Sprzedaż kluczy poza Steam zaniża prowizję Valve
Ale przecież Sweeney mówił, ze monopol, że zły gruby Gaben, że będzie taniej!
Redaktorzy GOL-a też tak pisali.
Gabe chyba zaczynać opłacać "trolli" i redaktorzyny z portalików IT, skoro takie ciekawe newsy się pojawiają.
Chyba oczywistą oczywistością jest, że vavlve pobiera prowizję tylko do kopi zakupionej na swoim sklepie, gmg pobiera chyba 8% od sprzedanego klucza, chrono oddaje 100% i producent może sprzedawać klucze na swojej stronie również z 100% zyskiem. Umieszczenie gry na platformie wiąże się z jednorazową opłatą a dopiero sprzedaż za jej pośrednictwem generuje prowizję. Ale oczywiście w niemal każdym artykule jaki napisaliście wciskacie internautom że gaben bierze 30%, kropka bez żadnego reserchu i wyjaśnień, aż do teraz.
Oznacza to, że Valve mogłoby obniżyć prowizję tym deweloperów, którzy dobrowolnie zrezygnują z generowania kluczy i sprzedawania ich poza Steamem. To byłaby sprytna odpowiedź na ofertę konkurencji. W tej chwili serwery Epica obsługują wyłącznie gry zakupione w sklepie Epica i dlatego Epic może sobie pozwolić na niższą prowizję.
Chyba oczywistą oczywistością jest, że vavlve pobiera prowizję tylko do kopi zakupionej na swoim sklepie, gmg pobiera chyba 8% od sprzedanego klucza, chrono oddaje 100% i producent może sprzedawać klucze na swojej stronie również z 100% zyskiem. Umieszczenie gry na platformie wiąże się z jednorazową opłatą a dopiero sprzedaż za jej pośrednictwem generuje prowizję. Ale oczywiście w niemal każdym artykule jaki napisaliście wciskacie internautom że gaben bierze 30%, kropka bez żadnego reserchu i wyjaśnień, aż do teraz.
Szczerze, to liczę teraz na to, że krzykacze wypluwający z siebie argument, że Epic lepszy, bo 12%, przylecą teraz tutaj na klęczkach, przepraszając za swoją głupią naiwność.
Bo, dzięki tej wiadomości, można teraz spojrzeć na platformę Steam z nieco innego punktu widzenia: ma bardzo bogatą ofertę usług dodatkowych poza samą sprzedażą gier, do tego co chwila da jakieś świetne promocje, a to wszystko za jedyne 8% więcej niż bierze sklep EGS.
Właśnie pomyślałem, że EGS to tak naprawdę zdziercy, którzy próbują wykreować swój obraz jako bohatera na białym koniu, wjeżdżającego na rynek gier PC, a w gruncie rzeczy być może zysk jednostkowy mają nawet lepszy niż Valve, dzięki całokształtowi swojej bieda oferty.
"Szczerze, to liczę teraz na to, że krzykacze wypluwający z siebie argument, że Epic lepszy, bo 12%, przylecą teraz tutaj na klęczkach, przepraszając za swoją głupią naiwność."
Żadna z dwóch opcji będących na obecnym rynku i próbująca dominować nie jest lepsza.
"ma bardzo bogatą ofertę usług dodatkowych poza samą sprzedażą gier, do tego co chwila da jakieś świetne promocje, a to wszystko za jedyne 8% więcej niż bierze sklep EGS."
Bo żaden duży wydawca tego nie widział, jest naiwny i ślepy a księgowych to zatrudniają z ulicy. Jasne. Łudź się dalej.
"Właśnie pomyślałem, że EGS to tak naprawdę zdziercy, którzy próbują wykreować swój obraz jako bohatera na białym koniu, wjeżdżającego na rynek gier PC, a w gruncie rzeczy być może zysk jednostkowy mają nawet lepszy niż Valve, dzięki całokształtowi swojej bieda oferty."
Jak na razie próbujesz kreować obraz Valve, jako obrońcy moralności i dobrych obyczajów. Tymczasem są tym samym rakiem, co EGS. Tylko nikt nie widzi, że 90% biblioteki gier ludzi w posiadaniu jednej firmy nie jest dobre, BO TO EGS JEST TO NAJGORSZE, CO NIE? To jest okej, kiedy Steam może sobie przykładowo w trybie now zażądać abonamentu za dostęp do własnej biblioteki i w przypadku, kiedy są siłą dominującą na rynku, płacz na forach i redditach absolutnie nie zmieni nic. To jest monopol właśnie. A że Valve tego jeszcze nie zrobiło? Valve jest strasznie chciwą firmą, Artifact przykładem. Ale przeciwko Valve nikt nie płacze.
Jak na razie próbujesz kreować obraz Valve, jako obrońcy moralności i dobrych obyczajów.
Serio? Gdzie niby?
Natomiast błąd w rozumowaniu zrobiłem w zupełnie innym miejscu: Valve bierze nieco więcej za te swoje usługi, niż 8% więcej niż Epic. Biorą 8-18% więcej, bo przecież część gier sprzedają również w swoim sklepie, a nie w sklepach trzecich.
Bardzo ładny news. Akurat śledziłem na bieżąco powstanie wątku na reseterze i potem pojawienie się artykułu na Ars Technica. Ignoranci i forumowi krzykacze jednak dalej będą twierdzić, że złe Valve które nic nie robi kradnie 30%. Warto też dodać, że wystarczy sprzedać 170 tysięcy kopii gry za 60 eurodolarów i wyjściowa marża już 30% nie wynosi. Do tego dochodzą klucze poza Steamem i wychodzi na to że Valve tak naprawdę oferując o wiele więcej, bierze niewiele więcej niż Epic.
Tutaj jeszcze takie małe FAQ dla ludzie którzy nie rozumieją o co chodzi z tym Epiciem: https://drive.google.com/file/d/18YudW7kBCBTSr3kJp_4EEiEmT5I7c2B5/view
Pff, no i co z tego, większość gier nie potrzebuje w ogóle wszystkich możliwych opcji steama, potrzebuje tylko się sprzedać, ale jak nie dasz 30%, bo nie będziesz bulił za coś co ci zbędne to pa pa, żadnych możliwości negocjacji, oczywistym jest, że nie ma sensu dopłacać jak ci oferują 12%.
