mnie R* zrobił bardzo dobrze umieszczając to w finalnej wersji gry. W grze zawarte jest również wiele elementów z gatunku survival, co też nie musiało się każdemu spodobać. Polowania, łowienie ryb, crafting jest tutaj na porządku dziennym.
Wszystkie te eksperymenty - spowolnienie akcji, wydłużenie gry mogły się skończyć bardzo źle. Na szczęście Red Dead Redemption 2 tworzył Rockstar, a ich gry to istne majstersztyki elektronicznej rozgrywki. To najlepsza gra Rockstara bez dwóch zdań i najlepsza gra jaka kiedykolwiek wyszła. Nie musicie mi wierzyć, wystarczy zagrać i samemu skosztować tego cuda, wciągnąć się w ten wspaniały świat, wybitną fabułę i poczuć się po prostu jak kowboj z Dzikiego Zachodu. Rockstar chapeau bas, stworzyliście coś niesamowitego.
Rockstar to taki trochę ewenement na skalę dużych firm - oni robią gry w starym dobrym stylu - ma być dopracowana i gracz ma ją miło wspominać przez lata - tak nie działają korpo firmy typu EA czy Activision gdzie liczy się coroczna papka dla mas i kasa z mikrotransakcji.
Mimo wszystko Red Dead Redemption 2 to jednak kolejna część znanego tytułu, który ma masę wiernych fanów gotowych kupić grę tylko dla samej nazwy - jest to dość bezpieczna droga rozwoju. Ostatnią "nową" i ryzykowną produkcją, którą wypuścili był L.A. Noire - świetna gra, tylko od jej premiery minęło prawie 8 lat...
Mimo to się zgodzę - oni nie odgrzewają kotletów, tylko na bazie starego przepisu, robią coś zupełnie nowego i świeżego, co im się bardzo chwali.
Rockstar nie ryzykował absolutnie NICZYM. RDR to marka tak potężna i wyczekiwana, że sprzedałaby się w milionach nawet gdyby gra była zaledwie poprawna. Rozciągnięcie jej na siłę wcale nie było dobrym pomysłem, animacje i survival powinny być opcjonalne "do odhaczenia". RDR2 to kawał solidnej i dopracowanej gry, ale koło najlepszych gier of all time nawet nie stała. Osobiście nie miałem ŻADNEJ motywacji, żeby w nią grć, ot kilka misji co drugi dzień, a i to pod koniec byłem tak umordowany, że w następną część chyba nie zagram. Przy takim Obra Dinn'ie siedziałem z otwartą gębą do ciemnej nocy a tutaj po 2 godzinach miałem dość.
Rockstar zrobił robotę z RDR2, ale to ich jedyna gra w przeciągu 6 lat. Oni także się rozleniwili.
https://preview.redd.it/d114qxtarp401.jpg?width=1024&auto=webp&s=99fbf043444bc248e159c83157a9cfbd0bbff172
WI3CKOW$K1
Na szczęście Red Dead Redemption 2 tworzył Rockstar, a ich gry to istne majstersztyki elektronicznej rozgrywki. To najlepsza gra Rockstara bez dwóch zdań i najlepsza gra jaka kiedykolwiek wyszła.
RDR 2 nawet nie jest blisko Top 30 najlepszych gier w historii.
To udana gra, ale tylko/aż Top 1-4 z 2018 roku mniej więcej na równi z KCD, PoE 2, God of war 4.
Top 20 tej dekady. Poza Top 50 z wszystkich najlepszych gier 1980-2019. Nawet nie wiem czy będzie mi się chciało to tej gry kiedykolwiek wracać. A w wiele tytułów grałem 2-8 razy, a nie wszystkie z nich wstawiłbym do Top 100 nawet.
Przykładowo Uncharted 4 kończyłem raz, ale wiem, że do niej kiedyś powrócę sobie.
Technicznie RDR 2 pozamiatał, to przyznam. Ale tak poza tym to są to flaki z olejem tak męczące dla żołądka, że musiałem darować sobie tego tytułu po chyba trzech godzinach grania.
Najważniejsze czego zapomniałem dodać to to, że Red Dead Redemption 2 nie jest absolutnie grą dla każdego.
htmzor
Ryzykował i to bardzo dużo. Red Dead Redemption nie jest tak potężną marką jak Grand Theft Auto. Liczba fanów tej drugiej jest nieporównywalnie większa niż tej pierwszej, na 100% GTA VI sprzeda się o wiele lepiej (pewnie nawet lepiej niż około 110 milionów egzemplarzy GTA V) i ma szanse zostać najlepiej zarabiającą grą wszech czasów. Stanowczo nie zgadzam się, że te mechaniki, które wymieniałem są "do odhaczenia", ich zadanie to budowanie immersji, która w RDR 2 jest na niewyobrażalnie wysokim poziomie. Skoro tak twierdzisz, to najwyraźniej spodziewałeś się po tej grze akcji, która leci łeb na szyje i "GTA na dzikim zachodzie" - Rockstar nigdy nie reklamował tej produkcji w taki sposób.
