Ciemne, jasne, niepasteryzowane podobno najzdrowsze. Jakie marki Wam towarzyszyc będą do jesieni?
Preferuje wódkę z zamrazalnika.
Jak zawsze w tego typu wątkach zaraz przyjdzie burżuazja golowa, która nie pije piwa tańszego niż za 30zł, a każdy kto pije to plebs, biedak i podludź.
kasztelan
Kapitan Jack rumowy
Heineken bezalkoholowy.
Większy Lech z Biedronki w sześciopaku albo szóstka Kasztelana za 8 zeta w promocji w Stokrotce na mojej ośce. Wychodzi taniej niż Harnaś a nieco mniej (tak o jakieś trzy kropelki) szczają do kadzi na zakładzie.
Zapraszam do Pszczyny, piękne miasto.
Ale piwo w knajpach zaczyna osiągać warszawskie ceny, dlatego polecam tanioszke z dyskontu walniętą na szybko za krzakiem w parku księcia jaśnie pana.
A ja myślałem, że zrobiłem deal życia jak kupiłem 8 za 15 w Carrefourze...
Po jego wypiciu będziesz chodził jak messerschmitt.
Dziwne, że nikt jeszcze nie wspomniał - oczywiście, że Żubr. Nie ze względu na cenę, bo w tej samej jest lepsze Tyskie czy jakieś Perły czy Kasztelany. Ja po prostu lubię Żubra. Choć na ciepłe dni lepsze jakieś zielonobutelkowe.
ekokraftowy CIEMNY PRZENICZNY LAGER PILS PALONY JASNY PEŁNY z BROWARU KOCZKODAN,
Pilsner Urquell smakuje mi najbardziej, lubię tę charakterystyczną goryczkę, ale niestety, niezbyt współpracuje z moim żołądkiem. Lechy i Tyskie pozostawiają kwaśny posmak w ustach, ale wchodzą bezboleśnie.
Lech, uwielbiam na pragnienie
Z tych popularnych to jakoś Żywiec mi najlepiej podchodzi i najczęściej go piję.
Mam też sentyment do Specjala bo wypiłem w życiu ocean tego browca, ale mam wrażenie że sie pogorszył w ostatnich latach.
Experimental Vermont IPA od Doctora Brewa jest całkiem ok. Jedne z niewielu piw, które im wyszło.
Browar Jablonowo-Sen Apacza # Ciechan-Wyborne,Pszeniczne # Bojan-Toporek
Łomża miodowa, jabłkowy Dziki Sad, czasami Zlateckie. Ogólnie podczas upałów mam większą ochotę na jakieś owocowe i orzeźwiające wytwory piwo-podobne, ale zwykłe piwko również żłopię ;)
Jesli piwo, to bardziej kwasnawy lambik, najlepiej Boon - Framboise, ale generalnie najlepiej wchodzi mi gin z tonikiem + limonka/mieta.
No niestety, upaly maja swoja cene :( Nawet na nasze polskie 0.5l nie moge juz patrzec. Nie dosc, ze 0.33l lepiej lezy w reku, to jeszcze zdaze wypic, zanim gaz uleci.
Za to mam dostep do wynalazkow, ktore w Polsce znajde glownie w specjalnej knajpie po cenach dla hipsterow. Ostatnio znajomi brandzlowali sie na fejsie La Trappe Dubbel po 18pln za bodajze 0.25l. Myslalem, ze zrobie w portki ze smiechu.
Pewnie da sie to gdzies zamowic po normalnej cenie, ale ile przy tym gimnastyki.
Za to mam dostep do wynalazkow, ktore w Polsce znajde glownie w specjalnej knajpie po cenach dla hipsterow. Ostatnio znajomi brandzlowali sie na fejsie La Trappe Dubbel po 18pln za bodajze 0.25l. Myslalem, ze zrobie w portki ze smiechu.
skąd ja to znam....
Ciemny Litovel, Porter Bałtycki a z koncerniaków to przeważnie Kozel Cerny.
