Na roznych forach, nie tylko polskich, zapytalem o proste sprawy programistyczne - wybor jezykow i srodowisk. Odpowiedzialo mi dziesiatki facetow i ani jedna kobieta.
Dolaczego kobiety nie chca kodowac? WIEM, ze sa tak samo inteligentne jak faceci, wiec o co chodzi? Czy srodowisko koderow je zniecheca? Czy studia informatyczne sa seksistowskie? Wykladowcy, koledzy, srodowisko?
Dlaczego kobiety nie koduja?
Dlaczego kobiety nie koduja?
Jakby baby zaczyly uzywac swojej logiki w codowaniu to bysmy padli w 5min.
bo są mądrzejsze od facetów / wybierają lepsze zajęcia do roboty niż siedzenie i psucie sobie wzroku przy ekranie :)
Ty jesteś uzależniony od gier a jeśli kłamię to przez miesiąc nie interesuj się tym tematem a po kejnych 2 miesiącach nie graj w gry. Dasz radę? Jeśli jesteś nieuzależniony to dasz. Tym bardziej, że mamy lato.
Uzależnienie jest wtedy kiedy coś zaniedbujesz, żyć bez tego nie potrafisz, to jest twój mus. Najlepszy dowód na to jak sprawdzić czy nie jest się uzależnionym podałem powyżej. Przetestowane i sprawdzone.
Nie wiem, ale skoro potrafi grać ciągiem 16h to na pewno coś zaniedbuje.
Dobra sytuacja majątkowa tylko to maskuje. Alkoholik który wygra w Lotto też to zamaskuje, że jest alkoholikiem.
VirtualManiac -> ja znam typa uzaleznionego od dzialki, caly rok tam lazi sadzi pielegnuje etc. prawdziwy dzialkowy narkoman :D
To samo pytanie mogę zadać dlaczego kobiety nie grają w gry? Pomijam wyjątki jak i pomijam wyjątki kobiet, ktąre programują. Widocznie ich to nie jara. Dziś trudno ujrzeć policjankę na ulicach a czy żołnierza kobietę w wojsku? Albo kobietę kierującą tirem?
Mam taką koleżankę, mega zdolna, umysł ścisły.
spoiler start
Siedzi w domu z 3 dzieci
spoiler stop
Bo kobiety mają zupełnie inne preferencje, dlatego tak rzadko spotyka się je w tym zawodzie.
Co ciekawe, często lewicowi intelektualiści twierdzą kłamliwie, że to z powodu dyskryminacji. Co jest nieprawdą, bo wszelkie przywileje i parytety nie są w stanie przyciągnąć wielu kobiet do pracy w tym sektorze. Po prostu kobiety wolą się spełniać w innych, nierzadko ambitniejszych dziedzinach w których odnoszą spore sukcesy.
Podałem to w 3, że nie wszystkie. Mężczyźni też nie spełniają się w wielu kobiecych zawodach. Po prostu natura...
Co jest takiego w zawodzie programisty, ze kobiety sie nie spelniaja? Przeciez to normalny zawod inzynierski. Mialem wspaniale nauczycielki matematyki, informatyki w szkole sredniej.
To nie jest zawód, który pozwala na jakąkolwiek formę ekspresji. Babki lubią być podziwiane, wyrażać wpływy itp.
Zauważyłeś, że dużo więcej jest wokalistek, a mało babek gra na instrumentach. One chcą wyrażać emocje, tańczyć, władać, czuć...
Ciałem (tutaj fałdy głosowe, biodra itd.) odczuwają to intensywniej niż odtwarzając swoje „ja” przez gitarę albo saksefon.
Na instrumentach nie wyraża się emocji i ekspresji? Całe życie w kłamstwie :D
Wiem, że to może zabrzmieć szowinistycznie, ale z doświadczenia wiem, że sporo kobiet nie chce grać na instrumentach bo w większości nie można mieć długich paznokci. Tylko tyle i aż tyle :)
Czy odpowiedź 'bo generalnie dla większości z nich nie jest to rzecz w z kręgu zainteresowań' jest dziwna czy irracjonalna?
