Elden Ring | PC
Jak wam się podobają w Farum Azula wojownicy z 2 mieczami? Ależ mnie zaskoczyli tym co potrafią. Jedni z najtrudniejszych w całym ER wg mnie. Muszę sobie ich poćwiczyć, bo nie nadążam za ich tempem. Zresztą pozostali z innymi broniami też są mocarni.
Gratki za Maliketha. Myslalem ze ci da mocniej popalic. Tak jak pisze Minas, roznie to bywa z ta trudnoscia... dla mnie byl trudniejszy niz Mogh naprzyklad. I to sporo trudniejszy.
Dla mnie bossowie skaczacy, mega mobilni czy inne teleporty/cuda na kiju sa zawsze trudne bo jak choc na chwile strace z oczu to zaczynam panikowac. ;)
Do tego mimo ze rownie dobrze gra mi sie na padzie co na klawie/myszy (a w soulsy to tylko pad tak czy siak) to zawsze zaczynam niedomagac jak trzeba duzo kamera ruszac. Starosc... :)
Jak po raz pierwszy mi zaczal skakac po kolumnach to myslalem ze wstane, wylacze gre i wyjde. ;)
Moj ulubiony boss w grze. Jego custcenka daje mi "ciary". "Ohh Death! Become my blade once more!" Uwielbiam takie klimaty. ;)
Powinien miec dwa pelne paski HP.
Juz blisko koncowki. Oj jestem ciekawy co to bedzie. Rozni bossowie sa w tej grze "polaryzujacy" ale chyba zaden nie wywolal tylu emocji od "cos pieknego" do "niepasujace do gry niegrywalne gowno" co finalowy. ;) Pomijam tu dodatek.
Sledzenie twojej podrozy przez Lands Beetween stalo sie takim moim "guilty pleasure".
Przypominasz mi "stare dobre czasy". ;P ;)
ZABAWA WEEKENDOWA:
BTW. Trafilem randomowo w rozmowie na reddicie. Zabawa-zagadka nie dotyczaca co prawda Eldena (wiec mozecie odrzucic ten tok myslenia) ale dotyczaca gier From Soft i soulslike.
Co przedstawiaja/symbolizuja obrazki?
Pierwsza odpowiedz prawidlowa wygrywa romantyczna kolacje z Malenia, w malowniczym kurorcie spa w jeziorze zgnilizny. Tak wiec jest o co walczyc.
Sledzenie twojej podrozy przez Lands Beetween stalo sie takim moim "guilty pleasure".
Przypominasz mi "stare dobre czasy". ;P ;)
No właśnie, niech kolega zabiera się szybko za DLC :)
A i propsy za Maliketha, wszystko w tym bossie kipi od zajebistości, a kwestia dialogowa jest wisienką na torcie.
Co do zagadki:
spoiler start
Ds1, Ds2, Ds3? :)
spoiler stop
Ehh z wami sie nie da bawic bo jestescie wiekszymi maniakami niz ja. ;P
Zagadka przetrwala 5 minut. a taki bylem happy ze rzuce ciezkim kalibrem.
Malenia jest twoja. Co tam sobie bedziecie robic to juz wasza sprawa ;)
Swoja droga to fajnie ukazuje to o czym tu juz pare razy pisalem i to czego nie ma we wlasciwie zadnej innej grze (gatunek i producent obojetny). Jak zapetlony i nieliniowy jest design mapy w DS1.
Oraz jak (stety albo niestety... dostosowali do panujacych trendow.) "zgamifikowany" zostal tenze design w sequelach.
W dodatku do Eldena to poniekad wrocilo, co dla mnie osobiscie bylo najwiekszym w nim zaskoczeniem (na plus oczywiscie).
No i ze niedoceniany DS2 jest gra o 1/3 wieksza niz dwie pozostale.
Też bym obstawiał to samo co podał Minas Morgul.
Pamiętam jak analizowałem mapy do tych części i gdy zobaczyłem środkowy diagram to skojarzyłęm z DS2. Stąd pomyślałem, że pozostałe to zapewne inne części. Ten z lewej pasował mi właśnie do DS1. Nie analizowałem tylko mapy do DS3, ale tam właśnie chyba tak liniowo to szło.
No i ze niedoceniany DS2 jest gra o 1/3 wieksza niz dwie pozostale.
Dla mnie ta część jest bardzo, ale to bardzo sympatyczna. Bawiłem się tam niesamowicie dobrze. Pytanie tylko jak mi się tam powróci po ekstremalnie szybkich DS3 i ER? Trochę się obawiam :(
A właśnie: jak tam
Gratki za Maliketha. Myslalem ze ci da mocniej popalic.
Dzięki. Nastawiałem się na "łzy i cierpienie", a jakoś sam się zdziwiłem. Być może Maliketh rozkręci się przy kolejnych podejściach. Wtedy może zmienię zdanie :) Chociaż pierwsza faza dała mi popalić.
Tak jak pisze Minas, roznie to bywa z ta trudnoscia... dla mnie byl trudniejszy niz Mogh naprzyklad. I to sporo trudniejszy.
Dla mnie bossowie skaczacy, mega mobilni czy inne teleporty/cuda na kiju sa zawsze trudne bo jak choc na chwile strace z oczu to zaczynam panikowac. ;)
A tutaj to doskonale rozumiem. Stracenie kamery z takiego przeciwnika to najpierw szybkie i paniczne rozglądanie się gdzie on teraz jest. A to może kosztować zgon. Na myszy to chyba ludzie mają wtedy łatwiej. Tak mi się wydaje, bo nie wiem tego. Nie umiałbym grać w ten rodzaj gier na klawiaturze i myszy. Podziwiam, bo nie wiem jakbym to miał ogarnąć :)
Jak po raz pierwszy mi zaczal skakac po kolumnach to myslalem ze wstane, wylacze gre i wyjde. ;)
Ja zwątpiłem przy pierwszej fazie. Wrzuciłem sobie przed chwilą walkę Demonidiasa na tym bossie i widzę różnice. U niego Duchowny był w miarę spokojny, u mnie super szybki gdzieś ze 2-3 razy szybsze ciosy wyprowadzał. No po prostu nie dało się nadążyć za jego serią ataków, atak za atakiem, i kolejne, i kolejne, i kolejne. No oszaleć można :) Tylko, że on grał na premierę, więc może coś zmieniono po drodze? A może algorytm bierze jakieś niuanse pod uwagę i zmienia styl walki bossa? Ciekawe co tam pod maską siedzi?
Moj ulubiony boss w grze. Jego custcenka daje mi "ciary". "Ohh Death! Become my blade once more!" Uwielbiam takie klimaty. ;)
Powinien miec dwa pelne paski HP.
Przerywnik filmowy bardzo dobry. Klimat utrzymany na wysokim poziomie. Już jestem chyba blisko końca. Teraz jak już ogarniam co nieco z historii tego świata, to wreszcie będzie można będzie obejrzeć ten film, który kiedyś mi ktoś tutaj podrzucił. Nie ruszałem, bo stwierdziłem, że lepiej mi zagrać, a dopiero potem oglądać, bo będę już sporo postaci kojarzył. A tak nic nie znając, to zostanę zasypany dziesiątkami imion nic mi nie mówiących. I chyba dobrze zrobiłem. Teraz będzie można oglądać ze zrozumieniem i od razu będzie się to ładnie ze sobą układać i mi wyjaśniać.
spoiler start
Gdy karmiłem Gurranqa w Caelid tymi Morowymi Korzeniami, i po którymś razie mnie zaatakował, to ta walka była przerażająca. Dobrze, że się uspokoił, bo jeszcze tak agresywnej bestii to nie widziałem. Potem sobie pomyślałem, że przechlapane by było gdyby on był bossem. No i masz, wchodzę przez mgłę, a tu Gurranq. Myślę, no ładnie. Oto i moje obawy się urzeczywistniły :)
Natomiast nie wiedziałem, że Maliketh to druga faza. Myślałem, że ten legendarny boss, to od razu będzie Maliketh. A tu proszę jaka zmyłka.
spoiler stop
A 2 pełne paski HP w sumie mogły by być. Ale z nas masochiści :)
Juz blisko koncowki. Oj jestem ciekawy co to bedzie. Rozni bossowie sa w tej grze "polaryzujacy" ale chyba zaden nie wywolal tylu emocji od "cos pieknego" do "niepasujace do gry niegrywalne gowno" co finalowy. ;) Pomijam tu dodatek.
Masz na myśli Elden Beast? Chyba kiedyś gdzieś nawet zacząłem oglądać jakiś filmik i przez chwilę widziałem jak wygląda. Jednak tak mi się film spodobał, że od razu wyłączyłem, bo stwierdziłem, że może zagram i po co sobie spoilerować. No i dobrze zrobiłem, bo pomimo tego, że go widziałem, to zupełnie mi to wyleciało z głowy. Nic nie wiem o nim, ani jak wygląda, ani jakie ma ataki, ile ma faz. I fajnie, bo będzie w ciemno. Nawet nie wiem czy trudny, czy łatwy. Chociaż jak widać różnie to potrafi wyjść z tą trudnością.
Sledzenie twojej podrozy przez Lands Beetween stalo sie takim moim "guilty pleasure".
A tak czasami się zastanawiam czy nie przynudzam tu tymi swoimi wpisami. Ale jeżeli ktoś się znajduje, komu się dobrze to czyta, to miło. Dzięki :)
Przypominasz mi "stare dobre czasy". ;P ;)
Stare dobre czasy tego forum? Czy chodzi ci o nasze fascynacje jakąś grą w czasach naszych młodych lat?
nie wiem czy wiesz, że Bestialski Duchowny jest też do ewentualnego pokonania w Caelid, tam gdzie spotkaliśmy naszego Pobratymca Czarnej Klingi. Można go sprowokować do walki zadając trzy ciosy. Dopiero na trzeci rzuca się do walki. Arena mniejsza, walka ciekawa.
Arena bardzo mała. A co jeżeli zabije się go tam w Caelid? Kto będzie na arenie w Farum Azula?
nie wiem czy udało Ci się zdobyć Bluźnierczy Szpon? To przedmiot dedykowany do parowania Maliketha.
Tak, Berhnahl pokonany. Trochę mi dał się we znaki, bo nie można ani się zbyt wycofać, ani zbyt pobiec do przodu. Jest określony fragment terenu, którego nie można opuścić. No i szybko wyprowadza swoje potężne ciosy. Czytałem opis tego Szponu ale potem nawet w sumie zapomniałem o nim. Zresztą dynamika walki Maliketha jest tak duża, że nie ma czasu na cokolwiek. Piszę o sobie na ten moment :) Ale kiedyś na 100% spróbuję, bo jak najbardziej mieści się to w moich zasadach. A dlaczego? Sztuka parowania, to jest właśnie sztuka. To nie jest prosta sprawa. Oczywiście małe tarcze to ułatwiają. Ale mimo wszystko nie jest to takie łatwe. Jedynie w Dark Soulsach umiem łatwo sparować Czarnych i Srebrnych Rycerzy oraz w DS3 tych twardzieli rycerzy w Zamku pod koniec (za Tancerką). Oczywiście nie zawsze mi wyjdzie ale na nich sporo ćwiczyłem i jestem w miarę zadowolony. Chociaż do perfekcji jeszcze trochę :)
Co do Mohga. To zapomniałem Ci pogratulować.
Dzięki :) Tak, uważam go za trudnego. Przynajmniej przy moich ograniczeniach :) Nie wiem jak to jest gdy korzysta się ze wszystkiego co daje gra.
Mohg jest dla mnie wprost rewelacyjny. No po prostu coś pięknego. Wszystko mi się w nim podoba. Nawet wstawka filmowa przed walką też robi swoje. Podobał mi się głos aktora. Fajnie też wypowiada każde odliczanie przy nakładaniu kolejnych obręczy. Szczególnie podoba mi się jego pierwsze zawzięte i mocne "tres". Zwracam uwagę na takie rzeczy, bo to robi niesamowity klimat. To nie są tylko same walki ale też cała otoczka tego wszystkiego robi swoje.
A druga faza narzuca takie tempo, że ho ho! Pierwsze kilka podejść wydawało mi się, że nie dam rady tego wariactwa ogarnąć. Rozwałka naokoło, latanie tu i tam, ogień wszędzie, plus jego broń o bardzo dużym zasięgu. Aż się nie mogę doczekać powrotu do niego :)
Masz do niego dwa mechanizmy ułatwiające - przedmiot kajdanki do powalenia na ziemię dwa razy w pierwszej fazie (bardzo ułatwia) i łezkę eliksiru do zminimalizowania efektu potrójnego wyssania krwi w wiadomym momencie. Można i bez tej łezki, lecząc się 3-krotnie w trakcie, ale po co.
Miałem przeplatankę: najpierw trochę prób bez łzy, potem ze łzą, potem znowu bez łzy, i na koniec już ze łzą.
Kajdan w ogóle nie używałem.
Kiedyś go wręcz nienawidziłem, dziś bardzo lubię.
