Lucasfilm przygląda się okresowi Starej Republiki w Star Wars
O kurczę ależ się redaktor zaniepokoił brakiem jakiejkolwiek reżyserki zaangażowanej w projekty spod marki Star Wars.
No jak by za czeli kręcić od czasów zanim powstał zakon rycerzy Jedi, o Armij Światła , o wypędzeni Sitów. Tylko niech to będą seriale. Bo ostatnie filmy robione przez "Disney" to partactwo.
"Kennedy zapewniła, że trwają rozmowy na temat przyszłości marki i jest opracowywany związany z nią projekt"... ona niech lepiej nic nie robi
Jest szansa, e po klapie epizodu IX obarczą ją winą i się jej pozbędą. Już nawet Jar Jar Abrams nie krył się specjalnie z jej krytyką i wytykał brak jakiegokolwiek planu na nową trylogię. Co prawda fani twierdzą, że plan był, wykorzystanie marki do planowania własnych poglądów, ale nic poza tym. Zresztą widać, że Jar Jar Abrams jest strasznie wkurzony po epizodzie VIII, gdyż nie dość, że Kathleen sama planu nie miała, to pozwoliła Rianowi zniszczyć w epizodzie VIII wszystkie plany JJa na kontynuacje.
Tak więc jak szczęście nam dopisze tej pani już więcej nie zobaczymy. Ciekawy tylko czy Iger będzie w stanie znaleźć kogoś konkretnego na jej miejsce.
Ale jakiej klapie? Film zarobił górę pieniędzy oraz jest chwalony przez krytyków. Jest ogromnym sukcesem w oczach wytwórni. Co więcej Bob Iger osobiście prosił ją by zgodziła się na przedłużenie kontraktu to raz o dwa ona jest osobą mianowaną przez samego G. Lucasa. I jeżeli ktoś robi fuszerkę to jest to JJ. Abrams. Przebudzenie Mocy było kalką Nowej Nadziei no i widać gdzie w Ostatnim Jedi pachał swoje paluch i zmieniał film. Poza tym jeżeli tak mu nie pasowała wizja Johnson to przecież mógł sam reżyserować film.
Tyle, że impakt finansowy słabych filmów z serii wychodzi przy kolejnych. I było to doskonale widać przy Solo. Co więcej spadek wpływów z box office z części na część nowej trylogii jest dużo szybszy niż w wypadku prequeli. Dużo szybszy.
Analizy wskazują na to, że jednak w dłuższej perspektywie czasu mam do czynienia z wtopą.
Psioczenie na każdy film od Disneya jest zbyt mainstreamowe dlatego czekam z zapartym tchem na kolejne filmy w świecie SW
Mainstreamowe to jest wychodzenie z założenia, że skoro to jest Star Wars i sprzedali dużo biletów to oznacza, że film był dobry.
Na trzeźwo episodu VIII nie da się oglądać, bo fabuła jest poprostu durna i nielogiczna.
Poza tym łamią tam wiele podstawowych zasad tego uniwersum, choćby to kamikaze przy użyciu napędu świetlnego fioletowej admirał Holdo(wogóle kto jej dał admirała z takimi zdolnościami taktycznymi...).
Film sprzedał dużo biletów i otrzymał dobre oceny od krytyków. Sukces jak nic.
Fabuła w tym filmie jest durna i nielogiczna co w każdym filmie SW.
Jakimi zasad uniwersum? Poprzednie 6 filmów nie przestawiły żadnych zasad. Dopiero inne media coś nam mówiły o świecie.
Próbowali zrobić coś w "przyszłości", ciągnąc świetność Skywalkerów, ale coś im nie wyszło. Wyrzucili cały kanon Starej Republiki do śmietnika. Jak fani zaczęli psioczyć że historia Starej Republiki była lepsza od tego co zaserwowali teraz, to hurr durr zrobimy coś z tamtego okresu.
Błędem podczas tworzenia nowej trylogii było wymyślanie scenariusza na poczekaniu. Lucas miał najpierw stworzony scenariusz a potem kręcił filmy z tego co wiem miał stworzony na wszystkie 9 epizodów.Wystarczyło skorzystać z jego scenariusza na części 7-9 Jak wyszło wiemy, tworzenie scenariusza pod każdą część osobno i wymyślanie na poczekaniu po każdym epizodzie. Jeżeli robi się trylogie to najpierw kreuje się pod nią cały scenariusz a potem kręci nanosząc jakieś nieoczekiwane małe poprawki. Oglądając ep 7 nie czułem tej czekającej mnie wielkiej przygody jak było w poprzednikach, dostałem za to zlepek scen wyrwanych z kontekstu.
