Elden Ring | PC
Jesli chodzi o Marike, to ma dosc ciekawie wykonany model 3D. ;)
A to nie Ranni zlecila atak na zlotego? Napewno ona ukradla rune.
I am Malenia, blade of...
Oj Malenia, Malenia, ile ja jeszcze będę tego słuchał. Z krokiem wasalnego rycerza na mieczu to ona jest prosta w pierwszej fazie, bo sobie z tym w ogóle nie radzi, ale w drugiej fazie ubijam trochę za połowę jej paska życia i stoję w miejscu od wczoraj. Nawet test z summonami nie przechodzi. Mój mimic ginie dość szybko. Ale rycerz Oleg jest mocny, przechodzi do drugiej fazy prawie bez uszczerbku na zdrowiu. Z tego wszystkiego uwielbiam patrzeć jak rycerz Ogha ją powala co chwila na ziemię strzałem z łuku, kiedy ja trzymam jej aggro na sobie. Chociaż tyle satysfakcji na razie :-)
----- EDIT ----- No i Malenia padła ! :)
malenia padła u mnie w drugim podejściu ale nie jestem z tego dumny jak to zrobiłem, chodzi o krok wasalnego rycerza, moim zdaniem powinno to być usunięte albo aby bardzo bardzo bardzo było trudno to dostać (nie dla każdego), więc malenia cała 2 faza padła u mnie z pomocą mimica, broń "proca" trzymana na odległość , jak się zbliżała w pierwszej i drugiej fazie to krokiem wasalnego rycerza uciekam na odległość, o dziwo mimic bardzo "tanky" trzymał się do końca dlatego ja z daleka ją procą
Moim skromnym zdaniem jako gracza bijącego bossy ze spiritami Malenia jest prostsza niż j...y ostatni boss, gdzie są to w zasadzie dwaj niezależni od siebie bossowie bez przerwy na regenerację. Cichym mvp bossów poza Alecto jest też dla mnie jako buildu malee p....y recerz na koniu przed Malikethem. O ile taki Maliketh padł w jakieś 30 sekund bo kompletnie nie ogarniał mimica to ten rycerz który blokuje wejście do niego to chyba straciłem na niego ze 3 godziny o godzinę dłużej niż na Malenię. Nawet jak próbowałem go zatruć rottenem i zmykać pod ognisko to mnie błyskawicą ze schodów strącał. Piszę to teraz dlatego, że cały czas działa bug na ostatnią walkę i można sobie ją znacząco ułatwić miejąc przynajmniej z głowy Radagana bo przeprawa z elden beast i tak jest wystarczająco przegięta jak się nie gra jakimś dystansowym koksem. Ale ty xandon zdaje się od początku grasz magiem to też całkiem się zmieniają odczucia co do trudności bossów, m. in. wspomnianego elden beast czy rycerza, którego można sobie wtedy swobodnie naparzać z odległości czarami.
Vieri1989: Może to też wynikać z różnych buildów a nawet patchów w grze. Ja grałem z seppuku i kataną oraz tarczą. Ten rycerz na koniu oraz końcowe dwa bossy są na to odporni więc żadnemu z nich nie mogłem przerywać skilli a mój ash of war był w zasadzie bezużyteczny a jakoś mi się już nie chciało pod nich zmieniać wyposażenia bo za każdym razem ginąłem jak niewiele im zostawało życia i myślałem, że następnym razem ich dojadę. Z kolei widać maliketh był pewnie na bleed nieodporny bo w zasadzie dosłownie nawet się zdziwiłem, że to już koniec walki. Trzy razy kataną w tył, mimic z przodu, zaczeła się cutscenka i druga faza i dwa razy kataną i było koniec. On nawet nic jakoś nie zdążył zrobić bo mu pewnie przerywałem ;).
Eksperymentowałem, eksperymentowałem i w końcu najprostszą drogą okazało się ją ubić najłatwiej: krok wasalnego rycerza + proca + rycerz Oleg
Mój mimic wymiękał, może po tym patchu 1.03 taki jakby trochę słabszy, albo słabo go załadowałem. Ale faktycznie dla maga Malenia ostatecznie nie jest taka straszna. 2-ga faza mnie myliła bo często dostawałem z rng te myki, które ona tam wypuszcza czasami i się dezorientowałem, a że nie mam jakiegoś dużego HP i Wytrwałości na udźwig / silną zbroję, to szybko ginąłem.
sylwestreczek, to Ty mocny jesteś, tylko nie waż się mówić, aby krok wasalnego rycerza usuwali, bo jeszcze tak faktycznie zrobią...
Teqnixi, masz rację, w zależności od builda, to można mieć zupełnie inne odczucia co do różnych bossów, mi się faktycznie Elden Beast bardzo podobał jak się wyuczyłem wszystkich jego ruchów i patentów, i się okazało, że ucieczka przed tym nie jest taka trudna, Radagan był gorszy, ale krok wasalnego rycerza sporo ułatwiał. Elden Beast widziałem, że gracze melee mają jakiś patent - jak zieje ogniem to ustawiają się jakoś tak z tyłu/boku i walą go czymś konkretnym, wtedy "bestia" zapada w jakby letarg na kilka sekund i można mu wtedy do bólu nałożyć. Nie wiem czy to bug / cheese, czy jakaś standardowa jego właściwość.
Gratulacje, ja już powoli dochodzę do wniosku, że będę musiał odpuścić Malenie. Niestety, dla mnie ten Boss jest zepsuty na gruncie projektowym, źle zbalansowany. Nie mam totalnie nic do tego, że ktoś gra magiem albo gra na dystans jeżeli tak lubi, sprawia mu to przyjemność i przynosi efekty. Ja nie odczuwam frajdy z grania na dystans w soulsy, czuję większe napięcie i adrenalinę grając w zwarciu i mając cały czas kontakt z przeciwinikiem. W momencie, w którym gra mnie zmusza do zmiany builda tylko pod jednego bossa to uważam, że coś nie tak jest z tym bossem a nie ze mną skoro każdy inny Boss w końcu padł przy odpowiedniej taktyce ale używając mojej broni, którą grałem większość czasu. Rozumiem szlifowanie postaci pod kątem bossa zakładając inne zbroje, amulety, żywioł broni, jakieś consumable. To jest spoko, ale ciężko zmienić broń i nauczyć się praktycznie od nowa grać w momencie, w którym grałem tak 98 procent czasu, a ten Boss wymaga perfekcyjnego przygotowania pod kątem oręża. Maksymalnie zjechałem jej pół paska i to też przy odpowiednim splocie wydarzeń się zdarza. Niestety liczenie na szczęście, że może tym razem nie odpali aż tak dużo swojego popisowego ataku zabija całkowicie fun z walki. Atak, którego nie da się uniknąć poprzez zbyt krótką sygnalizację zamiaru ani przyjąć na tarcze(bo nie ma sensu) to źle zbalansowany atak i Boss. Próbowałem tego mimica i powiem szczerze, że jeszcze gorzej. On jest tak głupi, że szkoda gadać, po prostu dawca HP dla Malenii co tylko potwierdza tezę, że pokonanie jej z moją bronią graniczy z cudem albo trzeba być takim kozakiem jak Ci ludzie co parują każdy jej atak ale to jest całkowicie poza moim zasięgiem.
Grałem tarcza + claymore i pokonałem Malenię. Musisz narzucić agresywny styl walki, by wytrącać ją z równowagi. Przyzwij łzę mimika i zaspamujcie ją atakami (oczywiście pamiętając o unikaniu). To nie jest boss, którego chcesz robić zachowując dystans i spokojnie czekać na moment do ataku. Polecam też nałożyć na miecz krwawienie, bo Malenia nie jest na nie odporna.
Elo mam pytanie czy wartość np krwawienia która ma miecz jest wliczana do normalnych obrazen czy to jest dodatkowo?
Krwawienie do tego skaluje się z Arcane.
Możesz to zobaczyć w opisie broni na jakim obecnie jest poziomie.
Wartość krwawienia przy broni to nie są obrażenia same w sobie, a ilość załadowania paska krwawienia przy każdym trafieniu.
Pasek jest niewidoczny dla gracza, ale po jego załadowaniu nakładasz krwawienie, które zadaje procentowe obrażenia (procent HP wroga).
Po 198h i trzech przejściach mogę stwierdzić że to wydmuszka.
Artystycznie mega. Co do tego nie ma wątpliwości.
Ostatnie dwa przejścia mega mnie zmęczyły. Nie zagrał bym w to kolejny raz jak by mi nawet za to płacili. Jako prosty człek przejrzałem na oczy. Ta gra się nie umywa do takiego DS3. Czy nawet jedynki. W tamtych grach wszystko było na swoim miejscu. Czuło się satysfakcję z kolejnych prześć.Ten otwarty świat jest kompletnie zbędny. Sztuczne wydłużanie rozgrywki. Widać w tej produkcji pośpiech, i chyba celowe olanie pewnych kwestii. Nie wiem czy z lenistwa, czy może hype i preordery się zgadzały to pomyśleli wydajemy, a co tam. Ta gra opiera się na tanich zagrywkach. Nie szanuje czasu gracza. Nie trawię takich tytułów. Nie wiem jak to się stało że ta gra mnie tak oślepiła. Manipulacja jest realna. Strasznie przereklamowany produkt. Choć nie jestem szczególnie wierzący, to dziękuje bogu że mam to już za sobą. Amen.
Chociaż się zgadzałem z twoją oceną np. ostatniego bossa to teraz uważam że chyba trochę trollujesz. Po 3 krotnym przejściu żygałbyś każdą grą. ER z pewnością idealny nie jest ale "fajność" gry powinno się oceniać m. In. po Ilości godzin w niej spędzonej. Ty masz prawie 200, ja zrobiłem 150 i platynę (oczywiście z YouTube poradnikami bo samemu to wg mnie niewykonalne) to chyba gra jest dobra. Ostatnio ja tyle godzin miałem w cyberpunk. Po platynie odinstalowałem bo też mnie znużyła a pvp jest słaby z uwagi na to że można atakować tylko nie grających pojedynczo ale to i tak najlepsza gra jaka wyszła od jakiegoś roku.
No znaczy gra jest bardzo dobra, ale faktycznie w głębokim poważaniu ma czas gracza i zmusza do nieziemskiego grindu.
150h 200lvl gra ukończona , czy będę grał ng+? to się zobaczy ogólnie fabularnie dużo słabiej niż w bloodborne i dakr souls , wklejam opis lore po polskiemu
https://www.youtube.com/watch?v=l6K4pKTDv_E
Dzięki, przyda się. Pierwsze przejście robiłem sam bez podpowiedzi, a teraz planuję z jakimś przewodnikiem dla kompletu. Zauważyłem tylko, że tu w 6 min człowiek wszystko zmieścił, a te angielskie które namierzyłem to tak z gęstym upakowaniem streszczają historię w ~40 min. Zbadam sobie jak to wygląda :-)
Te opracowanie gość zrobił na podstawie zwiastuna i chyba bety - jest dość ubogie. Ma też błędy.