Taa, nagle steam wielki zbawca rynku gier.
Ale zdajesz sobie sprawę ze swojej niewiedzy, co nie...?
Bo usługi, które widzimy jako klienci nijak się mają do usług, spośród których możesz wybierać jako wydawca. A i tak tych usług dostępnych dla nas jest od groma. Ależ trzeba być ignorantem, żeby tego nie dostrzegać...
Można też mieć to gdzieś i w ogóle nie patrzeć, która gra używa jakiego launchera, bo np. mnie jako konsumenta nie obchodzi, do jakiego konta muszę przypisać "kupiony" egzemplarz gry. Steam, Epic, Origin, Uplay... Jedna bandyterka.
Matysiak G a mnie trochę obchodzi bo nie chcę mieć kilkanaście launcherów różnych :P Z drugiej strony jeden więcej nie zrobi różnicy, i tak już korzystam z Steama, Uplaya, Origina i Blizzardneta. Ostatecznie i tak zwycięży oferta i pójdę tam, gdzie jest korzystniej (ale wiem, że wielu ludzi woli trochę dopłacić i wszystko mieć w jednym miejscu, co też nie jest złym podejściem bo te 10 czy 15 zł więcej to często nie robi jakiejś wielkiej różnicy).
Matysiak G a powinno, bo launcher/platforma ma znaczenie. Awaria platformy moze cie odciac od dostepu do gry, a jesli kiedys Epic zdecyduje zeby zamknac swoj sklep to mozesz stracic dostep do gry lub do opcji online gry. To jest glowny powod dla mnie do korzystania z jak najmniejszej ilosci platform.
"Bo usługi, które widzimy jako klienci nijak się mają do usług, spośród których możesz wybierać jako wydawca. A i tak tych usług dostępnych dla nas jest od groma. Ależ trzeba być ignorantem, żeby tego nie dostrzegać..."
Trzeba być tylko wydawcą dużego tytułu, żeby tego nie dostrzegać. :)
No jakby tak nie patrzeć, to Steam, a raczej cyfrowa dystrybucja, to w pewnym stopniu "zbawienie rynku gier na PC". Kupowanie cyfrowo, często za parę złotych na sporych promocjach, przyczyniło się do zmniejszenia piractwa. Nagle osoby, które miały problem z kupnem gry w pudełku, a ich jedyną możliwością były badziewia z gazetki z kiosku lub growe magazyny, mogą teraz za pomocą paru kliknięć (ewentualnie przy pomocy PSC, które da się kupić w prawie każdym sklepie), ma dostęp do wybranej gry.
No i czy 30% to aż tak dużo? W końcu lepiej jest powiedzieć "Ty gościu, masz tu moją grę i ją sprzedawaj" niż własnoręcznie stworzyć stronkę, zatrudnić kilkadziesiąt osób do pomocy technicznej w różnych krajach i jeszcze ulepszać cały program dodając masę funkcji. Sam Epic wygląda, jakby robiony był przez zaledwie parę osób, które mają z tym zerowe doświadczenie. No i z punktu widzenia konsumenta, to Epic nawet nie ma co startować do Steama czy czegokolwiek innego.
No mnie też nie obchodzi gdzie mam, ale bez przesady, 12% to już jest w miarę uczciwa prowizja, dobrze, że ktoś dał alternatywę w końcu na tym skostniałym rynku.
LuKixXx
No i to dotyczy każdej platformy. Dlatego każda z nich to dla mnie takie samo upierdliwe badziewie. A twoja obawa to właśnie głos za dywersyfikacją. Im więcej masz konta i bibliotek, tym mniej tracisz przy ewentualnym upadku jednej.
Lub za fizycznym nośnikiem niezależnym od sieci.
Jak tylko steam zaczął siłą przypisywać gry do swojego konta (tak siłą, bo pamiętam te czasy, kiedy można było kupić grę na steam albo bez. Chodzi o pudełka) to przesiadlem się na konsole i nie żałuję wyboru. Ja wiem, że konsole pójdą tą samą drogą tylko teraz pytanko: A jaką drogą pójdą gry? Jeszcze PS5 zaakceptuję. A co dalej? Nowe hobby: Wędka i ryby... :P
Pozdrawiam PC zapaleńców i podziwiam was za to, że 60 FPS jest dla was ważniejsze od tego bałaganu w growym świecie PC jak i na patrzenie się na wodotryski od nVidia co po godzinie grania już nie zwraca się na nie uwagi, bo wciągnęła gra jako klimat i fabuła. :P
Ale przecież Sweeney mówił, ze monopol, że zły gruby Gaben, że będzie taniej!
Redaktorzy GOL-a też tak pisali.
Gabe chyba zaczynać opłacać "trolli" i redaktorzyny z portalików IT, skoro takie ciekawe newsy się pojawiają.
Nah, dziennikarze obserwują uważnie kliknięcia i trendy. Dlatego opinie danych serwisów potrafią zmieniać się jak w kalejdoskopie.
Jeżeli takie coś jest traktowane jako news w 2019, coś co każdy znający się wiedział od dawna to tylko pokazuje jak "branża growa" nie ma pojęcia o niczym i o tym ile Valve bierze i za co.
Właśnie Gabe nikogo nie opłaca. Przejdź się po największych growych portalach i poczytaj ich redaktorów na twitterze to zobaczysz że jeżeli ktoś ich opłaca to na pewno nie jest to Valve tylko ci od "konkurencji".
kęsik, to była przecież ironia. :)
Tzn nie zdziwiłbym się, gdyby zaczął opłacać, bo jakoś walczyć trzeba, ale przynajmniej do niedawna widać było wyraźnie, dla kogo grały twittery i internety.
Śmieszy mnie jak niektórzy walczą z Epiciem jak by mieli tym realny zysk
Gaben nic nie musi robić hejterzy epica robią brudną robotę za niego robiąc wszystko aby pokazać Epic w złym świetle - ciekawe czy Gaben da wam chociaż odznakę
Za to klakierzy Epica już nie są śmieszni. Może Epic da wam obiecane zniżki.
mam i steama , gra fajna to kupuję czy to steam czy Epic w dniu premiery kosztuje tyle samo z Polskiej dystrybucji
Widzisz że ci co mają gdzies platformę mają zazwyczaj również steama
kriskow11> a moze zwyczajnie im sie Epic Store nie podoba?
