W co gracie w weekend? #306: Mass Effect 3 – Pożegnanie z Shepardem
Aktualnie ogrywam sobie pierwsze Halo w ramach The Master Chief Collection i wrażenia są naprawdę pozytywne. Feeling strzelania jest świetny, a sama rozgrywka jest niezwykle płynna. Co prawda denerwują nagłe skoki trudności, ale i tak gra się świetnie. Nie mogę się doczekać dwójki i trójki. Chciałbym w końcu odhaczyć tę serię w mojej karierze gracza.
Halo staram się naprzemiennie łączyć z Forzą Horizon 4, która w zupełności zaspokoiła mój głód na świetnie arcadowe wyścigi, który to nasilał się od lat. PS4 może i ma lepsze ekskluziwy, ale za to Xbox ma bezkonkurencyjne gry wyścigowe.
Na dniach przeszedłem też Crackdowna 3 - nic specjalnego, ale to było miło spędzone 10 godzin. Odpalam sobie już tylko dla luźnego czyszczenia mapy.
Staram się też zmusić do Metro Exodus, ale kompletnie nie czuję tej gry i wątpię, abym do niej wrócił.
Poza tym liczyłem na paczkę z Yoshi's Crafted World, ale niestety nie doszła przed weekendem.
Assassin's Creed III Remastered, 34h. Fabuła główna skończona, teraz czas na dodatek z królem Jurkiem. Co do podstawki, to moje wspomnienia sprzed 7 lat jak najbardziej znalazły potwierdzenie. Bohater jest najgorszy w serii, system walki jest meh (gorszy niż w we wcześniejszych grach) a wątek współczesny mimo że to zawsze mnie w tej serii strasznie interesowało został tutaj brutalnie zamordowany (dosłownie) z powodów niewiadomych. Finał historii pana D jest po prostu żałosny i nie ma najmniejszego sensu. Kiedyś liczyłem że ten ACIII będzie grą w całości dziejącą się we współczesności a tymczasem dostałem taki syf...
Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm 4, 25h. Wreszcie po ponad 2 latach ruszyłem z dodatkiem Boruto. Gra jakby nawet wyładniała. Naruto był głupi jak był mały a Boruto niczym się nie różni od ojca. Błagam, czemu główny bohater musi być głupi? Strasznie mnie to drażni. Tym bardziej mnie to drażni w Naruto gdzie tam jest cała plejada głupich postaci na czele z Sasuke, Sakurą i Obito. No ale dobrze się walczy, główna oś dodatku na 2 godziny, parę nowych postaci (w tym ze 3 wersje Boruto...) i parę zadań pobocznych. Nie dałbym za ten dodatek więcej niż 10 złotych.
Deponia: The Complete Journey, 16h. No z przygodówkami jest u mnie różnie. 100 lat temu Syberię pierwszą i drugą uwielbiałem, po drodze Gray Matter bardzo mi się podobało, Yesterday trochę mniej, pierwsza Deponia to w sumie mało pamiętam i to w sumie tyle. Teraz lato więc postanowiłem w coś lżejszego pograć. Przy okazji wyprzedaż na Steamku a Deponia ma 105 achievementów więc jak znalazł do wbijanie punktów. No i powiem tak; w Syberii chyba nie było takiego natłoku zarządzania ekwipunkiem i praktycznie ciągłego go używania w zasadzie na wszystkim. Były w Syberii zagadki ale nie było takiej ilości puzzli i minigierek. No a ja oczywiście nie specjalnie chcę grać w grę i przy tym siedzieć i główkować co tu do diabła teraz zrobić. Ja już w pierwszych półgodzinach się zaciąłem i nie wiedziałem co zrobić lel. No ale jadę do przodu, jestem już prawie w połowie dwójki i bardzo mi się podoba. Klimat i dialogi są naprawdę super.
U mnie mimo że upały jeszcze nie wróciły to chęć na hack'n'slashe jest.
Na obecnej wyprz Steama kupiłem DLCki do Grim Dawn - Forgotten Gods i Crucible. Nowej klasy nie próbowałem, na razie skupiłem się na starych, te nadal potrafią bawić.
Muszę tylko ogarnąć buildy i przygotować się na wyzwania oraz bossów, te w GD potrafią dać w kość!
Prócz tego pogrywam raz na ile w Hedon do Dooma, mimo że mod to projekt samodzielny - wypakuj i graj.
Świetna atmosfera i muzyka a także eksploracja. Obecnie siedzę w kuźni i naprawiam sprzęt który uległ zniszczeniu po inwazji. Autor potrafi tworzyć gry lepiej niż niejeden twórca gier komercyjnych.
Co jakiś czas wracam też do modów do Stalkera, obecnie na ruszcie Złota Kula. Mod inny niż wszystkie. Początek to bieda i braki w wyposażeniu, niebezpieczeństwa na każdym kroku i trudne decyzje. Ale każde zadanie jak dotąd dobrze zrobione i urozmaicone.
