Avengers Endgame najbardziej kasowym filmem w historii
Ktoś mi wytłumaczy kim są Ci zajebiści koneserzy, którzy wychwalając kino ambitne i niezależne jednocześnie wyzywają miłośników kina rozrywkowego od gimbazy? Co mają do powiedzenia komuś (mnie np.), kto rozumie Kubricka, zachwyca się "Milczeniem" Scorsese, a jednocześnie jara się jak dziecko Avengersami i SW? Może jestem taki wyjątkowy, że nadaję i odbieram na różnych falach? Dojrzały, niedojrzały, stary, młody, bogaty, biedny? Powiecie coś ciekawego, czy kogoś po prostu piecze dupsko?
Ludzie którzy cisną Avatara od gniotów, syfów, gówien itd chyba nie zdają sobie sprawy, że w takim układzie Avengersy otrzymują takie same etykiety. Oba filmy są dobrym kinem fantastycznym i oba jadą tym samym wózkiem, więc nie wiem po co to całe obrażanie. Może mi ktoś wytłumaczyć jaki ma to sens i cel? Tylko proszę o sensowne uzasadnienie, nie fanbojowe pieprzenie. I w czym jeden film jest lepszy od drugiego, że ten drugi trzeba od razu od gniotów wyzywać?
No w końcu, ten gniot jakim był Avatar już zbyt długo zajmował 1. miejsce. Pora na nowego króla.
Jakoś wątpię, na pierwszego Avatara ludzi szli tylko ze względu na 3D(nawet po kilka razy), bo sam film nie miał nic do zaoferowania.
Prędzej uwierzę, że dają reedycję Avatar 1 z prawdziwego zdarzenia czyli po 12 letniej przerwie w 2021 przed premierą Avatar 2, by film był pierwszym filmem z przychodem 3 mld,
a brakuje niewiele, bo ok 210 mln. Przypominam, że 10 lat temu w Chinach było ok 8 razy mniej kin niż obecnie, gdy wyświetlali Avatar 1 więc w ich kraju rzuciliby się, by obejrzeć ten film wreszcie w kinie.
Titanic przy reedycji po 15 latach przerwy dołożył ok 300 mln.
Przy Avatar 2 nie jest pewne nawet czy film zarobi 1,8-2-0 mld, a gdzie pobić rekord. Bo czy Avatar to taka silna marka ?
End Game do rekordu potrzebował 12 letniej kampanii złożonej z ok 25 filmów, by zbudować hype. Do tego bez tych marnych scen po napisach nie dogoniłby Avatar. W wersji specjalnej dołożyli tylko 1 minutę do filmu (scena z Hulkiem) i do tego po napisach. Reszta scen to dodatki nie mające nic wspólnego z filmem i powinni być w wersji Blu-ray, a nie w kinach. I co za rekord właściwie ?
Titanic pobił rekord o 800 mln. Avatar o 900 mln (wersja specjalna dała ok 30 mln więcej i nie była, by bić Titanic, bo już był pobity o 870 mln. Do tego wersja specjalna miała 16 minut więcej minut do seansu)
Przy End Game to była tania zagrywka z wersją specjalną tylko, by mieć szansę dogonić Avatar, gdy na rekord już nie było szans. 1 minuta dodana z Hulkiem i po napisach, a ludzie się rzucili na to :)
@ddawdad
A ja się z tobą nie zgodzę. Avatar był prawdziwym przebojem na tamte czasy, a jak każdy film wykonany przez Camerona z dużym rozmachem. Opowieść, postacie itd. film który został zrobiony solidnie.
Ludzie którzy cisną Avatara od gniotów, syfów, gówien itd chyba nie zdają sobie sprawy, że w takim układzie Avengersy otrzymują takie same etykiety. Oba filmy są dobrym kinem fantastycznym i oba jadą tym samym wózkiem, więc nie wiem po co to całe obrażanie. Może mi ktoś wytłumaczyć jaki ma to sens i cel? Tylko proszę o sensowne uzasadnienie, nie fanbojowe pieprzenie. I w czym jeden film jest lepszy od drugiego, że ten drugi trzeba od razu od gniotów wyzywać?
Oba filmy mają taki sam target. Lekkie i głupiutkie efektowne kino dla młodzieży i fanów odmóżdżaczy.
Jedno CGI wygrało z drugim, tyle... Tu wiadomo, że masówka wygra, takim było Avatar (bo ludzie chcieli, zobaczyć wizję Camerona w 3D) i takim są Avengersi (film o superbohaterach w CGI)
Ludzie uroili sobie że kino rozrywkowe powinno mieć głębię, której ww. AE nie posiada.
