Oscary 2019: Czarna Pantera z 3 statuetkami, Zimna wojna bez nagród
Bardzo się cieszę, że docenili Spidermana - 100% zasłużona nagroda.
Mam nadzieję, że skłoni to Sony do kolejnych "ryzykownych" decyzji, dzięki którym będzie wychodzić więcej takich perełek.
Ci sami ludzie, którzy nie ogarniają, za co Pantera dostaje oskary od Amerykanów i się o to pieklą, plamią majtki gdy trzecioplanowy aktor który miał polską prababkę zagra przez dwie minuty w Hollywood i wieszczą rychły podbój Hollywood przez Polaków.
Za mało czarnych w Zimnej Wojnie było, zrobienie filmu czarno-białego nie pomogło, za dużo białego było xD
Czarna Pantera i 3 Oscary ? Przecież to był najsłabszy film Marvela. Do tego jeszcze Oscar za Najlepsze kostiumy ? To jakaś kpina ?
Od Until Dawn do Oscara za rolę pierwszoplanową, brawo Rami :D
Czarna Pantera i 3 Oscary ? Przecież to był najsłabszy film Marvela. Do tego jeszcze Oscar za Najlepsze kostiumy ? To jakaś kpina ?
Konkretnie to poprawność polityczna, ale zgadzam z krótszą wersją - jest to kpina.
Przecież to był najsłabszy film Marvela.
Zdecydowanie nie był to najlepszy film Marvela, ale też nie najsłabszy. Połowa Marvelowych filmów była gorsza. Zwykly hejt z twojej strony.
No faktycznie, film opierający tworzenie postaci na wyróżniającym się wyglądzie nie ma prawa dostać nagrody za kostiumy xD za muzykę też bo kto to widział, tylko Zimmer!
Muzyka, efekty specjalne i kostiumy lepsze w Avengers. Nie rozumiem zachwytu nad panterą. Gorszy był tylko iron man i antman
Gorszy był tylko iron man i antman
Iron Man 2 i 3. Ant Man 2, Thor 1 i 2, Kapitan Ameryka 1 no i Avengers 1 albo 2 była słaba.
@garett123#2 Hejt ? W mojej opinii jest to najsłabszy film Marvela ale skoro przedstawienie swojego punktu widzenia nie idzie w parze z Twoją "ideologią" to w cale nie musisz odpowiadać na mój komentarz.
Też tak myślę. na żadnym z filmów Marvela się tak nie wynudziłem. Postać czarnej pantery jest tak nudna i nijaka że żal mówić. No ale gra muzyczka rapowa a aktorzy w większości czarnoskórzy więc poprawność polityczna mocno i murica zachwycona, sprzedaż tak bardzo wow.
Dziwię się, że z filmu o superbohaterach to nie Wojna bez Granic zgarniała nagrody, a Czarna Pantera która dla mnie była słabsza od mścicieli.
Ja się dziwię, że filmy o superbohaterach dostają nagrody...
Na szczęście ten okres kinematografii mamy za sobą.
Czarna Pantera w ogóle mnie nie porwała. A Roma? Od początku było wiadomym, że na tegorocznych Oscarach wygra film Netflixowski. Co prawda nie oglądałem Ramiego ale czytając, że wygrał trochę się zdziwiłem. Tak czy inaczej graty dla niego!
Nie jestem rasistą ale: wygrywa film przedstawiający zdolnego ale poniżanego murzyna z którym zaprzyjaźnia się rasista. Film mi się podobał ale 4 liter nie urwał. Pierwszoplanowa rola dla aktora grającego biseksualiste (genialna rola). Drugoplanowa rola dla murzyna. 3 oskary (w tym muzyka hahaha) dla filmu o superbohaterach. Dziwnym zbiegiem okoliczności w końcu doceniają film o superbohaterach w którym akurat obsada jest afrykańska.
