Nie ma tutaj kategorii historia więc daję tutaj.
Od czasów szkolnych jesteśmy karmieni mitem że Polskie państwo podziemne było największe w Europie, cudowne, bohaterskie itd...
To jak to jest że ta potężna armia na swoim podwórku nie obroniła ludności z wschodu kraju przed Ukraińskimi bandami z siekierami i kosami ?
Czy można prawdą stwierdzić że byliśmy karmieni propagandą, a efektów nie było widać jak np w Jugosławii ?
Temat Założyłem bo wchodzi książka o tym temacie i czy warto się zainteresować tematem
Moderacja: Ten wątek założono w niewłaściwej kategorii i został on przeniesiony. Prosimy pamiętać o zakładaniu tematów we właściwym miejscu. Notoryczne nie stosowanie się do tego upomnienia może skutkować interwencją Moderatorów lub Administracji Forum.
Nie mam czasu się teraz rozwodzić, ale z mojej wiedzy wynika, że część dowództwa zbagatelizowała upa bandery. A później było za późno.
Ciebie to już w ogóle nic nie obchodzi. Idź się nad sobą dalej użalać.
Czy można prawdą stwierdzić że byliśmy karmieni propagandą
Tworzysz wątek niby z ciekawości i chęci dojścia do jakiś informacji a produkujesz hipotezy które są co najmniej obelżywe.
Która część obrazu istoty działania struktur podziemnych jest niby fałszywa z perspektywy tego, co się działo na wschodzie?
Siła organizacji tego typu maleje wraz z oddalaniem się od dużych ośrodków miejskich i ogólnie terenów bardziej zurbanizowanych, dodatkowych czynników jak infrastruktura komunikacyjna, geograficzne odległości, działania obcych wywiadów, spadek procentowego udziału etnicznego, wyznaniowego itp; podział klasowy i stopień edukacji lokalnej ludności jest masa.
bo wchodzi książka o tym temacie i czy warto się zainteresować tematem
Zdecydowanie powinieneś.
https://www.cyberdefence24.pl/sladami-rosyjskiej-dezinformacji-tak-kreml-wplywa-na-polakow
Tl;dr Ruskie divide et impera zakłada wiercenie tematu rzezi na Wołyniu.
Zapewne chodzi o tą książkę
https://www.rebis.com.pl/pl/book-wolyn-zdradzony-piotr-zychowicz,SCHB09597.html
To jak to jest że ta potężna armia na swoim podwórku nie obroniła ludności z wschodu kraju przed Ukraińskimi bandami z siekierami i kosami ?
Pomyśl, gdzie znajdowały się największe zgrupowania AK w kraju. I policz, ilu ludzi miało do dyspozycji państwo podziemne (podpowiem, według szacunków w latach 1939-1944 było to ledwie od 100 do 200 tysięcy osób, z czego nie wszyscy byli żołnierzami, masa działaczy zajmowała się małym sabotażem, przemytem, zaopatrzeniem, kolportażem i innymi akcjami oporu bez przemocy).
Potem zastanów się, w jaki sposób przerzucić większe siły, mając do dyspozycji bardzo ograniczone środki i znajdując się na terytorium okupowanym przez liczniejsze i lepiej uzbrojone siły wroga. Jeśli masz problem z pomyślunkiem trochę pomogę i dodam, że nie da się ot tak wsadzić paru tysięcy żołnierzy państwa podziemnego do niemieckiego pociągu jadącego na front wschodni i wysłać ich do Rzeszowa, specyfika partyzantki nie pozwala także na większe manewry innymi metodami ze względu na duże ryzyko dekonspiracji.
Następnie doczytaj o jednostkach AK znajdujących się w rejonach zagrożonych działalnością UPA (przede wszystkim o ich liczebności i wyposażeniu), o organizacji samoobrony wszelkimi możliwymi środkami, o próbach negocjacji, o Zygmuncie Rumlu i o wydanym przez dowództwo zakazie ataków odwetowych na ludność ukraińską.
Jak już to wszystko ogarniesz, znajdziesz odpowiedzi na większość postawionych pytań.
Yoghurt dzięki.
Czyli nie warto czytać.
pakt Ribbentrop Beck rewelacja
Obłęd 44 dużo racji i ciekawe, ale już widać że gość twórcy książki poprostu wymadrzając się że można inaczej, ale jak już po fakcie się wie.
po zapowiedziach książki Piłsudski że z bolszewikami miał iść to olałem go, ale znowu o nim słychać o książce o Wołyniu
Z Zychowiczem mam ten problem, że stawia często wiele dobrych tez, z którymi się zgadzam i całkiem nieźle potrafi gdybać (aczkolwiek jak na literaturę historyczną za dużo w jego spekulacjach "mądrego Polaka po szkodzie"). "Skazy na pancerzach" uznaję też za książkę bardzo potrzebną w społeczeństwie karmionym czarno-białą wizją historii, choć jest to pozycja pełna wad, bo Zychowicz próbując pozbyć się tej zero-jedynkowości w kreowaniu mitu Wyklętych sam za bardzo zapędza się w jednostronne wnioski. I sądząc z zapowiedzi, to samo tyczy się pozycji o Wołyniu - to jasne, że AK nie obroniło kresów przed bandami UPA. Ale ciężko tu mówić o jakiejkolwiek zdradzie, a to słowo znalazło się w tytule książki.
https://dorzeczy.pl/kraj/106910/Zychowicz-pisze-o-zdradzie-na-Wolyniu-To-wstrzasajaca-ksiazka.html
Wywiad z autorem. Niby dużo nie mówi, ale jakieś tam podstawy dla swej tezy przytacza (kwestia mobilizacji, rozkazów formowania oddziałów itp).
Na ile są słuszne, niestety sam nie wiem
Gdyby Polacy poświęcali tyle energii nad planowaniem przyszłości co nad roztrząsaniem historii to już byśmy mieli własne kolonie na Marsie.