A ja od samego początku go polubiłem, pomimo tak wielu prób (74). No nie licząc Malenii, to na razie Mohg u mnie pobił rekord. To już Pobratymiec Czarnej Klingi miał sporo mniej (56), a przeciwnik też mocny :)
Aha, ostatnio próbowałem te jego krwawe ataki można parować przez Carian Retaliation, czyli popiół na tarczy, i działa, choć sam miałem połowiczny sukces :-)
W sensie zwykły atak, czy wysysanie życia? Chyba wysysania nie da się? Głupoty wygaduję ale wolę dopytać, bo różne cuda już widziałem :)
* Ten z Farum Azula nie zginie :-) Ale ten z Caelid zabijaj tylko wtedy, gdy nie zależy Ci na jego inkantacjach, co w Twoim przypadku ma miejsce. Je się dostaje u niego za morowe korzenie, może wymieniałeś. To jest cała osobna klasa inkantacji odpowiadająca jego własnym atakom, których używa podczas walki i które miałeś okazję poznać. Więc gdybyś kiedyś chciał się poczuć jak Bestialski Duchowny to możesz sobie je od niego zgromadzić. Tylko to build na wiarę. Natomiast bez tego, po zabiciu dostajesz od razu kamień starożytnego smoka do +25.
* Z parowaniem Maliketha bluźnierczym szponem jest łatwiej niż w przypadku puklerza czy małych tarcz na innych parowalnych bossach. Jak masz go na X-sie to widzisz światełko, naciskasz X i długi stagger. W przeciwieństwie do rolowania takiego ataku i próby doskoczenia do niego. Generalnie polecam. Tu uwaga - kiedy to jest łatwe a kiedy wprowadza zamieszanie. To się wiąże z przypisaniem krzyżaka. Ja mam już od bardzo dawna taki schemat przypisania buteleczek PŻ, PS, eliksiru i konia na drugim krzyżaku. Natomiast na pierwszym właśnie tego typu przedmioty, aby nie musieć nic przewijać podczas walki. Wtedy się nie pogubisz. Natomiast tak, jakby chcieć próbować przewijać między leczeniem a szponem w trakcie walki to gorzej.
* Co do zasad, to mam nadzieję, że nie masz za złe tego mojego przekomarzania ;-) No właśnie, skoro podoba Ci się jako wzór pokonywanie Malenii na lekkim rollu, to lekki roll też jest uznawany przez niektórych za easy, tak że uważaj ;-) ;-)
* Carian Retaliation to na te zwykłe ataki krwią. Tu nie jest to tak wygodne i pewne, ale działa. Sam nigdy nie używałem tego prochu ale tu spróbowałem. On generalnie działa w ten sposób, że zakładasz na tarczę i parujesz ataki magiczne, a po sukcesfulnym sparowaniu dostajesz te sztyleciki magiczne nad głowę i jakby oddajesz automatycznie przeciwnikowi magią. Tylko taka ciekawostka. Ogólnie średnio mi to wychodziło, ale zawsze szukam jakichś ciekawych urozmaiceń.
Aha,
* Co do zasad, to mam nadzieję, że nie masz za złe tego mojego przekomarzania ;-) No właśnie, skoro podoba Ci się jako wzór pokonywanie Malenii na lekkim rollu, to lekki roll też jest uznawany przez niektórych za easy, tak że uważaj ;-) ;-)
Nie ma nic nikomu za złe. Nie widzę powodu :) Każdy gra jak mu lepiej. Gra daje takie możliwości i można sobie ją umilić wg własnego uznania. To jest dobre. Prędzej moje ograniczenia mogą powodować u większości pukanie się w czoło. Podaję je żeby nakreślić jaki rodzaj rozgrywki ja wybrałem. Nic nie narzucam innym, bo sam bym tak nie chciał.
Elden Beast - dobrze, będę rozważnie dobierał słowa, chociaż jeszcze nie wiem czy będzie taka potrzeba :)
Natomiast mam teraz bossa, który jest trochę odmienny od reszty i zaczynam się niecierpliwić z uwagi na czas jaki trwa pojedyncza walka. Po jakimś czasie zaczyna męczyć gdy się zginie bliżej końca. Wizja kolejnych kilkunastu minut biegania powoli odciska swoje piętno. Ewentualnie na raty zostawię do kompletu z Malenią.
Mam nadzieję, że odbierasz to jako czyste żarty :-) Taka przynajmniej jest moja intencja. Pisze tak sobie bo jestem podekscytowany i zaciekawiony Twoją końcówką. O Elden Beast oczywiście pisz co będziesz uważał - jestem przygotowany na wszystkie wersje, bo to od zawsze był boss wzbudzający w graczach różne reakcje :-)) Jakby co to wyciągnę swój opis zaraz po pokonaniu jej na RL1 - bo tam jej się trochę oberwało, ale to ogólnie przyjemny bosik.
A z ciekawości, który to boss Cię tak teraz męczy? Tam już teraz masz chyba prostą drogę?
Żeby nie było.... to absolutnie mi się podoba tylko walka w moim wykonaniu za długo trwa :)
To był chyba glowny zarzut Xandona do walk ze smokami :) że się ciągną bardzo długo.
Ja lubię, natomiast nasz koleżka rzeczywiście czasem znika na zbyt długi czas i trudno go trafić. Ja go akurat uwielbiam z wielu powodów, zwłaszcza jego lore, ale fakt - trochę to trwa :)
Przy okazji sam smok jest dość odmienny od innych. I może zarzucę czymś, co ociera się lekko o spoiler?
spoiler start
w dlc do ER jest też pewien smok, który jak najbardziej zasługuje na miano Midira 2.0, a to dlatego, że jest absolutną bestią, psychopatą i również jest zupełnie odmienny od wszystkiego, co widzisz :)
spoiler stop
BTW. Co do DS2, to powoli do przodu, od kilku dni grywam co wieczór po prawie 3 tygodniach przerwy od grania w ogóle. Jest super, chociaż rozmieszczenie wrogów i trudności - jakby to powiedzieć - terenowe, daja mi czasem popalić:)
Placidusax, Władca Smoków padł za 31 razem :)
Ileż razy już był 2-3 cm od śmierci. Dobrze, że nie było sytuacji, że jego paska HP już właściwie nie widać, a ja ginę. To jest najgorsze :)
Musiałem trochę potestować, który miecz spisuje się najlepiej. Wyszło na to, że zwykły miecz bez żadnych kombinacji typu: magiczne, ogień, błyskawice, itp. Po prostu zwykłe fizyczne. Przerobiłem ten drugi z mrozem na zwykły i poszło najlepiej.
Uff.... boss jakiego do tej pory jeszcze nie było. Żywotne toto jest! Schodziło mi na początku po kilkanaście minut ale po zmianie miecza na zwykły szło 2-3 razy krócej. Chociaż pewnie doszło obycie, bo 31 razy walczyć po tyle minut jednak swoje zrobi. Taki trochę Midir i trochę Friede :)
Na początku mi się spodobał, potem wprost przeciwnie, potem znowu na tak, potem na nie, i na końcu na tak. Przeżycie inne od pozostałych. Tego się nie zapomni :) Lubię smoki, chociaż ten był odmienny od tych z ER.
Podczas tej przeprawy z nim stwierdziłem, że zrobię go ten jeden raz i więcej do niego nie wracam. Teraz jednak zmieniam zdanie. Jeszcze wrócę :)
Nazwałem go Midir 2 z uwagi na ten laser pod koniec. Identyczne działanie. Więcej podobieństw chyba nie ma. W sumie nie wiem, który trudniejszy. Midir ładnie podstawia głowę, a tego sięgnąć raczej trudno. Jednak i tak najtrudniejszy dla mnie to Starożytny smok z DS2. Nie wiem czy go kiedyś powtórzę. Wątpię.
Natomiast zupełnie dla mnie niezrozumiałe jest to, że nie zrobili dla niego żadnego punktu typu ognisko czy posąg Mariki. Dziwne, bo tego jeszcze w ER nie widziałem. Bieganie jak w DS1-3. Czemu tak?
Ciekawi mnie ten z dodatku. Co to za bestia :)
DS2 darzę ogromną sympatią. Jaką lokację teraz zwiedzasz?
Bardzo mi się podobały te ataki:
spoiler start
znika, pojawia się z innej strony, atak cięcia ognistymi / magicznymi szponami, znowu zanika i dodatkowa powtórka 1-2 razy. Za każdym razem miałem niesamowitą frajdę gdy go robił. Jeszcze moja postać tak śmiesznie się wtedy lekko kiwała, jakby poszukiwała skąd nadejdzie kolejny atak.
Natomiast przy jego ataku błyskawicami to zostawiał bardzo malutkie okienka na nasz atak. Jeden, max 2 bardzo szybkie, i natychmiast trzeba odskakiwać, bo inaczej strzał słupem z nieba. Niezłe tempo narzucał.
spoiler stop
Pierwszy przypadek bossa, gdzie musiałem wymienić wszystkie moje talizmany na te od redukcji obrażeń. Nic innego nie mogłem, bo za krótko żyłem. Oczywiście mówimy o moich aktualnych zdolnościach. Ludzie robią go na golasa, bez dodatków :)
Zastanawiam się, czy w Farum Azula mam jeszcze jakiegoś bossa, czy to już koniec. Wydaje mi się, byłem chyba wszędzie. Jest tylko jedno miejsce całkiem z prawej, gdzie nie wiem jak się dostać. Pomiędzy wejściem z Kuźni, a areną z Malikethem.
Piękna załączona walka z Malenią - tego Ci życzę :-) Lekki roll i doskonałe opanowanie bossa z narzuceniem własnego tempa.
Nie wiem czy będę w stanie takie coś osiągnąć. Próbę podejmę ale wątpię czy aż tak mi się uda :)
ilość materiałów do tworzenia garnków jest ograniczona, coś jak z łukami runicznymi, więc lepiej się nauczyć bez.
Jeżeli ilość ograniczona, to trochę słabo. W sensie dla tych, co z to korzystają.
Ja raczej skupię się na normalnej walce, bo usypianie jakoś tak mi się wydaje mało emocjonujące :)
Oczywiście, popieram z usypianiem, czyli jego brakiem. Zapytałeś jak to usypianie działa więc opisałem podstawowe użycie. Natomiast w Twoim przypadku nie ma zastosowania skoro masz opanowane duo bez takiej pomocy. Poza graczami, których irytuje Godskin Duo w takiej niezsynchronizowanej parze i stosują te garnki, usypianie jest też często używane przez speedrunnerów, nohitowców i RL1, wtedy się przydaje, i to już nawet przy samym grubym. Przy okazji kiedyś mieliśmy tu na forum ciekawą dyskusje o tym duo vs O&S z DS1.
Jeszcze tylko dla ścisłości, informacja o ograniczoności materiałów dotyczy konkretnie garnków do usypiania. Mechanika garnków w ER jest dość rozbudowana z różnymi rodzajami garnków: pękniętymi, rytualnymi i wielkimi z DLC. A do tego różne typy efektów. Do niektórych podstawowych efektów typu ogniowe, wulkaniczne, z błyskawicami itd., ilość materiałów jest nieograniczona, ze względu na ich respawn i łatwe farmienie. Ale w przypadku usypiających jest trochę inaczej. One korzystają z tych białych lilii, które się nie odnawiają. Przy dokładnym przechodzeniu jak Twoje można ich zebrać dość sporo, ale skoro można je zebrać tylko raz z każdego miejsca występowania, więc przy częstszym używaniu się ostatecznie skończą. Są też garnki oparte na innych rzadkich materiałach typu żylaste liście, które podobnie się nie odnawiają po zebraniu, i jest ich nawet mniej w świecie od lilii ale tu są dodatkowo rzadkie dropy z konkretnego dużego moba. To wszystko podaję tylko jako ciekawostkę. Garnki są całkowicie opcjonalne, może poza DLC gdzie jest jeden typ przeciwnika, którego bez dużych garnków nie ogarniesz, jeżeli będziesz chciał go/ich pokonać oczywiście.
Poważnie jest taki przeciwnik, którego nie pokonam bez użycia garnka? Który to? Adres proszę :)
A co do opisu, to oczywiście zrozumiałem, że dałeś opis, bo o to pytałem przecież. Ślicznie dziękuję :)
Proszę bardzo :-)
Nie chciałem o tym pisać wprost, aby Ci nie psuć małej niespodzianki w DLC, ale skoro pytasz :-) To było już tu wcześniej omawiane odkrytym tekstem, bo niektórzy się natknęli i pytali jak pokonać takie bossy. Ale na wszelki wypadek dam w spoiler, abyś zdecydował czy sam chcesz do tego dojść. Osobiście polecam przeczytanie. Twoja decyzja. Ja musiałem zapytać yt gdy się natknąłem.
spoiler start
W DLC są jedni z najbardziej upierdliwych upierdliwych przeciwników w grach FS ever czyli słynne koksowniki, może widziałeś na obrazkach czy trailerach. Większość pokonasz w miarę "normalnie", nie będę zdradzał jak, niech choć to pozostanie niespodzianką :-) Ale jest taka wersja, którą można przebudzić do walki tylko dużymi garnkami. I jest taka wersja którą można pokonać tylko lub prawie tylko dużymi garnkami, bo nie jest dostępna metoda czy nazwijmy dostęp stosowane normalnie dla zwykłych koksowników. Trochę jak ten smok z DS3 tylko zdecydowanie bardziej.
spoiler stop
Tak dla rozluźnienia sytuacji, jeżeli kogoś to śmieszy oczywiście, to polecam przewinąć do 17m56s, zatrzymać, przestawić prędkość na x0.25 i posłuchać jakieś 10-15s, czyli w zwolnionym tempie odpowiednio dłużej.
