Witam,
sporo czasu zbierałem się żeby podejść do "legendarnego" Baldura (mam enhanced edition) no i właśnie nadszedł ten moment. Zanim jednak zacznę przygodę, chciałbym się dowiedzieć kilku rzeczy.
Dla tych co nie lubią wypracowań, skrót dam w pogrubieniu :D
Po pierwsze zastanawiam się, czy zacząć I części, czy może od razu przejść do II. Normalnie sam uznałbym pytanie tego typu za głupie, bo wiadomo że sensowniej zacząć od początku (dla przykładu - owszem, można by zacząć przygodę z wiedźminem od 3jki, ale ileż satysfakcji daje wejście w 3jke z całą wiedzą wyniesioną z poprzednich częsci), ale czytając różne opinie sam już nie wiem.
Otóż przygodę z tymi (chyba) crpg, zacząłem od Pillars of Eternity I, które to bardzo mi się spodobały. Później zagrałem w Icewind Dale I wraz z dodatkiem Winter cośtam[/i]. Niestety Icewind Dale okazała się strasznie nudna, jeszcze przed ukończeniem jej w połowie. Przeszedłem całość, ale grałem na siłę, żebym mógł sobie odhaczyć kolejnego klasyka na mojej liście.
Większość komentarzy w internecie sugeruje, że BG jest lepsze od IWD, ale gorsze od BG2. Z uwagi na to, że Baldur jest dość długą grą, boję się, że jedynka również okaże się dla mnie nudnawa przez co obie części odłożę na przyszłość albo nie zagram w nie wcale. Zatem jest może tutaj ktoś, kto grał w te 3 gry i może podzielić się obiektywną opinią + coś doradzić?
Odnośnie tworzenia postaci w BG:
podpowiecie kim byłoby optymalnie zagrać? Zapewne będę chciał przerzucić postać do 2jki.
W sumie w każde rpg zawsze grałem jakimś wojownikiem. Od jakiegoś czasu myślę nad rozpoczęciem jakiejś nowej gry jako mag, ale zawsze mam obawy, że się nie odnajdę :D, tym bardziej w takiej dużej gierce jak Baldur (chociaż ponoć dobrze jest wybrać maga, który może w jedynce nie świeci, to i tak jest mocny, za to w dwójce jest bardzo silną postacią).
Czytałem, że chociażby charakteru w jedynce nie należy ustawiać na zły, bo nie wynika z tego nic dobrego - no, ale może właśnie w dwójce ma to już jakieś zalety(więc teraz nie wiem, czy jest sens tworzyć kogoś ze złym charakterem i ewentualnie zyskać w 2jce, czy może w każdej części zrobić inną postać).
Czytałem, że gdybym grał wojownikiem, to dobrze jest mieć kondycja,siła,zręczność 18pkt, ale opinie odnośnie ilości pkt w mądrości i charyzmie są podzielone (charyzme chyba niektórzy olewają, bo można na "mówcę" drużyny ustawić jakiegoś kompana z wysokim ów atrybutem. Int zakładam jako niski, ale ponoć im wiekszy - tym łatwiej bronić się przed zauroczeniami itp (co niestety boleśnie odczułem w IWD).
Zastanawiam się, czy wybrać jedno, dwu, czy wieloklasowość. Opinie są tu podzielone, jedynce co odczułem grając w IWD, to wolniejsze levelowanie.
Zatem podsumowując:
BG 1, czy BG 2?
Coś a'la wojownik, czy mag(a może jeszcze ktoś inny)?
Jaki charakter?
Ilo-klasowość?
Jak rozdać punkty umiejętności albo po prostu ile zostawić w charyzmie i mądrości.
Tylko od początku - część druga to prawdziwa część druga a nie jakieś nowoczesne wynalazki z reebotami siquelami i innymi duperelami.
Warior najłatwiej (ewentualnie priest) - bo rouga od początku dostajesz dobrego a kawałek dalej dobrego łucznika. W aD&D magowie jakoś nigdy mnie nie porywali i w pierwszym BG dobrego maga też brak - same hybrydy albo jakieś popłuczyny w stylu iluzjonista.
Cały system puli zaklęć która odnawia się wraz z wypoczynkiem nigdy nie przemawiała do mnie w elektronicznej wersji - inaczej jest z papierową gdy akcja jest wolniejsza a wypoczynki w tawernie/plenerze to cały urok gry.
Nie no jako npce Edwin czy Xan są super - jednak ich użyteczność jest dyskusyjna. Nie ma to jak czysty mag (co nie ma ograniczeń do kuli ognia!)
