Nie wiem co robić. Nie wdając się w szczegóły kto z kim i gdzie.. to posiadam rower, który był kupiony w Biedronce. Spodziewałam się, że to będzie kicz ale z osobą kupującą nie było mowy o porozumieniu xd
Od pierwszej jazdy było wyczuwalne pstrykanie w lewym pedale, takie delikatne. I co, korba odpadła drugiego dnia. Przykręcenie nic nie dało, bo po 1km znowu zaczęła latać. Nie mówiąc o innych niedogodnościach. Chciałam zwrócić rower do sklepu i odzyskać stracone pieniądze ale dało się tylko dać do naprawy. No cóż. Rower wrócił dość szybko, bo po niecałym tygodniu. Korba działała ale nadal ciężko się na nim jeździło, do tego cały porysowany. Co 1,5 obrotu korbą, coś utrudniało ruch, że korba się zacinała i trzeba było użyć więcej siły + skrzypienie i pstrykanie całej ramy (od nowości). Oddałam rower znów do reklamacji tego samego dnia, co go odebrałam. Tym razem kazałam zaznaczyć tylko opcję "zwrot pieniędzy". No i dzisiaj mija 17 dni roboczych (3tyg i 3 dni licząc normalnie). Nie dostaję żadnej informacji co i jak. Po tygodniu na infolinii wgl nie wiedzieli o jaką reklamację chodzi, nie mieli jej w systemie aż zadzwonili na sklep spytać, czy rower wgl został wysłany. Po 2 tygodniu znowu zadzwoniłam na infolinię i dowiedziałam się, że rower jest w serwisie (chyba, bo Pani, która ze mną rozmawiała sama nie wiedziała za bardzo, co się z nim dzieje w danym momencie). No i nie wiem, chyba znowu zadzwonie jak znajde chwilę. Jestem ciekawa, bo za pierwszym razem rower wrócił cały porysowany, nawet przednią lampkę zarysowali, nie wiem jak, bo ona była w takim miejscu, że to prawie niemożliwe. Jak nagle wróci rower to mam go przyjąć z powrotem jak będzie w jeszcze gorszym stanie niż był poprzednio? Oni nimi tam chyba po ścianach rzucają.
Zastanawia mnie też fakt, że jest coś takiego, że sklep ma 14 dni (wszystkich, nie roboczych) na rozpatrzenie reklamacji. Jeżeli nie da mi znać w tym terminie, to jest to jednoznaczne z zaakceptowaniem mojego żądania. Mam prawo się czymś takim podeprzeć czy to nie przejdzie? W skrócie, to jest dla mnie jakieś nienormalne, że nie chcą przyjąć reklamacji/zwrotu roweru, który był zepsuty od momentu zakupu. Do tego jeszcze wraca coraz bardziej porysowany i wygląda coraz gorzej. Nie wiem już co robić. Pomocy! Może ktoś wie, jak sobie poradzić z taką sprawą.
Wiem, mogę to też olać, nie moje pieniądze. Ale jednak szkoda trochę, bo jakbym je odzyskała, to wystarczyło by trochę dołożyć i kupić coś, co możnaby spokojnie nazwać rowerem. Rozważałam też olanie tego i wymiana części na lepsze no ale rama porysowana przez "serwis" :/
PS. przypomniało mi się, że po pierwszej naprawie nie było nawet wpisu w książeczce gwarancyjnej. Dziwne trochę.
Jeśli masz potwierdzenie złożenia reklamacji i minęło 14 dni żądanie jest uznane za zasadne. Napisz pismo wyślij poleconym zalacz dowód wysłania reklamacji i napisz koniecznie ze w związku z upływem 14 dni żadasz zwrotu pieniędzy.
Ustawa mówi jasno : "Przy złożeniu reklamacji sprzedawca ma ustawowy obowiązek odpowiedzieć na nią w terminie 14 dni. W przeciwnym razie reklamacja zostanie uznana za uzasadnioną."
Ja akurat dobrze wspominam biedronkowe reklamacje. Za czasów odtwarzaczy mp3 nie wdając się w szczegóły rzucając przedmiotem na odległość przez przypadek załapało też mój odtwarzacz, który wisiał na szyi. Mp trójka przeleciała kilkadziesiąt metrów upadając na beton. Z zewnątrz nie miała zbytnio śladów po upadku, ale włączyć się już nie chciała. Oddałem na gwarancję i po paru tygodniach stówka była z powrotem w kieszeni :)
Ja kupiłem sobie kiedyś tablet w biedrze i był taki świetny, że:
a) nie łączył się z wifi
b) wysypywały się WSZYSTKIE aplikacje
c) spalił się przy ładowaniu za co dziękowałem Bogu bo mogłem go zwrócić do sklepu
Dostałem kasę spowrotem jeszcze w sklepie, nie musiałem w ogóle czekać.