WI3CKOW$K1
Nie wiem ile masz za sobą gier, które całe przeszedłeś. Ja ponad 5600.
Musisz raczej mało znać starszych b.dobrych i wybitnych gier z lat 1980-2010, że tak jarasz się nowościami typu RDR 2. Pisałem tu wielokrotnie b.dobrych gier mamy przynajmniej ok 200-250. Znacznie mniej oczywiście wybitnych/przełomowych.
Najłatwiej naliczyć dobre tytuły dzieląc na gatunki (mamy ich przynajmniej 10-11), a w każdym gatunku mamy od 20 do 30 b.dobrych lub dobrych gier.
RDR 2 zaliczyłbym do gier b.dobrych, ale nie wybitnych, bo przełomowa ta gra nie jest jak wiele tytułów w przeszłości.
Od dawna nowsze gry są tylko kalkami pomysłów ze starszych tytułów w bardziej casualowej uproszczonej formie.
Oczywiście każdy szukać może czegoś innego , a także doceniać. Ja najbardziej doceniam wizjonerstwo, przełomowość, pomysłowość, grywalność, złożoność, brak prowadzenia za rączkę itp. A tych czynników prawie brak w grach z ostatnich 12-13 lat. Zauważ, że większość serii, gdzie 1 część była bardzo dobra lub 1 i 2 część później kolejne części już nigdy nie dorównały im jakością. Takich serii można wymienić mocne kilkadziesiąt.
RDR to też sequel i wcale nie jakiś strasznie odległy od jedynki. W końcu tam też było polowanie, zbieranie ziółek, chwytanie koni na lasso i tym podobna proza kowbojskiego życia. W ogóle Rockstar rewolucję zrobił raz, przechodząc w GTA 3 na pełny trójwymiar. Potem wypychanie gier upierdliwym realizmem, którego nie znoszę, stało się trademarkiem. Sterowanie maszynami latającymi, kamera za kierowcą, a nie środkiem samochodu w GTA 4, randki, kręgle, siłownie, fast foody, od czasów euphorii męcząca bezwładność postaci... RDR 2 to naturalne rozwinięcie ich upierdliwości, a nie krok w nowym kierunku.
Matysiak G
Zgadzam się. GTA 3 to był milowy krok i przejście ich gier w 3d, bo kolejne gry studia były zdecydowanie w dużym stopniu braćmi/kuzynami tej gry. Cały szkielet/pomysł/bazę miały z GTA 3 i od blisko 20 lat Rockstar klepie przecież to co mieliśmy już w 2001 roku :)
Zgadzam się, RDR2 to majstersztyk, który wciągnął mnie na dluuuugie godziny
Rockstar robi wybitne gry, ale zajmuje im to sporo czasu
Czepianie się, że od GTA3 nie ma jakiejś gwałtownej zmiany to LOL
Dzisiejsze AC też kontynuuja pomysły z GTA, każdy sandbox na rynku
Tak jak każdy FPS czerpie pomysły od dooma z 93, a taki Prey od SS też z lat 90
Mi podoba się, bo to dobra gra, ale nie jest ósmym cudem świata jak niektórzy mówią. Początkowe piękne wrażenie mija i czar pryska po pewnym czasie, bo gra jest nierówna. Daleko jej do gry wybitnej/przełomowej. To taki bezpieczny dopracowany produkt i nic ponadto.
Ja tu widzę, że jedynie dwie osoby stawiają grę RDR 2 na piedestał "WI3CKOW$K1"i ty "Ghost2P"
Oboje pewnie pominęliście bardzo wielu starych świetnych gier stąd zawyżanie mylnie statusu nowym grom. Dla reszty tu wypowiadających się RDR 2 nie jest żadnym objawieniem.
Już na długo przed GTA 3 były gry z wielkimi otwartymi światami, ale Rockstar przy tej grze dał sandboksa prostszego pod wszystkich, bo wcześniejsze gry z takimi światami były mniej przystępne dla tych co lepiej sobie radzą.
Zauważ, że punkt widzenia zawsze zależy od punktu odniesienia. Bioshock 1 I Dead Space 1 są zachwalane i wysoko oceniane, a właściwie pod prawie każdym względem słabsze od System Shock 2. To samo Deus Ex - Human Revolution 2011 gra wysoko oceniana, a gdzie jej do Deus Ex z 2000 :) Bioshock 1 i Dead Space 1 kopiują z System Shock 2. Bioshock 1 gameplay, ale jest bardzo okrojony, uproszczony i jednowymiarowy względem SS2, a także poznawanie fabuły za pomocą zapisów oraz to, że jest 2 antagonistów, gdzie 1 manipuluje. Dead Space 1 znów także poznawanie fabuły za pomocą zapisów oraz antagonistę formę obcego życia, który zamienia ludzi w potwory (w SS2 w zombie), ale ma nad wszystkimi kontrolę, bo ma świadomość globalną. Choć świetny patent w Dead Space jest z grawitacją. Przykładowo załączam Thief - The Dark Project 1998 lub Thief 2 2000 i znikam, bo taką mają grywalność. A Thief 4 z 2014 niczym nie sprawia, by chcieć zagrać choć 2 raz. Grywalność co jakiś czas stawała się uboższa. Branża dostosowała sie do najmniej wymagających konsumentów i tworzą gry casualowe, bezpieczne, jednowymiarowe, gdzie jedna do drugiej podobna. Era gier oryginalnych, pomysłowych, przełomowych przeminęła bezpowrotnie. Oczywiście i w tych czasach zdarzają się dobre tytuły, ale jak dla mnie są zbyt bezpieczne i casualowe pod wszystkich, dlatego cierpi grywalność.