Ci sami ludzie wymiękają przy dziełach Kurbicka czy Tarkowskiego.
Nie da się ich zrozumieć.
Mało kto interesuje się na poważnie kinem Kurosawy, Kubricka, Tarkowskiego, Felliniego, Bergmana i tym podobnych reżyserów, gdy jest głównie fanem kina rozrywkowego, a zwłaszcza w takim stylu jak kino komiksowe Marvela.Fani takiego kina często stawiają takie filmy na piedestale, a jak oglądają coś ambitniejszego to głównie nowsze i popularne takie filmy z przedziału 1980-2019.
Ja jestem fanem kina w szerokim tego słowa znaczeniu i lubię wszystkie gatunki oraz odgałęzienia.
Ale priorytety dla mnie są jasne co stawiam na jakim miejscu:
1) Kino artystyczne i wizjonerskie
2) Kino ambitne, ale bez opadu kopary czy kino niezależne itd.
3) Kino rozrywkowe z nastawieniem na porządną reżyserię, scenariusz czy klimat
4) Kino rozrywkowe odmóżdżacze, które nawet nie udają czym są. Obejrzeć najlepiej w kinie i zapomnieć. Nigdy nie wracać.
5) Kino klasy C do Z (masa chłamu wychodzi) Omijać z daleka lub obejrzeć dla beki w towarzystwie.
Nie. Nie mają tych samych etykiet, ludzie chodza na filmy Marvela także dlatego bo zżyli się z wykreowanymi postaciami, martwia się ich losem, i przeżywają emocjonalnie pewne starcia, to jest największa zaleta tego uniwersum, i ludzie poszli masowo na Endgame bo chcieli zobaczyć cały finał walki z Thanosem, oraz byli ciekawi czy wszyscy wyjdą z tego cało czy nie, gdyby nie ta miłość ludzi do tych postaci to na ten film nie wiele osób by poszlo, a na Avatara ludzie na pewno nie poszli ze względu na postacie, a samą przełomową wtedy technologie.
Jestem w stanie zrozumiec ciekawosc i swego rodzaju zzycie sie z bohaterami w wyniku towarzyszenia im w trakcie dluzszej historii (sam tak mialem), ale jesli ktos odczuwa milosc do fikcyjnych postaci i przezywa wszystko emocjonalnie, to chyba powinien sie nad soba powaznie zastanowic.
BlurekPL
Ale jak zżyć się z tymi bohaterami Marvela jak postacie są nijakie, a filmy pozbawione klimatu ?
Postacie i klimat nie są siłą tych filmów.
Zżyć to się można z postaciami seriali, gdzie rzeczywiście te postacie mocno się wyróżniają np:
Robin of Sherwood 1984-1986
Twin Peaks 1990-1991
Gra o tron 2011-2019 itp.seriali
A także z postaciami serii filmowych typu John McClane z cyklu "Die Hard".
Szczerze, prawdziwie nie czułem, by postacie w tych filmach Marvela były wyraziste.
Mimo, że nie jestem fanem filmów komiksowych, a tym bardziej Marvela to kilka filmów było solidnych np:
Iron man 2008
Avengers 2012
CA - Winter Soldier 2014
Guardians of the Galaxy 2014
CA - Civil war 2016
Avengers - Infinity war 2018
Avengers - End Game 2019
Infinity war jest lepszy moim zdaniem niż End game.
Wrzuciłem koment niżej sorki xD
Lekkie i głupiutkie efektowne kino dla młodzieży i fanów odmóżdżaczy.
I to samo w sobie nie jest złe.
Ale Avatara szkoda, bo nawet jeśli to niebieska Pocahontas, to i tak miała więcej sensu i oryginalności niż Avengersi.
Szkoda natomiast, że akurat na tak miałkim rozrywkowym kinie zarabia się najwięcej. Nawet prosta rozrywka może mieć więcej stylu i klasy.
Produkcja z superbohaterami zarobiła już w kinach 2,790 mld dolarów, podczas gry wynik przeboju Jamesa Camerona wynosi 2,780 mld.
Avatar, nie miał przychodu 2,780 mld tylko 2,788 mld, a wczoraj nawet korekta była na boxofficemojo na 2,789 mld
https://www.boxofficemojo.com/movies/?id=avatar.htm
Spoko, przed premierą Avatara 2 na bank wyświetlą pierwszą część "dla przypomnienia" a z racji że nie bez powodu ludzie chodzili do niego po kilka razy do kina to rekordzik zostanie pobity bez większych problemów.
