Monster Hunter – gra zbudowana na żądzach
Gameplay to tylko blog z ludźmi, którzy lubią w wolnej chwili popisać i z tego powodu nie lubię krytykować tekstów na nim. Ale często mam ochotę to zrobić. Po tytule spodziewałem się jakiejś przynajmniej średnio głębokiej analizy dlaczego Monster Hunter tak wciąga i jest takim fenomenem. Dowiedziałem się, że można zdobywać lepszy ekwipunek, a jak jesteśmy słabi to mogą nas zabić potwory i możemy spróbować jeszcze raz. W Monster Hunter nigdy nie grałem, ale po tym tekście wiem tylko tyle, że to podobno fenomen.
Przyjmuję ten krytyczny komentarz z pokorą. Na swoją obronę mam tylko stwierdzenie, że fenomen MH wymyka się potrzebie głębokich analiz, bo jest zbudowany na prostych, ale przemyślanych fundamentach. To zresztą element wspólny dla wielu popularnych produkcji, które podbiły serca milionów. Wpisuje się to też w słowa wstępu do tego felietonu - jesteśmy jako gracze mało skomplikowani i działamy na łatwych do rozszyfrowania zasadach. W przypadku MH jest to prosta mechanika - dostajemy działające na wyobraźnię wyzwanie (wielki potwór), testujemy siebie w walce, możemy rozwijać postać i zdolności, odczuwając progres, a na koniec dostajemy nagrodę i kolejny cel. Nic niezwykłego, co zauważyłeś, a efekt taki, że grają i dyskutują miliony na całym świecie.