Tylko źródlana i tylko Żywiec Zdrój.
Brok eksport :) W temp. 4-5* pyszny jak gdyby sam Pan Jezusek gola stopka po gardelku przeszedl :)
Hajneken butelka 0.65L z promocji w biedronce. Jak sa po 3zl, to biere caly karton.
Jak jestem w biedronce to żubra jak na stacji benzynowej to namysłów chmielone lub ciemne typu irlandzkiego
praktycznie kazde wylaczajac harnasie, tatry i zubry, ostatnio glownie namyslow i perelka export
Łomża cytrynowa.
Jesli jeszcze dostane to Yebisu Kohaku (Y jest nieme prosze sie nie sugerowac:).
To ostatnio lubię.
Lub
Ostatnio wszelakie "zielone" - głównie Namysłów, ale i Perła, Kasztelan czy Okocim.
Ze smakowych natomiast Okocim Truskawka z kwiatem lipy nie ma sobie równych.
Jak to co Harnasie , a w te upały lepiej kupić izotonika , a jak już piwo to jakieś smakowe
Kto ma upały ten ma...
Dębowe mocne lub Perła. Czasem Prażubr. A z marketowych w Szkocji to San Miguel lub po prostu Desperados.Po pubach nie chodzę, jak już to whiskey z lodem.
Lubię też wino z lodówki, ale ogólnie to rzadko pije. Lubię jeździć (nie pracuje jako kierowca) i wolę wybrać się do lasu, po czym pobiegam z psem i walne sok czy wodę mineralną.
Moj organizm zaczal sie buntowac ze 2-3 lata temu i teraz nie jestem w stanie wypic wiecej niz litr piwa w trakcie jednego posiedzenia. No w porywach do trzech butelek. Szybko robi mi sie ciezko na brzuchu, a czasami na nastepny dzien dopada mnie tropikalna goraczka i koncze z glowa w muszli. :/ za to wodeczka z zachowaniem odpowiedniego tempa spozycia oraz temperatury - zapraszam. ;) a kiedys mialem calkowicie na odwrot.
Jak mnie najdzie ochota na browarka to siegam po Ksiazece: pszeniczne, ciemne albo ryzowe. Z jasnych smakuje mi Łomża Jasne Pelne w buteleczkach 0,33. Lubie tez piwa miodowe albo smakowe typu redds, gingers, somersby, fajnie orzezwia grejpfrutowy cornelius. W sumie to w cieple dni te slodkie piwa wchodza jak woda mineralna. :)
Piłeś popularne marki piwne? Nie dziwiłaby mnie dziwna reakcja organizmu, też nie trawię ich a szczynami ich nie nazwę bo uryna to jednak bardziej naturalna :]
Tak. Pijalem glownie Zubry, Perly, Lomze, Wojaki (piwo mem wsrod znajomych), Tyskie czasami jakies Krolewskie... Ogolnie to im dalej wstecz siegam pamiecia tym bardziej mi za siebie wstyd. Wspominki dotarly wlasnie do etapu tanich win marki Agropol za czasow LO i stwierdzam, ze i tak moje kiszki maja sie calkiem niezle jak na to co im fundowalem.
Od jakichs 7 lat pije bardzo malo i rzadko... glownie ze wzgledu na nieporzadane efekty uboczne dnia nastepnego + zobaczylem co sie dzieje z niektorymi ludzmi, ktorzy nie zbastowali w odpowiednim momencie... Percepcja mi sie zmienila i np. w mojej ocenie walenie paru browarkow dzien w dzien po pracy to jest juz spory problem - nawet jezeli delikwent sie nie upija. Sam swiety nie jestem ale z alko mi cholernie nie po drodze. Chociaz tak jak wspomnialem - zmrozona wodeczka niedawno wrocila do lask. Moze byc, ze to przez natezenie wesel u znajomych. :)
zmrozona wodeczka niedawno wrocila do lask.