Tak jak programista czy kamieniarz nie jest czymś co interesuje wiele z nich, tak bycie położnym, opiekunem czy pracownikiem społecznym nie interesuje zbyt wielu mężczyzn.
W sieci jest masa tekstów, analiz i dyskusji na ten temat, rozumiem żeby dzieciak zadawał takie pytania ale user z takim stażem heh :) *
Kobiety i mężczyźni różnią się w wielu miejscach, także w zainteresowaniach i ciągotach zawodowych.
*jakby było większe wzburzenie, błędy ortograficzne itp. to bym powiedział nawet że ktoś przed weekendem zapił trochę...
Som, ale siem maskujom:
<Katy> kiedys prowadzilam podryw
<Katy> to bylo na pierwszym roku
<Katy> na zainstaluj mi linuxa
<Katy> i zostal mi tylko linux
<Katy> i zostalam sama z cholernym SUSE
Czy studia informatyczne sa seksistowskie? Wykladowcy, koledzy, srodowisko?
A dlaczego mężczyźni rzadko są pielęgniarzami? Irytuje mnie założenie, że tam gdzie nie ma 50% kobiet, to od razu musi być seksizm i wina środowiska. Akurat jeśli chodzi o informatyków, graczy itd to nastawienie większości kobiet, które poznałem to nerdy, no-life itd. Do niedawna takie osoby nie były dobrze postrzegane, ale w ostatnich latach okazało się, że dobrze zarabiają i bycie "nerdem" nie jest już obciachem. U mnie na informatyce było kilka kobiet no i represji nie było. Po prostu kolejne nazwisko na liście.
Nie lubię niekobiecych kobiet, ale nie pogardziłbym, jakby moja lubiła gry.
Są takie.
Oczywiście, ale mam na myśli swoją. Sam znam wiele graczek.
Kochasz? Chyba to najważniejsze. A może pokochasz graczkę a swoją zostawisz, bo nie gra w gry?
Ale że jak? Że niby jak kobieta lubi gry to jest niekobieca?
Przez to Hydro jeszcze jest kawalerem, bo jego laska nie lubi gier.
Jego kobieta jest niekobieca, bo nie lubi gier a nie, że lubi.
Powiedziałem, że nie pogardziłbym czytaj - byłoby miło :) tyle
Hydro2 Po co z kimś chodzisz, kto ci nie odpowiada?
A jak moja gra tylko w karty jakieś na komórce i w trzeciego Herosa to jest kobieca? Czy tylko trochę kobieca? Za mało kobieca?
Bezsens, a to musi mieć wszystkie moje wymarzone cechy ? Jestem z nią 11 lat, tyle. A kobiecość to pojęcie względne. Dla mnie kobieta musi mieć kobiece zainteresowania, a lubienie gier, to tylko dodatek, który by tylko dopełnił całość. I tyle.
Hydro2 11 lat chodzenia może być nawykiem a nie, że to ta jedyna. U mojej byłem w rodzinie była para co po 10 latach chodzenia wzięła ślub a po roku się rozwiedli. Znam też przypadek, gdzie para chodziła tylko 2 lata a dziś są już po ślubie 6 lat i są że sobą szczęśliwi. Nie wiem jaki jest wasz związek, ale 11 lat być ze sobą i nie założyć rodziny? Sam sobie odpowiedz na to.
Wiesz, myślę racjonalnie. Nie będę robił tak, jak wiele par, że będę ryzykował, że coś się podwinie i będę szykował rozwód. Najbardziej mnie rozwalają oświadczyny po roku znajomości w dół, albo małżeństwa 20 latków. Jeśli trzeba będzie czekać, to poczekam i kolejne 11 lat i wtedy dopiero wezmę ślub. Nic na siłę. Chcę mieć 100% pewności, że ślub będzie jeden w życiu, zwłaszcza, że interesuje mnie tylko kościelny, a nie cywilny. Mi jest dobrze, jak jest. Nikt mnie do niczego nie zmusi, bo ktoś tam wymyślił sobie jakiś stereotyp, że w tym i tym wieku trzeba mieć ślub, dzieci, bo ktoś kiedyś tak powiedział. Zresztą w moim języku nie ma czegoś takiego, jak stereotyp i wolę życie kreować sobie po swojemu, a nie mam zamiaru dostosowywać się (w jakimkolwiek aspekcie) do standardów tego jakże smutnego dzisiaj świata, który od wielu lat jest jedną wielką spierdoliną.