Wina Epica jest zbyt duza pewnosc siebie i wyjscie do klienta z pozycji sily. Wielu juz sie na tym przejechalo i pozniej sie kajali: Sony z ich zasluzeniem na PS3, EA z niekupowaniem BV jak sie nie podoba czy Battlefrontem 2 gdzie obiecali poprawe a dowalili jeszcze bardziej i mysleli ze nikt sie nie zorientuje. M$ tez myslal, ze gracze zgodza sie na wszystko i sie wywrocil na starcie XOne.
Zobacz jak to rozwiazal Gaben do ktorego sie odnosisz. Gracze narzekaja na cyfrowki i przypisanie do konta? - zaoferuj im promocje jakich nikt wtedy nie mial. Zmiana regulaminu? - nowe funkcjonalności. Brak odsprzedazy? - daj family sharing, ktory jest naprawde fajny. Problemy z portami i crapami? - daj zwroty gier. Nie pasuje ci odsprzedaz kont? - spraw by konto klient mogl odzyskac w pare minut. Ogolnie, zamiast stanowiska "co zrobisz, jak nic nie zrobisz" lepiej jest wytlumaczyc dlaczego tak jest i jakos zrekompensowac klientowi dana niedogodnosc. Klienci zrozumieja, bo nie potraktowano ich w stylu "plac albo wynocha". Tu wielki blad Epica, ze idac na klaty ze Steamem walczy tez z jego klientami. Zrazony klient dlugo (jesli wcale) nie wroci.
Obok mnie jest sklep samoobsługowy sredniej wielkosc. Straszna tam drozyzna, ale drogie nie sa nigdy rzeczy pierwszej potrzeby, sklep jest calodobowy, ZAWSZE jest czynny (w kazda niedziele i swieta bo prowadzi go rodzina), ma bardzo szeroki asortyment (doslownie WSZYSTKO mimo, ze to spozywczak) i swietna obsluge, NIGDY nie zabraknie tam napotrzebniejszych rzeczy. Myslisz, ze powiem o nich zle bo maja drogo czy dlatego ze kosza konkurencje i sie trzymaja juz ponad 20 lat? Wiedza jak handlowac, wie to tez Gaben, a Epic mysli, ze tylko forsa sie liczy.
Nawet bez tego wszystkiego Sklep Epica jest na razie slaby i ma uboga oferte - tyle.
Gracze narzekaja na cyfrowki i przypisanie do konta? - zaoferuj im promocje jakich nikt wtedy nie mial. Zmiana regulaminu? - nowe funkcjonalności. Brak odsprzedazy? - daj family sharing, ktory jest naprawde fajny. Problemy z portami i crapami? - daj zwroty gier. Nie pasuje ci odsprzedaz kont? - spraw by konto klient mogl odzyskac w pare minut
I tak, krok po kroku daliście się ugotować jak żaby. A teraz jeszcze ssacie Gabenowi, jakby zrobił wam przysługę z dobroci serca.
Za jakiś czas steam wprowadzi abonament i jak się nie zgodzicie, to odbierze wam gry, które od niego wypożyczacie, a które wcześniej pozwoliliście sobie ukraść.
Ale, ze co ugotowac? Nie wiem jak inni ale ja ze swojego steama jestem zadowolony - gry cyfrowo bardziej mi sie podobaja, czy to na PC czy konsoli. Kiedys naped byl koniecznoscia ale ma o wiele wiecej minusow niz plusow w kazdej postaci. Jedyny plus to ta "mityczna" wartosc kolekcjonerska i sam czasami lubie sobie spojrzec na pudelka, ktore sobie zostawilem - tak ze 2 razy w roku jak z kurzu przecieram:) Ani to wygodne, ani TANIE a gier i tak nie odsprzedaje bo lubie czasami do nich wracac a przy cenie cyfrowek to i tak nie ma znaczenia. Tylko, ze ja juz premierowek nie kupuje bo gier na kilka platform mam az nadto, a i lista zakupowa dosyc pokazna wiec nadrabiam zaleglosci i kupuje na przecenie z listy.
Ze steamem i jescze kilkoma cyfrowymi uslugami wyszedlem lepiej niz kiedykolwiek bym wyszedl gdybym zostal przy pudelkach i innych duperelach wiec nawet jak jutro Gaben po pijaku rozwali serwery Steama, nie bedzie tragedii. Upadek steama i strate calej biblioteki wieszcza juz wiele lat a przez ten czas nie uszkodzila mi sie zadna gra (w odroznieniu od plytek) nadal moge sobie w minutke sciagnac swoj pierwszy tytul ktory kupilem cyfrowo, jakbym to bylo wczoraj. Takze jakos nie czuje sie zaba
Gry pudełkowe taniały szybciej niż cyfrowe. I na stałe, a nie w ramach promocji.
GTA San Andreas w cyfrze jest gorsze niż na płycie.
Mafia też.
Do tego nie widzisz, że DLC, Season Passy, Day1 patche, lootboxy i mikropłatności, zabicie rynku wtórnego nie byłyby możliwe bez przypisywania do konta. A pamiętasz, że gry cyfrowe miały być tańsze na premierę?
Do edycji [4]->Za jakiś czas steam wprowadzi abonament i jak się nie zgodzicie, to odbierze wam gry, które od niego wypożyczacie, a które wcześniej pozwoliliście sobie ukraść. czekam...lol tak jakbym Ci napisal, ze za jakis czas ktos ci zaleje mieszkanie albo ukradnie cala kolekcje. Skad bierzecie takie info?
Do [7.6]
Tak jak wiele pudelek jest gorszych niz cyfrowki. Jest wiele gier (tez na konsolach) ktore bez pacza sa w oplakanym stanie lub po prostu popsute, a ja nawet nie musze sie interesowac i w polowie gry latac po forach bo cos nie bangla a zostalo pozniej naprawione.
Co do cen to jakos gdy kupuje z listy na promocji to najczesciej pudelka wychodza drozej (nie mowiac juz o wysylce) i to nieraz jest taka roznica, ze wezme sobie jeszcze kilka tytulow. Cyfrowki tez bardzo szybko schodza z ceny. Na PC promocje sa praktycznie caly czas, ceny szybko spadaja, czasami do niedorzecznego poziomu. Na PSN nie ma tygodnia, zeby nie bylo przeceny (zreszta wlasnie trwa i przecenione jest mnostwo tytulow - sam chyba Sly trilogy na Vite wezme + cos jeszcze na potem).