Ale nie musisz nam mówić co jest dobre, a co nie i co ma nam się podobać, bo każdy ma swoje zdanie. Grałem w wiele gier
Nowe gry AAA od najlepszych developerów są lepsze niż ich starsze gry, a Rockstar to właściwie numer jeden
Tak samo jak jestem pewien, że The last of us 2 będzie genialna gra, najlepsza od ND
Rdr2 ma na meta 97 na 100 ile takich gier wychodzi, w ogóle? Bardzo malo
Śmiało można mowic, że to gra wybitna, ale proste że nie dla każdego bo takoej nie ma i nie będzie, a argumenty hejterow że rozgrywka przypomina w jakimś stopniu stare GTA3 to beka, jak wspomniałem nowe fpsy kojarzą się ze starym doomem i jakoś nikt im tego nie wypomina
Bzdury. Jest kilkadziesiąt znanych serii gier, które zaczynały od świetnej 1 części lub świetnych 1 i 2 części, a potem wszystkie kolejne części były słabsze. Są wyjątki od reguły, ale generalnie jest podobnie jak z sequelami oraz remakami filmów względem oryginału, który był świetnym filmem. Pewnie ok 99% sequeli lub remaków przegrywa.
Gry nie ma, a dla ciebie już będzie genialna i lepsza od poprzednika. Popatrzysz na cyferki recenzji kilkudziesięciu ludzi, którzy zawyżają grom AAA i bierzesz to za jakieś odniesienie. Mało kogo obchodzi średnia recenzji skoro tych recenzji jest tylko 50-100, zawsze są tylko na premierę na fali emocji, do tego zawyżanie grom AAA, gdzie nawet gnioty mają średnie 67-75. Średnie graczy dużo trafniej pokazują co rzeczywiście podoba się w jakim stopniu ludziom. A przez wiele lat mamy ocen bardzo dużo, a nie ledwie kilkadziesiąt u recenzentów. To tak jak z filmami, które są wyświetlane tylko z początku na festiwalu. Ocena wtedy przy znikomej ilości głosów potrafi oscylować na poziomie 9,0 do 9,8, a gdy trafia do szerszej publiczności i mamy masę ocen wynosi już 7,0 lub 7,5 lub 8,0 lub 8,5, a bardzo rzadko 9,0. Taki problem jest z recenzjami.
A co do klonowania to większość nowych gier przypomina w większym stopniu to co już było.
Wyjątkami od reguły od tego, że gdy 1 i 2 część są świetne przeważnie okazują się najlepszymi częściami, bo potem zjazd są z pewnością HoM&M3, Wiedźmin 3, Uncharted 4, nowy Spider-man. Może jeszcze God of war 4 (tu może jednak nie jest to najlepsza część)
@Kaczmarek35
Ty masz jakąś nieprawdopodobną fiksację na punkcie tych starych gier. Gdzieś tam po części to rozumiem bo sam lubię pograć w tytuły z PS2 czy PS3, czasem nawet z pierwszego plejaka, ale Twoja ocena obecnego rynku jest skrajnie błędna i krzywdząca.
GTA 3 to był milowy krok i przejście ich gier w 3d, bo kolejne gry studia były zdecydowanie w dużym stopniu braćmi/kuzynami tej gry. Cały szkielet/pomysł/bazę miały z GTA 3 i od blisko 20 lat Rockstar klepie przecież to co mieliśmy już w 2001 roku :)
Dlaczego tak sądzisz? Bo wszystkie późniejsze GTA były trójwymiarowe? A jakie niby miały być? Seria ewoluowała bardzo mocno, a to że jest serią sandboksów to chyba nic nowego, od pierwszej części była, po prostu w pewnym momencie przeszła w 3D kiedy stało się to technologicznie możliwe.
Średnie graczy dużo trafniej pokazują co rzeczywiście podoba się w jakim stopniu ludziom.
Absolutnie nie. Tzn. może by tak było w "świecie idealnym" ale nie w naszym. Średnie oceny graczy są zakłamywane na wiele różnych sposobów i z wielu różnych powodów. Przykładowo na GOLu sporo exów Sony czy nintendo ma niższą ocenę bo mówiąc delikatnie "mniej dojrzali" pecetowcy muszą walnąć jedyneczkę za to że nie ma na PC. Przypomnij sobie co użytkownicy Steama zrobili z ocenami Borderlands II w chwili kiedy się okazało że trójka będzie czasowym exem na Epic. Mówisz że wyrównuje się to z czasem? Też bzdura, im później ktoś ocenia tytuł tym bardziej ocenia go nostalgią i sentymentem, zresztą sam dokładnie to robisz.