Zaczynam właśnie pierwsze NG+. Obecny LV 150. Przyjąłem takie założenie:
- idę głównie po ścieżce krytycznej, która powinna być teraz dość prosta
- przebiegam szybko to, co dokładnie przeczesałem za pierwszym razem
- w miejscówki mało ważne / opcjonalne może nawet nie zaglądam
- mapę mam całą i zasadniczo we wszystkie obszary przynajmniej wdepnąłem
- ale zrobię teraz dokładniej te, które wcześniej tylko szybko przeleciałem
- skupiam się na puzzlach historii / NPCach / questach, których jeszcze nie robiłem - tym razem z przewodnikiem
- z przewodnikiem szukam opcjonalnych bossów, których mogłem przeoczyć
- z przewodnikiem szukam legendarnych broni, które mi się będą wydawać ciekawe
- zmieniam walkę z bitewnego maga na czysty melee
- nie korzystałem do tej pory w ogóle z inkantacji, to może dołożę jako utility, chociaż zakładam na wiarę dedykowany NG+
- mały respec cech oczywiście
- we wszystkie gry gram wyłącznie solo więc PvP / inwazje nie wchodzą w grę :-)
Oprócz prostych i wielkich mieczy, których używałem w buildzie magicznym ze zmienionymi właściwościami, wybrałem sobie teraz dodatkowo cała mieszankę broni melee, podbiłem już do +24 / +9 i wyskalowałem na zadowalający dmg: olbrzymi miecz królewski, zakrzywiony wielki miecz wasalnego rycerza, podwójne ostrze, wielki topór, halabardę sierp Loretty. Zrobiłem zapas kamieni na ewentualne ulepszanie nowych broni. Konwalii też, choć duchy mam już takie jakie chciałem i na +9 / +10.
Macie jakieś inne dobre sugestie na NG+. Co jeszcze robić / nie robić. CrashBandicoot, daj ewentualnie znać czego unikać aby się za szybko nie wypalić ;-)
A skąd wiesz, że nie zmieniają się rozmieszczenia nowych rzeczy? Tak jak np. w DS3?
Ja myślałem, że robię całkiem dokładnie wszystkie miejsca i cały czas ra potrafi mnie zaskoczyć?
Wiedzieliście, że u żółwia w nocy pojawia się dosyć nieprzyjemny typ?
Albo, że akademia ma taką miejscówkę? Bo ja wpadłem tam całkowicie przez przypadek przy szukaniu zupełnie czegoś innego.
nadal przy tym nie wiem jak dostać się na ten wielki płaskowyż albo na wyspy obok zamku burzy.
nadal przy tym nie wiem jak dostać się na ten wielki płaskowyż
Jeśli chodzi ci o ten płaskowyż na samym południu mapy to żeby się tam dostać musisz ukończyć questa dla Renny.
A jeśli chodzi o tego rycerza przy żółwiu to jeszcze jeden taki pojawia w pobliżu stolicy tam gdzie kupiec (oczywiście też w nocy).
Trzecia wieza w Liurnii, ta zamknieta zaraz obok Ranni, otwiera sie sama w trakcie progresssowania jej zadania.
spoiler start
Dzieje sie to po odzyskaniu fabularnego przedmiotu z Nokron i rozmowie z Ranni. Informuje ona gracza, ze opusci swoja wieze i tak sie dzieje po ponownym zaladowaniu obszaru. Kowal Iji dostaje wtedy nowy dialog w ktorym mowi gdzie poszla Ranni i jak za nia podazac.
Pozniej jest jeszcze troche gry, ale ostatecznie doprowadzi Cie to do plaskowyzu nad bagnami w Liurnii. Doslownie wczoraj sam tam wjechalem. :)
spoiler stop
Wysepki na zachod od Zamku
spoiler start
dostaniesz sie wlasnie przez te pozamykane na specjalne klucze portale w lokacji z trzema wiezami o ktorej pisal Vieri.
spoiler stop
Glowy w Lucaria? Ale czemu sa tak stopione ze soba to nie wiem.
Obrazek nizej pokazuje dbalosc o szczegoly i lore w ER. ;)
1. Na Płaczącym Półwyspie (Wepping Penisula) na południe od Drzewa, nad klifem słychać jakieś śpiewy/modlitwy. Ktoś kojarzy o co mi chodzi? Ktoś ogarną o co tam biega, to jest część jakiegoś questa czy twórcy robią sobie jaja.
2. Na tym samym Półwyspie na pd-zach. od Kościoła Mariki znajdują się ruiny z trująca wodą w których więziona jest jakaś "magiczka" - chyba - niestety po pokonaniu przeciwników nie ma z nią kontaktu, znaczy cos tam bredzi ale nic konstruktywnego. Czy to tez część jakiegoś questa?
1. Jeśli dobrze pamiętam to jeden z przeciwników śpiewa a dokładniej przerośnięty nietoperz tylko w kolerze sraczkowatym, jak znajdziesz grupkę nietoperzy to powinien gdzieś być między nimi jest trochę bardziej wytrzymały ale nic specjalnego.
2. O ile mnie pamięć nie myli to jest ona później potrzebna do innego zadania także nie ubijaj jej bo sobie relacje z nią popsujesz.
1) Najprawdopodobniej chodzi o Chanting Winged Dame (Harpy), chociaż z tamtej lokacji ich akurat nie pamiętam, ale wiki mówi, że tam występują. Pierwszy raz usłyszałem ten śpiew kiedy boczną drogą omijałem pierwszą dużą windę i byłem zachwycony. Bezpośrednio nawiązuje to śpiewu liturgicznego z naszej kultury. To zwykły mob, upierdliwy jako to latające harpie, ale spokojnie do pokonania.
2) Quest Sellen. W odpowiednim momencie questa będziesz miał tam ważny moment z uwięzioną. Do tego czasu nie próbuj jej zabijać lub traktować na próbę mieczem, aby np. ją próbować w ten sposób uwolnić, bo Ci będzie trudniej w queście, jak go będziesz robił oczywiście.
Gra bardzo klimatyczna. I to tyle z plusów. Przede wszystkim bardzo trudna i żmudna co za tym idzie jest też nudna.
Raczej za tym idzie satysfakcja z wygranej
Przede wszystkim wystarczy trochę cierpliwości, bo tutaj przyzwyczajenia z innych gier się nie sprawdzają
Gra z pewnością dla nowego gracza będzie trudna, ale do momentu zaznajomienia się z mechaniką. ER ma wiele ułatwień, wystarczy poświęcić kilka godz. i wyciągać wnioski z porażek
W Soulsach umiera się dziesiątki razy, ale trzeba przyjąć do świadomości, że śmierć to po prostu element rozgrywki
take pytanko, czy grając ng+ coś się da jeszcze zbustować swoją postać czy podnieść poziom itemów czy znaleźć lepszą wersję talizmanów czy ng+ to tylko samo przejście dla przejścia i dla innego zakończenia...?
Może się wypowiedzą Ci, co już przeszli NG+. Poziom trudności przeciwników trochę większy. W DS3 zwiększał się do NG+7 gdzie osiągał max. Runy większe z przeciwników. Talizmany można znaleźć w lepszych wersjach już w pierwszym przebiegu. Oprócz rzeczy typu "zwiększa coś tam" i "bardzo zwiększa coś tam" czy "zwiększa negację obrażeń" i "bardzo zwiększa negację obrażeń", mam niektóre talizmany w wersji podstawowej i np. +2. W NG+ powinno być więcej w tych silniejszych wersjach +. Czy jakieś nowe itemy nie wiem. NewGravedigger coś sugeruje, że mogą się zmieniać rozmieszczenia nowych rzeczy.
Jako ukłon do obozu wykazującego ER jej obiektywne i subiektywne bolączki. Obejrzałem sobie załączony film Elden Ring is not a Masterpiece. Cholernie długi 1h 40 min i jestem pod wrażeniem temperamentu tego człowieka, całej analizy i wszystkich odniesień do DMS, DS1-3, BB. Co mnie zafascynowało, że po raz kolejny widzę osobę, którą ER targnął tak silnie emocjonalnie. Zawiedziona miłość przekształca się w "nienawiść". Film pomógł mi zrozumieć jak inni świadomi gracze patrzą na tą samą grę. Uświadomił mi też dlaczego te obozy się nigdy nie zetkną, bo to są chyba zwyczajnie dwa różne growe gusta.
W skrócie film argumentuje: ER to świetna gra, ale nie masterpiece, 97 na metacritic to żart. Wymienia najpierw obiektywnie wiele świetnych rzeczy w grze twierdząc, że się mu podobają, ale przeklinając trochę, ale potem się wstrzymując, i chwaląc dalej, analizuje otwarty świat, powtarzalność, system walki, bossów, fabułę, NPCe. Pokazuje bossów, którzy go zachwycili i patenty, które uważa za świetne. Potem przechodzi do krytyki, którą sygnalizuje od początku, ale nie zajmuje ona w sumie większości tego czasu. Analiza bolączek jest szczegółowa i rzetelna, sprowadza się do tego: otwarty świat choć piękny jest w sumie niepotrzebny, za duży, za pusty, powtarzalny, recykling wrogów, krytyka większości bossów, w tym końcowego, ich niesprawiedliwości, sztucznie przegiętego poziomu trudności. Ale np. Malenię na koniec chwali jako melee, a najprzyjemniejszy boss to Rennala. Główna konkluzja: ER to DS 3.5, cały system walki gry kręci się wciąż w 80% na turlaniu, gra dobra ale nie wyśmienita, ale i tak jedna z najlepszych w ostatnich latach, pomimo tego raczej zostanie GOTY bo nie widzi chyba lepszego kandydata, ale ta produkcja to symptom, że FS zaczyna się staczać.