Jak pisalem wczesniej nie jestem kolekcjonerem, gram w gry, ktore chce zagrac lub zobaczyc i tylko takie kupuje - tam gdzie taniej i wygodniej. A ze taniej i wygodniej mi cyfrowo to i kupuje cyfrowo i to juz od wielu lat, gdzie bym nie patrzyl tam widze same korzysci - choc rozumiem kolekcjonerow i zbieraczy i to jedyna rzecz ktora powstrzymuje mnie od pukania sie w glowe, gdy ktos gada o zlych steamach.
Do tego nie widzisz, że DLC, Season Passy, Day1 patche i mikropłatności nie byłyby możliwe bez przypisywania do konta. alez widze, ale i tak by znalezli jakis pomysl aby doic tak samo bylo kiedys gdy byly tylko pudelka - pazerna gnida zawsze znajdzie sposob. Na szczescie nie gram w takie gry, bo i nie musze grac we wszystkie gry na swiecie. Jest tak wiele zacnych tytulow, ze problemem staje sie dlugosc zycia, a nie dlc i season passy, tym bardziej, ze jak gra nie jest sieciowa (i tak nie gram) to pozniej za grosze sie wyrwie kompletne wydanie (khe, khe Arkham Knight)
DUNCAN, no promocje na PSN całkiem spoko, poczytaj może na PSSite albo na PPE co o takich promocjach myślą, ludzie wolą pudełkowe wydania od wersji cyfrowych, bo są tańsze, no chyba że mowa o takich starociach jak wspomniałeś typu Sly Trilogy, to już może mieć rzeczywistą promocję.
I tak, krok po kroku daliście się ugotować jak żaby.
Ale mnie się pudełka nie podobały. Były drogie, wolno taniały i wymagały płyty w napędzie, więc musiałem szukać cracków po szemranych stronach
Jasne, ze PS to nie PC (konsole pod tym wzgledem odstaja) ale i tak jest lepiej niz kiedys czy na sprzecie od N (tam pudelka gora, choc dostalbym nerwicy gdyby do kazdej gry musial zmieniac kartridz:O). Pisalem, ze juz nie kupuje premierowek (gdzies tak od Shadow of Mordor czy Mortal Kombat X - te byly chyb ostatnie), a na konsolach mam najwiecej zaleglosci to i starocie czesto kupuje - tylko, ze Ci, ktorzy ogrywaja duzo gier tez nie kupuja wszystkiego w pudelkach na premiere.
Z ciekawosci zobaczylem Spider-Mana i widze, ze cyfrowo za 169 to on byl juz 2 miechy po premierze a z czasem przeceny beda jeszcze wieksze - na allegro tez jest teraz w tych okolicach. Gdybym mieszkal gdzies, gdzie gry kosztuja lepiej w porownaniu do zarobkow (bo u nas to jednak padaka pod tym wzgledem) to mialbym gdzies te kilka $ roznicy i premiery tez bralbym cyfrowe.
Nie oceniam, jak ktos chce kupowac pudelka, to prosze bardzo - mi wygodniej cyfrowo i to pisalem we wczesniejszych postach do Matysiaka na jego zarzut, ze sam sobie robie krzywde - żadna mi sie nie dzieje, a i nie sadze zebym sie dal ugotowac.
Z analizy przeprowadzonej przez Nappaela, czyli jednego z użytkowników forum ResetEra, wynika jednak, że sprawy mają się nieco inaczej, a na konto firmy Gabe’a Newella trafia średnio około dwudziestu procent ceny sprzedanej pozycji.
Jak można wyczytać na łamach serwisu Ars Technica, powodem takiego stanu rzeczy jest sprzedaż steamowych kluczy przez inne sklepy, na czym Valve Software nie zarabia ani grosza.
Wniosek? Valve dalej bierze tyle ile brał, ale nie zarabia na wszystkich kluczach. Czyli to co wiadomo od dawna. Żaden news.
A im mniej Valve dostaję tym lepiej. Za uczynienie branży taką jaka jest należy im się.
Wielki Gracz od 2000 roku Za uczynienie branży taką jaka jest należy im się.
Buahahahaha... to się uśmiałem. A co stali nad twórcami z pistoletem przystawionym do skroni? I najważniejsze... Gdzie byli i co robili przez ten czas konsumenci?
Ale czy dokładnie tak samo nie jest w sklepie Epica? Też można przecież kupować klucze w innych sklepach i była nawet wypowiedź szefa Epica, że nie mają nic przeciwko temu. Chyba, że generowanie takich kluczy nie jest darmowe.
EDIT: Dobrze pamiętałem. Epic też daje możliwość sprzedawania kluczy, więc różnica między nimi, a Steamem żadna. Jak Steamowi zysk spada do 20-22%, to na Epic Store jest to pewnie jakieś 8-9%.
https://www.mcvuk.com/epic-games-store-announces-first-redeemable-key-deal-with-humble-bundle/
Chyba jednak nie do końca. W treści pada dość interesujące stwierdzenie:
"we wholeheartedly support key sales for non-exclusive games"
Tak więc nie wszystkie gry i jak na razie przynajmniej, tylko w Humble Bundle. Patrząc jak często Epic zmienia zdanie, dobrze by było poczekać z pisaniem o braku różnic do czasu, aż faktycznie klucze będą dostępne u innych pośredników, jak np. GMG.
Znajdz mi pan klucz za 100zł na preorder nowego anno do epica. To przyznam że jest tak samo. Preorder assassin odyssey do steam kosztował mnie 100.
Gdzie znalazłeś za 100zł? Chyba jedynie u ruskich a kupowanie gier na innym regionie jest nielegalne.
U "ruskich" kosztowała 80zł, i brednie piszesz że jest to nielegalne. Niezgodne z eula jest używanie vpn itd.