Chciałem coś sprawdzić w zwolnionym tempie i wyszło takie coś :)
https://www.youtube.com/watch?v=sOLfBDjYqxU&t=17m58s
Malenia is EASY.
https://www.youtube.com/watch?v=_lE8y_CV6Y4
PART 2: https://www.youtube.com/watch?v=r8doNBHE7PQ
To ze ta seria jest jeszcze nie skonczona niech swiadczy o tym jak kolosalne sa te gry. ;)
Co do tego jak bardzo "na uboczu" jest walka z Plackiem i to ze deathruny sa dlugie jest w sumie takie dosc wpisujace sie w modus operandi From Softu, zeby zawsze starac sie (o ile to mozliwe) przekuc historie/poetyke gry, bossow oraz narracja srodowiskowa na gameplay.
Skoro ma byc ukryty przed calym swiatem "ingame", to dlaczego niby gracz ma miec latwiej? Biegaj sobie . hehe ;P
Mój bandyta okazał się w DLC prawdziwym rzeźnikiem:
* PCR, Romina, Rellana, Lwik - pojedynczym sztyletem
* Messmer, Hipcio - 2-ma sztyletami DW
* Dzikus Gajus - korbaczem
Sztylety okazały się w tym całym przejściu wspaniałą bronią na bossów. Solo i bez ułatwiaczy. Grałem Wielkim Nożem (startowa broń dla tej klasy), Zakrwawionym Sztyletem, Misericorde i Reduvią. Build końcowy Dex 70 (80 z talizmanami) | Arc 25 i level 146 po DLC (robiłem dość dokładne przejście podstawki). Dmg sztyletów 380-400 w podstawce i 770-830 w DLC przy scadu 20. Krwawienie Reduvii 54, Zakrwawionego Sztyletu 38, innych bez krwawienia (ale z wyższym dmg) lub 85 z nałożonym afffinity krwawienia (ale z mniejszym dmg). Sztylety pomimo najmniejszego dmg nadrabiają szybkością, bezpieczeństwem ataków w walce i komfortem użycia. Wadą jest najmniejszy zasięg i to, że się trzeba więcej namachać. Z dystansem to trzeba wejść praktycznie na bossa, jak przy pięściach, a przy niektórych bossach typu PCR czy Pobratymiec Czarnej Klingi wręcz "na nogę" bo centralnie frontalnie czasem nie sięga hitboxów :-)) Polecam - sztylety EASY.
Ostatecznie przestałem prawie używać korbacza, choć bardzo mi się spodobała ta broń. Mimo, że uważana jest za bardzo słabą. No i nie mogłem za bardzo używać mojego ulubionego ataku czyli ładowanego R2. Ten atak w przypadku korbacza przy pełnym ładowaniu trwa dłużej niż dla broni olbrzymich, dosłownie! Przy czym korbacz ma kilka stopni ładowania skutkujących różnymi dmg. Ale to dość niewygodne. Za to z Rycerskim Hartem i Deflectem cudna broń. Taka kombinacja to fajne wyzwanie dla bardziej doświadczonych graczy, bo trzeba w walce synchronizować okienka bossa, z użyciem Rycerskiego Hartu do każdego ataku własnego i samo deflect/kontra. Ale efekt bardzo satysfakcjonujący. Super.
Ostatecznie też jakoś łatwo mi się walczyło z tym bossami z DLC tak ogólnie. Już się rowki w mózgu chyba wyrobiły, zwłaszcza jakby nawet bardziej po krótkiej przerwie. O Messmerze nie będę już więcej pisał czy porównywał do Malenii czy PCR, bo to ostatecznie bardzo czytelny i łatwy boss, sztylety zmiażdżyły go jak muchę, i nawet go polubiłem. Natomiast dobra wiadomość dla thalar, jest tam w DLC taka Malenia 2 czy 0,5 jak kto woli ;-) Teraz, jak tak walczyłem z oboma w krótkim odstępie czasu to się dobrze czuje. Zazdroszczę, że tyle nowego dobrego jeszcze przed Tobą :-)
Natomiast dobra wiadomość dla thalar, jest tam w DLC taka Malenia 2 czy 0,5 jak kto woli ;-) Teraz, jak tak walczyłem z oboma w krótkim odstępie czasu to się dobrze czuje. Zazdroszczę, że tyle nowego dobrego jeszcze przed Tobą :-)
To jest dla mnie dołująca wiadomość.
Druga jest taka, że widzimy się w bliżej nieokreślonej przyszłości. Także do następnego razu panowie :)
Twoje zakończenie gry
Tak coś czuję...
Hej
Nie wiem czy coś w grze czy z komunikacją tutaj czy zupełnie niezależnie. Ja ze swojej strony mam AUTENTYCZNIE schłodzonego szampana w oczekiwaniu na Twoją potyczkę z Elden Beast, na którą czekam z ogromną ciekawością i Twoją relację z niej, i na zakończenie gry w sensie Twojego sukcesu i uczczenia pięknej powtórki z przygody pierwszego przejścia jaką nam dostarczyłeś do tej pory i mam nadzieję, że będziesz ją sobie kontynuował w DLC. Jeżeli któryś z małych żartów nie trafił, to przepraszam, może nie mam wyczucia online, nie raz to słyszałem! Gdybyśmy się spotkali F2F zobaczyłbyś pod jakim jestem wrażeniem Twojego bezkompromisowego rozwalenia tej gry.
Jeżeli to sprawa z jakąś ścianką z bossami to w ogóle się nie przejmuj. Malenia jest mega trudnym bossem i osobiście gdyby nie lore bym ją chyba wywalił z podstawki. Boss, o którym myślę z DLC bardzo mi ją przypomina tylko jest łatwiejsza, więc te skille, które przećwiczysz tam się od razu częściowo przynajmniej przydadzą imho. PCR z kolei dziś wydaje mi się bossem łatwiejszym od Malenii mechanicznie choć nie jako całą walka. Relacjami z moich przejść się w ogóle nie przejmuj jeżeli coś tam nie pykło, ja je robię regularnie i nieprzerwanie od długiego czasu, a wydaje mi się, że nie jestem na Twoim poziomie patrząc po relacjach. Natomiast jeżeli chodzi Elden Beast to dla przykładu obiecana emocjonalna relacja po moim przejściu z RL1. Pomimo, że to był od zawsze mój ulubiony boss i miałem go już bardzo opanowanego, możesz zobaczyć do jakiego stanu mnie doprowadził:
========================
JEEEEEEEEEEEEEEEST, yes, yes, yes, przejście Elden Ring na Level 1 zakończone! Dziad, ameba, plemnik przerośnięty, glut z wypustkami, niedorobiony dinozaur, kosmita, galaktyczny zafajdaniec, gwiazdor pieprz... czyli mój ulubiony Boss końcowy :-) Niech go jakaś kosmiczna czarna dziura pochłonie, niech nie wychyla z niej tej swojej oślizgłej zakutej pały z małym móżdżkiem i niech go strzelą w łeb te wszystkie goniące eldeńskie gwiazdeczki. Ale mnie przeorał. Chodzi o normalną walkę, a nie tam jakieś buff buff buff bam bam i koniec. Nie zliczę ile razy miałem go już na 4/5 czy nawet na hita i cyk, goniące gwiazdeczki + coś jeszcze, i bye bye Eldeński Tronie. Aby pokonać Radagona i Elden Beast golasem LV1 w normalnej walce i dać im się w pełni wykazać całym movesetem, sam musiałem wznieść się na szczyty zręczności i przebiegłości. ........... Ha! Mam cię gadzie jeden. Teraz kilkudniowy odpoczynek.
xandon, no co ty! Nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby strzelić focha na kogokolwiek. Tutaj wszyscy zachowują się bardzo kulturalnie względem mnie. Mam nadzieję, że ja również w miarę nie odbiegam. Może tego nie widać po moich wpisach ale mam duży dystans do samego siebie. Żebym się poczuł źle, to nie wiem co bym musiał o sobie przeczytać :) Nie ma chyba czegoś takiego. A przynajmniej jeszcze nikt się aż tak nie postarał :)
Po prostu HL pokazał mi jak cienki jestem. Pan wcześniej spamer magik też, chociaż nie aż tak. Widziałem też komentarze pod pewnym filmem na YT gdzie osoba próbująca pokonać spamera magika zginęła kilka razy i za każdym razem była wyśmiewana, że po raz pierwszy widzą żeby ktoś zginął na tak łatwym bossie, to też sobie pomyślałem, że daleka droga przede mną. W sensie, ja nie wstawiam żadnych filmów na YT, to nie o mnie chodziło, dla jasności :) Ale pomijając te śmiechy, to ludzie piszą ile prób im ci bossowie zajmują i ... może bez komentarza.
I przy okazji widzę, że no death, no hit, czy RL1 mogę odłożyć w sferę marzeń. Gratulacje za RL1, chociaż nawet nie wiem co ta bestia potrafi, ale po takim opisie, to widzę, że ostro dała się we znaki :)
thalar :-)
Spamer magik jak go określasz to "SGOAK" (Sir Gideon Ofnir All-Knowing), o którym pisałem kilka postów wyżej przy okazji sztyletów. To boss paradoks, najłatwiejszy lub najtrudniejszy boss w tej grze, zależy. Jak napisałem, o ile zwykle przelatuję go bez problemów odpowiednim buildem i podejściem, to aby go pokonać sztyletami musiałem pierwszy i ostatni raz w tym przejściu wspomóc się summonem - Latenną. O ile nie usłyszysz o tym bossie od zwykłych graczy, to każdy gracz no-hit czy RL1 czy "z zasadami" powie Ci, że to największy troll w tej grze! Jak dla mnie to należy go pokonać za pierwszym razem jeszcze w trakcie jego gadki, zanim zdąży cokolwiek zrobić, bo potem kicha... ;-) Autentycznie, to jest przy pewnych warunkach np. Twoich najtrudniejszy boss podstawki.
H-L to z kolei Top 3 najbardziej wku*wiających bossów jak dla mnie. Powiem Ci, że przy moim spiralnym podchodzeniu do ogarniania bossów GG przez kolejne przejścia, H-L był na samym końcu, nawet po Malenii i R*, prawie 2 lata mi chyba zajął... Jego można łatwo ubić z mechanizmami, ale tak na czysto, uff... Chciałbym Ci powiedzieć, że to ostatni taki boss w podstawce, ale nie mogę, bo będzie jeszcze jeden. Za to zaraz potem Eldeńska Bestia ukoi wszystkie Twoje nerwy ;-)
Co do RL1 - żeby był jasność ja NIGDY nie zrobiłbym tego RL1 według Twoich zasad :-)
O ile nie usłyszysz o tym bossie od zwykłych graczy, to każdy gracz no-hit czy RL1 czy "z zasadami" powie Ci, że to największy troll w tej grze!
Oj tak. Przekonałem się o tym bardzo boleśnie :)
Jak dla mnie to należy go pokonać za pierwszym razem jeszcze w trakcie jego gadki, zanim zdąży cokolwiek zrobić, bo potem kicha... ;-) Autentycznie, to jest przy pewnych warunkach np. Twoich najtrudniejszy boss podstawki.
Nie wiem czy najtrudniejszy ale wpada do ścisłej czołówki.
spoiler start
Co ciekawe jak to zwykle bywa gdzieś kiedyś ktoś się wyrwał sporo przed tym bossem, że trzeba podczas jego przemowy od razu go zaatakować i w miarę możliwości zabić, bo potem to już po zawodach. Wiedziałem o tym, ale ponieważ był to dla mnie niechciany spoiler to uznałem, że zachowam się tak, jakbym tego spoilera nie usłyszał. Czyli krótko mówiąc grając normalnie wcale bym do niego nie podbiegł podczas jego przemowy, a już na pewno bym go nie zaatakował zanim skończy, bo może akurat byłaby jakaś opcja do wyboru. A tak to bym mógł sobie coś popsuć. Przy okazji skoro już wiedziałem, że będzie nieciekawie jeżeli od razu tego nie zrobię, to przy okazji chciałem zobaczyć na ile będę miał przechlapane. No i już wiem. Bardzo. Bardzo bardzo. Dziękuję bardzo!
Zresztą podobnie zrobiłem w DS2 i bossem meduzą (nie pamiętam jej imienia). Wiedziałem o możliwości usunięcia trucizny ale nie zrobiłem tego, bo normalnie sam bym na to nie wpadł. I dalej się trzymam takiego podejścia jeżeli ktoś mi coś zaspoileruje. Nawet jeżeli mam być stratny. No chyba, że przepadnie mi jakiś przedmiot, to wtedy mogę zrobić wyjątek. Ale to też po namyśle.
spoiler stop
H-L to z kolei Top 3 najbardziej wku*wiających bossów jak dla mnie. Powiem Ci, że przy moim spiralnym podchodzeniu do ogarniania bossów GG przez kolejne przejścia, H-L był na samym końcu, nawet po Malenii i R*, prawie 2 lata mi chyba zajął... Jego można łatwo ubić z mechanizmami, ale tak na czysto, uff... Chciałbym Ci powiedzieć, że to ostatni taki boss w podstawce, ale nie mogę, bo będzie jeszcze jeden. Za to zaraz potem Eldeńska Bestia ukoi wszystkie Twoje nerwy ;-)
Spokojnie. Już HL za mną. Jakimś przypadkiem udało mi się.
spoiler start
Gdyby on był do potrenowania od razu bez poprzedniej fazy, to by było zupełnie inaczej. Po prostu za dużo czasu trzeba poświęcić na poprzednią fazę, żeby próbować coś z HL. A tak, to wpadałem do niego, bum bum bum, i po mnie. I od nowa. I tak ... razy. Ehhh.... porażka po całości.