Nigdy jakoś serii Mass Effect ukończyć nie mogę. Jedyna odsłona którą ,,w miarę" dłużej pograłem, była 2 część. Jest to trochę dziwne, ale ogółem seria mi sie bardzo podoba. Jednak nie moge jej ukończyć. Zawsze gdzieś po drodze stanę w miejscu.
Ostatnio porwała mnie jedna konsola, jednak różne od siebie gry. Jedna ulubiona gra (no tak wywnioskowałem), autora bloga, kolejna powrót w starym stylu, a ostatnia to zakończenie (w gorszym stylu) cenionej serii gier. (Kolejność losowa xD)
Sonic Mania (ps4) (1-2h) (kontynuowany): jakoś zbytnio starego sonica nie trawiłem. Jednak z dwóch powodów. Że był strasznie trudny i również mialem po niej mdłości. I sonic mania...jest tym samym starym, strasznie szybkim, Trudnym, rewelacyjny soniciem. Wziąłem sie już ostro za tą część sonica. I musze napisać, nie żałuję. Podobają mi sie te momenty w bonusach (grafika jak w grach z nintendo64). Jednak poziom trudności. To makabra xD. Pierwszy boss ok. Uda sie z łatwością go pokonac. Drugi...i koniec xD. W sonicu jest ten problem, że jest on dobry gdy jest szybki...ale jak są sekwencję wolniejsze, to ciężko nim operować. I nie biore to za błąd. A za zaletę. Jednak pozniej trochę zatrzymałem sie z soniciem, lecz postanowie za niedługo do niego wrócić. Ocena na tę chwilę 9,5/10.
Killzone: Shadow Fall (ps4) (8-12h) (kontynuowany): widzę, ze wchodzę w wyżyny inteligencji fabuły...i dubbingu polskiego. Mam ochotę zmienic jezyk konsoli. I to chyba zrobię. Raz sie im zmieniają głosy. W ogóle nie są dostosowane do sytuacji. Kiedy jest moment dramatyczny, jedna z postaci wypowiada tak cicho ,,nie" i bez żadnego przekonania jakby sie czegoś wstydziła...a nie, osoba, wstydząca się już by bardziej dramatycznie to zrobiła. Jednak jest moment dosyć spokojniejszy. To wszyscy zaczynają sie wydzierać...przemilczmy to. A co do fabuly. Nadal jej nie rozumiem. Od razu vektanie są źli? Czy ja coś przegapiłem? I te zwroty akcji...ehhh. jednak ratują je parę świetnych scen w rozgrywce (które, są dane na siłę, ,,dla super scen akcji"). W sumie, rozgrywka jedynie ratuje gre. Jest źle. Jednak jeszcze dam to 8,0/10.
Borderlands 2 (ps4) (5-10h) (kontynuowany): no cóż...słabizna. powtarzające sie bronie. Słaby gameplay, fabuła dno, grafika to żart. I to tyle koniec...nie no teraz serio (wstęp troche jak ten z Zelda BOTW xD). Nie wiedziałem, że znów, aż tak podejdzie mi ta gra. Moze to dlatego, że ze znajomym przechodzę? Nie wiem, choć sie domyślam (xD). Jednak chyba, albo tą samą postacią, albo inną, zagram od nowa, swoją fabułę. Bo musze napisać że gra ma świetny klimat, humor, różne odniesienia. A fabuła no nie pamietam zbytnio całej i również nie zagłębiałem sie, ale spróbuję raz jeszcze zagrać w to ze skupieniem. Czuję, że bede wracał do tej gry wiele razy. I może 3 by sie kupiło? To sie później zobaczy. Moja ocena na tę chwilę 9,5/10.
Do zobaczenia Samurai's i do następnego... bloga xD
Miłego weekendu jak i nadchodzącego tygodnia ;)
Nareszcie znalazłem chwilę, aby chwycić pada w ręce i postanowiłem ograć Alundra. Początek przygody nawet niezły, ale teraz coraz bardziej zaczynają mnie męczyć bezsensowne zagadki i poszukiwania odpowiednich dźwigi, aby otworzyć jakieś przejście - najwyraźniej człowiek się starzeje.
A ja dalej w Tales of Xillia 2 (PS3), już ponad 220h i... autorzy nie przewidzieli, że ktoś może, zaciągnięty przez Ludgera dług 20 mln galdów, spłacić przed czasem (sic!). Najpierw szukałem Novy, której miałem dostarczyć osobiście ostatnie 100 galdów długu przed budynkiem korporacji Spirius na nic. Baby nie było. Więc poszedłem dalej z historią, i... po ucieczce z budynku korporacji spotykam kobitę i jej siostrę bliźniaczkę by oddać ostatnie galdy, niezła balanga i... napisy końcowe!!! Przeca jeszcze trzeba dotrzeć do Ziemii Kanaan a oni mi tu dziękują za granie. Polak potrafi. :D
Dobrze, że mam save'a przed tymi wydarzeniami. Znów trochę powalczę, ale nie przepuszczę zadaniom pobocznym moich ukochanych bohaterów!
