Voyeur 1 Komiksy erotyczne z Playboya - recenzja
To jest rysunkowe porno, nie ma za sobą żadnych wartości feministycznych. Co najwyżej szowinistyczne. Tu za grosz szukać typowych damsko-męskich relacji. Co najwyżej mocno zakręcone, męskie zboczenia. Komiks jest przeznaczony raczej dla wąskiej grupy, wcale nie wysublimowanych, samczych odbiorców. A ten tekst, to nie artykuł, tylko reklama. Nie mogę się doczekać jak "zrecenzujesz" japoński komiks pornograficzny "Witchcraft" Yamatogawy.
W pewnych kwestiach pozwolę sobie z tobą nie zgodzić. Zdecydowanie nie określiłbym komiksu jako porno, chociaż tutaj każdy ma własne granice pruderii i własne zdanie na ten temat. Co do ruchów feministach zgadzam się-dlatego w tekście stoi, że nie sądzę, aby feministki chciały mieć z komiksem coś wspólnego. Trudno również szukać typowo damsko-męskich relacji w krótkich historiach stworzonych na potrzeby Playboya (chyba nie oczekujesz w takiej gazecie komiksów z fabułą, w której pierwsze skrzypce odgrywa miłość). Historie zawarte tutaj są przerysowanym odbiciem życia (chociażby przykład komiksu z wiecznie zmęczonym "mężem" dbającym o dom, czy facetem zgłaszającym napaść seksualną na policję). Jednak tak jak napisałem każdy ma własny gust i nie każdemu musi się ten tytuł podobać. Jednak jeśli oczekuje się po tego rodzaju dziele, czegoś nadzwyczajnego to.. sorry, ale nie ten gatunek.
Cytat: "Voyeur to dzieło pokazujące typowo ludzkie relacje damsko-męskie bez zbędnej pruderii, z dodatkiem czegoś więcej niż tylko seks. " To w końcu jak jest z tymi relacjami? Oglądając i czytając poszczególne historyjki można dojść do wniosku że liczy się tylko seks. Takie "opowiastki graficzne" powstały jako materiał do fapowania,a nie na chwilę relaksu niezależnie od płci. Płeć ma znaczenie. Byle komu też bym tego nie polecał, tylko "koneserom".
Seks odrywa tutaj dużą rolę, ale to chyba przecież normalne w komiksach tworzonych dla Playboya(raczej w domino bohaterowie tych "opowiadań" nie będą grać). Jak czytałeś komiks, to wiesz jednak, że obok zwykłej cielesności autor stara się (raz lepiej raz gorzej) pokazać ją w jakimś kontekście, domieszką humoru (który nie każdemu musi się spodobać). Dodatkowo główną rolę ogrywają tutaj kobiety, które mają tutaj dominujące role. Oczywiście komiks nie jest dziełem wybitnym, ale takowego w segmencie komiksów erotycznych to raczej trudno znaleźć - jeśli takowy w ogóle istnieje. Voyeur jako materiał do zaspokajania swoich potrzeb.... no cóż jeśli kogoś podnieca kawałek rysowanej piersi czy pośladka... to.. nie mnie to oceniać, każdy lubi co innego.
Oczywiście komiks nie jest dziełem wybitnym, ale takowego w segmencie komiksów erotycznych to raczej trudno znaleźć - jeśli takowy w ogóle istnieje
Oj zdziwiłbyś się.
Alonso Azipri
Milo Manara
"Lost Girls" Alana Moore'a
Niektórzy goście od sado-maso robią rzeczy obłędnie kreatywne, co umiem docenić, choć to zupełnie nie mój konik.
BTW skoro jesteśmy na gruncie recenzji, a więc przynajmniej w teorii zajmujemy się kwestią profesjonalnie, to termin erotyka nie dotyczy tylko seksu.Np. komiks "Niebieskie pigułki" Frederika Peetersa, który uważam za wspaniały opowiada o związku młodego faceta z dziewczyną, nosicielką wirusa HIV. Seksu jest tam tyle co kot napłakał, ale jako że jest to historia o miłości, spokojnie można go nazwać komiksem erotycznym i będzie to całkowicie poprawne.
Oczywiście komiks nie jest dziełem wybitnym, ale takowego w segmencie komiksów erotycznych to raczej trudno znaleźć - jeśli takowy w ogóle istnieje.
Nie masz pojęcia jacy wybitni graficy tworzyli i tworzą komiksy erotyczne czy wręcz porno. Podobnie jak istnieje galaktyka gier tego typu, tyle, ze dla naszych redaktorów, wydawców, recenzentów to tematy tabu. Taki kraj.
A wracając do komiksów, to dla mnie akurat komiksy Penthausa były niesamowitym odkryciem, piszę o "Och Wicked Wanda" i "Christi". Genialna kreska i ten obłędny humor a w zasadzie polityczna satyra. Ale i w naszym kraju jakieś okruszki wydawcy rozrzucili.
Nie miałem jeszcze przyjemności czytać tych pozycji więc nie mogę się wypowiedzieć. Będę musiał sprawdzić któryś z tytułów jak tylko będę miał okazję.
Wiem. Jednak nie miałem do tej pory do czynienia z tytułami wymienionych autorów., z wyłączeniem Alana Moore'a. O ile nazwisko Alonso Azipri jest mi znane, to o tym drugim panu kompletnie nic nie wiem.