Zacznij od BG1. Warto choćby z uwagi na kwestie fabularne. Jeśli chodzi o klasę, to już zależy od tego, kim chcesz grać. Ogólnie warto albo skorzystać z moda, który przenosi BG1 na silnik BG2 (BG Trilogy), albo sięgnąć po EE. Będziesz miał znacznie większy wybór przy tworzeniu postaci.
Jeśli nie miałeś zbyt dużo do czynienia z D&D, to proponowałbym którąś z trzech klasycznych klas, czyli wojownika, maga albo łotrzyka. Jako wojownik skoncentruj się w pierwszej kolejności na sile i kondycji, w drugiej na zręczności. Dla maga najważniejsza jest inteligencja, bo to ona decyduje, jak trudno będzie odeprzeć Twoje zaklęcia, do jak wysokiego poziomu zaklęć będziesz miał dostęp i jakie będzie ryzyko nieudanego wpisania czaru do księgi zaklęć. Następna w kolejności jest zręczność i kondycja. Jeśli chodzi o łotrzyka, to jego głównym atrybutem jest zręczność i to ją powinieneś wymaksować. Przydatna może okazać się też kondycja i w ograniczonym zakresie siła. Dla potrzeb role playowych możesz też podbić mu trochę charyzmę. :) Wpływa ona przede wszystkim na ceny przedmiotów w sklepach i może wpływać na reakcję NPC-ów na Twoją postać. Mądrość jest głównym atrybutem kapłanów i w ich przypadku ma największe znaczenie. Inne klasy w wersji systemu, na którym jest oparta gra, niewiele zyskują na jej podwyższeniu. Zawsze możesz ją jednak trochę podnieść, jeśli mierzi Cię niska wartość z role playowego punktu widzenia. :)
Postacie o dobrym charakterze mają łatwiej, ale według mnie powinieneś się raczej zastanowić nad tym, kogo chcesz odgrywać. To właśnie ten aspekt jest bardzo ważny w tym gatunku. Z tego, co wiem charakter nie wpływa w BG na dostępne linie dialogowe, więc w żaden sposób Cię nie ograniczy (ma jednak duże znaczenie w przypadku paladynów), ale zachowanie spójności odgrywanej postaci wydaje mi się istotnym elementem rozgrywki.
Jeśli nie jesteś obeznany z D&D, to nie pakuj się ani w dwu- ani wieloklasowość, chyba że chcesz poeksperymentować. Stworzenie dobrej postaci tego typu wymaga jako takiego rozeznania w atrybutach. Jeśli masz czas, to zachęcam do wypróbowania różnych możliwości. System najlepiej poznać w praktyce, a nie w teorii. :)
Jeśli masz enhanced edition:
BG1 (z dodatkiem) -> Dragonspear (ułatwia start w dwójce, bo zaczniesz od wyższego poziomu, poza tym całkiem przyzwoicie wyjaśnia dziurę między pierwszą a drugą częścią) -> BG2 -> Tron Bhaala (i tak gdy będziesz mógł pierwszy raz dotrzeć do części zawartości z dodatku, odbijesz się na wiekszości spotkan z potworami, poczekaj faktycznie do końca dwójki).
Jeśli chodzi o charakter, neutralny i dobry mają lepsze bonusy (przede wszystkim lepsze stawki w sklepach), granie głównym złym bohaterem jest niestety mocno spłycone i nie daje zbytniej frajdy (chyba, ze lubi się kończyć wszystkie zadania jatką).
Za to źli bohaterowie dołączani do drużyny (Viconia, Edwin, Korgan) sa najlepsi w swoich klasach (odpowiednio - kapłanka, mag, woj-barbarzyńca) i warto ich ze sobą mieć, wystarczy tylko nie przesadzać z dobrą reputacją (nie przeskoczyć powyżej 18), żeby nie opuścili składu.
Jesli zaczynasz od BG1 enhanced, wyborów klasy jest kilka, poniewaz dostajesz specjalizacje, które wprowadzono dopiero w dwójce. Najwięcej frajdy sprawiają magowie i czarnoskiężnicy wszelkiej maści (mimo, że Edwin w dwójce jest nie do pobicia, warto mieć swojego głównego maga jako uzupełnienie braków), przy czym jak to w D&D bywa, początek jest znacznie trudniejszy, niż start wojownikiem. Natomiast jako czysty wojownik w dwójce będziesz się po prostu nudził, podczas gdy reszta drużyny świetnie się bawi. Dlatego możesz zacząć na przykład od jakiegoś wyspecjalizowanego łotrzyka albo pobocznej specjalizacji wojownika, albo nawet chrzanić wszystko i pójść w Barda, którego pełny potencjał da się odblokowac dopiero w dwójce. Podobnie ma się sprawa, z Paladynem - w dwójce jest jeden przyzwoity (Anomen) i jeden rewelacyjny krzyżowiec (Keldorn), za to Ajantis w jedynce nie powala i mozna się ewentualnie pobawić tą klasą.
