Elden Ring | PC
Z reddita. Prawie codziennie jest duzy narzekajacy na cos temat, ktory przeardza sie w przerzucanie sie tym co zostalo wyciete. ;)
Moze ci pozniej znajde. Albo w historii youtube. Cos "out of bounds exploration" albo cos w tym stylu.
Ma "żal" do Rogatych Posłańców, bo
spoiler start
torturowali w wymyślny sposób jej lud, dokonując rytualnego ludobójstwa. Nie bez powodu wioska szamanów jest opuszczona, a w lochach znajdziemy mnóstwo splątanych ciał z wizerunkiem podobnym do Mariki.
spoiler stop
Dokladnie to jest w sumie katalizatorem i punktem startowym calej fabuly obu gier.
Jedna z niewielu dobrych stron Mariki zanim jest calkiem od....alo. ;) Niby zemsta ale z klasa.
Choc chyba juz wtedy popelniala zbrodnie bo "seducton & betrayal" zeby zdobyc moc od Greater Will (intro), byly zanim dokonala zemsty. Potem to juz rownia pochyla. ;)
To tak na powaznie, bo jak wyzej napisal grabarz to byl zart. To ze Marika ma (miala lol) mega beef z Hornsent jest oczywiste.
No, mogłem z kontekstu wyczytać, że Kwisatz żartuje. Spróbuję się poprawić. :P
Via Tenor
Wiem, git gud itd. ale pierd*lę ten dodatek. Nie umiem przejść ostatniego bossa i mam dosyć, myślałem, że sobie skończę i zacznę może NG jednak ten fiut zabiera mi całą radość z grania. Malenia przy nim jest czymś łatwym, brak mi słów jak FS zjebało tego bossa. Typ przy jednym błędzie potrafi mnie rozwalić dosłownie w 1,5 sekundy, po czym muszę znoooooowu biec do niego, nakładać wszystkie buffy i męczyć się pierwszą fazę, żeby potem nacisnąć spację o ćwierć sekundy za późno i dostać mordercze kombo. Odechciewa mi się, nie wiem jak to zrobiliście ale chyba za stary jestem żeby się tym męczyć. Nawet ten jebany dzik może nie dawał chwili wytchnienia, ale jednak nie zabijał mnie na 2 strzały. Tutaj ginie się momentalnie, a te wszystkie błyski, drgania, wyskakujące kamienie, w żaden sposób tego nie ułatwiają. No i jeszcze ten ponowny wyskok w powietrze i upadek 5x szybszy, niż było w podstawce. Mam wrażenie, że walczę z Goku SSJ3 i paradoksalnie nawet on w swoich grach nie porusza się tak szybko, jak ten tutaj.
A i przecież nie można sobie podlewelować i ułatwić nawet w minimalny sposób, bo mam już uzbieraną maksymalną ilość odłamków. Zapewne, gdybym wrzucił wszystkie punkty w siłę i hp, to byłoby łatwiej. Jednak uważam, że takie podejście (że należy zmieniać swój styl gry względem bossa) jest błędny. Bo jeszcze rozumiem zmianę broni na taką, która zadaje dodatkowe obrażenia. Ale żeby zmieniać cały buil to już lekka przesada i prezentuje zły design przeciwnika.
Raczej kończę moją przygodę z tą grą.
Dodatek oceniam jednak na 6/10, a bez tego bossa na 8. Wydaje się, że jednak nie spełnił oczekiwań, ani fabuła jakaś powalająca nie jest, ani też nie klei się to z podstawką. Ma się poczucie, że gra się właśnie w dodatek, a nie w historię uzupełniającą to, co już wiemy. Bo czemu nigdzie w podstawce nie ma mowy o Rellanie? Jakichkolwiek wzmianek o kolejnym dziecku? Skoro ziem pomiędzy mogą sobie przejść elementy do krainy cienia, to dlaczego nie odwrotnie. Jak się spojrzy na całość to kupy się to nie trzyma i powoduje dość duży fabularny zawód.
żal mode off
Ostatni boss jest zjebany i zrushowany poprostu. Z wielu powodow. I mechanicznych, i gameplayowych, i lore'owych.
Ja taz za sama koncowke i ogolna fabule i wylewajace sie niedokonczenie (np brak cutscenek bossow i potraktowane po macoszemu lore bossow np. Rominy, KTORA ROWNIEZ JEST W GAMEPLAY TRAILERZE FFS, a w grze nawet nie ma cutscenki) odejmuje dwa punkty.
Panie, mój mimic ginie szybciej niż ja XD
Aczkolwiek przyznaję, że jest tylko na 9 poziomie bo nie znalazłem jednego ulepszenia.
Jeśli się odsuwam, to mimic dostaje bęcki, jeśli zrobię cokolwiek, to pełne agro przechodzi na mnie i jest kloc.
Spróbuję jeszcze zrobić porównanie pomiędzy buildem siłowym a opartym na wierze i sprawdzić, czy faktycznie jest tak jak mówię.
A jakie masz statystyki? Jaki build? Na co postawiłeś?
Tu rady związane z buildem "siłowym":
https://www.youtube.com/watch?v=54CgFDIWIdw
Bo czemu nigdzie w podstawce nie ma mowy o Rellanie? Jakichkolwiek wzmianek o kolejnym dziecku? Skoro ziem pomiędzy mogą sobie przejść elementy do krainy cienia, to dlaczego nie odwrotnie.
Jeśli dobrze pamiętam, to:
spoiler start
Żądna zemsty Marika wysłała Messmera, żeby rozprawił się z Rogatymi Przybyszami. Towarzyszyła mu Rellana. Dokonali straszliwych zbrodni dla Mariki, ale otrzymali "zakaz" opuszczania Krainy Cieni (żeby ludobójstwo nie wyszło na jaw). A Kraina Cieni jest ukryta (woal).
spoiler stop
Ale może ktoś lepiej obeznany się wypowie.
MARIKA DID NOTHING WRONG!
Co za oszczerstwa. Dzwonie do Greater Will, brb 2340 lat.
Zaraz Ci pokażę.
Co do Rellany - no dokładnie i NIGDZIE nie ma o niej wzmianki? Nawet przy Rennalli, że jest jedną z sióstr? Jakiś talizman? Rycerz zostawiony przy zamku? No cokolwiek, co świaczyłoby, że ta postać nie jest całkowicie wymyślona w ciągu ostatnich dwóch lat.
A jeśli jest wymyślona, to czemu akurat ma być siostrą, nie może być jakimś wasalem czy zupełnie niezwiązaną postacią?
Sytuacja jest jeszcze gorsza przy Messmerze, bo skoro został wysłany, to znaczy że na ziemiach pomiędzy był. I nie ma jednej statuetki? Jakichś wyznawców? Czy słowa wzmianki od pozostałej grupy?
No to jest tak, jakby Harry Potter w 5 części nagle otrzymał informację, że ma brata.
Co ro Rannali i siostry to nie wiem, ale Messmer sie spina.
Nie takie rzeczy robiono nawet u nas na Ziemi, w totalitarnych rezimach.
A Rok 1984 pan czytal? Messmer zostal "ewaporowany" w Lands Between.
BTW. O Melinie tez nie ma ani slowa, a jest jego siostra (niby, bo akurat mnie to to sie nie spina calkowicie, ale to inny troche temat).
No cóż, moja teoria się za bardzo nie sprawdziła. Wychodzi na to, że nie ważne jakie punkty sobie bierzesz, to odporności masz z grubsza takie same. Jestem zdziwiony na plus.
Siła ataku jednak się różni diametralnie.
Cóż, wychodzi ze mnie lamerskie git gud, bo w nowym buildzie też go nie mogę pokonać. Nie wiem jak to zrobiliście. Fuck it.
Via Tenor
A ja już trochę przystopowałem z dalszym przechodzeniem w NG+ na razie kończe wulkan i lece stolica, ale już w sumie troche z mniejszym entuzjazmem i nie chodzi o to że wszystko szybko pada bo jesteśmy z kokszeni tylko chyba za dużo Eldena pod rząd, tak szczerze to naszła mnie ochota na Lies of P żeby znowu zagrać :D
Pograłem dziś trochę i osiągnąłem postępy.
Elden Beast- zrobiony
Malenia- zaliczona
Messmer- pokonany.
Słonecznik trzyma się wciąż;). Tak samo dowódca Gajusz i Lew w Ruah. Bayle czeka również aż będę miał wenę.
Dotarłem do końcowego bossa Radahna, ale poza zasięgiem.
Mam wrażenie, że w wielu lokacjach jeszcze nie byłem, w przeciwnym razie jakiś krótki ten dodatek mi się wydaje.
A propos- pojebany jakiś ten Gnijący Rycerz w Szczelinie:/
I znowu ponarzekam na okropną pracę kamery w tej grze. Taki bubel nie powinien mieć miejsca. To jest całkowicie nieakceptowalne co wyprawia kamera.
Gnijący ma trochę dziwny model postaci i trzeba się dużo mocniej zbliżyć, żeby oberwał.
Trochę na niego poprzeklinałem, ale to jak na razie jedyny boss w tym dodatku, którego zrobiłem bez otrzymania hita. Ma wkurzające, opóźnione ataki, ale jest ich w sumie mało i pp pewnym czasie da się tego unikać.
BTW. A jestem taki mądrala, bo raz, że typek ma giga podatność na holy damage, to jeszcze walczy w wodzie, więc i elektryczność go ładnie jedzie.
Zrobiłem tego bubka.
Trochę go jednak cheesowałem, bo mega pomocne okazały się perfumy i dobre talizmany. Zamiast skarabeusza była tam tarcza negująca elementarne obrażenia. No i tarcza ze 100% obroną fizycznych ataków.
Jestem za to przekonany, że mimik dostał w którymś momencie potężnego nerfa, bo w tym momencie typ jest w 50% skuteczny i pomocny, jak był rok temu. Wielokrotnie miałem sytuację, że zamiast atakować wolał rzucić nożem. Musiałem w końcu wyrzucić wszystko oprócz najpotrzebniejszych rzeczy, to bawił się tymi perfumami i nie mógł dojść do radahna, który oczywiście fokusował się na mnie.
A i ani razu nie użył eliksiru mariki, mimo asortymentu. Ewidentnie pozbawili go tej możliwości.
Shield build kilkanascie podejść. Głównie rozchodzilo się o dobry moment na uzycie tych perfum, bo były sytuacje, gdy nie moglem uciec od dwóch ruchów, które przy złapaniu kończą się 100% zgonem.
Poprzednich podejść nawet nie zliczę, inkantacje jeśli zdążyłem je rzucić, to go laskotaly. Wyjątkiem jest zgnilizna, która rzucona w dobrym momencie pozwalala na przejście pierwszej fazy bez obrażeń. Sztylet zabójcy tez ładnie zdejmowal mu poczatkowy pasek.
Nie miałem jednej sytuacji, w której udalo sie go zabic przy kooperacji. Na dobrych kilkadziesiąt podejsc. To juz malenia miala 25% przezywalnosc.
Mam pytanko odnośnie gry. Czy nie używając przedmiotu np. tarcza na plecach, daje on pozytywne efekty? Czy musi być używany przedmiot. Druga sprawa jak mogę sprawdzić status/efekty pod życiem?
Czy nie używając przedmiotu np. tarcza na plecach, daje on pozytywne efekty?
Tarcza na plecach nie daje żadnych korzyści dla defensywy, natomiast jeżeli ma jakiś efekt specjalny (jak np. Icon Shield - regen 3HP/s) to ten efekt specjalny powinien działać - przynajmniej tak było w poprzednich Soulsach.
https://eldenring.wiki.fextralife.com/Equipment+with+Special+Effects <- tu jest lista efektów specjalnych
Tu masz natomiast listę ikon statusu: https://eldenring.wiki.fextralife.com/Status+Effects
Tarcza zeby dawac efekt musi byc widoczna na ekranie. Czy faktycznie jej uzywasz to nie ma znaczenia.
Jesli chodzi ci o ikonki pod paskiem to nie ma w grze wytłumaczenia. Niektóre sa dosyc oczywiste, niektóre wymagaja zrozumienia. Zdejmujesz po kolei rzeczy i patrzysz co sie pojawia albo znika.
Edit
Tarcza na plecach zmniejsza obrażenia od tyłu.
Małymi kroczkami idę do przodu. Wreszcie, po kilkudziesięciu podejściach padł Słonecznik (wiem- śmiech na sali;)). Założyłem na niego najcięższy pancerz jaki miałem i pomogło.
Możecie podpowiedzieć jak podejść do walki z Rakshasą? (by zdobyć wielką katanę Rakshasy i zestaw pancerza). Pomimo najcięższego pancerza jaki mam (z werdygrisu), kładzie mnie na dwa- trzy hity.
Na Bayle'a co najlepsze? Ogień, pioruny, święte obrażenia?
Wciąż do pokonania Gajusz, Gnijący Rycerz, Radahn, Bayle, Lew z Ruah. Muszę także dostać się do kilku miejsc ale nie wiem jak. Jak dostać się do zaciemnionej lokacji? Jest jakaś możliwość, bo jak widać można stamtąd mapę zabrać.
Tam na górze masz to jeziorko z pomarańczowymi drzewami. Szukaj tam katakumb
Żeby się tam dostać, musisz w donżonie zejść na poziom kanału (z lokacji, gdzie płoną łodzie), a następnie przejść pod wodospadem i szukać iluzorycznej ściany. Potem szukaj katakumb mrocznego światła.
Dodatek jest ogromny i wielopoziomowy. Łatwo przeoczyć wielkie połacie terenu. Dopiero po ukończeniu gry odkryłem np. spory obszar z kościejem, do którego można się dostać,
spoiler start
skacząc po pewnym smoku. :)
spoiler stop
Dzięki!
Znalazłem katakumby ciemnego światła. To pewnie przez nie mam przejść?
Zgadza się, na końcu będzie mój "ulubiony" bossik i przejście dalej.
Powodzenia, bo finał tej dalszej drogi jest GENIALNY. Zdecydowanie jeden z najfajniejszych punktów całego dodatku.
Powiedzieć o tym miejscu "ohydne", to jak nic nie powiedzieć. Właśnie załatwił mnie chochlik z wielkim działem w miejscu jadaczki. 180 k runów może być nie do odzyskania, bo już bardzo głęboko to było.
Na szczęście posąg "Maryjki" zaoszczędził drogi i nerwów.
CHOCHLIK WIELKOGĘBOWY- jak się dowiedziałem znajdując jego prochy.
Jest boss i 200k runów w kieszeni. Będzie bolało jak je stracę:/
Minas Morgul- prosty boss, prawda?
CAŁE SZCZĘŚCIE że bardzo prosty. Uff :)))
Nigdy nie miałem tyle woli, żeby rozprawić się szybko z bossem.
Okrutnie mnie wnerwiał. Na szczęście jest wrażliwy na backstaby.
Ciekawie, nie powiem :)
A jak tego cudaka rodem z koszmarów Lovecrafta pokonać? Bo broń się go nie ima?
Uj, dupa i kamieni kupa, nawet kucanie w trawie nic nie daje.
Paruj typa.
Jakakolwiek tarcza wystarczy, może raz zginiesz ale potem już się nauczysz.
Jestem już na Dworze Midry, a ten Midra to taki Messmer trochę...
...tylko znacznie, znacznie prostszy. Za trzecim razem poległ.
Tak to jest kiedy właściciel bawi się zapałkami w swojej chacie;)
A twórcy się nie postarali tutaj. Cała lokacja raptem na 15 minut.
Jednak najbardziej rozczarowująca lokacja jak dotąd to Ruiny Palców Rhia. Pusta, nudna przestrzeń z jednym śmiesznym amuletem w centrum.
Tak to jest kiedy właściciel bawi się zapałkami w swojej chacie
Jeśli dobrze rozumiem, to chyba
spoiler start
Rogaci Przybysze zneutralizowali swojego uczonego, gdy ten przestał panować nad przedmiotem prowadzonych badań.
spoiler stop
A twórcy się nie postarali tutaj. Cała lokacja raptem na 15 minut.
Zgadzam się. Tu powinna być jakaś ogromna, wspaniała biblioteka z różnymi salami laboratoryjnymi. Midra nie dostał lokacji, na jaką zasługiwał.
"Tak to jest kiedy właściciel bawi się zapałkami w swojej chacie"
Taki żarcik, nie bierz dosłownie ;)
Jeśli chodzi o lore tego świata, to nie wnikam za mocno. Owszem, lubię sobie posłuchać opowieści z kanału VaatiVidya albo Balmora House, bo ciekawie i klimatycznie opowiadają, jednak i tak nic nie przebije Dark Soulsów.
Mam na liczniku 145 h w Elden Rings i prawie 200 level i czuję już trochę przesyt.
Dodatek oceniam na 7/10. Są piękne lokacje, ale są też lokacje bardzo niedopracowane, wręcz potraktowane po macoszemu.
Trochę te klimaty mi się przejadły, jednak ciekawie by było gdyby From Software zrobił grę o podobnej mechanice i założeniach w świecie WH 40000.
Jesli chodzi o Midre to nawet wam nie mowie, ze za domem jest spory kawalek mapy, ktory jest na mapie, a ktory jest tylko jako/tako zablokowany i normalnie spawnuja sie tam losowo generowane itemki. Chata miala byc tak ze 4 razy wieksza.
Im dalej tym niestety takich rzeczy wiecej. Albo widac ciecia, albo dziwne roszady zeby tylko wypelnic czyms lokacje (jak np hipopotam boss, ktory w trailerze ma swoje Bagna jak Shrek, a ingame jest w randomowwym wlasciwie miejscu).
To jest najbardziej zrushowana gra From Soft. Chwilami poziom nieslawnego Izalith z Dark Souls 1.
I to nawet nie wnikajac w mega irytujace mnie ciecia fabularno/lore'owe.
Wiadomo ze gra dalej fajna, tona kontentu tak czy siak za ta cene, ale tbh dla mnie ten dodatek to spory zawod jest.
Trochę te klimaty mi się przejadły, jednak ciekawie by było gdyby From Software zrobił grę o podobnej mechanice i założeniach w świecie WH 40000.
No to by bylo cos. Podstawka w jakims Hive City. Zaczynasz na ziemi (pod ziemia) i wspinasz sie do gory. Potem dodatek na statku, np Roguetradera, i final w katakumbach nekronow albo w Warpie z 4rema mega bossami.
Z kreatywnoscia i artyzmem wizualnym From Soft to walka z Avatarami Tzzentha czy Slaneesh... to by bylo cos.
System inwazji i multi mozna by zaadaptowac jako system herezji i polowania na gracza przez Inkwizycje/Siostry, (named NPCe, itd)...
Popelnialbym herezje mocno.
Ehhh marzenia.
Nie wiem czy mi się wydaje, czy tu się zrobił najprzyjemniejszy wątek na całym GOL. Ile to jednak wybitna gra i wybitny dodatek 6-7/10 potrafi wzbudzić pozytywnych emocji w społeczności ;-) No to wrzućmy mały garnek błyskawic:
BOSS KOŃCOWY. Nazwa kodowa RnM. Dla mnie to obecnie najlepszy boss FS i jak go nazywam Boss Ultimate. Widziałem różne rankingi i zbiorowa inteligencja tłumu twierdzi obecnie, że to taki Nr 3-5 w tym DLC, ale jak 2-ga faza zostanie troszkę znerfiona to nawet Nr 1. A ja twierdzę, że on dziś jest Nr 1. To znaczy pomijając zupełnie dziadowską fabułę. Ale jako boss mechaniczny - mój ideał. To się nazywa BOSISKO, które mnie onieśmiela i stawia do pionu. TAK SOBIE WYOBRAŻAM PRAWDZIWEGO BOSSA. W podstawce takim kimś był może Maliketh. Poza tym nie przypominam sobie innego bossa FS na podobnym poziomie. Na pewno nie Gael, Nameless King. Isshin itp. RnM zdetronizował moją ulubioną Elden Beast... Powiem tak: nawet gdybym miał RnM nigdy nie pokonać, to wciąż byłby mój ideał bossa, wtedy niedoścignionego bossa. Pokonałem go na 2 postaciach, a na NG+9 trzymam go cały czas otwartego na regularne rozrywkowe potyczki (tak to jest jak się gra na konsoli i nie można żonglować save'ami). Myślę, że faza 1 to ideał i nie ma się do czego przyczepić, super flow pomimo wymagających combo. Faza 2? Są ludzie, którzy ją robią no hit na różne sposoby, generalnie GG, widziałem kilku takich, lub nawet zwykłych yt celebrytów z Gwiezdnymi Pięściami ;-) Można? Można. ALE.............. Postanowiłem sprawdzić jeszcze raz. Poza wszystkimi przejściami, które dotychczas zrobiłem, zacząłem nowe najzwyklejsze, czyli:
NOWA GRA od zera. Dawno tego nie robiłem. + DLC.
* Oczywiście Siła
* Broń? Jakakolwiek melee, którą do tej pory nie przechodziłem. Pierwsza napotkana w grze, która mi się spodoba.
* BEZ talizmanów
* BEZ eliksiru
* BEZ summonów
* Z levelowaniem postaci i broni
* CEL: przejść całą podstawkę, DLC i pokonać po prostu RnM
Broń? Zwykłe kilofy, czyli wielkie młoty, się trafiły z pierwszej kopalni w Limgrave. 2 sztuki mi akurat dropnęły. No to super na powerstance. Na jednej nałożyłem Gorliwość, czyli pierwszy popiół wojny dostępny w grze przy Burzowej Bramie. Na drugi Wyszczerbione Ostrze dostępne przed Radahnem. I tyle. Perfekcyjny balans podstawki pozwolił wylevelować obie bronie na +25 przed końcem. Przeszedłem obecnie całą podstawkę LV 80 i zaczynam tak DLC. Zobaczymy dalej. Nie wiem co będzie, ale fun z ER do tej pory jak zawsze - to jest znak wybitnej gry. Przechodzisz ją 20+ raz i nadal ta sama frajda :-) Ale zobaczymy czy się uda zrobić RnM taką prostą bronią...
No wiem, raz jeden jedyny się to przydało. Przypomniałem sobie, że kiedyś oglądałem jakiś ranking buildów pvp i tam były ciekawym pomysłem.
PO zastanowieniu jednak powiem, że z tego co pamiętam hejtowałem konieczność zbierania materiałów, a nie same garnki czy perfumy. Wydaje mi się, że nawet pisałem, że powinna być ich mniejsza ilość, ale trudne do zdobycia i limitowane na jeden pobyt poza ogniskiem. Tak jak estusty.
Eh, ta gra jest dziwna bo rzucasz ją w jednym dniu w cholere a w drugim nie można wytrzymać i gra się ponownie xD
Obecnie Stolica, w drodze do stolicy wszystko wyczyszczone, questy wszystkie co się dało porobione, wszystko zdobyte.