No nie do końca. Akurat bazowanie na scenariuszu Lucasa (jeżeli taki kiedykolwiek napisał) było by najgorszą możliwością. Zacznijmy od tego, że Lucas nie potrafi pisać. Jego dialogi były koszmarne. Poza tym wszyscy pamiętamy prequele, gość jeszcze bardziej zamierzał iść w tamtą stronę.
Nie zmienia to faktu, że disney wiedział, iż będą robić trylogię i zamiast przygotować scenariusz na wszystkie trzy części od razu to robili go z części na część.... i efekty widać, zamiast czegoś wspaniałego jak Władca Pierścieni dostaliśmy idiotyczne i wypchane ideologiami tlj.
Mnie to zawsze bawi jak niektóre osoby przytaczają tu Lucasa jako jakiegoś zbawcę kinematografii i marki SW. Gość nie umiał pisać scenariuszy i dialogów, kompletnie położył prequele do tego stopnia, że musiał zakopać markę na kilka lat i SPRZEDAĆ ją Disneyowi (o czym niektórzy nie pamiętają xD). Jak dla mnie Disney to najlepsze co mogło spotkać SW. To są dla mnie bardzo dobre filmy, dostarczające masę frajdy. Filmy są zachwalane przez krytyków i poza Solo, zarabiają bardzo dobre pieniądze. Większość "fanów" się oburza, bo dość mocno ingerują w dotychczasowe zasady przyjęte w tym świecie. A dla mnie to największa zaleta. Takie The Last Jedi było w ogóle dekonstrukcją filmów z marki SW, rozłożeniem na czynniki i zerwaniem z dotychczasowym podejściem do marki. Błędem było go wrzucanie jako środkową część trylogii, ale był to bardzo potrzebny film i co najważniejsze, jako pierwszy film SW od dawna, po prostu mnie zaskoczył w kinie.
Teraz robią seriale zahaczające o ciekawą tematykę (mandalorian), powstaje jakaś nowa trylogia, wraca Palpatine, mówi się o Starej Republice. Jakie inne wielkie studio byłoby w stanie produkować tyle materiałów o takiej jakości i budżecie jak Disney? Wydaje mi się, że nawet dla ostrych krytyków ta perspektywa nowych filmów i seriali może wyglądać coraz ciekawiej.
Teraz polecą pewnie hejty, że sprzedałem się Disneyowi albo nie znam się na filmach, a prequele to w ogóle miód, cud. Pozdrawiam wszystkich :p
Benitonater, sprzedałeś się Disneyowi i nie znasz się na filmach, a prequele to w ogóle cud, miód, pomada.
Skoro The Last Jedi jest zerwaniem z dotychczasowowym podejściem do marki (do tego znacząco burząc dotychczasowy dorobek), po co nosi tytuł kolejnego filmu w kanonie? Pomijając już fakt, że ten film to typowy Disneyowsko-poprawno-politycznie wypierdek, polany sosem o składzie 80% infantylność 20% naiwność. Jeszcze taką część VII byłem w stanie strawić, chociaż to i tak typowy Disney i srogo mnie zawiódł jako film z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Ale to, co się stało w części VIII, to gwałt na marce i zadrwienie sobie z inteligencji widza. Typowe Hollywood. Zabrakło mi tylko grubego policjanta wcinającego pączki, pasowałby jak ulał do TLJ. Bo dzieci i nastolatki bawiące się w bohaterów już są.
Autentycznie odnoszę wrażenie, że te wszystkie taborety tak stękające na nową trylogię chyba już zapomniała dialogi o tym, że Anakin nie lubi piasku bo jest szorstki albo Jar Jara. Prequele uratowały jedynie sceny walki i cała choreografia bo gdyby nie to to te filmy leżą i kwiczą.
Z resztą stara trylogia też nie była wybitna pod kątem fabularnym, dialogi i aktorstwo to kino klasy B. Co innego zadecydowało o kulcie SW, to, że te filmy wyprzedziły swoją epokę pod kątem efektów specjalnych i rozmachu, rozbudowana mitologia, książki, komiksy.