Dwuklasowość to już zabawa dla tych, którzy wiedzą, co dokładnie ich czeka i lubią bawić się w cyferki. Taki Kensai/Mag pielęgnowany od jedynki i dualowany w dwójce potrafi przejść solo większość gry, ale na pierwszy raz zostałbym przy pojedynczej klasie.
Jeśli chodzi o charyzmę/mądrość - w wypadku BG nie mają one aż tak wielkiego znaczenia w wykonaniu questów, sugerowałbym się raczej wymogami wybranej klasy (np. charyzma jest potrzebna paladynom i kapłanom).
charyzma daje bonusy przy nagrodach za questy - już w samym candelkeep możesz wyrwać na samym początku daggera +1.
Prawda, ale mając do wyboru dodatkowy punkt charyzmy a dodatkowy punkt w umiejetności potrzbnej bardziej wybranej klasie, zawsze wybieram ten drugi wariant. Charyzma poza drobnymi bajerami niestety nie ma wiekszego przełożenia na fabułę i na dialogi, zmiany są zbyt znikome, by inwestować punkciki tam, gdzie sa potrzebne bardziej.
"wystarczy tylko nie przesadzać z dobrą reputacją (nie przeskoczyć powyżej 18), żeby nie opuścili składu"
A czy reputacje drużyny warunkuje coś w rodzaju sumy reputacji/charakterów poszczególnych kompanów, czy raczej decyzje które podejmuje w grze robiąc coś dobrego lub psocąc?
Reputacja to suche punkty przydzielane drużynie jako całości (niezaleznie od ich indywidualnych charakterów), zdobywa się po jednym lub dwa za dobre rozwiązywanie kłestów, traci się po jednym lub dwa za złe rozwiązywanie, neutralne wybory to brak przyrostu punktów. Ponadto reputacja spada tymczasowo, gdy przyłącza się do siebie postać uważaną za złą - dla przykładu, mając reputację 11 (neutralna to 9) i przyłączając do siebie Viconię, tracisz dwa punkty reputacji i wracasz do 9, ale gdy ją odłączysz (lub gdy zginie), wracasz do poziomu sprzed spadku.
Balansowanie reputacji, by trzymac u siebie zakapiorów nie jest takie trudne, jeśli nie gra się totalnym świętoszkiem, reputacja na poziomie 16-17 daje spoko zniżki w sklepach, a przy okazji nie marudzą ani dobrzy członkowie drużyny, ani źli.
Wiekszym problemem jest balansowanie składu ekipy złożonej z typów, którzy sie nie lubią - dla przykładu Minsc nie znosi Edwina, a Keldorn Viconii i moga się po prostu zaczac prać po pyskach i nie zawsze da się ich udobruchać kwestiami dialogowymi.
Na twoim miejscu zainteresowałbym się EET - Enhanced Edition Trilogy. Jest to mod który łączy BG1:EE i BG2: EE w jedną wielką grę (autor pracuje równiez nad dodaniem tam Icewinda Dale 1 i 2), mamy jedną wielką mapę i bedąc już fabularnie w BG2 możemy wrócić do zadań z BG1. Baldury mają też inne ciekawe mody i warto się nimi zainteresować nawet grając pierwszy raz.
Wojownik będzie bezpiecznym wyborem, postać jest silna i łatwa do ogarnięcia.
Charakter wg uznania, warto jednak później przyłączać postacie o podobnym charakterze bo inaczej może dojść do kłótni i otwartej wrogości w drużynie.
Co do statystyk to daj na maxa siłę, zręczność i kondycję, dobrze by suma wszystkich wartości przy losowaniu wynosiła ponad 90 i jednocześnie siła jak najblizsza wartości 18/00 (czyli 18/100) .
Pozostałe statystyki nie są szczególnie ważne, mądrość daje ci większą odporność na zaklęcia.