Rozumiem ale czy wiesz, że chodzenie a małżeństwo to dwie różne sprawy? Poza tym dotarcie dwojga zakochanych to potomstwo. Wielu moich znajomych porzuciło swoje luby z powodu rodzicielstwa, bo ich to przerosło. Moim zdaniem to egoistyczne dupki, które nie dorosły do rodzicielstwa. :/
Edit: Szczerze to chciałbym się z tobą styknąć na żywo i pogadać przy piwku. Nie wiem czemu ale cię lubię i twoje posty nie przeszkadzają mi na tym forum... A i jestem hetero, więc odbierz to pozytywnie co napisałem. :)
A czym to się różni poza papierkiem i ... milionem spraw urzędowych gratis ?
Samo to, że chcesz kościelny a żyjesz na kocią łapę...
I tak zostanie, ile trzeba będzie.
Dlaczego kobiety nie koduja?
Jakby baby zaczyly uzywac swojej logiki w codowaniu to bysmy padli w 5min.
Statystycznie nie są tak samo inteligentne jak faceci...
No to się zdziwisz bo „statystycznie” kobiety są inteligentniejsze od mężczyzn.
Soul - a on nie napisał, że są mniej :P
Kobiety są programistkami, jest ich całkiem sporo.
27.5 % of developers in the world are women
https://www.daxx.com/blog/development-trends/number-software-developers-world
Na roznych forach, nie tylko polskich, zapytalem o proste sprawy programistyczne - wybor jezykow i srodowisk. Odpowiedzialo mi dziesiatki facetow i ani jedna kobieta.
Z opisu wygląda jak byś szukał trolli i trolli znalazłeś. W dobie telefonów komórkowych, SMS, Facebook i ogólnie internetu, kobiety nie muszą szukać towarzystwa na forach dla programistów.
Kobiety grają również w gry, tyle że nie robią z tego „sensu życia”.
W GOLu było inaczej, gdyż już na samym początku (20 lat temu) zadecydowaliśmy że wszystkie osoby zaczynające tworzyć firmę poza umiejętnościami profesjonalnymi muszą doskonale czuć i kochać gry komputerowe, a w tamtych czasach kobiety raczej nie grały. Tak że w teamie byli sami mężczyźni. Od tego czasu firma rozrosła się bardzo ale nie w kierunku programistycznym. Przez ten cały czas zatrudniliśmy tylko 2 nowych programistów i akurat tak się złożyło że są to mężczyźni. Ale w innych działach są kobiety i idzie im bardzo dobrze.
Ogólnie mam takie wrażenie że dobrze wykształcone i zorientowane w temacie kobiety są lepszymi pracownikami niż ich męscy odpowiednicy.
Są, bo się nie stawiają tak jak chłopy, są bardziej posłuszne, łatwiej u nich o mentalność niewolnika.
Są. Jest to jednak po części efekt bardzo mocnych starań samego środowiska w celu przekonania płci pięknej. Same z siebie kobiety nie mają jakiegoś wybitnego pędu w kierunku programowania.
Ciekawe czy robiono badania wpływu wielkości ptaszka na antyfeminizm?
Można by wysnuć jakieś spostrzeżenia.
Inna sprawa że wielokrotnie pytałem różnistych antyfeministów, czy ich matka zalicza się do tych głupich, nieudolnych i wyrachowanych kobiet.
Żaden się nie zgodził a niejeden nawet wpadał w agresję.
Ciekawe.
bo nawet jeśli mają podobny potencjał intelektualny, to najczęśćiej mają inne zainteresowania.
kobiety wolą kontakt z ludźmi, nie z kodem.