Bardzo mi się podobał ten film i polecam obejrzeć jak ktoś ma czas i chęci. Bo takie spojrzenie na grę mogę zrozumieć, choć moje spojrzenie jest zupełnie inne. Tam gdzie autor rzuca z emocji fuc*ami, to jest uzasadnione w przypadku zawiedzionej miłości, bo kandydatka okazała się nie w tym guście. To fenomenalne co ta gra robi z ludźmi ;-) Najciekawsze, że te miejsca, które autor najbardziej krytykuje mi się zwyczajnie podobają. Gdybym mógł z nim porozmawiać, to bym powiedział, że w sumie zgadzam się, że opieranie całej gry na spamowaniu rollingu to dziwne i nudne - tylko, że ja go przestałem w ogóle używać w ER, nie tylko jako mag, ale w tych 20% gdzie grałem sobie melee, używając wiadomo jakiej umiejętności. A to, że niektórych bossów mogę spotkać po raz drugi, czy nawet kilka razy w tej samej czy trochę innej formie to dla mnie duży plus, a na ogólną ilość i różnorodność nie narzekam. Ale jako czysty melee w NG+ może zmienię zdanie, na razie nie wygląda, bo olbrzymi miecz wali lepiej niż magia :-) I tak te dyskusje będą się toczyć i toczyć wokół ER, a emocji nie zabraknie :-)
https://www.youtube.com/watch?v=5oVM1KkSDO8
Po ponad 50h i dotarciu do stolicy nie tyle co porzuciłem, co odsunąłem na bok Elden Ring, co nigdy nie przydarzyło mi się w żadnej grze od From. Gra oczywiście ma swoje gigantyczne plusy, nie można jej tego odmówić, ale w ogólnym rozrachunku nie związałem się z nią emocjonalnie, nie wsiąknąłem w ten świat, co w sumie bardzo mnie smuci, bo czekałem na Eldena latami, wypatrując go jak kania dżdżu. Zachwycałem się dalekimi panoramami i obietnicami przygód gdy już tam dotrę, a gdy docierałem, to się tam.. nudziłem :) Nie żeby zawsze, bo do tej pięćdziesiątej godziny chętnie powracałem do Ziem Pomiędzy, bo potrafiły dać tą soulsową przyjemność, ale dziwnie szybko łapałem zmęczenie materiału i grałem bo grałem. Utwierdziłem się w przekonaniu, że otwarty świat, choć był już zupełnie potrzebny w ewolucji tych gier, to jednak nie jest potrzebny, podobnie jak cykl dobowy - można złapać kilka ładnych zachodów słońca, owszem, ale jak dla mnie soulsy stoją jednak "półotwartymi" światami i predefiniowanymi warunkami w których te światy zwiedzamy, zamiast dość sztucznie wypadających zmian dobowych i pogodowych z Elden Ringa, choć to też było potrzebne i szanuję Miyazakiego i ekipę, że się na to porwali.
Ot, taka luźna opinia ode mnie, co by się ustosunkować do tak wyczekiwanej gry w równo miesiąc po premierze.
Cykl dobowy to nie tylko krajobrazy - opcjonalni bosowie typu nocna kawaleria czy ptak śmierci pojawiają się na mapie tylko nocą.
Kolejna lore-ciekawostka. Znajomy mi przyslal na discordzie. Nie wiem jak z angielskim ale pewnie xandonowi sie spodoba. ;)
Here stands Radagon,
The Omega, for Marika's Alpha.
Progenitor of the Golden lineage.
Father of the Golden Order.
Vessel of the Elden will.
Lord of all the great runes.
Conqueror, Curse-monger, Omen-maker.
The Sun-King who never sets.
A God in divine flesh.
And standing before him,
Are You.
A lone, undying tarnished,
filthy and ashen,
Renowned only in furtive.
A pygmy born of Flame, of Dark, and of Blood,
And yet...
You are The Everchosen of the Greater Wills.
Wielder of Godkiller- mortal weapon of prophesy.
Deathbringer, the Slayer of Demons and Demigods.
Bane of Legends and Myths.
As a tree who grew too large, too tall, will be cut down,
So shall an immortal who ascended beyond godhood, be slain.
So fight on, brave tarnished.
Struggle and fight.
Bring finality to those who are destined to die.
And mend The Shattering.
Z angielskim świetnie. No niezłe, z zastrzeżeniem fikcyjności zabawy ubarwionej mitologizującymi tekstami. Muszę ze swoim światopoglądem uważać na wszelkie hymny mówiące o bogach pisanych przez duże G, zwłaszcza występując w roli wielder of Godkiller :-) Na szczęście jako wybrany przez the Greater Wills nie mam problemu z ubijaniem wszelkich fikcyjnych demonów, bożków i demigods ;-) Zaczynam sobie składać wszystkie brakujące puzzle lore. Mam taki problem, że ciągle znajduję w tym świecie coś nowego co mnie co chwila wciąga...
Grało się okej, do momentu eksploracji pewnej jaskini, w której za wskazówką gracza po zdjęciu zbroi wszedłem przez pewne tajemnicze drzwi, i tym sposobem, bez żadnego ostrzeżenia, czy też możliwości wyboru, zamknąłem sobie reszte opcjonalnych zakończeń, a główna postać, która ze mną podróżowała, stwierdziła, że jestem debilem i sobie poszła, a to dopiero trzeci fabularny boss. Dzieki Miyazaki potrafisz jak nikt inny zdenerwować człowieka.
No właśnie mnie ten sposób wykonywania "questów" też niemiłosiernie wkurza bo też wystarczy coś indziej zrobić troszkę dalej i masz często po queście, itemie itp. A piszą, że niby jakoś da się odkręcić to bractwo z 3 palcami ale że to trudne.
- ja też porobiłem misje poboczne i przy pokonanym Radagonie patrzę a na ziemi jakieś znaki,no i dotknąłem sobie jeden co to i też mi z automatu wskoczyło inne zakończenie od Ranni, nie wiedziałem że tak się wybiera zakończenia :(
Quaz o tym wspominał, niestety zadania są tutaj strasznie nieczytelne i o ile działało to w poprzednich grach, ze względu na liniowość lokacji, tak tutaj podobno jest to strasznym problemem i idealnie pokazuje że "brak znaczników" tutaj nie działa...
Co prawda istnieje sposób na odkręcenie tego stanu rzeczy, ale nadal pozostaje fakt, że przed obszarem górskim, dosyć kluczowa postać się na mnie wypięła, a wolałem wysłuchać, co ma do powiedzenia. Cóż tak jak Sylwester wspomniał, zostało mi powierzone zakończenie, wiecznej męki i ognia, co nawet doskonale pasuje do moich odczuć, eksplorowania stolicy bez poradnika.
o jakich drzwiach mowa? Gdzie?
W Leyndell po zabiciu opcjonalnego i głównego bossa w stolicy, otworzy Ci się przejście, gdzie musisz zeskoczyć na sam dół po nagrobkach.
Uscisle ze jest to w kanalach Leyndell, i wejscie tam nie jest latwe (kanaly same z siebie to jest koszmar, a to dopiero poczatek), a odkrecenie zakonczenia jest jeszcze trudniejsze.
I dobrze. ;)
No nie wiem, czy tak dobrze, skoro możesz tam wejść totalnie nieświadomie, bo gra praktycznie nie daje żadnych ostrzeżeń przed przyjęciem tej drogi, tylko wchodzisz przez drzwi i koniec.
Akcja -> konsekwencje. Cos co w innych grach praktycznie nie istnieje.
Ogolnie napisze tak...
Mysle ze to ze musisz zdjac zbroje, to jak wyglada lokacja, to ze jest to sekret w sekrecie w sekrecie i to co mozesz znalezc w swiecie gry i w samej lokacji na jej temat (a mozesz. Polecam rozmowy z kopcami w grze i wogole zwrocenie na nich wiekszej uwagi. Wiedza sporo o tym miejscu i o tym co tam sie wydarzylo i dlaczego) wystarzczy zeby wiedziec w co sie pakujesz.
A jesli nie wiedziales to mimo wszystko mozna odkrecic. Zreszta i tak to jest zrobione w ten sposob ze w sumie nic nie tracisz (oprocz innego filmiku na koncu), nic ci sie nie blokuje, no... niektorzy NPCe moga byc niezadowoleni jak Melina.
btw. podazanie sciezka Frienzed Flame jest jedynym sposobem aby (spory spoiler)
spoiler start
Melina przezyla
spoiler stop
i odblokowuje jeszcze chyba inne rzeczy. NIe jest to "zle" i koniec. tbh dla mnie to nawet dobre zakonczenie, fuck Lands Beetween i jego poronionych mieszkancow. ;)
Ciekawostka nawet po zakonczeniu gry dobrym zakonczeniem i tak mozesz tam isc i zostaniesz spalcowany. ;)
aha no i jesli pogadasz z Melina podczas odpoczynku w tej ukrytej lokacji, pomiedzy znalazieniem ukrytego przejscia a otwarciem drzwi, to ona ci powie:
spoiler start
Upon resting at the Frenzied Flame Proscription Site of Grace in the Cathedral of the Forsaken in Leyndell, Capitol of Ash
If you intend to claim the Frenzied Flame, I ask that you cease. It is not to be meddled with. It is chaos, devouring life and thought unending. However ruined this world has become, however mired in torment and despair, life endures. Births continue. There is beauty in that, is there not? If you would become Lord, do not deny this notion. Please, leave the Frenzied Flame alone.
Please put a stop to this madness. The Lord of Frenzied Flame is no lord at all. When the land they preside over is lifeless.
spoiler stop
Takze to nie jest tak ze gra ci nie mowi, poprostu nie jest to w formie jebitnego wykrzyknika zeby kazdy mogl ogarnac, jak w innych grach. Co jest imho zaleta, nie wada.
Wydawało mi się, że to bedzie jakiś ukryty pokój ze skarbem czy coś, poszedłem tam dosyć wcześnie, bo od razu po ubiciu bossa fabularnego, nawet nie zauważyłem tego ogniska w lokacji, najbardziej irytujący jest fakt, że wykasowało meline przed obszarem górskim, wiec troche interakcji przepadło. Wolałbym, żeby było, chociaż powiadomienie w stylu " czy chcesz przyjąć ... "
gdyby gra byla robiona typowo pod PC czyli np poruszanie sie postacia byloby lepsze, bardziej dynamiczne, wybieranie itemow pod 1,2,3...
gra by byla lepiej zoptymalizowana itd. itp. to by sie rozwalalo wszystkie te bossy z palcem w pupie
SOULSY NIE SA TRUDNE TYLKO ZLE ZROBIONE I IRYTUJACE
Od wczoraj utknąłem na walce z Blaiddem. Powinienem zrobić zmiany w uzbrojeniu bo wiem co nie styka… ale mi się nie chce. Chyba czas powoli zrobić sobie przerwę od ER, czuje przesyt a to znak, ze jest zmęczenie materiału.
A co zabawne walka sama w sobie trudna nie jest. Po prostu nie mam w sobie motywacji żeby ja pociągnąć.
Na tym etapie gry kasowałem już wszystko na kilka hitów - polecam zastanowić się nad porządnym buildem
TraXson
Co do zasady tak jest - 70 lvl, praktycznie wszystko dookoła pada od 1 hita oprócz Blaidda. Build jest w porządku, typowy str/dex i przegrywam z jego zwinnością.