Obecnie bawię się tak i na razie problemów nie ma i jest przyjemnie ->
Kurka, w końcu znalazłem czas i padł Midra. Ostatecznie zrobiłem go na spokojnie, unikami, "bez gaci". Jedyny pojedynek, którego nie nagrałem i to akurat ta próba się udała.
Powiem wprost, że ten bossik jest śmiało w piątce moich ulubionych bossów od FS i kropka. Brakuje mi faktycznie więcej lore na jego temat, a nawet konkretnie - roli i motywacji jego żony.
spoiler start
Wygląda na to, że grała w pierwsze skrzypce w jego transformacji, a dalej już poszło. No i po cholere gromadził palce w swoich archiwach
spoiler stop
W ogóle - soundtrack z tej walki to banger. Zarowno Midra, Rellana, druga faza ostatniego bossa to poezja dla uszu.
Nanaya zdecydowanie byla sila napedowa transformacji Midry. NIe wiem jak ale ona jest chyba czyms ala Finger Maiden, tylko dla trzech palcy. Z tego co pamietam Midra, to nie pierwsza jej proba stworzenia Lord Of Friended Flame.
Z calej historii lubie najbardziej to jak bardzo bali sie go Hornsents.
Jego bron z remembrance jest tez klimatyczna, i jest to kolejny przyklad jak bardzo FS potrafi dbac o lore i szczegoly jesli chca. Otoz wbrew temu czego kazdy oczekuje, nie dostajemy broni chaosu, tylko bron Hornsent'ow. Bo to jest ich narzedzie tortury/klatka na Frienzed Flame.
Sama brom nie ma nic wspolnego z ogniem i chaosem, sluzyla tylko do powstrzymywania Frenzy.
EDIT: "Friended Flame"... ahahaha... a zostawie bo fajnie wyszlo. ;)
Jesli ktos mnie zapyta co cenie najbardziej z grach From Soft, to odpowiem ze widoki. Az chce sie odetchnac pelna piersia.
btw, Nie wiem jak mozna nieironicznie napisac ze Koncowy boss to top 1 From Soft. 3/4 walki wyglada tak jak na screenie.
Zdecydowanie najgorszy finalowy boss ze wszystkich From Softowych soulslike. I pod wzgledem historii i designu walki i movesetu rowniez. Az smierdzi "and them we doubled it" designem z Diablo 3 Jaya Wilsona.
Jedynym fajnym motywem jest to co sie dzieje jak dasz sie dwa razy zlapac grabem.
Ciekawe jak wygladal ten boss DLC, ktory zastal usuniety na rzeczy tej abominacji. ;)
My tu gadu, gadu tymczasem doszlo do tego czego sie obawialem. Elden Beast spotted irl by JWST.
Zawsze twierdzilem ze budowa tak mocnego teleskopu to pomylka, bo mozemy zobaczyc cos czego nie chcemy widziec. ;)
Ciekawostka dla
Jak ci sie podoba Midra, to warto wiedziec jako background ze on przypuszczalnie tez jest (a przynajmniej jego wyglad) wzorowany na "Lovecraftian Mythos". Postac ta jest starsza niz ksiazki Lovecrafta, ale wpisuje sie w ten klimat znakomicie.
WYdaje mi sie ze jego postac przejawia pewne podobienstwa. No i From Soft uwielbia Lovecrafta, Edgara Allana Poe i podobne temu horrory. Robert Chambers (autor) to cos pomiedzy Poe a Lovecraftem.
Hastur, The King In Yellow.
Ksiazka z 1895 roku. Calkiem fajna, jak sie lubi takie rzeczy,
To niby jest Beksinski, ale nie moge znalezc potwierdzenia ze to jego praca.
Styl bardzo podobny.
Jestem na 99% pewny ze King In Yellow byl inspiracja, chociaz czesciowa dla Midry i chaosu.
Abyssal Woods tez az ociekaja Lovecraftowym "strachem przed nieznanym/niewidocznym".
Kwisatz, dzięki!
Co do Lovecrafta, sprawa wydaje się dość oczywista, ale przy Beksińskim... oficjalnego potwierdzenia nie mam i nie znam, ale!
Kiedyś w swojej opinii o grze napisałem, że czuję się, jakbym przemierzał świat wymyślony przez Beksińskiego.
I było to uwarunkowane tym specyficznym pokryciem się obydwu styli artystycznych.
Jednym z częstych opisów obrazów Beksińskiego jest to, że pokazuje on czasami bezmiar pustki, beznadziei, jednak na większości jego obrazów, gdzieś tli się ulotne piękno - a to w formie delikatnie majaczącego światła w oddali, a to w formie krajobrazu, a to w formie miło kojarzącej się sceny, a wszystko na tle zupełnej groteski. Gdzieś w tej zgniliznie tli się nadzieja.
Zgadnij, gdzie drugi raz usłyszałem ten sam opis. Oczywiście przy rozmowach na temat stylu artystycznego FS. Mamy te same elementy: zestawienie zupełnej ruiny, desperacji, zepsucia i pustki, z kojącym zachodem słońca, a to z pięknymi motywami florystycznymi: kwiaty na najgorszych toksycznych bagnach. I tak dalej.
Oficjalnego potwierdzenia nigdy nie przeczytałem, ale wiem, że w Japonii mają na jego punkcie niezłego fioła, więc gdyby na jakimś etapie, Miyazaki zainspirował się jego pracami, byłoby to dla mnie zupełnie normalną informacją.
Jednych wprawiają w ekstazę statystyki postaci czy umiejętności zmatowieńców w walkach z potężnymi przeciwnikami, drugich - próba rozszyfrowania drzewa genealogicznego karyjskiej dynastii bądź powiązań Strugi z Miquellą. Ale są też tacy, których szczególne interesuje warstwa estetyczno-eksploracyjna otaczająca inne smakołyki z krainy rozgrywki. Należę właśnie do tej ostatniej grupy. I dlatego przez pewien czas wędrowałem po Krainie Cienia, próbując zajrzeć w każdy zakątek zaprojektowanego przez Japończyków świata.
Tym razem jednak zostawiłem efektowną relację ze starć z boskimi degeneratami (na długiej ogniskowej) na deser (bo już nabrałem wprawy w tego rodzaju fotografii), a skupiłem się na szerokich kadrach (krótka ogniskowa), próbując oddać monumentalność poszczególnych terenów, które możemy odwiedzić, kiedy podążamy śladami Miquelli. Muszę przyznać, że nie było to łatwe zadanie i wciąż szlifuję potrzebne do jego wykonania umiejętności. Wrzucę mimo wszystko kilka kadrów, bo pokrywają się kurzem na moim dysku, a może komuś sprawią wizualną przyjemność. Każdy z nich postaram się okrasić jakąś ciekawostką z mitologii Ziem Pomiędzy.
SPOILERY!
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zaczynamy od zdjęcia, na którym udało się uchwycić niemal całą Krainę Cienia, choć pod względem kompozycyjnym nie jest najlepsze. Co można tutaj zobaczyć? W kolejności od lewej do prawej strony:
Nad Cmentarną Równiną dominuje tłumiąca kolumna, która jest prawdopodobnie pozostałością po starożytnej cywilizacji Uld ("old") i została wzniesiona w samym środku Ziem Pomiędzy, zanim jeszcze Marika oddzieliła od nich Krainę Cienia. Co miała "tłumić" kolumna? Trudno to jednoznacznie stwierdzić. Być może stanowiła swoisty magnes, za pomocą którego przyciągano dusze zmarłych, aby powstrzymać ich dalszą podróż (do światów, które otaczają Ziemie Pomiędzy). To oznaczałoby z kolei, że całe Ziemie Pomiędzy stanowią swoistą krainę zabłąkanych czy "okiełznanych" dusz (coś na kształt "czyśćca").
Nieco na prawo widać w oddali wieżę świątynną w prosperującym miasteczku. To zniszczone wskutek pożaru ruiny siedziby klanu, który czcił zewnętrznego boga (zwanego również "spaczonym bóstwem"). Być może chodzi o Bezkształtną Matkę, skoro w miasteczku nadal znajdziemy wyznawców odprawiających rytuały krwi wokół totemu skleconego z rogów (co potwierdzałoby związki Bezkształtnej Matki z Tyglem).
Nieco poniżej widać wielki kamienny portal, za którym znajdują się schody prowadzące do Belurat. To osada otoczona rojem czarnych widmowych świetlików, czyli owadów latających wyłącznie pośród ziem "rozdartych wojną" i "strawionych przez płomień Messmera". Zamieszkiwana była niegdyś przez Rogatych Posłańców, którzy parali się różnymi formami czarnej magii. Marika - w akcie zemsty - postanowiła unicestwić Belurat, wykorzystując do tego armię Messmera.
Nad Belurat góruje kolejny ważny pomnik architektoniczny w północnej części Królestwa Cieni zwanej Krainą Wieży. Chodzi, rzecz jasna, o Enir-Ilim. To miejsce zabezpieczone przez Marikę pieczęcią, którą może usunąć jedynie podpałka Messmera. Albowiem tutaj znajduje się Brama Boskości, która pozwoliła niegdyś Marice na "przeanielenie" i której Miquella pragnie użyć w tym samym celu. Brama powstała z amalgamatu różnych ciał (prawdopodobnie Rogatych Posłańców) i została stworzona przy pomocy Dwóch Palców.
Poniżej portalu wiodącego do Belurat widać basztę i mury Fortu Napomnienia. To jedno z tych miejsc, o których skrybowie zwycięskiej armii spisujący historię wojny starają się zazwyczaj nie wspominać. Fort służył bowiem Messmerowi za karne więzienie, gdzie torturowano i pozbawiano w okrutny sposób życia mieszkańców Królestwa Cienia (a także członków armii najeźdźców, którzy wpadli w niełaskę wodza). Ślady po tych straszliwych wydarzeniach są w Forcie Napomnienia trudne do zatarcia. Do dziś na dziedzińcu stoi szubienica, w podziemiach piętrzą się stosy zmasakrowanych ciał, a wszędzie można odnaleźć walające się na ziemi łańcuchy i narzędzia zbrodni (młoty, tasaki, szczypce, piły). Mury fortu patrolują zabójcy omenów (czyli istoty szkolone do brutalnej i bezlitosnej walki z wszelkimi "wynaturzeniami"), zaś na tyłach budowli kręcą się żelazne dziewice.
Na prawo do Fortu Napomnienia wznosi się dumnie jeden z kilku krzyży Miquelli. To z kolei miejsca, gdzie półbóg pozbywał się kolejnych fragmentów swojego ciała, aby zerwać więzi ze Złotym Porządkiem i osiągnąć stan boskości. Widoczny na zdjęciu Krzyż Ostrowidoku upamiętnia miejsce, gdzie Miquella zostawił swoje oko. Warto nadmienić, że jednym z największych wyrzeczeń było dla Miquelli pozbycie się tego, co czyniło zeń istotę "złożoną" z dwóch bytów, czyli świętej Triny ("bliźniaczego" bóstwa snu). Trina spoczywa teraz w ogrodzie głębokiej purpury w najgłębszej czeluści Krainy Cieni.
W tle krzyża Miquelli majaczą dwie wieże zamku Ensis, który został przejęty przez wojska Rellany w czasie "świętej wojny". Pierwsza, zakończona w stylu gotyckim, stanowi część zamkowej świątyni, gdzie karyjskie oddziały wznosiły (bezskutecznie) modły do Mariki, prosząc o możliwość powrotu do Ziem Pomiędzy. Z kolei druga wieża wieńczy obserwatorium astronomiczne, w którym Rellana, rycerz Bliźniaczych Księżyców, mogła zapewne wspominać z rozrzewnieniem chwilę, gdy w dzieciństwie ujrzała razem ze starszą siostrą, Rennalą, widowiskowe zbliżenie dwóch ciał niebieskich. Teraz karyjska księżniczka, zwana "ostrzem Messmera", nie może, wskutek decyzji Mariki, wrócić do ojczyzny i strzeże w zamku Ensis przejścia do Donżonu Cienia.
Za zamkiem Ensis widać mnóstwo zielonych drzew, które porastają starożytne ruiny Rauh. To niegdysiejsze miasto świątynne rozdzielone przepaścią na dwie części. Do wschodniej prowadzi z Donżonu Cienia widoczny na zdjęciu wiadukt. Pośrodku widać arenę, na której harcuje Tańczący Lew. A w części zachodniej znajduje się Kościół Pąka. Miasto zamieszkiwał niegdyś lud, który prawdopodobnie czcił jednego z zewnętrznych bogów zgnilizny. Miała ona jednak wówczas bardziej przyjazną (nie "szkarłatną") formę. Dzięki niej pozyskiwano na przykład poprzez fermentację niezwykle przydatną dla zmatowieńców marynowaną wątrobę (o czym dowiadujemy się za pośrednictwem Moore'a). A sam bóg rozkładu darzył swój lud życzliwością, czego wyrazem był fakt, że ofiarował mieszkańcom Rauh werdygris, czyli twardy materiał, który służył m.in do wytwarzania zbroi (jedną z nich nosi właśnie Moore). Niewidomy szermierz, później mentor Malenii, ograniczył jednak wpływy boga zgnilizny, a patronką dawnej świątyni stała się Romina, która związana była z kultem pąków. Wojska Messmera spaliły wówczas święty przybytek, zaś Romina znalazła w zgliszczach "wypaczony boski żywioł", który "wplotła w ponurą szkarłatną ruinę". Z połączenia pąków i esencji dawnego boga zrodziła się, niestety, szkarłatna zgnilizna. Święta z kolei stała się pod wpływem eksperymentów ze zgnilizną insektoidalnym monstrum, które strzeże wejścia do Enir-Ilim razem z armią wiernych szkodników. (Przy okazji: Szkarłatna Aeonia jest doskonałym melanżem rozkwitającego pąku i zgnilizny).
Ruiny Rauh łączą się z potężnym Donżonem Cienia w sercu Ostrowyżu Altus, gdzie rezyduje skazany na wieczne wygnanie Messmer. Razem ze swoją armią czeka cierpliwie na łaskę Mariki, żywiąc nadzieję, że w końcu zjednoczy się z matką. Próbuje też pomóc ofiarom Rogatych Posłańców, dlatego zamienił jeden z poziomów donżonu na leprozorium dla żyjących słojów. Ze szpitala łatwo dostać się do magazynu z okazami, gdzie możemy zobaczyć zmumifikowane istoty, którym Rogaci Posłańcy oddawali cześć. To tutaj wysłańcy Messmera studiują wierzenia dawnych mieszkańców Królestwa Cieni, aby odwrócić skutki rytualnych tortur, jakim poddawany był lud Mariki.
Na wschód od Donżonu Cienia (czyli nieco na prawo) łatwo zauważyć ruiny katedry Manus Metyr (dosłownie "ręka Metyr"), pod którą kryją się ruiny palców Myir. Metyr to "matka wszystkich Dwóch Palców", "płomienna córka Wyższej Woli i pierwsza spadająca gwiazda, która trafiła na Ziemie Pomiędzy". Tym, który chce zastąpić Metyr w roli matki i łączniczki z Wyższą Wolą, jest przebywający w katedrze hrabia Ymir. To niegdysiejszy czarodziej i najwyższy kapłan służący karyjskiej rodzinie królewskiej, nauczyciel Rellany, który porzucił wiarę w moc księżyca i zaczął zgłębiać tajniki związków ludzi z materią gwiazd. Doszedł do wniosku, że ludzie - również "zrodzeni z gwiezdnego pyłu" - nie potrzebują Dwóch Palców jako pośrednika w kontaktach z Wyższą Wolą. Co więcej, wszelkie katastrofy, jakie nawiedziły Ziemie Pomiędzy, są konsekwencją tego, że Dwa Palce dokonują przekłamań, przekazując ludziom pragnienia Wyższej Woli. Ymir próbuje się więc przygotować do zastąpienia Metytr w roli "matki", adoptując jedną z pełzających dłoni. Korzysta również z nadarzającej się okazji i na drodze manipulacji nakłania zmatowieńca do uderzenia w dzwony, które przywołają Metyr, aby rękami swojego pionka rozprawić się z niebiańską istotą w celu pozyskania ostatecznej mądrości, czyli wizerunku Matki Palców. Jak wiemy, Ymirowi nigdy nie udało się jednak nawiązać kontaktu z Wyższą Wolą, o czym świadczy fragment opisu jego kostura: "Kryształowa kula, choć przedstawiała mikrokosmos, nie otrzymała żadnego znaku". Kolejna historia z Krain Pomiędzy, która nie będzie miała szczęśliwego zakończenia.
Poniżej katedry Manus Metyr rozwieszono dwa zwodzone mosty. Prowadzą one do wioski, w pobliżu której znajduje się jedno z najbardziej przerażających miejsc w Krainie Cienia - loch Bonny. Okolice do dziś patrolują nadsłojtysowie wyposażeni w potężne noże rzeźnickie i ubrani w maski wykonane "z niezliczonych skamieniałych gąsienic", które służyły do "odpędzania nieczystych myśli, wątpliwości, pokus i innych niegodziwości" w czasie boskich rytuałów. To między innymi tutaj Rogaci Posłańcy dokonali ludobójstwa na plemieniu Mariki z odległej wioski szamanów. "Boskie rytuały" były w istocie szeregiem wymyślnych tortur, które miały przybliżyć "niewiernych" do świętości. Najpierw przemocą wymuszano posłuszeństwo na szamanach przy użyciu biczy inkrustowanych "gnijącymi, zniekształconymi zębami". (Jeden z nich znajdujemy zresztą w Smagającej Chacie). Ciała ofiar pokrywały się ropiejącymi ranami, które ułatwiały nadsłojtysom przejście do kolejnego etapu męczarni: korzystając z tasaków, ćwiartowali ofiary, a następnie łączyli różne ciała w wielkich słojach w jedną cierpiącą masę. Zapieczętowane słoje umieszczano w specjalnych lochach, gdzie ich zawartość przechodzić miała duchową metamorfozę. Nic dziwnego, że ocalała z pogromu Marika pałała żądzą zemsty.
Na dalekim wschodzie z mgieł wyłania się Wyszczerbiony Szczyt. Na jego zboczach leża uwiły smoki zdominowane przez potężnego rywala Placidusaxa, czyli władającego mocą błyskawic Bayle'a Grozę. Pokryty kamiennymi łuskami smok ukrył się w kraterze na szczycie góry, gdy - jako niżej urodzony - wszczął rebelię przeciw władcom, stoczył nierozstrzygniętą walkę z Placidusaxem i został ciężko ranny, tracąc oba skrzydła i lewą łapę. U podnóża Wyszczerbionego Szczytu znajdziemy Katedrę Smoczej Komunii, której strzeże kapłanka służąca Placidusaxowi i oczekująca na jego powrót. Utknęła w Królestwie Cieni i nie wie tak naprawdę, jaki los spotkał władcę smoków. Pokonawszy Grozę, możemy dzięki niej zyskać moc przemiany ludzkiego ciała w starożytnego smoka.
Wszelkie poprawki do powyższych teorii i dodatkowe informacje mile widziane. :)
Via Tenor
Malo mam czasu, ale pobieznie przeczytalem i slicznie napisane. W nagrode wstawiam pancernika.
Napewno przeczytam calosc uwaznie.
PS. Bardzo fajnie opisane co stalo sie z szamanami. Pojeb...a historia grubo.
"Nadslojtysowie"... lol. ;) Cos jak nasz "nadszyszkownik". ;)
Fajnie ze Marika znalazla potem dla slojow "prace" w Lands Between. Miala ludzkie odruchy.
ps. Dawaj screeny, duzo screenow. W twoim "obiektywie" ta gra jest jeszcze piekniejsza.
FAjne w calym tym swiecie jest tez to ze cale to zlo, cierpienie, itd... zawsze z grubsza prowadzi w jakis sposob do Greater Will, posrednio lub bezposrednio.
A Greater Will ma te swiaty gleboko w powazaniu i dawno o nich zapomnial(o/a).
Proste ale jakze mocne przeslanie. :)
Tym razem zapraszam do prawdziwej krainy zmarłych, czyli na Modre Wybrzeże. Jego tereny porastają błękitne kwiaty, które prawdopodobnie symbolizują śmierć duchową (a nie tylko - jak czerwone - cielesną). Wszędzie widać zarówno grobowce, jak też ślady po wielkich kamiennych łodziach, które przewoziły zmarłych i być może rozbiły się tutaj wskutek działania kolumny tłumiącej. W tym miejscu podróż dusz została więc przerwana.
Nic dziwnego, że na Modrym Wybrzeżu tak często występują nagrobne konwalie, a smok, który strzeże wejścia, zionie duchowym ogniem. Nic dziwnego również, że to właśnie tutaj Miquella - w drodze do osiągnięcia boskości - zdecydował się ostatecznie pokonać wewnętrzne rozdarcie, a następnie zrezygnować z najważniejszej części swojego jestestwa, czyli miłości do świętej Triny. Duchowy wymiar półboga spoczywa zatem w najgłębszej czeluści pod Modrym Wybrzeżem.
Funeralny charakter terytorium przybrzeżnej wyspy, którą - jak widać - przemierza zmatowieniec, koncentruje się jednak wokół zmarłych pochodzących z tajemniczej krainy Ranah. Zanim nasz wzrok powędruje w stronę skrzydła potężnego smoka i Wyszczerbionego Wierzchołka, warto więc zwrócić uwagę na niewielki budynek bezimiennego mauzoleum, w którym przyjdzie nam zmierzyć się z utalentowanym duchem tancerki z Ranah. Wcześniej możemy na wyspie odnaleźć perfumy, które służyły kobiecie do oczarowania niezwykłym zapachem widzów (lub ofiar) obserwujących taneczny spektakl.
Co ciekawe, wykorzystywana przez tancerkę broń dzieli zestaw ruchów z ostrzem niewidomego szermierza. Być może ten legendarny wojownik również pochodził z krainy Ranah i dlatego styl, jakim posługiwał się w walce orężem, emanował niezwykłą wręcz gracją. Rzecz jasna, szermierz zaginął bez wieści, ale jeśli chcemy choć przez chwilę zasmakować kunsztu, o którym krążą legendy, możemy zmierzyć się z jego zdolną uczennicą, Malenią.
Niektórzy twierdzą również, że Marika spotkała się kiedyś z tancerką z Ranah i zgłębiła tajniki uwodzicielskich ruchów, aby oczarować najwyższych inkwizytorów wśród Rogatych Posłańców i uniknąć tragicznego losu pozostałych szamanek ze swojego ludu. Nie bez powodu Miquella wspomina o "uwodzeniu", które było "na początku" historii zapisanej przez boską królową, a ocalała z pogromu w Belurat staruszka nazywa Marikę "ladacznicą". To jednak niepotwierdzone plotki.
Kolejne spotkanie z wioską Bonny. Po lewej stronie przepaści Smagająca Chata, o której już wspominałem, zaś po prawej wiszący most, który prowadzi do miejsca, gdzie nadsłojownicy przeprowadzali okrutne rytuały (biczowanie i ćwiartowanie szamanek). Choć wojska Messmera "oczyściły" ogniem to znienawidzone przez Marikę miejsce, nad zniszczonymi chatami wciąż widać mnóstwo podwieszonych słojów.