Z mojego doświadczenia zawodowego, a w zawodzie już trochę siedzę, to faktycznie stosunkowo mało kobiet koduje w Polsce (na zachodzie jednak więcej, zresztą już na to statystykę wrzucono) co jednak nie znaczy, że mało kobiet jest w IT. Otóż kobie tam się całkiem sporo przetacza, tylko częściej były analitykami, grafikami, testerami, project managerami. I mam tutaj na myśli osoby z zapleczem w IT a nie biznesowych. Z osób na styku IT i biznesu, czyli osób mających wiedzę z obu dziedzin, to własnie wśród kobiet spotkałem bardzo duży odsetek osób kompetentnych.
Druga sprawa to wspomniane preferencje, ale ma to swoje dobre strony, bo 80% kobiet, które jednak decydują się godzić jest w tym dobra, w wypadku mężczyzn za dużo z nich wybiera ten zawód na siłę, dla kasy, w rezultacie czego są miernotami (tak z 40% oceniam się łapię w tą kategorię).
Nie wiem z czego to wynika, u mnie jak zaczął się wstęp do C wydział (Automatyki Elektroniki i Informatyki) zmieniło chyba 8 czy 9 dziewczyn, więc grupa srogo się przerzedziła. Argumentem było zwykle "to nie moja bajka", "męczę się z tym" i "boże co za nuda".
Zauważyłem jednak że te które przeboleją studia i zostają w zawodzie często są relatywnie dobre, bo wśród facetów nie brakuje średniaków którzy siedzą w branży z braku laku. Kobiety zaś często (choć nie zawsze, wiadomo), a przynajmniej te z którymi miałem styczność są "pasjonatkami" i się przykładają.
A wie ktoś może jak ma się stosunek ilości nauczycielek matematyki do nauczycieli tegoż przedmiotu?
Ja dopiero na studiach miałem wykładowcę płci męskiej od jakiegoś matematycznego przedmiotu (ale tylko od wykładów). Ćwiczenia już były z kobietą. Statystyka matematyczna też z kobietą.
Podstawówka i ogólniak to wyłącznie matematyczki (cztery różne). Wszystkie mimo różnych sposobów nauczania i charakterów, były bardzo rzeczowe w tym co robiły.
Dlatego mnie np. dziwi niższe zainteresowanie programowaniem wśród kobiet niż jest to u mężczyzn.
Ale możliwe, że ten stosunek kobiet do mężczyzn wśród nauczycieli matematyki mam wypaczony przez te własne doświadczenia.
Dolaczego kobiety nie chca kodowac? WIEM, ze sa tak samo inteligentne jak faceci, wiec o co chodzi?
TO akurat dużo trudniejszy temat. Generalnie sposób funkcjonowania mózgu u mężczyzn różni się od kobiet. Przekłada się to na predyspozycje do różnych zadań. Nie mówię tu absolutnie o stereotypach wtłaczanych przez społeczeństwo. Chodzi raczej o to, że mężczyźni generalnie się bardziej specjalizują i zwyczajnie nie są wielozadaniowi. W efekcie te pojedyncze zadania często wykonują lepiej. Programowanie jest o tyle specyficzną dziedziną, że własnie takie skupienie na pewnym etapie mocno promuje.
Nie oznacza to oczywiście, ze tak jest zawsze. Znam kilka kobiet zajmujących się informatyką i w zdecydowanej większości są one świetnymi specjalistkami. Tyle, że to raczej wyjątki niż reguła. Podobnie w zawodach premiujących wielozadaniowość, interdyscyplinarność i empatię zdarzają się świetni specjaliści płci męskiej.
Czy srodowisko koderow je zniecheca? Czy studia informatyczne sa seksistowskie? Wykladowcy, koledzy, srodowisko?
Z moich obserwacji wynika, że nie. Jeśli kobiety są inaczej traktowane to raczej ma to wydźwięk pozytywny. Na początku moich studiów były wprawdzie przyjmowane z rezerwą z początu ale trwało to raptem kilka dni/tygodni i było związane raczej ze zdziwieniem (to naprawdę był rzadki widok: 240 osób na roku, 7 dziewczyn) niż jakimiś wątpliwościami co do ich umiejętności (bywali tacy, którzy wątpili ale to raczej w ich kompetencje ogół nie wierzył). Ale już w drugiej połowie moich studiów czy w czasie całej kariery zawodowej kobiety są traktowane generalnie z dużą sympatią i przychylnością.
