I dobrze zrobił, mnie też irytują ci nagrywający koncerty zamiast w nich uczestniczyć, a filmiku i tak by nigdy pewno nie obejrzał.
Nigdy nie byłem w stanie pojąć idei nagrywania koncertów telefonem. Przecież taka prawda, ze Ci ludzie nigdy tych filmów nie oglądają bo to nie ma sensu. Jakość dźwięku marna o wrażeniach wizualnych nie wspominając. Ogolnie powinno sie wypraszac takich ludzi bo tylko zaslaniaja.
Ale buc. Facet z telefonem ma prawo sobie cały koncert kręcić i nikomu nic do tego.
No chyba że facet z telefonem co chwilę świeci wokaliście prosto w oczy.
In the video of the incident (seen below), multiple fans up front are also filming Priest, but Halford singles out just one device, getting a running start before kicking it into the air. YouTube commenters alleged that the fan was filming constantly and with the light on the whole or most of the time.
https://loudwire.com/judas-priest-rob-halford-comments-kick-fan-phone/
Jeśli to prawda, to i tak nie jest powód, żeby zachowywać się w ten sposób. Wystarczyło grzecznie zwrócić uwagę.
No właśnie nie do końca ma. Nagrywanie koncertu bez zgody organizatora i rozpowszechnianie nagrania, np. na YT to - Uwaga - piractwo. W związku z tym trzeba by sprawdzić regulamin imprezy.
Ale rozumiem, że to jest złe tylko, kiedy ofiarą pada EA, nie?
Kolejny przypadek hipokryzji paywalkera, no kto by się spodziewał.
To sprawdźcie najpierw regulamin imprezy, a dopiero później zarzucajcie mi hipokryzję. Łatwo jest kogoś oskarżać bez dowodów.
Kolejny mądry inaczej. Udowodnij, że nagrywanie tego koncertu jest niezgodne z regulaminem imprezy.
To coraz częstsze zjawisko pokroju pokolenia smartfonów, nie ważne co nagrywasz byle by nagrywać, a być może zdarzy się coś zjawiskowego, może wybuchnie bomba, albo komuś głowę urwie, byle by mieć to nagrane. Co do koncertu często takie osoby nie potrafią nawet zdać relacji z wydarzenia bo były zajęte nagrywaniem, huj że i tak w życiu tego nie oglądną to na dodatek nic nie pamiętają z koncertu, słabo kurewsko słabo.
Ostatnio widziałem na YT filmik z "pierdzącą" gofrownicą. I przyznam, zatkało mnie. Regularnie robię gofry, a że ciasto ma w sobie proszek do pieczenia, to po prostu musi wydzielić trochę gazu, więc jest to zupełnie normalne. I nigdy by mi nie przyszło do głowy to nakręcić, a potem publikować...
First world problems plus darmowa reklama dla jakiejś gwiazdeczki.
A dla mnie +1 postów na GOL-u.
Myślałem, że kopnie ten najbardziej widoczny telefon z lewej a są tam przynajmniej 3 osoby nagrywające z przodu, więc akurat ten 'kopnięty' musiał wkurzyć wokalistę najbardziej, zapewne lampą, flashem itp.
Również nie jestem w stanie pojąć cmentarzyska smarkofonów na koncertach. Co to za zabawa, zamiast delektować się ulubioną muzyką i świetnie się z całą resztą bawić to gość trzyma patelnie w górze i ogląda przez nią koncert. Bo jeszcze nie nakręci tego co chce. Rozumiem pyknąć sobie jedną czy pięć fotek na pamiątkę, ale kamerzystów zespół nie potrzebuje. Tym bardziej że w dzisiejszych czasach można mieć taki koncert w świetnej jakości audio-wideo, bo zespoły przeważnie wszystko nagrywają i udostępniają za darmo lub jakąś tam opłatą. W latach 80-tych miało to jeszcze sens jak chodzili z kamerami i magnetofonami, bo tym sposobem uwieczniło się wiele wspaniałych chwil z początków istnienia wielu kapel jak choćby wydany Cliff'em All. Dzięki temu można cofnąć się w czasie i znów zobaczyć Burtona czy Mustaine'a z początków istnienia grupy.
Natomiast teraz nie ma to za bardzo sensu, kiedy kapele przeważnie same wszystko nagrywają.
Najgorsze w tych kretynach ze smartfonami jest to, że nie dość, że sami nie potrafią się bawić w czasie koncertu i nigdy nie obejrzą swojego nagrania (no bo jaki będą mieć sentyment skoro tylko stali?) to jeszcze zwracają uwagę ludziom, którzy nie przyszli na koncert stać ze smartfonem, a po prostu się bawić i wskoczyć w pogo.
Natomiast teraz nie ma to za bardzo sensu, kiedy kapele przeważnie same wszystko nagrywają.
To zjawisko nigdy nie miało sensu. Ani teraz, kiedy może i jakość nagrywania troszeczkę się poprawiła (nawet na iphonam imho jakość nagrywania jest dalej słaba i nie warta zachodu) ani tym bardziej kiedy to wszystko się zaczęło i było widać tylko błyski i słychać było hałaśliwy szum.
