Nic nie robiąc, leżąc na kanapie i popijając gorącą herbatę zacząłem rozmyślać. Doszedłem do tego, że mam już dosyć tego pośpiechu, pogoni za pieniędzmi, karierą, szczęściem, tych całych socialmedia i zwykłych mediów jak telewizja itd.. nie chodzi o to, że chcę popełnić samobójstwo ale chciałbym odizolować się od ludzi pytanie jak? A gdyby tak mieć na tyle pieniędzy, że nie musiałbym pracować i kupiłbym sobie domek gdzieś na wyspie z dala od ludzi, uprzednio ściągnął jakąś muzykę i puścił w radiu, ale skąd brałbym jedzenie? - to jest tylko marzenie które nigdy się nie spełni dlatego szukam pomniejszych marzeń możliwych bądź trudnych do zrealizowania. Czy współcześnie można nie żyć życiem? I nie chodzi to o reinkarnację czy jakieś istoty pozamaterialne. Chodzi o to czy współcześnie można odizolować się od tej szarej masy tego co nas ogłupia tej cholerniej codzienności. Czy możliwe jest aby żyć bez zegarka gdzieś gdzie nie ma "cywilizacji", bo po cóż nam taka cywilizacja, takie życie gdy zatracamy w nim szczęście i człowieczeństwo. Mieć auto, dobrą wypłatę, karierę, najnowszego smartfona, telewizor, komputer, gry, być sławnym, nie musieć pracować, itp.. - to są współczesne marzenia a gdzie w nich szczęście? Jesteśmy szczęśliwi gdy mamy obok drugą osobę którą kochamy gdy widzimy dobro, gdy przebywamy z przyjaciółmi, gdy się uśmiechamy, gdy świeci słońce, gdy jest ciepło, gdy jemy coś słodkiego gdy robimy to co lubimy lub szalonego. Wiadomo " być szczęśliwym każden jeden by chciał, ale robić to nie ma komu" i "czy sie stoi czy sie leży 5 tysięcy się należy" Ale to są tylko moje marzenia i przemyślenia. Napiszcie jak mógłbym oderwać się od codzienności aby znaleźć prawdziwe szczęście.
Zakładając że masz tyle pieniędzy, że nie musisz pracować do końca życia:
Ja bym kupil/zbudował sobie jakiś ładny drewniany dom w górach na tyle blisko do najbliższego większego sklepu zbeym nie musiał martwić się o jedzenie/ inne rzeczy codziennego użytku ale na tyle daleko żeby mi nikt dupy nie zawracal swoją obecnością. Oczywiście z dostępem do internetu, telewizji.
Pytanie - jak długo byłbyś w stanie wytrzymać bez internetu, komputera, telefonu i telewizji sam, bez rodziny? (bo zakładam, że o to ci chodzi). Myślę, że niedlugo. Co byś robił? Całymi dniami chodził na spacery? Leżał? Czytał? Słuchał muzyki?
ale skąd brałbym jedzenie
jedz na Jamajke albo Amazonke, tam sezon caly rok ;D
Ja do 30 roku życia chciałem mieszkać w dużym mieście. Nawet już odłożyłem sobie trochę gotówki za którą mogę już sobie kupić mieszkanie. Ale zauważyłem ostatnio że tłumy mnie męczą. Nie lubię tej ciasnoty w mieście. Ciężko znaleźć miejsce parkingowe, tłumy w sklepach, galeriach i te spaliny. Zdecydowanie wolę jak jest teraz: dom z ogrodem daleko od cywilizacji. Dodatkowo kilka hektarów w obszarze chronionego krajobrazu których jestem właścicielem. Cisza, spokój. Dużo ptactwa, rano budzą mnie kumkania żab (chociaż kiedyś było ich dużo więcej). A jak coś mam załatwić to wsiadam do auta i po 20 minutach jestem w mieście.
Nie widzę powodu żeby rezygnować z TV, internetu czy jakichś gadżetów. Autorze wątku nie myślałeś żeby iść do klasztoru? Chyba spełni to Twoje oczekiwania. Nie ma pogoni za kasą, brak TV i w jakimś sensie odizolowanie od świata.
jak współcześnie odizolować się od ludzi?
Wyprowadzasz sie na kompletne odludzie ofc hajs potrzeba dosc duzy zeby postawic wszystko od 0 :)
ale skąd brałbym jedzenie?