Cóż w naszym lewackim świecie nawet tak proste rzeczy trzeba komentować, bo niektórzy mają wiedzę apriori:
WIEM, ze sa tak samo inteligentne jak faceci, wiec o co chodzi?
Niektóre są, czasem nawet inteligentniejsze, ale co z tego skoro populacja wygląda tak:
https://wolnosc24.pl/2017/03/05/kobiece-iq-vs-meskie-iq-czy-jkm-mial-racje-sprawdz/
Programowanie to ciągle dziedzina bardzo abstrakcyjna gdzie mimo, iż umiejętności miękkie zyskują na znaczeniu, 'klasyczna' inteligencja jest ciągle najważniejsza. Dodatkowo informatyka jest tak specyficzna, że ktoś kto odnajduje się w matmie wcale nie musi się tam odnaleźć.
I mówię z doświadczenia.
PS Na zachodzie od już prawie dekady kobiety ciągnie się za uszy do IT, a i tak SD jak na lekarstwo (za to zdarzają się świetne QA/BA ect.)
Niech zgadnę, soulcatcher ma dzieci, same kobiety, które poszły na kierunki techniczne i zaprzecza naukowym faktom.
No ale, nie od dziś wiadomo, że jak trzeba nagiąć rzeczywistość do swoich potrzeb, to jest mądrzejszy od dziesiatek naukowców gromadzących i analizujących dane przez x lat.
Tak jak większość facetów nie nadaje się do PR, reklamy, jak i ocieplania wizerunku w mediach społecznościowych, tak większość kobiet nie nadaje się na mechanika, czy programistę.
Bo dla jednych i drugich w/w pozycje są nieinteresujące, jak i sposób myślenia jest inny.
Zawracanie rzeki kijem.
Najprosciej zapytac o to kobiety?
Anegdotycznie - w podstawowce zauwazylem, ze pewnym momencie wiele dziewczyn dokonywalo wyboru: matma/fizyka/nauka schodzily na plan dalszy, a wazniejsze stawaly sie relacje.
Bardziej 'naukowo' potwierdzenie znajdziesz w badaniach. Skandynawia, krolestwo gender equality, ma problem (dla nich to problem, bo nie zgadza sie z ideologicznymi zalozeniami) z niskim odsetkiem kobiet we STEM. Moja 'szowinistyczna' interpreteacja: jest ich mniej bo wola byc gdzie indziej. W krajach o nieomal nieograniczonych mozliwosciach dokonuja wyboru i nie wybieraja STEM.
Paradoksalnie, tam gdzie kobiety sie dyskryminuje ciagnie je do tych zawodow wiecej...ale przyczyny moga byc finansowe, kto wie.
https://www.theatlantic.com/science/archive/2018/02/the-more-gender-equality-the-fewer-women-in-stem/553592/
Po nastu już latach w branży nie mam zbyt dobrego zdania o programistach i nie dziwię się że dużo kobiet szukając życiowego partnera mówi "byle nie programista". Ale powiem Wam jedno - programistki są sto razy gorsze.
W mojej firmie było początkowo 80% mężczyzn, wiadomo, parytety srety, zrobiła się na to moda, więc wszystkie nowe zatrudniane osoby miały być kobietami, to już nie jest ok, bo to wyraźna dyskryminacja mężczyzn i skończyło się to tak, że doświadczeni programiści piszący fajne rzeczy przegrywali w rekrutacji z laskami po bootcampach (o ile w ogóle się panowie dostali na rekrutację).
Po 1,5 roku rozwoju firmy dobiliśmy do 50%/50% a nawet udało się wypracować małą przewagę kobiet.