@Up
Wszystko zależy od pochodzenia takiego klucza. Wyjątkowo niska cena w większości przypadków powinna budzić podejrzenia, ponieważ taki klucz najprawdopodobniej jest sprzedawany niezgodnie z prawem (tj. umowami zawartymi z Valve). Często jest to klucz z tańszych regionów (jeszcze sprzed wprowadzenia blokady regionalnej, która pojawia się dopiero po jakimś czasie od dodania gry do Steama), promocyjny, recenzencki, dodawane do hardware'u, testerski, sprzedawany po celowo zaniżonych cenach przez samych twórców (na co Valve nie pozwala) itd. Kupując taki klucz, działasz na własne ryzyko. W najlepszym razie nie stanie się nic. W gorszym klucz zostanie zablokowany, w jeszcze gorszym ban poleci na całe konto, a w najgorszym, sprawa może teoretycznie skończyć się w sądzie.
Ale czy dokładnie tak samo nie jest w sklepie Epica? Też można przecież kupować klucze w innych sklepach i była nawet wypowiedź szefa Epica, że nie mają nic przeciwko temu. Chyba, że generowanie takich kluczy nie jest darmowe.
Otóż nie. Epic w ogole nie posiada funkcji generowania kluczy przez twórców. Nie ma opcji, że twórca będzie sobie generował klucze i sprzedawał je gdziekolwiek. Umowa z Humblem jest na linii Epic-Humble a nie twórca/wydawca-Humble jak w przypadku Steama. To jest właśnie jeden z problemów Epica który ogranicza dystrybucję gier, nie kupisz jej w innych autoryzowanych sklepach z kluczami jak możesz to zrobić z innymi grami. W przypadku Steama możesz sobie wygenerować klucze i sprzedawać je samemu, np na swojej stronie dla 100% zysku (więc z pominięciem nawet innych sklepów z kluczami), w przypadku Epica takie coś jest niemożliwe.
Fajny obrazek tam wyżej, możecie go zawsze wyświetlać na niebie jak trzeba będzie kogoś edukować a ja zawsze przybędę na pomoc.
@Persecuted już nie przesadzaj z tym sądem na prawie konsumenckim czy handlowym się nie znam ale już logika dyktuje że przy owym zakupie sprawa o sąd by się nawet nie obiła. Chyba że miało by to związek z świadomym zakupem kradzionych dóbr itd. Kolejno każdy większy reseller czy pośrednik p2p daje gwarancje, jak się gra okaże trefna to dostajesz zwrot. Daj jakiś przykład gdzie zostało zamknięte po dodaniu klucza do steam, i mówimy o dodaniu klucza a nie generowaniu go przez luki w systemie.
@Up
logika dyktuje że przy owym zakupie sprawa o sąd by się nawet nie obiła
To musisz zmienić logikę :]. Nie twierdzę, że jest to bardzo prawdopodobne, ale możliwe. Jeżeli kupujesz klucz z nieoficjalnego źródła, za dużo niższą od rynkowej cenę, to wcale nie jest trudnym by uznać, że działałeś w złej wierze (bo nie dołożyłeś należytej staranności) i tym samym naruszyłeś warunki użytkowania platformy. I o jakim przykładzie mówisz? Są jakieś oficjalne dane, mówiące o ilości zbanowanych kont czy zablokowanych kluczy? Ja nie kojarzę.
@Persecuted
Nie masz racji. Kupienie czegoś po okazyjnej cenie nie może zostać uznane za działanie w złej wierze. Wyjątkiem jest paserstwo, czyli sytuacja gdy kupujesz klucz od kogoś, kto pozyskał go w drodze przestępstwa – wówczas niska cena działa na niekorzyść kupującego. Dlatego Valve pozwala sobie kasować gry, których klucze zostały zakupione z kradzionych kart płatniczych. Jeżeli jednak niska cena bierze się z deliktu cywilnego, czyli np. ze złamania przez dewelopera umowy z Valve zobowiązującej do niesprzedawania wygenerowanych kluczy poniżej ceny obowiązującej na Steamie, to nabywca takiego klucza nie może ponieść konsekwencji za bezprawne działanie sprzedawcy.
@Up
Nie masz racji. Kupienie czegoś po okazyjnej cenie nie może zostać uznane za działanie w złej wierze
Dobra wiara jest wyłączona, gdy nabywca wie o tym, że zbywca nie jest uprawniony do rozporządzenia rzeczą, albo gdy mógł się o tym z łatwością dowiedzieć. Oznacza to, że nabywca z reguły nie ma obowiązku badania uprawnień zbywcy, ale jeżeli okoliczności towarzyszące transakcji budzą wątpliwości co do uprawnień zbywcy lub jeżeli doświadczenie życiowe tego wymaga, to nabywca powinien podjąć pewne starania w celu wyjaśnienia tych wątpliwości.
Gudowski Jacek, Rudnicka Jolanta, Rudnicki Grzegorz i Rudnicki Stanisław. Art. 169. W: Kodeks cywilny. Komentarz. Tom II. Własność i inne prawa rzeczowe, wyd. II. Wolters Kluwer, 2016.
Tutaj orzeczenie SN, co prawda odnośnie samochodu, ale zasada ta sama:
Bezsprzecznie potencjalny nabywca używanego samochodu, zwłaszcza produkcji zagranicznej, powinien liczyć się z możliwością zbycia mu pojazdu skradzionego, dlatego też oczekiwać należy odeń przedsięwzięcia szeregu czynności celem upewnienia się (rozeznania) w ramach ogólnego doświadczenia życiowego oraz przeciętnego doświadczenia kierowcy-amatora co do stanu prawnego nabywanego samochodu. W praktyce oznacza to przykładowo konieczność sprawdzenia przez niego tożsamości zbywcy i jego uprawnienia do rozporządzania danym pojazdem, skontrolowania dowodu rejestracyjnego pojazdu, dokonania oględzin samochodu, w szczególności sprawdzenia numeru silnika i tabliczki znamionowej. Niekiedy konkretne okoliczności, np. zbyt niska cena oferowanego do sprzedaży samochodu, mogą nakazywać wzmożoną ostrożność nabywcy.
Uchwała Sądu Najwyższego z dnia 30 marca 1992 r. (III CZP 18/92).
===
Jak pisałem, nie twierdzę, że jest to prawdopodobne, ale teoretycznie możliwe i zakup w "zbyt okazyjnej cenie" może zostać uznany za działanie w złej wierze. Żaden z właścicieli platform cyfrowych zapewne nie posunie się dalej, niż tylko do zablokowania klucza / zbanowania konta, ale trzeba mieć na uwadze, że kupowanie tanich kluczy z szemranych źródeł nie jest w pełni bezpieczne i legalne.
