Moje pół roku z gangiem Dutcha van der Lindego
Kurcze, tekst zapowiadał się tak smakowicie, myślałem że jeszcze trochę poopowiadasz o swoich przygodach i wrażeniach, a tu ciach i koniec :) Ja rownież należę do osób, które rozkoszowały się tą powolnością w grze i każdy widok, czy to na góry, lasy czy bagna wręcz celebrowałem. Każda postać w tej grze ma duszę i osobowość, nawet enpece w tłumie się jakoś wyróżniają. Uwielbiałem wracać do obozu by posłuchać nowych opowieści lub po prostu zamienić z gangowiczami parę słów. Słabo jednak wypadło strzelanie, bo mimo że trafienia dają wielką satysfakcję, to na padzie celowanie jest katorgą. Ekonomia też działa dziwnie, bo szybko można zbić małą fortunę i ten survival gangu traci trochę na prawdziwości. Mimo to szacun dla R* że poszedł pod prąd i stworzył tak "niewspółczesną" grę.
Przyznam Ci się szczerze, że planuję zebrać swoje wspominki w drugim materiale, wybierając momenty, które szczególnie zapadły mi w pamięci i sercu.
Mnie akurat strzelanie się podobało, trafienia są soczyste, choć rzeczywiście przy bardziej dynamicznych akcjach trochę trudno nad tym wszystkim zapanować. I to prawda z tą ekonomią. Sam w pewnym momencie miałem parę tysięcy przy sobie plus warte małą fortunę skarby w torbie. Ale nic z tych rzeczy nie jest w stanie popsuć tej jedynej w swoim rodzaju atmosfery. :)
GTA to moze RDR buty czyscic :P
Choć to tez oczywiscie najwyzsza polka jakosciowa
Easily jedna z moich ulubionych gier generacji. I jeden z najodważniejszych tytułów segmentu AAA ostatnich lat - trzeba mieć cohones żeby wpompować tyle kasy w grę, która odrzuci od siebie tempem akcji dużą część odbiorców przyzwyczajonych do tego, że minimum co pół minuty podsuwa im się pod nos jakiś pobudzający bodziec :)
Dobrze napisane. Spokojnie można powiedzieć, że RDR2 podzieliło graczy. Część urzekło niecodzienne podejście i powolne budowanie historii, inni odbili się przez zbyt małą intensywność. W sumie produkcję Rockstar można potraktować jako ostateczne potwierdzenie faktu, że gier idealnych nie było, nie ma i nie będzie, bo nigdy nie uda się zadowolić wszystkich graczy. Truizm, ale możemy oceniać sobie kolejne premiery, a i tak koniec końców wszystko sprowadza się do indywidualnego podejścia i gustu.