Miałem już rozpocząć NG+, ale jeszcze nie zacząłem. Zaglądnąłem jednak do kilku miejsc, przez które wcześniej tylko przebiegłem i... znowu wsiąkłem. Ta gra ma chyba nieskończony content. Potem w ramach przygotowania w NG+ do walki melee str | dex zobaczyłem sobie jeszcze na yt 10-minutowe filmiki: top 5 greatswords, top 5 colossal swords, top 5 katanas i 5 insanely OP weapons. Część z nich już miałem, ale skompletowałem sobie większość z tej listy i to samo w sobie było przygodą, bo poza fantastycznymi właściwościami tych broni ich zdobycie / lokacje znowu były dla mnie odkrywaniem kolejnych niespodziewanych miejscówek, które były niewidoczne pod samym nosem. Bronie od razu podbiłem do +9 i walka melee z takim arsenałem po przebudowaniu builda to jak na razie czysta przyjemność. One mają tak różne weapon arty, że to jest porównywalne z magią w sensie skuteczności na każdą okazję, nie ma wymówek. Zacząłem z nimi po kolei pokonywać jeszcze kilku pozostałych wielkich wrogów lub opcjonalnych bossów. Walka melee jest trochę trudniejsza od maga, ale nie wiem czy nie przyjemniejsza w ER z tymi wszystkimi broniami i popiołami wojny vs mega czarami. No nie wiem, ale po prostu pokonuję wrogów równie fajnie jak magiem.
Pokonałem Radanna, gdzie do diabła jest wejście do tego Nekronu?
W mieście królewskim Leyndell dostaję jak na razie wciry. Straciłem koło 50 k run. Najbardziej irytujący są ci rycerze trzaskający błyskawicami.
Jak wpiszesz w googlu / grafika "Elden Ring Nokron wejście" to dostaniesz od razu mapkę. Wschodnia część Pogrobna, w lesie tak pośrodku pomiędzy jeziorem i tym najbardziej wysuniętym fortem na cyplu, na południe od dużego drzewa. Łatwo poznać bo zobaczysz mały bałagan unoszący się w powietrzu i wielką dziurę w ziemi, a tam platformy, przez które musisz umiejętnie dostać się do wejścia. Uważaj, bo może Ci z tym wchodzeniem razy czy dwa nie wyjść i znowu coś stracisz, albo się wkurzysz.
Tych 50K run to nie ma co żałować. W dalszej części może trafisz może do najsłynniejszego miejsca farmienia run w grze, gdzie takie 50K zrobisz w minutę.
Gdzie idzie sie najpierw, do stolicy czy do tego wulkanu?
i dobrze rozumiem, ze zabojstwa dla tej rodziny sa częścią jakiegos zakonczenia.
To otwarty świat, to teoretycznie idziesz gdzie Cię oczy poniosą :-)
Ja skończyłem grę bez tego, dopiero robię po zakończeniu. Ale byłem tam w trakcie gry ze 3 razy. Pierwszy raz trafiłem przypadkiem, gdy spadłem na dół w Akademii i przeteleportowała mnie ta maszyna, wtedy w ogóle nie wiedziałem co się stało i gdzie jestem. Potem trafiłem do dworu wulkanicznego górą po mapie. Potem dałem się sam przeteleportować, bo był tam do zdobycia jakiś ważny talizman dla maga w jednej miejscówce. Nie zaakceptowałem wtedy przystąpienia do tego procederu na wulkanicznym dworze. Zrobiłem to dopiero teraz w post-gamie. Wykonałem jakieś zlecenia i jestem w trakcie. Wiem, że na końcu jest ważny boss do zabicia i jedna z lepszych broni w grze z tego bossa. Ale czy zrobienie tego questa daje opcję innego zakończenia nie wiem.
Wulkan. Choc wszystko tam jest opcjonalne jesli idziesz w standardowe zakonczenie. Tam jest bardzo fajny, spektakularny boss na koncu (nie wiem czy nie najlepszy wizualnie w grze) wiec warto zobaczyc.
N pewno wulkan jest sporo latwiejszy niz stolica i zimowa strefa, ktore potrafia byc "troszke" niezbalansowane.
Widziałem gracza, który biegał ze "Skrzydłami Astela" (2 sztuki) w dwóch rękach, mam jeden taki mieczyk, wie ktoś gdzie znajdę drugi ? :)
A to nie jest tak że, albo nam musi dać taki miecz drugi gracz albo drugą sztukę się zdobędzie dopiero w NG+ ? Tez jestem ciekawy.
Podejrzewam, że NG+. ERwiki wspomina tylko jednej wiadomej lokacji. Mieczyk jest zacny. Szkoda tylko, że dowiedziałem się o nim i zdobyłem po zakończeniu gry. Doskonale by pasował jako miecz pomocniczy dla maga. Ale i tak go teraz używam.
Z tego co wiem to "duszę" bossa z której możemy dostać broń można skopiować w odpowiedniej kapliczce po to żeby zdobyć dwie bronie z jednego bossa.
5 godzin walki z Malenią i tylko półtora paska zdrowia jestem w stanie jej zabrać... Mam dość!
Nie potrafię jej pokonać :(
Stolica jest ogromna, w pewnym momencie po prostu się zgubiłem.
Czy do wieży runów w Calid da się jakoś wejść?
a jakże, i jest z tym sporo zabawy, zaczynasz od powalonego drzewa, po którym dostajesz się na wieżę (a może jest to korzeń, który wystaje z ziemi), potem do góry po różnego rodzaju drabinach i gzymsach, balansując nad przepaścią.
Jak już dostaniesz się do środka, to nie zapomnij zejść na sam dół, gdzie czeka na Ciebie ciekawy boss :)
pssst.... Nie mowcie mu o kanalach. ;)
Byłem tez tam i szczerze mówiąc, nie wiem czy jakakolwiek miejscówka w grze mnie tak wkurw*ła jak one. Żeby homar w trakcie przyjmowania komety na ryj potrafił we mnie plunąć to jest to pewna przesada.
I przeanalizowałem to co mówiłeś o moich punktach HP, uważam, że nie w tym leży problem. Mam aktualnie ponad 30 punktów wigoru, noszę zbroję wielkiego R i byle skrzat z lochów potrafi mnie zdjąć na 2 uderzenia. To nie jest normalne, żeby byle mobek miał siłę bossa.
Ale chodzi o stolicę czy Caelid, czy obie miejscówki?
W stolicy miałem podobnie na początku, ogólnie arcylokacja, choć najpierw trochę przytłacza, ale można ją ogarnąć. Ciężko ją skonsumować za jednym razem. Bo tam i po ulicach można, i po dachach, i w kanały, i generalnie w różne zaułki. Ale pamiętam długo nie mogłem znaleźć przejścia do drugiej części prowadzącej dalej do głównego bossa. Ono jest przy takim miejscu łaski, gdzie schodzisz dół, wychodzisz przez drzwi i widzisz naprzeciwko za drzwiami upierdliwego rycerza łucznika, który od razu do ciebie wali, za nim jest taki jakby korzeń, po nim do góry, i w dziurę do tej części stolicy. Tam już dalej po konarach w górę, do bossów.
Wieża wielkiej runy Radahna w Caelid? Tak jak opisał Dymion_N_S, pamiętam tylko, że te gzymsy to na koniu pokonywałem przyciskając jednocześnie do ścian, co trochę nienaturalne w tym miejscu, ale tu i ówdzie trzeba było dalej przeskoczyć.
Teraz pisałem o kanałach, irytujące miejsce.
Juz zobaczylem, ze zepsulem sobie questa z tym chorym typkiem, bo go po prostu zabilem uciekajac przed wielka reka.
Nie mam tez pomyslu jak w kanalach otworzyć drzwi naprzecikwo miejsca laski.
No właśnie, jak otworzyć te drzwi na samym dole kanałów, a w zasadzie to wrota, które wyglądają jakby prowadziły do samego piekła :D
RafNex - na tym filmiku nie ma tych drzwi, żeby do nich dotrzeć , to trzeba się wturlać w ołtarz za skrzynią widoczny w 6:48, po pokonaniu bosa, wtedy otwiera się ukryta ścieżka. Schodzimy nią coraz głębiej w dół, mijając po drodze całą masę ciał postaci, które do złudzenia przypominają kupców spotykanych w całej krainie - niezwykłe miejsce.
Na samym dole, są wielkie wrota, które moim zdaniem, wyglądają jak brama do piekieł :D
Jak dostać się do tej "śnieżnej krainy" z Leyndell? Pokonałem Morgotta (za Morgottem są jakby drzwi do drzewa, ale ciernie blokują drogę), Mohga i tego żółtego ducha wojownika (zapomniałem jak się nazywał):). Na samym końcu kanałów są drzwi jakby przypalone ogniem, ale zamknięte.
Zszedłem nawet do tej głębi, gdzie są korzenie drzewa, ale tam przejścia chyba nie ma?
a, walka tak szybko się z nim skończyła, że nawet go nie zapamiętałem. Przysięgam, że niektóry mobki są trudniejsze od bosów.
Tak, pokonałem go wyjątkowo szybko, już za trzecim podejściem. Co mnie nawet zdziwiło, bo do takiego Mohga podchodziłem kilkanaście razy.
Musisz mieć dwie części medalu.
Ewentualnie jest jedną ścieżka, ale to samemu sobie odkryj.
Załączony film od 2:30. Generalnie po rozmowie z Meliną => szybka podróż do miejsca łaski Avenue Balcony => wyjście na główną ulicę => ulicą na sam wschód do drzwi, które będą tym razem otwarte => winda w górę => wiadukt => wieża => windą w dół => śnieżna kraina => miejsce łaski => dotarcie do Wielkiej Windy. Z medalionami, które masz z pierwszej Wielkiej Windy (jeżeli używałeś) dotrzesz do pierwszego regionu. Musisz zebrać dwie części drugiego sekretnego medalionu, aby użyć tej samej Wielkiej Windy i dotrzeć nią do śnieżnej równiny na samej północy.
https://www.youtube.com/watch?v=e6PMly3k4HA
Ragn'or -> o jakiej głębi z korzeniami mówisz, nie kojarzę takiego miejsca, mógłbyś dać jakieś dokładniejsze info ? :)
170h 200 lvl i koniec gry definitywny , najpierw magiem a potem bleed build oba tak samo mocne chociaż ten drugi zdecydowanie mniej nudny , próbowałem ng+ ale chyba nie dam rady bo mape znam na pamięć i nie widzę sensu pokonywania znowu tych samych bossów zwłaszcza że wszystkie zadania poboczne zrobiłem w ng.
Gra bardzo dobra czekam cierpliwie na DLC
Mam pytanie o ten wysoki mistycyzm. Przede wszystkim wpływa na odkrywanie, czemu tak w niego pakowałeś?
Ta katana, którą trzyma w ręce to River of blood - skaluje się między innymi z mistycyzmem, więc włożone punkty zwiększają obrażenia.
Mistycyzm zwiększa też wskaźnik krwawienia.
Maximilian Dood vs Malenia, melee solo bez summonów, skrót 7h przeprawy, 193 śmierci, reakcja na ostateczną wygraną 19:30 bezcenna. Tylko ER może zapewnić takie emocje i wywalić poza skalę :-) Jeszcze żaden film z ER nie dał mi takiej dziwnej satysfakcji ... ;-)
https://www.youtube.com/watch?v=KWnqH5INX34
Nie polecam tej gry nikomu, szkoda czasu na symulatory umierania i gry od From Software.