Persecuted, dobrze wiesz, że naginasz rzeczywistość pod swoją tezę.
Zacznijmy od tego, że orzeczenie SN, które zacytowałeś, dotyczy skradzionego samochodu, a jak wiemy kradzież jest przestępstwem. Wyraźnie chyba zaznaczyłem w poprzednim poście, że trzeba odróżniać sytuacje gdy przedmiot transakcji pochodzi z przestępstwa od sytuacji łamania zobowiązań kontraktowych, o których rozmawialiśmy.
Zgadzam się z przytoczonym komentarzem do art. 169 KC, że dobra wiara jest wyłączona, gdy nabywca wie o tym, że zbywca nie jest uprawniony do rozporządzenia rzeczą, albo gdy mógł się o tym z łatwością dowiedzieć. Ma się to jednak nijak do sytuacji, o jakiej rozmawiamy.
Po pierwsze, kupujący nie ma możliwości wiedzieć do czego sprzedający nie jest uprawniony, bo niby skąd ma znać treść umowy między wydawcą gry a Valve? To nie to samo co możliwość sprawdzenia na kogo zarejestrowany jest samochód. Podmiot generujący klucze na Steamie ma jakąś umowę z Valve odnośnie ceny po jakiej wolno mu te klucze sprzedawać, ale to jest poufna umowa między dwoma stronami i konsument absolutnie nie ma prawa domniemywać co w tej umowie jest, a czego nie ma.
Po drugie, przepis mówi jedynie o osobie nieuprawnionej do rozporządzania rzeczą, a nie o osobie uprawnionej do ograniczonego rozporządzania rzeczą. Czyli nabywca ma co najwyżej obowiązek dociekać czy zbywca ma prawo sprzedać daną rzecz, a nie po jakiej cenie ma prawo ją sprzedać.
Według twojej logiki ludzie kupujący za dolara klucze w Humble Bundle powinni na podstawie niskiej ceny podejrzewać, że są one sprzedawane niezgodnie z prawem.
Żeby zmienic region trzeba uzyć VPN wiec jest to nielegalne
@Pilav
Zacznijmy od tego, że orzeczenie SN, które zacytowałeś, dotyczy skradzionego samochodu, a jak wiemy kradzież jest przestępstwem
To akurat nie ma znaczenia, chodziło jedynie o wskazanie, że "podejrzanie niska cena" też może być przesłanką, którą sąd może uznać za wystarczającą do stwierdzenia, że nabywca działał w złej wierze.
Zgadzam się z przytoczonym komentarzem do art. 169 KC, że dobra wiara jest wyłączona, gdy nabywca wie o tym, że zbywca nie jest uprawniony do rozporządzenia rzeczą, albo gdy mógł się o tym z łatwością dowiedzieć. Ma się to jednak nijak do sytuacji, o jakiej rozmawiamy.
Dalsza cześć komentarza - którą tak "sprytnie" pomijasz - ma się do omawianej sytuacji i to bardzo :).
Oznacza to, że nabywca z reguły nie ma obowiązku badania uprawnień zbywcy, ale jeżeli okoliczności towarzyszące transakcji budzą wątpliwości co do uprawnień zbywcy lub jeżeli doświadczenie życiowe tego wymaga, to nabywca powinien podjąć pewne starania w celu wyjaśnienia tych wątpliwości.
I o tą część rozbija się cały problem. Nabywca - w sytuacji, w której każdy logicznie myślący człowiek powinien nabrać wątpliwości - nie może tak po prostu zignorować podejrzanych okoliczności transakcji. To znaczy może, ale wtedy naraża się na uznanie, że działał w złej wierze.
Po pierwsze, kupujący nie ma możliwości wiedzieć do czego sprzedający nie jest uprawniony, bo niby skąd ma znać treść umowy między wydawcą gry a Valve? To nie to samo co możliwość sprawdzenia na kogo zarejestrowany jest samochód. Podmiot generujący klucze na Steamie ma jakąś umowę z Valve odnośnie ceny po jakiej wolno mu te klucze sprzedawać, ale to jest poufna umowa między dwoma stronami i konsument absolutnie nie ma prawa domniemywać co w tej umowie jest, a czego nie ma.
Zapominasz o najważniejszej grupie sytuacji, tj. o takich, w których sprzedawca NIE MA PRAWA rozporządzać rzeczą, bo nie została ona przeznaczona do sprzedaży. Chodzi tu o klucze testowe, promocyjne, dodawane do hardware'u itd.
Po drugie, przepis mówi jedynie o osobie nieuprawnionej do rozporządzania rzeczą, a nie o osobie uprawnionej do ograniczonego rozporządzania rzeczą. Czyli nabywca ma co najwyżej obowiązek dociekać czy zbywca ma prawo sprzedać daną rzecz, a nie po jakiej cenie ma prawo ją sprzedać.
Powtarzam ponownie, nie ma obowiązku dokładnej weryfikacji, ale ma obowiązek zachowania czujności, bo może się narazić na stwierdzenie, że działał w złej wierze.
Według twojej logiki ludzie kupujący za dolara klucze w Humble Bundle powinni na podstawie niskiej ceny podejrzewać, że są one sprzedawane niezgodnie z prawem.
Eeee? Przecież Humble Bundle to w pełni sprawdzone i legalne źródło kluczy, cieszące się wysokim zaufaniem i renomą (a wiele platform cyfrowych jak Steam czy Epic wręcz szczyci się możliwością współpracy z nimi). Dodatkowo niskie ceny są w ich przypadku uzasadnione, bo HB jest znane (słynie wręcz) z takiego modelu udostępniania kluczy i stoją za tym konkretne, transparentne powody.
To ogólnie dosyć proste. Gdy kupujesz nowego Mercedesa (na wolnym rynku wartego np. 1 milion zł), płacąc za niego jedynie za 10 tysięcy, to chyba powinno to wzbudzić podejrzenia, prawda? Doświadczenie życiowe całkiem obiektywnie MUSI podpowiadać, że coś tu się nie zgadza i o ile ktoś nie jest upośledzony intelektualnie, to żaden sąd nie uwierzy, że było inaczej...
