Recenzja filmu Spider-Man: Daleko od domu – piękny krajobraz po bitwie
Byłem dzisiaj, ale niestety musiałem wyjść przed końcem (ominąłem jakieś 30 minut), ale to co widziałem mi się podobało
Dla mnie 7/10
Bardzo smieszne, obejrzeć półtorej godziny filmu, a obejrzec 3 minuty, to chyba jest spora roznica nie sadzisz?
Z resztą już zobaczyłem pozostałe 20 (jednak nie 30) minut, na wersji kinowej z neta
No skonczylo się przewidywalnie to jasne, ale film ma swietny klimat
Nie widziałem jedynie sceny po napisach
Najbardziej w filmie razi MJ, w ogole nie pasuje i jest slaba aktorka
P.S. Jak ludzie oceniaja grę po 1h grania to jest dobrze lol
Słabą aktorką? Jak dla mnie jej mimika i ogólnie gra aktorska wyglądała naturalnie, no ale ile ludzi tyle opinii ;D
Byłem wczoraj. Fenomenalna letnia rozrywka. A niektóre sceny chwytają za serducho, jeśli ktoś oglądał TAS w latach 90-tych.
Spider-Man z Tomem Hollandem zbytnio mi nie podchodzi. Moje ulubione filmy z tą postacią to te z Tobey Maguire'm. Zarówno Homecoming, jak i Far From Home są takie... nijakie. Brak wprowadzenia postaci, brak dokładnie i szerzej przedstawionych motywów, zbyt lekkie i "millenialsowe" nastawienie, prostego i głupawego humoru rodem z tanich komedii. Efekty specjalne spoko (tylko momentami CGI rzuca się w oczy), ale reszta nijaka.
jo, bo powinni setny raz przedstawiać nam wszystkich bohaterów.
i uśmiercić wujka Bena.
Nie wiem czy widziałeś jakikolwiek inny film z MCU, ale te wady pasują równie dobrze do wszystkich innych, więc trudno oczekiwać czegoś innego po Spidermanie, który zresztą zawsze był młodzieżowy.
Też uważam, że najlepsza była trylogia z Maguire'em, ale te nowe są chociaż lepsze od tej popeliny z Garfieldem, to dopiero było dno.
No a moim zdaniem dno to były filmy Toby'ego. Nie mam pojęcia czemu wiara tak je ubóstwia, choć obstawiam po prostu nostalgie i fakt, że był pierwszy. Maguire był fatalnym Parkerem i jeszcze gorszym Spider Manem. Wiecznie zapłakany, wiecznie z miną zbitego psa i aparycją chłopca do lania. Parker z komiksów i animacji w wieku w jakim był Pająk Raimego był pyskaty, pewny siebie i zaradny. Tak, dotykały go tragedie, bo to była siła tej postaci - ale radził sobie z nimi nie rycząc co 10 min. Idealną sceną podsumowującą tego Parkera jest scena bodajże z dwójki jak dostarcza pizze, spoźnia się o parę chwil, szef go opieprza a Parker ze łzami w oczach ze spuszczoną głową idzie w p*zdu. D*pa nie bohater.
I o ile jeszcze faktycznie jedynka i dwójka były chociaż niezłymi filmami tak trójka to jest paszkwil na poziomie nowych Gwiezdnych Wojen. Garfield wypadł sto razy lepiej i dużo bliżej Parkera z animacji - nie wiem jakie ludzie mają zarzuty do tej postaci - choc fakt, jego filmy nie były najwyższych lotów. Oczywiście jest to tylko moja opinia i nie uważam, że ktoś jest głupszy bo woli płaczkę Maguire'a - każdy ma swój gust.
Parker z komiksów i animacji w wieku w jakim był Pająk Raimego był pyskaty, pewny siebie i zaradny.
