Ogólnie motocykle, jakie by to nie były modele, wydają z siebie bardziej charakterystyczne dźwięki niż samochody. Producenci jednak dbają o to by spełniały one wszystkie normy dopuszczenia do ruchu drogowego. Czy nie denerwują Was Ci szpanerzy na chopperach co sobie jeżdżą z wolnymi wydechami i jak przejeżdżają obok przystanku to wszystkie szyby się trzęsą? Nie rozumiem tych ludzi. Te silniki ani nie brzmią ani się wysoko nie kręcą, dla mnie to brzmi gorzej nich Maluch. O wyglądzie tych kolesi już nie wspomnę.
Hałasują i wkurzają ludzi tym dudnieniem. Przewrażliwiony?
Jak jedzie ścigacz to chociaż słychać, że tam gra orkiestra i ten silnik jest dopracowany do perfekcji.
Oczywiście że nie, uwielbiam to. Muzyka dla uszu. Z tymi chopperami to poleciales, większych bzdur nie słyszałem.
Na pewno denerwuje mnie dźwięk pierdzącego skuterka jakiegoś małolata, który gazuje na osiedlu o 12 w nocy -czyli wtedy kiedy próbuję zasnąć.
Jak slysze szlifierke rozkrecona do parunastu tysiecy obrotow w terenie zabudowanym to mam ochote spier***lac na najblizsze drzewo w obawie przed tym metalowo-miesnym pociskiem wycelowanym przy odrobinie pecha we mnie. Nie slysze w tym orkiestry. Scigacz w normalnym ruchu miejskim nie za glosno sobie mruczy. To jest spoko. Choppery maja swoj dyskretny urok, ale faktycznie wydech zestrojony tak zeby pracowac o 1dB ponizej dopuszczanego poziomu halasu jest cholernie meczacy.
Podsumowujac - ekstrema sa zle.
A skąd ,usiąde sobie na ławce z kawą po robocie, obok przejedzie quad albo inny ścigacz z obrotami ala " szybcy i wściekli" no ale co to może mi przeszkadzać.
Jak komuś z wiekiem już nie staje jak kiedyś to trzeba sobie ludziom pod blokami pogazować, będąc np. 150m od świateł.
W poprzednim mieszkaniu miałem pod oknem uliczkę o nisko-średnim natężeniu ruchu, wieczorami czy w weekendy jak było pustawo regularnie ludzie na tych pierdzących złomach gazowali przejeżdżając przelotowo (miejsce bardzo blisko ścisłego centrum miasta).
Policja powinna mieć prawo strzelać do tych ludzi bez ostrzeżenia- bez względu czy z tyłu jest pasażer czy nie.
Zgadzam się z TBag-iem. Jak jadę do pracy, to jeden taki palant, kiedy ludzi jest multum na przystanku, przejeżdża takim złomem. Po co? Dlaczego? Czerpie z tego jakąś zboczoną radochę? Jest to brak szacunku do innych, wyraz jakiejś pogardy chyba. Zgadzam się-Policja powinna kasować takich gnojków, może nie strzelać ani nie dawać mandatów-wystarczy, żeby zatrzymali ten złom na np. 3 miesiące. W naszym klimacie to większa część sezonu motorowego. I po kłopocie.
Denerwuje mnie gdy dudni tak, że aż czuć wibracje. Generalnie choppery mają raczej przyjemny dźwięk, chyba, że ktoś majstrował przy wydechu. Aczkolwiek wolę jednak posłuchać samochodu z 6 cylindrami w górę :)
GOL nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. Dzisiaj dowiedziałem się, że jazda na motocyklu to brak szacunku i wyraz pogardy wobec innych ludzi ;)
Jak jadę do pracy, to jeden taki palant, kiedy ludzi jest multum na przystanku, przejeżdża takim złomem. Po co? Dlaczego? Czerpie z tego jakąś zboczoną radochę? Jest to brak szacunku do innych, wyraz jakiejś pogardy chyba.
No z tego co rozumiem to jest palantem, bo przejechał obok.
Nawet bardzo kiepsko.
Chodziło o przejeżdżanie takim złomem o którym ja napisałem :) Jest odniesienie do mojej wypowiedzi. Jeśli dalej nie rozumiesz to dodam, że chodzi o choppera. I zgodzę się. Jest to złom a nie motocykl. Wygląda i brzmi jak złom a przejeżdżanie takim głośnym motocyklem w mieście koło przystanku to zwykłe chamstwo.
