Breath of the Wild wśród bijatyk
Jak zwykłe fajny tekst, aż zatęskniłem za Smashem i znowu bym sobie w niego pograł :)
Miałem identyczne doświadczenia ze Smashem. Lata temu SSB to była jedna z tych gier/serii, które wydawały mi się zupełnie niedorzeczne. Bijatyka z postaciami z gier familijnych, bez tomów z góry zaprogramowanych kombosów i z jakimiś wprowadzającymi chaos przedmiotami? I ludzie grają w to na turniejach? Nieee... dziwne toto.
A potem jeden przypadkowy materiał pociągnął za sobą kolejne, zapowiedź Ultimate zachęciła/zmusiła (niepotrzebne skreślić) do zweryfikowania mojej wiedzy na temat rozgrywki i w tej chwili zdziwienie zamieniło się w podziw dla twórców i szczere zainteresowanie. Co prawda ograniczyłem się do obcowania z wcześniejszą odsłoną cyklu na 3DSa i okazjonalne sesje z SSBU na wydarzeniach, ale Ultimate to jeden z (wielu) powodów, dla których warto rozważyć zakup Switcha.