Co innego w sytuacji, gdy Mercedes jest rozbity i ma znaczny zakres zniszczeń, wymagających kosztownych napraw. Wtedy niska cena znajduje logiczne uzasadnienie i zasady logiki oraz doświadczenia życiowego podpowiadają, że taka transakcja najprawdopodobniej jest w pełni legalna, a nawet gdyby nie była, takie też stanowisko powinno być stosunkowo łatwe do wykazania przed sądem.
Z tym że marcedes istnieje fizycznie, nie jest kopią bez wartości własnej. Kopia w 1 sekundzie może mieć wartość 9999999999999999 zł a w kolejnej 1grosz bo właściciel praw tak ustali, a że nikt tego nie kupi to inna sprawa. Nie wiem co chcesz udowodnić, chyba tylko to że wszystko można podpiąć pod sąd z klauzulą "może".
1. Zysk Valve to ok. 20%. - Jaki zysk ma Epic skoro płaci za chwilową wyłączność tytułu producentowi?
2. Czym różni się chwilowa wyłączność tytułu multiplatformowego, od chwilowej wyłączności wewnątrz jednej platformy? Takie zagrania były, są i będą.
Valve ma pretensje, do wydawców/producentów o czynienie tytułów ekskluzywnymi dla danej platformy. Nie ważne, czy jest to Epic, Uplay, Origin, czy co tam jeszcze istnieje.
Natomiast Valve przestało tworzyć płatne gry. Robią te swoje darmowe gierki z mikropłatnościami. Dzięki temu "sprzedają" je tylko u siebie, więc dlaczego dziwi ich, że ktoś robi to samo?
Niech najpierw zrobią jakąś grę, a potem zobaczymy, czy nie postąpią tak samo jak pozostali.
Business is business!
Japierdziele, te ale najważniejszego nie wymieniłeś. AC, FC to sągry Ubi to logiczne że wydaja to ,,eksluzywnie" na swojej platformie, BF, ME to są gry EA czyli Origin, to też logiczne. CoD = battle.net, gry Bethesdy = bethesda.net. Czy ty nie widzisz rózcy? Wydają SWOJE gry na swoich platofrmach, tutaj Gaben nie ma pretensji, Epic wykupuje NIESWOJE gry i tutaj jest problem, oni tych gier nie robili, nie pomagali, nie finasowali tylko bezczelnie wykupili gotowe.
@Up
Swoja czy nieswoja, jaka to różnica? Co z twojego punktu widzenia - jako konsumenta - to zmienia? Przecież rezultat zawsze jest ten sam: grę możesz kupić tylko na wybranej platformie (lub platformach). Dlaczego - jako konsumenta - miałyby cię obchodzić przyczyny takiego stanu rzeczy. Gra jest ekskluzywna i kropka.
Poza tym kto powiedział, że jak twórca czy wydawca nie ma własnej platformy, to zaraz musi udostępniać swój produkt na wszystkich platformach zewnętrznych? Obsidian chciał wydać Outer Worlds na EGS oraz MSS (kierując się, co zrozumiałe, własną korzyścią) i co komu do tego? To ich decyzja.
Czym różni się chwilowa wyłączność tytułu multiplatformowego, od chwilowej wyłączności wewnątrz jednej platformy?
Z grubsza to wszystkim...
@up up up
To jest biznes i ciągle to będę powtarzał. Nie ma tutaj magii czy sentymentu, słupki mają się zgadzać i tyle. Twórca/wydawca idzie tam gdzie może więcej zarobić, z kalkulacji wynika, że więcej zarobią oddając tytuł tylko na wyłączność (bo mniejsza prowizja) niż rozmieniając się na drobne. Gra jest tego kto da więcej, to nie są rurki z kremem, brutalna rzeczywistość w której gracz jest na samym końcu, każdy chce zarobić jak najwięcej bo biznes gier nie jest branżą charytatywną :) Polecam dorosnąć i spojrzeć na to z ciutkę innej perspektywy.
Swoja czy nieswoja, jaka to różnica? Co z twojego punktu widzenia - jako konsumenta - to zmienia?
Zmienia tyle, że chociaż wciąż jest to monopol i ograniczenie wyboru, to wynika ono przynajmniej z czystej konkurencji.
Po drugie - klucze Origin i Uplay możesz dostać w setkach sklepów zewnętrznych takich jak Muve, GMG itp.
Po trzecie - gdy Ubi i EA zaczynały ze swoimi sklepami, to wydawali gry także na Steam.
Też wolałbym, żeby tej ekskluzywności Ubi nie było, ale jest stokroć mniej inwazyjna.
@Up
Zmienia tyle, że chociaż wciąż jest to monopol i ograniczenie wyboru, to wynika ono przynajmniej z czystej konkurencji.
O co to znaczy? Czemu, gdy EA albo Ubisoft wydają gry stworzone przez swoje własne studia, na swoich własnych platformach, to nazywamy to "czystą konkurencją", a gdy grę wydaje inny podmiot, który własnej platformy nie ma, to "czystą konkurencją" już tego nie nazywamy? Na czym polega różnica?
Nikt nie ma pretensji o ekskluzywność Fortnite. Akurat Fortnite zarabia miliardy, więc to zdrowy biznes. Natomiast kupowanie sobie wyłączności na gry innych producentów prawdopodobnie generuje straty dla Epica. Jest to coś w rodzaju dumpingu, czyli Epic dopłaca do interesu w celu zwiększenia udziału rynkowego.
Wykupienie czasowej ekskluzywności to dumping? Od kiedy... Dumping to byś miał, gdyby Epic nie brał marży wcale, jednocześnie płacąc developerowi dodatkowe pieniądze, żeby w ich sklepie gry były tańsze (ewentualnie brał marżę, która byłaby niższa niż koszty utrzymania sklepu, w zamian za obniżenie cen), a tym samym próbował zdominować w ten sposób rynek.
@Gerr
Sam sobie odpowiedziałeś. Według moich szacunków koszty funkcjonowania sklepu i pozyskania wyłączności na grę przewyższają przychody z prowizji. Epic ma niewielki zysk ze sprzedaży tych gier, które nie są na wyłączność, ale te na wyłączność generują stratę dla sklepu.
No właśnie nie, tzn rozumiem o co Ci chodzi, tyle że wykup licencji nie powinien wliczać się w koszty przychodu uzyskane ze sprzedaży gry... a przynajmniej nie powinien być brany przed wygaśnięciem licencji, bo to czy ostatecznie wyjdą na minus, czy na plus i na ile zależy w tym przypadku głównie od sprzedaży.
