Dzisiejszą konwencją PiS pokazał, że chce się ścigać z Biedroniem na socjal i populizm. A elementarne sprawy jak kwota wolna od podatku, zarobki (np. nauczycieli, które są skandalicznie niskie w Polsce) nikogo nie obchodzą :/. I jeszcze te płomienne przemowy wszystkich, jakimi to oni patriotami nie są. Czy Polskę stać na rząd który bd dbał REALNIE o obywateli i bd potrafił robić deale różnymi potęgami na świecie ? USA i Izrael robią z nami co chcą, bo widzą że nie mamy alternatywy. Trzeba rozmawiać z Chinami, Francją, Rosją z USA też czasem (ze wszystkimi na takich samych zasadach). No ale wszyscy się ścigają kto da większy socjal+. Niech ktoś w Polsce zacznie dla odmiany uprawiać politykę, a nie ten kabaret.
U nas nie ma kto robić polityki, scena jest tak zabetonowana, że chyba tylko atomowa czystka może to zmienić. Po co się brać za jakieś ważniejsze zmiany, skoro wystarczy dać 500+ i inne ++ i głosy są. Rządzący głupi, rządzeni tak samo :(
Co powiesz na USA i pania z partii demokratow senator Cortez ktora w swoim "planie ratowanie ziemi" chce dawac kase ludziom ktorym sie pracowac nie chce :P Tak dokladnie, nie ze ktos nie moze, jest za glupi do pracy, lub jest pijakiem, wg niej jak ci sie nie chce pracowac rzad powinien zapewnic ci minimum socjalne :D
Cale szczescie jestes kowalem wlasnego losu.
Zostan wysokim specjalista, naucz sie jezykow i wtedy mozesz mieszkac i zyc w dowolnym zakatku swiata i masz milion mozliwosci.
Wiekszosc ludzi to niestety nieudacznicy bez ambicji i potem glosuja na socjal i zeby im rzucic ochlapy 500+. Bledne kolo, zmiana mentalnsci zajmuje dekady i pokolenia.
Na zachodzie socjalistami są bogaci ludzie. Jednym z największych jest chyba Jim Carrey.
lol, teraz aktorzy zamiast scientologii w socjalizm wierza? :D i tak im z czasem przejdzie :P
Wielu ludzi w Ameryce obwinia kapitalizm za globalne ocieplenie i niszczenie Ziemi, stąd coraz więcej socjalistów i oglądanie się na państwa skandynawskie.
Ta połowa Europy się bogaciła przez lata kiedy my tkwiliśmy w PRLu. Najpierw dojdźmy do ich poziomu, a potem bawmy się w socjal.
no prawie od 30 lat sie bogacimy, ale na razie to bogacą się bogaci a biedni wicie rozumicie.
Krzyszto my się nie wzbogacimy. Chyba że po resecie/wojnie jak kiedyś będzie będziemy mieć więcej szczęścia na nowym rozdaniu.
Co tzn się nie wzbogacimy? Cały czas się bogacimy. Jakbyś porównał Polskę lat 90tych z obecną to jest przepaść.
Jest wiele krajów na świecie, ba nawet w Europie, które mogą nam zazdrościć.
Co z tego jest globalizm nie ma wojen więc startując z pozycji biednego kapitał lokuje zakłady taniej siły roboczej i swoje usługi i produkty więc jest progres.
Ale najważniejsze jest tutaj dysproporcja a ta jest wciąż bez zmian jesteśmy biedni a zachód bogaty.
PiS ma swoją strategię pt.: po nas choćby potop. Populizm w stylu wenezuelskim czy greckim. Dodatkowe obciążenie dla budżetu państwa w wysokości 30-40 mld? Kto by się tym przejmował, ważne, że już zaraz dostanie 500 plus albo 13 emeryturę.
Ta dziwna partia często wyciera sobie gębę słowem "patriotyzm", ale w moim przekonaniu populizm, rozdawnictwo, pozbawienie państwa na długie lata szansy na zbilansowanie budżetu jest całkowitym patriotyzmu zaprzeczeniem. Dotyczy to także beneficjentów tego socjalizmu, którzy mają głęboko w rzyci szerszą i dłuższą perspektywę, i przyszłość tego kraju, im wystarczy tu i teraz.
