czy Wy też macie już po uszy tematu seksu w mediach? coraz częściej próbuje się sprowadzić temat seksu do zwyczajnej narracji. zapraszam do dyskusji.
Moderacja: Ten wątek założono w niewłaściwej kategorii i został on przeniesiony. Prosimy pamiętać o zakładaniu tematów we właściwym miejscu. Notoryczne nie stosowanie się do tego upomnienia może skutkować interwencją Moderatorów lub Administracji Forum.
Pamiętam jak w liceum jedna dziewczyna miała stracha przed ciążą po seksie oralnym.
Miała tę odwagę, aby o to zapytać w zaufanym towarzystwie... i dobrze.
Co do "seksualizacji". Na długo przed Internetem, już u nas w podstawówce kilku rówieśników sprowadzało do szkoły pornogazetki. To była dopiero "edukacja".
Młodzież jest między młotem a kowadłem. Z jednej strony odmawia się jej rozsądnej edukacji w tym temacie, z drugiej strony media bombardują wszędzie odniesieniami do udanego życia seksualnego, perfekcyjnymi ciałami, wyreżyserowanymi scenkami kopulacji. No i dochodzi represja czy piętnowanie masturbacji (choćby ze strony religii).
Przyznam, że ja najwięcej rewelacji poznałem za sprawą książek sensacyjnych i horrorów :P Coś, co w filmach było pokazywane zdawkowo, w książkach było opisane tak szczegółowo, że aż kręciło mi się w głowie.
Serio, edukacja seksualna jest konieczna, bo inaczej wiedza czerpana jest z pokątnych źródeł. Pytanie na kim naprawdę spoczywa ten ciężar edukowania - rodzicach czy szkole (albo państwie). No i jak zwykle dorośli albo zapominają, jak to było z hormonami w wieku już 13, 14, 15 lat albo nie chcą nawet myśleć, że nastolatkowie mają ochotę na seks. I to niezależnie od "seksualizacji", bo ochota na seks jest po prostu naturalna.
Wiem o co kaman i powiem tak.Jestem stanowczo przeciwny, by w tak młodym wieku uczyć dzieci wychowania seksualnego.Nic to nie da to raz, a dwa prędzej czy póżniej będą i tak w praktyce to robić ( tak chodzi mi o internet itd...) a potem wieki zdziw, że dziewczyna w wieku 11-12 lat zaszła w ciążę.Teraz jak tak dalej pójdzie to zajdzie mając 8 lat, bo przecież kolega zna się lepiej niż wychowawca.Uczyć tak jak najbardziej w szkołach, ale w tak młodym wieku ? Nope
Wytłumacz teraz nam jak to ona zajdzie w ciążę.... Jesteś przykładem tego że w polskiej szkole kuleje edukacji i seksualna a także w dziedzinie biologii.
Ja wiem że statystycznie wszystko jest możliwe ale prędzej ski_drowa walnie meteoryt niż przedstawiony przez niego problem stanie się powszechny...
@Ryokosha gdybyś miał choć trochę inteligencji, to byś zrozumiał, że to był tylko przykład.
Chwila bo nie rozumiem. Jeśli zaczną wcześnie edukować dzieci to będą więcej zachodziły w ciąże, bo koledzy będą wiedzieli więcej niż wychowawcy? Co?
Chyba raczej jeśli dzieci będą wcześnie edukowane to będzie mniej takich akcji, że dziecko w wieku 12 lat bo nie wiedzą co to antykoncepcja albo jak poprawnie używać. Duża część nawet dorosłych osób nie potrafi poprawnie gumki założyć.
tak zaczna coraz mlodsze zachodzic w ciaze chocby z powodu ciekawosci bo sie nasluchaja i naogladaja w szkole
No super myślenie i po części się zgadzam, ale zapomniałeś o jednym Rekinie.Im wcześniej dostaną lekcję takie maluchy, to koleżanki i koledzy w tym samym wieku szybciej zaczną praktykować, bo chyba mi nie napiszesz, że każde dziecko weżmie sobie do serca, to czego nauczy się w szkole w tym wieku.
