Uwaga Spoilery
Byłem w kinie na tym filmie dzisiaj i jestem mocno zawiedziony. Oklepana fabuła, oklepana akcja, oklepane efekty, oklepane zakończenie. Nie było w tej części nic nowego i nieprzewidywalnego. Do tego przez połowę filmu wieje nudą, a i nawet sama akcja nie jest jakoś za specjalnie ciekawa.
Nie rozumiem też kilku wątków. Dlaczego na końcu Stark musiał zabrać Thanosowi kamienie i pstryknąć palcami co skutkowało jego wykorkowaniem. Przecież skoro Hulk mógł założyć rękawice to i równie dobrze Thor. Był przecież silniejszy od niego i miał większe szanse na przeżycie. To samo z łucznikiem. Stracił całą swoją rodzinę jak Thanos pstrykną palcami to mu potem odbiło i zaczął mordować na lewo i prawo jakieś ganki w Japonii. Na końcu nawet nikt się nie przeją co on zrobił. Tylko wszyscy spoko luz jest. Trzecia sprawa to co zrobili z Hulkiem i Bannerem to jakaś kiepska komedia. Nie wiem czy się śmiać czy płakać. Połączyli ich razem i to z marnym skutkiem. Odnoszę wrażenie że brakło im kasy żeby zrobić efekt przemiany i wymyślili coś takiego. Przecież jak się przemieniał Banner w Hulka to film dzięki temu zyskiwał 30% wartości. No i cały czas paplają że nie można zmieniać przeszłości, a tu kapitan Ameryka przeniósł się w przeszłość (po drodze oddając kamienie), poderwał swoją dziewczynę i potem żyli długo i szczęśliwie. Gdzie tu sens i logika w tym wszystkim. Ostatnia spraw co oni mają z uśmiercaniem głównych bohaterów. Od jakiegoś czasu często jest to widoczne w tego typu filmach.
Najlepszy sam początek(bardziej emocjonalny i sensowny niż cała reszta) do powrotu Langa i ew sceny z Thorem. Reszta to tona kontrowersji ale nie chce mi się już pisać i bagatelizować tego bo można by godzinami. Thanos mieczem(bez rękawicy!) dawał radę teraz nawet dwóm epickim broniom Thora i Kapitance.. itd itp. No cóż, jest jak jest :)
Thanos, nawet bez Rekawicy, dalej jest jedna z najpotezniejszych istot w uniwersum. W komiksach duzo czasu jest poswiecone jego postaci, w pewnym momencie walczy z Odynem i generalnie stawia mu czola. A Odyn to juz absolutny typ topow jesli chodzi o moc w uniwersum komiksowym. Fani filmow znaja go jako dziadziusia z filmow o Thorze, ale w jego mlodych latach byl przepotezny, tak jak w mitologii.
Co do samego filmu - jest niezle, choc ja nie jestem fanem podrozy w czasie. Zawsze wychodza z tego rozne kwiatki. Ale bylem zachwycony widzac znow Natalie Portman i Tilde Swinton :) Nawet jesli Natalka nie nagrala nowych scen. Zabraklo mi tylko powrotu mojej ulubienicy - Cate Blanchett :)
Marginalna rola Kapitan Marvel byla bez sensu, choc rozumiem zabieg scenariuszowy - w koncu KM potrafila w komiksach pokonac Thanosa w pojedynke, wiec gdyby brala wielki udzial w Endgame to film nie mialby wielkiego sensu :P
@sabaru
Co do przejecia Kamieni przez Starka - jesli ktos potrafi w pojedynke rozgryzc problemy podrozy w czasie to nie widzu klopotu w tym, zeby opracowal ulepszenia do wlasnych zbroi, ktore dawaly mu mozliwosc uzycia Kamieni ;)
Hulk/Banner - postac nazywa sie Professor Hulk i oczywiscie byla w komiksach :)
Podroz w czasie Kapitana - moze byc tak, ze wrocil w czasie, najpierw przezyl swoje zycie wraz z Peggy a potem "oddal" Kamien, czym usunal ta linie czasowa, zgodnie z rozmowa Bannera z Ancient One ;)
Byłem dzisiaj (czy w sumie raczej już wczoraj) i powiem tyle że może iż czasem było to nielogiczne... Ale mam to we rzyci! Oglądało mi się to rewelacyjnie. Thanosa ubijają, czy raczej dekapitują, na początku filmu, moja myśl: "Co? Ale jak to? O co tu chodzi? Już?!"
Potem trochę smęcenia że "Trzeba to cofnąć." aż w końcu "Time Heist" i tu naprawdę się wciągnąłem.
Ale dość pitolenia bom na świeżo i "nie swieżo" ;P Dla mnie mistrzostwo i najlepsza scena w filmie to ostatnia bitwa, jak przez portale wpadają wszyscy bohaterowie... Ja pierdziu! Kocham takie momenty w kinie! Aż mi się pysk dosłownie sam cieszył na ten widok (i nie tylko mi, pół sali miało podnietę).
Dla mnie to było jeszcze lepsze niż jak w IW CA i BP wpadają na pełnej k****e w Outridersów.
Idem na pewno drugi raz. Chcę to przeżyć jeszcze raz!
Jeszcze jedno mnie zastanawia. Thanos żeby okiełznać kamienie musiał zbudować specjalną rękawice. W tym celu poleciał na tą taką planetę gdzie jeden gościu wytopił ją ze specjalnego jakiegoś materiału (zapomniałem nazwy). Dopiero w tedy mógł zawładnąć mocą kamieni. Natomiast Stark zrobił ją w swoim laboratorium bez większego wysiłku. Choć Thanos twierdził że jest takim mniejszym kretynem. Ale mimo to z tym sobie poradzi.