Jedyny plus tego jest taki, że G1 mam opanowanego może nie do perfekcji ale dość dobrze :) Ten mi się bardzo podobał. Wskakuje do ulubionych. Obaj denerwują na początku tym prawie całoekranowym AOE ale potem można się do tego w miarę przyzwyczaić. Chociaż nie do końca rozumiem kiedy jest ten moment, bo czasami robię to bezbłędnie, a czasami nie. Nie ogarnąłem tego po ... razach. Natomiast sama walka jest bardzo sympatyczna. Nie wyrabiałem na początku z jego niektórymi bardzo podobnymi atakami. Jak już ogarnąłem, to fajny taniec wychodził :) Uwielbiam tę fazę. Jednak tyle razy co ją widziałem, to już trochę przesada :) Natomiast jego to bym mógł spróbować RL1, bo wydaje mi się, że po tylu próbach dojścia do HL, to niejako zrobiłem wstęp do treningu RL1. Myślę, że dałbym radę. Tak mi się wydaje. Oczywiście nie teraz, nie tak od razu. Trochę treningu oczywiście.
Dodatkowe utrudnienie: świeżo naostrzonym nożem głęboko przeciąłem sobie opuszek lewego kciuka. Zaraz przed walką z G1/HL. Każde naciśnięcie kciukiem powodowało otwarcie rany. Najpierw chciałem zrobić przerwę w graniu na kilka dni ale potem stwierdziłem, że spróbuję inną częścią kciuka sterować lewym analogiem. No i tak gram od 2 dni ale odgniotłem sobie spodnią okolicę stawu (tego najbliżej paznokcia). Końcówka palca cała obolała od tej nietypowej sytuacji. I w taki sposób przeszedłem G1/HL :)
Teraz wszedłem do Radagona. To jest on, czy ona? Przerywnik filmowy pokazuje jedno i drugie, więc się pogubiłem. Tak, pamiętam o posągu i regresji, i co gra podała, ale ja dalej nie ogarniam tego :) I znowu niestety gdzieś ktoś jeszcze przed nim rzucił hasło co jest zaraz za nim. No po prostu ludzie nie potrafią trzymać języka za zębami. No trudno. Wiem co będzie ale wiem całe zero na ten temat, więc chociaż tyle dobrze.
Trudny ale bardzo fajny. Też wskakuje do ulubionych, chociaż przeciąga te ataki i robi takie zmyłki, że ja nie mogę :) Za to baaaardzo podoba mi się wizualizacja bossa, jego ruchy, ataki. Taki zimny niewzruszony twardziel. Myślę, że chyba też mi trochę zajmie ale może już nie tyle co HL. Mam taką nadzieję. Jeżeli tak, to alarm odwołany. Jeżeli nie, to będzie zabawa.
Po co mi odtwarzają tę samą scenkę przed walką to ja nie wiem. Na kontrolerze PS4 przycisk do pomijania tego jest niewygodny w użyciu i mnie to denerwuje. Trzeba to prawie paznokciem wciskać, taki wklęsły. Dali by sobie spokój.
Ścieżka dźwiękowa na tym bossie jest chyba najlepsza ze wszystkich.
PS. Musiałem ogarniać G1/HL z wyłączoną ścieżką audio, bo nie dość, że w ogóle wg mnie nie pasuje do ER, to jeszcze słuchać jej ... razy to już przesada. Takie coś robiłem też w DS3 gdy podchodziłem do kilku bossów: Siostra Friede, Bezimienny król, Dusza pogorzelisk, itp. Tam gdzie podejścia były liczne... bardzo liczne :) Tak swoją drogą, to bardzo fajnie się tak walczy. Zachęcam do sprawdzenia. Same odgłosy bez ścieżki w tle zupełnie zmienia walkę. Cisza i tylko odgłosy walki. Można się wtedy skupić. Bardzo to polubiłem. Ale na Radagonie na razie zostawiam, bo ładna (muzyka).
spoiler stop
Co do RL1 - żeby był jasność ja NIGDY nie zrobiłbym tego RL1 według Twoich zasad :-)
Ale wg swoich to zrobiłeś. I to się liczy :) Ja nawet nie wiem czy to zrobię, więc luzik :)
Ja ze swojej strony mam AUTENTYCZNIE schłodzonego szampana (...)
:)
(...) w oczekiwaniu na Twoją potyczkę z Elden Beast, na którą czekam z ogromną ciekawością i Twoją relację z niej, i na zakończenie gry w sensie Twojego sukcesu i uczczenia pięknej powtórki z przygody pierwszego przejścia jaką nam dostarczyłeś do tej pory i mam nadzieję, że będziesz ją sobie kontynuował w DLC.
Jeżeli nie chcesz na tego szampana czekać aż tak długo, to radzę wypić już teraz, bo Malenia może ten moment tylko opóźniać. Tak tylko nieśmiało sugeruję :)
Moje wpisy tutaj są aż tak zajmujące? Nie wydaje mi się :) Natomiast to, że wywołują wspomnienia, to pewnie tak :)
A jakie warunki poza zabiciem Mohga trzeba spełnić żeby wejść do zawartości jaką daje dodatek?
Hej Thalar, don't go hollow! Już blisko jest :).
Ofnir może być najprostszym lub najtrudniejszym bossem w tej grze. Dlatego, że im więcej zawartości zobaczyłeś i im więcej wiedzy mu przekazałeś, tym zna więcej czarów, sztuczek i robi się bardziej wredny.
Da się go generalnie zatłuc podczas dialogu (atakując w dobrym momencie), ale wchodząc z nim w walkę "fair play" on ma potencjał do bycia jednym z najtrudniejszych bossów w grze.
HL też jest mocno przeskalowany, agresywny i wali jak czołg. Końcowi bossowie są niesamowicie przeskalowani, a powiedzmy wprost - Ty grasz challenge. Ci bossowie są zoptymizowani pod taki styl, że korzystasz z buffów, korzystasz z przegiętych popiołów wojny i przy okazji zadzwonisz w dzwoneczek do przywołań, a i tak Cię z 7-8 razy zmiotą.
Już widziałem tych różnych soulsowych mistrzów, którzy podchodzili do eldeńskich bossów podobnie jak Ty. Po 80-120 wywrotkach był komentarz: "e, wcale to nie takie trudne". Bo grając na określonych przez siebie zasadach, grasz tak naprawdę dość ciężke wyzwanie. Czyli zwykłe ataki i rolle.
Ale powiem Ci, że gram tak samo. Bossowie w DLC schodzili mi średnio po 4 wieczory każdy. Ludzie już olali dlc, bo każdy przeszedł, a ja byłem w połowie. Przy czym ja wiem, że jestem w te gry przeciętny - uczę się dość wolno. Ale też wiem, że każdego bossa pokonam uporem. Można też tak jak Xandon, czy Bukary - mózgiem:) jak to w RPG.
W każdym razie wiedź, że nie jesteś sam na tej łajbie. Pokonałem wszystkie wyzwania w DLC I zauważyłem, że jeszcze mam kawałek podstawki do skończenia. Co mnie teraz zatrzymało? Ofnir... zgłupiałem i już nie umiem z nim walczyć :).
A co do wpisów, to tak. Chyba obydwaj z Xandonem śledzimy Twoją ścieżkę. To trochę ten mechanizm, jak pokazujesz komuś swój ulubiony film i wiesz, że za chwilę ulubiony moment i czekasz na jego reakcję.
Żeby wejść do DLC musisz mieć pokonanego Mohga i Radahna. Następnie wchodzisz do areny Mohga, rozmawiasz z NPC i dotykasz ręki Miqueli.
Pokonałem obydwu po linii najmniejszego oporu, byle tylko dostać się do DLC. Miałem wówczas ze 116 poziom i tak rozpocząłem dodatek.
BTW
spoiler start
Marika to Radagon, Radagon to Marika. 2 bóstwa w jednym, dodatkowo mające ze sobą dzieci. Radagon to alter ego Mariki, które jednocześnie ma swoją autonomię.
Z grubsza mamy taką sytuację, że Ranni w wyniku spisku zabija swoje ciało oraz duszę Godwyna, syna Mariki. Ta, żałobie i gniewie roztrzaskuje eldeński krąg i w pierwszym cinematicu widzisz kobiecą sylwetkę uderzającą młotem w Eldeński Krąg. Po chwili jest zmiana i w ten krąg uderza mężczyzna - on probuje go naprawić. To właśnie Radagon.
Strasznie lubię ten motyw, bo de facto pierwszy cinematic podaje Ci na tacy jedną z największych tajemnic, jaką serwuje ta gra, ale jesteś w stanie ją dostrzec wyłącznie po przejściu gry. Jest to chyba jeden z moich ulubionych zabiegów fabularnych, jakie widziałem
spoiler stop
A i pocieszę - DLC chyba nauczył mnie największej pokory. Tam większość bossów jest taka, jak końcówka tej gry. Ale jest też plus - agresywne i odważne podejście procentuje.
Ofnir
spoiler start
Podczas walki z nim tak mi się wydawało, że on używa przeciwko mnie tego wszystkiego co mu powiedziałem. Taki wniosek wysnułem gdy zaczął we mnie rzucać krwią, a takie coś miał tylko Mohg. Ponieważ powiedziałem mu o Mohgu, to przypuszczałem, że mechanika gry jest taka, że on jakoś tę umiejętność dzięki temu zyskał. Gdy już go pokonałem to rzuciłem okiem jak poradził sobie z nim Demonidias. I zauważyłem, że tam Ofnir używa kwiatu Malenii, a Demonidias właśnie niedawno ją pokonał. U mnie Ofnir tego nie robił. Miałem się właśnie pytać czy dobrze myślę ale wyprzedziłeś mnie :)
spoiler stop
HL
spoiler start
Jak już trochę po nim ochłonąłem, to teraz sobie myślę, że muszę do niego wrócić. Ja nie wiem co się ze mną dzieje. Najpierw tracę wiarę, że uda mi się go pokonać i że już gorszego gracza nie ma. Potem gdy mi się uda, to nie wiem czemu ciągnie mnie tam ponownie. Nie wiem o co chodzi ale to jakaś choroba.
spoiler stop
grając na określonych przez siebie zasadach, grasz tak naprawdę dość ciężke wyzwanie. Czyli zwykłe ataki i rolle.
Masz rację: zwykłe ataki i fikołki. Nawet popiołów nie użyłem. W sumie to i łzy też nie. Nie wiem też czemu mam założoną runę któregoś bossa, skoro i tak łuków runicznych nie używam w ogóle. A chyba ze 2 razy zrobiłem test jak to jest i tak zostało. Zapomniałem o tym kompletnie.
Co by nie było, to wszystkie ataki boleśnie przetestowane na własnej skórze. Będzie przydatne do RL1. Żartuję :)
W sumie to jak się tak teraz zastanawiam, to gdybym miał jakąś super OP broń i zdjął go dość szybko, to nie dość, że frajda żadna, gra szybko skończona, powtarzać jej by mi się pewnie nie chciało, to jeszcze bossa nie poznałem. Nie... jednak wolę wyzwania i się męczyć :) Dlatego lubię te gry i w nie gram. Inaczej bym to rzucił :)
Ale powiem Ci, że gram tak samo. Bossowie w DLC schodzili mi średnio po 4 wieczory każdy. Ludzie już olali dlc, bo każdy przeszedł, a ja byłem w połowie. Przy czym ja wiem, że jestem w te gry przeciętny - uczę się dość wolno. Ale też wiem, że każdego bossa pokonam uporem. Można też tak jak Xandon, czy Bukary - mózgiem:) jak to w RPG.
W każdym razie wiedź, że nie jesteś sam na tej łajbie.
Nie zostawię ER. Co najwyżej sporo mi zejdzie. Jestem cienki i wolno się uczę. Jakieś postępy widzę. Jeszcze sporo czasu musi upłynąć zanim będę zadowolony z mojego stylu gry. Dobrze widzieć, że nie jestem sam :)
Pokonałem wszystkie wyzwania w DLC I zauważyłem, że jeszcze mam kawałek podstawki do skończenia. Co mnie teraz zatrzymało? Ofnir... zgłupiałem i już nie umiem z nim walczyć :).
Nie podpowiem, bo nie wiem jak go ładnie ogarnąć. To znaczy mój plan jest taki, że może lepiej mu nic nie mówić, bo obróci się to przeciwko mnie. Jakimi on dysponuje ataki gdy nic mu nie powiemy? Próbował ktoś to sprawdzać? Na pewno tak :)
A co do wpisów, to tak. Chyba obydwaj z Xandonem śledzimy Twoją ścieżkę. To trochę ten mechanizm, jak pokazujesz komuś swój ulubiony film i wiesz, że za chwilę ulubiony moment i czekasz na jego reakcję.
Fajnie, że jest ktoś, kto na tyle polubił tę grę, że śledzi czyjeś postępy. W sumie też tak mam. Dlatego oglądam (po czasie) na YT jak idzie innym. Niestety czasami dostaję za to spoilerem w twarz :(
Żeby wejść do DLC musisz mieć pokonanego Mohga i Radahna.
Pokonałem obydwu po linii najmniejszego oporu, byle tylko dostać się do DLC. Miałem wówczas ze 116 poziom i tak rozpocząłem dodatek.