Skoro młodzi ludzie czerpią wiedzę i pobudzają ciekawość dzięki internetowi to warto by było im przekazać rzetelną wiedzę o antykoncepcji oraz ryzyku związanym z seksem.
Ski_drow -> https://pl.wikipedia.org/wiki/Lina_Medina
ona na pewno zaczęła praktykować z powodu edukacji w szkole ;)
Tylko, że jak pokazuje przykład choćby Anglii, ale też in innych krajów z wczesną edukacją seksualną rezultat zależnie od badań jest:
1) żaden
2) odwrotny i dzieci zachodzą w ciąże szybciej
Niestety, ale na razie nie ma żadnych dowodów na to by wczesna edukacja seksualna w jakikolwiek sposób działała. Jak się znajdą to spoko. Czemu? A kto w wieku nastu lat wierzy nauczycielom? Na pewno nie ta grupa młodzieży, która zachodzi w wczesne ciąże.
Edukować należałoby moim zdaniem, ale rodziców o tym jak i kiedy powinni edukować swoje dzieci. Tak by rodzic umiał obiektywnie zdiagnozować właściwe momenty na właściwe lekcje i przekazać je tak by dotarły do dziecka.
edukacja w tej materii okej ale drażni mnie to że każda polska celebrytka o tym próbuje mówić głośno odbierając seksualności tą łatkę tajemniczości
czy Wy też macie już po uszy tematu seksu w mediach?
tak, sexu tej samej płci... hetero nie przeszkadza
Seks nie jest narracją - seks w mediach od dawna jest towarem. I to tanim towarem. Czego to już nie reklamowano seksem? Ubrania były, leki, napoje, żarcie, dezodoranty , ba nawet ostatnio widziałem gdzieś w TV reklamą środka na infekcję intymną reklamowaną tym że później spędzisz miły wieczór ..
Był i jest wykorzystywany jako reklama, do promocji siebie (przypadkowe wycieki seks taśm np Pameli Anderson) czy nawet do robienia kariery w mediach. Filmy choćby : https://www.netflix.com/pl/title/70028904
I ktoś się dziwi że dzieciaki się coraz bardziej i wczęsniej interesują?
Czy wypadłoby edukować dzieci tak - jak najbardziej (zwłaszcza że wrzucamy seks wszędzie i od lat) ale i kursy dla rodziców by się przydały żeby z potomstwem umieli o tym pogadać.
Bo nawet edukacja dzieciaków nie pomoże jak rodzice znacznie wcześniej spierdzielili wychowanie. A póki wzorcami będzie patola i brak wychowania seksualnego to no cóź..
Naprawdę myślicie, że 12-letniemu dziecku jest potrzebna wiedza odnośnie antykoncepcji ? Myślicie, że nauczy się jak z niej korzystać i grzecznie poczekają kilka lat? Seks w takim wieku to patologia.
Dołóż to tego "negocjację warunków stosunku". Czy to nie jest prostytucja, huh?
lol, chyba raczej zapobieganie gwałtom.
Seks się dobrze sprzedaje
Edukacja seksualna to nie jest nauka o tym jak należy zakladac prezerwatywę. Antykoncepcja jest czescia wiekszej calosci.
https://dziecisawazne.pl/dlaczego-dzieci-potrzebuja-edukacji-seksualnej-wedlug-who/
„Edukacja seksualna ma na celu uzyskanie następujących rezultatów:
1. Stworzenie społecznego klimatu tolerancji, otwartości i szacunku w odniesieniu do seksualności, różnych stylów życia, postaw i wartości.
2. Respektowanie różnorodności seksualnych, różnorodności związanych z płcią i świadomości dotyczącej tożsamości seksualnej i ról przypisywanych płciom.
3. Umacnianie ludzi w dokonywaniu świadomych wyborów w oparciu o zrozumienie i odpowiedzialne zachowania zarówno w odniesieniu do siebie, jak i partnera. Zapewnia świadomość i wiedzę dotyczącą ludzkiego ciała, jego rozwoju i funkcjonowania, zwłaszcza w odniesieniu do seksualności.