Za dużo komedii, za mało mroku. No ale co zrobić, miliony much nie mogą się mylić. Tylko Thanos ratuje ten film, cała reszta się wygłupia.
A zauważyliście że w jednej ze scen Loki zabiera urządzonko i ZNIKA? To jak najbardziej sugeruje jego powrót: w innej linii czasowej ale jednak.
Ja jestem zmieszany.
Aż nie wiem co napisać. Infinity War bardziej mi się podobało.
Kilka postaci ginie, ale wszystko inne uratowane i to w dość oklepany sposób. Można było to zrobić lepiej.
Np. jeśli Rękawica z Kamieniami mogła zrobić cokolwiek użytkownik wymyśli, to było trzeba było - nie wiem, wymarzyć sobie pokój we wszechświecie, koniec głodu, albo wyplenienie całego zła, a nie tylko unicestwienie armii Thanosa.
Albo było można pokombinować coś w stylu, że Thanos dowiedział się gdzie są Kamienie przez skoki w czasie Avengersów i to właśnie doprowadziło do takiego stanu rzeczy jak w Infinity War.
No nie wiem, ja po prostu jestem zmieszany, oglądało się dobrze, ale oczekiwałem większego jebnięcia po tych wszystkich recenzjach.
Zawód.
Pierwsza polowa - 8/10. Druga - 5/10. Cały film znacznie gorszy od poprzedniego.
Odnoszę wrażenie że brakło im kasy żeby zrobić efekt przemiany i wymyślili coś takiego.
Tak, kolego, brakło im kasy. Przejrzałeś ich.
Kurczę, cała masa osób zachwycona, niektórzy wiją pokłony MCU, a ja się zastanawiam ile trzeba mieć mentalnie lat, żeby ten film się podobał... i żeby nie było że smęcę, że nie umiem się cieszyć takimi rzeczami, itd. otóż umiem, ale do cholery tyle do bólu oklepanych motywów i głupot to ja dawno nie widziałem... serio już poprzedni film miał masę oklepanych motywów na zasadzie za 30 sekund wygramy i mu urwiesz łeb, NIE, URWĘ MU TERAZ... przegrali. Czy innego zabili go i uciekł, ale tutaj po prostu przesadzili, mam wrażenie że jest to kolejny z tych filmów które się podobają, nie dlatego że są dobre, tylko dlatego że nostalgia i fanserwis. Najbardziej odważny motyw, czyli poprzednia przegrana i śmierć miliardów (biliardów?) istnień, który wręcz obiecywał coś ciekawego, w zasadzie zamieciono po dywan na zasadzie, COFAMY SIĘ W CZASIE I NAPRAWIAMY, czyli najbardziej oklepanym z oklepanych rozwiązaniem w historii popkultury. Do tego oczywiście nie obyło się bez kilku poświęceń, bo przecież nikt tam nie wpadł na to żeby po pstryknięciu, prócz przywrócenia wszystkich do życia, pozbyć się ewentualnych złoli... no i perełka, ostatnie bo ja wiem 30 minut? Czyli epicka bitwa wszystkich dobrych, ze wszystkimi złymi... w zasadzie gdzieś w tym momencie całość przeskakuje z filmu który ma jakiś rytm, w szybką siekę CGI żeby się skończyło... (tak swoją drogą, czemu Stark a nie feministyczny Supermen użył rękawicy?)
Gdyby nie poszczególne mniejsze wątki, szczególnie z początku filmu, to zapewne nie dotrwał bym do końca seansu.
No cóż, najwyraźniej nie potrafię wyłączyć mózgu do tego stopnia żeby mi się coś takiego dobrze oglądało...
bo przecież nikt tam nie wpadł na to żeby po pstryknięciu, prócz przywrócenia wszystkich do życia, pozbyć się ewentualnych złoli...
Kiedy Hulk użył rękawicy żeby przywrócić wszystkich to nie było żadnych "złoli". Chwilę potem Thanos przybył przez portal i zaatakował, a rękawica przepadła. Później oczywiście została użyta przez Iron Mana.
Dlatego napisałem ewentualnych, skoro rękawica miała w zasadzie nieograniczona moc wystarczyło poprosić i nikt by przez ten portal nie przeleciał... albo przeleciał i wyparował.
Swoją drogą czemu Thanos postanowił wybić połowę populacji, zamiast bo ja wiem sprawić by surowców nie brakowało, czy zmniejszyć możliwości rozrodcze... przecież za 100 lat wróciliby do punktu wyjścia. Jak się to ma do ras które wybił do połowy? Mamy 1/4... Nie lepiej się nie zastanawiać, bo ten film jest zbyt dziurawy.
Do walki z Thanosem powinni zebrać jeszcze wszystkich bohaterów DC, Street Fightera i Mortal Kombat, na pewno lepiej by to wyglądało. Jeszcze większy chaos i przestawienie każdej postaci po jednej minucie, dodałoby temu filmowi o wiele bardziej spójnej fabuły. Komedio-dramat, który przez większość filmu próbuje tłumaczyć wątki z poprzednich filmów mcu, zostawia masę niejasności i idiotyzmów, które nie mają sensu. No i to oddanie tarczy czarnemu, bo przecież nic bardziej nie interesuje fanów marvela niż równouprawnienie.
No i to oddanie tarczy czarnemu, bo przecież nic bardziej nie interesuje fanów marvela niż równouprawnienie.
Nie wiem o czym mówisz z tym równouprawnieniem, ale fanem Marvela to Ty na pewno nie jesteś, bo w komiksach Falcon został Kapitanem Ameryką już z 5 lat temu.