Witam,
Do założenia tego wątku skłoniła mnie rozmowa z pewną osobą nt. ww zagadnień. Dlaczego wiele lat temu poszedłem do technikum informatycznego? Lubię komputery, umiem sformatować, zainstalować, skonfigurować. Czyli coś więcej niż gry, ale też nic specjalnego. Programowanie? Nawet nie wiedziałem, jak to wygląda. Zobaczyłem w 2 klasie tech. Nie podnieca mnie, delikatnie mówiąc... Oczywiście z matmy od początku gimnazjum miałem ledwo 2. A co będzie za 4 lata (wtedy technika były 4 letnie)? Kto w wieku 16 lat o tym myśli. Jak odniesiecie się do mojego punktu widzenia? Czy byłem bardzo nierozgarnięty, a może taka jest większość?
Dlaczego wiele lat temu poszedłem do technikum informatycznego? Lubię komputery, umiem sformatować, zainstalować, skonfigurować. Czyli coś więcej niż gry, ale też nic specjalnego.
Dokładnie, nic specjalnego. Chcesz coś znaczyć jako informatyk to idź na studia w tym kierunku, u mnie technika zdały osoby które na 2-3 roku nie wiedziały, gdzie na klawiaturze leży klawisz "backspace". Większość techników-informatyków jest nierozgarnięta, o czym niestety wiedzą także pracodawcy.
znam 1 osobę która pracuję w zawodzie
reszta albo zagranica albo porobili jakieś inne uprawnienia ,kursy itp.
Przecież niekoniecznie musisz programować, dobrze coś wiedziec na ten temat jednak mozna iśc w inną stronę.
W jakimś stopniu programowanie jednak będzie. Może nie będzie to tworzenie niewiadomo jakich aplikacji, gier czy systemów ale skrypty do automatyzacji zadań się pojawią...
No chyba, że project management ale to bliższe ekonomii i zarządzaniu niż IT. :)
Skrypty nie są jednak programowaniem pełną gęba, co innego napisac pełen program a jakś automatyzację w powershellu czy pythonie. Zawsze można iść w stronę sieci czy systemów, wprawdzie z automatyzacją oraz w większych miastach jest łatwiej ale to jak z kazda pracą jednak smiesznie jest, że niby w miastach wojewodzkich jednak niekoniecznie najwiekszych prędzej znajdziesz prace jako programista czy informatyk od "wymiany tuszu i papieru w drukarkach" niz własnie inny specjalista.
A co to jest "programowanie pełną gębą"? No i kto tu mówi o automatyzacji w powershellu? Jako sieciowiec masz de facto dwie opcje: albo faktycznie coś umiesz i jesteś baaardzo blisko tłuczenia skryptów jeden za drugim, albo ustawiasz pierdoły, które niewiele wykraczają poza "format dysku i instalację łindołsów"...
Ale w tej sprawie jest kilka problemów.
Ludzie traktują techniki (i licea zawodowe) jakby to nie wiem jakie przygotowanie do zawodu było. A obecnie zwłaszcza w dziedzinie ekonomii czy informatyki, tak naprawdę to tylko rozbudowany wstęp. Ba często w ekonomiku nie ma nawet zajęć praktycznych choćby z obsługi programów księgowych - tylko w jakimś Excelu robisz to co wcześniej w zeszycie (więc zamiast rysować konto w zeszycie rysujesz je w excelu :D )
To już zawodówki więcej dają :) Po technikum informatyki jesteś takim "informatykiem" jak świnka morska niby nazwa fajna ale ani to świnka ani morska ;P
Traktuj takie szkoły jako wstęp do studiów - wiesz że nie potrzebujesz już na wybranych studiach biologii, chemii itp a idziesz bardziej w kierunku specjalizacji.
Zwłaszcza że specjalizacji informatycznych jest masa i większości ledwo co liźniesz w technikum ( choćby grafik, programista, specjalista sieciowy bla bla )
A że dzieciarni się wydaje że o to zainstaluje system ( bo to co opisałeś to świadomy użytkownik) to informatykiem będę klepał miliony złotych to nawet nie skomentuje - ale to na podobnej zasadzie co i rodzice - idź na informatyka - tylko siedzisz za biurkiem nic nie robisz i zarabiasz miliony cebulionow !!11 ;)
Liceum ekonomiczne to porazka
mialem na ekonomii mnostwo dziewczyn po takim liceum i mialy przerabane bo z matematyki byly super mega opoznione
Trzeba samemu dzialac, interesowac się temat. Niestety na studiach nie zawsze omawiane są aktualne technologie, z sieciami męczy się CCNA od firmy Cisco które pełni funkcję szkoleniowo-marketingową, jednak przydaje się tak jak napisałem w innym poście, ewentualnie w dużych miastach, w mniejszych nawet nie ma gdzie się wybić w tą stronę.
Dlatego to nazywa sie "chodzenie" do szkoly/studia. Z nauka ma to nie ma nic wspolnego. Ludzie szara masa ze pojscie na studia zrobi z nich specjaliste. Nie.
Wyobraz sobie ze przez 5 lat , 8h dzinnie napie***alasz ostro programowanie, z forum, tutoriali i calych zasobow internetow. Po tych 5 latach twoja wiedza byla by powalajaca. I do tego za darmo wszystko.
A teraz studia/szkola. Rano wstac, tluc sie autobusem, na zajecia profesorka ktory uczyl w ZSRR. 50 osob na zajeciach, zero indywidualnego podejscia, nauczyciel za 2500zl brutto marzy tylko zeby odbebnic zajecia i isc do domu sie nawalic. Polowa przedmiotow niepotrzebna i tylko truje dupe i zawracanie glowy. Po zajeciach ty tez olewka, nawalic sie harnasiami. Po paru miesiacach zeby tylko dobra sciage na sesje i zaliczyc na te 3. Po 5 latach jest papier a wiedza wyparowala. W polsce uczelnia i byznes/praca wogole nie wspolpracuja i radzieckie systemu i sprzet. O kreatywnym mysleniu i swierzym podejsciu ktore coraz wiecej firm it szuka to juz wogole zapomnij, pani w dziekanacie ci zaraz wyjasni.
Ale szarym jelenia nie wytlumaczysz i jak bys powiedzial ze bedziesz sie przez 5 lat z neta uczyl zamiast w szkole to by osiwieli.