OK, czyli wejście mam.
A ile tak na oko to % podstawki? Wiem, że trudne pytanie zadałem ale zastanawiam się na ile to jest duże, a na ile małe. Gdy już się przejdzie cały dodatek, to jaka pierwsza myśl: "ale to małe", "ale to duże", "w sam raz"?
Cinematic - nie oglądałem żadnych zapowiedzi gry, nic kompletnie. Chyba, że to było na początku gry i tego nie pamiętam.
Tak, co do cinematica, to chodzi o ten pierwszy "pokaz slajdów" przy rozpoczęciu rozgrywki :).
Rozmiar DLC jest monumentalny. Miyazaki zażartował, że mapa w DLC ma rozmiar Pogrobna. Wyszło, że powierzchnię ma większą, ale to, czego nie dopowiedział to to, że mapa nie oddaje wertykalnosci terenów. Masz zagospodarowane podziemne czeluści, góry, osady, czasem w ramach jednego punktu na mapie.
Niby coś pomiędzy 30%-40% podstawki, natomiast czasowo może się okazać zaskakująco długie, bo wyzwania są ciężkie już od samego początku:).
Powiem wprost - to mogłaby być spokojnie osobna produkcja i nikt by się nie pogniewał. Ten DLC zajął mi chyba podobny czas, co Dark Souls 3.
* Co do "alarm odwołany" to bardzo się cieszę. Często tu pisałem, że ER potrafi człowieka sponiewierać, i to aż cud, że Tobie się to przydarzyło dopiero na HL ;-)
* Fazowość G i HL to ciekawa sprawa, jak zresztą większości bossów w końcówce. Bo z jednej strony mamy ciekawą parkę, z drugiej trzeba się ich uczyć jakby oddzielnych bossów, a za każdym razem przechodzić pierwszą fazę pierwszego bossa. Z tego powodu bossowie tacy jak PCR, Malenia, Messmer itp. są fajniejsi w nauce, bo tam nawet przy porażce cały czas ćwiczysz tą pierwsza fazę, która pomaga Ci w drugiej. HL dodatkowo wkurza swoimi grabami, które potęgują rage. Kiedyś o tym rozmawialiśmy, ale chyba akurat o HL nie wspomniałem, aby Ci nie spoilerować. Nie wiem czy przydarzył Ci się może grab przy Radagonie, bo ten akurat mnie wkurza na maxa jak się przydarzy, choć dziś się już nie daję. A syndrom atrakcyjności tego co Cię srogo poobijało to chyba normalne. U mnie występuje często o ile boss jest ciekawy i sprawiedliwy, a nie pańszczyzna.
* Z tym przecięciem palca - czyli powiedzenie Krew i Łzy nabrało realnego znaczenia ;-)
* Radagon - ponieważ już wiesz o parce, to tylko wspomnę, że tam jednym z głównych zagadnień będzie nie jak go pokonać, bo to Ci przyjdzie szybciej czy później, ale jak to zrobić aby zachować siły i środki na Drugą Fazę. To oczywiście też zależy. Ja np. czasami w przebiegach z jakimś nowym buildem robię tak, że uczę się samego Radagona z tą nową bronią, a potem stosuję "build podwójny" - jego szybko czymś OP, a z kolei Drugą Fazę normalnie z tą nową bronią.
* Z szampanem to czekam na Elden Beast, a Malenię to już sobie możesz zrobić na boku w wolnej chwili ;-)
* Co do bossów z DLC to zasadniczo się zgadzam z Minas Morgul. Choć jak już przeszedłem to DLC ponad 10 razy to mi się czasem zmienia optyka i myślę, że nie taki diabeł straszny jak go malują i niektórzy bossowie z podstawki wydają mi się trudniejsi. Ale tutaj to jest jeszcze ta specyfika levela z podstawki + dedykowanego nowego levela z DLC, którego nabijamy niejako z eksploracji. Dlatego do praktycznie wszystkich bossów z DLC można podejść bardzo napakowanym przebiegając najpierw na sucho dużą część świata i zbierając fragmenty ostrodrzewa, a wtedy jest łatwiej. Ale za pierwszym razem bym tego nie proponował tak na maxa, tylko taką naturalną i organiczną eksplorację samemu zgodnie z intuicją. A jak brakuje powera to ewentualnie szukać specjalnie tych fragmentów ostrodrzewa. Piszę otwartym tekstem bo to mechanika oddzielnego / dodatkowego levelowania zapowiadana była oficjalnie przez twórców jeszcze przed premierą. A warto o tym wiedzieć bo niektórzy gracze z kolei odwrotnie nie zbierają fragmentów a potem się dziwią czy narzekają, że poziom trudności w DLC jest przesadzony.
to aż cud, że Tobie się to przydarzyło dopiero na HL ;-)
Bo dopiero G/HL przebił licznik zgonów niemiłosiernie. Jeszcze czegoś takiego nie widziałem poza małą grupką wiadomych pań. Mało tego prawie w ogóle nie widziałem postępów w nauce. Dopiero ostatnie kilka podejść był maluuuutki postęp. Cud, że go przeszedłem. Będę jednak chciał się go nauczyć. Po tym co mi zrobił to nie odpuszczę.
Nie wiem czy przydarzył Ci się może grab przy Radagonie, bo ten akurat mnie wkurza na maxa jak się przydarzy, choć dziś się już nie daję.
A przydarzył się i to nie raz. Ja już teraz też się nie daję :) Bardzo fajny atak: od samego jego początku, aż do końca. Wiem, że ma to olbrzymie konsekwencje ale nawet jeżeli przypadkiem dam się na niego złapać, to i tak obserwuję to z satysfakcją. Tak wiem, dziwny jestem :)
* Z tym przecięciem palca - czyli powiedzenie Krew i Łzy nabrało realnego znaczenia ;-)
oraz, jak to mówią: bleed wszedł :)
Radagon
spoiler start
Już widziałem Eldeńską Bestię kilka razy. Nawet mi się podoba. Taki rzeczywiście odmienny. Jak na razie to dla mnie trudniejszy niż Radagon. Jeszcze go/jej nie ogarnąłem. To on czy ona tak właściwie? Bardzo ładnie zrobiony boss. Ataki są świetnie dopracowane pod kątem wizualnym. Ogólnie jestem pod wrażeniem. Taki trochę ni to dinozaur, ni to smok, ni to coś nieokreślonego. Wygląd mi nie przeszkadza. Jak na razie widzę, że trochę się z nim pomęczę, więc spokojnie xandon, będzie jeszcze wiele zgonów jakby co. Tak szybko go nie ogarnę. Aha... i jestem pod wrażeniem, że zrobiłeś na nim RL1. Może na wysokim poziomie nie sprawia on innym problemów (mi tak), ale RL1 to już wyczyn. Szczerze.
Mam pewien problem z Eldeńską Bestią, a właściwie z Radagonem. Tak mi się spodobała walka z Radagonem, że chyba awansował do TOP1. Tak 1, to nie pomyłka. Z jednej strony nie chcę za szybko ubijać EB, bo niesamowicie przyjemnie mi się walczy z Radagonem. Wszystko mi się w nim podoba. Walka jedna z najciekawszych. Różne długości przeciągania ataków. Niesamowicie szybkie obroty z niespodziewanym dodatkowym uderzeniem. Ataki czasami naładowane, a czasami zwykłe. Szybkie doskoki do mnie z uderzeniem. Te mi akurat przypominają Króla Allanta z Demon's souls. Każdy atak bije bardzo mocno. Niesamowicie efektowne potrójne uderzenie naładowanym młotem w ziemię. Stawianie klatki na ziemi. Rzut "włócznią" z powietrza. Boss jak dla mnie chyba idealny. Nawet te "strzałki", którymi rzuca jakoś niespecjalnie mi przeszkadzają, bo nie spamuje nimi jak pewien jegomość niedawno. No i oczywiście rewelacyjna ścieżka dźwiękowa - jak dla mnie nr 1 z całej gry.
spoiler stop
Nie mam chyba żadnego zarzutu do niego. Może czasami wydaje mi się, że gdy naładowanym młotem robi to potrójne mocne uderzenie w ziemię, to to ostanie zadaje obrażenia zanim młot dosięgnie ziemi. Nie wiem czy jest to zawsze, bo trudno też aż tak to dokładnie analizować ale już widziałem to też u Demonidiasa. Tam mam ten komfort, że mogę cofać i w zwolnionym tempie odtwarzać i to się potwierdza. Ale poza tym to jestem tak wniebowzięty tą walką, że na razie mógłbym tam utknąć na tak długo, aż mi się to w końcu znudzi. Jednak chyba nie ma też sensu przesadzać, bo co za dużo, to w końcu może spowszednieć i będzie kłopot.
Z drugiej strony zacząłem sobie wyzwanie z Radagonem i ograniczam się do tylko pojedynczego uderzenia go, chociaż niesamowicie korci mnie żeby zadawać mu 2 (lub jeżeli się da to i 3), bo już wyczułem kiedy mogę sobie na to pozwolić. Przez to walka trwa dłużej, co automatycznie skutkuje moimi błędami i częstszymi zgonami. One mnie oczywiście nie denerwują, więc jest dziwnie.
Jest też ktoś, kto ma szampana w lodówce i nie chcę tego szampana blokować, więc muszę się też nauczyć EB. No i jest mały kłopot :)
Smutne jest to, że Radagon jest na samym końcu gry. Ehhh.....
No i jeszcze przed nim spamer magik. HL może jakoś ogarnę ale też nieciekawie.
Muszę ich ogarnąć, bo nie dają mi spokoju.
Tak dla jasności tylko dodam (nie chce mi się szukać czy pisałem, czy nie): problem sprawił głównie HL, bo G niekoniecznie.
Strasznie miło mi To czytać. U mnie to wyglądało tak, że jak zobaczyłem jego cinematic, jak stoi z tym uniesionym wysoko młotem, to przeszły mi ciary po plecach.
Ja po prostu kocham ten archetyp wroga, czyli humanoidalny półbóg, który się nie patyczkuje w tańcu.
Natomiast w ten archetyp wpisuje się kilku bossów z DLC, więc jestem ciekaw, czy to odbierzesz tak jak ja :).
BTW. Tu wrzuta do Xandona
Xandon, a próbowałeś już robić Elden Beast konno?
U mnie to wyglądało tak, że jak zobaczyłem jego cinematic, jak stoi z tym uniesionym wysoko młotem, to przeszły mi ciary po plecach.
Dokładnie. Miałem to samo. Gdyby nie to, że oglądanie tego przerywnika filmowego trochę trwa i wydłuża tym samym ciąg podejść, to bym co jakiś czas mógł go ponownie oglądać :)
Natomiast w ten archetyp wpisuje się kilku bossów z DLC, więc jestem ciekaw, czy to odbierzesz tak jak ja :).
To bardzo dobra wiadomość w takim razie. Trochę się obawiam tego mitycznego wysokiego poziomu. Ale co mi tam. Najwyżej będzie wyzwanie przedłużone o kolejne miesiące.
Xandon, a próbowałeś już robić Elden Beast konno?
A to można konno tam śmigać?
Właśnie podobno można, był jakiś patch który to dodał.
A co do DLC to faktycznie skłaniam się ku temu, co pisał Xandon - ten poziom nie jest aż tak straszny, ot po prostu od razu startujesz z takimi bossikami jak ci, których teraz widzisz.
A przy jednym miałem tak, że po jego pokonaniu czulem przez chwilę pustkę, wiec rozumiem kwestię Radagona :).
Ja też go uwielbiam i jest w mojej topce.
Natomiast w ten archetyp wpisuje się kilku bossów z DLC, więc jestem ciekaw, czy to odbierzesz tak jak ja :).
Już się nie mogę doczekać :)
Ciekawi mnie czy jeżeli teraz korzystam z PS4 bez sieci, i gram tylko z płyty, to czy gdy kupię dodatek występujący tylko w wersji cyfrowej, to czy to będzie oznaczać, że od tej pory PS4 będzie musiała być już na stałe podpięta do internetu?
Ożeż, jakie długie zdanie mi wyszło :)
Nie chcę Ci źle doradzić, ale wiem, że Soulsy/ER notorycznie potrafiły mi się zwyczajnie nie połączyć i gra sobie przechodziła w tryb offline. Nigdy nie przytrafiło mi się to, żebym nie mógł zagrać w ER mimo braku połączenia.
Na czym tak? Na PS5, czy może wcześniej miałeś PS4 i też tak było?
Tylko pytanie, czy przechodziła w tryb offline dla samej rozgrywki, ale do wystartowania tak czy inaczej wymagała sieci?
Jeżeli będzie w ogóle bez sieci działać, to będę bardzo szczęśliwy. Jednak wydaje mi się, że FS jednak będzie chciało jakoś weryfikować legalność gry, a wersja cyfrowa bez sieci to chyba nie będzie miała jak tego sprawdzić.
Nie mam ps4, ale przeczytałem teraz w googlach, że na ps4 gra nie wymaga połączenia do uruchomienia jej :).
A na ps5 raz mi się zdarzyło, że nie miałem internetu i bez niego uruchomiłem grę :).
Oni chyba się nie przejmują weryfikacją cyfrowych edycji. To nie jest coś, co się spienięża i wymienia... chyba? Dlatego z offline nie powinno być problemu.