Szczerze w to wątpię. Obie marki należą do Disneya, a widać było, że ten bardzo chce mieć Endgame na pierwszym miejscu.
Tylko, ze na sukces Avatara sklada sie tylko film i to jeden - Avatar. Na sukces i hype Endgame sklada sie kilkanascie wczesniejszych filmow Marvela oraz caly mega swiat komiksow, a wiec marketing warty lacznie pewnie kilka bilionow$. Oba filmy to kino rozrywkowe w czystej postaci ale Avatar przy dowolnej produkcji Marvela to juz niemalze kino ambitne...
Skoro tak na to patrzymy, to śmiało możemy zliczyć kasę ze wszystkich filmów, które złożyły się na Endgame.
Wtedy dopiero Avatar robi się Avatarkiem, a Cameron i jego wewnętrzna świta bandą dzieciaczków. Żadne jeden film na kilkadziesiąt filmów. W przeciwnym wypadku słabiutko, że z Avatarem nie poszli za ciosem. Chociaż może i w sumie dobrze, bo scenki z generałem były cholernie infantylne do bólu.
Avatar & Endgame, to nadal film kontra film. Nikt tutaj nie będzie uwzględniał jakiegoś wieloletniego lenistwa, czy niechęci do serii ze strony Camerona.
To nadal jeden na jeden.
Wow - jeżeli wierzyć informacjom, że budżet Avatara był w okolicach 240 mln $, a Endgame'u w okolicach 360 mln $ i czytając o tej masie "powrotów filmu z nowymi scenami do kin"... No i biorąc pod uwagę fakt, że Endgame to było takie "zwieńczenie kilku poprzednich filmów", a Avatar był "jedynakiem"...
Brawo Disney xD
Kogoś tu coś Piecze :D, ludzie, Avatar jako Film był Średni i ludzie poszli bo to był Film w 3D, jestem przekonany że jak by wyszedł jakiś Inny Film w 4D czy z jakimś innym Magicznymi Efektami to przebił by 3 mld. Nawet jak by Avatar 1 był puszczany od nowa to i tak nie przebije bo to stary Film i Był puszczany tyle razy w Telewizji że nie opłaca się iść ponownie do kina.
Ja bym poszedł :D widziałem go tylko raz w kinie za gówniaka. Faktycznie dla fabuły nie chciało mi się tego oglądać kolejny raz w TV czy internecie ale gdyby znowu trafił do kin to chętnie zobaczyłbym go po raz kolejny - ale obowiązkowo tylko IMAX dla efektów specjalnych i 3D.
Tutaj wiecznie kogoś coś piecze, bo przecież jak to, "młodzieżowa'' produkcja superhero (na którą w większości chodzą osoby dorosłe), która jest wielkim finałem sagi składającej sie na 24 filmy i 12 lat, jto jak to przecież nie może być że jest teraz najlepiej zarabiającym widowiskiem :O *szok*
Avatar juz za długo był na podium i film oprócz samych efektów na tamte czasy nie oferował nic, a do tych którzy pisali wyżej że Endgame ma tą samą naklejke co Avatar, to jesteście w błędzie, z postaciami Marvela większość widzów się zżyła, jest zaciekawiona ich dalszymi losami i bierze wszystko emocjonalnie, a w Avatarze nie przypominam sobie żeby były postacie z którymi można się zżyć, bo w zasadzie był dopiero 1 film.
Ale się nie bierze, bo to zwyczajnie nie ma sensu.
Ktoś mi wytłumaczy kim są Ci zajebiści koneserzy, którzy wychwalając kino ambitne i niezależne jednocześnie wyzywają miłośników kina rozrywkowego od gimbazy? Co mają do powiedzenia komuś (mnie np.), kto rozumie Kubricka, zachwyca się "Milczeniem" Scorsese, a jednocześnie jara się jak dziecko Avengersami i SW? Może jestem taki wyjątkowy, że nadaję i odbieram na różnych falach? Dojrzały, niedojrzały, stary, młody, bogaty, biedny? Powiecie coś ciekawego, czy kogoś po prostu piecze dupsko?
