Po artykule Kotaku o Anthem Casey Hudson przyznaje, że BioWare ma problemy
Najsmutniejsze jest to, że wszystkie problemy Anthem to tylko w małym stopniu zasługa EA. Najbardziej zawiniło tutaj Bioware i wszyscy pracownicy pracujący na wysokich stanowiskach. Czyli każdy kto kierował projektem, nadzorował pracę, decydował czym ta gra będzie. Pięć lat preprodukcji to jakiś pieprzony żart i na miejscu EA wylałbym wszystkich odpowiedzialnych za takie marnowanie czasu, coby nie mówić, uzdolnionych ludzi w studiu. Nikt tak naprawdę nie wiedział czym ta gra będzie tylko sobie wszyscy tworzyli assety nie wiedząc do końca do czego. Dopiero na targach E3 jak zobaczyli fejkowy film z "rozgrywki" zobaczyli czym ta gra ma mniej więcej być.
Jakoś w tym czasie zmienił się człowiek odpowiedzialny za kierowanie projektem, ale czasu już było mało. Pozgarniali wszystko do kupy i jakimś cudem gra nie okazała się kompletną porażką na premierę tylko zwykłym średniakiem.
Ja jestem pełnym podziwu ekipy z Bioware, że tak naprawdę w półtora roku (może nawet mniej) stworzyli takie coś. Z drugiej strony wiedząc, że gra była w produkcji od 2012 roku to okazuje się też wielkim rozczarowaniem. Gdyby projektem zarządzali odpowiedni ludzie to przez tak długi okres produkcyjny bez problemu otrzymalibyśmy najlepszego loot shootera na rynku.
Do tego niesłuchanie feedbacku pracowników z niższych szczebli. Ludzie pracujący nad The Old Republic mieli już jakieś doświadczenie w grach sieciowych i zostali olewani kiedy mówili, że popełniają dokładnie te same błędy co przy TOR i powinni coś z tym zrobić.
No, ale EA wcale nie pomogło. Narzuciło silnik, który nie nadaje się do tak skomplikowanych gier. Jasne, Battlefielda, Fife czy NFSa uciągnie, ale w grze sieciowej nieprzystępny silnik to najgorsze co może się zdarzyć. Jeżeli jest problem to twórcy powinni mieć narzędzia pozwalające jak najszybciej zareagować na problem. A Frostbite im takich możliwości nie daje.
Do tego EA chyba dało im chyba za dużo wolnej ręki, bo Bioware po prostu zmarnowało czas dany im na ukończenie produkcji.
Ktoś powinien wejść tam z grami BioWare sprzed kilku/kilkunastu lat (Jade Empire, Baldur's Gate, KOTOR, Mass Effect 1-3, Dragon Age: Początek itd.) i zestawić je z nowymi (Andromeda i Anthem, dla niektórych może i Inkwizycja aczkolwiek mi się nawet podobała xD) i zacząć porównywać tak gry jak i reakcje graczy na te produkcje. I wyciągnąć jakieś wnioski. Kiedyś chyba nawet tutaj na GOLu przeczytałem że taki Respawn ma lepszą umowę współpracy z EA niż takie BioWare właśnie, głównie w kwestii swobody w działaniu a nie pod dyktando tabelek. Może tak mistrzów RPG zaprzęgłoby się do pracy przy... hmmm RPG? A nie wyliczaniu komórek w Excellu...
Najsmutniejsze jest to, że wszystkie problemy Anthem to tylko w małym stopniu zasługa EA. Najbardziej zawiniło tutaj Bioware i wszyscy pracownicy pracujący na wysokich stanowiskach. Czyli każdy kto kierował projektem, nadzorował pracę, decydował czym ta gra będzie. Pięć lat preprodukcji to jakiś pieprzony żart i na miejscu EA wylałbym wszystkich odpowiedzialnych za takie marnowanie czasu, coby nie mówić, uzdolnionych ludzi w studiu. Nikt tak naprawdę nie wiedział czym ta gra będzie tylko sobie wszyscy tworzyli assety nie wiedząc do końca do czego. Dopiero na targach E3 jak zobaczyli fejkowy film z "rozgrywki" zobaczyli czym ta gra ma mniej więcej być.