Takie pytanie najlepiej by bylo zadac na reddicie Elden ringa, szansa ze ktos po prostu bedzie wiedzial co i jak bo robil tak samo niewspolmiernie wyzsza niz tutaj.
Niby na logike konsol powinno dzialac 100% offline bo tokeny "legalnosci" gier sa przechowywane lokalnie, zaszyfrowane i odkodowywane przez specjalnie dedykowana do tego czesc CPU .
Jak juz kupisz to mozesz sobie odpalac jak chcesz, konsola sobie poradzi.
Ale nie dam sobie nic uciac jak to bedzie dzialac w przypadku podstawka fizyczna, dodatek cyfra.
Imho powinno wystarczyc konto lokalne.
Taki trochę ni to dinozaur, ni to smok, ni to coś nieokreślonego. Wygląd mi nie przeszkadza.
Zwyczajowa ciekawostka. Wyglad Elden Beast jest doslownie inspirowany tym jak wyglada obserwowalny dla nas wszechswiat.
Personifikacja kosmosu.
W dodatku jest inny boss bardzo mocno inspirowany kosmosem i tak fajnie sie wszystko zazebia w teorie ze Greater Will to
spoiler start
Centralna czarna dziura w galaktyce, ewentualnie cos co w niej siedzi pod horyzontem zdarzen. Fajnie to wyjasnia niemoznosc "osobistego" zaangazowania i praktyczny brak komunikacji (albo nawet calkowity brak, bo chyba nie bylo nigdy zadnego "kontaktu").
Osoby grajace w dodatek, zwroccie uwage jak ginie Metyr (animacja smierci). Onie nie ginie... wraca do tatusia. ;)
Zakonczenie Ranni tez sie ladnie w to wpisuje. Pasuje rowniez to ze Greater Will jest uznawany za "prawdziwego" kreatora/boga. Reszta jest duzo mniej potezna... nie ma nic potezniejszego we wszechswiecie niz czarne dziury. ;)
spoiler stop
Oczywiscie moze to wszystko byc tylko po to zeby ladnie wygladalo i dlatego ze Myiazaki sobie teleskop amatorski kupil, ale ladnie mi sie ta kosmologia zazebia w moim headcanonie. ;P
O la, la! Co tu się porobiło, thalar kontra Radagon & Elden Beast :-)
Ja tam Waszych zachwytów nad Radagonem do końca nie podzielam, ale rozumiem, że tak to ujmę :-) Pamiętam, że wielu graczy, którzy kończyli grę na premierę komentowało, że Radagon taki super i soulsowy a Eldeńska Bestia to jakaś pomyłka i zupełnie nie pasuje do tej gry. Można też oczywiście lubić obu :-) Mi się Radagon od początku podobał wizualnie i dźwiękowo tak jak opisujecie, natomiast wtedy jeszcze wydawał się trochę niesprawiedliwy. Do tego stosuje teleporty, których nie cierpię u przeciwników ogólnie w grach. Był jednym z ostatnich bossów, którego się nauczyłem na czysto bez jakichś broni OP, innych pomocy czy ułatwiaczy. Dziś i od długiego już czasu walczy mi się z nim bardzo szybko i przyjemnie, bo jak się go dobrze nauczyć to jest faktycznie bardzo przyjemny, ale wciąż traktuję go trochę jak przystawkę do dania głównego ;-) Nie w sensie trudności, bo dla mnie Radagon jest trudniejszy od EB. Natomiast Eldeńska Bestia to miłość od pierwszego wejrzenia. Lubię tego bossa pod każdym względem i bez zastrzeżeń, oprócz [Eldeńskich Gwiazdeczek]. Bywało, że robiłem szybko całe przejścia gry głównie z myślą o ponownej walce z tym bossem, trochę tak jak dziś z PCR, efekt konsoli. I zawsze jak wchodzę na arenę walki z EB to mi się coś w głowie kosmicznego rozświetla i mogę tam sobie tańcować z bananem na ustach bez końca. Spektakl wizualny i bardzo czytelny moveset do opanowania dla każdego śmiertelnika, z wyjątkiem [Eldeńskich Gwiazdeczek]. Może też dlatego mam takie zimniejsze podejście do Radagona, bo on zawsze stał na drodze do Eldeńskiej Bestii. Przy dzisiejszych przejściach to obaj idą zazwyczaj z biegu, ale kiedyś przy pierwszych próbach czy przejściach, lub potem przy wyzwaniach, to taki trochę zawalidroga ;-)
jestem pod wrażeniem, że zrobiłeś na nim RL1
To nie byłoby nawet takie bardzo trudne, gdyby nie [Eldeńskie Gwiazdeczki]. Po pierwsze, mi się z tym bossem od początku dobrze walczyło, no chemia i kliknął od razu mechanicznie. Po drugie, tyle razy z nim walczyłem czy dla niego walczyłem, czasami nawet przerywając walki, aby za szybko nie kończyć i jeszcze raz od początku. Po trzecie, uważam że jest bardzo czytelnym, sprawiedliwym i majestatycznym bossem nie wymagającym łamania palców. Z Eldeńską Bestią i Ognistym Olbrzymem mógłbym walczyć z zamkniętymi oczami, a z otwartymi nie są mi dziś w stanie wyrządzić większej krzywdy, może to jakieś skrzywienie na olbrzymich bossów. Przejście RL1 zrelacjonowałem tu do bólu ze wszystkimi szczegółami i warunkami wyzwania. Walka z Eldeńską Bestią była przeprowadzona pięściami Gwiezdne Pięści 2H na ładowanych atakach, solo, z talizmanami i eliksirem, ale bez wielkiej runy, na golasa, a boss musiał zaprezentować wszystkie swoje ataki. I to nie było aż takie trudne, zwłaszcza, że tymi pięściami można bestii dość łatwo wbić staggera na początku walki i potem nawet w trakcie. Problem był tylko jeden ale wielki... i się nazywał [Eldeńskie Gwiazdeczki]. To przez nie ten opis emocji po walce, które wcześniej załączyłem. Nie wiem czy już miałeś okazję doświadczyć tego ataku więc na wszelki wypadek nie będę opisywał o co chodzi. Powiem tylko, że przy normalnym przejściu on nie stanowi większego problemu natomiast na hitless czy RL1 to był horror, bo (prawie) każde draśnięcie kończy zabawę. Atak ten od czasu wprowadzenia konia do tej walki nie jest już żadnym problemem, bo łatwo można go dzięki koniowi wybiegać, i od tego czasu Elden Beast stała się dla mnie bossem idealnym :-) Natomiast co do Twojej z nim walki Długimi Mieczami, to myślę, że jak spróbujesz np. podejścia na dwa miecze z atakami z wyskoku to powinno pójść całkiem sprawnie ;-) Mi się z nim zawsze świetnie walczyło w ten sposób, choć ciężkimi broniami, które tutaj mają rzeczywiście przewagę.
a próbowałeś już robić Elden Beast konno?
W sensie całej walki na koniu to nie. Zaraz jak wprowadzili konia to spróbowałem czy da się tak walczyć i się dało bić go tam po bokach z konia, ale to tylko przez chwilę i nie rozkminiałem każdego ataku. Głównie zależało mi na tych rzeczonych Eldeńskich Gwiazdeczkach i dziś stosuję konia zawsze do nich i do tych wszystkich goniących promieni z góry, które można co prawda wybiegać nogami, ale na koniu łatwiej. Resztę wolę jakoś tradycyjnie. Tu trzeba pamiętać, że są ataki, które trzeba po prostu wyrolować, typu ten poczwórny beam. Zdarza się np. że uciekasz na koniu przed Eldeńskimi Gwiazdeczkami a on w tym czasie zaczyna wypuszczać te beamy i to zwala od razu z konia. Wtedy samodzielne zsiądnięcie z konia w odpowiednim momencie daje i-frames na pierwszy atak (trochę jak przy dobieganiu do Ognistego Olbrzyma na koniu i jego ataku tarczą po ziemi z falą śniegu). Resztę trzeba wyrolować i z powrotem na konia aż do końca gwiazdeczek. Podobnie niebezpieczne są jego ataki mieczem z góry. Konia można używać do szybkiego dobiegnięcia do bossa jak gdzieś odleci za daleko, na to ludzie narzekali od początku, że muszą ganiać a konia brak. Ale ja osobiście wolę nawet dobiegać bez konia. Walcząc na koniu łatwiej też uciec przed niektórymi bliskimi atakami EB. No a już samo bicie w bossa to u mnie się odbywa zwykle siłowo na ładowanym R2 2H więc z konia nie pójdzie. Ale może kiedyś sprawdzę takie wyzwanko całej walki głównie na koniu ;-) Może ktoś inny próbował.
Do tego stosuje teleporty, których nie cierpię u przeciwników ogólnie w grach.
Po raz pierwszy z teleportem bossa (w grach FS) spotkałem się w ...
spoiler start
DS3 podczas walki z Lorianem. Jeżeli chodzi o teleport to z jednej strony może boleć, a z drugiej strony robi niesamowite wrażenie. Walka przez to staje się mniej przewidywalna. Jasne, da się tego nauczyć i odpowiednio zareagować. Jednak mimo wszystko jest to nietypowy element podczas walk.
Chociaż jakby tak się zastanowić to jednak w ER są zwykli przeciwnicy, którzy też taką umiejętność posiadają: rycerze pilnujący chodzącego mauzoleum. U nich też to wprowadza element zaskoczenia w walce.
Rozumiem, że można nie lubić. Ja to po raz pierwszy zobaczyłem tak jak wspomniałem w DS3 i tamta walka od razu stała się jedną z moich ulubionych. Po prostu niesamowita dynamika przez to powstała. Uwielbiam walkę z Lorianem. Nie zapomnę ile podejść mi to zajęło. Tym bardziej, że tam również tak jak tutaj w ER, walczyłem zwykłym długim mieczem. Oczywiście tam miałem kilka rodzajów każdy na inny żywioł i odpowiednio zmieniałem.
Może właśnie dlatego, że tamta walka w DS3 zalicza się do moich ulubionych, to i tutaj z Radagonem w jakiś sposób podświadomie odżyły wspomnienia? Nie wiem ale niezależnie od tego, to uwielbiam tego typu zagrywki. Jak dla mnie mogą być dodawane częściej :)
spoiler stop
Nie wiem czy już miałeś okazję doświadczyć tego ataku więc na wszelki wypadek nie będę opisywał o co chodzi.
Tak, miałem. Mam wrażenie, że chyba widziałem wszystkie ataki, bo już nowe mi nie dochodzą.
.
.
Zmieniam lekko temat: Zapomniałem się zapytać wcześniej i dopiero teraz sobie przypomniałem.
spoiler start
Dlaczego podczas przerywnika filmowego G/HL, Godfrey w pierwszym zdaniu mówi do nas ale używa imienia Morgott?
spoiler stop
.
.
PS. Mam prośbę ogólną do kogokolwiek, kto to czyta, a związana jest ona z bronią, której używam, czyli zwykły długi prosty miecz. Jedną taką sztukę (w cenie 1000 runów) sprzedaje NPC: Cienie bliźniaczej służki. Pierwszą sztukę kupiłem właśnie tam. Byłem na 100% pewny, że drugą sztukę kupiłem u jednego z obwoźnych kupców. Właśnie niedawno odwiedziłem każdego z nich i żaden nie ma tego miecza (nawet jako sprzedanego). Uwzględniłem oczywiście tych kupców, którzy mi zginęli i sprawdziłem ich dzwonki u w/w NPC. Nigdzie tego nie ma.
O ile pamiętam, to ten miecz nie wypada z żadnego przeciwnika. Zastanawiam się teraz skąd ja go mam. Robię to pod kątem przyszłych rozgrywek. Nie mam pojęcia jak go zdobyłem. Gdyby ktoś podczas swojej rozgrywki trafił gdzieś na ten miecz, to niech da mi tutaj znać gdzie to można dostać. Wiem, że są miecze chyba identyczne do mojego i mają one w nazwie dopisek "ZAPRZYSIĘŻONEGO" ale mimo wszystko ciekawi mnie skąd mam drugą sztukę :)
Co do spoilera.
Nieuwaznie kolega oglada cutscenke. On trzyma zwloki Morgotta na rekach i zegna sie z "przyjacielem".
Sprawdziłem i rzeczywiście trzyma je. Na swoje usprawiedliwienie powiem, że trwa to tylko chwilkę, bo potem już ich nie widać. A nawet we fragmencie gdy je widać, to są mało rzucające się w oczy. Szczególnie, że bardziej zwracałem wtedy uwagę na to co za nim, bo sprawiało większe wrażenie niż sam G :)
Teraz jak wiedziałem gdzie patrzyć, to rzeczywiście jest ale to jest chwilka.
Dzięki za wyjaśnienie :)
A jeszcze z kronikarskiego obowiązku wrzucę porównanie ER na Ps5 i Ps5 Pro, do którego się dokopałem.
Autentycznie rozważyłbym zamianę ps5 zwykłego na pro, gdyby to się wiązało ze stabilbymi klatkami na 60.
A tak, szkoda pieniędzy. Chociaż! Spodziewałem się, że to będzie wyglądać gorzej. Poczeka się na PS6 lub do tego czasu sprawię sobie jakiś sensowny PC, żeby ograć mody.
https://youtu.be/DboUQbAlVy4?si=7tqvfxloUhPdfyFv
Radagon oraz Eldeńska Bestia pokonane.
Wszyscy bossowie poza Malenią również pokonani.