Piecze w dupsko tylko to, że gdy Avengersy wpadły na 1 miejsce w BO to nagle kupa gówna i pomyj zaczęła się wylewać na Avatara, bo choć oba filmy to fantastyczna papka dla mas, tak przecież wieloletni kinowy serial jest znacznie lepszy niż jednostrzalowy film który pozamiatal wszystko na 10 lat. Ludziom ambicja i duma się podnosi, bo Avengersy wskoczyły na 1 miejsce w rankingu POPULARNOŚCI, a nie jakości, jak wielu sądzi. Z resztą jak pisałem wyzej - oba uniwersa to dobre kino fantastyczne dla różnych odbiorców i wyzywanie jednego czy drugiego to po prostu gówniarska dziecinada. Superbohaterowie są młóceni od lat więc nie dziwota, że teraz są na fali popularności, skoro co drugi blockbuster to film o superbohaterze.
oni po prostu chca sie dowartosciowac. A gdyby zabawic sie w przyslowiowa interpretacje wiersza, to taki Endgame mialby wiecej do powiedzenia, niz nie jeden tzw. dramat 10/10
"kto rozumie Kubricka, zachwyca się "Milczeniem" Scorsese, a jednocześnie jara się jak dziecko Avengersami i SW?"
Żeby przestał opowiadać internetowe bajki.
Mi tam Endgame na pierwszym pasuje. Przynajmniej wyznacza kolejne horyzonty :) Pora na kolejne kilka, lub kilkanaście, a może i mniej, albo i więcej lat czyjegoś starania, aby przebić ten wynik ;] Cameron swoją drogą niech nabierze troszkę pokory i ten jego wewnętrzny chłopaczek również.
Osobiście nadal liczę na to, że Redline osiągnie ten najlepszy wynik w historii i nikt, ani nic go nie przebije ;] Wg czuję, że jakiś film z segmentu Anime rozniesie ten cały filmowy przytułek i to nie tylko Camerona ^^
Poczekajcie jedynie na kinówkę Great Teacher Onizuka ;]!
Miejsce pierwsze po wszechczasy, dopóki ludzkość będzie jeszcze we Wszechświecie. Być może nawet cywilizacje po nas nadal będą go oglądały ^^
Myślę, że jak Cameron zacznie srać Avatarami (2 i 3 już gotowe a to podobno nie koniec) w 14D to Avendżersy długo sobie nie zagrzeją pierwszego miejsca.
Ja nie rozumiem narzekań na Avatara, ja do tej pory lubię sobie obejrzeć. Bardzo przyjemny film.
Nikt nie wspomni o inflacji? Disney się pewnie cieszy mając prawa do obu marek xd
Bo nie ma sensu. Wynik po uwzględnieniu inflacji to tylko ciekawostka. Jeżeli mielibyśmy brać pod uwagę to, to czemu nie całą resztę czynników? Nie da rady po prostu.
To nie ciekawostka. Omijanie tego jest ignorancją. Dlaczego ?
Najbardziej wiarygodne, miarodajne i sprawiedliwe porównania w boxoffice są po ilości sprzedaży biletów. End Game musiałby zarobić jeszcze ok 1 miliarda, by mieć ilość sprzedanych biletów jak nr 1 zestawienia.
Avatar w 2009/2010 mając przychód 2,788 mld sprzedał mniej biletów niż Titanic w 1997 - 1,87 mld bez reedycji z 2012. Na End game sprzedano znacznie mniej biletów z kolei niż przy Avatar.
W Usa dobrze wiedzą, że dając jako główne zestawienia z uwzględnieniem inflacji lub po sprzedaży ilości biletów nie można byłoby napędzać hype hasłami rekord, blisko rekordu, wreszcie rekord,
bo na rekordy nie było żadnych szans :)
W Stanach jak wiadomo są najwięksi maniacy wszelkich cyferek, zestawień, bo mają na tym puncie hopla.
Każdy mecz w sporcie rozbierają na najmniejsze czynniki pierwsze i żyją wręcz liczbami. Ale rekordy się lepiej sprzedają w mediach niż omawianie okoliczności jak do tego doszło szczegółowo co, jak, gdzie, kiedy. Po kilkudziesięciu latach mało kto pamięta szczegóły.
Nadal ciekawostka.
Obecnie są zupełnie inni ludzie chodzący na filmy do kina, a tamci co widzieli pierwszą część już w sporej części nie żyją, więc i na dzisiejszą inflację wpływ mają ludzie, co się dopiero urodzili lub jeszcze żyją.
Aby te dwa filmy porównywać potrzebowalibyśmy identycznych środowisk, co z przyczyn naturalnych jest i było niemożliwe do uzyskania. Endgame zarobił obecnie najwięcej i kropka.