Bezrozumnym wpisom z farm trolli dziękujemy.
Jak poznać bezrozumnego reprezentanta farmy trolli? Nick to imię + 4 cyfry. Jednozdaniowy generyczny trolling pojawiający się pod tym nickiem co jakiś czas na forum, w różnych wątkach, bez związku z meritum sprawy. Nastawiony na wywołanie negatywnych emocji lub innych perwersyjnych celów bezrozumnego trolla lub zleceniodawcy.
Powiem wam, że po dotarciu do mroźnej części wyłączyłem grę.
Nasz kolega od diuny pisał, że LEKKO brakuje tam balansu.
Ja się pytam, w którym miejscu tam jest jakikolwiek balans. Przecież te wielkie baletnice są niemożliwe. I jeszcze wpieprzyli ich do jedenj lokacji 5! Mój przyzywaniec, który wcześniej praktycznie sam rozprawiał się z poniektórymi bossami teraz dostaje ostro w piz*ę.
Można się zachwycać tą grą. Ba, nie pamiętam która mnie tak wciągnęła. Ale brakuje jej kilku miesięcy beta testów. Pokażcie mi lokacje w poprzednich częściach, gdzie zwykłe moby nas tak tłukły. Praktycznie w każdym nowym miejscu jestem na 2 hity, mobki skaczą przez pół ekranu, walą umiejętnościami o zasięgu boiska piłkarskiego, jednocześnie korzystając z zatrucia, zamrożenia i zgnilizny.
jak to wygląda u Ciebie?
Doslownie, też mi się to nie podoba. Jesteś królem życia we wszystkich lokacjach, wjeżdżasz do Farum Azula albo do Consecrated Snowfield i nagle się okazuje, że podstawowe moby ściągają cię na 2-3 strzały a same mają w pizdu życia.
Co do mroźnej krainy, to ma ona dwa obszary, a dotarcie do Równiny Śnieżnej / Consecrated Fields bardziej na północy samo w sobie jest ciekawą zagadką. Pierwsze wrażenie ze śnieżnej krainy to była najpierw ta upierdliwość ze śnieżnej zadymy, przez którą nic nie było widać i co chwila coś po drodze wyskakiwało z tej bieli. Drugie wrażenie jakie miałem na początku jak już przeszedłem bardziej wgłąb, że trochę pusto i może zabrakło twórcom weny na koniec. Po pierwszym wrażeniu jednak obie rzeczy się szybko rozwiały. W części południowo-wschodniej z olbrzymami pamiętam podobały mi się: samo szukanie drogi, ciekawe przejścia, olbrzymy, smok na jeziorze, ciekawy zamek z super bossem którego rozgrywałem jak partię szachów kilka razy, boss końcowy tej krainy przed kluczowym punktem w grze, którego uważam za jednego z fajniejszych i bardziej unikalnych bossów w grze. Musiałem pod niego zmienić trochę typową strategię i miałem cały dzień eksperymentowania i świetnej zabawy. Część północno-zachodnia na początku była dla mnie zagadką. Samo znalezienie sposobu przejścia do niej już ciekawe. Potem przeleciałem od razu koniem do miasta liturgicznego, mijając wszystko po drodze, i nie wiedziałem co robić. Potem dopiero odkrywałem różne myki tej krainy. Pamiętam świetne katakumby / kopalnie, ciekawe zagadki np. wieża z dwoma chochlikami :-), czarnego rycerza na czarnym koniu, samo miasto liturgiczne i przeciwniczkę czarnych noży - no ona mnie wkurzyła bo nie wiedziałem co z nią zrobić, przejście do Haligtree, jakiegoś mega upierdliwego wewnętrznego najeźdźcy szlachcica krwawego ostrza, który mi napsuł nieźle krwi, a musiałem go pokonać aby odblokować punkt teleportu do najważniejszego miejsca farmienia :-) Wciąż przez parę rzeczy się tylko przemknąłem, a tego wielkiego śnieżnego mauzoleum strzelającego w powietrze pociskami lodowymi do dziś nie wiem jak rozbroić. A baletnic nie kojarzę. Ogólnie ciekawe miejsce i daj mu jeszcze szansę :-)
Daję szansę cały czas, uwierz mi. Gra ma syndrom "jeszcze jednej lokacji" i ogólnie zaciekawia co będzie dalej. Ale nie zmienia to faktu, że praktycznie każdy mobek jest mega aresywny, szybki, z silnymi ciosami, automatycznym unikiem magii, a jak już tą magią dostają, to się w ogóle nią nie przejmują. Dodatkowo kilka razy zdarzyło mi się, że mobek się po prostu teleportował, bo nie pasowało mu miejsce, w którym się znalazł. I nie mówię tutaj o duchach, tylko właśnie o tej martwej szybkiej pokrace - byłem na wyższym punkcie od niej i ta się po prostu przeniosła mi za plecy.
Podczas gdy nasza postać przy tych mobkach jest mega cipką, biega wolno, każdy cios ją wywala z równowagi i przerywa rzucanie zaklęć.
Baletnicami nazywam te wysokie postacie, które są zaraz po windzie. Mają wielkie miecze i chuchają mrozem na cały ekran.
Wrocilem do gry. No i mam mindfaka. Otóż odpuściłem Blaidda w postaci Baleful Shadow w Rot Lake. Konkretnie przed winda prowadząca do jeziora zgnilizny. Uznałem, ze mam zbyt słaba postać etc. Poszedłem do stolicy żeby się wzmocnić i wszystkie mobki padają na 1 cios, boss przed wejściem padł za pierwszym podejściem i tak dalej. Powrót do ultra łatwej gry.
Czy ktoś mi wyjaśni o co chodzi z Baleful Shadow i czy mam go zabijać w quescie Ranni?
Pogadałeś z lalka Ranni? Ona Ci wprost mówi że masz go zabić. Tak, jeśli chcesz ukończyć questa musisz go zabić.
A jakaś rada co do tej walki? TO jak dotąd najtrudniejsza walka w całej grze jak dla mnie...
Swoją drogą odpaliłem jeszcze raz Dark Souls na Switch. Z doświadczeniem wyniesionym z ER to zupełnie inna gra :) Jest fun.
Ja już powiem szczerze nie pamiętam nawet tego Baleful Shadow, więc musiałem jakoś go szybko potraktować, bo cały quest Ranni skończyłem, nawet zrobiłem jej zakończenie w grze.
Ale przy okazji, polecasz DS na Switcha? Nie chciałbym sobie psuć wrażenia FS jakie mam z DS3, Sekiro i ER, ale jeżeli to równie dobre to chętnie sobie sprawdzę. Grafika i ewentualne anachronizmy nie mają w ogóle znaczenia, ale reszta musi być (klimat, świat, projekt lokacji, walka, mechanika, bronie, buildy, dłubanie w statsach, jakieś wyzwanie). Da się grać w handheldzie?
xandon
Obiektywnie odpowiem Ci za kilka dni. Na pewno gra wyglada w porządku (oczywiście jak na port na NS), chodzi ultra płynnie i walczy się bardzo dobrze. Tylko ja jestem bardzo przyzwyczajony do Pstryczka (gram na nim najwiecej ze wszystkich platform). Ale nie uprzedzajmy oceny, dam znać - pierwszy boss ładnie poszedł wiec chyba nie będzie złe.
Swoją droga stolica w ER powoduje opad szczęki. Cudo naszpikowane fajnymi rzeczami. Co do Blaidda to kompletnie tego nie kumam - przed chwila rozwaliłem Pobratymca Czarnej Klingi za drugim podejściem a ten &&€&&€ wilkolak jest nietykalny dla mnie.
A jakaś rada co do tej walki? TO jak dotąd najtrudniejsza walka w całej grze jak dla mnie...
Nie wiem, git gud, ja z blasphemous blade nawet nie zdążyłem mu się przyjrzeć i zdechł.
Gra ukończona - 97h, 164 level. Wspomagałem się wikipedią przy niektórych questach NPC, bo chciałem je koniecznie ukończyć.
Wszystkie bossy robione solo, bez używania summonów. Najdłużej zajęła Malenia (zaskoczenie), około 90 minut. Maliketh padł za trzecim razem, Godfrey z 30 minut, finałowa sieczka z godzinkę.
Build Dex+Arcane pod power stance i dwie katany (River of blood + Uchigatana) Do czyszczenia mapy i mniejszych bossów/mobów spamowanie aktywnej umiejętności z River of blood.
Do najtrudniejszych bosów polecam popioły: Bloodhound step - czyli takie szybkie dashe, troche udoskonalony roll. Można dość szybko spamować i przemieszczać się po mapie nietykalnym. Wyczuć moment, gdzie można sprzedać hit z dwóch katan i jakoś leci.
No to gratulacje, głównie za wszystkich bossów solo! I kolejny miłośnik Bloodhound Step :-)
Ciekawe, że przy 97h udało Ci się osiągnąć LV 164, a u mnie przy pierwszym zakończeniu po 150h tylko LV 141=> dużo się bawiłem i eksperymentowałem, inwestując runy w ulepszanie różnych kosturów i broni, to mniej zeszło na czyste levelowanie. Taki fokus jak u Ciebie na jednej +1 broni i stylu to dobra rzecz. Też pokazuje jak różnie można przechodzić ER.
W sumie nie wiem jak dobiłem taki level - zawsze zachowywałem podniesione runy i używałem ich z ekwipunku tylko aby dobić do brakującego levelu. W ten sposób nie traciłem run "w terenie".
Za Radanem są też specyficzne katakumby gdzie można zebrać sporo dusz - walczą tam ze sobą mini armie duchów, można im trochę pomóc w dobijaniu :)
Początek robiłem na szponach i te ulepszałem, potem respec i granie pod Uchigatane i Moonveil, potem kolejny respec i zamiana Moonveil na River of blood. W sumie tylko te bronie ulepszałem no i nie marnowałem dusz na ulepszanie summonów.
Czy na mapie ze śniegiem są u was też takie dziwne artefakty cieni?
No i przeszedłem questa Ranni :)
Blaidda… okazało się, ze zdolność Krzyk do Gwiazd załatwia sprawę
Dzisiejsza zarwana noc uświadomiła mi jak bardzo ta gra nagradza myślenie i sprawdzanie ekwipunku. Ta walka z Blaiddem to kwintesencja. Wykończył go ryk do gwiazd. Walka trwała nie dłużej niż 30 sekund i gdybym wcześniej sprawdził specjalne właściwości broni… tak samo finałowy pojedynek w tym quescie. Moim buildem było ciężko nawiązać walkę (kontakt fizyczny). Niemniej odpowiedni dobór talizmanow, zmiana zbroi i nagle poszło pięknie.
