Mutant Year Zero: Seed of Evil | PC
Przeszedlem dopiero pierwsza lokacje ale nadal swietnie sie bawie. Ten klimat, muzyka i system walki o wiele bardziej mi odpowiadaja niz w innych grach tego typu. DLC jest ponoc na jakies 10h ale u mnie pewnie bedzie dwa razy tyle bo gram na wyzszych trudnosciach i czesto zaczynam potyczki od poczatku.
W sumie po prostu więcej tego samego. Ten łoś tak naprawdę wiele nie robi, jego unikalne skile są mało przydatne, a fabularnie nie ma właściwie żadnego swojego wątku osobnego.
Rozczarowuje fabuła, jest prosta jak budowa cepa, a kolejne elementy ot tak od czapy są wprowadzane. Do tego wiele spraw jest uproszczonych, a sam Ojczulek już na początku po prostu odlatuje w kosmos i tyle go było widać. No nie jest dobrze, po prostu przechodzimy kilka kolejnych lokacji i na końcu nawet fajną walkę z bossem mamy.
Ale dalej ssie niemiłosiernie rozwój postaci, a właściwie jego brak. Ze 2-3 ulepszenia do perków dano i tyle. Nawet zdrowia nie można sobie zwiększyć. Przed walką z bossem moi bohaterowie mieli po 40 dodatkowych punktów do wydania i wszystkie umiejętności odblokowane.
Fajnie, że zrobili dodatek, miło było wrócić do tego świata, no ale można było się bardziej postarać.
Znowu mój ulubiona kontynuacja i nowy postać Wielki Khan (humanoid łoś).
Szkoda nie dowiemy jakie zakończenie "jak Ojczulek-Dr. Ingmar Edison opuścił Ziemie ja pomocą statek kosmicznym do tajemnicy poza Ziemią"