Jakoś w tym czasie zmienił się człowiek odpowiedzialny za kierowanie projektem, ale czasu już było mało. Pozgarniali wszystko do kupy i jakimś cudem gra nie okazała się kompletną porażką na premierę tylko zwykłym średniakiem.
Ja jestem pełnym podziwu ekipy z Bioware, że tak naprawdę w półtora roku (może nawet mniej) stworzyli takie coś. Z drugiej strony wiedząc, że gra była w produkcji od 2012 roku to okazuje się też wielkim rozczarowaniem. Gdyby projektem zarządzali odpowiedni ludzie to przez tak długi okres produkcyjny bez problemu otrzymalibyśmy najlepszego loot shootera na rynku.
Do tego niesłuchanie feedbacku pracowników z niższych szczebli. Ludzie pracujący nad The Old Republic mieli już jakieś doświadczenie w grach sieciowych i zostali olewani kiedy mówili, że popełniają dokładnie te same błędy co przy TOR i powinni coś z tym zrobić.
No, ale EA wcale nie pomogło. Narzuciło silnik, który nie nadaje się do tak skomplikowanych gier. Jasne, Battlefielda, Fife czy NFSa uciągnie, ale w grze sieciowej nieprzystępny silnik to najgorsze co może się zdarzyć. Jeżeli jest problem to twórcy powinni mieć narzędzia pozwalające jak najszybciej zareagować na problem. A Frostbite im takich możliwości nie daje.
Do tego EA chyba dało im chyba za dużo wolnej ręki, bo Bioware po prostu zmarnowało czas dany im na ukończenie produkcji.
Wyczuwam manipulację na skalę niebotyczną. Przecież jak tutaj część piszę "gracze bawią się świetnie" i to w większości...
A tak na serio. Wina leży wszędzie - także po stronie graczy. EA zawiniło swoje, BW swoje, ale ludzie kupujący w ciemno preordery, nie potrafiący analitycznie zastanowić się do czego takie coś prowadzi mając jak na dłoni przykłady też swoją cegiełkę tutaj dokłada. Bo fajnie się lata. Bo widoczki. Bo nawet jak kupili to nie powiedzą złego słowa mimo zdawania sobie sprawy z klapy i utopionych pieniędzy bo racjonalizacja zakupu i syndrom słodkiej cytryny jest bardzo mocny.
I zawsze pozostaje uniwersalne "o gustach się nie dyskutuje". Kretyńskie, kłócące się z sadami logiki hasło. Takie koło ratunkowe bo innego argumentu nie ma. Tutaj oczywiście znajdziemy grupę krytykującą rzeczowo i grupę kretynów, którzy nie są lepsi od zaślepionych obrońców - w tym wypadku Anthem. Przeważnie nie grający w dany tytuł, ciągnący info poprzez parafrazowanie wypowiedzi innych. Wielu zapomina także, że nie jest niczym złym krytykowanie czegoś co nam się podoba. I doskonale rozumiem, że samo jakieś mechaniki w Anthem mogą budzić frajdę. Mi dawały podczas oby wcześniejszych dostępów. Ale czy to wystarcza, aby wtapiać po raz enty kasę w dniu premiery lub przed poprzez preordery? Zatrzymać się na chwilkę i pomyśleć perspektywicznie. Sami dajecie na takie rzeczy przyzwolenie robiąc to i owo, a potem płacz i pretensje, że EA ubiło kolejne studio, że jakaś gra bez zawartości i inne gorzkie żale. A czym będzie Anthem widać było od razu. Nie trzeba tutaj analitycznego myślenia na poziomie wyższym.
Ale w sumie jak tak człowiek się zastanowi to widząc kto jest teraz w przewadze wśród społeczności grającej - a są to niedzielne grajki z oczekiwaniami na poziomie paznokcia u nogi - na zmiany nie ma co liczyć.