Wyjątkami od reguły od tego, że gdy 1 i 2 część są świetne przeważnie okazują się najlepszymi częściami, bo potem zjazd są z pewnością HoM&M3, Wiedźmin 3, Uncharted 4, nowy Spider-man. Może jeszcze God of war 4
Dorzuć do tego GTA V, Skyrim (albo Morrowind wybierz sobie, oba są lepsze niż Arena i Daggerfall), Persona V, Final Fantasy VII (czy 8 czy 10 jw. wybierz sobie), Dragon Quest VIII, FarCry III, Tekken III i wiele, wiele innych.
Wyrzuć też serie w których nie możemy wybrać części wyższej niż druga bo powstały tylko dwie albo nawet jedna i nagle się okaże że te Twoje "wyjątki od reguły" same stają się regułą.
Ale TES - Arena i Daggefall to nie były b.dobre gry, by uwzględniać je przy tym o czym pisałem czyli (gdy 1 i 2 część są świetne) Oczywiście część rzeczy, które mieliśmy w Morrowind były już w Daggerfall, ale te gry dzieli spora różnica jakości.
Ze Spider-man 2018 przesadziłem i dałem zły przykład, bo wcześniejsze Spider-many były dość kiepskie.
Jaka krzywdząca ocena nowszych gier skoro, gdy są tytuły nowsze, które są dobre potrafię docenić. Pamiętaj, że każdy może doceniać co innego. U mnie liczy się wizjonerstwo, oryginalność, grywalność, projekt lokacji, rozbudowanie, brak prowadzenia za rączkę za bardzo ważne składowe.
Generalnie chodzi tylko o to, że starsze najlepsze gry są lepsze niż nowsze najlepsze gry pod kilkoma ważnymi względami jak przełomowość, pomysłowość, różnorodność, klimat, grywalność, większe wyzwanie co przekłada się na satysfakcje. Nowe gry z kolei są zbyt casualowe i prowadzące za rączkę. Mniej w nich prawdziwego grania.
Stąd ciekawiej przeważnie rozgrywka przebiega w starszych tytułach co nie znaczy, że nie ma nowszych gier, które podobają się mi.
Przecież nawet RDR 2 oceniam na 9/10 czyli bardzo wysoką notę. Wyższą niż większość ludzi, która oceniła na GOL czy meta.
Przykładowo na meta Ps4 wersja ma średnią 8,0 przy 8323 głosów, a na GOL 7,3 przy 2398 ocen. Trochę te oceny na razie krzywdzące, a zwłaszcza na GOL więc sądzę, że pójdą w górę.
Na IMDB i Filmweb są znacznie wyższe, ale jadą na fali popularności i tam zawsze nowości mają zawyżone mocno.
IMDB - 9,7 przy 12 768 ocen. Filmweb - 9,4 przy 3820 ocen.
Średnie są dobrym odnośnikiem, ale nie z początku tylko wraz z dłuższym stażem produktu. Prędzej czy później dobra gra i tak będzie miała dobre oceny, a przereklamowana słabsze. Kwestia czasu i ilości oddawanych głosów. Im więcej lat minie od premiery. Dlatego pierwsze 4-5 lat mogą zakłamywać lekko rzeczywistość, jeśli spore grono zawyża oceny przy premierze lub zaniża, ale po pewnym czasie 15-25 lat nie będzie miało to większego znaczenia, bo ludzie z różowymi okularami, którzy zawyżają nowościom czy trolle, które zaniżają to będzie mniejszość. Najlepsze gry często przez pierwsze 5 lat od premiery mają średnie na portalach od użytkowników na poziomie 9,3 do 9,7, a po 20 latach nadal wysokie 8,5 do 9,1. Przykładowo Wiesiek 3 nie utrzyma średnich 9,5 przecież 20-25 lat. Prędzej czy później pójdą w dół w okolice 9,0-9,2. Z kolei przy RDR 2 na GOL 7,3 pójdzie w górę. To jest 100% pewne.
Ale TES - Arena i Daggefall to nie były b.dobre gry, by uwzględniać je przy tym o czym pisałem czyli (gdy 1 i 2 część są świetne)
No skoro miały być "świetne" to dlaczego w swoich przykładach wymieniłeś Spidermana który nie miał takiej gry w przeszłości. "Całkiem przyzwoite" tak bym ocenił najlepsze ze starszych odsłon.
Mylisz się również co do TES. Były to cenione i przełomowe RPG w swoich czasach. Daggerfall był wręcz wielbiony za rozmiar świata, zresztą jego rekord nie został pobity do dzisiaj.
Skyrim oferuje świat wielkości około 40 km2, Daggerfall oferował bagatela 160000 km2, taka drobna różnica :).
Trochę te oceny na razie krzywdzące, a zwłaszcza na GOL więc sądzę, że pójdą w górę.
Akurat na GOLu to dziwne że RDR2 nie ma 4/10 wkońcu na PC nie wyszło, ale i tak "majster rejsy" swoje do tej oceny musiały dorzucić.
Średnie są dobrym odnośnikiem, ale nie z początku tylko wraz z dłuższym stażem produktu.