Banalnie proste powrot do korzeni wszystko sam hodujesz :P Warzywa i owoce to balane robisz sobie ogrod niedosc ze zajecie prawie caly rok to jeszcze mega smaczne :) Mieso i nabial coz ptactwo to dosc latwo sie hoduje, gorzej z wiekszym zwierzem, ale to tez nie jakis wielki problem. Ale zawsze mozna kilka razy do roku kupic zwierza np swinie, cielaka i go ubic wiejskim sposobem. Oczywiscie nalezy przyjac od duzo wiedzy na start i kupic sporo ksiazek rolniczych odnosnie hodowli/uprawy, chorob, spsobow zapobieganie etc. Zabawa przednia praktycznie caly rok masz zajecie, a zimom mozesze sie studiowac "rolnictwo" Jak sporo hajsu na start sie ma to mozna staw sobie sprawic i ryb napusicic :) Przy terazniejszej technologii panele sloneczne + generator i spory zbiornik na paliwo to mozna praktycznie odciac sie od ludzi calkowicie, nie tracac pewnych bonusow cywilizacji :)
Po dwóch miesiącach wróciłbyś do tej znienawidzone cywilizacji i społeczeństwa, którego jedynym marzeń jest nowy smartfon i dobra praca( według Twojej miary oczywiście). Człowiek to istota żyjąca w stadzie i tam odnajduje się najlepiej. Oczywiście są i wyjątki ale ludzie i tak będą sobie szukać towarzystwa innych ludzi, bez względu na to na jakim spokojnym wypizdowie sobie to życie zaplanują. Jak tak Cię meczy postawa większości, to na siłę się z nimi nie integruj, tylko znajdź towarzystwo, które Tobie odpowiada. Nie każdy goni za karierą i pieniędzmi. Tylko z drugiej strony, co to za życie bez pieniędzy? Jak chcesz korzystać ze zdobyczy cywilizacji i najnowszych rozwiązań, skoro ich nie będziesz miał? Piszesz o tym, skąd będziesz miał jedzenie? A zapoluj sobie na króliki lub uprawiaj ziemie. A swobodny dostęp do żywności to właśnie osiągniecie cywilizacji. Innymi słowy: chcesz zjeść ciastko i mieć ciastko a tak się nie da.
Masz dość ludzi, cywilizacji, social media i piszesz o tym na forum? Logic.
Typie, odetnij sobie kabel o internetu i kablówki. Bach, zrobione. W telefonie tylko messenger, bo bez tego chyba nieraz trudno, konto fb niepotrzebne. Tak samo inne social media.
I już jesteś do przodu. Musisz więcej być w realnym świecie.
Poczytaj sobie o minimalizmie.
Jedziesz na filipiny i szukasz pracy zdalnej nic tylko ty i domek w jakies wiosce tam z polska pensja zyjesz jak pan
jedynym sensownym rozwiązaniem jest podróżniczy/nomadzki tryb życia, czyli podróżowanie od miasta do miasta, od kraju do kraju, imanie się jakichś fuch po drodze itd.
całkiem sporo osób tak żyje a w dodatku można jakięś tam profity wyciągnąć z tego
Idź do Big Brothera. Nie bedziesz wiedział, jaki jest dzień tygodnia, ani godzina. Odizolujesz się od świata na 3 miesiące.
Oni wiedzą to.
Są takie wioski w Polsce a jedna z nich to moja rodzinna wioska. Dziura zabita dechami bo, żeby iść do sąsiada trzeba z 20-30 minut było iść. Wokół wioski lasy. No ale w centrum wioski była ulica i do sąsiada w tej części to minuta. Ale mówię o tych zakątkach z dala od ulicy. Domek na polanie a wokół lasy. Blisko na jagody, grzybki. Upolować też miałbyś co, bo dziki, sarny, jelenie czy zające. Mógłbyś też wybrać się do sklepu (mały wiejski, bezobsługowy sklep) raz na miesiąc i nakupić sobie jedzenia, żeby Ci starczyło na miesiąc. Mięso i chleb mógłbyś zamrozić. Cisza, spokój. Co do mediów to sprzedaj telefon a telewizora i kompa z netem nie musisz posiadać.
Brzmi zachecajaco.
Do czasu az sie skonczy sos, bo pozniej zeby w sciane.
Rozwiązanie jest proste. Wyrób sobie wolny zawód mogący dużo pracować w domu, zrób renomę itd. Przykład - grafik, freelancer od frontu itd. Ogólnie przez ponad 3 tygodnie w miesiącu lub lepiej pracujesz z domu, do tego jakiś krótki wyjazd do klienta na 2-3 dni w miesiącu. Kupujesz dom na zadupiu, pracujesz w zasadzie bez kontaktu z ludźmi, tyle co mailowo i może jakiś call na 20-30 minut dziennie. Pracujesz ile chcesz, byleby ci kasy starczyło jakoś, a jak jesteś w tym dobry to wcale nie wychodzi jakoś specjalnie dużo. Znam osobę co tak żyje z pracy na pół etatu spokojnie. Zakupy raz w tygodniu większe itd.
Ogólnie sielanka, jesteś z dala od większości ludzi, zwłaszcza miejskich tłumów i zgiełku, kontaktu masz ot na tyle by języka w gębie nie zapomnieć.
Opcja może nie 100% izolacyjna, ale w przeciwieństwie do tych o hodowli zwierząt, polowaniach i życia bez pracy, ta jest w 100% wykonalna i jak najbardziej praktyczna.
Też chciałbym wyjechać gdzieś do jakiegoś miejsca zabitego dechami i tam gdzie jest zero ludzi. Tylko, jeśli by się tak zastanowić - jest przy tym jednak więcej minusów niż plusów.
No bo co z:
- zakupami;
- lekarzami;
- szkołą/pracą;
- dostępem do Internetu;
- telewizją;
- zasięgiem telefonii komórkowej
?