Całkowite unicestwienie ludu szamanek było konsekwencją religijnego skrzywienia Rogatych Posłańców. Próbowali oni osiągnąć świętość rozumianą prawdopodobnie jako powrót do stanu istnienia w Tyglu, gdzie wszystkie (wymieszane) byty tworzyły jedność. Z kolei ciała szamanek posiadały niezwykle przydatną (z punktu widzenia Posłańców) cechę: mogły ulegać transformacji w inne formy istnienia i łączyć się ze sobą. Dlatego widzimy w Krainie Cienia wiele pni, których kora układa się w ludzkie kształty, zaś w wiosce szamanek obserwujemy na własne oczy powolną transformację przodkini Mariki w rozłożyste drzewo. I właśnie tego rodzaju "spoiwa" potrzebowali Rogaci Posłańcy, aby w słojach "wymieszać" poćwiartowane ciała szamanek z niepokornymi przedstawicielami swojego ludu, których również siłą (po zamknięciu w lochach pod Belurat) przymuszano do wzięcia udziału w religijnym eksperymencie, czyli w procesie okrutnego "wekowania".
Być może Marika byłą pierwszą szamanką, która przetrwała cały rytuał i osiągnęła zamierzony przez Rogatych Posłańców stan świętości, po czym - za namową Dwóch Palców - zeszła z dalszej drogi prowadzącej do Tygla i postanowiła zostać boginią. Inkwizytorzy z Belurat uznali to za "zdradę" (o której wspomina Miquella). A może uratowała się w zupełnie inny sposób, wykorzystując kobiece wdzięki i umiejętności pozyskane od tancerki z Ranah.
Tak czy inaczej, szamańska esencja Mariki odzywa się dalekim i spaczonym echem w cielesnej formie jej potomstwa, które zazwyczaj stanowi amalgamat różnych bytów (np. człowieka i węża lub chłopca i dziewczynki). Najbardziej jaskrawym tego przykładem jest Godrick, który nosi nawet przydomek "Zszywaniec". A pamięć o wymyślonym przez Rogatych Posłańców sposobie uwznioślenia bytu leży pewnie u podstaw projektu Bramy Boskości, która składa się przecież z tysięcy ciał i posłużyła Marice do przejścia w inną formę istnienia.
I znacznie krótsza ciekawostka, żeby już tak nie przynudzać.
Wieża Enir-Ilim ma kształt wznoszącej się spirali. To symboliczne odniesienie do formy "strumienia Tygla", który próbowali też odtworzyć w specjalnej inkantacji (właśnie o nazwie "Spirala") kapłani Rogatych Posłańców. Architektoniczny projekt wieży obrazuje rytualną drogę ku świętości, czyli zbliża Posłańców do Tygla.
Mgliste mokradła przylegające do lochów pod Belurat, a zarazem leże smoka zionącego duchowym ogniem. Znajdujące się na pierwszym planie klatki przypominają o okrutnych praktykach Rogatych Posłańców. Mogą też stanowić pamiątkę po wojnie toczonej przez Messmera, który najprawdopodobniej wyciągał z lochów słoje z szamankami, aby przetransportować do leprozorium w Donżonie Cienia część ocalałych z religijnego pogromu przedstawicielek ludu Mariki. W oddali widać zarówno katedrę Manus Metyr, jak i Wyszczerbiony Wierzchołek.
...oraz wspomnienie chwili, kiedy rozpoczęła się przygoda w krainie Ostrodrzewa.
Piekne screeny, piekne opisy. Swietna analiza lore i swiata. Dzieki.
btw.
Niektórzy twierdzą również, że Marika spotkała się kiedyś z tancerką z Ranah i zgłębiła tajniki uwodzicielskich ruchów, aby oczarować najwyższych inkwizytorów wśród Rogatych Posłańców i uniknąć tragicznego losu pozostałych szamanek ze swojego ludu. Nie bez powodu Miquella wspomina o "uwodzeniu", które było "na początku" historii zapisanej przez boską królową, a ocalała z pogromu w Belurat staruszka nazywa Marikę "ladacznicą". To jednak niepotwierdzone plotki.
CAly czas myslalem ze to Marika byla ofiara i byla to rzecz ktora mnie z tego intra przesladowala, a tu sie okazuje ze zupelnie na odwrot wszystko.
Dzieku za to bo tych kropek akurat nie umialem sobie polaczyc.
Plotki, nie plotki... pasuje jak ulal.
ps. Z takim poziomem analizy to zrobilbys pieniadz na kanale yt. ;)
Duzo gorsze maja po kilkaset tysiecy wyswietlen.
Na forum znajduje się sporo ciekawych treści, tematów od różnych graczy itd. Jednak gdy widzę wpisy tej grupki fan boyów, maniaków, jak zwał tak zwał, te ich dyrdymały i teorie na temat fabuły i statystyk - Boże, jak można tracić czas na wypisywanie tych wszystkich bzdet, tak często i dodatkowo bardzo obszernych. Przecież to nawet pracownicy FS mieli by ubaw czytając wpisy niejakiego xandona, bukarego, morgula, kwisatza i gravindera. Stare chłopy, a w głowie nastoletnia sieczka. Nic tylko współczuć ich partnerkom/żonom. Ja rozumiem, że można prowadzić merytoryczną dyskusję na wiele tematów, ale ta na szczęście mała grupka odklejeńców to totalna przeginka. Sama gra natomiast - myślę, że ta "siódemeczka" jako ocena z tej strony w pełni oddaje przemyślenia oraz oceny wielu graczy z całego świata. Bloodborne niesamowicie wysoko zawiesił poprzeczkę. Osobiście ponad ER ustawiłbym śmiało DS3 razem z jego dwoma DLC. To tyle ode mnie. Ogram jeszcze dodatek i raczej już nie wrócę do Ziem Pomiędzy
Ja mam meza wiec wypraszam sobie.
PS. polecam kolesia dodac zawczasu do ignore, bo to jest poziom frustracji podobny jak u tego co wczesniej walil spoilerami.
A wszystko z powodu tego ze nikt mu nie wytlumaczyl fabuly (post 1 na tym forum) i nie zasmial sie z jego "zartu" (post nr 2).
Kolega ma chyba do nas zal.
Wiek obstawiam tak 14 lat. Moze Bukary zanalizuje styl i pisownie, musiala byc spora "spinka". ;)
No stary to lepiej nie wchodź na youtube bo eksploduje Ci mózg, tam są 3h+ filmiki poświęcone JEDNEJ postaci, mają po kilkaset tysięcy wyświetleń i często dalej toczy się dyskusja w komentarzach na temat rzeczy nieomówionych przez autora.
I zamiast wrzucać jakieś wtręty z dupy o biednych żonach (współczuję raczej posiadaczom partnerek które nie akceptują hobby i wymagają ciągłej uwagi, jakby się świat zawalił jak ktoś raz na 3 lata przewali 30h na przestrzeni 3 tygodni) raczej cieszyłbym się że nadal wychodzą gry o których chce się rozmawiać, bo świat jest zawiły, głęboki i tajemniczy, a gracz traktowany jest istota rozumna a nie kretyn któremu wszystko trzeba podać na tacy, zarazem wrzucając milion quest markerów i upraszczaczy.
Jarekgruszka, przeloguj stary.
Ale jak się tak zastanowić, to nawet mi to trochę schlebia.
Człowiek już myślał, że zdziadział, bo nowe gierki się chłonie jak czipsy, a tu jednak stare chłopy rozprawiają o d* Rominy przez 3 odsłony.
To raczej dobrze świadczy o grze.
Ale fakt, że ktoś włazi na forum o grach i widzi, że gadają tam o grach bez spłaszczania ich do sposobu, w jaki parzydełkowiec konsumuje plankton - i jego to dziwi.
No, gratulacje :).
potwierdzam, ja jestem tym mężem. Co wieczór rozmawiamy o teoriach związanych z grami FS.
Yep, He's my consort.
W tym roku planujemy podroz do Caelid.
https://www.youtube.com/watch?v=hkp4Sc4D7bw
Dawno nie czytałem tu równie odklejonego posta a to GOL przecież.
Na stronie poświęconej grom, w temacie poświęconej danej grze ludzie dyskutują o danej grze, szok i niedowierzanie xD
Jedziesz gościu innym graczom od nastolatków samemu przyznając, że grasz w te gry, przecież to jest samoozaroanie, już pomijając, że jeśli faktycznie w nie grałeś to powinieneś rozumieć fenomen tych gier, którego elementem jest wymienianie się teoriami na temat fabuły.
I nie ma nic bardziej żałosnego i dziecinnego niż ocenianie ludzi na podstawie tego jak jarają się swoim hobby czy kategoryzacja, co jest dla dzieci a co nie. Jesteś smutnym człowieczkiem i to tobie generalnie należy współczuć narzucania sobie ram co wolno a co nie wolno dorosłemu człowiekowi czy też oceniania "dorosłości" na podstawie medium które ktoś konsumuje. To jak stwierdzić, że ktoś jest dziecinny bo lubi płatki z mlekiem.
Myślę, że jestem gdzieś w 3/4 - został Bayle, Quest Ymira, ruiny Rauh i trochę północy. Strasznie szkoda, że wszystko co dobre tak szybko się kończy.
Póki co oceniam jak podstawkę, 10/10, nie dlatego, że gra jest idealna ale dlatego, że grając w to czuję podnietę przygody jak za dzieciaka.
Wszystko tu bije okropnie mocno, byle leszcz cię trafi i nie ma pół paska przy 60 pkt wigoru. Ale oprócz tego jest duża dysproporcja między bossami a mobami, w podstawce więcej się męczyłem z mobami, tutaj w zasadzie są same leszcze, za to bossowie potrafią ostro przetyrać.
Zgadzam się jednak z opiniami, że momentami za dużo chaosu, combo bossów ciągnie się w nieskończoność, i do tego każdy ma jakiś wielki AoE. Niemniej i tak bawię się świetnie.
Z bossów najgorszy hipcio i yuri czy jak mu tam, obydwa to totalne bullshity, ale z różnych powodów.
Najlepsi Relana, Dzik i Mesmer. Relanę utłukłem great kataną na błyskawice, dzik padł od moonveila, Mesmera wykrwawił w końcu Rivers.
Z Mesmerem wiąże mnie już chyba swego rodzaju przyjaźń, uwielbiam tą walkę i uwielbiam tego bossa mimo że jest piekielnie wymagający. Z riversem to była walka dwóch wsciekłych psów, który pierwszy zagryzie drugiego. Mój rekord to bodajże druga faza po 12 sekundach.
O dziwo mimica używam mniej niż w podstawce, spuszczam go głównie na irytujących bossów z którymi nie chce mi się uczyć ataków vide Yuri, niech mu wielka knaga ryje dupsko po wsze czasy.
Ciekawym finałowego bossa o którym tyle już słyszałem w kontekście poziomu trudności (przekleństw głównie).
Mam dość podobną subiektywną ocenę, łącznie z Yorim, któremu kotwica w plecy.
Z dłuższymi ocenami chcę się wstrzymać do końca gry, ale jak na razie, w mojej topce bossów gierek Soulsborne w ogóle, znajdują się 3 bossowie z tego dodatku...
Nie miałem do tej pory problemów z kamerą, albo movesetem bossów, za każdym razem było to git gud, bez żadnych wyjątków.
Włącznie z Yorim, który okazal się być podatny na szybki oklep. I któremu i tak kotwica w plecy. Oczywiście czekam na końcowego, ciekawe jaka to będzie faktycznie ściana.
W każdym razie wiem, że zostało jeszcze dużo fajnej zawartości.
Też mi daleko do stwierdzenia, że jakiś boss był kompletnie zepsuty czy nieuczciwy. Szarża dzika przez dziwne hitboxy dla mnie była nie do nauczenia, ale wiem, że się da bo dwa razy mi się udało zrobić unik bez żadnych obrażeń, ale jednak koniec końców nie mogłem wyczuć momentu.
Jestem zaskoczony jak często skok w dlc pozwala na uniknięcie obrażen lepiej niż roll.
Natomiast jestem trochę zawiedziony lootem, bo z nowych itemów jeszcze coś się znajdzie, ale z inkantacji czy zaklęć nic ciekawego nie mogę wyłowić, na pewno nie na miarę kamehamehy, spiralnego "special beam cannon" czy nocnej komety.
Z broni przypadło mi do gustu great katana i star lined sword ale to nadal nie jest półka riversa/moonveila i chyba nic już nie przebije takowych dla mnie. Moonveil ciągnie mnie przez całe dlc, jestem zakochany w tej broni i kontroli jaką daje nad walką odkąd ją znalazłem.
Nie tylko skok. Obecnie staram się wykorzystać potencjał Postawy Skrzydła w Milady, żeby "teatralnie" skontrować ciosy Messmera. Udaje się w wielu przypadkach, ale nie kumam jeszcze do końca movesetu bossa.
I mimo, że do przejścia gierki jeszcze daleko, mimo, że chcę później ograć jeszcze Lies of P, to już mnie korci jakiś star lined sword build z hybrydą intową - nigdy nie grałem w tej grze postacią pod magię.
Macie może jakąś stronkę z użytecznymi buildami? Chciałbym sobie trochę potestować. Na jakim etapie gry można resetować statystyki?
Tu masz tyle buildów, że całe życie będziesz testował. ;)
https://www.youtube.com/@Fextralife
https://www.youtube.com/@SoulKingsss
https://www.youtube.com/@syrobe
https://www.youtube.com/@DomsRoundtable
https://www.youtube.com/@TheKingofRedLightning
W ER, a zwłaszcza teraz z DLC, liczba buildów jest tak ogromna, że przyprawia o zawrót głowy i najlepsze na koniec są są te wymyślone samemu :-) Ale podpatrywanie ciekawych, kreatywnych przykładów nigdy się nie nudzi i inspiruje. Wg mnie ważniejszy jest pewien proces związany z odpowiedzią na osobiste pytania jak chcesz grać, w jakim stylu i na jakim poziomie trudności: z summonami czy bez, zwyczajnie czy OP, "naukowo" i matematycznie czy fizycznie, melee czy magia, zwarcie czy dystans, agresywnie czy spokojnie, jaką bronią - dużą siłową czy mniejszą i zwinną, jak chcesz się bronić: unikami, blokowaniem tarczą, parowaniem, ochroną statystykami, itp. itd. Jak sobie odpowiesz na takie pytania, to wtedy wybierzesz broń i inne składniki typu talizmany, eliksir, przedmioty pomocnicze.
Na jakim etapie gry można resetować statystyki?
U Rennalli w Akademii. Będziesz potrzebował do tego Łzy Larwy, które odnajdujesz w świecie podczas eksploracji. Ich liczba jest całkiem spora, ale jednak ograniczona.
Przejście najzwyklejszego zwyklaka ER+DLC (w tym piąte dla DLC) zakończone.
Przeleciałem tym razem całą gierkę od zera na Nowej Grze razem z DLC, solo, bez summonów, bez eliksiru, bez talizmanów (chyba że się coś pasującego trafiło akurat po drodze, ale nic specjalnie nie ustawiałem), zwykłą zbroją, bez tarczy, bez specjalnych buffów, bez Złotej Przysięgi, bez Ogniu daj mi siłę, bez żadnych inkantacji i spelli, bez żadnych przedmiotów, nic nie kombinowałem z buildem. Zwykła Siła i jedna broń, czyli Kilofy górników z pierwszej kopalni Limgrave na dwie ręce, a przy niektórych bossach jeden Kilof 2H. Na jednym kilofie miałem Wyszczerbione Ostrze a na drugim Gorliwość (słabsza wersja Rycerskiego Hartu). Jak grałem dwoma kilofami w powestance to używałem Wyszczerbione Ostrze, tylko na głównym. Jak grałem jednym kilofem 2H to Gorliwość. Nie używałem wyskoków. W narzędziach miałem pusto oprócz Kukri do aggrowania niektórych mobów po drodze. Levelowałem normalnie postać (na koniec wyszło 140), błogosławieństwa SB do +19 w DLC i broń. Czy można prościej, czyściej i zwyczajniej :-)
Grało się znowu FENOMENALNIE! Dawno nie robiłem takiego zwykłego przejścia od zera, bo zawsze coś kombinuję i albo jakieś NG+X (gdzie przeciwnicy do +50% silniejsi) albo LV1 (gdzie giniemy na hita) albo jakieś specjalne buildy albo inne wyzwania. Tu z ogromną przyjemnością przeleciałem od początku w jednym ciągu podstawkę i DLC na zwykłej postaci. Znowu kilka małych spostrzeżeń.
* Obawiałem się wcześniej, że takie combo podstawka + DLC to może być za dużo jak na jeden raz od zera. Okazało się że nie, zupełnie spokojnie się przelatuje razem. Zajęło to < 30h bez pośpiechu. Ponownie stwierdzam, że dla podstawki + teraz DLC, to zaczynając od zera i idąc naturalnym flow gry, nie mieszając za dużo, wszystko tam się po drodze elegancko układa w sensie rozwoju i skalowania trudności. Podejrzewam tylko, że zupełnie nowi gracze mogą mieć kłopoty z Mohgiem, aby wejść do DLC, bramka jest solidna :-)
* Bossów DLC ze ścieżki krytycznej typu Lew, Rellana, Hipcio, Gajusz, Messmer, Romina przeleciałem już bardzo łatwo i naprawdę przyjemnie. Do tej kategorii zaliczam też Midrę, Słonecznik, Zgniłego Rycerza, których tym razem ominąłem. Kurczę, mówi się że bossowie z DLC u FS są zawsze trudniejsi od podstawki. Dziś sobie pomyślałem, że dużo więcej czasu zajęło mi kiedyś opanowanie niektórych bossów z podstawki. Ci z DLC jakoś dużo szybciej weszli w palce. Znaczy chyba łatwiejsi? Dla wymienionych bossów poleciłbym każdemu granie bez summonów. Wydaje się to łatwiej niż jak ktoś tam się pląta niepotrzebnie pod nogami.
* Gajusz, Gajusz. No to był kiedyś mój Nr 2 na liście najbardziej znielubianych bossów DLC, zaraz za Jorim. Już nie jest. Rozwaliłem go tymi kilofami totalnie (Joriego zresztą też) i wreszcie ogarnąłem klucz do tej walki. Trzeba grać maksymalnie agresywnie i trzymać go cały czas przy sobie, najlepiej z jego boku lub przodu. Nie pozwolić aby się oddalił i wszedł w tą durną szarżę. Wtedy robi się naprawdę soczysty i satysfakcjonujący taniec. Pierwszą szarżę można zrolować prosto w niego, choć to trudne, potem wszystko naturalne uniki, przejście do drugiej fazy - atomówka łatwa do zrolowania to świetna okazja na dwa potężne strzały. Stagger też spokojnie wchodzi. Gajusz, jak ci nie pozwalam szarżować to lubię cię nawet chłopie :-)
* Messmera też próbowałem polubić, kolejny raz, ale tu gorzej. Moveset mam już w palcach, świetnie i gładko się go tłukło tymi kilofami w agresywnym tańcu. Głos jest OK. Jednak wygląd tego pacjenta nadal zupełnie mi nie pasuje. Najgorszy design jaki pamiętam z takich humanoidów. No i niestety mój główny zarzut, że w niektórych miejscach tej walki niewiele widzę. Gorzej niż w 2-giej fazie bossa końcowego. Przy agresywnej potyczce tymi kilofami to było dość przeszkadzające. Unikam ataku, jestem gotowy do natychmiastowej odpowiedzi, ale chmura ognia i zadyma przed nosem, nie wiadomo czy on tam jeszcze jest czy odskoczył. Nie będę czekał aż wróci wizja bo od razu będę musiał się bronić. Dlatego część walki na wyczucie z okazjonalnymi machnięciami w powietrze, ale i tak znowu spokojnie przeszło. Tylko nie mam z nim takiej przyjemności jak z innymi.
* Boss Końcowy. Inny Level. W tym DLC są wszyscy bossowie i jest Boss Końcowy. Uwielbiam go, i wizualnie, i mechanicznie, i wyzwaniowo. Nie zrobiłem drugiej fazy tymi zwykłymi kilofami. Pokonałem go na koniec czymś bardziej OP, aby wyrównać szanse. Na dziś robię tego bossa oczywiście Ręką Demona Krwi solo bez tarczy, Mieczem Lancowym z tarczą, Wielkimi Gwiazdami z tarczą, Lodową Włócznią (ale tu z jakimś summonem). Pewnie nawet Gwiezdnymi Pięściami by przeszło. Chodzi o zadawanie solidnych obrażeń fizycznych w połączeniu z jakimś efektem typu krwawienie czy mrożenie i najlepiej staggerem. Ale takie proste dzióbanie tego potwora po małych procencikach HP, w dłuższej potyczce z wymagającą obroną i unikami, to nie wchodzi jeszcze w grę na moim etapie, ale z czasem przyjdzie i to :-) Trenujemy i jedziemy spiralnie ku górze, za każdym obrotem coraz lepiej i pewniej. Małymi kroczkami. Ten przeciwnik sprawia, że jeszcze nie jeden raz z przyjemnością będę wracał do tego DLC. Dla takiego świetnego bossa warto. Dla pozostałych bym już tego nie robił :-) Ale nie przejmujcie się moją opinią i nie hamujcie się z ewentualną krytyką. Znam zdanie społeczności, ale też doskonale wiem dlaczego to mój obecny faworyt u FS :-)
>>>>spoilery w filmie<<<<
Messmer
Była to moja 19 próba. Początek najlepszy, bo skoro on chciał być dramatyczny i teatralny, to ja też. Czyli dużo skakania z Milady. O dziwo, wiele jego ognistych ataków da się tak uniknąć, ale na filmie głównie widać, jak przyjmuję wszystko na łeb... drugą fazę widziałem z 6x.
No i spójrzmy prawdzie w oczy, gdyby on był tak zeskalowany jak Midra, to spędziłbym na nim pewnie dobry tydzień, a tak, Messmer dla dlc jest tym, czym Maliketh jest dla podstawki, nie obrażając fanklubu żadnego z tych bossów.
Dla mnie rewelka, bo ten boss był naprawdę czytelny i mi siadł. Można się go łatwo uczyć, bo przeżycie każdego combossa daje jakieś okienko na działanie. Xandon - może chodzi o to, że to takie pogarbione, dysproporcjonalne i groteskowe? Coś dziwnego jest w jego postawie:)
https://youtu.be/ZGAW6qfDgZA?si=_4jY31joyhoTPv81
No nic, pierwszy duży boss z dlc, który mnie nie zamiatał przez kilka wieczorow.