Jak sam zauważyłeś "Producenci jednak dbają o to by spełniały one wszystkie normy dopuszczenia do ruchu drogowego." Nie mam z tym żadnych problemów o ile ktoś nie dłubał przy wydechu i celowo hałasuje. Nie często widać takie choppery na ulicach więc po prostu cieszę się widokiem, nie jestem przewrażliwiony.
Dzwiek silnika dla mnie to halas i tyle, nie kreca mnie zadne jego formy, ani bulgot v8 w scani ani niskie tony mustanga. Ale jak slysze skuter bez tlumika, ktory wyje jak pojebany, a moje bebenki w uszach zaczynaja ewakuacje przez odbyt, to mam ochote rozwinac stalowa zylke na drodze i uciac temu durniowi ten pusty leb. Podobnie wpieniaja mnie crossowcy, ktorzy co niedziele przejezdzaja mi pod domem w drodze na pola. Niektorzy sa kulturalni, jada bez niepotrzebnego gazownia w pobliżu domow, ale sa tacy, co piluja silnik na maksa i maja w dupie czu to komus przeszkadza.
Takze tak, wkurzaja mnie glosne motocykle.
Mnie ogólnie denerwują ludzie nie potrafiący uszanować strefy prywatności i komfortu drugiego człowieka. Z problemem zanieczyszczenia hałasem będziemy się coraz częściej spotykać i będzie to kolejny problem do rozwiązania.
Nienawidzę tego, niesamowicie działa mi to na nerwy. Nie wiem dlaczego, ale mnóstwo tego w mojej okolicy i to od lat. Zaraz gdy poprawia się pogoda, to się zaczyna. Wrażenie, jakby jakiś wojskowy myśliwiec przelatywał tuż nad domem. W naprawdę złe dni nie ma 20 minut spokoju bez takiego przejeżdżającego pierda. Gdybym mógł, to stałbym przy drodze ze strzelbą i nagradzał buractwo śrutem. Powinno się zakazać jeździć czymś głośniejszym od jakiegoś tam progu. Wyplenić to z naszych dróg.
Akurat Choppery i Harley Davidsony lubię. To prawda, że niektórzy podnoszą sobie tym testosteron - przynajmniej im się tak wydaje, albo tacy po 50 podjeżdżają i próbują wyrywać małolaty bo "Hej laska patrz jakiego mam motora dużego i nie tylko :)" Dla mnie są to prawdziwe motocykle i sam chciałbym takiego posiadać, a ich brzmienie ma być rozpoznawalne, by były popularne i ludzie je kupowali. Bardziej denerwują mnie ci na ścigaczach którzy myślą, że jak mają 300km i mogą pędzić nawet ponad 300km/h to są kimś. No tak są ale tylko zagrożeniem dla innych, bo nie pomyślą o tym, że pędząc ponad 100km/h na takim ścigaczu jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że przy wypadku zginą bo nie ma tam żadnych zabezpieczeń jak w samochodach pasy albo poduszki powietrzne. Kij jak ma ścigacza i jedzie zwyczajnie a co innego jak gazuje na prostej 250 i jeszcze dla szpanu na jednym kole albo wymija wszystkie samochody bo jest szybki i zwinny. Ale najbardziej wkurzają mnie młodzi na pierdkach czyli skuterach. Chwalą się tym między sobą bo kupili za tysiąc złotych ani to szybki gdyż 50km/h może max niektóre tylko do 30. A z kilku kilometrów słychać tylko "bzzzzzzzzzzzzz" jak jakiś komar. We wakacje przyjeżdżało pod mój dom takie dziecko 8 letnie na takiej pierdziawce i to jeszcze z kamerką. Z początku było ok ale w końcu nie wytrzymałem i pogoniłem smarkacza a jak przyjechał z ojcem to powiedziałem, że jest to teren prywatny (bo jest) i nie życzę sobie żeby ktoś nagrywał moją osobę i moją działkę bez mojej zgody i wiedzy zgodnie z ustawą RODO. To jego ojciec powiedział, że mam problemy i że już tu nie przyjadą i spokój. Rodziców wtedy w domu nie było więc mogłem mu nawrzucać co chciałem ;)
Mieszkam blisko przelotówki, jakieś 150m od skrzyżowania. Choppery to jest zdecydowanie największy rak pod względem hałasu, na szczęście nie jeździ tego pierdzącego gówna na kołach jakoś strasznie dużo.