I nie ważne ile wkurzen złapie po drodze. Ostatecznie ta gra po prostu nagradza myślenie. Proste rozwiązanie jest w zasięgu ręki a poziom satysfakcji z kolejnych wygranych (po 40 minutach prób i bluzgow) jest niesamowity. Żadna inna gra czegoś podobnego mi nie dała.
Dodalbym tylko do tego ze jest to dlatego tak razace, poniewaz wiekszosc innych gier AAA absolutnie zadnego myslenia i kombinowania nie wymaga. Wliczajac w to pseudorpg-potworki ala Assassiny czy Ulubiona Gra Wszystkich Polakow.
To uczucie o ktorym mowisz mozna dzis uzyskac tylko w indykach, ewentualnie segmencie AA (Elex naprzyklad). No i oczywiscie w starych grach (sprzed ery PS3, tam zaczely sie samograje. Ironicznie zaczely sie tez Soulsy, kore jesli poczytasz troche o Myiazakim, byly niejako jego i studia odpowiedzia na to co sie dzieje z grami.)
To prawda. Aczkolwiek ER ma co najmniej dwie rzeczy, których nie ma DS (przynajmniej 1 bo na razie jedynkę ogrywam) a są dla mnie szalenie ważne:
1. Mapa (z tego co pamietam nawet w Wizardry była jak miałeś umiejetność kartografii ;) - tu fajnie zrobili z szukaniem fragmentów mapy)
2. Gęsta sieć punktów łaski. DS 1 ma arcyrzadkie ogniska… to niestety powoduje, ze o ile sam gameplay jest fajny to ja i tak utknąłem na ten moment na początku. Często gram z doskoku, często umieram i punkty łaski dają mi komfort gry.
Do tego brakuje mi tylko jednej rzeczy - nawet najprostszego dziennika żebym miał świadomość jakie questy mam w toku. Wtedy byłoby już idealnie.
Mody w porównaniu do DS są świetne
https://www.nexusmods.com/eldenring/mods/536?tab=description
https://www.nexusmods.com/eldenring/mods/535
https://www.nexusmods.com/eldenring/mods/538
Albo ten armor Malenii
https://www.nexusmods.com/eldenring/mods/497
A tu z bloodborna od MariA Hunter suit
https://www.nexusmods.com/eldenring/mods/504
Nepheli Loux
Wykonałem zadanie Kennetha, spotkałem ja w pobliżu tej wioski, załatwiłem tego subbosa, pogadałem z Selviusem dostałem miksturę, pogadałem z nią w Okrągłym Stole, pogadałem z Gideonem, dałem mu miksturę, wróciłem do Selviusa zdałem raport, wróciłem do Loux dałem prochy jastrzębia. I dupa.
Ani ona ani Kenneth nie chcą przenieść się do zamku Godricka.
ER w Tekkenie
https://www.youtube.com/watch?v=qeSWzh4bc0I
swoją drogą ER ciagle kojarzy mi się z Ostrym Dyżurem, jednym z niewielu dobrych seriali jakie dane mi było olgądać w TV z paroma kanałami...
Nie tęsknię za tamtymi czasami
Jesli nowe czesci wyjda odpowiednio szybko, to spokojnie widze Malenie jako postac-goscia w Soul Calibur, a naprzyklad taki Hoarah Loux, Warrior pasowalby do Tekkena.
Właśnie dziwi mnie że nie wrzucili tych postaci do Soul Calibur, który ma system walki bronią a co za tym idzie - inne postacie z nimi... tak jakoś bardziej pasuje.
No niech nikt już nie mówi/pisze że gra trudna jest,.!!! Że to symulator umierania... Nie bądźcie śmieszni :)
Ano.
Ale to https://eldenring.wiki.fextralife.com/Sentrys+Torch trochę ułatwia sprawę.
Edit: nie wiem jakim cudem GOL zżera apostrofę (Sentry's) w linku. Nie da się tego wkleić poprawnie. eldenring.wiki.fextralife.com/Sentry's+Torch
No sam stwierdziłem, że to jest ten jeden moment niesprawiedliwości w ER :-) Ale potem okazało się, ze jest kilka sposobów. Sam wydashowałem krokiem wasalnego rycerza. Dopiero potem zorientowałem się, że mogę założyć ubiór Czarnych Noży, który czyni Cię cichym i specjalnie leży jako znajdźka pod schodami w tej lokacji :-) Ubiór tak polubiłem, że używam do dziś. Ale widzę, że Wy znaleźliście co najmniej 2 inne sposoby poradzenia sobie. Jak dla mnie niezła lokacja...
Elden Ring ukończony, lvl 164, 118h gry. Build na siłę, życie i wiarę, walka mieczem ordovisa trzymanym oburącz. Najwiecej radosnej zabawy oczywiscie dała mi Malenia. Wspaniała, choc nieco toksyczna dziewczyna :)
Ogólnie wybitny, melancholijny klimat i obłędny, otwarty świat + typowo soulsowa walka wzbogacona o skok. Dodatkowo, jak na from software, dobra historia i standardowo, fenomenalna muzyka. Choć gra urzeka, nie jest idealna, najbardziej przeszkadza wkradająca sie w pewnym momencie powtarzalność bossów. Zbyt wiele razy wykorzystano niektórych niemilców (patrzę na ciebie, drzewcu). Elden posiada też typowe wady gier FS - przeniknie tekstur, pewną niezdarność techniczną czy memiczne SI. Nikną one jednak przy wszystkich zaletach i gargantuicznej skali gry.
Zdecydowanie najlepsza rzecz w tym roku i jedynie starfield ma szansę zagrozić produkcji Japończyków. Dodam, że grałem na PS5 i nie doświadczyłem niemal żadnych błędów i wiekszych problemów z płynnością działania. Komentarz zamieszczam na stronie PC, jako że tu odbywa sie wymiana zdań. Oceniłem na karcie PS5.
Irytuje mnie najbardziej to, że gra w wielu momentach zwyczajnie gracza oszukuje. Na przykład wtedy, gdy broń przeciwnika przenika ścianę czy inną przeszkodę i zadaje obrażenia. Wspomnę także o takim designie lokacji, by boss miał jak największą przewagę nad tobą. Czyli ciasne pomieszczenia lub dodatkowe przeszkody bądź przepaści by czasem za łatwo nie było się poruszać.
Witam forumowiczów "gry-online.pl"
Mam problem z odpaleniem magii na mieczu nocy i ognia.
Ogien działa bez problemu ale magii nie mogę w nim odpalić, oczywiście mistycyzm jest na 12- levelu i wszystko pozostałe też ale magia nie działa.
Miecz jest na +6.
Tyle się męczyłem żeby te wszystkie levele wbić i nagle się okazało że w tym mieczu nie działa magia.
Z góry dziękuję za pomoc.
na padzie trzymasz L2 następnie wciekasz R1(słaby atak) masz strzał z ala azura , ogień masz trzymasz L2 następnie wciekasz R2 (silny atak) masz ogień
I am Malenia. --->
Jakieś rady na najbardziej pojebaną walkę od czasów Kosa z BB?
Jedyna rada to próbować do skutku ;). Mnie się zeszło kilka godzin, aż w końcu udało się. W tym czasie zmieniałem broń, staty, ale ostatecznie powaliłem ją bronią którą walczyłem przez całą grę, a mianowicie to dwa wymaxowane zakrzywione miecze (bułat i tasak).
Może spróbuj też wziąć ducha do pomocy, tego o którym pisałem post niżej :)
Krok wasalnego rycerza + proca + rycerz Oleg załatwiają sprawę dość skutecznie
Okazało się, że najlepszy duch do przyzwania to nie jest "Mimic", tylko "lhutel the headless". Zjechał praktycznie cały pasek zdrowia bossa, zobaczcie sami (time 19:30).
[link]
Ja ją mam i jest różnie. Generalnie sprawdza się tam, gdzie potrzebuję mieć tanka, bo mimic pada szybko.
Problem z nią jest taki, że lubi się odteleportowywać i nie nadąża za szybkim bossem.
Z kolei mimic potrafi rozpylić mgłę śmieci i w niej stać jak idiota.
Na dziś to nie wiem czy jest coś takiego jak jeden najlepszy duch. Jest grupa bardzo mocnych i różne są dobre na różne okazje. Najważniejsze, że możemy podjąć decyzję czy gramy z summonami czy bez. Ja uważam, że jak twórcy je wprowadzili, to po coś i nie ma co kozaczyć, tylko trzeba korzystać :-) To daje grze zupełnie nowy wymiar. Można sobie wtedy z nimi eksperymentować, kolekcjonować, ulepszać.
Mimic jest tak dobry i walczy w takim stylu jak Twój build. Więc Twój mimic jest różny od mojego mimica i będą sobie różnie radzić z różnymi bossami.
Bezgłowa Lhutel też uważam rewelacyjna. Wiele mi pomogła w pewnym momencie gry. Ma jednak tą teleportację. To dobre dla niej. Ale jak zależy Ci aby trzymała cały czas aggro jakiegoś szybkiego i agresywnego bossa, to przy tej teleportacji boss będzie się kierował na Ciebie.
Inne super silne imho:
Tiche, Czarny Nóż - kosztuje całe 132 pkty many, ale to uniwerslany zabójca bossów, jakbym miał wskazać jednego najlepszego ducha, to właśnie ten
Rycerz Oleg - silny do walki w zwarciu, agresywny, natychmiastowo absorbuje bossa i nie odpuszcza, na poziomie +10 nie do zabicia
Rycerz Ogha - dobry też na dystans, ma silny łuk i wali tak, że taką Malenię potrafi powalić na ziemię jednym strzałem, dobry gdy chcesz walczyć głównie sam, a on z dystansu nęka bossa tym łukiem
W sytuacjach z podwójnymi bossami polecam prochy żołnierza mauzoleum lub wielkiej tarczy, jest ich tam więcej duchów w jednym i ładnie mieszają z AI bossa, jednak trochę szybciej giną, zwłaszcza jak boss ma jakieś większe AOE.
Nigdy nie było mi za pan brat z serią Souls. Nigdy żadnej części nie ruszyłem, a jedyna gra od FromSoftware, którą ukończyłem to Sekiro.
Oglądałem zwiastuny i gameplay z Elden Ring i postanowiłem spróbować. Nie powiem, że widząc filmy na Youtube najbardziej urzekł mnie piękny otwarty świat.
A więc gra miesiąc po premierze zakupiona i się zaczęło:
Wsiąknąłem na 125 godzin cudownej rozgrywki. Sposób opowiadania historii wykreowany przez studio FromSoftware jest tak świetny, że nie mogłem oderwać się od komputera. Około 100 godzin spędziłem, zwiedzając każdy kawałek mapy, klepiąc bossy opcjonalne i jeżdżąc na koniu wszędzie gdzie mnie oczy poniosą. Niejednokrotnie łapałem się na tym, że kierując się w jakimś konkretnym kierunku skręcałem po drodze, bo spotykałem coś równie interesującego. Żeby zbytnio nie rozpisywać się, wymienię najważniejsze moim zdaniem punkty:
PLUSY:
+ piękny otwarty świat z ogromną ilością zawartości, która zachęca do odrywania,
+ ciekawa historia i przyjemnie napisane postaci - wciągnęło mnie tak bardzo, że po skończeniu gry siedzę i czytam lore na necie.