Soundtrack znowu dał popalić. Radagonowo ;)
Co do postawy Messmera, to wiele wyjasnia jak sciagniemy z niego szmatki. ;)
https://www.youtube.com/watch?v=1qK49zltOB8
btw. Polskie tlumaczenie "Base Serpent Messmer" jest kuriozalne. Wiem ze co chwila pisze o tej PLce, ale nic nie poradze bo wasze screeny i posty dostarczaja mi fikolkow umyslowych tlumaczy na biezaco. ;)
Kolejna świetna walka z Twojej strony! Dobrze, że je publikujesz. Miałeś trochę szczęścia po tym nadzianiu w drugiej fazie, ale to jest piękne jak z takich sytuacji się czasem wychodzi. Widać też, że dobra broń ta Milady, kiedyś spróbowałem, ale nigdy nią nie grałem, za szybka ;-) ;-) Ale niezła w Twoim wykonaniu. Dość szybki stagger, podobnie jak moje dwa kilofy razem wzięte. Ja pierwszy raz podobnie po 10+ razach go pokonałem i zgadzam się, że walka jest spoko do wyczucia. Dziś mam ją praktycznie wyuczoną na pamięć, a początek to wręcz oskryptowany: chwila relaksu - roll - mikro pauza - roll z bliskim ustawieniem - dwa machnięcia kilofami L1 - unik - machnięcie kilofami - stagger a potem to już z górki :-) Z tym zeskalowaniem to zależy jak kto przechodzi podejrzewam, w jakiej kolejności, z jakim poziomem SB, jaką bronią, z jakimi efektami i jak agresywnie. Zauważyłem, że przechodzisz dość dokładnie i grasz agresywnie, więc to jest dla Ciebie dość szybki taniec. No Maliketh to jest mój Nr 2 w podstawce. Nie mam wrażenia, że on jest jakoś źle zeskalowany. W takim duo, gdzie wchodzi na 2-gie danie, to jest boss bardzo dynamiczny i wymagający, ale za to można mu szybko zbić HP. Taki balans. A siłowo to już bardzo szybko i łatwy stagger. A z parowaniem Blużnierczym Szponem to już w ogóle. Jak się tego nauczyłem i robi jedno z tych swoich parowalnych salt to już po nim. Tak sobie mówię lekko dziś, ale pamiętam, że ja się jego ładną chwilę uczyłem, to znaczy przez kilka przejść zanim doszedłem do takiej przyjemnej zabawy.
A moje obiekcje jak napisałem, kwestia gustu. Przede wszystkim wygląd, no nie wygląda to poważnie, taka chudzinka z tymi wężykami, a potem u mnie to się przekłada na resztę. On jakoś na trailerach wyglądał dobrze, ale w walce jak się na niego patrzy to nie za bardzo. Uprzedzenie, albo na coś trzeba ponarzekać, żeby nie było, że cały czas w różowych okularach. Natomiast z widocznością to może jest też kwestia ciemno / jasno. Jak lubię jasno i nie lubię ciemno. Wielu ludzi narzeka na szybkość, "chaos" na ekranie i widoczność w drugiej fazie bossa końcowego. A ja się tam czuję bardziej komfortowo pod tym względem. Podsumowując, to jest jedna z takich rzeczy, że cały świat twierdzi S-Tier, a ja no nie ;-) Gusta.
Czekam z ciekawością aż się zabierzesz za danie końcowe i do którego obozu trafisz - większościowego czy nawróconego :-)) Ja jak sobie z nim kilka razy dziennie nie popykam to dzień stracony ;-) Jeszcze jakiś roczek i będę go miał na kilka strzałów z Butów Dane'a.
Kwisatz - wooooow...
Ta dbałość o szczegóły mnie czasem naprawdę rozwala. Oczywiście przeczytałem opis jego remembrancu, ale nie dotarło do mnie, że ten stan może się wiązać z lekką niepełnosprawnością i w najlepszym wypadku - deformacja.
Xandon - a dzięki byku. Śmiesznie to wszystko wyszło, powinienem tam ze 2x paść, byłem pewien, że wybiję go z tego graba, a tu proszę. W sumie to zapadają mi w pamięć takie brudne i chaotyczne pojedynki, bo był to już drugi przykład, gdzie dosłownie wyszedłem z tego z kilkoma hp.
Żałuję czasem, że mam stary PC i głównie na konsoli w to gram, z chęcią zrobiłbym jakieś save przed niektórymi bossami, żeby sobie móc ich ćwiczyć:).
Mówiąc o Malikecie, porównuję go tak dlatego, że to wróg, który potrafi być bardzo groźny, mimo niewielkiej ilości hp. W przypadku Messmera, może po prostu przypadkiem trafiłem na jakąś jego podatność, ale też odniosłem takie wrażenie.
A po Waszych postach ogólnie, naprawdę nie mogę się doczekać tego końcowego bossa. Totalnie nie wiem, czego oczekiwać. Najpewniej srogiego sprowadzenia mnie na ziemię, ale w przeszłości już się zdarzało, że ci trudniejsi bossowie mi klikali, a zatrzymywałem się na kilka godzin, na jakimś bossie, którego nazwy prawie nikt nie kojarzy:) ot i życie.
Ciekawym jest to, że te modele faktycznie można rozebrać. Co więcej, siedzą tam detale, które mają jakąś wartość dla lore.
Przykładowo w tej mrocznej posesji pod kocami piętrzą się palce. Nie widać ich, dopóki nie odpalimy specjalnego progrmau.
Devsi z pasja plus naprawde niesamowity etos pracy designerskiej.
Ja pamietam jak zaczynalem w soulsy to sie smialem z tych wszystkich teorii, skladania fabuly, jarania sie ludzi ze to najbardziej szczegolowe gry ever, ze mimo ze nic nie ma to wszystko jest, itd...
Ale nie. One naprawde takie sa, i ktos naprawde siedzi i dzierga te szczegoly modeli, budynkow, postaci, swiata, opisow, itemow, a nawet efektow spelli czy pierdol takich jak ile jest rodzajow motyli i jakie maja kolory albo ze bezposrednio nad podziemiami ze zgnilizna fauna i flora na powierzchni jest zajeta przez Deathroot (ktore zobaczy ingame 5% ludzi, a ze 20% moze na youtube) i ta pajeczyne lore tak zeby sie spinalo.
I to przy zachowaniu niesamowitego poziomu artystycznego i oryginalnosci designow.
Ja wiem ze chwilami popadam w mega fanbojstwo, ale From Soft to sa bogowie gamingu i nic na to nie poradze. ;P Oczywiscie sa tez inni super, ale zadna firma nie ma az takiego podejscia do tworzonych rzeczy. Napewno nie w segmencie AA/AAA.
Minas Morgul też gram na konsoli. Dlatego w ER mam teraz aż 6 postaci na różnych poziomach i robię jeszcze przejście SotE na ostatniej z nich. Na najwyższej postaci trzymam cały czas otwartego bossa końcowego do trenowania skilla i testowania buildów. Zamiast save'ów rodem z PC w sumie wolę przelecieć sobie szybko grę, aby się spotkać z tymi bossami ponownie, co nie zabiera aż tak dużo czasu (teraz więcej z DLC) i ma jakiś tam nawet urok. Może też dlatego, że ja nie za bardzo potrafię siedzieć nad jednym bossem kilka godzin w ciągu, więc do niektórych podchodzę spiralnie, za każdym okrążeniem coraz bardziej czysto, i to u mnie działa.
Dawno nie wkręciłem się na 250 godzin w żadną grę. Grałem kilka miesięcy, ale nie żałuje. Było warto.
Pograłem z 20 godzin i dałem sobie spokój. Rozumiem czemu może się ta gra komuś podobać, ale dla mnie to jest czysta naparzanka bez żadnej fabuły, do tego mocno drewniana jeśli chodzi o gameplay co tym bardziej mi nie odpowiada. Nie daję oceny, nie powiem czy polecam czy nie. Ale raczej po Bloodborne kolejny tytuł tego studia który mnie nie wciągnął.
czysta naparzanka bez żadnej fabuły
Nie do końca. Fabuły tutaj aż nadto. Tylko trzeba uważnie czytać opisy przedmiotów, a następnie zestawiać je z narracją środowiskową w miejscach, gdzie zostały znalezione. Zerknij chociażby na moje ostatnie wpisy (1178 i następne).
Prawdą jest natomiast to, że prezentacja fabuły (np. dialogi z postaciami, struktura zadań) nie jest najmocniejszą stroną FS. Gdyby tutaj Japończycy zbliżyli się do nurtu "klasycznego" (np. gry CDPR), wówczas mielibyśmy do czynienia z bogami gamingu. ;)
Gdyby to zrobili to ich gry stracily by jeden z najbardziej wyrozniajacych je elementow. Jeden z elementow, ktore doprowadzil serie i firma do dzisiejszej pozycji. Element ktory nadaje jej charakter, i ktory jest jednym z synonimow "soulsow".
To by byl ogromny blad.
Zreszta pewnie niewykonalne pod wzgledem budzetowym chyba ze 400 mln usd na gre (bez marketingu) i mogloby sie nie zwrocic.
Niestety jestem pewny ze jak Myiazaki odjedzie, to ten proces sie zacznie. Tylko obawiam sie ze ucierpi na tym kazda inna warstwa gry, moze z wyjatkime artystycznej. Ba! Jestem pewny ze ucierpi (w sensie ze np warstwa rpg'owo/mechaniczno/open worldowa bedzie traktowana coraz lzej. O ironio, gry CDPRed sa tu swietnym przykladem).
Mozna nie lubiec, okej rozumiem. Ale proszenie From Soft zeby zaczeli robic jak inni, to defacto w pewnym sensie zyczenie smierci im, i jednemu z bardzo niewielu juz oryginalnych i nietypowych podejsc do gameplayu, oraz do tego czym gra video ma byc (w sferze AAA. bo w indyczej jest super).
Homogenizacja gier AAA oraz defakto kodyfikacja ich ogolnego designu do wyzutego z oryginalnosci szablonu, to jest jedna z najgorszych rzeczy, jaka spotkala ta branze na przestrzeni lat. I glowny powod dla ktorego niemal rozstalem sie z tym hobby w przeszlosci. Uratowaly mnie Dark Soulsy 1 i boom indyczy.
hehe teraz przeczytalem:
do tego mocno drewniana jeśli chodzi o gameplay co tym bardziej mi nie odpowiada
iksde
Bylem pewnie ze profil bedzie pelny dziesiatek dla samograjow od sony i innych jakis Horizonow. Bingo.
Przynajmniej byles szczery i nie zanizasz oceny. Tak wiec szacun.
Doszedłem do hipcia. Co za frustrujący boss, już Rellana jest łatwiejsza. Ten grubas nie daje praktycznie żadnego okienka na atak, wali cały czas mordą, rzucą się a jak zamienią się w jeżozwierza to już w ogóle.
Jestem już za stary na to.
On sprawia takie wrażenie, przy pierwszych podejściach wydaje się niemożliwy, ale za chwilkę go rozwalisz.
On prawie nie ma poise i to jest jego najwieksza słabość. Wszystkie jego uderzenia pyskiem da się parować tarczą, a jak nie masz, to ładowane ataki robią mu jesień średniowiecza.
Timingów ma mało i jest niestety zwrotny. Najlepsze okienka na długi atak, to gdy skacze 'na dechę" lub robi te 2 uderzenia pyskiem pod rząd. Do tego jego grab da się ukarać, jeśli machniesz go, gdy zderzy się w ścianę. I po każdej takiej akcji starasz się wbiec na środek areny, bo wtedy kamerka jest przyjemna.
W drugiej fazie da się wyrollować przez większość ataków, bo są szybkie, ale na szczęście oprócz srania kolcami, robi wiele tych samych ataków, co w pierwszej fazie, więc prędzej czy później go upolujesz ;).
Tak się składa, że walczyłem z nim znowu wczoraj wieczorem. Wiem, że to dziwnie wygląda, ale ja jestem w nieustannym modzie przechodzenia tej gry na 6-ciu różnych postaciach, na jednej kończę, na innej zaczynam, więc tak wyszło. Tu padł na NG+4 (mam dwie takie postacie) solo Wielkim Mieczem Samotności 2H, bez żadnych tricków OP, bez tarczy, z samym rolowaniem. Podpisuję się pod wszystkim co napisał Minas Morgul. Mnie też ten boss lekko frustrował na początku, a teraz wydaje się bardzo przyjemny i jednym z łatwiejszych. Moja recepta to agresywne podejście z uważnym operowaniem dystansem. Większość jego ataków jest po czasie łatwa do uniknięcia, ale potem trzeba np. szybko do niego doskoczyć, atak, zostać na kolejne ataki lub odskoczyć. Wbrew temu co się wydaje, on daje bardzo dużo okienek na atak, a czasami będąc przy nim nawet na całą serię ataków. Nie czaić się i agresywnie. Na koniec powinieneś być w staniu punishować zdecydowaną większość jego ataków. Najważniejsze, aby się nie dać docisnąć do ściany, bo wtedy zabija kamera, która tu sprawuje się fatalnie i frustracja gwarantowana.
Oda do Elden Ring (Shadow of the Erdtree)
https://www.youtube.com/watch?v=ELCeMgFDTi4
No i mamy polski utwór heavy metal o Shadow of the Erdtree. Ja tam muzykologiem nie jestem, więc proszę nie oceniać gustów, ale jaki TEKST i jak tego się słucha! + to się nazywa inteligentna odpowiedź na niektóre ludowe "mądrości" z naszego netu ;-) Jeżeli obserwują nas autorzy teledysku - WIELKIE GRATY! DZIĘKI! Tylko proszę pamiętać kto pierwszy pisał niezliczone pieśni na temat ER :-)))))
"Taki dodatek, że od poziomu trudności miecz pęka
a niejeden soulsiarz wymięka.....
Twoje życie to teraz udręka"
Troche "cringe", ale ogolnie spoko.
Wszelakie przejawy artystyczne przyjmuje z otwartymi rekami.
Fajnie brzmi jak w niektorych miejscach probowal(i?) wcisnac tekst na sile w wers. :P
To ja wrzuce cos bardziej profesjonalnego, choc pewnie juz wrzucalem 5 stron temu. ;P
https://www.youtube.com/watch?v=KQrEfkoTkpA
"On the wings of the butterfly, We will sing of a mothers's lie".
Super tekst na ta piosenka.
Nie no wiadomo, to jest utwór dla prostych solsowych siepaczy, nie wielkie wzloty artystyczne. I częściowo żarcik - ma zakodowany diss (czy jak to się mówi, nie znam się na tej terminologii) związane z toczącą się dramą o sposobie prawidłowego grania w ER, użyciu summonów i jej uczestnikach.
Z myślą o nadchodzącym niedługo starciu Tytanów czyli:
Minas Morgul vs Boss Końcowy (PCR)
w razie czego daję namiary na świetny poradnik GG do tego bossa. Nie zamieszczam linku do yt aby się nie wyświetlił obrazek z postacią bossa w ikonce filmu. Autor nie jest doświadczonym youtuberem, ale świetnie tłumaczy atak po ataku jak (łatwo) wyrolować wszystkie jego ataki. Robi to akurat nago na lekkim rollu i do tego z Cold Milady, używanej przez naszego Czempiona :-) Szkoda, że takiego poradnika nie było na premierę i trzeba go było robić częściowo po "chamsku" jakimiś olbrzymimi krwawiącymi pałami. Jak widzę jak niektórzy z nim lekko tańczą to dostaję obsesji na punkcie tej walki. Po oglądnięciu tego materiału postawiłem sobie cel zrobienia tego bossa hitless solo zwykłą bronią..... tak gdzieś za rok :-))) Ale trenujemy codziennie. Trzeba sobie stawiać nierealne cele, to jak się skończy metr niżej tez będzie dobrze.
Kanał: ivylifeindeath
Video: PCR - In Depth Hittless Guide (No Parries)
Tak jest Xandon! Ten boss będzie moim soulsowym wyzwaniem ostatecznym.
Robimy go właśnie na rollach i niezbyt przesadzoną bronją. Jak do niego w końcu dojdę :D.
Czy padnie w sierpniu, czy to będzie może jednak wrzesień, a może październik - nie wiem, ale się go nauczę! :).
I dzięki za poradnik, akurat guidy tego typu to ułatwienia, które bardzo lubię.
;-) ;-)
Piękne ujęcie. Poezja tańca i walki uchwycone w punkt. Ciekawa perspektywa kadru jak to tak można szeroko ująć. Bardzo mi takie zdjęcia pomagają, bo mój biologiczny układ mózgowo-wzrokowy działa w około 15 klatkach na sekundę (dlatego męczę się strasznie grając w 60 FPS) i jak sam walczę to takich rzeczy jak na obrazku nie widzę, że to tak może ładnie wyglądać. Jak Minas Morgul będzie walczył z PCR to mógłbyś mu cyknąć jakąś fotkę, może by wyszło coś tak historycznego i ikonicznego jak niedawno z pewnym prezydentem pewnego dużego kraju :-)
Przy okazji, jestem wciąż pod wrażeniem Twojej ilustrowanej analizy lore i świata. Pozamiatałeś tak, że aż nie wiadomo co powiedzieć. Wiem, że dzieliłeś się wcześniej szczegółami swojego warsztatu fotograficznego. Możesz się też podzielić warsztatem czy raczej procesem do lore. Jak to składasz do kupy. Sam, z przewodnikiem, zeszyt, notatki, komputer, pamięć, mind mapa, drzewka, sztuczna inteligencja, karteczki na ścianie jak w filmie detektywistycznym, wszystko w jednym przejściu czy w jakichś cyklach? No i jak sobie radzisz z obiektywną ohydą tego świata ubraną w piękną artystyczną formę. To byłby bardzo interesujące podejrzeć tak skrupulatnego detektywa przy pracy. Tak czy inaczej VaatiVidya ma poważną konkurencję :-)
Jak to składasz do kupy.
Żaden ze mnie ekspert, gdy idzie o mitologię Ziem Pomiędzy. Ledwie liznąłem temat. A sam proces "tentegowania w głowie" (jak mawiał król Julian) jest w sumie dosyć prosty. Jeśli trafiam na jakąś zagadkę, to przede wszystkim otwieram mapę z Fextralife:
https://eldenring.wiki.fextralife.com/Shadow+of+the+Erdtree+Map
Sprawdzam tam, gdzie konkretnie znajduje się zagadkowe miejsce, które mnie zafascynowało, lub gdzie trafiłem na przedmiot, który wzbudził moje zaciekawienie. Po co? Żeby zobaczyć, co znajduje się w okolicy (inni przeciwnicy i inne przedmioty), używając odpowiednich filtrów. Następnie porównuję ze sobą opisy przedmiotów, inkantacji, oręża, zbroi czy wizerunków, szukając jakichś intertekstualnych odniesień. Wyłapuję w nich słowa-klucze i - jeśli nadal nie jestem czegoś pewien - to przechodzę do wyszukiwarki internetowej, żeby sprawdzić, czy jakiś konkretny termin pojawia się w innym opisie (np. przedmiotu) z ER. Jeśli jestem zainteresowany jakaś postacią, to czytam ponownie wszystkie linie dialogowe, jakie wypowiada w grze (co nie jest trudne, bo w grze FS pada niewiele słów).
Do tego dochodzi ewentualna analiza narracji środowiskowej. Sprawdzam więc przede wszystkim, jacy przeciwnicy pojawiają się w danej lokacji (i co robią, czego strzegą), a następnie szukam informacji (w opisach, w Wiki) na temat tego, z jakim bóstwem, plemieniem, ludem czy wydarzeniem ze świata gry związany jest dany typ maszkary. Zwracam też baczną uwagę na architekturę (i skalę budynków względem postaci człowieka, bo może ona świadczyć o rasie zamieszkującej niegdyś określone lokacje), starając się zapamiętać, czy konkretny rodzaj budowli, reliefów, kolumn, rzeźb itp. pojawia się w innych miejscach mapy.
Próbuję zazwyczaj wyłapać nadprezentację różnych rodzajów przedmiotów w poszczególnych miejscach (np. lilie, kwiaty o określonym kolorze, słoje, dywany, kamienne kalendarze, świetliki itp.), zakładając, że ma to fabularne znaczenie. Istotne może być również położenie jakiegoś miejsca względem innych (dlaczego są połączone lub oddalone, dlaczego pod ziemią lub nad ziemią). Co więcej, czasem znaczenie mają nawet animacje (np. zestaw ruchów danej broni), które wiążą ze sobą pewne przedmioty albo ich pierwotnych posiadaczy.
Ostatni krok to przegląd zasobów sieciowych (trailery gry, YouTube, fora dyskusyjne) na dany temat. Czasem można wyłapać jakieś ciekawe sugestie. Najważniejsze, żeby zgromadzić jak najwięcej elementów, z których da się coś sklecić. Oczywiście, conditio sine qua non całego przedsięwzięcia to zaufanie. Trzeba przyjąć, że ludzie z FS wiedzieli, co robią, a wszelkie decyzje narracyjne i estetyczne mają charakter intencjonalny. Warto też zaznaczyć, że SoTE stanowi nie tylko wdzięczny, ale i znacznie łatwiejszy niż ER materiał do analizy.
Przy okazji: rozszyfrowaliście już, czemu w wiosce Bonny możemy znaleźć dziwną skórę węża? I to taką, która
spoiler start
nie przypomina w ogóle "przypadłości" Messmera, za to ma wiele wspólnego z Eiglayem.
spoiler stop
;)
Robisz tymi materiałami świetną robotę.
Nie wiem, czy też to zauważyłeś, ale po pierwszym zetknięciu się z formą narracji od FS, w kolejnych grach ma się oczy dużo szerzej otwarte na historię pisaną w ten sposób.
Przy czym uważam, że DLC jest dużo bardziej przejrzysty pod tym względem i przypomina mi nieco DLC do Bloodborne.
Cześć, czy znajdę po walce z Godrikiem jakiś lepszy pancerz oraz broń od obecnego? Aktualnie latam z Bloodhound's Fang +5. Problem z tym mieczem jest taki, że skaluje się pod zręczność, a ja bardziej leciałem w siłę, więc nie wiem co teraz? Ładować w zręczność? Pancerz który mam to Royal Remains. Obecnie mam 50 poziom i dopiero wchodzę do Liurni, wcześniejsze lokacje wyczyszczone, oprócz Caelid i Siofra.
Obecnie mam 50 poziom i dopiero wchodzę do Liurni, wcześniejsze lokacje wyczyszczone, oprócz Caelid i Siofra.
No to zrobiles wyczysciles Limgrave, czyli poczatek gry. ;) Tutorial. ;)
W tej grze slowo lepszy jest dyskusyjne, bo naprawde duzo daje uzywanie roznych zbroi i broni, talizmanow w zaleznosci od tego gdzie jestes i z kim walczysz.
Ale ogolnie to TAK, beda. Lepsze, gorsze, INNE. ;) Broni w grze roznych jest od groma, kilkaset. Zestawow Pancerzy jest sporo ponad setka. I to nie liczac dodatku.
A cechy mozna pozniej resetowac.