Mam możliwość przejścia na NG+
spoiler start
Zwolniona została blokada w maszynie chłodzącej :)
spoiler stop
Fanfary!!!
Gratuluję :).
Jak wrażenia końcowe z samej podstawki?
I jakie plany dalej?
Ha! Jak to mówią: mamy to! To znaczy Ty masz zakończenie a ja w końcu otwieram szampana he he ;-) a Wszyscy razem chyba mamy sporo satysfakcji, jedni z grania inni z kibicowania pięknej rozgrywce. Podwójne święto dziś wyszło można powiedzieć. Pięknie to rozwaliłeś, Jakbyś chciał coś potem napisać o wrażeniach z walki końcowej to wal szczerze i się nie krępuj moim fetyszem EB :-) Mam nadzieję, że tak czy inaczej z uśrednienia w parce R&EB wyszła sympatyczna potyczka. Ciekaw też jestem jak się miecze spisały na Bestii. No a Malenia to już formalność na zajęcia dodatkowe ;-)
P.S. Też uwielbiam walkę z Lorianem w DS3 :-) Braciszkowie dają radę, a teleport jest intuicyjny i w tempo.
Dziękuję panowie :)
Ehhh... napisałem sporo tekstu, potem coś przez przypadek nacisnąłem na klawiaturze, przeniosło mnie na jakąś inną stronę, a gdy kliknąłem "WSTECZ", to po powrocie zastałem całe zero z mojego tekstu. I od nowa pisanie.
spoiler start
Obaj przeciwnicy są bardzo, ale to bardzo fajni. Podoba mi się zarówno Radagon, jak i Eldeńska Bestia.
O Radagonie już pisałem, więc chyba nie mam nic do dodania, bo nie za wiele się zmieniło od tamtej pory.
A co do EB, to napiszę tak: im więcej miałem podejść, tym ten boss coraz bardziej mi się podobał.
Tylko wczuwanie się w niego psuło mi wracanie do Radagona, i tak w kółko.
Problem jest taki, że zrobienie z tego podwójnej walki trochę psuje odbiór całości.
Mogli to rozbić na 2 odrębne walki. Mogli nawet każdego z nich utrudnić z tej okazji, i to by było lepsze wg mnie.
A tak, to po jakimś czasie zaczął mnie denerwować na przemian, to Radagon, to EB, a przecież każdy fajny :)
Nie dlatego, że tyle podejść do nich miałem (a było bardzo dużo) ale to przełączanie się pomiędzy tą dwójką.
Lubię walkę z Radagonem ale wybijał mnie z klimatu jaki robi EB.
Nie chodzi mi o to, że jest trudniej, bo trzeba najpierw R, a potem EB, bo trzeba, i przez to jest trudniej :)
Po prostu ja się lubię wczuwać we wszystko co gra daje, a tutaj czułem się tak jakbym np. walczył przykładowo z Rycerzem Tygla, a nagle ktoś mi mówi: "STOP. Teraz zagrasz z Rennalą". Po Rennali: "OK, teraz możesz znowu zagrać z Rycerzem Tygla". I tak w kółko. Nie porównuję teraz trudności walk, nie to mam na myśli, ale wybicie z klimatu. Rennala ma inny klimat, a Rycerz Tygla ma inny.
Może taki był zamysł żeby było trudniej, bo będzie dwóch bossów pod rząd i każdy inny. Może. Ale to jest dla mnie minus. Ale tylko to. Reszta same plusy :)
Moje 2 miecze spisały się bardzo dobrze. To znaczy, że nie zauważyłem żeby stanowiły one jakiś problem względem innych walk. Spokojnie mogę polecić je komuś, kto tak jak ja lubi wyzwania. Od razu jednak zaznaczę, że przez całą grę (ER) prawie w ogóle nie widziałem wytrącania przeciwników z równowagi. Nie przerywałem też praktycznie nikomu wyprowadzanych ciosów jak to ma miejsce przy wielkich mieczach czy toporach. Oczywiście da się grać żeby wytrącać z równowagi ale to byłby chyba męczący dla gracza styl gry przy tych mieczach. Non stop ładowane ataki albo non stop z wyskoku. Mało atrakcyjne na dłuższą metę i trudne, ale nie mówię, że się nie da :)
Jak sobie oglądam czasami jak inni grają, to często słyszę, że małe obrażenia zadają. Powiem szczerze, że nigdy tak nie podchodzę do walk. Nie interesuje mnie jak małe obrażenia zadaję, tylko muszę się ogarnąć i nauczyć bossa. Oczywiście jest pewien wyjątek, czyli sam początek gry, bo wtedy jednak jesteśmy jakby nie patrzeć niskopoziomową postacią i jednak jakieś wyzwanie jednak jest. Szczególnie jeżeli od razu pobiegniemy na przykład do Margitta :)
Wracając do EB... Może jestem inni niż reszta grających ale dla mnie EB jest trudniejszym bossem niż Radagon. Patrzę też pod kątem ewentualnego RL1 ale coś nie widzę tego :) Próbę pewnie kiedyś podejmę ale wynik raczej znam. Jestem za cienki na takie coś :) Ta jego kula, z której wylatują niekończące się małe kulki, to jest coś, czego nie ogarnąłem i liczyłem na szczęście. Nie wiem czy jest jakiś sposób na to, który zadziała zawsze bezbłędnie. Jak to zrobić no hit to nie mam pojęcia :)
Są głosy, że EB nie pasuje do ER. Nie wiem co miałoby być wyznacznikiem czy coś pasuje, czy nie. Jest nietypowy, to fakt. A czy biegający wilk z mieczem w pysku to pasuje? A kwiatki, które okładasz kilkanaście sekund ciężką bronią, które jeszcze dodatkowo mogą cię zdzielić z dyńki? A latający motyl (DS1)? Gdyby jakiś boss pojawił się z bronią nowoczesną lub na jakimś nowoczesnym pojeździe, to wtedy tak, nie pasowałoby to. A tak, to nie widzę problemu. Jest inny i tyle :)
Na koniec, już po walce, nie wiedziałem co mam dotknąć: pozostałość po Radagonie, czy przywołać Ranni. Wybrałem Ranni. Kolejnym razem zobaczymy inne zakończenie. Zastanawiam się tylko czy obejrzenie u kogoś innego pozostałych zakończeń jest dobrym pomysłem, czy nie. Gry sobie w ten sposób nie zepsuję, a tylko historia zakończy się inaczej. Co o tym sądzicie? Czy lepiej zaczekać do kolejnego przejścia? Tylko nie wiem kiedy to może nastąpić, bo najpierw BB, Sekiro, Siostra Friede z DS3, cały dodatek do DS1. Trochę tego jest i zbyt długo by to trwało. Do tego czasu zapomnę aktualne zakończenie :)
W sumie nie wiem czy uprzeć się na Malenię przed dodatkiem, czy zrobić ją po. Teraz byłoby lepiej ale zejdzie mi pół roku na nią.
A właśnie zastanawiam się co potem (po dodatku ER): BB czy Sekiro. Nie wiem jaki klimat będzie dla mnie ciekawszy.
spoiler stop
Podsumowując całe ER: gra bardzo dobra. Cieszę się, że pomimo mojego nieciekawego debiutu w tym temacie (za który przepraszam, bo szczerze byłem zmartwiony pierwszym wrażeniem z ER), upewniliście mnie, że warto grać dalej. Setki (!!!) godzin bardzo ale to bardzo dobrej zabawy. Gra tak samo dobra jak każda inna część od tego studia (FS). Ani lepsza, ani gorsza. Po prostu inna. Nie umiem uszeregować. Każdą lubię tak samo za coś innego. I to jest dobre :)
I na koniec:
Czy podzielam narzekania na pusty świat? Nie. Jeżeli dodano by co kilka kroków jakiegoś przeciwnika, to nie dałoby się czasami odejść czy uciec żeby nie zginąć. A jeżeli widziałbym każdego wroga z daleka w każdym kierunku, to co to za klimat? I jaka to by była udręka w wybijaniu. Poza tym już widzę ile by wtedy trwało zwiedzanie tak ogromnego świata gdyby co krok był ktoś do zabicia. Powodzenia życzę w takiej grze.
Dodatkowo takie puste przestrzenie wg mnie robią klimat, bo czasami zastanawiałem się czy przypadkiem ta cisza nie zwiastuje czegoś złego. A często też daje odpocząć od walki.
Powtarzalność. Jakiś rodzaj powtarzalności w pewnym sensie jest. Nie zaprzeczam. Zależy jednak od naszego podejścia do tego.
Powtarzalne katakumby? Niby tak ale jednak każde inne. No nie mówcie, że każda ma ten sam układ. Każda jest inną zagadką do rozwiązania. Jeżeli kogoś nudzą takie rzeczy, to po prostu: nie trzeba tam wchodzić i tyle. Gra będzie krótsza i mniej powtarzalna.
Powtarzalni bossowie i/lub przeciwnicy? Dla mnie powtarzalność nie jest problemem, bo to oznacza, że mogę sobie z danym przeciwnikiem walczyć ponownie, a on i tak nie będzie w 100% taki sam. Zawsze coś się wtedy zmienia. A jeżeli komuś to przeszkadza, to jaki problem przerwać walkę?
Właściwie to jakiś rodzaj powtarzalności jest widoczny wtedy gdy ktoś wszędzie zagląda. A takich osób jest mało. Większość chwali się w komentarzach czy na chacie, że przeszła grę na poziomie 70-120 i w 30-50h. To oznacza, że albo mało zwiedzili świat, albo większość przeciwników omijali. Nie ma możliwości zwiedzić wszystko w ER, zabić każdego przeciwnika i każdego bossa, i równocześnie mieć tylko tyle godzin gry i tak niski poziom postaci. No nie da się. Albo pędzisz, albo omijasz. A najczęściej jedno i drugie, a celem jest tylko bicie bossów i to najczęściej tylko fabularnych. Wtedy tak. Wtedy się zgodzę.
Gratulacje.
Co do zakonczen, to napewno nie sa warte ponownego przechodzenia gry tylko dla nich.
Nie chce spoilerowac to napisze, ze tylko jedna sciezka zmienia cokolwiek w czasie gry. A i tak nazwac te zmiany czyms wiecej niz kosmetyka to spore naduzycie.
Bardziej takie zmiany "roleplaying" niz w kontentcie czy gameplayu.
15 sekund filmiku mozna sobie obejrzec na youtube.
Tak wiec granie od nowa, na szybkiego "bo inne zakonczenie zobaczyc" jest bezsensu. Za to mozna poprostu inaczej pokierowac fabula jak i tak bys gral od nowa.
Zeby zobaczyc standardowe to sobie mozesz wczytac sejwa ostatniego.
Jest jedna sciezka ktora wymaga przejscia gry od nowa (pewnie nie "wymaga" ale napewno feeling bedzie lepszy niz wracanie sie na starym sejwie).
Co do pisania dluzszych postow, to antyintuicyjna, nieergonomiczna i dziwna konstrukcja tego forum, wyrobila u mnie zwyczaj robienia CTRL+A -> CTRL+C co jakis czas podczas pisania.
To jest ogolnie dobry zwyczaj, ale to jest doslownie jedyna strona w internecie na ktorej to sie naprawde przydaje bo mozesz stracic to co napisales.
Zapamietywanie wpisanych w formularzach i polach tekstowych znakow przy dalej/wstecz, jest wszedzie tylko nie tutaj. ;)
Dzięki :)
Obejrzałem pozostałe zakończenia. Rzeczywiście nic specjalnego.
Co do kopiuj-wklej, to też tak robię jak napisałeś. Zanim wystąpił problem, to pisałem długi tekst zupełnie inny i tak robiłem. Tej kombinacji użyłem ze 20 razy. Potem stwierdziłem, że napisze od nowa inaczej. Tamten rzuciłem do pliku i zacząłem na nowo. Napisałem 2 większe akapity i w tym czasie chyba miałem wrażenie podświadomie, że kopię mniej więcej mam, a to przecież była zmiana od zera na coś innego. No i się wykrzaczyło w niespodziewanym momencie. Także gdybym nacisnął tę dziwną kombinację 1 minutę wcześniej lub później, to by tematu nie było. A tak trafiło w nietypowy moment :)
Kwisatz - mam nawet pomysł na najbardziej sadystyczny gameplay.
spoiler start
robisz skrupulatnie cały Quest Ranni tylko po to, by wybrać w ostatniej chwili zakończenie Złotej Maski
spoiler stop
Śmiało kontynuuj opis swoich zmagań z DLC w tym wątku. Dlc ma swój dedykowany, ale w sumie wszyscy piszą i tak tu :).
I zgadzam się z Twoimi wnioskami. U mnie ta gra awansowała do ulubionej gry w ostatnim dwudziestoleciu, ale chyba głównie dlatego, że był to mój pierwszy Soulslike, dlatego zrobił wówczas potężne wrażenie.
Mimo to, śmiało mogę godzinami mówić o elementach, które są mniej lub bardziej problematyczne.
Np. Z jednej strony, jeśli grasz wyzwanie, to duży i otwarty świat ER sprawia, że nie jest oczywiste, gdzie się udać i co robić w jakiej kolejności. Jeśli przegapisz coś z początku - a o to łatwo - to po powrocie może się okazać, że przeciwnik pada na 3 uderzenia. To jest jednak głównie problem związany z pierwszym przejściem. Przy kolejnych można sobie wykroić samemu swoje liniowe, ulubione doświadczenie, co zresztą robię.