Nie zrozumcie mnie źle, ja też nie przepadam za poprawnością polityczną do porzygu z nowej trylogii i za Daisy Ridley którą uważam po prostu za kawał drewna a nie aktorkę ale nie jest aż tak źle jak to przedstawia chociażby to forum.
Ja się nie zgodzę.
Prequele:
Aktorstwo niezłe (ratowało je kilku naprawdę dobrych aktorów)
Dialogi: dno
Fabuła: ujdzie, miała konkretny cel
Postacie: i lepiej i gorej, jednak Yoda, Obi-wan, Palpatine są to postaci zrealizowane wzorcowo
Wtopy: Jar Jar, przedstawienie romansu Anakina z Padme
Sceny walki: Świetne
Efekty specjalne: Świetne jak na tamten czas
Nowa trylogia:
Aktorstwo: jak w prequelach, zależy kto
Dialogi: ciut lepsze
Fabuła: bez najmniejszego ładu i sensu. Minęły dwie części a nic nie wiemy, ani jak powstał New order, ani nic o Rey, ani czemu republika nie ma armii, nic.
Postacie: płytkie i nudne. Po części 7 żywiłem nadzieję względem Kylo-Rena bo postać była nie najgorzej pomyślana, niestety część 8 nadzieje te zawiodła. Do tego Finn miał potencjał, niestety znowu został skopany trochę, mogli np. wykorzystać Capitan chrom jako indykator jego wzrostu, na co się zapowiadało, niestety skopano to trochę. A szkoda. Do tego zniszczono postać Luka. A Rey, no cóż, tak bezbarwnej Mary Sue dawno nie widziałem.
Sceny walki: tragiczne, jak się obejrzy choreografia walki z strażnikami snoka na spokojnie już to widać, że np. gwardziści na specjalnie zatrzymują ostrza na chwilę przed uderzeniem, albo biegają bez ładu i składu. To amatorskie filmiki fanów na youtube są lepiej zrealizowane.
Efekty specjalne: przeciętne
@elathir Akurat tu można by podyskutować na temat czy zniszczono postać Luke'a. Ja uważam, że tutaj poszli w dobrą stronę. Kogoś kto był bohaterem Rebelii i później zajął się poszukiwaniem historii na temat Jedi oraz odbudową zakonu. I ta właśnie odbudowa wpłynęła na niego za bardzo, świetnie to ukazuje TLJ i jego rozmowa z Yodą, gdzie widać jak odszedł od tego chłopaka który widział dobro we własnym ojcu do starego, zgorzkniałego mistrza przepełnionego poczuciem winy. Luke w końcu też był tylko człowiekiem i popełnił błąd. Błąd który pchnął bratanka ostatecznie na ciemną stronę i go załamał, przez co ten wybrał wygnanie (zapewne wzorował się na Yodzie). Swoją drogą sama ta sytuacja jest niejako ironią losu patrząc na jego zachowanie względem Anakina i Bena.
Chociaż Luke jako głowa zakonu, ostoja mądrości i ktoś o wielkiej mocy też był dość ciekawy. Ale pamiętam, że padały także zarzuty pod jego adresem. Parokrotne odchodzenie i powroty do eskadry czerwonych, co niezbyt się podobało innym pilotom. Były też zarzuty, że zbytnio zaczynał się wtrącać w sprawy republiki, jako "ten co wie najlepiej". Ale słabo to trochę też pamiętam, jeśli znajdę te zarzuty to podrzucę, bo są całkiem ciekawe i mają sporo racji.
Głównym powodem odbioru tak tej koncepcji Skywalkera jest też to, że za mało wiemy z jego przeszłości. W kanonie jest tylko jedna wzmianka (poza tym co widzimy w filmie) co on robił pomiędzy epizodem 6 i 8, a pokazuje go drugi Battlefront.
Branża filmowa jest dużo gorsza od growej.
Smutne, że SW trafiło do tak bezdusznego molocha jak Disney.
W growej też jest takich sporo, ale na szczęście jest dużo małych i średnich (a na pewno mniejszych) firmdeweloperów którzy mogą tworzyć i konkurować na równi z największymi.
Do robienia, promocji i dystrybucji potrzeba dużych pieniędzy i niestety wszystko skupia się w paru miejscach.
Żałuję, że Disney kupiło SW. Lucas powinien to trzymać przy sobie, dawać licencje na gry, kreskówki i zabawki.
Te nowe filmy są tragicznie puste, durne i bezmyślnie zrobione. Ot kolejna sieka kinowa, tylko z nośnym IP.