4. Uświadomienie i zdobycie wiedzy na temat ludzkiego ciała.
5. Zapewnienie zdolności do rozwoju jako jednost- ki seksualnej, nauczenie się wyrażania uczuć i potrzeb, doświadczania w przyjemny sposób seksu- alności i rozwinięcia ról płciowych i tożsamości seksualnej.
6. Umożliwienie zdobycia odpowiednich informacji o fizycznych, kognitywnych (poznawczych), społecznych, emocjonalnych i kulturowych aspektach seksualności, antykoncepcji, zapobieganiu chorobom przenoszonym drogą płciową i HIV, a także wymuszeniach seksualnych.
7. Zapewnienie koniecznych umiejętności życiowych umożliwiających radzenie sobie z seksualnością i związkami.
8. Zapewnienie dostępu do informacji i poradnictwa oraz usług medycznych, zwłaszcza w przypadku problemów i pytań dotyczących seksualności.
9. Prowadzenie rozważań na temat seksualności i różnych norm i wartości w odniesieniu do praw człowieka mającego na celu rozwój własnego krytycznego podejścia.
10. Umożliwienie budowania związków, w których istnieje obopólne zrozumienie, związków opartych na równości oraz szacunku dla potrzeb innych osób i wyznaczonych przez nie granic. To z kolei przyczynia się do zapobiegania wykorzystywaniu seksualnemu i przemocy.
11. Rozwój zdolności komunikowania się na temat seksualności, emocji i związków, jak również znajomość właściwego języka umożliwiającego komunikacje w tym zakresie. (3)”
I tam jest link do standardow WHO
https://www.bzga-whocc.de/fileadmin/user_upload/Dokumente/WHO_BzgA_Standards_polnisch.pdf
to co wymieniłeś w tych punktach nijak się niema to co "wyrabia się" w mediach na ten temat, do takiej edukacji potrzeba kogoś ... ja nie widzę a, jeśli już są to sami potrzebują edukacji, czasy Michaliny Wisłockiej gdzieś 'umknęły' .. Ona przynajmniej próbowała jak na tamte czasy.
Seksualizacja - rzeczownik, rodzaj żeński
(1.1) psych. proces, w wyniku którego wartościowanie kogoś jest dokonywane z punktu widzenia atrakcyjności seksualnej.
Pamiętam jak w liceum jedna dziewczyna miała stracha przed ciążą po seksie oralnym.
Miała tę odwagę, aby o to zapytać w zaufanym towarzystwie... i dobrze.
Co do "seksualizacji". Na długo przed Internetem, już u nas w podstawówce kilku rówieśników sprowadzało do szkoły pornogazetki. To była dopiero "edukacja".
Młodzież jest między młotem a kowadłem. Z jednej strony odmawia się jej rozsądnej edukacji w tym temacie, z drugiej strony media bombardują wszędzie odniesieniami do udanego życia seksualnego, perfekcyjnymi ciałami, wyreżyserowanymi scenkami kopulacji. No i dochodzi represja czy piętnowanie masturbacji (choćby ze strony religii).
Przyznam, że ja najwięcej rewelacji poznałem za sprawą książek sensacyjnych i horrorów :P Coś, co w filmach było pokazywane zdawkowo, w książkach było opisane tak szczegółowo, że aż kręciło mi się w głowie.
Serio, edukacja seksualna jest konieczna, bo inaczej wiedza czerpana jest z pokątnych źródeł. Pytanie na kim naprawdę spoczywa ten ciężar edukowania - rodzicach czy szkole (albo państwie). No i jak zwykle dorośli albo zapominają, jak to było z hormonami w wieku już 13, 14, 15 lat albo nie chcą nawet myśleć, że nastolatkowie mają ochotę na seks. I to niezależnie od "seksualizacji", bo ochota na seks jest po prostu naturalna.
Pamiętam jak w liceum jedna dziewczyna miała stracha przed ciążą po seksie oralnym.
Ale to ona go pieściła czy on ją ?
Pamiętam, że jak byłem gówniarzem, to w superaku była dobra rubryka o seksie prowadzona przez fachowca i całkiem dużo się z niej dowiedziałem. Reszta to rozpoznanie bojem. I tak to u nas niestety wygląda. Minęło prawie 30 lat, a dzieciaki nadal są skazane na samokształcenie lub w najlepszym razie na rodziców, których wiedza ma dziury.