Kolejny będzie Redline, albo Great Teacher Onizuka Movie ;]
Dzis chyba czesciej uzywa sie abonamentu do kina niz biletow i ciekawi mnie jak oni to przekladaja na zarobek skoro nikt nie kupil biletu 7x na seans Endgame, co najwyzej kino wzrostem ilosci dodatkow jedzeniowych
Nawet nie wiedziałem że są abo do kina. Tylko ze żeby się opłacało to trzeba co najmniej 2 razy w miesiącu chodzić do kina. A takie blockbustery zazwyczaj wychodzą w odstępach żeby sobie nie wchodzić w grafik, więc myślę że dużo osób nie kupuje abo ze względu na brak wiedzy o nim, brak w okolicy kina które ma abo (w Heliosie nie znalazłem takiej oferty), lub tak jak ja oglądają w kinie ze 2 razy na rok.
Zabawne jest to jak hejterzy Marvela próbują na siłę antagonizować go czy to z DC czy to teraz z Cameronem i Avatarem.
Ja powiem tak. Nie ważne, czy Avatar podpierał się nową technologią. Nie ważne czy Avengers podpierało się wcześniejszymi filmami. Zarówno twórcy jednego jak i drugiego filmu ciężko zapracowali na swoje komercyjne sukcesy. Możecie płakać, tupać nóżkami ale żadne negatywne emocje tego faktu nie zmienią.
Sęk w tym, że nie ma czegoś takiego jak kino ambitne. Każda osoba indywidualnie nadaje wartość danemu filmowi i nie istnieje coś takiego jak obiektywnie dobry albo ambitny film xD
Na Avatar lecą pomyje bo miał słaby scenariusz, to była po prostu historia Pocahontas tylko w nowej skórce. Film się sprzedał świetnie dlatego, że miał bardzo długie nogi. Przez pół roku w kinie nie było żadnego innego mocnego blockbustera, który by pobił Avatara w kinach. Oczywiście super jakość obrazu i efekty zachęcały ludzi do pójścia, ale warto pamiętać, że taki Avatar gdyby wyszedł w takich warunkach jakie są teraz, to zarobiłby połowę tej kwoty. Uwagę widzów szybko odciągnęłyby inne filmy.
Natomiast jak ktoś pisze, że Endgame to papka dla gimbusów to ma ewidentny problem z poczuciem własnej wartości i musi się dowartościowywać tym, że on ogląda Kubricka czy Lanthimosa, jakby to stanowiło o jakiekolwiek wartości xd U mnie Endgame wywołało większe emocje w tym roku niż jakikolwiek inny film. Co nie zmienia faktu, że taką "Faworytą" byłem zachwycony. Film będzie miał taką wartość jaką mu każdy indywidualnie nada. Pozdrawiam
Bajki prawisz. Co z tymi wybitnymi filmami starszymi z lat 1920-1980, które łamały granicę na wielu płaszczyznach i jako pierwsze miały oryginalne historie. Od 25 lat w kinie mamy głównie powielane stare historie bądź zlepek pomysłów z starszych filmów. Wtórność. Najwięcej wybitnych filmów jak dla mnie po obejrzeniu 8 tys. filmów ambitniejszych powstało latach 50', 60', 70' globalnie sumując takie filmy z wszystkich kontynentów. Spielberg/Lucas, którzy dali popularność filmom nowej przygody przyczynili się w dużym stopniu na kształt kina rozrywkowego.
Hasełka "o gustach się nie dyskutuje" zawsze usłyszy się od laików. Osoby z bardzo dużą wiedzą w danym temacie nigdy nie rzucają takich sloganów. Przypadek ?
Jestem operatorem po szkole filmowej, na co dzień pracuję przy produkcjach filmowych i takiego podejścia nauczyli mnie właśnie w tej szkole. Sami nadajemy wartość danemu dziełu i nie istnieje obiektywna ocena filmu. Skoro jestem laikiem to kim Ty jesteś?
Sęk w tym, że nie ma czegoś takiego jak kino ambitne. (...) nie istnieje coś takiego jak obiektywnie dobry albo ambitny film (...). Jestem operatorem po szkole filmowej, na co dzień pracuję przy produkcjach filmowych i takiego podejścia nauczyli mnie właśnie w tej szkole.