Jedno mnie zastanawia - jako, że na motoryzacji znam się tak samo jak na hodowli tuczników, czy teraz w motorach nie montują tłumików?
Troche, ale bardziej smieszy mnie jak ktos uwaza 20 letniego golfa 3 za sportowe auto i cisnie po prostej gdy jest okazja wydajac wlasnie taki odglos
tu masz troche harleyowskich dzwiekow
https://www.soundsnap.com/tags/harley_davidson
i dla szybkiego porownania kilka szlifierek
https://www.youtube.com/watch?v=y1I6Glc2P58
Nie przeszkadza mi to jakoś szczególnie. Ale jak młody gniewny jeździ swoim ściągaczem w kółko po tej samej trasie i blisko mnie, to już mnie lekko wkurza. Niech jedzie na dłuższa trasę na drogi dostosowane do szybszej prędkości a nie buja się w kółko po osiedlu.
A są tacy, których nie denerwują, poza zjebami, którzy nimi jeżdżą po publicznych drogach?
Te silniki ani nie brzmią ani się wysoko nie kręcą
Słuszna uwaga, ani to charakterny ryk sportowej wiertarki, ani przeszywająco przyjemne basowe mruczenie (chociaż w ruchu ulicznym także to będzie drażnić - czyt. wspomniana rozpędzona do 150 szlifierka albo BMW jakiegoś sebixa). Ot, takie pierdzenie bez sensu. Do prawdziwych meszczyzn którzy nimi jeżdżą pasuje w sumie jak ulał - przecież prawdziwy meszczyzna ma pachnieć potem i pierdami.
[1] Jesteś po prostu zazdrosny.
Oczywiście, że nie, chociaż preferuję dźwięk V8 z np. mustanga. Żeby nie było, nie posiadam żadnego jednośladu.
Mnie wnerwiają krosy w zabudowaniach. Oni nie przyspieszają płynnie tylko szarpią tą manetką jakby im się z rąk ześlizgiwała, zamiast wrzucić dwa biegi wyżej i systematycznie zwiększać prędkość.
O, skuterki też te dwusuwowe! One tak jęczą, zamiast normalnie burczeć jak te nowe modele. Zwłaszcza te bez wydechu, one z 40 sekund wyją pod oknem, bo to prędkości nie ma.
Ścigacze mi nie przeszkadzają, szybkie są i nawet nie zdążę się nasłuchać.
Wkürwia mnie też szum opon.
Trochę beka z co po niektórych wypowiedzi no ale cóż... Nic nie wkurza tak jak kopcący diesel po czipie lub bez albo 50 letni autobus, który jedzie przed tobą albo obok chodnika i funduje komorę gazową. I ja nie wiem kto dopuszcza te graty do ruchu. To jest cos co wkurza, a nie motocykl, który przejedzie raz na tydzień.
A jeśli kogoś wkurza szum opon to niech się zamknie w piwnicy najlepiej bo co w takim razie powoduje np. remont u sąsiada?
Nie kogoś, tylko mnie.
Nie lubię szumu opon, bo to brzydki jest dźwięk, monotonny i nijaki.
W mieście, tak. Spedziłem dwa lata w centrum Krakowa, denerwowało mnie pogarszanie dźwiękowego zanieczyszczenia miasta. Poza miastem też, ale poza miastem generalnie jest ciszej, więc jest trochę lepiej.
Zależy. Jak normalnie jeździ to nie.
Najgorsi to ci na światłach, kiedy przyspieszają tak, że stoją już na drugich, a tymczasem samochody dopiero co ruszają.
Choć dzisiaj się ciepło zrobiło i dużo tego jeździ, a co za dużo to niezdrowo
Co ja tu czytam, "szczelac" do nich "zabirac" zlom na 3 miesiace.
Zgadza się, są normy hałasu. Z tego co dane mi było rozmawiać z kulsonem to nawet by i chcieli ale nie maja mierników odpowiednich.