Nawet gdybym się z tym zgadzał (a nie zgadzam się) to całkowicie wypacza sens ich istnienia.
Prędzej czy później dobra gra i tak będzie miała dobre oceny, a przereklamowana słabsze
Jeśli Twoja teoria jest prawdziwa to ciągle wspominany przez Ciebie System Shock 2 jest grą jednak słabszą od Bioshocka, ponieważ ich oceny na GOLu to odpowiednio 8.8 oraz 9.2. Młodsza z tych gier ma 12 lat więc chyba możemy przyjąć że czas jest wystarczający żeby oceny graczy były wiarygodne.
Rockstar to żaden wyznacznik. Taka firma na rynku jest JEDNA. Oni mogą sobie pozwolić na pójście pod prąd, bo sama nazwa Rockstar ma taką renomę, że nawet jakby wydali teraz Table Tennis 2 to opchnęliby z 10 baniek. RDR to już uznana marka, w część drugą wpompowano wodospad pieniędzy, w tym na marketing, więc tutaj nie było mowy o ryzyku.
Wielu graczy do kupna gry skusiła właśnie gwiazdka rockstara i hype jaki media i gracze sami nakręcili. Po premierze okazało się, że aż tak genialnie jak się zapowiadało - nie było. Sam się odbiłem od gry. Chociaż po pewnym czasie do niej wróciłem, skończyłem i podobało mi się, to jednak finalnie nie jest to gra generacji, na jaką ją kreowano. Praktycznie z każdym z kim rozmawiałem, miał podobnie.
Prawdziwy test i konsekwencje zobaczymy dopiero przy okazji premiery RDR3, bo podejrzewam, że tym razem część graczy zastanowi się przed zakupem, chociaż znając życie magia * i masa hajsu na marketing zrobią swoje.
A jeszcze co do zwolnienia tempa i "surviwalu". Cała ta otoczka jest bardzo umowna i opcjonalna. Robiłem te rzeczy (w sensie mycie, czesanie konia, golenie się, czyszczenie broni, czy polowanie, wędkowanie) tylko na początku gry. Już w trzecim rozdziale olałem te aktywności całkowicie i nie było z tego żadnych konsekwencji, a bez tej całej simowej otoczki gra jest jak każda inna, tylko niepotrzebnie rozciągnięta na kilkadziesiąt godzin. Nadal misje nastawione są na akcję i prawie każda główna kończy się rozpierduchą, strzelaniną, pościgiem, ucieczką, etc.
bo Rockstar inwestuje dużo w singla (więcej niż byłoby warte wydanie gry singlowej) tylko po to, żeby sprzedać multi, na którym odrobią stratę
z GTA5 wyszło im wyśmienicie, a o multi w RDR2 nie słyszałem zbyt dużo, może jak kiedyś wyjdzie na PC, to coś się zmieni
Dużymi studiami od lat rządzą księgowi, a nie ludzie z pasją i to jest największy problem branży. Lata 2007-2008 były swego rodzaju łącznikiem, między "starą" i rozwijającą się szkołą robienia gier (pasja i nowe pomysły), a nową i rozwiniętą papką dla casuali (mikropłatności i odgrzewane kotlety).
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że duże studia z roku na rok mają coraz gorszą ofertę i coraz mniejsze zainteresowanie graczy. Owszem Fifa, Battlefield'y, CoD'y czy inne tasiemce będą powstawać dalej, ale jak widać korzysta z nich pewna grupa ludzi, która raczej się już specjalnie nie zwiększy.
Taka polityka jest bezpieczna i przynosi póki co zyski, ale na dłuższą metę doprowadzi do bankructwa.
Formuła się znudzi, a brak nowych marek i studio niedoświadczone w tworzeniu innych gier niż odgrzewane kotlety spowoduje, że nie będą mieli czym zachęcić potencjalnego klienta. Jak taki Ubisoft powoli się budzi i widać, że dotarł do nich ten fakt, tak Activision, EA czy Bethesda żyją w swojej bańce "super korpo" i z roku na rok jest tylko gorzej. Odgrzewane kotlety, pełno błędów i traktowanie gracza jako dojnej krowy, która ma się nie odzywać i nie narzekać, tylko dawać mleko.
Całe szczęście, że coraz więcej małych i średnich firm, które celują do "niezadowolonych" graczy i serwują im świetne produkcje robione z pasją. Taki CDProjekt przez swoje podejście rozwinął się przez ostatnie kilka lat niesamowicie. Do tego coraz więcej małych firm tworzy gry które można zaliczyć jako AAA, np Kingdom Come, Hellblade czy No Man's Sky (po patchach to naprawdę dobra gra). Nie licząc setek mniejszych pozycji które grywalnością zawstydzają wszystko co przez ostatnie lata wypuściło takie EA.
Oby właśnie te małe ambitne studia zaczęły się wybijać i zarabiać dobre pieniądze, dzięki temu będziemy prawdopodobnie dostawać dobre gry, które nie będą odgrzewanymi kotletami. Problem jest tylko taki, że trudno jest się wybić, bo co roku wychodzi masa gier, no i zawsze znajdzie się problem pieniędzy, których może nie starczyć na wszystkie fajne pomysły.