Ooooooooo! Jak ten człowiek mnie zaimponował :-)
(Krótki film załączony w komentarzu pod tym wpisem bo zawiera ikonkę z sylwetką bossa - SPOILER?)
Świetny materiał po polsku o Bossie Końcowym jako kolejnym kamieniu milowym poziomu trudności w grach FS. Czy PCR do dobry boss? Nareszcie ktoś coś sensownie. Jest nadzieja. Krótka, konkretna, merytoryczna analiza PCR, z 3-ma głównymi nowościami w designie bossa na tle innych, które powodują, że jest tak trudny, a po poznaniu których staje się może nie łatwy ale zupełnie znośny i przyjemny. Podstawowe zasady radzenia sobie z nim. Szczyt projektu bossów w ER. Do tego krótki, ciekawy rys historyczny progresji designu i trudności bossów od DS1, BB, DS3, Sekiro do ER i SotE. Ogólnie o bossach SotE, też vs podstawka. No i dla lubiących smoki słowo o Bayle'u vs Midir.
Ze wszystkim z tej analizy się w 100% zgadzam i lepiej bym tego nie ujął. Przy okazji ćwicząc tak sobie tego bossa dla przyjemności codziennie mam takie podstawowe, może oczywiste dla niektórych spostrzeżenia. Głównie skupiamy się na sposobie wykończenia go w sensie ofensywnym - broń, build, summony. To oczywiście ważne, bo trzeba mieć sposób na pozbawianie go sensownych % HP. Ale w przypadku tego bossa najważniejsza wydaje się najpierw dobra strategia obrony przed jego czołgowymi atakami i combosami, oraz trzymanie go krótko przed sobą. Przetestowałem różne sposoby obrony i zadziwia mnie jak on jest zaprojektowany pod kątem tego, że niby wali jak czołg ale co najmniej kilka równoprawnych sposobów jak to odeprzeć:
1) Standardowe rollowanie - trudne, ale do wyuczenia
2) Blokowanie tarczą - zadziwiająco skuteczne i bezpieczne, jeżeli użyjemy tarcz typu kamienna opuszkowa z podstawki czy werdigrisa lub wielka z czarnej stali z DLC z dużą świętą ochroną + długa stamina + szybkie odnawianie staminy nowym talizmanem
3) Parowanie tarczą - całkiem fajnie się go paruje, wciąż się tego uczę, ale nie jest aż tak trudno jak zwykle przy innych bossach, większość jego combosów można po prostu zatrzymać
4) Garda doskonała - w DLC mamy teraz rewelacyjną nowość Deflect Hardtear czyli łezkę do eliksiru, która zapewnia przez 5 min. możliwość parowania w stylu Sekiro, zarówno tarczą jak i każdą bronią z obroną, L1 w dokładnym momencie ataku daje gardę doskonałą, która jeżeli wyjdzie (charakterystyczny dźwięk i błysk) to nie zużywa w ogóle staminy i HP. Jak nie wyjdzie to standardowy blok.
5) Unga bunga z summonami czyli jak tam wyjdzie szybko do przodu, rolowanie na czuja, przyjmowanie częściowo na klatę, leczenie i może się uda.....
Xandon, jesteś jeszcze na utrzymaniu rodziców, a ponadto prawiczek, prawda?
Dzik
Był
Świetny!
<<<spoiler walki z dzikiem>>>
I nim mnie poszczujecie, to powiem, że taak, zmieniłbym lekko hitbox szarży, ale poza tym nic.
Ta walka to było kompletne rodeo i pod agresywny styl gry. Może z 40 podejść było? Pierwsze 10 wydawało mi się niemożliwe, nienawidziłem typa, ale z każdym kolejnym on się robił coraz bardziej czytelny. Nie no, pokochałem kompletnie tego bossa. Już olać ten dziadowski hitbox, ale ta agresja była świetna.
Co nie zmienia faktu, że trochę sobie ułatwiłem stackowaniem holy damage.
Początek najlepszy, jak tankuję hita w pysk. Myślałem, że w ostatniej chwili go onieśmielę, zmieni kurs. Z rowerzystami w Warszawie działa.
A swoją drogą, zauważyłem, że gra mi się trudniej, gdy mój mózg sklasyfikuje bossa, jako upierdliwą przeszkodę i formalność. Tak miałem ze słonecznikiem, na którym padłem więcej, niż na Messmerze, bo przede wszystkim chciałem go mieć z głowy. I dopiero jak polubiłem tego bossa po nieudanych próbach i przyznałem przed sobą "ok, to jednak jest jakieś tam wyzwanie" i zaczęło mi iść lepiej.
https://youtu.be/SfMprR_nnUU?si=1cg5IiqowXdksprl
A dzięki, podczas tej walki w sumie cały czas było blisko, bo jakby weszło jego combo złożone z 5 ciosów, to by mnie zmiótł. Zauważyłem, że ten boss okrutnie karze defensywny styl gry. Próbowałem go robić w sposób spokojny i stonowany, jak Messmera, ale wpakowanie się z Postawą Skrzydła w szarżującego dzika, sprawia, że hitbox łapie Cię dwukrotnie.
Trzymanie dystansu jest jeszcze gorsze, bo prowokuje szarżę, a umiem jej unikać w 40% przypadków - najlepiej, gdy zaszarżuje tuż przed nami.
Ciekawostka: szarżę da się kompletnie zablokować tarczą, tylko niestety zżerało to full staminy :). Jeśli jednak grać na niego agresywnie i nie dać mu się oddalić, to jedyne, co nas może zmartwić, to pięciokrotne combo i dyskotekowa kula grawitacyjna w drugiej fazie, która wpływa bezpośrednio na nasz ruch. A tak, wychodzi z tego Strażnik Drzewa na sterydach :).
Zauważyłem, że ten boss okrutnie karze defensywny styl gry
Chyba całe dlc takie jest
Faktycznie, chyba jedynymi wyjątkami było 2 npc bossów, a reszta staje się duzo łatwiejsza w bezpośrednim starciu i bardzo ciężka przy odbieganiu (hehe, Midra).
Pięknie i pełna zgoda co do Twoich wniosków. Dokładnie to samo ostatnio pisałem - z nim trzeba agresywnie i trzymać blisko przy sobie. Tylko mi zajęło kilka przejść, aby to sobie uświadomić, w końcu go polubić i ściągnąć z czarnej listy ;-) W Twojej walce zauważyłem tylko jedną szarżę w trakcie walki, oprócz tej początkowej, bardzo dobrze, i o to chodzi. W moich ostatnich walkach z nim udawało się nawet nie dopuścić do żadnej szarży w środku. Mała uwaga do tej atomówki przy przejściu do 2-giej fazy. Jakbyś chciał, to ją można spokojnie rolować do środka na niego i wtedy jest piękne długie okienko na 2 ataki. Zgadzam się też z NewGravedigger, że jak się pomyśli, to wszystkich tych bossów z DLC najlepiej agresywnie, w tym końcowego.
Ogólnie uśmiecham się jak patrzę na Twoje walki z Milady - trwają troszkę dłużej niż u mnie, ale wyglądają bardziej finezyjnie, zgodnie z nazwą broni :-) Tego dzika np. pokonywałem przedostatnio 2-ma kilofami a ostatnio Wielką Pałką z podstawki, więc szło trochę szybciej. Fajne są te różnice w klasach broni. Nawet pograłem sobie trochę tą Milady, świetna broń, ale nie do końca w moim stylu. Najbardziej to widać na średnich mobach, gdzie ja już jestem tak rozleniwiony, że strzał jakąś pałą czy wielkim mieczem i je wybija, a 2-3 strzały i po zabawie. Z Milady bardzo szybko się macha ale jednak trochę się tam trzeba więcej namachać, może dlatego, że jej za bardzo nie optymalizowałem. Powinna się dobrze spisać na ostatnim bossie. Pomyślałem sobie ostatnio, że pewnie przyjdziesz tu niedługo i powiesz coś w stylu: przejście PCR do drugiej fazy w 3 podejściu, boss zrobiony w 10 podejściach. Naprawdę coś tak czuję przez skórę :-)))
Xandon, dzięki, właśnie takie miałem odczucie - trzymając krótki dystans, można prawie zniwelować szansę na najgorsze ataki.
I... czeka mnie jeszcze odkupienie win za Midira, czyli Bayle. Midira zrobiłem właśnie bijąc go po ogonie i przyznam, że ta walka była wtedy bardzo średnia.
Pojawiły się poradniki, jak grzyby po deszczu, że sposób ten także działa na Bayle, ale sprawdziłem raz, padłem i widzę, że tak samo odebrałoby mi to frajdę, jak wtedy.
Zatem po weekendzie staję z Baylem oko w oko :)
Wczoraj pierwszy raz rzuciłem sobie okiem co tam u speedrunnerów słychać. Wcześniej widziałem, że GinoMachino jeszcze ćwiczy, a tu się trafił jakiś spicee, totalny kosmita. Przejście od zera na Nowej Grze do pokonania bossa końcowego DLC w 1:05 h:min bez glitchy. Oczywiście w podstawce nie idzie do końca, tylko Mohg. To widziałem jeszcze wczoraj, a załączam wersję sprzed kilku godzin z nowym czasem 1:03, jej akurat nie oglądałem, ale przewinąłem szybko, aby się upewnić, że mniej więcej to samo. 31 minut od startu Nowej Gry do DLC. 34 minuty od wejścia do Krainy Cienia do pokonania bossa końcowego. Broń całego przejścia Bloodhound Fang, bugsbunny69 powinien być zadowolony :-)
https://www.youtube.com/watch?v=VGNHHo0MhXo
Skąd się biorą takie ludzie? Mnie u speedrunnerów nie fascynują same wyniki czasowe i pośpiech, ale można się sporo o nich nauczyć podglądając ich trasy, walki i różne patenty, które stosują. A dodatkowo jest to inspiracja do takich chilloutowych przejść własnych całej gry na jedno popołudnie. Dlatego lubię czasem rzucić okiem. U tego spicee zobaczyłem 3 sprawy odnośnie samego DLC, choć i w podstawce znowu jakieś małe smaczki się znalazły:
1) W przeciwieństwie do zwykłych śmiertelników, stosujących i odblokowujących normalne przejścia w świecie i dungeonach, oni po prostu poznajdowali trasy w tym wertykalnym labiryncie SotE, gdzie poruszają się skrótami po pionowych ustępach skalnych czy różnych krawędziach 3 kilometry w dół lub w górę. Niesamowite. Ale nic sztucznego. Po prostu tam są takie krawędzie na konia. Tylko nie wiem ile trzeba pracy, aby je znaleźć i ciekawy jestem czy FS zaprojektowało to świadomie, czy tak wyszło.
2) Ścieżka krytyczna. Z uwzględnieniem punktu 1) składa się w zasadzie z Messmera, Rominy, przystawek i PCR. Wiadomo, że Lew jest opcjonalny i Rellana też. Okazuje się Hipcia też można spokojnie obejść, jak i cały Donżon Cienia, i główną część Magazynu. Ścieżką od drugiej strony, gdzie się idzie na Dzika i potem parkurem w środku magazynu do Messmera. Dla mnie nowość.
3) Bossowie. No tu bez zdziwienia. Z jaką rozbrajającą łatwością ci ludzie robią Messmera czy PCR to się w głowie nie mieści. Messmera czy Rominę to jeszcze czuję, bo po kilku przejściach też się ich w tym kierunku robi, ale taki PCR? Nie mogę...
Romina.
Pierwszy boss w DLC, który padł przy pierwszym podejściu.
Dlaczeeego?! :(
Ona była przepiękna (szczególnie od pasa w dół, bo góra to taka sobie).
Ale już na poważnie, cudny design, prześliczna ścieżka dźwiękowa, a tak mało życia. A design dlatego tak fajny, bo pomimo tego, że to był kolejny "duży" boss, znów - zero problemów z czytelnością. Wszystkie ataki świetnie oznaczone. I dlatego nie była to ciężka walka. Dało się to wyrollować za pierwszym razem.
No cóż, lista bossów, o których słyszałem, a których nie spotkałem zmalała bodajże do trzech.
Edit - ok, gram chwilowo na frost + staggery, a wygląda na to, że to naturalne kontry na tego bossa.
Sam sobie odpiszę, ale jeśli chodzi o OST tego bossa, to zauważyłem, że
spoiler start
ścieżka dźwiękowa ma elementy drugiej fazy ścieżki dźwiękowej Malenii i oczywiście lorowo ma to sens. Podobne zabiegi zastosowano przy Messmerze, Rellanie.
W sumie sam nie wiem, po co to piszę, bo zauważyłaby to nietresowana złota rybka, ale spoko ;).
spoiler stop
Brawo!
Czy Ty nie jesteś za bardzo przepakowany, levelowo i skillowo, w grze i w realu ?!? ;-)
Romina cudowny bosik mój Nr 2 w tym DLC. Nie jest uznawana za trudną, ale ta gracja, te ruchy. Poezja.
Tak czy inaczej, to że pokonałeś ją za pierwszym razem to niezły wyczyn. Moja teoria, że rozwalisz bossa końcowego z biegu staje się coraz bardziej realna :-)
Leci bosik końcowy czyściutko na samym rolowaniu, na razie pierwsza faza. W drugiej nie ma nic wielkiego, te wszystkie promienie to ściema ;-) Za roczek pójdzie ta walka na 0 hit jak nic, trzeba się motywować :-) Nie robię z nim więcej niż 3-5 walk dziennie, ale za to regularnie. Taka metoda. Potem wstajesz pewnego dnia i nagle zaczyna lekko wychodzić.
Przy okazji, co by nie powiedzieć to ten boss końcowy jest jednak banalny na silną tarczę + broń kolną z krwawieniem (stara, znana metoda). Aż się człowiek zastanawia po co ćwiczyć inaczej. I prawie wszystkie trudności w drugiej fazie znikają. Wciąż trzeba poznać jego moveset i kontrolować staminę. Znowu FS wprowadza bossa z szaleńczym movesetem, a jednocześnie daje narzędzie do spuszczenia tego całego szaleństwa po tarczy, a ty sobie wybierz jak chcesz go pokonać - hardcorowo czy casualowo. Poniżej kluczowe elementy buildu dla zainteresowanych lub sfrustrowanych, działa spokojnie do NG+7, gdzie ten boss jest 50% silniejszy. Z innymi bossami ta taktyka też częściowo ma zastosowanie, ale z PCR wyjątkowo prosto, jakby do tego stworzony. Z Midrą tak spróbowałem z ciekawości to już tak łatwo nie jest, choć sam boss dużo łatwiejszy, lepiej go tam normalnie załatwić.
* albo Wielka Tarcza z Werdigrisu +10 (lub inna o podobnej zasłonie)
* albo Wielka Tarcza z Czarnej Stali +25 (można zmienić affinity na Święte, wtedy neguje 100% świętych obrażeń)
* Miecz Lancowy +25 (lub inna dobra broń kolna z affinity przestawionym na krwawienie, najlepiej > 120)
* Stamina > 150
* Talizman Dwugłowego Żółwia
Reszta buildu jest opcjonalna: Witalność najlepiej 60, zbroja najlepsza na jaką możemy sobie pozwolić ciężarowo ale wystarczy typu Łuskowa, jakieś talizmany ochrony/udźwigu/do osłony tarczy, eliksir nieistotny - może być ochrona fizyczna, bez summonów (tylko przeszkadzają). Strategia: trzymamy bossa cały czas przed sobą w zwarciu. Blokujemy jego combosy tarczą i dźgamy jednocześnie. Kluczowe zarządzanie staminą i opuszczanie tarczy we właściwych momentach dla odnowienia. Uniki (należy dobrze opanować) do niektórych łatwych ataków typu: wszystkie grawitacyjne, salto w powietrzu z rąbnięciem w ziemię, grab w drugiej fazie. Metodę tą możemy też stosować treningowo. Blokując tak bezpiecznie bossa możemy się go łatwiej uczyć, przyglądać się spokojnie combosom, wprowadzając stopniowo lub częściowo uniki do niektórych combosów i ataków w zwarciu.
Via Tenor
Most sane Tarnished in Lands Of Shadow hits Radhanella so hard, they fly back to Mohg body and cocon through space and time. ;P
https://www.pcgamer.com/games/rpg/an-elden-ring-streamer-killed-shadow-of-the-erdtrees-final-boss-in-one-hit-and-only-needed-to-juggle-5-consumables-3-weapons-4-helmets-and-5-talismans-to-do-it/
Przypomina mi sie motyw z Morrowinda (gry do ktorej Elden jest bardzo podobny koncepcyjnie IMHO), jak mogles buffowac ALchemie i Inta, za pomoca eliksirow, zeby zrobic silniejsze eliksiry zeby dalej buffowac alchemie...
Potem z alchemia na pierdylion milionow potka na super skok, super sile, (zeskalowana przez alchemie do pierdyliona) itd... jump na srodek mapy (w powietrzu osiemnascie loadingow) i oneshot bossa.
;)
1-shotowanie bossów ma swoją długą tradycję od samego początku Elden Ring.
Każdy oczywiście gra sobie jak chce. Takie piętrzenie buffów ma może jakiś intelektualny urok i jest kolejnym 100-nym rodzajem wyzwania w ER, ale ja osobiście jestem przeciwnikiem takich walk. Dla mnie walka z bossem ma urok i sens jeżeli boss zaprezentuje w jej trakcie cały swój moveset, a my sobie z tym poradzimy. Jak - to już dowolne.
Mój obecny ideał dla PCR, można powiedzieć święty graal walk z bossami FS, to załączona walka legendy ONGBAL - RL1, 0 Blessing, No Damage. Tak to się robi, można zrobić, choć dla większości z nas raczej nie w 2h. Jednocześnie to jeden z niewielu bossów kiedy chce mi się do tego dążyć z czystej przyjemności. Ta walka tak fascynuje i daje temu DLC żywotność i nieśmiertelność. Z dzisiejszego punktu widzenia, bez tej walki i tego bossa to DLC byłoby.... Ale jeszcze raz, każdy sposób jest dobry o ile daje nam frajdę :-)
https://www.youtube.com/watch?v=JeBOIYnVq54
Mnie w sumie cieszy to, że Eldena da się tak "zepsuć" i pozamiatać bossa prawie na hita. Chociaż sam jestem fanem bardziej żmudnej ścieżki ;]. Jedyny wyjątek zrobiłem chyba dla ptaka śmierci. Do dziś nie wierzę, że święte obrażenia tak go masakrują. Śmieszne to było, chociaż sensowne. Drugi boss, którego lekko cheesowalem, to Lew w Ruah: uznałem, że nie będę walczył z bazyliszkami, tylko niech sobie idą na spacer, na najdalszą krawędź areny.
Zostały mi 2 rodzynki na sam koniec, czyli BAAAAAYLE i ostatni boss. Delektuję się powoli tym DLC. Jestem na 15 poziomie skibidibi i wygląda na to, że przed końcowym bossem będę na 16-17. I musi styknąć, bo nawet nie wiem, które fragmenty pominąłem. Dziś dowiedziałem się dopiero, że duchy z garnkami też te fragmenty dają ;)
Nie próbuję na siłę szukać wszystkiego w tym przejściu, smaczki zostawię sobie na kolejne, ale jestem zadowolony z tego, co okryłem.
Przed chwilą pożegnałem i Metyr. Cała ta kraina aż przesiąknięta jest zapomnieniem i porzuceniem.
spoiler start
Wielka Wola, która - przypuszczalnie - porzuciła Ziemie Pomiędzy. Trina, którą "porzucił" Miquela, Messmer - wiadomo. Wreszcie hornsenci.
W sumie nie dziwi mnie nawet, że prawie nic nie dowiadujemy się o Godwynie. Konstrukcja charakteru Miqueli jest taka, że w próżności i bezwzględności mógłby zorganizować z Ranni jakiś konkurs. I ani trochę mnie nie dziwi, że Godwyna ma gdzieś. Chociaż nie - pewnie w swojej wizji wkrótce przecież wszystko naprawi ;).
spoiler stop
.
Tak czy owak, na pierwszy ogień idzie Bayle i to pewnie będzie dłuższą posiadówka. Zdecydowanie jeden z najlepszych smoków, z jakimi walczyłem. Powoli zaczynam lekko ogarniać drugą fazę.
Używanie elementów, efektów i rodzajów obrażeń, na które słabuje dany boss to nie cheesowanie ale czysta logika i dobra praktyka :-))
Przykładowo, ptaki śmierci mają następujące negacje (absorpcje) obrażeń. Im wyższa liczba tym lepiej negują dane obrażenia. Ujemna liczba oznacza, że przyjmują zwiększone obrażenia danego typu. 100 to negacja wszystkiego, -100 to podwójne obrażenia. Z tego wynika, że najskuteczniejsze na nie akurat są święte uderzenia.
Standard 10
Slash 10
Strike -40
Pierce 35
Magic 20
Fire 20
Lightning 40
Holy -40
Używanie grawitacji to już jest cheese, z tym że inteligentny. Cheese prosty to jest dla mnie jak pokonałem ostatnio smoczka Sennesax, to ten ostatni przed Bayle. Wkurzył mnie bo stałem w wodzie i mnie złanszotował błyskawicami. To ja stanąłem zaraz za wejściem na arenę / posągiem Mariki, wyciągnąłem Wielki Łuk i go wykończyłem strzałami Radahna w łeb. Jak się zbliżał zdezorientowany to się cofałem, wtedy wracał na środek i tak kilka razy. Walka bez walki z satysfakcją strzałów w durny smoczy łeb. Jednak ze smoków to najlepszy jest Smok Wawelski ;-)
Przerzuciłem się na build pod Milady pod zamrażanie.
Wczoraj po raz pierwszy walczyłem z tym dziwnym pół lwem pół gąsiennicą. Solo, ku mojemu zdziwieniu padł za drugim razem, wystarczyło bardzo agresywnie z nim tańczyć i spamować atakami.
Czy ktoś się orientuje czy quest Milicety można zrobić po ukończeniu fabuły podstawki czy wtedy już jest po ptokach? Pamiętam że jak grałem na premierę to robiłem tego questa ale najwyraźniej go nie ukończyłem bo nie mam w ekwipunku dwóch talizmanów które można z niego zdobyć a bardzo by mi się przydały do buildu.
Czy ktoś się orientuje czy quest Milicety można zrobić po ukończeniu fabuły podstawki czy wtedy już jest po ptokach?
Sprawdź, czy znajdziesz ją w jednym z tych miejsc:
- kościół za Sellią (ale jeśli zacząłeś jej zadanie, to pewnie już stąd zniknęła);
- chatka Gowry'ego przed Sellią;
- Altus Plateau, wzgórze przy złotym drzewie, w pobliżu urwiska;
- wioska młynarzy;
- pradawne ruiny w Śnieżnej Dolinie;
- kaplica w Elphael, podpora Świętego Drzewa (tu dokonujesz ważnego wyboru w jej wątku).
Być może da się kontynuować jej wątek.