Czarna pantera musiała dostać te oscary, należało im się wkońcu większość obsady była czarnoskóra... Swoją drogą świetny przekaz niesie ten film, bo z jednej strony pokazali jaka to niesamowita jest Wakanda, a z drugiej strony nie śpieszyło im się z pomocą dla innych krajów afrykańskich, w których nie ma co do garnka wrzucić. Nawet była tam scena, w której sprowadzili ten aspekt do tego, że nie mogą się ujawniać. Skoro byli tacy super zaawansowani i inteligentni to myślę, żeby coś mogli jednak wymyślić :). Także wyszło na to, że bogaty murzyn nie podzieli się nawet z drugim murzynem, a to niby biały człowiek jest taki zły i opresyjny. Wiem, że to tylko film niemniej jednak skoro ma on takie odbicie w rzeczywistości od strony poprawności polityczniej, to może mogliby to jakoś lepiej zaprezentować w tym głupim filmie :).
Przynajmniej docenili Malik'a i Bohemian Rhapsody, bo to naprawdę zacny film, który myślę, że dołączy do klasyków takich jak np. Forest Gump, które mimo upływu lat nie starzeją się.
Nie porównuj takiego genialnego Foresta z Bohemian Rapsody :/. Film żadna rewelacja ale genialnie zagrał Malik.
@UP Moim zdaniem to są podobne filmy, które opowiadają historię życia wielkiego człowieka, z tą różnicą, że Forest był postacią fikcyjną.
Oba pokazują dobre i złe momenty z życia głównych bohaterów na tle polityczno-społecznym. W Bohemian Rhapsody udało im się w to wszystko fajnie wpleść samą muzykę, która odzwierciedlała stan emocjonalny Freddiego i nadawała tempa fabule. A to, który jest lepszy to już osobista sprawa. Dla mnie są równie dobre.
>> bogaty murzyn nie podzieli się nawet z drugim murzynem, a to niby biały człowiek jest taki zły i opresyjny.
Ale, ze film o murzynach i juz rok temu sie murzyni oburzyli, ze 'za malo murzynow ma oskary!' to w tym roku niestety to widac xD. Jakby to byl film z samymi bialymi to nic by nie wygral xD
Bohemian Rhapsody? To bezpłciowa laurka, dobra do obejrzenia przy niedzielnym rosole, ale nic ponad to.
>>> Cainoor
Widzisz, nie zrozumiales. Ale spokojnie, moze kiedys zrozumiesz :)
"Także wyszło na to, że bogaty murzyn nie podzieli się nawet z drugim murzynem, a to niby biały człowiek jest taki zły i opresyjny."
Mądrości godne janusza.
Cainoor
Typowy rozrywkowy blockbuster o facetach biegających w kostiumach i lejących się po mordach? Przecież takie zwykle mogą pomarzyć o nominacjach, a co tu mówić o samej statuetce. Chyba, że w jakichś efektach specjalnych czy innych trzecioligowych kategoriach.
A tymczasem wystarczył jeden taki o Murzynach i z miejsca nominacja do głównej nagrody.
Bardzo się cieszę, że docenili Spidermana - 100% zasłużona nagroda.
Mam nadzieję, że skłoni to Sony do kolejnych "ryzykownych" decyzji, dzięki którym będzie wychodzić więcej takich perełek.
Prędzej to skłoni Disneya odzyskania praw do rzeczy która kiedyś była ich znaczy marvela.
1) Akademia FIlmowa, pomimo tego ze ma nie-Amerykanskich czlonkow, to jednak jest dosc typowa amerykanska organizacja.
2) Czarana Pantera jest inaczej odbierana w USA a inaczej w Europie czy gdzies w Azji.
O ile nam sie moze wydawac, ze CP nie zasluguje na Oscary, w USA maja inne zdanie na ten temat.
Czarana Pantera jest inaczej odbierana w USA a inaczej w Europie czy gdzies w Azji
Nieważne gdzie się ogląda, to dalej jest film o dorosłych ludziach udających superbohaterów w obcisłych kostiumach.
Europa ma mity greckie, Amerykanie mają swoich superbohaterów. Tak to trochę wygląda. Część Amerykanów tak ich traktuje. To jest młode państwo, potrzebuje swoich " mitycznych" bohaterów.