Nie, Parker był słabym fizycznie kujonem i jedyne sukcesy odnosił na polu edukacji, przez co nie miał żadnych znajomych. Dopiero wraz z zyskaniem mocy stawał się coraz pewniejszy. Najpierw pod maską Spider-Mana, gdzie mógł walić one linery bez obaw, że ktoś go wyśmieje. Później w prawdziwym życiu, gdy zdołał się podbudować.
Garfield wypadł sto razy lepiej i dużo bliżej Parkera
Ten Parker był lubianym w szkole luzakiem, który jeździł na desce i grał w kosza.
W wersji z Hollandem nie lubię tego, że ten Peter Parker ma zbyt łatwo. To, do czego w oryginale Peter dochodził przez lata, tu Stark dał mu przez pstryknięcie palca wraz z super strojem.
Dopiero wraz z zyskaniem mocy stawał się coraz pewniejszy
No a Maguire nigdy się nie stał - jak był sierotą tak został... Przez 3 filmy.
No a Maguire nigdy się nie stał - jak był sierotą tak został... Przez 3 filmy.
O przepraszam.
https://www.youtube.com/watch?v=6Ron-Ikenfc
Ta jest lepsza
Ankieta, mamy 3 opcje. Jedna z nich to ,,Nie, nie interesuje sie nimi''. Moje pytanie brzmi: Skoro ktos nie lubi tych filmow, to dlaczego sprawdza/czyta ten artykul? Zeby napisac hejt w komentarzu?
Homecoming był beznadziejny, najgorszy film o Spider Manie... ciekawe jak ten wypadł
Widzę te narzekania i dochodzę do 1 wniosku. Uniwersum które buduje Marvel w filmach nie pasuje zbytnio do pajączka. On powinien mieć najpierw własne filmy z trochę inaczej wykreowaną postacią taką bliżej komiksów, a później najwyżej go tam wrzucić. Ogólnie rozchodzi mi się, że jakoś tożsamość pajączka się tutaj gubi, nie czuję takiego przywiązania do niego. Oczywiście na swój sposób filmy z nim są dobre, świetnie się bawiłem ale no, chciałbym zobaczyć to jednak w innej formie ;D Może za 30lat się doczekam XD
patrzac na ankiete jestem w zaledwie 10% ludzi ktorych wogole nie interesują filmy o super bochaterach, nie uwazam sie za jakas powazna osobe ale filmy tego typu sa dla mnie zalosne, co jest zemna nie tak ;0. czy moze odwiedzialem ten artykul z nudow, z ciekawosci co mysla inni na ten temat? jesli tak. to taka ankieta niema sensu, tego typu pytania z ankiety powinny byc zadawane przy zakladaniu konta gryonline, pod grozba kary za falszywe zeznania ;D
Mimo że jestem fanem Marvela a Spider-man jest jedna z moich ulubionych postaci, na ten film nie idę. Muszę odpocząć od wszystkich superbohaterów. Czuje już zmęczenie tematem. Zastanowię się jeszcze nad wizytą w kinie by zobaczyć nowego Jokera, bo to jednak trochę inny typ...kina komiksowego.
EDIT: Spider-Mana obejrzę...kiedyś, ale to pewnie na DVD.
ej czy tylko ja dałbym sobie rękę uciąć że Mysterio to Bradley Cooper z "Jestem Bogiem"
lol ale on jest podobny w tamtej roli do Jakea Gyllenhaala
Film sam w sobie był po prostu okey. Nic szczególnego ale okey. Natomiast to co mi się bardzo podobało w tym filmie to walka Spidermana z Mysterionem w jego wizualizacjach. Czysta przyjemność dla oka. Szkoda że nie było więcej takich odrealnionych pojedynków w tym filmie.
Na pewno lepszy niż nudny Homecoming. Szkoda tylko zmarnowanego potencjału Mysterio. Mam nadzieje, że Gylenhal się jeszcze pojawi bo ma gościu charyzme.
Przyjemny letni film, który się bardzo dobrze oglądało.
Dużym zaskoczeniem były dla mnie sceny po napisach, bo chyba jeszcze nigdy w MCU nie było sceny tak istotnej fabularnie jak w tym przypadku.