Lew awansował u mnie znacznie w rankingu bossów. Bardzo przyjemny boss, dość trudny na początek i świetna dynamiczna walka. Gratulacje i powodzenia z następnymi :-)
Nie pamiętam jak jest z jej questem, ale obawiam się, że jeżeli go nie rozpocząłeś i nie kontynuowałeś właściwie, a spaliłeś co trzeba za Fire Giant, to mogłeś sobie tym spalić drogę do questu. Ale sprawdziłbym lokacje od Bukarego. Jeżeli Ci się mimo wszystko uda, to jest mały myk z nagrodami / talizmanami z jej questu:
1) Na początku:
* Talizman Dex +5
2A) Na końcu gdy pomożemy Millicent:
* Talizman Rotten Winged Sword Insignia - wzmocnienie kolejnych ataków
* Miquella's Needle
2B) Na końcu gdy zdradzimy Millicent:
* Millicent's Prosthesis = Dex+5 i wzmocnienie kolejnych ataków jednocześnie (choć słabiej niż Rotten .. Insignia)
* bez Miquella's Needle
3) Po powrocie do Gowry:
* Flock's Canvas Talisman - do wzmocnienia inkantacji
Jeżeli najbardziej Ci zależy na Millicent's Prosthesis, ten talizman powinien być świetny dla Milady, to możesz go zdobyć bez kończenia questu. Pamiętam, że kiedyś właśnie chciałem głównie zdobyć ten talizman, zabiłem Millicent w wiosce młynarzy i wtedy dropi - ale sprawdź na wszelki wypadek te informacje na yt gdybyś chciał iść tą drogą, bo mogę już dobrze nie pamiętać.
Zgadza się wszystko, chyba najwczesniejsza lokacja gdzie dropi ten talizman, to właśnie wioska młynarzy, po ubiciu Godskina... i Millicenty ;)
Niestety robię teraz tydzień przerwy, w związku wyjazdem na wakacje, więc Bayle i PCR muszą poczekać:)
Ta czikita co zarąbała kiedyś Malenię równolegle grając na PS5 (pad) + PC (dancepad) zrobiła to samo, tym razem z DLC.
https://clips.twitch.tv/EphemeralYummyCroquetteBloodTrail-9uTZiT1g8V2b-IO9
Spoilery z ostatniego bossa DLC (duh).
Dzięki Amadeusz, tego mi było trzeba :-)
A tu skrót całego przejścia SotE na dancepadzie. MissMikkaa :-)
https://www.youtube.com/watch?v=52dfyrlzPUc
I tak ostatecznie pęka mit trudności tego DLC, w tym bossa końcowego.
To jest fascynujące. Przy Elden Ring mówiło się, że Radagon trudny, Elden Beast trudna, Godskin duo trudne, Malenia trudna. Czy ktoś jeszcze dziś o nich wspomina. Może o Malenii czasami, bo to taki niby wiecznie żywy symbol trudności.
Po premierze DLC mówiło się o szalonym Lwie, Dziku czy Messmerze. Czy ktoś jeszcze dziś, miesiąc po premierze rozpacza nad trudnością tych bossów. Trudność i niesprawiedliwość bossa końcowego była niezaprzeczalna. Dziś już się rzadziej o tym słyszy i daję głowę, że za kilka miesięcy to będzie dla wszystkich zupełnie normalny boss ;-) No bo jak inaczej skoro babeczka pokonała go solo, melee, młotem Wielkie Gwiazdy, skacząc na dancepadzie ?!? No jak?
Sekiro podobno jest najtrudniejszą grą wg rankingu redakcji GOL, a ludzie robią przejścia całej tej gry z zawiązanymi oczami, dosłownie z klapkami na oczach, bez patrzenia, na sam słuch.
Bądź tu mądry i pisz wiersze............
a ludzie robią przejścia całej tej gry z zawiązanymi oczami, dosłownie z klapkami na oczach, bez patrzenia, na sam słuch.
https://youtu.be/FQeeRBtQgzE?si=u-eBgTHR1GEYUFb5
Matko boska, rzeczywiście. Ktoś mi wytłumaczy JAK?!
Chyba przedostatni boss w dlc padł. Póki co Bayle wygrywa w kategorii epickości pojedynku, choć niestety dla mnie była to bardzo szybka i prosta potyczka, padł przy trzeciej próbie. Nienniej przepiękna walka, a drący mordę Igon jest moim nowym idolem w świecie ER.
Metyr też epicka wizualnie ale sam boss już gorzej, nie znoszę w tej części olbrzymich, bezkształtnych mas miesa rzucających się jak świnia z padaczką. Nie mogę w ogóle odczytać ruchów.
Najwiecej krwi napsuł mi Midra, choć nie uważam, żeby boss był zepsuty czy niesprawiedliwy to jednak nie polubiliśmy się. Miałem dużo więcej radochy walcząc z Mesmerem niż z nim.
Romina śmiesznie łatwa, duży zawód bo spodziewałem się kogoś lepszego w tak fajnej lokacji jak Rauh. Dużo bardziej się męczyłem z lwem polowym, który tak samo jak metyr rzuca się bez przerwy i nie ogarniam hit boxow na tym jego cielsku. Dodatkowo zero lore o niej wcześniej, z tyłka wyskoczyła i szybko poległa.
Ocenę końcową wystawię jak zabiję final bossa, mentalnie szykuje się do tej walki już od jakiegoś czasu. Szkoda, że to już prawie koniec.
Dla mnie Romina jest najwiekszym przegranym tego dodatku. Z jej wygladem plus motyw kwiatow moglaby byc najpieknieksza midfight cutscenka w historii From Soft.
:(
Też żałuję , że nawet cutscenki nie było, tym bardziej, że to obowiązkowy boss. Wydaje się jakby coś wycieli o niej albo nie dokończyli, bo sama Romina bodajże jest w trailerze, ma powiązania ze scarlet rot, wizualnie bardzo spoko boss, z tymi pąkami i w tej lokacji naprawdę mogli zaserwować coś lepszego. Tym bardziej, że mniej więcej każdy ważniejszy boss ma jakieś tam szczątki lore czy to w przedmiotach, czy wypowiedziach npc które Cię przygotowują na to. Nawet nieszczęsny Midra, który też trochę zaskoczył był jakos zapowiedziany choćby jednym npc w jego posiadłości, obrazem na ścianie czy nazwą miejscówki. A tu lipton, kim ona była, skąd sie wzięła, jakie ma powiązania z rotem, czemu pesty są czerwone tam a nie białe?
No to krzyżyk na drogę z finalnym bossem ;-)
Ciekawe są te bossowe rozkminki. Myślę, że różnorodne preferencje różnych graczy świadczą o tym jak dobry zestaw bossów ta gra oferuje jako całość. Dla każdego coś dobrego :-)
Dla mnie Romina to boss Nr 2 w tym DLC. Absolutnie fantastyczna pod kątem gracji i płynnego tańca walki, mimo że niezbyt trudna. Ale dlaczego ma być bardzo trudna? Ludzie narzekają na podkręcony poziom trudności bossów w ER+. Twierdzą, że nic by się nie stało gdyby bossowie byli 20% wolniejsi i wzdychają do starych, prostych bossów z serii DS. No to mają takiego typowego starego, spokojnego, nostalgicznego, płynącego bossa. Też niedobrze. Aczkolwiek z podbudowaniem lorowym, czy jego brakiem, się zgadzam.
Smoki, w tym Bayle, które rozpalają wielu graczy, co absolutnie dobre i zdrowe, mnie w ogóle nie interesują. Osobiście uważam, że FS nie umie w smoki i wszystkie te walki są o kant... Pokonać, zapomnieć.
Metyr - podobne wrażenia, ale chociaż daje Patrzący Palec, jedną z moich ulubionych broni
Midra czy Messmer - OK, dla mnie na podobnym poziomie. Ogólnie fajne bossy. Midra łatwiejszy. Midra dla mnie łatwiejszy zdecydowanie od Rominy. Teraz jak się zastanawiam, to Messmer też łatwiejszy od Rominy, jak już się go dobrze pozna. Bo on w zasadzie leci na pamięć i na ślepo zwykłym, średnio silnym buildem. Brak epickości, ale jest efekciarstwo, bum, bum, bum, ogień. Romina przynajmniej ma elegancję ;-)
Natomiast boss końcowy jest ponad wszystkim i poza wszelką konkurencją :-)))) Jak ja uwielbiam to cudo.
Ciekawe, że ranking bossowy zmienił mi się lekko od początku po kilku przejściach i dobrym poznaniu tych bossów. Obecnie:
1. Końcowy PCR - niezmiennie
...... potem długo, długo nic
2. Romina - też niezmiennie
3. Dalej cały worek fajnych bossów (Lew / Gajus / Słonecznik / Zgniły Rycerz), wyleciała z tego miejsca Rellana
Reszta też fajne, ale liczy się tylko podium ;-)
Ciekawe są te bossowe rozkminki. Myślę, że różnorodne preferencje różnych graczy świadczą o tym jak dobry zestaw bossów ta gra oferuje jako całość. Dla każdego coś dobrego :-)
Mieliśmy podobną rozmiknę z kumplami niedawno, bo jeden z nich leci właściwie identycznym buildem jak ja a jednak doznania inne. To, że inny kumpel się męczył trzy godziny z Baylem, a poskładał Midrę za 2 podejściem jeszcze rozumiem, bo jednak wielki miecz na smoki, które nie można zalockować na nogach to jest mały koszmarek.
Ale z pierszym mamy te same buildy, tymczasem on lał Gaiusa 2 godziny, ja 20 min, z kolei ja na Midrze myślałem, że wyrzucę kontroler przez okno, a jemu poszło gładko.
Romina jest ładna, ale nic poza tym dla mnie, ani mechanika, ani lore nie urzekły mnie.
Zauważyłem, że w DLC zacząłem właściwie trzymać się bossów bardzo blisko, 90% rolli robię w ich kierunku zamiast od nich. Bardzo szybki boss mi nie przeszkadza, o ile ma w miarę stałe tempo i chociaż minimalnie telegrafuje ataki.
Dlatego nie podszedł mi kompletnie Midra, który bez przerwy przeplatał szybkie ataki z bardzo wolnymi i długo przeciąganymi (przypomina się carbot animations i panic roll z Margitem, tak właśnie wyglądałem), a z kolei ubóstwiam Mesmera, który mimo, że szalony ma swoje unikalne, stałe tempo, które umiem odczytać.
Nie przeszkadza mi też wielkość bossa - Bayle'a czy innego smoka jest mi prościej zrollowac bo widzę, że atakuje łapą albo łbem. U lwa tego kompletnie nie widzę, bo nawet jego pysk ma dziwne hitboxy, nie widać czym właściwie atakuje i kiedy zaczyna atakować a kiedy się tylko kręci jak bombka na choince.
W sumie to chyba jeden z uroków tej gry, dla każdego co innego.
Póki co mój top 3:
1. Mesmer absolutny no 1, za wszystko
2. Rellana za trudną ale bardzo fair walkę
3. Bayle za epickośc i Igona
Zauważyłem, że w DLC zacząłem właściwie trzymać się bossów bardzo blisko, 90% rolli robię w ich kierunku zamiast od nich. Bardzo szybki boss mi nie przeszkadza, o ile ma w miarę stałe tempo i chociaż minimalnie telegrafuje ataki.
Dokładnie tak. Była ostatnio tutaj dyskusja, że tak należy z większością bossów w tym DLC i uważam, że to prawda. Jest zatem szansa, że końcowy Ci podejdzie lub przynajmniej jakoś pójdzie :-) Z nim trzeba krótko, agresywnie, w zwarciu, na niego, ma bardzo fajne tempo, fenomenalny flow walki, wbrew pozorom masę otwarć, i nie daj się zwieść ściemom w 2-giej fazie. Spokojnie na rolowanie, polecam lekki roll, ogólnie na niego i w lewo poza niektórymi przypadkami w 2-giej fazie :-) Ja mam go obecnie na no hita w pierwszej fazie, w długiej walce, z całym movesetem, zwykłym melee, na NG+7, i ćwiczę sobie systematycznie drugą na no damage. Paradoksalnie, wydaje mi się teraz łatwiejszy a na pewno przyjemniejszy do niektórych zwykłych bossów w tym DLC. Tak czy inaczej, ciekaw jestem Twoich wrażeń, dobrych czy złych :-)
PS Co Wy widzicie w tym Messmerze, no nie wiem, nie wiem ;-)
A tu lipton, kim ona była, skąd sie wzięła, jakie ma powiązania z rotem, czemu pesty są czerwone tam a nie białe?
Pisałem o tym trochę w [1178].
PS Co Wy widzicie w tym Messmerze, no nie wiem, nie wiem ;-)
Nie wiem jak inni ale dla mnie:
- epicka cutscenka
- hypowanie go od dluzszego czasu
- powolna zapowiedź bossa (hornsent)
- moveset jak z anime (jestem weebem)
- szybkie ale stałe tempo ataków
- niesamowity klimat wizualny walki
- jego druga forma
- najważniejsze, i to sie tyczy też Rellany: czulem autentyczny postęp w walce z nim. Czułem, że każda próba wychodzi lepiej, że uczę się jego ataków, że mimo, że ginę, to za każdym razem idzie ciut lepiej. Miał tak dokładne comba, że mogłem w pewnym momencie liczyć sekundy w myślach kiedy mam rollować.
Dla porównania z Midrą w ogóle nie mialem uczucia postępu. Łoił mnie i palił aż w końcu raz rivers go wykrwawił zanim mnie przerobił na grzankę. Nie czułem postępu, tylko łut szczęścia.
Generalnie zauważam, że jak się nastawię ze boss będzie mnie łoił to się delektuje walką. Natomiast jak ktoś mi noopowiada, że ten i ten boss jest łatwy, to przy którejś próbie łapie frustracje i sie wkurzam.
Przeczytałem wlasnie i wow, wychwyciłeś te powiazania sam w grze? Szacun. Ja bez vaatiego nie rozumiałbym połowy gry.
Ale tu mam zagwozdke:
Z połączenia pąków i esencji dawnego boga zrodziła się, niestety, szkarłatna zgnilizna.
W sensie dopiero wtedy zrodziło się scarlet rot po raz pierwszy? W sensie, że jezioro tej czerwonej brei podstawce powstało dopiero po Rominie? Dobrze rozumiem? Czy to zdanie ma po prostu oznaczać, że romina przez ten czyn stworzyła scarlet rot miejsowco w rauh?
W tym gatunku niesamowite jest to, że zapytasz 2 osoby i dostaniesz 3 różne doświadczenia odnośnie trudności i opinii o samych bossach.
- Bayle za 3 razem? - Dla mnie, giga ciężki boss (na razie), więc szacun, jeszcze go nie przeszedłem. Pewnie mi kliknie w końcu.
- Messmer - optymalny. Porządny bossik, ale bez dużej trudności.
- Midra, w moim odczuciu był cięższy od Messmera. Lew z Ruah zaklikany za 2 razem bodajże.
A z ulubionych?
Nie widziałem jeszcze ostatniego. Na razie Pierwsze miejsce trafia do Middry, drugie do dzika, bo mi otworzył oczy, jak w to grać, trzecie Romina/Bayle (jeden z najlepszych smoków, jakiego widziałem), później trudno mi zbudować ranking, ale ciągle mówimy o jakiejś totalnej topce. Postaram się to poklasyfikować, jak przejdę grę, wstrzymuję się z ostateczną oceną, ale na razie?
KOCHAM ten dlc, jest dla mnie ewolucją formy, przez niego zapuscilem się w grze na pianinku. Naprawia on kilka spraw, które moim zdaniem średnio działały w podstawce, ale tak jak mówię - nie mogę jeszcze na tym etapie niczego podsumowywać.
A czemu Middra? Szczątki lore, całe otoczenie i wątki hornsentów, muzyka wywołuje u mnie ciary - gdybym nie widział tej walki, wyobrażałbym sobie jakąś wielką maszkarę, którą zbudziliśmy, która powoli budzi się zdezorientowana i nagle nas zauważa. Cały moveset, majestat, z jakim się porusza, pewność siebie po transformacji, dużo życia, wreszcie sama postać tego naukowca.
spoiler start
tragedia rodzinna, kara od hornsentów, izolacja, walka z samym sobą, troska o innych, niemożność zauważenia trzeciego wyjścia z niedoli
spoiler stop
, a także droga, która do niego wiedzie. Przepotężne wrażenia, ale dopiero z perspektywy czasu. Inna sprawa, że moge się jutro obudzić i mieć zupełnie inną listę bossów. Taki Messmer to np. dla mnie topka tego, jak widowiskowa może być jeszcze walka, bez utraty jej czytelności.
BTW. Zgadzam się, że brak fajnej cutscenki przy Rominie to zmarnowana szansa. Cała reszta to petarda, od muzyki, przez styl artystyczny, po design bossa.
No i finito.
Final boss padł, choć na easy mode.
Kombinacja mimic plus RoB i każdy boss klęka.
Super dumny jeszcze nie jestem, zrobiłem sobie sejva i pewnie będę chciał sobie potworzyc walkę, tym razem solo, niemniej psychologiczna bariera pokonania bossa padła, teraz moge sie pobawić.
Biłem go łącznie jakieś 40 minut.
Z jednej strony przyznam rację Xandonowi, że nie taki diabeł straszny, ale no jego druga faza jest strasznie ciezka. Niemniej na pewno nie jest to boss niemozliwy, jest do wyuczenia.
Szacun dla wszystkich którzy go robią bez summonów, może i mi się kiedyś uda. Swoją małą recke naskrobie później na podstronie dodatku. Wielka szkoda, że nic juz wiecej do tej gry nie powstanie, pozostaje czekać na dwójkę.
No i gratulacje!
Nie ma co tam mieć jakichś wyrzutów za sposób pokonania. Sukces jak każdy inny. To się fachowo nazywa wyrównywanie szans :-) Metoda kolejnych kroków od easy do hard jest moim zdaniem najlepsza jeżeli ktoś ma takie ambicje. Ja tak wolę progresować jak trafię na jakiś kamień, niż siedzieć kilka godzin w jednym ciągu. Zwłaszcza jak macie komfort save'ów na PC. Na konsoli trzeba sobie radzić przez multi postaci lub kolejne okrążenia NG+ itp. Jeżeli chcesz go pokonać solo easy melee to moim zdaniem nie ma łatwiejszego sposobu niż tarcza + broń kolna z krwawieniem. Wtedy można też w spokoju ogarniać jego moveset. Moim zdaniem, choć ogólnie wiadomo, że z summonami łatwiej, to kiedy ogarnie się już jego moveset i rolowanie, walcząc jakąś normalną bronią w zwarciu, to jest wręcz łatwiej solo. Bo wtedy trzeba wejść w ten jego rytm, tańcząc blisko niego i summon tylko wybija z pełniejszej kontroli bossa. Nigdy nie wiesz czy on tam poleci na Ciebie czy na summona, i kiedy gdzie się akurat skieruje.
Tak czy inaczej, ten boss jest górą do zdobycia. I dobrze. Jeżeli kiedykolwiek w przeszłości miałem co do niego chwile zwątpienia to oglądnięcie filmów jak w załączeniu zawsze mnie stawiało do pionu :-) Nie chodzi nawet o to, że to jest 0 hit, NG+7, RL1 +0, 0 blessing, no parry, no backstep (bez levelowania postaci, bez levelowania broni, bez błogosławieństw Ostrodrzewa). Zobacz jak w tak długiej walce, trwającej 14 minut, bez jednego hita od bossa, z jaką ten człowiek łatwością, lekkością i spokojem wszystko robi i komentuje. Od samego patrzenia można się nauczyć tego bossa ;-)
https://www.youtube.com/watch?v=bnPQ6BLlkVg
<<<Spoiler>>>
Wakacyjna chwila przerwy i znowu powrót do ER :).
Tu walka z Baylem.
https://youtu.be/staP_VaCXK0?si=reI3gxjZ_vipMPOd
Świetny był, ale na pewno jeden z cięższych bossów jak dla mnie :). Zawsze mnie bawi to w ER, że niektórym ten boss siadł za 3 podejściem, jak Dark Starowi, a ja tu się męczyłem z nim przez... 40 podejść? Żałuję, że kombinowalem wcześniej ze smoczą kataną. Ostatecznie powrót do Milady okazal się lepszy. Mimo wielu błędów, udało się. Typowy pojedynek na cierpliwość.
Bayle to moja pokuta za Midira, którego zatłukłem, bijąc po ogonie. Tu więc było f2f i jeszcze lockon na łbie. Chociaż mogłem sobie odpuścić, jak latał i ział dwiema falami :) byłoby więcej widać.
Ziomek to całkowity S-tier smoka.
Cóż... chyba właśnie został mi jeden boss.
Jak do niego dojdę, to wysmaruję już jakąś reckę dodatku, bo bez skończenia nie ma co :).
Gratulacje, ale tu sobie nie pogadamy. Narażę się jak zwykle, ale ja bojkotuję smoki w grach FS :-)) Do tej pory wszystkie je tam pokonałem, ale zwykle nigdy potem do nich nie wracałem, bo te walki nie sprawiają mi minimalnej przyjemności, nie ze względu na trudność. Po prostu bardzo sztuczne i toporne. Z Baylem jeden raz zagrałem i go wyrzuciłem. W ogóle do niego nie zaglądam, wykreśliłem bez żalu z osobistej listy bossów tej gry.
Co do załączonego filmu. Twój wykon jak zwykle rewelacyjny. Natomiast sama walka (strona FS) wygląda jak się spodziewałem. Nieciekawie.
PS Ja sobie przez ostatni tydzień przeleciałem całe DS3 z dodatkami :-) Moja pierwsza gra od FS i pierwsza miłość. Wtedy za pierwszym razem doleciałem do NG+7. Potem przerwa i wróciłem z ciekawości po Elden Ring sprawdzić czy nadal tak trudno jak zapamiętałem. Było łatwiej ale wciąż wymagająco. Teraz wróciłem z ciekawości po SotE i.....
Ta gra nic się nie zestarzała. Rewelacyjna. Fajne przejście z otwartego świata na korytarzówkę, która cię próbuje zabić na każdym kroku :-) Uwielbiam tą grę, szczyt formuły DS jak dla mnie. Natomiast bossowie.... No tutaj zdziwienie. Przeleciałem wszystkich bez problemów z biegu zwykłą dużą pałką, nie przez wcześniejsze doświadczenia, ale mam wrażenie, ze przez ER właśnie. To ciekawe jak ci starzy bossowie FS wydają się łatwi, powolni i czytelni po gwiazdach SotE :-) Wciąż rewelacyjni bossowie. Taki Gael perfekcyjne miodzio, kiedyś postrach, a dziś jak on łatwo i przyjemnie schodzi. Nameless King, protoplasta bossów z ER, bez najmniejszego wysiłku, aż byłem lekko rozczarowany. Tak czy inaczej uwielbiam większość tych bossów, nie tylko przez sentyment.
Dzięki, mam zdecydowanie podobny odbiór DS3.