+ ciekawy system walki, masa broni, ładne ataki, popioły wojny, skille,
+ system przyzywania duchów do pomocy - niejednokrotnie uratował mnie w walce z bossem i przyjemnie rozwijało się tą pokaźną ilość duchów.
+ KOŃ - idealny do eksploracji świata - prędkość niezła, nie zamula, coś wspaniałego.
+ Bossy - wszędzie bossy, gdziekolwiek nie wszedłem, to po wyczyszczeniu obszaru była satysfakcjonująca walka z bossem.
+ Grind - niektórzy traktowali to jako minus, ale mi bardzo przyjemnie wydawało się runy na kolejne lvl i z przyjemnością obserwowałem jak moja postać się rozwija.
+ trudność - w porównaniu do Sekiro, tu było całkiem łatwo. Najwięcej męczyłem Rycerza Tygla w wiecznym więzieniu (z 30 razy), za to Melania zjechała za pierwszym razem :) ostatni BOSS za trzecim.
+ Rivers of Blood - ta katana to marzenie <3
+ Muzyka, która budowała klimat
+ całkiem przyzwoite sterowanie na padzie (dualsense)
+ brak wskaźników, kierunkowskazów i innych pomocy jak z gier Ubisoftu - skłania to do samodzielnego odkrywania historii.
MINUSY:
- brak przycisków sterowania dla PS5 na PC - nie lubię i nie znam układu klawiszy z Xbox i z początku denerwowało mnie to.
- czasem miałem wrażenie, że gra nie szanuje mojego czasu, gdy musiałem jeździć w tę i z powrotem po całej krainie za jakimś questem lub NPC.
I to w zasadzie tyle. Ostatnie 25 godzin spędziłem na zabawie z poradnikami, żeby pomóc sobie rozwikłać historię bardziej wymagających questów. Nie żałuję czasu spędzonego z Elden Ring. Bawiłem się świetnie i czekam na DLC :)
EDIT:
Końcowy lvl 162 - build Rivers of Blood (dużo kwawienia) + minic tear
Ma coś takiego w sobie tą gra, że mimo irytacji, wkurzenia maksymalnego, ciągle gra się dalej i chce się zobaczyć co dalej.
Powiem więcej, ta gra uświadamia człowiekowi jak reaguje na przyjemności do których prowadzi trudna droga. Jedni się odbijają i mówią, że gra do niczego. Inni klną i idą dalej, rzucają się trochę między irytacją a fascynacją. Jeszcze inni nie klną, bo to i tak nic nie da, a wiadomo, że będzie się szło dalej.
Czy z kobietą olbrzymem, która siedzi w Apostackich ruinach, jest związany jakiś quest, czy po prostu odpoczywa tam sobie ? :D
Zmienilem styl na podwojne krwawe podwojne ostrza ok matko jakie to jest satysfakcjonujące. żałuje że e tak późno
Ja po ukończeniu przerzuciłem się na szaleńczo-kreatywny build melee. Siła 40 | Zręczność 30 | Inteligencja 40 | Wiara 30. 7 najsilniejszych wielkich mieczy, olbrzymi miecz królewski, skrzydło Astela, dwa zakrzywione wielkie miecze, 2 podwójne ostrza na dwie ręce, 3 najsilniejsze katany, kilka kozackich (wielkich) toporów. Wszystko ulepszone na +9 / +24. Zrobiłem przerwę w grze na kilka dni, wróciłem i tak sobie idę z tym arsenałem, zmieniając bronie dla zabawy. Build nie jest optymalny w jednym kierunku, ale pozwala mi grać na 80%+ max siły wszystkim. No i masz rację - satysfakcjonujące. Jestem zaskoczony, że wszystko po drodze rozwalam, a nie wiem czy na tym etapie nie idzie to łatwiej niż magią, na pewno po spędzeniu 150h z magią, to zupełna świeżość i nowy fun. Na poziomie zwykłych bossów i mobów zaryzykuję, że gra mi się nawet łatwiej niż magią, ale jak dojdę znowu do Malenii itp. to będę się mądrzył ;-) Ale te wszystkie opowiastki, że magia to Easy Mode, a melee to dopiero sztuka, można między bajki włożyć....
Ja natomiast mam rozkminy dotyczące balansu gry. Mam na koncie około 55h gry, 100 lvl i właśnie przeszedłem przez Wulkaniczną Posiadłość. Generalnie przeszedłem to dobre słowo - odkąd stoczyłem pamiętną walkę z Blaiddem to wszystko jest takie proste. Rykard padł za pierwszym podejściem (bez Mimica), gość od Boskiej Skóry to samo. Wrogowie na dwa ciosy. Generalnie idzie gładko. Z drugiej strony Magmowy Robal, który sprawia problemy (choć ten bardziej przez efekty obszarowe).
Wcześniej byłem w stolicy, przez przypadek wszedłem na arenę a tak hmm Gotfryd? W każdym razie Pierwszy Eldeński Władca. Myślę - o fak, no to po mnie. Gościu padł po minucie.
Mam wrażenie, że tutaj więcej problemów mogą sprawić poboczni bossowie / pojedyncze moby a nie ci więksi wrogowie. Jedyny boss, którego nadal nie pokonałem to Dragonskin Soldier w Rot Lake. A nie pokonałem go tylko dlatego, że nie mam tych parszywych ciasteczek do walki ze zgnilizną i zamiast walczyć skupiam się na leczeniu.
U mnie też bossowie lecieli. Zatrzymalem się dopiero na olbrzymie (chyba 3 próby) i teraz wielkiej M. Wszystko tylko z duszkiem i nawet bez korzystania z lukow runicznych.
Natomiast sa mniejsi bossowie ktorych nie mam jak ugryźć. Tak samo lokacje, mniej wiecej od polowy końca mroznwgo terenu zwiedzanie terenu bardziej wyglada jak przedzieranie sie i walka o kazdy skrawek niz szukanie znajdziek. Straszne zlamanie balansu w pewnym momencie.
Dokładnie. Ja mam dwóch mini bossów, którzy mnie zatrzymali. A walka z Blaiddem jak do tej pory to najbardziej epicka moja walka w ER :P Ta pierwsza, przy Jeziorze Zgnilizny. Po nocach będzie mi się śnił.
Najbardziej irytująca lokacja jest chyba Consecrated Snowfield czy jak to się tam nazywa, Północ mroźnego obszaru. Dopompowana postać a giniesz jak szmata od wszystkiego. I do tego ta mgła...Grać się odechciewa.
Tak samo jak to smoczysko w Farum Azula, 3 ataki które mają gracza na strzała obojętnie ile ma życia. Zero marginesu do błędu.
O jakim smoku w FA mowa? Bo tak czekałem na niego a skończyło się na tej Bestii Mnicha (swoją drogą bardzo fajny boss ale też poszedł za drugim razem).
Jeżeli chodzi o dużych przeciwników to w sumie nie mam nic przeciwko żeby być na jeden strzał. Co więcej większość mobów ma mnie na dwa strzały - ale to świadomy zabieg, życia mam tylko minimalnie powyżej przyzwania Mimica, żal mi punktów na rozwijanie tej cechy.
Natomiast to co irytuje to porównanie bossa do bossa. Nie rozumiem dlaczego ognisty robal jest bardziej wytrzymały niż Rykard. Dlaczego ta idiotyczna maszyna z ostrzami potrafi sprawić więcej problemów niż on. Nie kumam też Gotfryda, który był cieniasem większym niż Blaidd. To po prostu nie ma sensu.
Co ciekawe, drugim najcięższym Bossem, zaraz za legendarnym Blaiddem, był Zszywaniec. Ale teraz widzę, że moje problemy brały się z kompletnego braku doświadczenia w Soulsach. Problem tej gry jest taki, jaki był w Sekiro - tu nie chodzi o ekspertyzę w prowadzeniu walki, bo tej nie ma za bardzo, tu chodzi o rozpoznawanie silnych ciosów. Słabe ciosy blokujesz, silnych unikasz. Dlatego ważniejsza jest energia niż zdrowie. Możliwość przetrwania szybkiej serii kilku ciosów i wyprowadzenia kontry. Dlatego lepsze są bronie oparte na Dex niż na Str. Te drugie wymagają idealnego wyczucia.
Pamiętam, że w latach 90tych była taka fajna gierka o walce na miecze. Mechanika była znacznie bardziej skomplikowana niż walka tutaj a jednak gra była w pewien sposób prostsza, bo tam faktycznie liczyła się taktyka. Tutaj taktyka jest tylko na poziomie ustawień przed walką - podział Zdrowie / Mana, jakaś broń zaczepna, tarcz czy dwie ręce. A potem jest rąbanka :)
Co nie zmienia faktu, że i tak nie zszedłbym z tej 10 w ocenie ;D
P.S. Taktyka w walce jest w Hadesie. Tam skill gra znacznie większą rolę niż uczenie się czegoś na pamięć.
Paradoks gier typu Souls - walczysz pierwszy raz z bossem i prawie pada ale giniesz, potem się męczysz z jakiegoś powodu i nie możesz go pokonać. Potem robisz dzień przerwy, siadasz do konsoli i boss pada z marszu. Właśnie ubilem smoczysko za pierwszym dzisiejszym podejściem. Wystarczył spokój.
Teraz przebicie się do Heligtree, matko boska jak mnie męczy ta śnieżna lokacja, to wygląda tak jakby ktoś w FS pomyślał "hmm, w tej ukrytej opcjonalnej lokacji wrzucmy najbardziej upierdliwych przeciwników i podkręćmy im obrażenia".
A Heligtree podobno jest jeszcze gorsze. Chyba po prostu przebiegne do Melanii bo już mi została tylko ona i ostatni boss fabularny.
Ja tam nie rozumiem w czym Blaidd był taki ciężki, walczyłem z nim po wykonaniu questa dla wiedźmy i padł za pierwszym. Walczy jak każdy NPC.
Jak dla mnie najtrudniejszymi bossami był Margit (ale tylko dlatego, że walczy się z nim na samym początku nierozwinięta postacią), ognisty gigant (chociaż on był po prostu frustrujący) i Placidusax. Reszta była prosta albo srednio-trudna. Na pewno to gra Soulsborne z najprostszymi bossami.
Chyba po prostu przebiegne do Melanii bo już mi została tylko ona i ostatni boss fabularny.
Nie za bardzo się da :D
Plus w tej lokacji jest mega dużo fajnych przedmiotów.