Jeżeli to pierwsze podejście to wez jednoklasowca, co prawda taki wojownik/mag/zlodziej to jednoosobowa armia ale trzeba umiec nim grać
Powrót do BG1 z BG2 w wersji EET jest nieco bez sensu z punktu widzenia fabuły, natomiast jest bardzo przyjemny, zwłaszcza u Durlaga i pod koniec questów w Brodzie, bo starcia, które do tej pory były trudne dla wymaksowanych postaci z jedynki zmieniają się w totalną masakrę złoli (do walki w Brodzie podchodziłem chyba z 15 razy, to już z Firkraagiem czy z paroma bossami z twierdzy straznika poszło mi szybciej).
Rozmyślam nad neutralnym albo dobrym, ale wiem, że jest kilku potężnych kompanów którzy są źli.
1.Czy jeżeli powstanie jakaś kłótnia w drużynie (zakładam, że kończy się nie walką, lecz odejściem jakiejś postaci) to będzie możliwe ponowne przyłączenie tego kompana(np po jakimś czasie albo po obniżeniu reputacji drużyny/wywaleniu osoby z którą żarł się ten co odszedł)?
2. W zasadzie to chciałbym przejść grę z drużyną, a nie solo, więc te wieloklasowość odpuszczam. Zacząłem się zastanawiać nad dwuklasowością. Bo choć jest to pierwsze podejście do Baldura, to będzie to 3cia gra tego typu i co więcej planuję przenieść postać do dwójki. Jest w takim wypadku sens, czy to "pierwsze podejście" o którym mówiłeś tyczy się stricte Bladura?
Jak podoba ci się granie w postaciami w typie wojownika to polecam paladyna - inkwizytora. Prosta klasa do grania i szalenie przydatna w walkach z magami (których zwłaszcza w drugiej części jest od groma i są ciężkie). Do tego jedna z najlepszych broni w BG2 jest tylko dla paladynów.
Yoghurt - Annoymen to woj/kapłan. A Keldorn jest spoko, ale jeśli się rolplejuje to trudno go liczyć jako coś więcej niż tymczasowego kompana.
Racja, mój błąd, zawsze mam Anomena w głowie jako Paladyna przez to jego świętojebliwe podejście do wszystkiego. Poza tym jako woj\kapłan ma bardzo podobny zestaw umiejętności co palas.
Za to Keldorna trzymam w ekipie zawsze z jednego powodu: Carsomyra (chyba, ze sam gram paladynem albo mam wysokopizomowego rogala, który używa każdego przedmiotu, ale wtedy muszę taszczyć carsomyra przez większość gry, nie wykorzystując jego potencjału). Problemy sprawia tylko przy Viconii, ale da się to przeżyć.
Grajac w podstawowe BG1 (idac sciezka dobrej reputacji) zawsze staralem sie zebrac druzyne zanim przekrocze poziom 2.
Sklad to:
- Imoen
- Minsc
- Kivan
- Branven
- Dynaheir
Glowna postac to zazwyczaj dwuklasowiec na bazie wojownika
Z ciekawości - co daje takie szybkie zebranie drużyny? Relatywnie równe levelowanie?
Czy każdy kompan ma z góry ustalony swój poziom, czy ich poziom dostosowuje się do naszego?
moge sie mylic, bo lata temu gralem, ale jesli nie zbierzesz ich dosc wczesnie to nie wykorzystasz pelni potencjalu w dalszej czesci gry i niektore postacie beda mialy 1 lub nawet 2 poziomy mniej niz moglby miec przy optymalnym levelowaniu.
Postacie leveluja niezaleznie, nie rownaja sie z glowna postacia. W zaleznosci od klasy potrzebuja mniej lub iwecej EXPa do kolejnego poziomu.
Miałem na myśli coś innego, przykładowo:
a) mam możliwość dołączyć do drużyny postać X, ale tego nie robie - zwiedzam świat, nabijam hmmm..15lvl i dopiero decyduje się na przyłączenie do drużyny postaci X
b) przyłączam postać X do drużyny mając 2 lvl
Czy w obu tych przypadkach postać X ma ten sam lvl w momencie przyłączania, czy w opcji a) jej level będzie wyższy (proporcjonalnie do mojego)?
Punkty w specjalizacjach i umiejętnościach przydzielane przez automat są rozdysponowane gorzej, niż przez samego gracza, domyślne zestawy skilli dla danych klas nie są zoptymalizowane pod współczynniki danych postaci. Dlatego najlepiej wyłapać wiekszość drużyny już na samym początku i levelować ich wedle własnego widzimisię, ucząc ich tego, z czego faktycznie skorzystają, zamiast zadawac się na średnie automatyczne wybory, jeśli znajdziemy ich na wyższym poziomie.