W biedronce kupuje się tylko artykuły spożywcze i to nie zawsze ,ewentualnie jakaś gra czy książka.
W biedronce nie wszystkie sprzęty to jakieś nołnejmy, akurat owy odtwarzacz był nawet testowany i polecany w CD-A, marki niestety nie pamiętam.
kupowanie w biedrze( i nie tylko) poza jedzeniem i artykułami pierwszej potrzeby, uważam za, delikatnie mówiąc... przejaw nieroztropności
@Eluveitien
Zastanawia mnie też fakt, że jest coś takiego, że sklep ma 14 dni (wszystkich, nie roboczych) na rozpatrzenie reklamacji. Jeżeli nie da mi znać w tym terminie, to jest to jednoznaczne z zaakceptowaniem mojego żądania. Mam prawo się czymś takim podeprzeć czy to nie przejdzie? W skrócie, to jest dla mnie jakieś nienormalne, że nie chcą przyjąć reklamacji/zwrotu roweru, który był zepsuty od momentu zakupu.
Jest coś takiego zarówno w Kodeksie Cywilnym jak i w Ustawie o szczegółowych warunkach sprzedaży konsumenckiej. Natomiast to czy możesz odwoływać się do tych terminów zależy z jakiego tytułu złożyłaś reklamację, musisz rzucić okiem na dokument reklamacyjny który dostałaś w sklepie. Jeśli tytuł reklamacji to "Rękojmia" obowiązują terminy z Kodeksu Cywilnego, jeśli "niezgodność towaru z umową" obowiązują terminy z ustawy, jeśli natomiast tytuł reklamacji to "gwarancja" to niestety ale obowiązują terminy zapisane w karcie gwarancyjnej i to ją musisz sprawdzić.
W zależności od tytułu reklamacji kto inny odpowiada przed Tobą za takie roszczenie (nie zawsze jest to sklep).
Reasumując, najpierw sprawdź tytuł reklamacyjny bo od niego zależy co powinnaś robić dalej.
Spojrzę jak bd w domu ale chyba gwarancja. Książeczka oczywiście jest dołączona do roweru więc nic nie mogę sprawdzić.
Najgorsze jest to, że ten złom pewnie będzie jeszcze bardziej poturbowany niż po poprzednim powrocie z serwisu.
A może zależnie od tego, jaką decyzję podejmą, (bo jak zwrócą jednak te pieniądze to luz) to popróbować swoich sił u rzecznika praw konsumenta? Nie wiem tylko czy to ma sens. Rower "wart" tylko 500zł a ja będę robić takie afery.
Nie no lepiej sobie zachowaj ten rower (uszkodzony i zniszczony wizualnie). 500 zł to jak za darmo prawda ?
A może zależnie od tego, jaką decyzję podejmą, (bo jak zwrócą jednak te pieniądze to luz) to popróbować swoich sił u rzecznika praw konsumenta?
Pewnie że idź. Biura Rzecznika Praw Konsumenta są w każdym mieście a 500 zł to nie jest mała kwota. Tylko że musisz mieć po co iść. Jeśli oni Ci teraz rower naprawią (do czego mają prawo, nawet jeśli zaznaczyłaś że chcesz zwrot gotówki) to w zasadzie reklamacja będzie załatwiona. Będziesz musiała złożyć kolejną (tym razem z tytułu "niezgodności towaru z umową") i opisać w niej wszystkie uszkodzenia i zarysowania które powstały podczas napraw. I dopiero w przypadku jeśli odrzucą roszczenie iść do rzecznika. "Niezgodność towaru z umową" ma ten plus że przez pierwszy rok od zakupu zawsze z góry zakłada się iż Twoje roszczenie jest zasadne i to sklep musi udowodnić że nie jest jeśli chce je odrzucić.
@Elessar1984
500zł to rzeczywiście jak za darmo jeśli chodzi o rower, który normalnie powinien kosztować conajmniej 2x tyle. Ale dla mnie to właściwie jest za darmo, bo nie ja płaciłam. A chodzi mi tu raczej o odzyskanie tych nie moich pieniędzy i dorzucenie ich do moich pieniędzy, by zakupić coś normalnego i sprawnego xd
Chyba wszystko co trzeba:
https://prawakonsumenta.uokik.gov.pl/reklamacje/
A na przyszłość idź do sklepu rowerowego a nie żałuj kasy.
Nawet nie wiesz jak bardzo słowo ,,kicz'' w tym poście mnie zabolało. Jak używasz jakiegoś słowa którego znaczenia nie znasz to chociaż sprawdź definicję.
Wiem że to czepialstwo ale ten błąd jest zbyt częsty.