To jest dobrze nagrany koncert:
https://www.youtube.com/watch?v=Oc7wPIg4X9I
A nie np to:
https://www.youtube.com/watch?v=NjZaHik6wgc
to jeszcze zwracają uwagę ludziom, którzy nie przyszli na koncert stać ze smartfonem, a po prostu się bawić i wskoczyć w pogo.
serio? D:
no to za fraki i do młyna buraka!
Akurat pogo nigdy nie kumałem. Zawsze chodziłem dla muzyki, a nie obitych żeber.
serio? D:
no to za fraki i do młyna buraka!
Trafiłem parę razy na taką sytuację jak jegomość smartfoniarz był bardzo zdegustowany, że ludzie obok sobie skaczą. Jak to na koncercie z resztą. Nie mówiąc jak już kogoś podają na rękach akurat w stronę.
Akurat pogo nigdy nie kumałem. Zawsze chodziłem dla muzyki, a nie obitych żeber.
Nigdy nie obiłem sobie żeber. Czasem sobie wskoczę w samo pogo, ale jak jestem na jakimś dobrym koncercie to wolę nie stać jak kołek. Tym bardziej jak jestem z paczką znajomych.
Niejaki Steven Wilson, jeden z najlepszych muzyków jakich nosi ta ziemia, powiedział kiedyś na koncercie na widok morza smartfonów: "Ludzie! Na youtubie są dziesiątki wersji tego utworu, tak w świetnej jak i w gównianej jakości. Na cholerę wam kolejna?". I po prawdzie wyczerpał temat, moim zdaniem.
Tak, na pewno przez ostatnie 50 lat występował jedynie w takich warunkach scenicznych i przy takim oświetleniu, które jakimś cudem nigdy nie waliło jemu po oczach. Sorry, ale nie wierzę. Koleś pewnie nie może pogodzić się z emerytują i odejściem muzyki jego młodości do lamusa, a czuje się przy tym wielką gwiazdą, to i ma potrzebę w prostacki sposób manifestować swoje niezadowolenie. No sorry, ale czasy się trochę zmieniły, byle youtuber grający w gierki jest większą "gwiazdą" niż ten typ kiedykolwiek był, a ludzie przychodzą na koncerty z trochę innych powodów niż kiedyś i mają prawo się bawić tak, jak chcą/czują/potrafią. Powinien być wdzięczny za to, że w sumie całe życie grał i gra dalej i z tego się utrzymuje, a dla jakiejś tam grupy ludzi wciąż jest ikoną. Mógłby emanować tą wdzięcznością i obdarzać nią tych fanów, którzy faktycznie korzystają z jego koncertów, ale nie - wybiera frustrację i niespełnienie. Dziś ktoś z taką muzyką, takim "poziomem artystycznym" i taką butą nie wyszedłby ponad granie w spelunach dla 20 osób, więc tym bardziej.
Pogadamy za 40 lat, jak ktoś wtedy wrzuci na YT filmik jakiegoś pewdiepie, czy innego ninjy.
Zobaczymy ile będzie odtworzeń.
Albo jak któryś sprzeda kilka milionów płyt.
Powinien być wdzięczny za to, że w sumie całe życie grał i gra dalej i z tego się utrzymuje, a dla jakiejś tam grupy ludzi wciąż jest ikoną - jest. Poczytaj wywiady.
A Kanye West, czy Justin Bieber są megabucami (w przeciwieństwie do Roba, który jest człowiekiem, więc ma swoje granice) i jakoś nie ma to przełożenia na ich popularność.
Widzę, że chciał się zabawić w Danziga albo innego Morisseya.
Ja sam będąc na koncercie zrobię sobie kilka fotek co jakiś czas, ale żeby tak stać z telefonem w łapie przez cały utwór? Nie po to się chodzi na koncerty.
A Halford to jednak legenda mimo iż przez Gęstochowę stał się poniekąd memem tego forum. Koleś jest już starym dziadem, a wokalnie dalej sobie radzi, nie mówiąc już o dziedzictwie jaki zostawili po sobie Judasi. Także wszelcy ignoranci pokroju paywalkera - tyłki cicho.
Nie napisałem nigdzie, że nie jest legendą, tylko, że zachował się jak buc. Zacznij czytać ze zrozumieniem.
Olaboga, kolejna "gwiazda" tworząca nawet fajną muzykę okazała się megabucem? Śmieszne jest to tłumaczenie (fanów?), że gwiazdorowi, który 40 lat jest na scenie z jupiterami i pirotechniką przeszkadza światełko ze smartfona.
Niemniej, ciężko jest oddzielić muzykę od twórcy. Tu moje ulubione QUOTSA, z megabucem Hommem:
https://www.youtube.com/watch?v=dixBC9m-K_k
Yup, gdyby to był Bieber (sorry nie wiem kogo obsrywanie jest modne w 2019, wyszedłem z obiegu) reakcja w tym wątku byłaby kompletnie inna.
Wystarczyłby złośliwy komentarz między piosenkami i gość nie wyciągnąłby telefonu do końca koncertu.
Kopanie fana bez ostrzeżenia - bardzo słaba zagrywka. Nie jesteśmy już neandertalczykami żeby się wzajemnie kopać bo się mości panowi coś nie spodobało.