Magic Knight Rayearth - trzy uczennice i magia
Czy seria ma rację bytu w dzisiejszych czasach? Chodzi mi o charakterystyczne dla większości starych serii uproszczenia fabularne, sporą dawkę naiwności i grubo ciosane charaktery postaci. Nie chcę porównania do Madoki (w kategorii Maho-shojo), ale czy manga jest wstanie zaoferować coś dobrego osobom przyzwyczajonym do współczesnych standardów?
Dobre dla nastolatek oraz tych którzy jeszcze nie wymiotują "głównym bohaterem przeniesionym do innego świata" isekai.
@egnever - manga była tworzona początkiem lat 90-tych i czuć ten klimat na każdym kroku. Na pewno nie jest ona odtwórcza tak jak pisałem w tekście ale bardzo przyjemnie się ją czyta. Czy spodoba się osobą przyzwyczajonym do współczesnego standardu? Hmm trudno odpowiedzieć, mogą oni odczuwać syndrom "ale to już było". Z perspektywy starszego czytelnika mogę napisać jedynie, że manga jest naprawdę całkiem przyjemna w odbiorze ale też żadnej wielkiej głębi się w niej niespodziewaniem (ot przyjemna chwila relaksu i przyjemna historia znana z dziesiątek starych rpgów).
@DanuelX - Pozwolę sobie nie zgodzić. Tutaj własnie w przeciwieństwie do większości zarówno starych jak i współczesnych "isekaiów" bohaterki nie są zniewieściałymi (pomimo młodego wieku), przerażonymi pryszczatymi nastolatkami, które nie wiedzą co ze sobą zrobić w nowej rzeczywistości. Wręcz przeciwnie zadzierają kiece (nie dosłownie) i zabierają się ostro do roboty. Czy fabuła jest momentami infantylna - oczywiście. Czy tytuł jest dobry tylko dla dorastających młokosów? Wręcz przeciwnie to własnie młodszy odbiorcy może czuć znużenie taką historią i nastoletnimi bohaterkami (bo przecież on już jest dorosły i nie będzie czytał bajek dla dzieci) a własnie dorosły czytelnik podejdzie do tego jako chwili rozrywki i będzie się dobrze bawił (oczywiście sprawa czysto subiektywna).