Ps. Fotki nie będzie bo w upał mam lenia i nie chce mi się przerzucić zrzutów ekranu.
U mnie w tym tygodniu:
Judgment. Rozdział 11, generalnie bardzo blisko konca, ale już poboczne aktywności mnie wykończyły. Głównie przez respawn gangu, gdzie przez 3 metry ulicy nie da się przebiec bo trzeba się z kimś praskac. Teraz raczej już ciągne byle do końca i może po wszystkim ogarnę więcej Pobocznych misji.
Ale już wiem że znowu potrzebuje z roku przerwy żeby odpocząć od przestarzalego gameplayu Yakuzy.
Fire Eblem Path of Radiance, najlepszy duży Fire Emblem i jeden z najlepszych tacticsow ever.
Po przeczytaniu wczoraj że główną fabuła w Fire Emblem Three Houses które wychodzi za 2 tygodnie zajmie 240 godzin minimum (!) Strasznie się zajawilem, i w ramach przygotowania ogrywam PoR. Kolekcjonerka już zamówiona teraz przetrwać najbliższe 2 tygodnie oczekiwania.
Luigis Mansion, podobna historia co z FE, jako że trójka zapowiada się genialnie, ogrywam remake jedynki w która ostatni raz grałem z 15 lat temu.
Ten rok jest rokiem Switcha :o
Zawsze chciałem sprawdzić Fire Emblem na Gacku. Ech, zazdroszczę Ci tej gry jak chyba żadnej innej, którą się chwaliłeś na łamach W co gracie w weekend?
Ja też czekam na nowe Fire Emblem.
I faktycznie ten rok należy do Switcha. Super Mario Maker 2, Fire Emblem Three Houses, Astral Chain, Link's Awakening, Pokemon Sword and Shield (które pomimo kontrowersji i tak będą szalenie grywalne), Luigi's Mansion 3, Mario & Sonic at the Olympics 2020 + sporo fajnych portów jak chociażby Doom Eternal czy Dragon Quest. Cieszę się, że nie zwlekałem i w końcu nabyłem pstryka.
Squaresofter
Zdjęcia dorzucam tak z przyzwyczajenia bo siedzę w podobnym wątku na zagranicznym forum gdzie właśnie raczej odpowiada się samymi zdjęciami. Więc to bardziej dla dodania uroku do postu niż chwalenia się :)
Ale tak właśnie patrzę, kurczę FE na GC kosztuje od 500 do nawet 1500 zł:o
Sequel na Wii (też mam) ponad 300zl i rośnie. Nawet nie wiedziałem szczerze mówiąc Że mam taki unikat.
Fire Emblem Three Houses zapowiada się ultra wybornie. Jeden dom to właśnie 80 głównej fabuły około 150 godzin biorąc pod uwagę zawartość poboczna, rekrutacje, treningi, wątki poboczne etc. Licząc razy trzy i mamy zawartości na rok grania <3 cieszę się też że nie oszaleli i nie rozbili gry na trzy wydania jak z Fates. Chociaż tego co widać tutaj mieli do tego dużo większą podstawę.
Switch jest w tym świetnym momencie generacji, gdzie konsola rozkwita i w samym tym roku można jechać na samych eksach i mieć cały czas pstryczka włączonego:)
@Ogame
Tego Fire Emblema z Wii wylicytowałem kiedyś za 58zł na Allegro.
Oo nie wiedziałem, że fire emblem jest tak drogo do zdobycia grą (bo raczej dostać dostaniesz ;). Chyba będę musiał jak najszybciej kupić fire emblem awakening, bo ostatnio cos śmiesznie cena wzbija (jednak ostatnio nie jest tak źle i również można w niezłej cenie dostać). Na to, jednak (raczej) jest jeszcze czas ;)
Życzę tobie (Ogame_Fan) jak i innym miłego ogrywania Fire emblem Three Houses ;)
Square Softer nie wiem jak na Allegro bo nie śledzę ale z tego co widzę to na Ebayu po około 300 się sprzedaje. Ja mam swoją kopię od premiery :)
Ale ta na GC to kosmiczna cenowo. Podobnie się zdziwiłem jak zobaczyłem ceny Kuon czy Rule of Rose albo Paper Mario Na GC które wszystkie mam. Jak tak dalej pójdzie to sobie na starość wille w LA kupie lol
Hydraulik
Dziękuję;* już się nie mogę doczekać, bo szykuje się najlepszy tactics ostatnich lat. I pomyśleć że nie żadne raytracingi 4k i inne pierdoly a skromna konsola N i takie hity cały rok <3
No i skończone. Fabula i postaci świetne ale pod koniec monotonia elementów gameplayu strasznie dawała sobie we znaki. Apetyt na Yakuze zaspokojny na kolejny rok.
8/10
Wracam kończyć Luigis Mansion i Zelde :)