Najpierw łazienka - nie może być tak, że faceci mają 3 kible i kobiety 3 kible bo faceci mają jeszcze w kiblach pisuary, więc kobiety oprotestowały temat łazienek i trzeba było przerobić męskie kible na unisexy. I nagle zarówno damskie jak i męskie toalety nie były do użytku, bo wystarczyło że dwie panie musiały się umalować przed spotkaniem. Facetom to nigdy nie przeszkadzało bo średnia siedzenia faceta w łazience to 5 minut, kobiet - 30.
Jeszcze zanim dobiliśmy do 50% kobiet w firmie nadmiar babek zaczął powodować zgrzyty - te co się chciały bardziej wybić niesamowicie łasiły się do współpracowników, mogę śmiało powiedzieć że było to na granicy dobrego smaku, faceci są jacy są ale jak czegoś nie potrafią to drążą, męczą temat, pytają znajomych, kobiety widząc zbliżający się deadline często po prostu leciały do Mareczka czy Jureczka i prosiły o pomoc kokietując. Oczywiście duża część programistek nie odbiega higieną i wyglądem od typowych programistów, więc dogadywali się idealnie.
Najgorsze było coś innego - faceci znowu są jacy są, ale potrafią walnąć prosto z mostu, jak się pokłócą to się pogodzą na piwku czy przy Fifie w playroomie natomiast kobiety zaczęły dość szybko tworzyć małe grupki i te grupki wzajemnie się zwalczały, rywalizowały ze sobą i BEZ PRZERWY OBGADYWAŁY. Mnie raczej wszyscy lubią i personalnie jestem neutralny jak Szwajcaria, więc wiele razy przychodziła do mnie Paulina z grupy X pytając dlaczego Ania z grupy Y (która była moją przyjaciółką BTW) "mówi jak niepełnosprawna". Albo inna Monika pytała dlaczego Weronika dostała laptopa z 2018 roku kiedy wszyscy mają z 2017 (faceci NIGDY nie zwracali na takie duperele uwagi, Weronika dostała takiego laptopa bo był koniec 2018 roku...).
Finał był taki, że najtęższe mózgi włącznie z CTO się z firmy zwolniły i z tego co wiem w tej chwili to firma pada, dobili do jakichś 80% kobiet, oczywiście CEO jest mężczyzną, więc może dlatego firma sobie nie radzi ;)
Sam przez ostatnie kilka lat przeprowadziłem ponad 100 rekrutacji na stanowiska techniczne i nie zatrudniłem ani jednej kobiety, nie dlatego że jestem uprzedzony a dlatego że sprawdzam tylko dwie rzeczy:
a) umiejętności techniczne,
b) umiejętności miękkie.
W a) jeszcze nie spotkałem kobiety która naprawdę byłaby lepsza od mężczyzn. W b) zazwyczaj są lepsze i to nie do końca moja brocha (weryfikują to bardziej HRy i headhunterzy) natomiast w przypadku kobiet te umiejętności miękkie potrafią się szybko obrócić przeciwko firmie. Bo będą używane nie tylko do komunikacji w teamach, ale też do spiskowania i cholera wie czego jeszcze.
I nie chcę tutaj atakować pań, bo siedzenie w pokoju z samymi koderami gdzie co drugi ma dziurawe skarpety, tłuste włosy, śmierdzi potem, jest kucem Korwina a jedyne żarty dotyczą seksu jest słabe, mi się mimo wszystko najlepiej pracowało w teamie 2 facetów 1 kobieta, ale to był świetny facet i świetna kobieta. Natomiast takie szukanie dziury w całym i na siłę zatrudnianie babek sensu nie ma, dlaczego nie walczy się o parytety wśród górników, marynarzy itp.? :P
Na koniec jeszcze dorzucę ciekawostkę, że w mojej działce jeden z największych autorytetów w Polsce z setkami tysięcy followersów jest kobietą. Kobietą która jest największą lewicową pro-kobiecą anti-white privilege działaczką jaką znam. Ogólnie nienawidzi mężczyzn. Nie muszę Wam chyba mówić, że jest znana a nawet ma z czego żyć, bo zaczęła bzikać faceta który jest CEO dość dużego startupu? Rzygać mi się chce jak czytam jej posty. Do tego dziewczyna nie jest za mocno techniczna i wnioskuję że z tego powodu poszła od razu w autorytet i developer evangelist. Można? Można ;)
Zupełnie osobną kwestią jest to że kobiety często po prostu nie chcą pracować w IT, sam swoją żonę ciągnę w tym kierunku od dobrych pięciu lat i dupa, ma zupełnie inne zainteresowania, jest na wielu polach znaaacznie mądrzejszym człowiekiem ode mnie (zna sześć języków obcych) natomiast kodzenie ją przeraża i trochę przerasta - i ja się w sumie nie dziwię, bo to jest trudna, żmudna i często niestety odtwórcza praca, bycie małym trybikiem w dużej maszynie, do tego mam za sobą projekt w który wkładałem całe serce a on padł, 5 lat pracy, nie ma po nich śladu. Aż się ciśnie na usta tytuł pewnej piosenki Elektrycznych Gitar. Trzeba mieć odpowiedni mindset żeby w ogóle móc być programistą, abstrahując od umiejętności.
