Zeszłoroczny wyjazd na Przystanek Woodstock to był ogromny błąd. Syf, smród, na glebie leży jakiś nieprzytomny gość, cały obrzygany, spodnie mokre bo się zeszczał. Trzeba uważać żeby nie wdepnąć w jakąś strzykawkę, bo wala się tego co nie miara.
Jakiś gość w dredach pije wodę z kałuży bo chyba odwodniły go piguły. W przeciągu 1 godziny podeszło do mnie pięciu różnych dilerów i pytali się czy chcę może kupić [substancja którą akurat mieli]. Jakaś laska w koszulce z Che Guevarą z nieogolonymi nogami i zarośniętymi pachami podniosła spódniczkę pokazując włochatą cipę mówiąc "to może być twoje za 20 złotych".
Wszędzie walały się odchody. Ludzie bez kozery walili na hejnał jabole z butelek. Obok jakiś typek posuwał na trawniku leżącą tam kompletnie gołą grubą lochę, taką ważącą luźno ponad 100 kilo. Oboje wydawali z siebie dźwięki jak zwierzęta. Po chwili typek skończył i zmienił go kolega, który do tej pory się tylko przyglądał. Głośniki bombardowały uszy jakimś niezrozumiałym bełkotem przeplatanym piszczącymi dźwiękami. Mało co nie przewróciłem się o faceta, który zwyczajnie pomiędzy ludźmi kucnął, ściągnął pory i zaczął srać. Smród zmieszanego potu, moczu i fekaliów był nie do zniesienia.
A to był dopiero dworzec we Wrocławiu
Znowu to kopulujące ze sobą zbiorowisko brodatych geeków w przepoconych ciuchach taplajace się w błocie jedzie na swój zlot. Well...
Tak, prawdopodobnie w godzinach 3-15, jak nie to 15-3 ;)
Będę miał kartonik z napisem "daj napiwku parę złoty, nie wyżyję z tej roboty" ;)
Rok temu miałem kupione bilety na pociąg, ale na noc przed wyjazdem, zrezygnowałem. Z perspektywy czasu to była bardzo dobra decyzja.
Gdybym miał wybór pomiędzy spuszczeniem bomby atomowej na kwaterę Hitlera, miasto Uć i pole namiotowe na łudstoku, bez wahania dokonałbym detonacji w błocie pełnym studentów etnologii i europeistyki.
A potem zrobił nalot dywanowy przy pomocy napalmu. Dla pewności.
ja bym po prostu przeniosl festiwal do lodzi i zaprosil na niego hitlera
#leanmanagement
Uroczy jesteście z tą swoją nienawiścią do najlepszego festiwalu na świecie ;) No cóż, mam nadzieję że mnie na starość taka zrzędliwość nie złapie.
Ja w tym roku tylko na jeden dzień i strasznie mi z tego powodu smutno. Tak to zawsze był full pakiet około pięciodniowy :)
Obawiam się, że to nie na starość ale po prostu dzieciaki dzisiaj takie wymuskane są. Przecież oni by trzech dni dawniej nie przeżyli, bez komórek, neta i z dwoma programami tv. To po prostu znudzone, rozpuszczone maminsynki.
Nigdy nie bylem i nie bede, bo nie moje klimaty, ale super, ze cos takiego jest organizowane i ma swoja tradycje.
Może w piątek pojadę, bo mam niedaleko, a pier***enie darmowe do wyboru i koloru.
Byłem dwa lata temu i dobry miałem ubaw dziabiąc nastkę a jej chłopak obok pijany spał.
Istny alvaro szakal, polujący na pijane nastolatki, bo inaczej tylko graba.
Dajcie znac jak koncerty Prophets of Rage, mlodego Marleya i Dub FX. :)
Sam bym chetnie wpadl ale to jednak kawal drogi, a w sumie w tym miesiacu juz bylem na jednym festiwalu. :P niemniej udanej zabawy!
Żyj i pozwól żyć innym, póki innych nie krzywdzą. Etos człowieka cywilizowanego. Jedni słuchają rocka na Woodstocku, inni disco-polo na dyskotece w remizie strażackiej, jeszcze inni rapu w klubie na przedmieściach. Spocco. Czemu miałoby mi to przeszkadzać? Jeśli ludzie się przy tym dobrze bawią i rozrób nie wszczynają, to właściwie w czym problem i kto ma ten problem?
Ja nigdy nie byłem, bo to kompletnie nie moje klimaty, ale mam znajomego co jeździ co roku od paru lat. Wiele historii mi opowiedział i po części sporo wymienionych sytuacji ma miejsce :)
Niektórzy nie zauważą pasty nawet, jeśli kompnie ich w dupę.
Lekki surwiwal - jeżdżę co rok, spoko sprawa. Na Woodstocku poznałem paczkę znajomych z którymi się obecnie trzymam i żaden z nas nie jest "brudasem"
jest mnostwo kurzu, pylu, i toi toie sa najgorsze jakie kiedykolwiek widzialem, mnostwo 40 letnich punkow pytajacych czy ich poratujesz szlugiem ale generalnie mam dobre wrazenia :)