I oby firmy, które w branży są teraz uważane za "tych dobrych" jak np. CDP nam się nie zepsuły jak EA czy Bethesda, bo wtedy to już nie wiem w co będę grał.
Oby właśnie te małe ambitne studia zaczęły się wybijać i zarabiać dobre pieniądze,
Larianowi się udało ale inne nie mają tego szczęścia
przeważająca większość graczy jest wpatrzona w to co rzuci duży wydawca i rynek indie olewa
które nie będą odgrzewanymi kotletami
tyle że przeważająca większość graczy nie trawi nowości, uczenia się, niesprawdzonych pomysłów... stare gry też się z tym borykały - ostatnie produkcje Looking Glass nie miały dobrych wyników finansowych mimo wypuszczania dobrych gier
@ Shadoukira: Jak w pewnym momencie bałem się o rynek widząc co robią duże studia, to teraz jestem dość spokojny. Jest Kickstarter (gdzie wybił się Warhhorse, Larian, czy wspomógł swoje projekty Obsydian), do tego coraz więcej ludzi olewa duże studia na rzecz właśnie nowych tytułów i jeżeli te są zrobione dobrze, to szybko zdobywają gigantyczną popularność - internet robi lepszą reklamę, niż miliony na marketing.
@SpecShadow - nie do końca zgodzę się z tą większością. Myślę, że tak z 30% łyka papkę którą serwuje EA i inne podobne twory, a reszta wybiera tam tylko niektóre gry (które po prostu lubią) a resztę olewają i szukają czegoś nowego i ciekawego. Gry indie nigdy nie były tak popularne jak teraz - nawet małe produkcje typu Dont Starve czy Cuphead sprzedają się lepiej niż wiele gier AAA od dużych wydawców (to pierwsze grubo ponad 10mln sprzedanych kopii). Do tego pojawia się coraz więcej gier AAA właśnie od małych i niezależnych studiów.
Jak na mnie to zdecydowana większość graczy własnie chce nowości i sięga w swoje nisze, a rynek mimo kiepskich ruchów dużych graczy, rozwija się szybciej niż kiedykolwiek.
ciekawe czy mając na utrzymaniu 5 osobową rodzinę zdecydowałbyś się na ryzyko i wyjechał w Bieszczady, bo podobno wypasanie tam owiec daje nawet 10k PLN/miesiąc
wątpię, dalej byś się trzymał obecnej roboty nie ważne jak gówniana by ona nie była
tak samo mają duże studia, zrobią coś yolo, wydadzą gruby hajs, a się okaże, że to wielkie G i nikt tego nie chce kupić, w najlepszym wypadku pójdzie gigantyczna redukcja zatrudnienia, w najgorszym upadnie firma
Nie zgadzam się co do Bethesdy wszyscy teraz nagle nie lubią tej firmy bo wypuściła bardzo złego F64. I co z tego Rage 2 był na przykład świetny może nie była to jakaś innowacja ale na pewno nie był to też odgrzewany kotlet i nie zmienia tego nawet to że najlepsze co jest w tej grze to strzelanie. Bethesda robi najlepsze strzelanki ale i tak wszyscy jej nie lubią bo zrobiła jedną złą grę. Czy gdy CP2077 okaże się kaszaną to też znienawidzicie CeDeP? Strzelam że nie
Zdecydowana większość dużych gier z ostatnich 12-15 lat jest tworzona bezpiecznie.
Spiderman do tej listy nie pasuje. To, że nowa gra się udała to raz a dwa, marka sama w sobie jest bardzo silna. No i dochodzi jeszcze do tego wysoka jakość gier od Sony. To nie mogło się nie udać i nie było w tym żadnego ryzyka dla Japończyków.
Od siebie dodam, że już bardzo mało gram w jakiekolwiek AAA. Ten rok jest wyjątkowo dobry pod tym względem. A tak to przeważnie coś od Sony i na tym koniec. Duzi wydawcy są dla mnie rozczarowaniem. Nie mają dla mnie interesującej biblioteki nowych tytułów. Dlatego jak już, to przeważnie przebieram w ofertach małych wydawców i tych jeszcze mniejszych.
Jedyne czego nie rozumiem, to fakt, że ci mniejsi wydawcy wypuszczają grę na rynek w pełnej cenie 200+ zł a potem te gry szybciutko tanieją do stówki. Jak już robią grę mniejszym kosztem, to niech cena będzie adekwatna do jakości gry. Darksiders 3 bardzo fana gra ale nie jest to poziom nowego GoW. No ale cena była taka sama na start. Dopiero, jak cena gry spadła to sprzedaż też poszła do góry.
Od dawna to powtarzam, że Ubisoft - nieco paradoksalnie - dostarcza najwięcej wysokobudżetowych nowości ze wszystkich dużych wydawców. Raz, że rozwijają równocześnie więcej marek AAA niż ktokolwiek inny, dwa, że rzucają nam coś nawet kilka razy do roku, zamiast kazać nam czekać 3-5 (a czasem nawet dłużej).
