Death Stranding zaliczy drobny poślizg?
Ta gra została zapowiedziana zbyt wcześnie. Hype przerodził się już we frustracje
ale i tak czekam na to bardziej niż na cokolwiek innego
Byłem bardzo napalony na tę grę. Prawie jak na Cyberpunka i moją dziewczyne w pierwszym roku związku ;) Teraz mam wyje....na wszystko.
Jak mogła zaliczyć poślizg, skoro nie miała nawet przybliżonej daty premiery( domysły i spekulacje nic mnie nie interesują)?
„Twórca zapytany o wizję swojego projektu, odparł enigmatycznie, że jest ona jak na razie „widoczna tylko dla niego”.
xD. Ten człowiek nigdy się nie zmieni. Buńczuczny i zadufany w sobie, który myśli, że jest artystą wyższego szczebla.
Sam twórca mówi, że jest poślizg, wiec jest, jest takie coś wiesz jak wewnętrzne plany i terminy, to że ty ich nie znasz nie znaczy, że ich nie ma, sony doskonale wie jakie są przybliżone planowane daty premier, ale się ich nie podaje do pewnego momentu, tak działa cała branża o znawco tematu...
Mam wrażenie, że Kojima, jakkolwiek dobrych pomysłów by nie miał, totalnie nie umie zarządzać projektami. Z obserwacji zakładam, że ma coś z perfekcjonisty i według niego każdy, absolutnie najdrobniejszy element gry musi być dopracowany jak nigdzie indziej. Dodatkowo ma wizje, które ciężko jest przelać na papier i wytłumaczyć reszcie zespołu.
Przy przedłużającym się procesie produkcyjnym i ciągle rosnących kosztach, Konami powiedziało dość i przez to wywiązała się słynna kłótnia. Już na tym etapie to była świetna gra, ale Kojima chciał wnieść do niej więcej, więcej i jeszcze więcej, po czym to wszystko szlifować. Przy Death Stranding widać, że Sony ma trochę więcej cierpliwości. Pytanie tylko do jakiego momentu. No bo właściwie obraz gry, jaki się wysuwa z materiałów, to symulator kuriera z poplątaną fabułą i nic więcej.
No właśnie, historia gier pokazała że jak się chce za dobrze to wychodzi okropnie, jak na przykład Duke Nukem Forever. Może się okazać że smycz jaką nałożyło Konami na Kojime była zbawienna dla jego gier a nie na odwrót. Szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę koszty, nikomu nie będzie się chciało wypuszczać kontynuacji szalenie długiej w produkcji i kosztownej gry, jeżeli ta gra na siebie nie zarobiła z nawiązką. Nie mówię tutaj że Metal Geary na siebie nie zarabiały, ale jeśli weźmie się pod uwagę czas produkcji jaki był potrzebny Kojimie do stworzenia tych gier to może się okazać że było to nieopłacalne.