Jak pisałem, o dumpingu byłaby mowa gdyby to 12% które biorą generowało straty, w celu obniżenia ceny gier w ich sklepie. Wykup licencji jest bardziej niezależną transakcją biznesową, która może, ale nie musi przynieść straty.
Gerr, jeżeli gra na wyłączność sprzeda się w Epic Store w podobnej liczbie sztuk w jakiej sprzedałaby się gdyby była dostępna na Steamie, to wtedy masz rację. Wykup licencji przez Epic jest de facto gwarancją kompensaty utraconych korzyści z nieobecności gry na Steamie (i innych platformach). Moim zdaniem rozsądne jest założyć, że nieobecność gry na Steamie znacznie zmniejsza liczbę odbiorców, do których trafi gra.
Jak nie trudno policzyć, jeżeli gra w sklepie z prowizją 12% sprzeda się o ponad 20% gorzej niż sprzedałaby się w sklepie z prowizją 30% to deweloper zarobiłby więcej sprzedając grę w tym drugim sklepie. Ten koszt utraconych korzyści musi pokryć Epic.
Teoretycznie masz rację, że Epic jeszcze nie jest stratny, bo wszystko zależy od poziomu sprzedaży. Dopiero za rok, gdy umowy na wyłączność zaczną wygasać, stanie się jasne czy Epic na tym stracił czy nie. Uważam jednak, że strata ta jest nieunikniona. Oczywiście pośrednio Epic na tym zyska, bo zdobędzie udziały rynkowe, które w dłuższej perspektywie zaprocentują. Zauważ że Epic wprost przyznaje, że gry na wyłączność są tylko tymczasową taktyką i docelowo zamierzają zrezygnować z umów na wyłączność. Jest to zupełnie inny model biznesowy niż u producentów konsol, którzy nieustannie przez cały czas inwestują w tytuły ekskluzywne, bo im się to opłaca. Gdyby eksklusivy nie przynosiły strat Epicowi to byłyby stałym, a nie tylko tymczasowym, sposobem na pozyskiwanie klientów. Cechą charakterystyczną dumpingu jest właśnie tymczasowość. Jeżeli płacenie za wyłączność nie jest dumpingiem to powinno stać się stałym elementem rywalizacji między sklepami.
Gry pudełkowe taniały szybciej niż cyfrowe. I na stałe, a nie w ramach promocji.
A im mniej Valve dostaję tym lepiej. Za uczynienie branży taką jaka jest należy im się.
Ale czy dokładnie tak samo nie jest w sklepie Epica? Też można przecież kupować klucze w innych sklepach
Co wpis to lepszy.
Pudełka szybko taniały? No, średnio dwa lata, szybko ze hej.
A poza Epic to gdzie te klucze można dostać?
Wyciągnięte z tajskich pudełek na kluczykowniach? I takie brednie pisze ktoś ze znaczkiem "Redakcja Gry-Online"... Jak niewiele dziś znaczy "redaktor"...
W czasach i których piszę, po dwóch latach wszystko kosztowało już 2 dychy. A i premiery za tyle się trafiały.
To w jakimś alternatywnym wszechświecie? Pudełka nigdy tak szybko nie taniały. Znaczy się nigdy przed wprowadzeniem cyfrowej dystrybucji na masową skalę :D
Może chodzi tu o rynek wtórny? Nie przypominam sobie, aby którakolwiek gra (poza tymi, które się nie sprzedawały) kosztowały mniej nawet po roku czy dwóch. Nie przypominam też sobie, aby gry za czasów pudełek, były tak łatwo dostępne i tanie jak teraz. Bo niby gdzie w sklepie znajdę takie gry, jak Ishar czy Eye of the Beholder w cenie mniejszej niż 10zł (a do tego nówki) choćby na promocjach? Odpowiedź brzmi: nigdzie, bo tych gier już od kilkunastu lat nie ma w sprzedaży pudełkowej, a jedynie GOG .
Ciekawe, że tylko w Polsce takie wsparcie dla monopolisty, który rżnie deweloperów na 30% (o przepraszam, tylko na 27.2% średnio lol). Po co kasa dla twórców gier, kiedy można dokarmić molocha.
No, ale przecież jest tyle "usług dodatkowych" z których korzysta 1% graczy, a ich koszt to troche przestrzeni dyskowej, dla takiego giganta to ułamek centa na egzemplarz gry.
No, ale analfabetyzm ekonomiczny się szerzy w narodzie, więc ciężko się dziwić.
Ledwo się pojawiło 17 °C, a już widzę, że są pierwsze ofiary udaru słonecznego...
Oooo takich lubię najbardziej. Napisze coś o "monopolu kradnącym 30%" (bo oczywiście nawet okiem nie rzuci na to co komentuje a wiedza zerowa), wrzuci wszystkich oprócz niego do worka 1% (bo skoro on nie korzysta to nikt inny też nie), popluje jadem i pójdzie.
GOL powinien wprowadzić coś takiego jak bany okresowe. Za taki ewidentny post trollujący 3 dniowy ban na przykład.
Troll broniący korporacji oskarża innych, ze "bronią korporacji" (a przecież tylko wybierają lepszą usługę W TEJ SAMEJ CENIE").
Jestem święcie przekonany, że KAŻDY korzysta z zapisów w chmurze (chyba, że ma internet tak wolny, że taki zapis trwa mu kilka minut). Do tego chat (chyba macie znajomych i z nimi piszecie, co?), forum na który można znaleźć jakieś porady od innych graczy, rynek na którym sprzedaje się karty, warsztat dający łatwy dostęp do modów, system kuratorów, którzy mogą pomóc w znalezieniu ciekawych gier, wszystkie te okresowe wielkie promocje, które nie są tylko promocjami, a np. minigierkami... Nie! Na pewno tylko 1% z tego korzysta.
Nigdy nie kupiłem gry bezpośrednio na Steam jak w innych sklepach na premierę mogłem kupić nawet 20$ taniej.
Gra jest dobra będę grał to wspieram dewelopera/wydawcę na premierę.
Teraz nie widzę powodu aby płacić dla zasady 50$/€ w Epic bo maja monopol na tytuł i dyktują cenę plus jak długo będzie się utrzymywać.
Można to tłumaczyć jako praktykę antymonopolowa.