Power Rangers: Battle for the Grid | PS4
2019 rok, a na "sprzęt grający" wychodzi kolorowa płytka kupa na licencjach sprzed 20 lat... Kwo wadis gamingu.
Spodziewałem się większego gniota, ale wyszło nawet nienajgorzej. Pomijając mobilną grafikę to największym minusem jest liczba postaci. Serio gra na 25-lecie marki zawiera aż 16 postaci, bedą kolejne ale oczywiście w DLC... ich mobilne gry zawierają więcej. Mimo wszystko nie narzekam bo moja przygoda z PR zakończyła się na Turbo i najbardziej lubiłem pierwszą serię z zielonym i czerwonym wojownikiem na czele i te postacie są, więc jestem content. No i cena 20$.
Sama walka jest dobra, proste sterowanie ale da się co nieco porobić. Nie jest to Mortal Kombat, Tekken czy Injustice ale mozna się bawić szczególnie z dziecmi tudzież młodszym rodzenstwem.
Story mode przez małą liczbę postaci słaby i widać, że twórcy mieli ogranicozny budzet bo zamiast cutscenek są statyczne obrazki z komiksu "Shattered Gird", który mnie nawet zaciekawił i kiedyś może obczaje.
Na plus to, że czerwonemu i zielonemu oraz Zordonowi i Złotemu głosy użyczyli oryginalni aktorzy z pierwszej serii serialu.
6.5 bo gra przyjemna tylko grając z kimś i mała liczba postaci gdyby było więcej, szczególnie złych to dałbym 7.
Ot, niskobudżetowa bijatyka dla fanów Power Rangers. Nie zdziwiłbym się, gdyby budżet tej gry był mniejszy, niż budżet 2-3 odcinków samego serialu.
Jak ktoś markę lubi, to warto sprawdzić, gra jest w gamepassie. Dla fabuły gry nie warto tykać, bo jest okropna i... można ją przejść JEDNYM przyciskiem (no, dwoma), wystarczy iść w stronę przeciwnika i naparzać.
Do pogrania ze znajomymi, może być. Po sieci, jak ktoś lubi, to też. Byleby nie nastawiać się na cokolwiek poza "tania gra na licencji taniego serialu".
Nawet fajne ograłem w PSN NOW oceniam jako grę za 30 pln bo tyle kosztuje a nie jako AAA bo nią nie jest, na 2 wieczory może być