kwisentencja poziomu zabezpieczen na piknikach.
Niech pan skacze ja tam wiazalem miliony tych bundzi, szawgier dzwig pozyczyl i bedzie byznes.
youtube.com/watch?time_continue=2&v=ox6XGsiDBIo
Parę ładnych lat temu skakałem na wiejskiej imprezie. Tak wysoko jak tu nie było ale poduszki ani widu ani słychu. Wiazanie na rzep przy kostkach wydawało mi się ciut słaba opcja ale znajomi patrzyli nie mogłem wydygac.
Po reakcji i predkosci obslugi z jaka rzucili sie pomagac i przyjezdzie karetki po 30min to nie wiadomo.
2gie ujecie.
youtube.com/watch?time_continue=20&v=B1EkpShB96Y
Najpierw pisza ze koles OK, potem dopisek ze zlamany kregoslup. :/ 38 lat i zycie zjebane, bo ktos pewnie nie docisnal liny/wiazania. :/ Do tego ani on ani rodzina nie zobacza pewnie ani zlotowki z ubezpieczenia, nawet jesli byl ubazpieczony na miliony.
Podziwiam debilizm ryzykowania zycia z firma 'skoki-januszex' i dzwigiem kupionym w demobilu, dla kurwa jakiejs karteczki z certyfikatem. Nie rozumiem tego, nie rozumiem himalaistow i pierdolenia ze dopiero na 8 tysiacach metrow mozna 'poczuc wolnosc i spelnienie zyciowe', kolesia wlazacego na budynki, itd..
No ale jak to mowia... chcacemu nie dzieje sie krzywda przeciez, wiec w sumie whatever.
Chyba w stelaż wylądował, ale nawet w samego dmuchańca to też wygląda niebezpiecznie, bo się szyja gwałtownie zgina na tej twardej plandece.
Kolesie z obsługi podchodzą do skoczka w tempie jak by się im to co drugi dzień przytrafiało.
Bo im sie przytrafialo. Nie chce mi sie teraz szukac bo ide spac, ale na wykopie ktos linkowal wypadki sprzed paru lat, tej samej firmy.
Mam nadziej ze ich ujebia. Ale kogo ja oszukuje, to jest Polsza. :/
W komentarzu na tej stronce ktoś opisał, że jeszcze miesiąc temu ktoś zginął.
Nie rozumiem tego, nie rozumiem himalaistow i pierdolenia ze dopiero na 8 tysiacach metrow mozna 'poczuc wolnosc i spelnienie zyciowe', kolesia wlazacego na budynki, itd..
Porównanie skoku na bungee do wspinaczki himalaistów. Bezcenne.
Skakanie z dźwigów na wioskach a później płacz.
Ciekawe czy organizatorzy poniosą jakiekolwiek konsekwencje. Niby się podpisuje papierek w stylu coś ci się stanie to my za to nie odpowiadamy, ale czy podpisanie takiego regulaminu serio cokolwiek im daje? No i zazwyczaj zapina się jeszcze ramiona, a nie same nogi, kompletne partactwo z ich strony.