A czy Wy nie zauważyliście, że chociaż jest jakiś konsensus co do niektórych upierdliwości, to Wy sami i wielu innych graczy tak bardzo się różnicie w odbiorze różnych bossów. Z Malenią już wszystko tu widziałem - jednemu pada za pierwszym razem, inni się męczą godzinami, inni zmieniają pod nią builda, jeszcze inni po kilku dniach sobie odpuszczają. Malenia, to Malenia, ale inne normalne bossy, albo taki Blaidd - tak różny poziom trudności wg różnych graczy, ten ubija od razu, ten się męczy? Mi to daje trochę do myślenia i o grze i o nas, graczach. Za to fakt, że niektóre mini-bossy potrafią być dla niektórych buildów trudniejsze od dużych bossów to mnie w ogóle nie dziwi :-)
Z Blaiddem wyjaśnienie w sumie jak się człowiek zastanowi jest proste - gram buildem pod blasphemous blade, specjalnym atakiem powalam większość przeciwników (i wszystkich NPC). Blaidd po prostu dostał 3 bomby, przy każdej leżał więc nie zdążył podejść. Jestem w stanie uwierzyć, że w zwarciu może być ciężki.
Za to problem tego buildu polega na tym, że przy szybkich przeciwnikach na otwartym terenie średnio się sprawdza..
M tak mnie zatrzymała, że pochodziłem sobie po mapie i odkryłem, że zamek wielkiego R aktualnie tętni życiem..
A ja z innej beczki, przed stolicą zrobiłem sobie Przeklęte Farum Azula (wreszcie coś trudniejszego) i po bosie stolica zmieniła się na spopieloną.Czy ktoś wie ile rzeczy(bossów questów) sobie poblokowalem bo szlag mnie trafi jak po100 godzinach i 150 levelu będę musiał lecieć wszystko od nowa.
pff, M padła po drugim razie z nową bronią.
Szkoda tylko, ze do smoka trzeba miec gest, którego nie posiadam. Z tym to troche odwalili :/
Nie musisz mieć żadnego gestu. Po prostu pojawi ci się przycisk "połóż się" tak jak np. przy trumnach.
Na pewno stanąłeś w dobrym miejscu? Spróbuj wejść na offline, może jakiś troll dokładnie w tym miejscu postawił wiadomość i nie pojawia się odpowiedni prompt.
Z mojego riserczu wynika, że żaden gest nie jest potrzebny.
Tia, chodziłem zupełnie gdzie indziej, po drugiej stronie jest też kładka, na którą można spaść.
Swoją drogą, czy ja dobrze widzę, że tam nie ma nawet posążka i za każdym razem trzeba przechodzić całą drogę?
Swoją drogą, czy ja dobrze widzę, że tam nie ma nawet posążka i za każdym razem trzeba przechodzić całą drogę?
Niestety trzeba.
2 krwawiące kostury z podwójnymi ostrzami plus duszek.
Ale żeby być fair, to próbowałem pomagać innym i udało się mi raz doprowadzić do śmierci. W pozostałych przypadkach moja śmierć była praktycznie losowa.
Zauważyłem, że działa na nią duża agresja, nie można dawać jej chwili wytchnienia.
No i w końcu jestem tam gdzie chciałem. Pobiegałem trochę i zdecydowanie wolę te lokacje niż śnieżna. Przypomina mi trochę Anor Londo <3
No cóż, powodzenia z dwoma najbardziej idiotycznymi przeciwnikami w grze czyli M, która potrafi być bardzo łatwa jak i zniszczyć cię 6 sekund po wejściu i gówniane biegające drzewo, z którym trzeba walczyć w bagnie.
To ze cos jest trudne, to nie znaczy ze jest "idiotyczne".
Czytam twoje narzekania i poraz kolejny przypomne ze to jest gra RPG i na wszystko jest "sposob".
Taki sposób, że to drzewo ubiłem z łuku stojąc na konarze. So much rpg.
Jaki jest sposób na 5 ciosów Malenii?
Czlowieku poczytaj sobie wiki, poogladaj filmiki ludzi lepszych w te klocki od siebie. Przy okazji sie nauczysz.
To sa twoje pierwsze soulsy, nie zdziwilbym sie jakby to byla wogole pierwsza trudniejsza gra od lat i juz jestesmy specjalista? Podcza gdy jeszcze dwa tygodnie temu pytales jak zabic przyslowiowego szczura?
Odpuszczam.
I zeby byla jasnosc, nikt nie mowi ze to jest latwe itd.. ale troche pokory by sie przydalo. ;)
https://www.youtube.com/watch?v=3wWnRCm7jxI
Ta walka to taniec i masz tanczyc. Jak nie potrafisz to jej nie zabijesz, ewentualnie na farcie.
Ale to nie znaczy ze cos jest "glupie", "idiotyczne" czy "zly design" (moje ulubione kanapowych desajnerow).
Dodatkowo juz ci pisalem ze pchasz sie z niskolewelowa postacia, bez itemow, z mentalnoscia ze to gra RPG ma sie dostosowywac do twojej postaci i builda a nie odwrotnie w calkowicie opcjonalne, najtrudniejsze obszary w grze i narzekasz ze sa trudne? Zreszta wcale nie sa jakies trudne bo dales rade. Znam ludzi ktorzy na bossach w soulsach czy Bloodborne (boostnieta Amygdala z Chalice dungeons, ja + znajomy na zmiane --> grubo ponad 50 prob) siedzieli tydzien albo i dluzej.
Mam prośbę, nie pisz do mnie więcej. Nie umiesz prowadzić dyskusji, to się po prostu nie odzywaj.
Moje pierwsze soulsy? W DS3 mam przegrane ponad 200h różnymi buildami, graniem online, testowaniem pomysłów innych graczy. Przeszedłem każde soulsy i większość soulsopodobnych pozycji oprócz Sekiro, które zupełnie mi nie podeszło.
I tak, ER jest o wiele gorzej zaprojektowaną grą od poprzedniczki ale o tym pozwolę sobie napisać przy ocenie końcowej.
Przy Malenii miałem 150 lvl i przeciwnicy przy odrobinie nieuwagi nadal zdejmowali mnie na 2 strzały - np. rycerze, czy wilkołaki z piorunami w Azuli. Nie wiesz o czym piszesz.
Te ciosy Malenii są z czapy, są szybkie i praktycznie nie do zablokowania, a ucieczka wymaga mikrosekund w decyzji.
RPG wg mnie nie jest szukaniem idealnego jedynego rozwiązania problemu (tak jak przy M jakiś tam popiół wojny. W mojej ocenie rpg powinno umożliwić grę swoim stylem, który przy odrobinie szukania pozwala znaleźć rozwiązanie na danego oponenta. Przykład - grasz magiem a boss jest podatny na krawienie? Proszę, tutaj jest czar krwi, musisz tylko sam dojść do tego, żeby to zastosować. Podobnie z przedmiotami, które może zastosować każdy, jak np. kajdany czy łzy. Rozwiązanie polegające na zmianie bulidu pod bossa jest właśnie przykładem złego projektu gry.
Ale powtarzam, nie umiesz przyswoić, że ktoś może wytykać i zalety i wady? Zablokuj mnie i się nie odzywaj. Wróć do swojej kapliczki ER i tam masturbuj się w samotności.
git gud lol. Inaczej sie tego nie da skomentowac. Kanapowi designerzy od RPGow. Kocham takich ludzi, ktorzy potrafia zignorowac wszystko, wiki gry z podanymi sposobami, filmiki, itd... byle tylko ich zdanie "bylo na wierzchu".
NIe prosisz o pomoc, nie chcesz sie uczyc grac, nie chcesz wykorzystywac systemow gry, jedyne co sie liczy to napisac na forum ze "zly design" i ze sie "nie da" uwazajac sie za jakiegos specjaliste podczas gdy sa ludzie ktorzy rozwalili gre na drobne kawaleczki pod kazdym mozliwym wzgledem (i nie mowie tu o sobie) w czasie gdy ty nawet sie nie dotoczyles do koncowki (wyczekuje opinii o Elden Beast serio, hehe bydzie "zly design").
Zas to ze w tej grze sa zignorowane wlasciwie wszystkie zasady "dobrego designu gier" i robienia gier od linijki z ostatnich paru, a nawet parunastu lat jest wspaniale odswiezajace i imho jest jedna z przyczyn jej mega sukcesu.
Nie rozumiem jak mozna myslec ze pare miejsc czy bossow, ktore zniszcza twoja postac w grze ze 100h kontentu to zly design, podczas gdy jest wprost przeciwnie. Moze nie nowoczesnie ale w koncu tak jak powinno byc.
W takim Diablo 2 wlazisz na Hell i pierwszy mobek ma 100% immune na fire i jak masz fire build to mozesz sobie zrobic ALT+F4 i dalej to najlepszy HnS w historii, a odejscie od designu tego typu i robienie po "nowoczesnemu" i "dobrze" spowodowalo powstanie takich potworkow jak D3 czy jakies uposledzone systemy levelingu swiata razem z postacia gracza w open worldach ala Skyrim czy Witcher.
Mozesz nie lubiec sposobu w jaki pisze, ale mam racje. git gud ;) Zakoncze tym ze designerzy tej gry (a juz zwlaszcza moj guru z kapliczki czyli Miyazaki), doskonale wiedza o tym ze "robia to zle" i jest to calkowicie intencjonalne.
Widac to w poprzedniech grach, a ER jest wrecz kwintesencja takiego oldschoolowego myslenia.
Przykro mi ze ci sie nie podobaja niektore rzeczy czy decyzje designerskie ale to nie czyni ich "zlymi" obiektywnie, a tak starasz sie je przedstawiac ignorujac porady, filmiki, itd....
ja najbardziej kocham zapalonych bezkrytycznych obrońców. Tak wszystko w tej grze jest intencjonalne. Dlatego potem są nerfy i zmiany.
Ciesze sie ze mnie kochasz, mimo wszystko. ;)
JAk narazie znerfili Radhana, a w nastepnym patchu odnerfili przepraszajac za pomylke takze wiesz... :)
Jesli szukasz nowoczesnego "dizajnu" to w grach FS go nie znajdziesz. JEsli sie troche zagadnieniem interesujesz to polecam poszukac sobie wywiadow z Myiazakim na team jego gier. Dlaczego sa zrobione tak a nie inaczej, i jakim zasadom designerskim gry tej firmy holduja (a raczej moze jakim sie otwarcie sprzeciwiaja).
Dla poszerzenia horyzontow. :)
Margot padł. Pierwsze podejście, myślałem, że mnie rozniesie. Jedno draśnięcie. Nie rozumiem tego poziomu trudności :) Idę w góry, kolejny cel to Malenia. Mam całego builda zrobionego pod jej dwie katany.
Jeśli źle poprowadziłem rozmowy z Fią to nie pojawi się na końcu jej questa Lichdragon Fortissax ?