Jeśli nie przyłączasz typa do siebie, wtedy leveluje niezależnie od ciebie wedle skryptów (tak, zeby być na mniej więcej tym samym poziomie, co ty). Jeśli go przyłączysz, a potem odłączysz i zaparkujesz gdzieś w gospodzie, zostanie na tym levelu, na którym go odłączyłeś.
@Yoghurt
Brzmi sensownie, ale z drugiej strony - czy w takim razie późniejsze dołączenie kompanów nie skutkuje ogólnie wyższymi levelami? Bo rozumiem, że poruszając się samemu lub z 1-2 towarzyszami ten sam exp dzieli się na mniej osób. Zatem możnaby powiedzieć, że jeżeli grasz solo do np 10 poziomu, to wszyscy przyszli kompani dostają 100% expa i nie jest on dzielony.
Exp w podstawowym BG1 i tak zatrzymuje się na 89 000, co odpowiada mniej więcej 7 levelowi wojownika i 9 łotrzyka (w D&D różne klasy potrzebują różnej ilości EXpa do wyłapania nowego poziomu) w Enhanced Edition (lub po instalacji dodatku w podstawowej edycji) ten cap wynosi bodajze 161 000, więc przy takim ograniczeniu nie ma sensu zdawać się na wybory komputera. Doświadczenia jest dość, by starczyło dla wszystkich, ci, którzy finał BG1 kończyli z niepełną sumą expa i tak dotrą do level capa przechodząc dodatkowe lokacje z Wybrzeża Mieczy (Durlag i broda Ulgotha). Z tego tez powodu dwuklasowość ma średni sens w jedynce, najlepiej zaczać zabawę w duala dopiero od dwójki. Ponadto exp nie jest do końca przydzielany w równomierny sposób - każda postać napotkana w świecie to tak naprawdę 4 różne wersje, zależnie od poziomu gracza, członkowie drużyny nie levelują 1:1 z tobą i, o ile dobrze pamiętam, gdy spotykamy ich na levelu 4, mają lvl 2, a na levelu 7 mają 5 (zaznaczam, ze mogę się mylić co do wartości, ale mniej więcej tak to działa).
Dragonspear podnosi ograniczenie do 500 000 expa, dzięki czemu BG2 zaczyna się od jednego czy dwóch poziomów wyżej niż w oryginale (gdybyś zaczynał BG2 bez importu postaci, zawsze daje ci do stworzenia postać z doświadczeniem 89 000, a w enhanced, o ile się nie myle, od 161 000 bez importu, choć mylić się mogę, bo te cyferki w D&D zawsze były bez sensu :)).
W Enhanced Edition dostaje się po prostu rekompensatę doświadczenia i samemu się leveluje te postacie, jeśli dołączasz kogoś później w grze.
Poza tym w BG1 jest dość niski limit doświadczenia (180000). Jak ostatnio grałem sześcioosobową drużyną przez całą grę to i tak dobiłem do limitu na jakiś czas przed końcem.
Skoro tak, to faktycznie dwuklasowiec dużo nie zyska, a wielo to już w ogóle.
A Waszym zdaniem jeśli w 1ce wybiorę pojedynczą klasę, to w 2jce lepiej stworzyć nową postać dwuklasową, czy mimo wszystko nic nie stracę kontynuując singlem?
Zawsze mozesz importować postać jednoklasową z jedynki (+dragonspear) i zacząc zabawę z dwu lub wieloklasowością w dwójce - doświadczenie sypie się jak manna z nieba, nie jest ograniczone (to znaczy jest, ale do 8 milionów expa prawie że nie da się dobić), a postacie w drużynie spokojnie osłonią postać osłabioną przez chwilową zmianę klasy. Zakładając, że swojego wojownika zmienisz w maga około 9 levelu (czyli mniej więcej na początku BG2) do dziewiątego levelu magusa dobijesz dość szybko w pierwszych rozdziałach gry i odzyskasz skille utracone po przejściu na dwuklasowość. Można zaryzykowac przejście nawet w okolicach 11 levelu, aczkolwiek wtedy odzyskiwanie pełnego potencjału potrwa nieco dłużej.