Ta gra, przede wszystkim, nic a nic się nie zestarzała. Mogę w nią grać bez problemu naprzemiennie z ER i jest nadal mega fajnie :). Bossowie są prości w DS3, ale widać, że ten tytuł ma już nowożytny sznyt pod względem ich konstrukcji. Nawet w samej podstawce jest ciekawie.
Co do smoków, akurat rozumiem, one bywają po prostu polaryzujące. Ten jeden konkretny wydawał mi się przyjemnym powiewem świeżości w porównaniu do podstawowych wersji i przyjemnie mi się z nim walczyło.
No cóż, być może dzisiaj uda mi się wejść na ostatniego bossa:). Tam dopiero będzie zabawa.
Zawsze mnie bawi to w ER, że niektórym ten boss siadł za 3 podejściem, jak Dark Starowi, a ja tu się męczyłem z nim przez... 40 podejść?
Obejrzałem twoją walkę i generalnie odpowiedź jest tu dość prosta xD rożne metody.
Po pierwsze widzę, że biłeś go bez Igona - za co szacun aczkolwiek walka trochę traci na klimacie przez to.
Po drugie - musiałeś użyć autentycznego skilla żeby mu się pętać pod nogami. Ja z kolei już dawno znalazłem na smoki sposób - mój build to int/dex albo arc/dex w zależnosci czy noszę riversa czy moonveila, a mam bardzo wysoki level więc mam dosyć dexa by sprawnie używać snajperki na smoki zostawionej przez samego Gransaxa. Bolt of gransax wlaściwie trywializuje walkę, ale przez to walka przypomina starcie równych przeciwników a nie myszy gryzącej słonia po kostkach.
Jak ktoś chce zobaczyć jakie zniszczenie sieje ta broń to proszę :) ostrzegam, że skilla mojego tu mało.
https://drive.google.com/file/d/1PsK0ADJw_Sc4nh_sxkQQwQQXiKx4tKNe/view?usp=drivesdk
Wow, właśnie fajnie wyszło, spektakularnie.
Raz przyzwałem Igona i jest genialny - tylko wtedy się wywaliłem i już dalej robiłem bez niego :D.
No i to Twoje podejście też wymagało umiejętności. Bayle jednak trochę bije.
Ale przy kolejnych przejściach w przyszłości zamierzam grać w sumie podobnie. Zaszaleć trochę z buildami :). I zagrać z NPC dla fabuły.
Przy walce z Ledą przyzwałem sobie summona, bo raz, że była to piękna kulminacja wątku, a dwa, że akurat taki brawl byl ciekawy do grania :)
Ostatni boss.
Jest fajny, lubimy się, nawet w drugiej fazie mnie przytulił. Do ogarnięcia, ale mieliście rację, że lekka to ta druga faza nie jest. Nie wiem, ile mi na nim zejdzie, ale jest motywacja. Bez farmienia przeoczonych skibidibi, bo więcej statów nic mi po prostu nie da. 17 level upgradów, znalezionych podczas naturalnej eksploracji powinien wystarczyć i to mnie bardzo, bardzo cieszy. Pewnie to inaczej wygląda na ng+cośtam, ale nie jestem w stanie się na ten temat wypowiadać. Biję mu sporo, a ten jeden atak, który mnie 1shotuje chyba da się ogarnąć, stojąc blisko modelu bossa.
Postawa Skrzydła bije mu sporo i akurat w sam raz mieści się w jego okienku odpoczynku, jak już się uspokoi na krótką chwilę.
Moja ocena poszłaby trochę w dół, gdybym teraz musiał poszukiwać wszystkich przeoczonych garnkogłowych, żeby móc go w ogóle drasnąć - tak nie jest. Uważam, że FS mogłoby załatwić problem, gdyby dało ich więcej, niż potrzeba do wymaksowania. Nic nikomu by to i tak nie dało, a zniknęłoby całe FOMO z tym związane. Serio :).
Trzymam kciuki!
Nie będę się za dużo wymądrzał i zostawię Was z PCR 1:1 ;-) Ale...
* Lubienie. Jeżeli go lubisz to moim zdaniem najważniejsze. Niektórych bossów nie lubimy na początku bo wydają się trudni i niesprawiedliwi. Potem, jak się ich dobrze nauczymy, to zaczynamy ich lubić - patrz Gajusz u mnie. Niektórych bossów nie lubimy ze względu na ich design i moveset. I nawet jak się ich nauczymy to nadal ich nie lubimy. Ja tak mam ze smokami, Malenią, Friede w DS3. Umiem, ale nie lubię. Dla mnie PCR jest trudny, ale mogę z nim walczyć bez końca bo lubię. Nie ma żadnych durnych sztucznych sztuczek z teleportami, znikaniem, lataniem poza ekran, irytujących AOE itp. jest tylko wymagający i trzeba się go nauczyć.
* Trudność. W przypadku tego bossa dla większości z nas w podejściu solo i z "normalnym" buildem trzeba zmienić trochę oczekiwania. Ja porównuję PCR do góry do zdobycia, a poważnej góry nie zdobywa się w 2h. Więc jeżeli ktoś Malenię zdobył np. w 2h to PCR być może w kilka dni z różnymi próbami, to jest taka różnica.
* Poziom błogosławieństwa Ostrodrzewa. Na filmie z mapą 3D ER+SotE podają, że właściwy poziom dla większości graczy to 15-20. Z Twoim 17 jesteś zatem OK. Ja jak go za pierwszym razem pokonałem miałem 18. Jeżeli będziesz się z nim za bardzo męczył i wejdziesz w min max to zobacz sobie gdzie są pozostałe w przewodniku i zbierz. To jest dość łatwe. Ja znam już dziś te lokacje na pamięć i zawsze mam 19-20, bo pamiętam.
* NG/NG+. To nie jest takie ważne. Chyba, ze jesteś na NG i masz na tyle niski level, że nie możesz dość do softcapów czy czegoś Ci brakuje w buildzie, czy nie masz wystarczająco wysokiej Witalności itp. Moim zdaniem na Twoim poziomie gracza różnica w sile bossów między NG a ~NG+3 nie będzie miała aż tak wielkiego znaczenia. Na NG+7 ten boss jest juz 50% silniejszy i wtedy to robi dużą różnicę.
* Jak to robią inni. Jako ciekawostka, z polskich soulsowych youtuberów widziałem różne podejścia do pierwszego ubicia tego bossa solo:
--- Giant Crusher + Lwi Pazur (Kiszak po 11 godzinach)
--- 2 x Wielki Gwiazdy w powerstance (Demonidias po ~10 próbach, chyba NG+, pierwsza faza migusiem)
--- Ręka Demona Krwi (Tamae, nie wiem ile mu to zajęło, ale chyba dość łatwo, teraz przymierza się do no hit)
* W Twoim przypadku. Grasz solo Milady? Podstawowa decyzja czy idziesz na uniki czy zdecydujesz się ostatecznie na tarczę. Nie polecam summonów, ale jak już właśnie tarczę. Tarcza co prawda strywializuje Ci trochę walkę, więc ostrzegam, ale za pierwszym razem może pomóc w nauce movesetu. Czystych rolli będziesz się może musiał trochę mozolnie uczyć, nie wiem. Pierwszy cel moim zdaniem to opanować perfekcyjnie pierwszą fazę, nie przejmować się na początku drugą. Na NG powienieneś ją robić w miarę szybko. Tu typowym patentem jest albo krwawienie albo mrożenie. Coś musisz mieć, aby mu ściągać duże kawałki HP. Druga faza to ataki jak w pierwszej + promienie (musisz się nauczyć ustawienia, aby cię nie dotykały) i kilka nowych ataków, które są po prostu do nauczenia. Niby dużo fajerwerków, ale w większości ściema, nie daj się onieśmielić. Trudne, ale wszystko tam widać.
* Grab. Bardzo łatwy do zrolowania i wdzięczne okienko do Twojej odpowiedzi, spokojnie co najmniej 2 ataki jak na Milady. Zawsze powinieneś się cieszyć, że widzisz próbę przytulenia ze strony PCR. Jeżeli Cię złapie to nic, ale za drugim razem umierasz, chyba, że użyjesz po pierwszym grabie wielkiej runy Miquelli, która niweluje skutki pierwszego.
* Nie wiem, który atak Cię 1shotuje. Zobacz sobie są dziś dość dobre guidy na yt. Tam są comba co wyglądają strasznie, ale w rzeczywistości więcej tak efektu specjalnego niż rzeczywistego zagrożenia.
Tak czy inaczej, wymagający boss i powodzenia!
Jeszcze 3 drobne uwagi:
* Jeżeli idziesz z tym bossem na czysty roll, zwłaszcza z dość lekką Milady, to zdecydowanie polecam lekki roll, nawet kosztem gorszej zbroi. Korzyść z lekkiego rolla jest o wiele większa niż mniejsza ochrona z lżejszej zbroi. Przy 20 poziomie błogosławieństwa Ostrodzewa na golasa poziom negacji obrażeń to ~50 z samego błogosławieństwa, a z jakąś dobrą zbroją ~70. Nawet jak zjedziesz na 60+ to lekki roll będzie bardziej opłacalny w tej walce niż trochę silniejsza negacja obrażeń.
* Na drugą fazę wypada mieć dobrą ochronę przed świętymi obrażeniami. Ten talizman z wioski szamanów, chyba złoty warkocz Miquelli się nazywa, ewentualnie inkantacja Boskie Fortyfikacje Władcy, ewentualnie tarcza z dobrą świętą ochroną jeżeli użyjesz tarczy.
* W pierwszej fazie, taki mały test, jest tylko jedno trudne combo bossa, ciężkie do uniknięcia na no hita: lewa-prawa-krzyż. Jak jesteś na średnim rollu i rolujesz prosto na niego to nie zginiesz ale zawsze coś Cię trafi, bez szans, albo pierwszy albo drugi cios. Tu lekki roll i ustawienie na bliski bok bossa jest niezbędne dla czystego przejścia. Poza tym pierwsza faza powinna przebiec w miarę szybko i czysto, a wtedy można spokojnie trenować "nowości" drugiej fazy nie przejmując się podstawami bossa.
Dzięki, jest tak jak piszesz, czyli Milady, ale dwuręcznie, na rolla :).
Oglądałem zmagania tamtych 2 panów. Teraz czasem zaglądam do Tamae, jak to ogrywa na RL1 i widzę, na jakim easy mode gram. Ale to i tak mi da popalić. Nie ma zmiłuj, swoje trzeba przejść:).
A tak, talizman do zwiększenia leczenia przez flaszki. Roboczo zakładam, że im dłużej żyję, tym więcej szans mam na atak ;). Życie to damage. Do tego shard of Alexander, talizman tarczy i na trzeci właśnie trudno mi się było zdecydować - spróbuję coś pod 2 fazę właśnie, może redukcja holy.
Atak w 2 fazie, który mnie 1 shotował, to ten, gdzie on ma takie przejście fazowe w bok. Ponoć da się tego zupełnie uniknąć, jak się stoi w jego modelu.
Light roll - jasne, sprawdzę, bo bez tego scyzoryk wydaje mi się nie do uniknięcia. Na razie miałem 6 prob i 2x byłem w drugiej fazie. Nie jest tragicznie, bo przynajmniej da się coś tej drugiej fazy uczyć.
Mój pierwszy niezamierzony speedrun dla DLC:
1h 13 min
od wejścia do Krainy Cienia do pokonania bossa końcowego na NG+1 ?!? Człowiek to jest jednak guuuupi. Nie wiem co mi się ubrdało, że przy każdym wejściu do DLC trzeba będzie zbierać te fragmenty błogosławieństwa Ostrodrzewa. Okazuje się, że:
błogosławieństwa Ostrodrzewa przechodzą do nowego NG+ a fragmenty Ostrodrzewa się respawnują od nowa
6 razy przechodziłem to DLC na starych postaciach z podstawki na różnym poziomie, a dziś sobie siadłem i wszedłem do NG+ na postaci NG gdzie miałem skończone DLC, przeleciałem szybko podstawkę, wszedłem do DLC, poziom błogosławieństwa pozostał 20, przeleciałem DLC w trochę ponad godzinkę!!! Jprd
Najbardziej tani, marny i niesprawiedliwy soulslike na rynku. Dobrze oceniają go chyba tylko ludzie, którzy zwiedzili kilka początkowych lokacji i nie doszli do tej abominacji w lategame. Wszystko co nastąpiło po drugiej walce z Morgotem nadaje się do skasowania i zaprojektowania od nowa. Jeden wielki festiwal absurdalnych OP bossów, spamujących jednym wielkim, niekończącym się aoe combo, koniecznie każdy atak za 80% hp. Punktem kulminacyjnym była Malenia, najbardziej tani i przereklamowany boss w serii.
Przeszedłem całą grę bez użycia summonów i jakiejkolwiek magii więc nie zapraszam do dyskusji o moim skillu lub jego braku.
Jedynym co w late trzymało jakikolwiek poziom to Radagon (oczywiście jedynie po to żebyś chwilę później dostał mokrą szmatą w mordę - w postaci Eldeńskiej Bestii xD )
Ja przeszedlem cala gre bez uzycia summonow, magii, jakichkolwiek itemow, i nago (ingame i irl).
Nie zapraszam do dyskusji.
spoiler start
git gut lol
spoiler stop
btw moze by nawet podyskutowal, ale z takim stylem wypowiedzi i historia postow bedaca ciaglym narzekaniam na wszystko (tylko nie na siebie i swoj brak umiejetnosci i niechec do nauki i przystosowania sie do danej gry), to nie bardzo jest z czym.
Ale ja wcale z tobą nie chce dyskutować, mogę pisać co mi się tylko spodoba, oceniać każdą "perełkę" współczesnego gamingu na miarę potrzeb i chwilowych odczuć. Twoje zdanie jest mi obojętne podobnie jak i ty sam.
Najbardziej tania, marna i niesprawiedliwa ocena tej gry, która aż krzyczy "git gud" xD
Potraktuję cię bardzo poważnie. Jak czytam twój wpis to biją z niego 2 podstawowe rzeczy:
1) Opinia o grze, do której masz prawo, i durne zdanie, którym strzeliłeś sobie w kolano: "Dobrze oceniają go chyba tylko ludzie, którzy zwiedzili kilka początkowych lokacji i nie doszli do tej abominacji w lategame." Moja rada jest taka. Pisz sobie o grze co ci się podoba. Ale odpieprz się od innych graczy i ich opinii, które są inne od twojej.
2) Żal na absurdalnych bossów w drugiej połowie gry. Wnioskuję, że piszesz o podstawce. Rozumiem i nie mam najmniejszego zamiaru zmieniać tej opinii. Sam kiedyś płakałem na niektórych z tych bossów w stylu kto to k... wymyślił i dlaczego ja to w ogóle robię, po co mi to. W międzyczasie przeszedłem Eldena ponad 20 razy a DLC 7 razy na dziś, wszystkich się nauczyłem, i pozbyłem się zupełnie takich myśli. Jako ciekawostkę podam, że jest wielu graczy na GOL, którzy uważają ER za najłatwiejsza, wręcz banalną grę od FS, z czym się akurat zupełnie nie zgadzam. Bliżej mi do twojego zdania. A jeżeli chodzi o parkę Radagon & Elden Beast. Przez kilka pierwszych przejść uważałem Radagona za niesprawiedliwego i wkurw.... bossa a Elden Beast od początku za najlepszego bossa całej gry. Z Radagonem się zmieniło. Jak się go dobrze nauczyłem to jest OK. Z kolei te ponad 20 przejść Elden Ring to po części chęć doświadczenia przyjemności kolejnej walki z Elden Beast (gram na konsoli). Od dnia premiery do dziś uważam go za najlepszego bossa podstawki. To pokazuje jak różne preferencje i opinie mają różni gracze, i to nie zależy od tego czy używają summonów i jakiego mają skilla.
Jako ciekawostkę podam ci mój top 3 najlepszych bossów z podstawki, każdy inny, wszyscy z lategame, o której piszesz, mogę z nimi walczyć dziesiątki razy dla czystej przyjemności a dziś prawie z zawiązanymi oczami :-)
1) Elden Beast
2) Maliketh
3) Fire Giant
Trzymaj się, ta gra potrafi sponiewierać, znam to ;-)
Ale odpieprz się od innych graczy i ich opinii, które są inne od twojej.
gracz, który nie potrafi sobie wykroić doświadczenia 9/10 w Starfield to jest d*pa nie gracz,
Bądź ty chłopie poważny.
Aha, to znowu chodzi o Starfield :-) Teraz rozumiem.
Zapomniałeś o tamtejszym kontekście - przejrzyj 100 komentarzy przed. Tu wyskoczyłeś trochę jak Filip z konopi, ale teraz rozumiem - Starfield...
Nie ziom nie chodzi o Starfielda, karzesz mi się odpieprzyć od ludzi z innym zdaniem samemu wyzywając od dup ludzi, którzy generycznego open worlda nie potrafią ocenić na 9/10. Logika.
Powtórzę jeszcze raz jeżeli nie wychwyciłeś - kontekst chłopie, łap kontekst. Zapamiętałeś przez rok jedno zdanie, którym się posłużyłem po masie atakujących personalnych wpisów, aby zareagować na jak to się teraz ładnie nazywa incydent kałowy wśród antyfanów SF. Tak to działa: jak za bardzo w kogoś uderzasz, to czasem dostaniesz inteligentną, usadzającą odpowiedź. Ty z kolei wyskoczyłeś jak Stonoga na znanych i spokojnych wodach Elden Ring. Nawet nie bardzo wierzę, ze tak długo chowasz urazę za SF, może jesteś tez urażonym fanem BG3?
Może rozwinę swoją wypowiedź bo jak mogłem słusznie założyć forumowy plankton wysrał z siebie "git hud hehe xD xD xD". Pisząc ten rant wypowiadam się jako absolutny werteran wszystkiego co trudne a nie spłakany Maciek, co się na bossie wyj..., nie wydaje mi się żeby elden ring był absurdalnie trudny, nie jest nawet w moim top 5. Rant dotyczył ściśle TANIEGO, MARNEGO I NIEUCZCIWEGO projektu bossów z drugiej części gry a nie ich trudności, grę kończyłem na premierą a że zniknęły mi save-y więc musiałem przebić się przez nią jeszcze raz z uwagi na dlc, ukończyłem się czystym STR buildem bez żadnych op broni, cheesowania, summonów - czysty meele run. Zatem te teksty git gud, skill issue etc możecie sobie wsadzić w d...
Rozwijając, czemu uważam Elden Ringa z crapa:
System Questów - powodzenia bez opisów z neta, jak to w soulsach są niejasne, praktycznie w 100% do przeoczenia. Żeby je ukończyć często trzeba znaleźć jakiś przedmiot na ukrytą ścianą, w randomowej jaskini na zadupiu, ale za to zanim wykonasz inną randomową akcję o której nawet nie wiesz. Może w soulsach jakoś działało, ale w wielkim open worldzie przydałby się chociaż zwykły dziennik z prostym opisem co zacząłeś i z kim.
Praca kamery - jak to w soulsach kamera znajduje się u Miyazakiego w d..., szkoda rozwijać temat, ktokolwiek walczył z czymś większym od chłopa pańszczyźnianego na poboczu wie jaka to udręka.
Hitboxy - z trashmobami jeszcze działają, ale bossowie szczególnie z drugiej części gry to jedno wielki XD, zalicza jak chce i kiedy chce.
Świat - czuję się w nim jak 20 lat temu w lineage2 na pustym w nocy privie, aż woła żeby umieścić tam jakąś osadę, huba, COKOLWIEK powodującego że nie jest tak ostatecznie wymarły.
Może przejdę to meritum czyli tanich i żałosnych bossów z drugiej części gry, jeszcze raz podkreślę PRZESZEDŁEM KAŻDEGO.
Malenia - warto może zacząć od tego którego uważam za największe rozczarowanie. Niby klimatyczny i dobry na papierze, w grze niestety nie wyszło. Jak to w tej grze bywa jest to zwykły spammer zasrywający Cię jednym wielkim niekończącym się combo. Można się co prawda nauczyć unikać PRAWIE wszystkich ciosów, no ale pozostaje jeden, to żałosne flurry como: wielki i świetnie zaprojektowany boss ( xD ) kilka razy na walkę trolluje Cię składającym się z 20 ciosów combo, nie ma jakiegoś szczególnie skillowego sposobu na uniknięcie tego padła, ot módl się żeby być daleko jak wysrywa pierwszą serię i módl się żeby nie zaczęła tego robić jak akurat z nią tradujesz, wtedy jesteś w d.... Wspominałem że to nie jest jednorazowy event, tylko może wycastować tego 4-5 w ciągu minuty? No to wspominam.
No i przygotuj się że każdy, kur..a KAŻDY jej cios leczy, nawet cios zablokowany, najwyraźniej potrafi zasysać siły życiowe z metalu i drewna.
Maliketh - kolejny spammer z ADHD, potrafił w 7 sekund 5 razy rzucić we mnie gruzem, na szczęście ma mało punktów życia - CO GÓWNO CI DAJE BO NIE MA HITBOXÓW - tak nie przesłyszałeś się jego hitboxy to lewe jądro i w zasadzie tyle , 80% ciosów po prostu przez niego przechodzi nie robiąc kompletnie NIC pomimo że wręcz stoisz w jego teksturach i dyszysz mu w kark. Na szczęscie w drugiej fazie można go już trafić.
Fire Giant - tu dochodzi do głosu kunszt twórców, turlająca się góra sadła, której kamera nie obejmuje, ataków musisz unikać na węch. A i jeszcze co chwilę turla się zgniatając wszystko po drodze i podłoga to lawa. Dochodzą jeszcze kule ognia, randomowe aoe etc. Jak wspominałem nic nie widzi bo kamera jest aktualnie u Mijazakiego w d ...
Elden Beast - jak wyżej tylko dochodzi spam wszelakich aoe i pocisków, najgorszy końcowy boss ze wszystkich soulslikeów.
Godskin Duo - to już jeb... mem, duo boss spamuący na przemian wszystkim co możesz sobie wyobrazić, do tego jeden przywołuje z martwych drugiego i tak sobie radośnie spamują aż nie padniesz. Do tego zgodnie z doktryną projektantów, twoja broń odbija się od wszystkich a ataki grubasa PRZECHODZĄ PRZEZ 20 TONOWĄ KOLUMNĘ xD jakby była niewidzialna. Zabicie ich meele bez summonów nawet nie sprawiło mi przyjemności, ten boss był na to zbyt marnie zaprojektowany.
Mogh - podłoga zawalona lawą, krwią? Jest. Smam aoe atakami? Jest. Ataki laską robiące Ci damage nawet gdy w Ciebie nie trafią? Oczywiście że są! 3 ataki niemożliwe do uniknięcia działjące na ncałej arenie? Naturalnie/ Następny czempion projektantów.