Tak, też bym chciał, aby wykazywali trochę więcej odwagi w kwestii eksperymentów, ale dobre i to co robią obecnie.
Ubi wykazywał się już
tak że Hirosi - zarówno seria RPGów (M&M) jak i strategi (HoM&M) jest martwa...
razem w kolejną generacją konsol zamknął się pewien rozdział - w tym coraz mniej prób od większych wydawców na dawanie zielonego światła na co bardziej odważne pomysły, czy to powroty do starych marek czy próba odświeżenia starych pomysłów czy co jeszcze
chyba tylko Nintendo i jego platformy pozwalają na wydawanie dobrze sprzedających się eksperymentów i świeżych pomysłów (to co zrobili z Breath of the Wild dla serii nie odważyłby się żaden inny wydawca, może poza Sony)
Ale ile w tym winy Ubisoftu, że seria Heroes nie znajduje się w najlepszym stanie? Jasne, średnio im wyszło wskrzeszenie tej marki, ale trzeba uczciwie przyznać, że się starali, eksperymentując z różnymi rozwiązaniami, a sprostanie oczekiwaniom fanów po legendarnej "trójce" jest niemal niemożliwe (o czym boleśnie przekonało się 3DO przy okazji Heroes IV).
A co do mniejszej ilości innowacji w segmencie AAA, to przyczynę masz podaną w tekście - kasa. Gry AAA są zbyt drogie, by można było sobie pozwolić na porażkę, to się musi w pierwszej kolejności sprzedać, potem można myśleć o ambicjach.
Ubisoft się powoli ogarnia. Jak w pewnym momencie ścigali się z EA o tytuł najgorszej firmy odgrzewającej kotlety i zdzierającej z gracza, tak chyba wzięli to sobie do serca i zaczynają iść w dobrą stronę - życzę im (i nam) tego z całego serca.
jak wydali 5, która była dobra, to fani powiedzieli, że fajnie fajnie, ale 3 lepsza
jak wydali 6, która wprowadziła dużo zmian (zastąpienie wszystkich rzadkich surowców jednym nie jest złym pomysłem według mnie), to fani powiedzieli, że ta część jest do D i że 3 lepsza
jak wydali 7, która jest miksem 5 i 6, to fani zwyczajnie ją olali,bo przecież 3 lepsza
to skoro H3 jest tak wspaniałe, to po co wydawać nową część?
Litości. Akurat, bo się nadajecie do sprawdzania czegokolwiek. Chyba do sprawdzania clickbaitów w waszych news'ach.
Nie mam nic przeciwko kontynuowaniu gier danej serii, ale nie może być tak, że gry są kropka w kropkę takie same a tylko setting się zmienia. Recykling takich rzeczy jak animacje, assety, tekstury czy inne tym podobne sprawiają, że ma się wrażenie, że ktoś tu nas oszukuje i bierze kasę jeszcze raz za to samo.
Kontynuacje serii spoko, ale nie recykling marki. Lepiej wydać grę co 3-4 lata niż co roku klepać to samo.
Co do nowych gier to im więcej innowacji tym lepiej. Nowe marki są potrzebne właśnie dlatego, że niektórzy mogą już mieć dość tego rynku wtórnych gier.
Jasne, że się boją. Spiderman czy horizon to w zasadzie kopie gier ubi, detroid to kolejna taka sama gra od cage,'a.
Asasyn orgins to rozwiązania przeniesione z wiedźmina. Nawet jak powstaje nowa marka to zwykle podkrada pomysły od innych.
Ale czy to źle? No nie wiem, nie chciałbym by np. gry fromsoftware się zmieniły albo żeby mortal powrócił do eksperymentów z czasów PS2. Takie gry jak far gry to też mają masę fanów... A narzekają zwykle ludzie co i tak gry nie kupią. Zawsze ludzie będą psioczyc albo że za mało zmian albo, że kiedyś było lepiej. Z drugiej strony zmiany są potrzebne
From przy Sekiro trochę poeksperymentowało i jakaś cześć graczy narzeka: a to brak rozwoju i statystyk swojej postaci a to brak swobodnego stylu walki, a to znowu konieczność nauki konkretnego sposobu gry. Gracze chcą siedzieć w swojej strefie komfortu i grać w te gry i gatunki, które już polubili i poznali. A wszystko inne traktują w ramach ciekawostki lub całkiem na to machną ręką. To bardziej podświadome działanie, wmawiania sobie, że coś nie jest dla nas i przy każdej próbie kontaktu pojawia się nasza niechęć i rezygnacja. Problem jest w nas samych i naszych oczekiwaniach. To dlatego tylko ci najmniejsi i mniejsi idą inną, bardziej odważną drogą.
No a AC kopiuje pomysły od GTA3..
Trzy ostatnie "marki" na pierwszej stronie to chyba ktoś na zasadzie "chybił-trafił" wymyślił. DragonBall ma za sobą setki odcinków różnych serii, Spider-Man komiksy, animacje, filmy i inne gry, a Detroit to po prostu kolejna jednorazówka od Kejdża, ze słabym scenariuszem, przy którym Igrzyska Śmierci lśni niczym Łowca Androidów. Określanie jej marką to obraza dla słowa "marka".