A co do pustości świata, to też się zgadzam. Z jednej strony skondensowany świat praktycznie zawsze daje bardziej intensywne wrażenia i obiektywnie chyba zawsze jest lepszy, ale spędziłem godziny robiąc patataj na koniku skaczac sobie bez celu lub próbując się przekonać czy jestem w stanie wskoczyć na jakąś półkę. Innym razem po prostu próbowałem odpocząć po jakiejś ciężkiej potyczce i zanurzałem się w tym melancholijnym, spokojnym, kojącym świecie i muzyce. Moim zdaniem te kontrasty (z jednej strony akcja, rozkręcona adrenaliny, a z drugiej lekko senna atmosfera i przyjemne widoczki, zestawienie piękna i brzydoty) zagrały fenomenalnie po całości.
* R&EB. Strasznie się cieszę, że EB nie okazała się rozczarowaniem. I zgadzam się całkowicie, że upychanie dwóch zupełnie różnych bossów jako dwie fazy tej samej walki to nie najlepszy pomysł. Tak jak pisałem wcześniej, u mnie to spowodowało, że często traktowałem je jako oddzielne walki. Najpierw normalnie Radagona. Potem szybko czymś OP Radagona i normalnie EB.
* Długie Miecze. Podoba mi się ta nasza dyskusja o Długich Mieczach i wybijaniu z równowagi :-)) No cały czas mnie prowokujesz, jak czerwona płachta na byka ;-) Bo ja wciąż nie mogę pojąć dlaczego od takiej lżejszej broni oczekiwać czy stawiać na wybijanie wrogów z równowagi czy przerywanie ich ataków, kiedy przy prostych mieczach stawia się na szybkość, wygodniejsze machanie, komfort walki i ogólną uniwersalność. Fajnie, że zostaniemy przy swoich dwóch szkołach - falenickiej i otwockiej :-) A wyobraź sobie jak wygląda przejście sztyletami, którymi najciężej wbić staggera ze wszystkich broni i mają najmniejszy dmg, a mimo to dają bardzo przyjemne walki choć dłuższe niż z innymi broniami. Albo korbacz ha, ha :-) Ciekawe gdybyśmy mogli kiedyś odbyć pojedynek 1:1 jakąś bronią równie obcą każdemu z nas np..... biczami. Tylko podejrzewam, że w takiej walce PvP przegrałbym z Tobą z kretesem, szukając najpierw jakim tu sposobem obejść tak trudnego przeciwnika :-)) Ale z PvP nigdy nie korzystałem, bo sobie nawet tego nie wyobrażam, irytują mnie nawet walki z NPCami.
* Kula z niekończącymi się małymi kulkami przy EB to właśnie Eldeńskie Gwiazdeczki, o których pisałem :-) Dziś odpowiedź jest prosta - koń. Koniem uciekniesz od nich bez draśnięcia. Natomiast jak nie lubisz konia to, można to wybiegać z minimalnymi obrażeniami lub użyć inkantacji Boskie Fortyfikacje Władcy lub nawet jej słabszej wersji, które negują większość obrażeń świętych. Ta inkantacja jest zresztą dobra na całą walkę jak ktoś jeszcze przyjmuje różne obrażenia na klatę. Nowy mocny talizman z DLC na święte też się powinien sprawdzić. Natomiast jest metoda, aby zrobić te gwiazdeczki na czysto bez konia. W momencie kiedy Bestia uruchamia je z miecza trzeba być ustawionym dokładnie przed nią a następnie w momencie pojawienia się kuli na mieczu przebiec natychmiast za nią i dalej w długą, wtedy Bestia zasłania nas swoim cielskiem i te kulki w ogóle nie dosięgną, jakby gubiły trakcję. Bardzo to sztuczne i nie podoba mi się, ale można.
* Zakończenia. Ach ta Ranni kusicielka i zwodzicielka. Ja bym też obejrzał resztę zakończeń na yt. Demonidias ma to wszystko w jednym odcinku po zakończeniu, mógł tak sobie zrobić w jednym ciągu przez odtwarzanie save'ów na PC. Ale my konsolowcy mamy pod górkę.
* Świat, "puste" przestrzenie, "powtarzalne" katakumby i przeciwnicy - pełna zgoda. Niech Cię uścisnę. No, ale ciekawy jestem jak to będzie w DLC, bo tam pustka nabiera jakby nowego znaczenia he, he :-)
Jeszcze raz gratulacje i powodzenia w dalszej drodze, w DLC, BB czy Sekiro. BB nie znam, Sekiro fajne jest ale inne. Ja bym tam skończył najpierw DLC jeżeli nie masz jeszcze dość Eldena. Codzienne walki z PCR (3-5) są do dziś częścią mojego codziennego rytuału. Ze wszystkich 10 profili / postaci, które posiadam w ER na konsoli, zawsze na którymś muszę mieć otwartego PCR gotowego do walki. Uzależnienie.
* Długie Miecze. Podoba mi się ta nasza dyskusja o Długich Mieczach i wybijaniu z równowagi :-)) No cały czas mnie prowokujesz, jak czerwona płachta na byka ;-)
Nie, nie. Po prostu zaznaczyłem gdyby ktoś to czytał pierwszy raz i nie był do końca świadomy co i jak. Żeby potem nie było, że polecam długie miecze, a są słabe :)
A wyobraź sobie jak wygląda przejście sztyletami, którymi najciężej wbić staggera ze wszystkich broni i mają najmniejszy dmg, a mimo to dają bardzo przyjemne walki choć dłuższe niż z innymi broniami. Albo korbacz ha, ha :-)
Widziałem je kiedyś w działaniu i korci mnie żeby kiedyś to przetestować. Jak już nie będę miał pomysłów jak grać, to to zrobię.
Ciekawe gdybyśmy mogli kiedyś odbyć pojedynek 1:1 jakąś bronią równie obcą każdemu z nas np..... biczami. Tylko podejrzewam, że w takiej walce PvP przegrałbym z Tobą z kretesem, szukając najpierw jakim tu sposobem obejść tak trudnego przeciwnika :-)) Ale z PvP nigdy nie korzystałem, bo sobie nawet tego nie wyobrażam, irytują mnie nawet walki z NPCami.
Halo, halo. Zgłaszam sprzeciw wiele razy. Po pierwsze raczej bym przegrał, bo nie jestem dobry w PvP. Po drugie nie wiem skąd takie pomówienia, że jestem trudnym przeciwnikiem? :) Po trzecie z biczem to bym się chyba sam zaplątał :)
Natomiast jest metoda, aby zrobić te gwiazdeczki na czysto bez konia. (...) Bardzo to sztuczne i nie podoba mi się, ale można.
A dla mnie brzmi rozsądnie, bo to może być sposób na nią. Dzięki. Będę testował kolejnym razem :)
* Zakończenia. Ach ta Ranni kusicielka i zwodzicielka.
No co :) Nie wiedziałem czym skutkuje dotknięcie tego czegoś na środku, więc wybrałem Ranni. A, że chyba wzięła mnie do siebie, to już nie mam wpływu, bo żadnego wyboru mi nie pozostawiła :)
Ja bym też obejrzał resztę zakończeń na yt. Demonidias ma to wszystko w jednym odcinku
Tak właśnie zrobiłem.
* Świat, "puste" przestrzenie, "powtarzalne" katakumby i przeciwnicy - pełna zgoda. Niech Cię uścisnę.
Proszę bardzo, ściskaj :)
No, ale ciekawy jestem jak to będzie w DLC, bo tam pustka nabiera jakby nowego znaczenia he, he :-)
Aż tak pusto? Przekonamy się. Chyba, że to coś oznacza i ja jeszcze nie wiem co.
Jeszcze raz gratulacje i powodzenia w dalszej drodze, w DLC, BB czy Sekiro. BB nie znam, Sekiro fajne jest ale inne. Ja bym tam skończył najpierw DLC jeżeli nie masz jeszcze dość Eldena.
Dzięki.
Nie, nie mam dość ER. Zastanawiam się tylko co zrobić z panią super szybką. Czy przejście dodatku wpłynęłoby na walkę z nią? Pewnie tak. Raczej więc dodatek się opóźni chyba, bo przewiduję zimowanie u niej, a może i wakacje. Ja tak szybko jej nie ogarnę z moimi zasadami.
Codzienne walki z PCR (3-5) są do dziś częścią mojego codziennego rytuału. Ze wszystkich 10 profili / postaci, które posiadam w ER na konsoli, zawsze na którymś muszę mieć otwartego PCR gotowego do walki. Uzależnienie.
Ależ się nie mogę doczekać tego PCR żeby się samemu przekonać co i jak na własnej skórze. Chociaż coś czuję, że może wyjść z tego druga Malenia.
Pytanie odnośnie dodatku do ER.
W sklepach widzę płyty BD z podstawką i dodatkiem dla wersji PS5. Jednak jest tam napisane, że na płycie jest tylko podstawka, natomiast dodatek jest tylko i wyłącznie jako DLC poprzez kod dołączony do pudełka.
Na pudełku jest napisane, że kod jest dla: PS4 & PS5.
Gdybym kiedyś kupił PS5 (rozważam to), to miałbym już podstawkę.
I teraz pytanie: czy to są 2 osobne kody: jeden dla PS4, a drugi dla PS5? Czy może chodzi o to, że kod jest jeden, ale na co pierwsze użyję ten kod, to na to wskoczy, i wtedy na drugą konsolę już nie da rady?
No i dodatkowe pytanie: czy chodzi o fizyczne PS4, czy o uruchomienie na PS5 wersji z PS4, bo czytałem, że tak też można. W sensie mając PS5 można uruchomić na niej wersję gry z PS4 i grać z drugą osobą, która ma tylko PS4.
Trochę głupio by było gdybym kupił takie coś i użył tego kodu na PS4, a potem po kupnie PS5 okazałoby się, że mam tylko podstawkę bez dodatku, bo ten już się aktywował jako pierwszy na PS4 i koniec.
Pytam tutaj, bo sklepy dopiero jutro czynne, a może ktoś miał taką sytuację i podpowie co i jak. Jeżeli nie znajdzie się nikt taki, to zadzwonię jutro do sklepu i się dowiem. No chyba, że sklep powie, że takimi szczegółami to oni się nie zajmują, bo każda gra może mieć inaczej to rozwiązane i w każdym przypadku trzeba to samemu sprawdzić. A oni tego nie zrobią, bo trzeba by poświęcić w razie czego 1 kod, no i otworzyć pudełko.
To są trudne pytania, ale wiem, że mam cyfrową edycję ER na PS5 I po prostu mam do wyboru, czy chcę instalować wersję ps4 czy ps5.
Mogę je zmieniać w ramach jednego kodu.
Moim zdaniem to są kwestie dotyczące bardziej kompatybilności, niż licencji :)
Myślisz, że mając obie konsole PS4 i PS5, będzie można grać na obu równocześnie?
No nic, sprawdzimy. Zrobię test i najwyżej kiedyś się dowiem, że na ewentualnym PS5 sobie nie zagram w dodatek :)
To jak juz przeszedles to mozesz teraz obejrzec.
https://www.youtube.com/watch?v=DYDs_Inzkz4&list=PLWLedd0Zw3c6-pVaCxtqkUtBGDOU2nw1Z&index=2&t=1s
Pozostale tez warto, choc im nowszy to ja bardziej wymiekam. Lubie te gry i worldbuilding From Soft, ale nie na tyle aby sluchac 40 minut o jednej postaci. To juz bym wolal ksiazek poczytac.
Ale tak do polowy playlisty to jest super sprawa. Pozniej to juz jak kto lubi.
Sa tez inne kanaly o grach FS, ale ten ma zdecydowanie najwiekszy rozmach i production value.
Ten tez jest fajny, a nie ma go na playliscie.
https://youtu.be/UFJtoVS8Qx0?t=856
14:15 zaczyna sie ulubiony fragment. Mortal Kombat 22 Tarnished Edition. ;)
Dziękuję za materiały. Trzeba będzie zacząć poznawać to wszystko żeby dokładnie wiedzieć co tu się dzieje.
A muzyka we wskazanym fragmencie akurat trafia w moje gusta, bo to mój ulubiony gatunek muzyczny :)
A jakiz to gatunek? Jakby byl wokal to bym powiedzial ze to symphonic metal. Tylko ze nie ma wokalu to to brzmi jak... symphonic metal bez wokalu. ;)
btw. Ten filmik o Frienzed Flama to glownie WYCIETY Z GRY questline i voiceacting Kale (pierwszego spotykanego merchanta).
Naprawde tragiczna (ale swietna) historia. Szkoda ze wycieta z gry.
Wogole znalazles ukryta w grze lokacje zwiazana z tym? Nie widzialem nigdzie o tym wzmianki, ale moglem przegapic.
Jeden z lepszych motywow w grze. Niesamowity klimat.
Pytasz o to czy ja znalazłem, czy gdzie to znaleźć?
Jeżeli chodzi o mnie to znalazłem.
No taki szalony parkour to chyba mało gdzie jest :)
A jeżeli chodzi o metal, to tak skrótem pojechałem. Nie chodziło mi konkretnie o ten szczególny gatunek metalu, tylko tak ogólnie. Ten w filmie to obstawiam, że zapewne folklore metal. Wolę tradycyjny, aczkolwiek nie skreślam z góry. Musi mi wpaść w ucho.