Cóż - DA raczej wybitny nie będzie bo zapewne zostaniemy z Anthem ze zmienionymi teksturami i modelami i identycznym szkieletem rozgrywki. Tylko dialogów dadzą więcej (jakości tychże raczej zbyt wysokiej nie oczekuje bo dla większości dużo czytać to źle).
Pozostaje pożegnać kolejnego deva, który w sumie i tak jest już cieniem samego siebie i szukać ratunku gdzie indziej. Divinity czy Pillarsy potrafią dać to, czego fani Rpg oczekują. A na horyzoncie Outer Worlds, Wasteland 3 i wiele innych. A reszta niech pyka w kolejną wydmuszkę pokroju Fallouta 4 i oszukuje samych siebie, że zagrają w RPG na miarę DA: Origins. Ich kasa. Jaka widownia, taki produkt.
Nie mówię, że przy grze nie da się bawić. Sam grałem i bawiłem się nieźle. Nie kupiłem gry, ale zagrałem przez abonament EA Access. Ale gra to zmarnowany potencjał. Tutaj przydałoby się jeszcze przynajmniej pół roku solidnej pracy nad tytułem. Nie będę się już rozwodził co w tej grze nie gra, ale gra wymaga solidnego revampu wielu mechanik. Patrząc na roadmapę na najbliższy rok dałem sobie spokój z tą grą. W połączeniu z ostatnim artykułem mam 100% pewność, że Bioware nie poprowadzi tej gry prawidłowo.
Tam po prostu brakuje kogoś z wizją, kogoś kto wie czym ta gra powinna być i jak ją doprowadzić do najlepszego możliwego stanu. To jest po prostu niemożliwe wiedząc o tym jak przebiegały prace nad grą.
To taka powtórka z rozrywki. Destiny 1 miało ten sam problem. Dwójka z resztą też tego nie naprawiła. Ale fanatycy Destiny to też zupełna inna para kaloszy.
Oj tak, ja to dobrze wiem. Ale ja myślę, że to jest po prostu kwestia wydania loot shootera przez chciwego wydawcę. Nie mogą nigdy zrobić za dużo tylko tyle ile trzeba. Płatna zawartość dokładnie zaplanowana przede wszystkim pod kątem zarabiania, a nie zadowolenia graczy. Za wzorowy przykład podałbym tutaj Warframe, chociaż wiem, że zostanę przez wielu ludzi zjechany za to. Po prostu ogrom zawartości jaki cały czas dodają plus słuchanie feedbacku graczy kiedy coś nie gra to poziom, którego nigdy nie osiągnie duże korpo, które za bardzo narzuca twórcom co mają robić.
The Division 2 jest tutaj wyznacznikiem tego jak po dostaniu bęcków za jedynkę i zyskaniu przez tą grę pazura dopiero po ogrywaniu jej dłuuugo po premierze ze wszystkimi dodatkami Ubi przy dwójce zrobiło robotę i gra jest dobra. Aż dziw, że tak dobra patrząc kto za nią stoi.
W Division zagrałem pierwszy raz długo po premierze więc ciężko mi się wypowiedzieć. Ale tak, słyszałem, że mimo, że gra nie była najlepsza na premierę to wieloma patchami poprawili mnóstwo rzeczy i gra zyskała rzeszę fanów. I chwała za to Ubisoftowi, że nie opuścili tytułu jak im nie pykło i nie zaczęli od razu robić drugiej części tylko przysiedli nad grą i zaczekali aż ludzie byli zadowoleni. Niestety nie widzę żadnej możliwości, żeby z Anthem było podobnie :(
Andromeda - 4 lata preprodukcji
Anthem - 5 lat preprodukcji
Dragon Age - jak na razie 4 lata preprodukcji, bo w to że ruszyli z pracami chyba nikt nie wierzy
Bezi wiesz ze z mass effect andromeda bylo wszystko tak samo jak tutaj? te same bolaczki problemy itd itp. Bioware jak dla mnie powinno nie istnieć bo w polowie to wina ea ale w polowie bioware i tyle. EA i tak im dało 2 razy duzo czasu i 2 razy zjebali po calosci. Jak jeszcze nowy dragon age nie wypali to juz zapewne bedzie po studiu. A czemu polowa winy lezy w EA? przez silnik jak napisałeś.