Mnie na studiach uczyli, że demokracja i UE jest bardzo potrzebna. Z kolei moją mamę - że komuna jest zbawieniem świata. Ale przy okazji - uczono mnie, żebym myślał samodzielnie, i to jeszcze w domu. I zgodnie z tą nauką jestem w stanie stwierdzić, że waćpan srodze pitolisz. Dla uproszczenia - dobrym filmem można nazwać taki, którego obejrzenie niesie ze sobą wartość dodaną. Faktem jest, że to od człowieka zależy, czy tę wartość doceni. Ale sam osobiście znam kilka dobrych filmów, które czegoś uczą albo pomagają coś ważnego zrozumieć. Inna sprawa, że jeśli ktoś jest głupi i nie chce się niczego dowiedzieć albo ma zakuty łeb i nie jest w stanie przyjąć informacji niezgodnej z jego punktem widzenia, choć dobrze uargumentowanej, to dla kogoś takiego nie będzie istnieć kino ambitne albo dobre. Ale to kwestia człowieka, o samym filmie dalej można powiedzieć, że jest dobry. To dana osoba nie jest w stanie docenić jego wartości i to o niej świadczy, a nie o tej danej produkcji. Przynajmniej ja tak to widzę. A myślenie odwrotne może być podyktowane chociażby tendencją do przenoszenia swojej odpowiedzialności na drugich.
Avatar gdyby wyszedł w takich warunkach jakie są teraz, to zarobiłby połowę tej kwoty - ostatnio szukali na meteo pracownika, nie chciałbyś się przebranżowić? Ze swoją zdolnością przepowiadania byłbyś znakomitym meteorologiem.
A, właśnie:
takiego podejścia nauczyli mnie właśnie w tej szkole
Takiego podejścia nauczyłeś się właśnie w tej szkole. Chociaż prawdę mówiąc podejrzewam, że wyniosłeś je z domu rodzinnego xD
Panowie, ale ja te Wasze stękanie o ambitnym kinie rozbije jednym prostym pytaniem. Jaki film jest obiektywnie dobry albo ambitny? Jakiś przykład? Na każdy zaproponowany film znajdą się opinie widzów, krytyków, którzy się z tym nie zgodzą. Sztuki nie da się obiektywnie ocenić. Robią to tylko osoby, które próbują podnieść poczucie swojej własnej wartości i później opowiadają jakich to książek nie przeczytali, jakich filmów nie obejrzeli itd.
Dzisiaj Avatar nie zarobiłbym połowy kasy, którą zarobił z prostego względu, jest za duża konkurencja. W momencie wyjścia Avatara, w kinach nie było takiego ścisku blockbusterów. Endgame zarobiło większość swoich pieniędzy w ciągu 2 tyg. Wiecie ile Avatar zarobił w ciągu 2 tyg? Nie przekroczył nawet miliarda. On ciułał te pieniądze przez pół roku, bo nic innego w kinie nie było. Prosta analiza :)
Może i przegonił, ale w żenujący sposób - wprowadzili do kin drugi raz ten sam film, tyle że w "wersji reżyserskiej" żeby to osiągnąć, więc moim zdaniem się nie liczy. Inna rzecz, że same się te bilety nie kupiły...
Edit: Aha, biorąc pod uwagę wojnę w komentarzach od razu zaznaczę, że nie jestem fanem żadnej z tych marek.
Jest gigantyczna różnica w okolicznościach między tymi wersjami do obu filmów.
Avatar, gdy dostał wersje specjalną do kin pobił rekord Titanic już o 870 mln. Do tego wersja specjalna miała 16 minut więcej minut do seansu. (Na wersji specjalnej do wyniku doszło 30 mln) Avatar nikogo już nie gonił.
Przy End Game to była tania zagrywka z wersją specjalną tylko po to, by mieć szansę dogonić Avatar, gdy na rekord już nie było szans. 1 minuta dodana z Hulkiem i po napisach, a ludzie się rzucili na to :) Reszta scen to dodatki nie mające nic wspólnego z filmem i powinne być w wersji Blu-ray, a nie w kinach.
A kiedy po raz pierwszy wyszedł z kin, że niby go wprowadzili drugi raz? Z tego co mi wiadomo był tylko raz w kinach a i wersja była ta sama. Dodatkowe materiały były po filmie.
Avatar to widowisko kompletne. OK, może fabuła nie powala, ale to jest film wręcz stworzony do kina. Jeżeli jakikolwiek film Avengers mógłby z nim stanąć "w szranki" to Infinity Wars. End Game jest o wiele gorszy.
,,Avatar to widowisko kompletne''... ,,OK, może fabuła nie powala''
Ok.