Odpowiadając na pytanie autora wątku, to u mnie akurat tak nie jest. I nie chodzi nawet o to, że firma ma jakieś durne parytety, tylko o fakt, że:
- jest to specyficzna działka, gdzie trzeba mieć rzadkie zestawienie umiejętności twardych z dwóch działek - programowania + świetną ekspertyzę, odnośnie znajomosci biznesu i danych. Bez tego nic się nie da zrobić. Stawiasz sobie bazy danych w bankach, czy innych telecomach, znasz pięknie różne frameworki, jesteś tam seniorem. Przychodzisz tutaj i nie kiwniesz palcem, bo to jest tak inne od tego, co się robi w innych biznesach.
- wiele firm na rynku desperacko szuka takich osób.
- takich osób prawie na rynku nie ma. Trzeba albo przeszkolić kogoś w programowaniu i inwestować, albo zatrudnić programistę, który musi mieć w głowie różne niuanse dot. funkcjonowania tego biznesu, a żadne studia, podyplomówki i kursy do tego nie przygotowują, bo to jest nisza. Czyli też trzeba szkolić i zajmuje to chyba nawet więcej, niż nauczenie kogoś języka na w miarę nisko-śmiesznym poziomie.
- każdy pracownik jest na wagę złota, myślę, że w Polsce jest może 100-200 osób z doświadczeniem akurat w tym czymś.
Kobiety bardzo dobrze sprawdzają się akurat w tej dziedzinie, tej konkretnej, przynajmniej u nas. Jeśli już mam zauważyć, jakąś prawidłowość, to jest tak, że koleżanki częściej niż koledzy utykają na detalach i widzą problemy tam, gdzie niektórzy tego nie widza. Co ciekawe, to jest akurat tutaj dobre. Zdarzalo się w przeszłości, że całe projekty padały, bo ktoś miał bardzo wydajne, holistyczne podejście, zrobił pięknie działający system w oparciu o dokumentację, a później się okazało, że zwalidowana i podpisana dokumentacja była o kant d* rozbić. Oczywiście jest to wina autorów dokumentów, ale na etapie programowania dało się to zauważyć, tylko trzeba do tego dociekliwości i zadawania pytań o szczegóły. Zauważyłem, że panie nieco częściej widzą takie odcienie szarości, gdzie koledzy widza monolit. Nie są to jednak wyraźne tendencje. Jeśli już coś się wyróżnia, to faktycznie - ploteczki :). Ale na prace nie ma to większego wpływu.
W mojej grupie mieliśmy jedynie problem z kolegą, który wykonywał polecenia, odmawiając jakiejkolwiek krytycznej analizy tego, co ma robić. Jak miał iść prosto, to szedł prosto, bez względu na to, czy po drodze była przepaść, czy drut kolczasty. Z koleżankami i kolegami nie ma problemów. Wszyscy wykonują robotę dobrze i sprawnie. Proporcje to 60% M/K.
Edit - żeby nie było. Pracowałem raz w zespole, gdzie byłem jedynym mężczyzna. Wszyscy byli w szoku, że wytrzymałem rok. Ja też. Ta grupa działała... ale jakim kosztem.