Jeśli taka opcja wydaje się zbyt skomplikowana, zawsze można po prostu od jedynki wybrac spejcalizację dla danej profesji - czysty woj jest znacznie gorszy od barbarzyńcy. bezpiecznym wyborem jest też kawaler jako podklasa paladyna - nie ma żadnych wad innych wariantów, nie traci zadnych umiejętności paladyńskich, a przy okazji ma bonusy przeciwko demonom i smokom (przyda się od połowy baldura 2). Albo tak jak już polecany tu inkwizytor (podklasa paladyna) - na magów nie ma lepszego koksa, a tych w grze jest aż nadto.
Hmmm zastanawiałem się nad barbarzyńcą, ale w sumie już raz nim grałem w Pillarsach (nie narzekałem). Może dla odmiany wziąłbym tego paladyna koksa na magów skoro jak go tak ładnie reklamujecie :D.
Niby chodzi mi cały czas po głowie ten mag, ale troche boję się go brać, bo o ile w takim przykładowo gothicu mechanika jest banalna - ciskasz kulami ognia aż pasek many straci niebieski kolor, tak w grach tego typu nie przemawiają do mnie te stosy runek. Przyznam się bez bicia, że IWD przeszedłem mając od groma czarów u kompanów, ale sporadycznie używałem tylko leczenia :D
A czy ewentualnego barbarzyńcę/kawalera/inkwizytora też da radę w dwójce podszkolić jako maga?
Większość podklas wojowników da się zmienić w magów (najlepiej kensai, i tak nie nosi zbroi, więc jako dual z magiem nie odczuje większych różnic, straty klasy pancerza nadrabia zaklęciami ochronnymi i naturalnie wyższym współczynnikiem KP), z paladynami już tak lekko nie jest (nawet nie wiem, czy mechanicznie da się zdualować inkwizytora na maga), ale można spróbować. Przy czym trzeba bardzo mądrze rozdawać współczynniki.
Jesli chodzi o magów, to jest raczej klasa na drugie albo trzecie podejście, gdy już się ogarnie system czarów z D&D. Najlepiej nauczyć się go na niskopoziomowych towarzyszach z jedynki, by załapać ogólną mechanikę uczenia się i odzyskiwania zaklęć. Bez ogarnięcia magusów zresztą nie ma co podchodzić do dwójki, bo po prostu niektóre co większe maszkary mogą się okazać za trudne do ubicia bez jednego albo dwóch czarowników na pokładzie, a samym leczeniem tankującego wojownika nie utłucze się kilku bossów i trzeba się nauczyć wykorzystywać przede wszystkim ochronne czary (poza tym śmierć głównego bohatera to automatyczny gejm ołwer, niezależnie od okoliczności). Spora cześć z podstawowych a przydatnych do końca BG2 bajerów zdobywa się na pierwszych poziomach, bardziej wyszukane cuda wianki z dwójki łatwiej zrozumieć, gdy zna się asortyment z jedynki. Należy pamiętać, że magus ma nie tylko rolę ofensywną (choć dobrze wymierzona kula ognia albo chmura śmierci nie raz i nie dwa kończy starcie przed czasem), ale przede wszystkim musi nauczyć się zabezpieczać sam siebie, bo jest mięciutki jak gąbka i jest na jednego strzała w ryj, a na wyższych poziomach (jeszcze w BG1) przeciwnicy lubią posyłać zamaskowanych łotrzyków i szybkie potwory za plecy czarujących postaci.
Poza tym nauczenie się tego wszystkiego bardzo pomaga w walce z innymi magami - jeśli wiesz, co może ubić twojego czarownika, możesz to skutecznie wykorzystać przeciw wrogowi. A magów napotkasz w trakcie gry dziesiątki, i to zwykle w towarzystwie tanków i kapłanów, więc bardzo utrudnią ci życie, jeśli nie będziesz miał odpowiedniej kontry.
Ogólnie rzecz biorąc - zacznij już w jedynce ogarniać księgę czarów maga i kapłana, by mniej więcej wiedzieć, co robić w dwójce.
Dzięki wszystkim za pomoc :)
Zatem:
-zaczynam od 1 części
-wybieram charakter dobry/neutralny
-do charyzmy przykładam wagę tylko przy paladynie, mądrość z grubsza olewam
-koncentruję się na 1 klasie, z ewentualną podklasą (a w dwójce, jeśli mnie coś najdzie - zaczynam dwu/wieloklasować zaimportowaną postać)
-jeszcze się zastanowię pomiędzy wojownikiem barbarzyńcą/paladynem kawalerem/paladynem inkwizytorem
Właśnie badam Enchanced Edition i chcę przejść Tylko własnymi postaciami tak jak w icewind dale - wykonalne ?