Star Wars Jedi: Fallen Order | XONE
To będzie odskocznia od Battlefronta. Nie mogę się doczekać by poznać universum z innej perspektywy.
Myślę że będzie fajna rozpierducha z przyjemną oprawą graficzną. Nie jestem fanem uniwersum ale chętnie sprawdzę ten tytuł
Gra przycina na Xbox One X nawet po włączeniu trybu wydajności i zejściu z grafiką do full hd.
Kupiłem Star Wars: Jedi Fallen Order, zachęcony ocenami innych graczy. Miała to być dobra produkcja AAA, więc spodziewałem się czegoś ciekawego. Muszę przyznać, że sam początek zrobił na mnie naprawdę dobre wrażenie i zapowiadało się nieźle. Niestety już po godzinie grania czar prysł. Fani soulslikeowych tytułów z pewnością znajdą tutaj coś dla siebie, jednak ilość błędów i glitchy może skutecznie zniechęcić. W trakcie walki, ten sam unik powtarzany w tym samym momencie potrafi być skuteczny tylko w 60%. Przy starciu z wieloma przeciwnikami ciężko zapanować nad kamerą i precyzją ataku – potężne ataki wykonane w ścianę to standard. Jasne. Można zablokować kamerę na jednym przeciwniku i ich przełączać, jednak wybranie właściwego wroga trwa często 2-3 ataki pozostałych oponentów. Jest to po prostu niewygodne. Walki z bossami są efektowne i mogą dać trochę frajdy, jednak przez problemy z unikami i przełączaniem wrogów/celów bywają niesamowicie upierdliwe. Często można odnieść wrażenie, że przejście niektórych „zwykłych” etapów poziomu/planety jest trudniejsze od samej walki z bossem. Do czary irytacji wrzuciłbym jeszcze ogólną mechanikę rozgrywki. Łapanie lin przed nabyciem umiejętności przyciągania przedmiotów, to jedno z największych wyzwań. Można po 20 razy powtarzać jeden 30 sekundowy etap gry, bo wycelowanie w linę przy kamerze wciąż zmieniającej kąt graniczy z cudem. I tutaj warto przejść do kolejnej rzeczy, bo twórcy gry sporo zaczerpnęli w tym tytule z serii Rayman. Każdy poziom gry okraszony został fantastyczną „ślizgawką”. Więc zależnie od poziomu w pewnym momencie gdzieś spadamy/wskakujemy i musimy zjechać po błocie/trawie/lodzie. Oczywiście na drodze pojawiają się przeszkody – wyżej wspomniane liny i przepaści. Biorąc pod uwagę poziom mechaniki i sposobu prowadzenia bohatera w poślizgu można sobie łatwo wyobrazić poziom „radości” na tych etapach. Często gdzieś się blokujemy albo tracimy sterowność postaci i trzeba zaczynać od początku – i nie chodzi tutaj o poziom trudności gry. To jest wyraźnie niedopracowane. Coś, co nie jest błędem gry, ale również zwróciło moją uwagę to brak możliwości podniesienia broni przeciwnika. Jeżeli ktoś do nas strzela, nie możemy odpowiedzieć ogniem. Można odbić pocisk blastera z powrotem w przeciwnika, ale wrogowie często się bugują i jeżeli są w pewnej odległości od bohatera, to mogą po prostu przestać strzelać. Możemy więc czekać aż się odblokuje i nas zauważy, lub iść dalej, z nadzieją, że nie strzeli do nas w momencie wskakiwania na przeszkodę. Na wszystkich planetach rozrzucone są specjalne skrzynki. Poza kilkoma, z których można zwiększyć zapas stymu w BD-1, reszta zawiera jedynie skórki i inne wizualne bajery które nie wnoszą nic do samej rozgrywki. Sama fabuła specjalnie nie porywa – w prawdzie jakiś zarys fabularny jest, ale cała historia sprawa wrażenie zrobionej na siłę tylko po to, żeby usprawiedliwić przerzucanie głównego bohatera z planety na planetę i zabijania kolejnych, hurtowych ilości przeciwników. Wraz z postępami, rozgrywka staje się niesamowicie liniowa i nudna. Fabuła leniwie brnie do przodu, a my musimy latać z miejsca na miejsce, pokonywać tych samych przeciwników i rozwiązywać podobne zagadki logiczne. Po drodze trafiamy na kilka naprawdę