Tyle lat czekania, ale jednak wyszedłeś na ludzi.
Od jutra w Lidlu kormoran śliwka w piwie, świetne na upały, chociaż cena dość zaporowa jak na takie piwo, 6 zł.
U mnie od początku czerwca przeważają temperatury z przedziału 24-29 stopni. Czyli lekki gorąc, ale bez męczącego upału. A podczas takich dni pijam jedynie niegazowaną wodę mineralną, niekoniecznie zimną. Choć oczywiście do tego musi być też poranna i popołudniowa kawa ;)
Alkohol tylko od wielkiego dzwonu. Musi być okazja i towarzystwo. Więc tak na co dzień:
- zimna yerba
- zimna herbata
- zimna woda
Ale jakbym z jakiegoś powodu musiał ratować się zimnym piwem to pewnie jakaś sesyjna IPA, APA albo AIPA. Albo jakieś piwo z owocami.
Muszę przyznać, że lubię Książęce ciemne, złote pszeniczne oraz APA. Według mnie są to jedne z najlepszych piw w stosunku cena/jakość. Jak obudzi się we mnie burżuj to zamiast książęcego kupuje koźlaka, pszeniczniaka, johannesa, APA albo żywe z browaru Amber. Nie da się źle wybrać. Hipsterskich piw raczej nie kupuję, bo aż takim smakoszem nie jestem, a oferta browaru Amber mi w pełni odpowiada.
Amber ma dobre piwka jak na standardy koncernów. Ostatnio popsuły się złote lwy - albo trafiłem na jakąś kiepską partię.
najlepsze piwo to Lubeslki full gull gull gull lubeslki full
https://www.youtube.com/watch?v=JN6nf_ssnuo
U mnie ten widok to codzienność
Jak wcześniwj wspomniaano, Z Kormorana Warmińskie rewolucje, Grodziskie White IPA i Miłosław Bezalkohola IPA z Fortuny - kozak! Milk stouty też mi w lato dobrze wchodzą, ten z Tenczynka wyśmienity.
dużo takich letnich piw mają Inne Beczki - Pomarańczowe, San esteban itd, tylko ze to już ok 8 zł. Ale warto bo za 8 zł masz w pubie Premiuma :)
IPA Żywca nawet jest spoko. A jak coś bardziej eleganckiego to wszelakie pyszności od Pinty.
Ja tam lubię różne sprawdzam próbuje oczywiście nie więcej jak jedno. Wczoraj zlowilem 4 a wypiłem jedno zlaty pilsner dziś fortunę ciemną wypije. Jutro nic.
Only Leszek
piwo piję regularnie, ale rzadko - zazwyczaj Książece Czerwony Lager lub któryś z przenicznych. Okocim również daje radę.
no i od czasu do czasu Żywe lub Budweiser.
może w końcu wybiorę się na jakiegoś crafta.
Jeśli o mnie chodzi, to piję piwo rzadko, kilka razy w roku. Ostatnio na przykład bardzo zasmakował mi ciemny pszeniczny lager palony z nutą ipa, warzony przez Browar Prestige pod Mikołajkami. To raczej niszowe piwo, mnie pokazał je parę sezonów temu Marcin Prokop - robią w sezonie od 1200 do 1500 butelek. Cena niestety powala, bo 85 zł za butelkę 0,3l potrafi zaboleć, ale trzymając to w ręku czujesz, że masz do czynienia z prawdziwym piwem, a nie tymi sklepowymi czy kraftowymi sikami.
Jeśli i panie mogą się wypowiedzieć, to w ciągu upalnego, jak dzisiaj w stolicy, dnia fajnie robi bardzo zimy Redds żurawinowy albo pszeniczny Ciechan :) A na co dzień (w cudzysłowie:) jest Carlsberg, bo nie za mocny i w smaku daje radę. Kiedyś bardzo lubiłam Tyskie Klasyczne, ale ostatnio coś się zmieniło w smaku, niestety.