Ci sami ludzie, którzy nie ogarniają, za co Pantera dostaje oskary od Amerykanów i się o to pieklą, plamią majtki gdy trzecioplanowy aktor który miał polską prababkę zagra przez dwie minuty w Hollywood i wieszczą rychły podbój Hollywood przez Polaków.
Jeszcze zapomnialem dodać, że drugoplanowa rola kobieca też murzynka. Za to genialna Amy Adams znowu olana. Damska wersja Di Caprio.
Al Pacino dostał Oscara po pięćdziesiątce. Paul Newman po sześćdziesiątce. Amy ma jeszcze czas.
Sam fakt że oceniasz werdykt pod kątem koloru skóry nagrodzonej a nie jej roli mówi o tobie wystarczająco wiele.
Po prostu nie wierzę w zbiegi okoliczności. Powiedz mi w czym lepsza jest Czarna Pantera od innych filmów o superbohaterach?
Ale nikt nigdy nie twierdził że Oscary są przyznawane wyłącznie za walory artystyczne i techniczne, w wytycznych Akademii jest nawet zapis o braniu po d uwagę wydźwięku społecznego filmu.
Jestem względnie zadowolony z tegorocznych Oskarów. Green Book bardzo mi się podobał :) Ali jako aktor ma świetny rok za sobą (dzisiaj muszę obejrzeć finał S03 Detektywa).
Akurat Faworyta mi w ogóle nie przypasowała i nigdy gra aktorska Colman mnie nieprzekonywała (zwłaszcza w serialu Broadchurch).
Jeszcze do nadrobienia mam Romę, ale to na spokojnie na Netflixie obejrzę.
Też cieszę się, że Green Book wygrał, chociaż większe wrażenie zrobił na mnie Viggo niż Ali, który w każdym filmie gra bardzo podobnie :) Tym bardziej, że w drugoplanowej roli po raz kolejny pozamiatał Sam Rockwell, mimo iż jego występ w Vice był króciutki.
Colman też nie jest moją idolką, ale w Faworycie jest naprawdę rewelacyjna - początek filmu jest świetny, potem trochę zaczyna nudzić.
A Roma byłaby świetnym filmem, gdyby go skrócić o 30-40 minut niepotrzebnie przydługich scen :D
Roma samym opisem nie zachęca, rozwódka i ciężarna służąca zbliżają się do siebie... Lesbisjki temat więc wiadomo ,że musiało wygrać.
Mnie cieszy ,że Green Book jak Bohemian Rapsody zgarnęły statuetki, "Zielony Notes" jako najlepszy film to trafny wybór bardzo fajna historia i do tego na faktach :)
Hehe poleciałeś trochę z tymi lesbijkami, Roma w ogóle nie dotyka tego tematu.
Generalnie film jest przecietny i zdecydowanie przy tym za długi. Ma swoje momenty jak kogoś interesuje tematyka przemian społecznych zachodzacych w latach 70-80 tych w Meksyku, lub ... życie służących, ale to akurat jest nudne jak i ten film ;)
Przyznam, że za bardzo nie wiem za co ten Oskar ?!
Nie rozumiem nominacji filmu Ballada o Busterze Scruggsie w jakiejkolwiek kategorii. Jest coś w tej produkcji ale na pewno nie statuetka.
Naprawdę kogoś jeszcze w dzisiejszych czasach jarają Oscary?
No chyba tylko ich.
W dzisiejszych czasach? A co, kiedyś Oscary były lepsze? Zawsze trzymały ten sam poziom. Już w latach '30 były kuriozalne wybory.
Z reakcji Spike Lee po ogloszeniu nagrody, Green Book nie byl jednak wystarczajaco.
Jak sie okazuje
Green Book to film schematyczny, powielający wcześniej użyte kalki i schematy. Dobrze się ogląda, to takie kino na niedzielne popołudnie, ale nie jest to rzecz wybitna.
Ale przeciez wszyscy wiemy, ze nie dostal Oscara za wybitnosc. Byl lepszy niz Blackkklansman po prostu.