Cytaty:
Jednocześnie jednak jest to adaptacja telewizyjnego Dragon Balla. Trudno byłoby więc nazwać inwestowanie w ten tytuł dużym ryzykiem.
gra Sony, podobnie jak FighterZ będąca czymś nowym i równocześnie wykorzystująca głośną i lubianą licencję, a przy okazji także sprawdzoną formułę rozgrywki. Również tutaj ciężko więc mówić o „stawianiu wszystkiego na jedną kartę”.
Każda kolejna gra studia Quantic Dreams stanowi zupełnie nową opowieść, ale jednocześnie są to pozycje bardzo do siebie podobne. Wszystkie można wrzucić do worka z napisem „interaktywne filmy”.
DragonBall ma za sobą setki odcinków różnych serii
No dobrze, ma, i co z tego? przenoszenie franczyzy między mediami zawsze niesie ze sobą pewne ryzyko. To nie jest tak że sukces filmu/serialu gwarantuje od razu sukces gry. Dlatego gry na podstawie tych mediów wyjątkowo często okazują się gniotami. Taka np. Gra o Tron, można mieć różne zdanie o serialu ale sukcesu marketingowego nikt nie może mu odmówić. Gier na jego podstawie było kilka (ja kojarzę RPG, jakąś strategię i coś tam przeglądarkowego, osobiście grałem tylko w RPG) i żadna jak na tą chwilę raczej nie konkuruje z GTA V czy God of War w rankingach popularności.
Spider-Man komiksy, animacje, filmy i inne gry
W zasadzie to samo co wyżej plus to że poprzednie gry z pajączkiem to w najlepszym wypadku AA. Oceniane w najlepszym przypadku średnio, częściej źle, a ostatni wydany chyba gdzieś w pierwszych latach sprzedaży PS3 (tu się mogę mylić, nie chce mi się sprawdzać).
Więc nie mów mi że z taką przeszłością wyłożenie kasy na pełnoprawnego wysokobudżetowego systemselera ze Spidermanem w tytule nie było ryzykiem.
Detroit to po prostu kolejna jednorazówka od Kejdża, ze słabym scenariuszem
Tutaj po prostu się nie zgadzam co do jakości tego scenariusza, uważam że jest niezły i dość angażujący, odnoszę też dziwne wrażenie że opinie wyraziłeś nie ogrywając tytułu.
Fajnie widzieć Dragon Ball'a, jako "nową ryzykowną markę". Zwłaszcza, że od 1986 (z kilkoma przerwami, trwającymi z rok) dostajemy czasem i po kilka gier na rok. W ciągu ostatnich 5 lat dostaliśmy: Battle of Z, Xenoverse, Extreme Butoden, Xenoverse 2, Fusions, Dokkan Battles, Legends, wspomniane FighterZ, HEROES WORLD MISSION i można jeszcze doliczyć Jump Force (ale tam tylko parę postaci z DB).
No rzeczywiście, FighterZ to niezwykle ryzykowne posunięcie...
Cytat z tekstu: "jednocześnie jednak jest to adaptacja telewizyjnego Dragon Balla. Trudno byłoby więc nazwać inwestowanie w ten tytuł dużym ryzykiem."
więc dlaczego znalazła się po stronie "nowych marek", skoro to kolejna część?
Nieprawda ze EA boi sie ryzyka. Wrecz przeciwnie to oni wlasnie ryzykowali najwiecej ze wszystkich, przeciagajac strune az nie peknie i najwiecej na tym teraz stracili.
EA ryzykowało w innym stopniu. Oni zlecili stworzenie niemal kalki BF'a 1, ze sporą naleciałością poprawności politycznej i mikropłatności, w dodatku wydaną w opłakanym stanie. Anthem to wina głównie BioWare, bo czasu mieli pod dostatkiem by stworzyć nowe IP, ale ich zarządcy nie mogli się zdecydować, kiedy rozpocząć produkcję.
EA przede wszystkim nagrabiło sobie PR'em. Byli tak pewni sukcesu swoich marek, że mieli kompletnie gdzieś wymagania i oczekiwania graczy, niczym Todd Howard ze swoim "To nie gra jest zła, tylko gracze ją źle przyjęli" w stosunku do opłakanego stanu F76. "Nie podoba się wam nasza gra? Nie kupujcie." I gracze nie kupili. Nagle EA znalazło się w sytuacji, której ich ego nie przewidziało. Bo mieli graczy za idiotów.
Jeśli chodzi o ryzyko z artykułu - pomijając słabe przykłady - to podjęty został temat radykalnej zmiany formuły danej gry z serii, bądź wydania nowego IP, które jest całkowicie odmienne od innych gier na rynku i nie wiadomo czy taka gra się przyjmie. Chyba najlepiej do tego pasuje nowy God of War, który i tak oberwał od graczy trochę za zmianę formuły, spowolnienie gameplay'u i postawienie na doświadczenia rodem z The Last of Us. Sam uważam go za świetną grę, ale słabego God of War na przykład.