ciekawych zwrotów akcji, lecz poza tym gra nie wywołuje żadnych specjalnych emocji. Dialogi również nie zachwycają. Zazwyczaj są drętwe i lakoniczne, a ekspresja aktorów podkładających głos... dziwna. I piszę tutaj o wersji z polskim dubbingiem, ponieważ w taką właśnie grałem. Graficznie tragedii nie ma, jednak zbyt późno wczytujące się tekstury, lub dramatycznie spadające klatki w losowych momentach na konsoli Xbox One S potrafią skutecznie zniechęcić. Zdarzało mi się również zginąć w teksturach w trakcie skoku, albo zablokować się w trakcie walki. Muzyka w grze to chyba jedyna rzecz, która moim zdaniem trzyma poziom. I jest to poziom średni. - ani nie zapadła mi w pamięci, ani nie przeszkadzała w trakcie rozgrywki. Gdyby Star Wars Jedi Fallen w dniu premiery nie uchodził za superprodukcję i tyle nie kosztował, prawdopodobnie na większość rzeczy przymknąłbym oko. Właściwie uznałbym go za grę, którą warto ograć przy okazji. Niestety tutaj oczekiwania były dużo wyższe. Moim zdaniem, jeżeli SWJFO trafi do EA Access, lub trafi się w naprawdę dobrej promocji, to warto zagrać bez wygórowanych oczekiwań. W przeciwnym przypadku szkoda pieniędzy.
Superaśna gierka. Cóż tu dużo dodawać, dla fanów gwiezdnych wojen pozycja obowiązkowa. Do tego niedługo dojdą darmowe dodatki.
Star Wars Jedi: Fallen Order 7.5/10
Czas ukończenia: 10-12h
Platforma: Xbox One X
Jako laik w świecie Gwiezdnych Wojen muszę przyznać, że gra jest klimatyczna i przystępna w odbiorze. Graficznie i dźwiękowo jest ładnie choć wizualia nie zawsze są równe. Gameplay silący się na podobiznę Dark Souls wyszedł tu średnio a głównym minusem jest toporność walki. Walka sama w sobie jest widowiskowa oraz taktyczna i posiada kilka fajnych finisherów ale więcej niż jeden przeciwnik robi z niej chaotyczną młuckę w której dodatkowym utrudnieniem jest bezsensowny tryb namierzania przeciwników. Szturmowcy największe zagrożenie stwarzają sami dla siebie i dopiero w większej grupie mogą stanowić wyzwanie. Fabuła jest w miarę ciekawa jednak umoralniające teksty o przyjaźni oraz honorze są tak tandetne, że uszy bolą. Poza tymi drobnymi szczegółami grę można zaliczyć do udanych i wartych ogrania.
Gra wymiata i to szczególnie na one x! Bardzo wciągła mnie fabuła ! Polecam wszystkim bo warto !
Grę przeszedłem, ale bawiłem się średnio. Fabuła może być, ale nie porywa. Klimat jest, ale tylko w przerywnikach. Lokacje są bez sensu z praktycznego punktu widzenia sztuczność na każdym kroku czuć, że to tylko gra - równie dobrze mozna by przerobić assety i wydać jako Darksiders. Grafika i płynność na xbox one chyba najgorsze z gier które galem, ciągle spadki fps, wczytujące się tekstury i rozmazane szczegóły. Mam wrażenie, że gra ma spory problem z input lagiem, strasznie utrudnia to walkę i skakanie (jest tego bardzo dużo. Sam gameplay to połączenie świata skopiowanego z Darksiders (zagadki środowiskowe, ciągle skakanie po platformach itd) i walki z Sekiro (parowanie). W ogóle nie czuć, że to Jedi moc kończy się błyskawicznie i o ile nie jesteś dobry w parowaniu walki strasznie się dłużą. Kolejnym nie pasującym di Star Wars elementem jest soulsowy system ognisk (tu punkty medytacji) nie ma on żadnego sensu w tym universum. Fani gwiezdnych wojen na pewno znajdą coś ciekawego dla siebie, jest spoko odwołań do (tak zakładam) znanych postaci, chociaż ja tylko kojarzyłem
spoiler start
Vadera i Yode
spoiler stop
. Po skończeniu mosna dalej eksplorować, ale nie mam na ro ochoty, bo gra bez fabuła nie ma nic do zaoferowania. Jak jesteś fanem Star Wars i będziesz grał na lepszym sprzęcie niż podstawowy one to można spróbować.