Największa porażka to Bohemian Rhapsody. Słaby film, kiepska rola i kilka oscarów.
@Adrivius
Dziwne, myślałem że Freddie jest znany przede wszystkim z bycia genialnym wokalistą świetnego, uwielbianego na całym świecie zespołu.
Przyznam się, że z roku na rok coraz mniej się sugeruję oscarowymi nominacjami, a tym bardziej laureatami tych nagród – jeżeli chodzi o dobór filmów „must see”. Może to kwestia gustu, a może upływu czasu ale kiedyś takie (że wymienię tylko kilka): Pluton, Tańczący z wilkami, Milczenie owiec, Forrest Gump, Braveheart, American Beauty, Gladiator, Władca pierścieni, Infiltracja, Slumdog czy nawet Hurt Locker bardzo mi się podobały, a teraz od paru ładnych lat, na prawdę nie ma nic ciekawego – przynajmniej dla mnie. Co prawda Green Book jeszcze nie oglądałem.
Oskary to przeważnie syf i mogiła. Najlepiej podsumowuje ten kabaret brak Oskara dla Al Pacino za "Ojca Chrzestnego" i "Pieskie Popołudnie". Musiał zagrać inwalide żeby zdobyć nagrodę, a jego najsłynniejsza rola - Tony Montana nie miała nawet nominacji.
Fakt. Paul Newman najpierw dostał honorowego, rok później za główną rolę. Ale prawda też jest taka, że w latach '70 było wiele świetnych filmów,ról więc Pacino miał trochę pecha. W latach '80 zagrał tylko w 5 filmach, więc na Oscara czekał do lat '90
Mieli dwie szanse żeby mu dać statuetkę za role Michaela Corleone. Trzeciej części nie liczę.
Czarna Pantera dostała Oscara za najlepsze kostiumy. Możecie mi wyjaśnić czym się różnią stroje z Black Panther od Avengers: Wojna bez granic skoro ten drugi nie dostał nawet nominacji w tym dziale?
W BP jest więcej Murzynów. Cała tajemnica.
Green Book to mój ulubiony film z tej listy i fajnie że wygrał.
Filmy kostiumowe w stylu The Favourite to nie mój klimat, ale po obejrzeniu o dziwo bardzo mi się podobał, więc warto obejrzeć. To był mój drugi typ.
Filmy Oscarowe znacznie lepsze w tym roku.
Poprawność polityczna wygrała, a nie film. (Jakby zmienić kolor skóry wszystkim postaciom, a nazwę zmienić na Biała Pantera (;P) to wtedy nawet nominacji by nie było).
Lepsza Wojna bez granic nic nie dostała.
"Gali Oskarowej" nie oglądałem; zresztą instynkt ,,kinematograficzny" podpowiadał mi, że "Czarna Pantera" zgarnie statuetkę albo za scenografię, albo za efekty specjalne lub kostiumy. Jednak nie spodziewałem się, że ów film "Marvel Studios" dostanie Oscara za scenografię, kostiumy i najlepszą muzykę; tryptyk zgarnięty za jednym zamachem, kto by pomyślał. Jednak Gala wręczenia ,,najważniejszych" dla społeczności filmowej nagród ma swoje minusy - minusy w formie wyboru laureatów określonych kategorii w głosowaniu przez zacne grono jurorów. Akademia Filmowa musi zmienić podejście w podejmowaniu takowych decyzji; mam wrażenie, że członkowie komitetu sędziowskiego to jakaś stała obsada, jakby wybierano do niej takie osobistości, które mają ukształtowany w odpowiedni sposób gust filmowy, i w odpowiedni sposób emocjonalnie podchodzą one do głosowania, a zatem podejmowania decyzji: komu, co, jak i dlaczego wręczyć Oskara.