Rodzice często wstydzą się rozmawiać ze swoimi dziećmi na te tematy. Pamiętam jak w wieku około 6 lat wróciłem z podwórka i oznajmiłem mamie, że ma mi kupić kondomy, bo wszyscy na dworze maja, a ja biedny nie mam. Chodziło o pukawke na jarzębinę. Starsi koledzy sobie żart zrobili, a matka o mało zawału nie dostała.
Bujda, pleban lub katechetka stosowną wiedzę przekażą. Będzie "o poczęciu pod sercem", o prezerwatywach odpowiedzialnych za zapalenie prącia czy masturbacji będącej "grzechem większym niż bomba atomowa" (no, chyba że bez wytrysku), środkach antykoncepcyjnych, "które z kobiecego łona robią śmietnik", czy w końcu Jezusa, który jako jedyny może wyleczyć z homoseksualizmu. Seks zresztą tylko pod kołdrą i przy wygaszonym świetle, bo to w końcu grzech. A w niedzielę do spowiedzi księdzu o wszystkim opowiedzieć.
Źródło:
www gandalf com.pl/p-b/w-blasku-bozej-prawdy-podrecznik/
Efekt? Teksty u ginekologa (to nie żart):
Przychodzi do mnie kobieta, żaląc się, że mąż nie pozwala jej na wizytę u ginekologa, rozwala szafki w gabinecie, gdy słyszy, że powinna poddać się dopochwowemu USG. "Nikt mojej żonie nie będzie tam wkładał" - wyznaje dr Aleksandra Sarna.
Albo młodziutka dziewczyna, która chwali się, że tak jak ksiądz kazał, jest dziewicą. Uprawia seks wyłącznie analnie.
Patrząc na skuteczność szkolnej edukacji seksualnej na wyspach brytyjskich chociażby to powątpiewam czy szkoła da radę. Tyma bardziej, że nie oszukujmy się, większość młodzieży, która z tych lekcji coś wyniesie to najmniej pilnie ich potrzebuje. Niby miałem tą edukację jakoś w wieku 13-14 lat, było dość szeroko od antykoncepcji, przebieg ciąży, higienę i dobór bielizny (prowadząca dość silnie promowała tezę, że slipy są niezdrowe i powinniśmy używać bokserek) i z tego co pamiętam to osoby najbardziej zagrożone nastoletnią ciążą (wiadomo, osoby mające problem z umiarem w używkach czy ogólnie pojęta samokontrolą) niespecjalnie cokolwiek z tego wynosiły, co było widać w późniejszych rezultatach.
Najlepiej byłoby wyedukować, ale rodziców jak powinni edukować swoje dzieci w tym zakresie i merytorycznie i tak by do nich dotrzeć. Niestety tylko tutaj nie ma żadnej formy nacisku, więc efekt jak przy szkolnej, wyedukują się najprawdopodobniej ci, którzy i tak z przekazanie dziecku wiedzy problemów by nie mieli bo sami jakoś by rozgryźli jak to zrobić.
dasintra - skrajności są wszędzie. Ale myślę, że szukasz przyczyny problemu zupełnie nie tam gdzie ona naprawdę leży.
Pedofilia jako jedna z orientacji seksualnych? Ciekawe co tęczowe kucyki by zrobiły z księżmi? Przyjęły w swoje szeregi?
Cainoor;
pkt.12.Nauczanie szacunku spolecznosci LGBT dla prymitywnie plciowych , przestarzałych form seksualizacji, poinformowanie że to male co biega to niekoniecznie jest piesek
DanuelX : zycie to prostota , ludzie sobie sami komplikuja je ;)
Cainoor: zapewne, a Ty dla badacza spranych mózgów :)
Ja tam myślę, że jak ktoś w młodym wieku wie jak to wygląda, wie jak to działa, wie czym to skutkuje to tym bardziej nie będzie w to pchał próbując się czegoś dowiedzieć na własną rękę i zaciążyć przy okazji z braku wiedzy. Jestem ZA edukacją seksualną.
Za to nadmiar seksu w mediach to zupełnie co innego. Jest nadużywany bo się sprzedaje, tyle.