Moja pierwsza gra na Xbox Series X. Co mogę powiedzieć. Troszkę męczyłem się na padzie, ale po kilku godzinach już się oswoiłem. Co do samej gry fabuła dobra. Graficznie bardzo ładnie, ciekawe postacie. Choć bardzo mało rozwinięty wątek na ich temat. Szkoda, że taka krótka. Mam wrażenie, że EA zrobiło sobie taki test czy tytuł się przyjmie. Liczę na następną część, chociaż nie wiem po zakończeniu jak mogli by to kontynuować.
spoiler start
Szkoda, że nie pociągnęli wątku Merrin. Widać w przyszłości wątek miłosny. Jeśli będzie następna część.
spoiler stop
Tyle już razy korzystałem z Gry-Online, że postanowiłem dołączyć i zacząć dzielić się ocena z punktu widzenia gracza amatora, który grywa w kilka gatunków i zawsze na dostępnym "normalnym/średnim" poziomie wg propozycji producenta gry.
Zapoznałem się dzisiaj z gierka. Staram się opisywać swoje doznania w taki sposób, aby gracze podobni do mnie mieli realne spojrzenie na produkcję zanim ją kupią. Choćbym nie wiem jak lubił danego wydawcę, nie będę nabijał mu plusów na siłę czy szykanowal za bugi.
Star Wars Upadły Zakon z grubsza mówiąc jest dla mnie gorszy niż SW Battlefront II. Przy tamtym tytule świetnie się bawiłem. Grafika była super jak na PS4 bez "pro" i obrazie w FullHD. Sama rozgrywka i sterowanie przypadły mi do gustu. W Upadłym Zakonie początkowe sceny też wizualnie i dźwiękowo mnie przekonały, jednak przy kolejnej lokacji szczeka mi się domknęła. Powiadają tu, że gra próbuje na siłę upodobnić się do walki w stylu soulslike. Uznałbym to trochę za przesadę, ale jestem z tych co nie akceptują ogólnego już hejtu na daną grę bo ma sposób prowadzenia walki do Demon Souls itp. To jest trochę tak jakby oskarżać każdą kolejną produkcję o skopiowanie pomysłu na machanie mieczykiem. Czasem jest to aż przesadne. Ktoś powie "bo trzeba parować i kontrować", czyli zgapione. Ja się pytam co innego można jeszcze wymyslec w tego typu grach. To nie jest w pełni slasher żeby tylko cisnąć stale ten sam przycisk na padzie i czekać aż wróg padnie. Dość przyjemnie się tutaj walczy, choć szturmowiec po sparowaniu praktycznie na dwa ciosy pada (niczym wyjęte z kina akcji).
Twórcy faktycznie nakazują nam spacerować po lokacjach i ma tu miejsce zawracanie do już odwiedzonych miejsc w celu odnalezienie jakiegoś otwartego przejscia czy skrótu. Może to nużyć i przecinanie tych samych tras to ja wolę w serii Assassin's Creed bo tam przy zupełnie otwartym świecie to nie przeszkadza.
Polski dubbing nie jest taki zły. Ja się głównie czepiam, kiedy ktoś podklada np. głos smarkacza pod dorosłą postać i na odwrót. Tutaj tego raczej nie ma (nie przeszedłem całej kampanii).
Aha. Jest tu taki ukłon dla "weekendowych graczy". Dotyczy to odradzania bohatera. Moim zdaniem zbyt łatwo pojawiałem sie w tym samym miejscu po np. upadku z wysokości i śmierci. Celowo skoczyłem w otchłań w pobliżu Sanktuarium i pojawiłem się natychmiast z powrotem na skraju klifu. Na łatwym poziomie gry można uznać za dobra rzecz, ale dla przeciętnego gracza bez tendencji rzucania padem może razić w oczy.
Co do płynności działania, filmiki chodzą w miarę dobrze, a na mapie zdarza się malutka przycinka obrazu podczas skoków i biegania.
Gram na Xbox One X na TV 4k.
Kupiłem xboxa i to była moja pierwsza gra. Świetna. Mechanika walki jak i postacie sterowanie świetne. Historia tez bardzo dobrze napisana.