Wybory, których się ci jurorzy podejmują, jak widać, wyglądają tak jakby w wyłonieniu oskarowych zwycięzców posługiwali się utartym schematem. Widz, który ma dość szerokie pojęcie o kulturze, którą tworzy nasza Cywilizacja, który nie jest zamknięty w obrębie ,,kanapowego Kowalskiego", nawet on nie wie, co dzieje się za ,,kulisami obrad" Jury osądzającego komu przyznać Oskara, a komu nie. Łapówki? Zbyt duże wpływy hollywoodzkich białych kołnierzyków? Gust i równowaga miedzy subiektywnością, a obiektywnością?
Czy niedocenienie naszej rodzimej poruszającej, inteligentnie emocjonalnej "Zimnej Wojny" oraz ominięcie w jakiejkolwiek kategorii "Avengers: Infinity War", który jest najważniejszym filmem adaptującym komiksowe Uniwersa i jedną z najważniejszych obrazów z gatunku science-fiction w historii, było rozsądne? Blockbustery, co by nie wnosiły do kultury kinowej, i czego by fenomenalnego nie pokazały, i tak z perspektywy wręczenia statuetek oskarowych, będzie to dla grona sędziowskiego coś odpychającego i niszowego.
"Avengers: Infinity War" jedną z najważniejszych obrazów z gatunku science-fiction w historii
Bez jaj.
Czarna Pantera? Nie dość, że to najsłabszy film Marvela, to ogółem jest bardzo średni...
Może nie najsłabszy, ale jeden z najsłabszych na pewno. Nakręcony naprędce bez dobrej historii z przeciętnymi efektami. Z pewnością najsłabszy film Marvela w 2018, nakręcony tylko po to by Infinity War miała się gdzie rozegrać. Pamiętam, że po wyjściu z kina nie mogłem uwierzyć, że taki koszmarek znalazł się w ogóle w kinie, a tu proszę... 3 Oscary!
Jeden z najlepszych czarnych charakterów w filmach Marvela. Iron Monger, Loki, Thanos i może Zemo byli lepsi. Fabuła wybitna nie była, ale tragedii też nie było. Efekty bez szału. Jak dla mnie 6/10
Ale czarne charaktery to od zawsze była największa wada Marveli, więc bycie "jednym z najlepszych" to trochę jak wygrywanie w konkursie na najlepszą grę wśród największych rozczarowań roku. No i ten czarny charakter był spoko przez pierwszą połowę filmu, potem radośnie zjechał do poziomu wszystkich innych żenujących złoli i bycia turbozłym dla samego bycia turbozłym.
Dla mnie to on nie był wcale zaletą filmu, wręcz jedną z jego większych wad. Już wolałbym od początku do końca jednowymiarowego gnojka, niż postać która początkowo wykazuje ciekawy potencjał, który następnie zostaje doszczętnie zarżnięty.
Wiem, że złoczyńcy w uniwersum zawsze byli kiepscy, ale jeśli już bawimy się w jakiekolwiek ocenianie, porównywanie to róbmy to porządnie.
Jeśli przez pewien czas postać jest ok, ale potem jest zeszmacona przez scenariusz to i tak lepiej niż gdy postać jest zepsuta od samego początku. Ja tam zwracam uwagę czy film jest słaby przez 30%, 50% czy 80%. Niewiele jest filmów które podobały mi się w całości, każdy element od początku do końca. Więc wolę bohatera który do pewnego momentu jest ok niż takiego który przez cały film jest beznadziejny.
No widać kwestia osobistych preferencji. Ja już wolę jak coś jest słabe od początku do końca, niż gdy wykazuje potencjał który następnie zostaje kompletnie zaprzepaszczony. W pierwszym przypadku od pierwszych chwil nastawiam się na crapa i dostaję dokładnie to. W drugim zaczynam mieć jakieś nadzieję i kończy się wielkim rozczarowaniem, co jest jak dla mnie gorsze. Dlatego też wolę dzieła popkultury które miewają słaby początek ale potem się rozkręcają i wynagradzają gorszy start, niż sytuacje odwrotne, gdzie po pierwszych zachwytach końcówka to nuda i żenada.