Nie wspominam o wszystkich gigantach, smokach i innych tego typu cudach których widzisz jedynie kostkę. Tu działa to wszystko jak to w soulsach.
Jednym słowem marny soulslike, mający Cię chyba jedynie zirytować, zaprojektowany po taniości. Wszystko po Morgocie to mem, nie polecam.
Rzeczy które wymieniłem są rzecz jasna jedynie muśnięciem tematu. Sam elaborat z analizą " Czemu Malenia to najbardziej nieuczciwy i tani boss w historii gier komputerowych" mógłby być dwakroć dłuższy, ale niestety mam mocno ograniczony czas na bzdury.
Ale się zdenerwowałeś, uhhh? Spokojnie. Tu znajdziesz samych życzliwych kibiców Twoich zmagań, o ile ich nie będziesz od początku obsmarowywał...
forumowy plankton :-) dzięki, słodkie, no widzisz nie zastosowałeś się do mojej rady i znowu wyszedłeś tak sobie, tak się nie zaczyna konwersacji
Jesteś świetny z tym czystym STR, podziwiam. Ale nas złapałeś, jak Stanowski Stonogę, nikt by się nie domyślił ;-)
Tani, marny, nieuczciwy projekt bossów w drugiej części gry - NIEPRAWDA, nie wprowadzaj innych i siebie w błąd, poćwicz jeszcze trochę po prostu
System Questów - to prawda, coś strasznego
Praca kamery - różnie u różnych bossów, w większości OK, ale masz rację bywa różnie
Hitboxy - ?!?
Świat - co gracz to obyczaj, ten Ci się nie podoba, przedstawiłeś jakąś swoją wizję, mnie akurat ona nie porwała, widziałem już setki pomysłów jak to gracze ulepszali świat ER po swojemu, moja rada - zostaw go w spokoju bo dla mnie i wielu jest super
Malenia - zgadzam się! O jak mnie wkur.. ten boss. On tutaj w ogóle nie pasuje, wzięty żywcem z Sekiro, albo raczej boss, który miał wejść do Sekiro 2 a wcisnęli go tutaj na siłę, chyba tylko po to aby nas wkur..., niezły prank :-)
Maliketh - o tutaj to mamy kolego sprawę osobistą! Obraziłeś mojego 2-go ulubionego bossa. Jak mogłeś? Na serio htmzor lubię Cię, bo masz takie autentycznie, nieudawane emocje. Ten boss w obu fazach (ja go w pierwszej nie nazywam co prawda Malikethem) jest absolutnie genialny i idealny. Mogę Ci tylko podpowiedzieć, że go po prostu nie umiesz. Taniec z Malikethem to jeden z najfajniejszych flow jakie sobie można wyobrazić, w obu fazach. Polecam przewodniki na yt i ćwiczenie. Jak go załapiesz, to nie będziesz się mógł oderwać z zachwytu.
Fire Giant - no tu Cię autentycznie polubiłem :-)))))) Jakbym siebie słyszał, ile razy ja mówiłem sobie takie same rzeczy. Bo robiłem kilkanaście różnych wyzwań z tym bossem. Wiesz, raz w wyzwaniu pokonywania każdego bossa jego własną bronią walczyłem z FG tylko tarczą z wizerunkiem olbrzyma, tak, tylko ataki tarczą. Pokonywałem go też 2 x na LV1. Pokonywałem go na najróżniejsze sposoby. To jest dziad jakich mało, powiem Ci, że nawet dziś z nim walczyłem i pokonałem za pierwszym razem, znam drania na pamięć i uwielbiam!!!
Elden Beast - to boss ideał. Wiesz, pokonałem go na LV1 w NG i NG+. W tym wyzwaniu wyrywałem sobie włosy z głowy na jedynym nieuczciwym ataku, który posiada, czyli pieprzone Eldeńskie Gwiazdeczki. W normalnym przejściu nawet tego nie zauważysz. Na szczęście FS w patchu przed DLC wprowadził konia do tej walki. I Eldeńskie Gwiazdeczki na SL1 przestały być problemem, a boss stał się bossem IDEALNYM. Nie znam lepszego bossa, oprócz końcowego z DLC oczywiście :-))) Czyste miodzio.
Godskin Duo - świetny opis, z ust mi wyjąłeś :-) Uwielbiam tego bossa. Bullshit straszliwy. Co tam O&S z DS1, co tam Friede&Ariandel z 1-go DLC DS3, co tam parka demonów z Ringed City DS3. Tylko Godskin Duo się liczy :-))
Mohg - uuh, jak ja nie lubię tego bossa, ale no hit jest oczywiście jak najbardziej możliwy, jak z każdym innym bossem FS :-)
Smoki - tu jestem z tobą całym sercem, jak ja ich nie cierpię!
Wiesz co? Ja się w 50% zgadzam z twoimi wywodami, oprócz oczywistych błędów, tylko wnioski mamy jakby inne - na koniec dnia uwielbiam tych świetnie zaprojektowanych bossów i tą grę. Jak kiedyś miałem różne wątpliwości i nerwy mnie dopadały, to robiłem jedną prostą rzecz, również w przypadku DLC, którą Tobie polecam. Patrzyłem jak to robią, oceniają, komentują, analizują lepsi ode mnie na yt - ci, którzy robią tych bossów hitless, 0 dmg, LV1, czyli z palcem. Z jaką łatwością, z jakim wdziękiem, z jakim flow. Tak ci bossowie są zaprojektowani. Stopniowo dochodzisz do tego flow i wtedy stają się fascynujący. Tego Tobie życzę. A na razie super wpis - niewiele takich autentycznych emocji tu się zdarza. Widać, że chciałeś obdarzyć tą grę wielką sympatią, włożyłeś sporo wysiłku, a dała Ci trochę w kość. Normalne. Naprawdę pamiętam to ze swoich wczesnych doświadczeń :-) Ale ogólnie szacuneczek. Na moje wyczucie wskakuj od razu do NG+ i jak Ci przejdzie dołek za parę dni, ogarniesz tych bossów, może będziemy mieli w przyszłości super ciekawą wymianę doświadczeń :-) Pozdrawiam! Starfield forever :-)
Ja zawsze się zastanawiam na czym polega ta wychwalana uczciwość Soulsów, w ramach której ty musisz bossa walnąć 100 razy a on ciebie 2.
Odpowiem Ci w sposób prosty. Weźmy Twoje słowa dosłownie 100:2. Czyli boss ma Ciebie na 2 hity, a Ty zdejmujesz lekkim atakiem tylko 1% HP bossa. I załóżmy, że to nie jest wyzwanie robione dla przyjemności typu SL1+0, gdzie ludzie robią sobie takie utrudnienia specjalnie dla frajdy, tylko normalne przejście. Po pierwsze, trochę przesadziłeś. W grach liniowych serii DS nie powinno się to raczej zdarzyć. W grze z otwartym światem jakim jest Elden Ring jest to teoretycznie bardziej możliwe - tu standardowy temat levelowania w otwartym świecie. Klasyk, nie rozwijam. Niezależnie od tego, podam Ci typowe podejście:
1) OCHRONA
Jeżeli, boss ma Cię na 1 czy 2 hity i uważasz, że to niesprawiedliwe, to zaczynasz myśleć o właściwej ochronie: Level, Witalność/HP, zbroja, talizmany, eliksir, przedmioty ochronne, tarcza itp. Ile Ci tam pasuje.
2) ATAK
Jeżeli Twój podstawowy atak zdejmuje tylko 1% HP bossa (hipotetycznie, jak twierdzisz) to automatycznie przerywasz walkę i pracujesz nad buildem, aby zapewnić sobie np. 5-10% czy nawet więcej, ile Ci pasuje. Krótko mówiąc właściwy build. Eksplorujesz. Levelujesz odpowiednio postać. Levelujesz broń. Dobierasz talizmany i eliksir. Różne efekty, czasem zależne od %HP bossa. Sprawdzasz słabości bossa - każdy boss jest na coś odporny i na coś słaby. Na koniec chodzi o inteligencję i wyrównanie szans. Jeżeli jesteś graczem hardcorowym to nie potrzebujesz dalszych specjalnych sztuczek. Jeżeli jesteś graczem bardziej casualowym to ewentualnie idziesz w kolejne ułatwienia typu summony, bronie OP itp. Cel jest taki, że stajesz przed bossem i każdy Twój cios ma sensowny impakt, a jeżeli używasz do tego standardowych efektów typu krwawienie, mrożenie to WIELKI impakt co kilka ciosów. Tu nie wspominam nawet o innych technikach w stylu przełamywania postawy, krytycznych ripostach, parowaniu itp.
Ostatecznie sytuacja 100:2, o której wspominasz nie występuje w praktyce u świadomych graczy, a walka jest jak najbardziej wyrównana, poza bossem końcowym SotE oczywiście ;-) Co więcej, w normalnym i logicznym przejściu gier takich jak DS3 czy Elden Ring wszystko o czym piszę powinno nastąpić zupełnie naturalnie. niektórzy nawet twierdzą, że w ER są ostatecznie przelevelowani...
Ja tylko dodam, że ten wysryw malenii jest jak najbardziej do uniknięcia. Skoro ja się tego nauczyłem, to każdy to może zrobić. I nie trzeba wcale odbiegać nie wiadomo gdzie
u znajdziesz samych życzliwych kibiców Twoich zmagań,
Nie ma już żadnych zmagań, gra skończona dwa razy i więcej nie zamierzam. Jest z 5 soulslikeów które wolałbym ograć jeszcze raz niż znow przechodzić elden ringa.
NIEPRAWDA, nie wprowadzaj innych i siebie w błąd, poćwicz jeszcze trochę po prostu
Ale co mam ćwiczyć? Jedyny boss sprawiający jakąkolwiek trudność to Malenia, głównie z powodu jej bzdurnego, niezbalansowanego projektu - głównie lifesteal wysysający zdrowie z kamienia i waterfall dance pod uniknięcie którego trzeba dostosować całą rozgrywkę, co zamordowało u mnie flow walki i jakiekolwiek pozytywne odczucia. Reszta była w najlepszym razie kwestią kilku prób na przypomnienie sobie ciosów.
Maliketh - Mogę Ci tylko podpowiedzieć, że go po prostu nie umiesz.
Ma zjeb.. hitboxy, tyle w nim skomplikowania, zauważyło to zresztą pół internetu.
Ja tu nie piszę o trudności bossów tylko o ich bzdurnym projekcie, większość to hiperagresywni spamerzy żywcem wyjęci z Sekiro czy Bloodborne'a w ogóle nie pasujący do flow Elden Ringa. Malenia będąca u mnie najgorzej zaprojektowanym bossem ze wszystkich gier From, czystym trollowaniem graczy jest możliwa to utłuczenia w kilku podejściach, bo co to za problem cheesować ją Blasphemous Bladem czy RoB z mimikiem? Tyle że satysfakcja z tego żadna.
Htmzor - a jakbyś mógł to zmienić, to jakiego typu bossów życzyłbyś sobie w tej grze więcej? Coś bardziej pokroju DS3?
Z ciekawości pytam, żeby lepiej zrozumieć Twoją perspektywę.
No już, już, uspokój się. Wszystko będzie dobrze. Jak ochłoniesz to sprawdź w tym samym internecie analizy bossów od fachowców, o których wcześniej napisałem. Nie polecam za to czytać spłakanej gawiedzi. Sam oczywiście nie potwierdzam Twoich rewelacji. Widzę, ze nie masz otwartości na dyskusję o grze tylko przyszedłeś tutaj spuścić powietrze. Zatem spuściłeś, pośmialiśmy się trochę i pozostań w pokoju! Miłej zabawy z Twoimi ulubionymi bossami, gdziekolwiek są i jakkolwiek wyglądają.
Jesteś najbardziej wkur..cym człowiekiem jakiegokolwiek spotkałem internecie, te twoje pasywno-agresywne zaczepki zachowaj dla siebie. Przestałem się dziwić, że całe forum wiecznie się z tobą o coś żre. Masz taki jakiś skurwi*y vibe i styl wypowiedzi, że jedyne na co człowiek ma ochotę to strzelić Cię z liścia. Serio nie odpisuj mi więcej na jakikolwiek temat a ja zrewanżuje się tym samym. Rozmowy z tobą do niczego pozytywnego nie prowadzą, a jedynie wkur*ą, tak po prostu na zimno, bez większych emocji.
Minas Morgul
Na pewno bossów bardziej dostosowanych do mechaniki danej gry, tutaj wiele jest jakby żywcem wyrwanych z sekiro, gra rzuca Ci hiperagresywnego i szybkiego bossa nie dając Ci narzędzi żeby go kontrować.
Do tego dochodzą te o większych modelach z całkowicie do nich niedostosowaną kamerą, z tekstur smoka czy olbrzyma widzisz tylko kostkę, sygnalizację ich ataków głównie zbierając obrażenia.
Do tego warto byłoby zastosować jakieś profile, jeśli boss jest szybki to niech ma mało hp, jeśli jest duży i mocno bije to niech będzie chociaż powolny, jeśli jest magiem to niech łatwo go będzie ubić w zwarciu.
Tutaj w drugiej części gry mamy bossów przepakowanych do granic absurdu. Praktycznie każdy jest silny, szybki, zwinny, daje małe okno na karanie, do tego nakłada efekty, zawala całą podłogę lawą czy inną krwią, ma całą gamę aoe do spamowania, potężne i długie chain-combo które może dowolnie składać w dowolnej kolejności. A na koniec mamy Malenie która ma wszystkie możliwe udogodnienia a do tego flat healing z każdego ciosu i niemożliwe do uniknięcia jeśli nie jesteś na nie przygotowany hiper-duper-ultra-mega combo, po którym nie ma nawet sensownego openinga.
Jednym słowem coś za coś, albo szybki system walki i bossowie jak z Sekiro albo typowe soulsy i bossowie dostosowani do ich dynamiki. Tutaj czujesz się jak rowerzysta ścigający się z motocyklem, całkowicie nie na miejscu.
I wszystko jasne. Jesteś bohater co przyszedł się ze*rać, a jak ktoś Ci odpowiedział stosownie do tego agresywnego stylu to się zwijasz w kłębek nerwów, oburzenia i histeria. Woła złodziej: łapaj złodzieja. Masz rację - w przedszkolu za takie odzywki dostałbyś zwyczajnie z liścia. Ale Internet wszystko przyjmie. I pamiętaj o Starfield a raczej unikaj ER!
Naoglądałem się w życiu narcyzów więcej niż bym chciał, wasz gaslighting i techniki manipulacji znam wręcz na pamięć. Więc serio skończ na tym ten "taniec" który już wielokrotnie widziałem na forum. Stosujesz te swoje tanie zagrywki żeby eskalować sytuację, jednocześnie stawiając się w roli tego wyważonego i nieobrażającego nikogo wprost, a później wiadomo - możesz pisać te swoje ściany pseudointeligenckiego oraz pseudoelokwentnego elaboratu.
Typowy narcystyczny gaslighter jesty typowy, wymieniliśmy raptem parę zdań a już mamy pełną gamę:
1. Wmawianie zdenerwowania, histerii, rozemocjonowania perfekcyjnie spokojnej osobie - notabene technika stosowana jak świat długi i szeroki przez służby mundurowe w celu zaognienia sytuacji i udupienia kogoś. Szczególnie spotykane w USA (nie pytaj skąd wiem), klepiesz delikwentowi w kółko żeby się uspokoił i nie panikował nawet gdy nie zdradza żadnych przejawów agresji czy zdenerwowania aż się wkur... i pyk podstawa do aresztowania.
2. Pasywno-agresywne docinki, traktowanie kogoś jak dziecka jedynie po to żeby wyjść na tego bardziej wyważonego i inteligentnego. W praktyce wszelkie badanie pokazują że ludzie z zaburzeniami narcystycznymi są intelektualnie nadrzędni jedynie w swojej głowie.
Ale się zdenerwowałeś, uhhh?
Tu znajdziesz samych życzliwych kibiców Twoich zmagań
Jesteś świetny z tym czystym STR, podziwiam. Ale nas złapałeś, jak Stanowski Stonogę, nikt by się nie domyślił ;-)
poćwicz jeszcze trochę po prostu
A to dopiero kilka linijek twoich wypocin.
3. Cały czas pośrednio zarzucasz mi brak skilla, każesz ćwiczyć czy oglądać EKSPERTÓW xD na youtubie, podczas gdy ukończona gra wyleciała tydzień temu z dysku, a jedynym sprawiającym mi jakąkolwiek trudność był słownie JEDEN TROLL-ATAK jednego jedynego opcjonalnego bossa.
Ile razy mam pisać, że nie oceniam trudności tego padła a jedynie ICH PROJEKT I MOVESET. Mimo tego na każdym kroku klepiesz te swoje marne docinki o zmaganiach i uczeniu się bossów. Ty jesteś na prawdę tak tępy, że nie potrafisz przetrawić prostego przekazu, że nie piszę o mich bieżących odczuciach a oceniam UKOŃCZONĄ grę?
A teraz wyklep ścianę tekstu jak to xandona atakują a on tylko merytorycznie i spokojnie chciał porozmawiać o swojej ulubionej grze. Nikt nie widział tego na forum kilkadziesiąt razy, tym razem na pewno zabłyśniesz.
Nie polecam i nie pozdrawiam, nie-Piotr Fronczewski.
Masz rację - w przedszkolu za takie odzywki dostałbyś zwyczajnie z liścia
Jeśli masz taki sam sposób bycia internecie co IRL to musiałeś się o tym przekonać wielokrotnie na każdym stopniu edukacji.
Niesamowite. Oj ile to ja się o sobie naczytałem, bardzo mnie ująłeś, przyzwyczajony już jestem, że na portalu o grach niektórzy przychodzą wyrzucić swoje frustracje na innych gdy się zetkną z kontrą odmienną od swojej narracji. Nic nowego. Cały czas sugeruję jakąś meliskę lub coś podobnego. No i trzymaj się swojego słowa i kończ te nerwowe personalne słowotoki. Ewentualnie popuść do końca i będziemy mieli spokój.
Masz taki jakiś skurwi*y vibe i styl wypowiedzi, że jedyne na co człowiek ma ochotę to strzelić Cię z liścia
Uwielbiam internetowych cwaniaczków którzy piszą o dawaniu z liścia bezpiecznie zza ekranu klawiatury. Śmieszne, bo już kilka razy proponowałem takim bohaterom wymianę zdań na żywo i jakoś nikt nie był chętny.
Prawda jest taka, że za styl wypowiedzi ty byś prędzej dostał wpierdol a nie xandon. Jeśli on jest "pasywno agresywny" to ty jesteś otwarcie agresywny od początku.
Od początku używasz inwektywów, ton wypowiedzi krzyczy "ja jestem najmądrzejszy, reszta głupia", obrażasz innych graczy, wypowiadasz się w imieniu większości, twierdzisz, że nie interesuje cie dyskusja ale wyprułeś cztery długie posty, podajesz się za wielbiciela soulslike'ow a krytykujesz dosłownie wszystkie elementy z których te gry są znane, włącznie z enigmatyczną fabułą.
Jednym słowem jeden wielki kompleksiarz. Gid gut powtórzę. Nie podzielam ani jedego zdania z twojej pseudorecenzji, podobnie jak twoje mityczne "pół internetu" patrząc po ocenach tej gry, ilości zakupionych egzemplarzy czy też nagród jakie zdobyła.
ER ma wady, nie każdemu musi pasować, natomiast dziwnym trafem nie trafiają tu ludzie, którzy chcą konstruktywnie ocenić grę, tylko frustraci, źli na to, że gra która im nie pasuje osiągnęła sukces.
Via Tenor
Xandon jest xandonem (chwilami rece opadaja w innych tematach, ale przynajmniej trzyma poziom wypowiedzi. Zas jesli chodzi o Eldena to jest moim guru mimo wszystko ;P), ale ty htmzor jestes poprostu zjebany, a gra cie przerasta kanapowy expercie designu i tyle.
90% tego narzekania mozna sprowadzic do tego ze bossowie nie sa tacy jak w Dark Souls 1 i ze mimo iz gra udostepnia tone RPG mechanik i customizacji i jest robiona w innym stylu niz poprzednie soulslike od From Soft to zignorujemy to wszystko, i bedziemy udawac pro playera (podczas gdy posty ociekaja narzekaniem na kazdy "niesprawiedliwy" przejaw podwyzszonego poziomu trudnosci i czegokolwiek nowego).
git gut, bo czasy gdzie kazdy boss wygladal jak Asylum Demon sie skonczyly.
Uwielbiam internetowych cwaniaczków którzy piszą o dawaniu z liścia bezpiecznie zza ekranu klawiatury. Śmieszne, bo już kilka razy proponowałem takim bohaterom wymianę zdań na żywo i jakoś nikt nie był chętny.
Może byli na tyle łebscy że odróżniali zwykłą hiperbolę wyrażającą odczucia od "eee ziomek daj adres to przyjadę Ci naje**ć".
To mówicie, że w "Elden Ringu" po ubiciu Morgotta nie spotkamy już porządnego bossa?
spoiler start
Gra z tarczą pojedynkową jest wbrew pozorom wyjątkowo miodna.
spoiler stop
Ale sztos screen. Mógłby spokojnie wejść w skład ich materiałów promocyjnych :).
Spotkacie chociażby Godfreya czy Radagona, nie mniej jednak większość to przepakowany na siłę bullshit.
Wow, a jak to zrobiłeś? To jest jakiś mod na pracę kamery czy jak? Robię sobie małą składankę klipów z er, przydałyby się jakieś sztuczki jak wydobyć takie screeny z gry.
Wow, a jak to zrobiłeś?
Uniwersalne narzędzia autorstwa Fransa Boumy do robienia zdjęć w różnych grach .
https://www.patreon.com/Otis_Inf/posts
Możesz też zainstalować różne modyfikacje z Nexusa, które "uwalniają" kamerę. Cheat Table również ma taką opcję.
Dzięki :) Probowałem z cheatengine ale po przełączeniu kamery na freecam nie umiem nią sterować, tzn przycisk odpowiadajacy za poruszanie postacią porusza też kamerą i lipton wychodzi, wolal?ym opcje gdzie mogę jakoś zalokować kamerę w danym ujęciu i potem poruszać postacią.
Nowy osobisty czas przejścia DLC:
58 min.
Rellana (choć opcjonalna), Hipcio, Messmer, Romina, PCR.
NG+2, broń olbrzymi Młot Kowadła bez efektów, genialny, z mimickiem tym razem.
Ty kurde na takich ustawieniach grafiki, to to jest nawet w miare czytelne i wyglada w sumie lepiej niz na max.
Ale i tak boss mega lipny. Mega zmarnowany potencjal Miquelli i wogole calej koncowki. :(
Bramy, drugiego drzewa... ehhh...
Nie wiem czy nie razi mnie to nawet bardziej niz Bed Of Chaos i tragicznie niedorobione Lost Izalith z DS1.
Mniej wiecej taka sama sytuacja.
Niemniej gratulacje. Skilla masz nieziemskiego.