Witam za nie długo kończę swoją edukację w gimnazjum. W sumie był to dla mnie całkiem zwariowany okres, wiele się zmieniło. Swoją klasę jako tako "lubię". Ale głównie chłopaków bo trzymamy się całkiem dobrze i mamy dobry kontakt. Odwrotnie jest z dziewczynami. Wiadomo, że po wyglądzie się nie ocenia, ale naprawdę wizualnie nie wyglądają dobrze a charakterem tego nie nadrabiają. Zahaczam o temat dziewczyn bo jak wiadomo na rozpoczęcie jest ten nieszczęsny "polonez". Do którego oczywiście trzeba dobrać partnerkę. Takowej u mnie w klasie nie ma i w 100% do końca roku się taka nie znajdzie. W dodatku mój wychowawca, powtarza "Nie ma nawet takiej opcji, że nie pójdziecie na bal gimnazjalny". Niezły ma tupet skoro trzeba za to zapłacić. Co z musi mnie do tego? W dodatku moi rodzice napierają na mnie tak samo jak nauczyciel.
Czy mój tok rozumowania jest dobry? Sądzę, że nie warto wydawać tej symbolicznej stówki i podpierać ściany przez 5 godzin z disco polo w tle (SŁUCHAM METALU OD 4 LAT). W dodatku mam większe zmartwienia niż ten bal. Muszę wybrać szkołę średnią i myśleć co chce robić w życiu. Ma ktoś może jakieś rady w tej sprawie, a może miał podobną sytuację?
Nie jestem sztywniakiem. Wręcz przeciwnie. Ale nie lubię udawanych imprez, które są sztampowe i robione na pokaz. Ci nauczyciele, którzy tam będą od trzech lat powtarzają jaką to nie jesteśmy beznadziejną klasą szczególnie chłopacy. A przez ten jeden dzień będą dla nas kochani? Przepraszam ale nie kupuje tego.
Nie chcesz to nie idziesz - krótka piła. A to, że inni napierają to bym olał, nie ma się co zmuszać na siłę.
Widzisz mam takie samo podejście ja ty. I mam nadzieję, że uda mi się osiągnąć to założenie:)
Bym cos napisal, ale pewnie za to dostalbym bana.
Nie jestem sztywniakiem. Wręcz przeciwnie.
Więc w czym problem?
Ale nie lubię udawanych imprez, które są sztampowe i robione na pokaz. Ci nauczyciele, którzy tam będą od trzech lat powtarzają jaką to nie jesteśmy beznadziejną klasą szczególnie chłopacy. A przez ten jeden dzień będą dla nas kochani? Przepraszam ale nie kupuje tego.
Nikt Ci nie każe się z nimi lubić w trakcie, znajdujesz sobie "swoje towarzystwo" i się bawisz. Albo jakąś dziewuszkę, albo kolegów, hehehe. A resztę świata, którego tak nie lubisz- masz dalej tak samo w czterech literach.
To najlepsze beztroskie lata, a Ty masz problem, bo jesteś metalem i hejtujesz wszystko. Korzystaj ile wlezie, bo potem będzie coraz mniej okazji.