I tak, wolę płaską od początku do końca, ale uczciwą w swojej jednowymiarowości Hele z Thora Ragnarok niż przechodzącego przyspieszony kurs "od ciekawego łotra do uosobienia zła" Killmongera. A wszyscy oni mogą i tak lizać buty Zemo i Thanosowi, którzy nawet nie są jakimiś wybitnie nakreślonymi villainami - są tylko/aż OK.
Czarna Panthera za kostiumy - ok, ale w tym uniwersum to jest średniak - połowa MCU jest lepsza, połowa gorsza (przecież pierwsze dwa Thory, Hulk czy drugi Iron man to o wiele gorsze filmy).
Wreszcie ktoś zwrócił uwagę, że Czarna Pantera to taki średniak Marvelovy. Jak dla mnie w rankingu uniwersum jest w środku. Plusy to dobry jak na to uniwersum złoczyńca, fabuła bez szału, ale całkiem spoko. Efekty też średnie. Wychwalanie tego filmu pod niebiosa jest tak samo głupie jak pisanie, że to najgorszy film uniwersum. Hiperbola w drugą stronę.
Dla mnie Czarna Pantera to typowe filmidło do zaliczenia "dla zasady" i zapomnienia. To samo co Antman and The Wasp.
Podzielam, to średniak. Daleko mu do Wojny Bohaterów, Antmana, Thora 3, Zimowego Żołnierza ale nie jest to też crap.
Chociaż z drugiej strony ma kilka mocnych punktów to nagrody nie dziwią, ale jako całość to bez rewelacji. Hejtowanie tego filmu z drugiej strony też mocno przesadzone.
Smutne jest to ,że SJW nawet oskary musiało przejąć,jaki jest sens teraz takiej uroczystośći,skoro film z afroamerykanami musi coś wygrać nawet jesli jest bardzo słaby ?
Co ma jakość filmu jako całości do nagród za kostiumy, scenografię i muzykę? xDDD
martyn93 Ma bardzo dużo. Jak masz ładny i zgrabny nos a obok tego zeza, łupież i pryszcze na gębie, to nie znaczy, że jesteś przystojny.
@ethan10
Ale nadal mogę powalczyć o nagrodę za ładny nos, więc twoja analogia kompletnie nie broni tezy :)
Oscary to przede wszystkim gala popularności i głaskanie się po pleckach amerykańskiej branży kinematograficznej. Jeżeli jakiś film dobrze się sprzedaje, to siłą rzeczy się dużo o nim mówi. Jeżeli się dużo o nim dyskutuje, ma szansę na nominację. To jest od zawsze starcie blockbusterów, a nie roztrząsanie, deliberowanie, który z filmów stał się pudowym kamieniem sztuki współczesnej.
"To jest od zawsze starcie blockbusterów..." Większej bzdury nikt dawno nie napisał. No może Ichabod stwierdzający, że Kong to znakomity film.
Lol przecie te WSZYSTKIE filmy o bohaterach to jedno to samo gowno. A tu widze niektorzy sie rozwoadza czy Thor 3 jest lepszy od zimowego zolnierza.
Przecie to jeden ten sam rzyg. Nieraz leci ktores to na TVN to nie idzie tego rozroznic.
Rozumiem rozwodzic sie czy Batman Burtona byl lepszy od Nolana. Ale nad tymi tasiemcami od marvela to przesada.
siara, weź zjedz Snickersa bo gwiazdorzysz....
Ale rozumiem, bez dobrego flejmu to forum dawno by padło.
Batmany Nortona i Nolana stawiam na równi, to są inne stylistyki (sam osobiście najbardziej lubię "Powrót Batmana" z moim ulubionym czarnym charakterem - Pingwinem). Tak samo Joker Nicholsona jest tak samo dobry jak Ledgera - ale to różne postacie.
Ale jakie zajefajne supermoce majom.Jak będę duży to też takie bendem miał.Siara .Na snickersa nie daj się naciognonć bo cukier ci podskoczy.
Za mało czarnych w Zimnej Wojnie było, zrobienie filmu czarno-białego nie pomogło, za dużo białego było xD
Oscary to show i tak należy je traktować. Kuriozalne wybory były już w latach '30.