[No niestety nie da się odpowiedzieć do pierwszego komentarza... Może by to ktoś wreszcie zmienił?]
rj -> Nie zatrudnią żadnych 'mistrzów RPG', bo ich mieli i wykurzyli. Jak gry im się sprzedają dobrze to znaczy, że nic zmieniać nie muszą.
No to rewelacja Casey że zauważyłeś ! Zajęło Ci to całe 2 lata od Twojego powrotu, podczas których byłeś głuchy i ślepy, no ale widać że w końcu jest jakiś postęp.
Kto wie, może w ciągu kolejnych 5 lat nawet coś z tym zrobisz !
Po artykule Kotaku o Anthem Casey Hudson przyznaje, że BioWare ma problemy
Serio? Nie zauważyłem tego...
Ostatnie wasze gry... mmmm w tym Anthem... 6lat "pracy"
... OK macie solidny problem z robieniem gier.
Prawda jest taka, że Bioware to klapa już od czasów Inkwizycji, a nawet Mass Effecta 3.
I właśnie dlatego nigdy nie kupuje się niczego na premierę, dopiero po przeczytaniu wielu recenzji, opinii graczy i ewentualnie ograniu hue hue dema jestem skłonny wyłożyć pieniądze na produkt.
Już po becie było widać, że to słaby loot shooter będzie i w pojedynku z The Division 2 nie ma szans
Bo co by nie mówić o Ubi, ale w wypadku TD2 odrobili zadanie domowe i gra jest w tym momencie przykładnym looter shooterem. Po ograniu bety, zaciągnięciu języka tu i ówdzie zdecydowałem się zakupić i nie żałuję. Early i mid game bardzo satysfakcjonujące. End game na razie tylko liże ale też zapowiada się świetnie. Po zawodzie jakim była jedynka (która ręce i nogi zyskała dopiero po wydaniu wszystkiego) dwójka juz w momencie startu oferuje więcej i lepiej.
A tak w ogóle to polecam przeczytać cały artykuł w oryginale, bez streszczeń żadnych.
https://kotaku.com/how-biowares-anthem-went-wrong-1833731964
Bardzo solidna robota dziennikarska. Daje do myślenia jak teraz wygląda legendarne studio. I podkreślam po raz kolejny, mało tu winy EA, w większości Bioware.
Przyznanie, że jest kłopot jest pierwszym krokiem do rozwiązania problemu.
W sumie to trzymam kciuki, żeby ten kubeł zimnej wody na głowy BioWare podziałał orzeźwiająco.
Problem leży w kwestii, że jakby nie ten artykuł nigdy o jakiś problemach byśmy się nie dowiedzieli, zatem kwestia o przyznawaniu się do błędu nie stanowi żadnej taryfy ulgowej.
@up
Dokładnie. Po takim "rozsmarowaniu" mieli tylko dwa wyjścia. Iść w zaparte - co było by głupotą do kwadratu, bo nikt by nie uwierzył i straciliby resztki wiarygodności.
Przyznać się do problemów - co już daje pole manewru i jako tako pozwala zyskać w oczach graczy. Jednak też jestem zdania, że to nie jest taryfą ulgową. Czy to, co teraz powiedzieli, nie okaże się pustym frazesem, czas pokaże.
Tak czy inaczej, chciałbym aby się otrząsnęli i nowy DA jak i ME był naprawdę powrotem do czasów świetności.
@rj
...Może tak mistrzów RPG zaprzęgłoby się do pracy przy... hmmm RPG? A nie wyliczaniu komórek w Excellu...
A ile tam zostało osób z oryginalnego Bioware, ludzi z doświadczeniem? RPG to nie jest prosty gatunek, gdzie wystarczy pomysł i powstaje dobra gra. Głównie potrzeba doświadczonego zespołu albo bardzo dużo czasu na błędy i naukę.
Zabawne. Po 10 latach pracy w korpo z zupełnie innej branży mogę przeczytać, że pewne sprawy wszędzie wyglądają podobnie:D