Ci trochę inteligentniejsi pisowcy, może ich zbyt wielu w tym środowisku nie ma, rozumieją jak poważne konsekwencje przynosi polityka socjalistyczna, życie ponad stan i wydawanie pieniędzy, których nie ma. No ale ci są dumni ze swego cynizmu. Utrzymanie władzy, to jest ich jedyny cel.
Takie świeże historyczne przykłady jak Grecja czy Wenezuela nie pozostawiają wątpliwości, że kiedyś trzeba będzie za to wszystko zapłacić bardzo wysoką cenę,
Wiadomo, że pisowcy to ludzie bez godności i honoru, więc oni za te 10 czy 20 lat nie powiedzą, że to ich wina, raczej oznajmią, swoim zwyczajem, że to wina Tuska. Ogłupiałe społeczeństwo może nie okazać się mądrzejsze od Greków czy Wenezuelczyków.
A można było robić swoje, tak jak przez tamto ćwierćwiecze, od 1989 roku. Rozwijaliśmy się w zaskakująco szybkim tempie, najszybciej w Europie. Poziom i standard życia rosły ewidentnie i bezwzględnie. Dziś żyje się Polakom dużo lepiej niż w latach 90. i nie ma tutaj porównania. Ale aby osiągnąć taki sukces, trzeba było prowadzić politykę konsekwentną i odpowiedzialną, która była obliczona na przyszłość kolejnych generacji. Jarosław Kaczyński nie ma dzieci i on przyszłość tego kraju ma głęboko w rzyci. Ta konwencja, ta ogromna dawka destrukcyjnego dla kraju populizmu, udowodniła to ponad wszelką wątpliwość.
Powiedz ty mi skad masz te informacje ze w tym okresie Poziom i standard życia rosły ewidentnie i bezwzględnie, bo jesli dobrze pamietam w kraju nie mieszkales w tym okresie. Ja pamietam i ewidentnie gowno prawda wzrost i standard zycia to rosl jak sie zapierd.... w pracy i po pracy. Dalej jest to samo jestesmy biedakami w eu i to sie szybko nie zmieni.
Jakie informacje? Że dzisiaj Polakom żyje się bez porównania lepiej niż w latach 90.? Przecież to jest oczywiste i naprawdę jestem w szoku, że jest jeszcze ktoś, kto tej oczywistości nie wie.
Kto tu żartuje?
Polska w ciągu ćwierćwiecza osiągnęła postęp cywilizacyjny. To jest truizm, to jest wręcz banał, ale przestaje nim być, gdy nagle pojawia się ktoś, kto kwestionuje najbardziej podstawowe i oczywiste fakty.
Natomiast rok 2015 stał się rokiem granicznym. Pierwszym, gdy zaczęliśmy się staczać, choć nie wszyscy jeszcze zdają sobie z tego sprawę, bo niektóre konsekwencje polityki socjalistycznej uwidocznią się dopiero za kilka czy nawet kilkanaście lat.
P.S. wszystkie możliwe dane, wszystkie znaki na niebie i ziemie wskazują jasno i wyraźnie, że dziś Polak zarabia więcej niż 20 lat temu, że statystycznie może sobie za swoją pensję więcej kupić, że infrastruktura wszelaka się poprawiła, że perspektywy dla młodego, wykształconego, utalentowanego Polaka są lepsze, że okoliczności zewnętrzne też są dużo korzystniejsze, granice bardziej otwarte, wymiana handlowa prężniejsza, dokapitalizowanie małych i średnich przedsiębiorstw, będących motorem napędowym polskiej gospodarki, stabilniejsze... I tak dalej...
Sęk w tym, że socjalizm na dłuższą metę nie popłaca. Długi trzeba będzie spłacać, z pustego Salomom znowu nie naleje, a gdy jednym z odprysków pisowszczyzny będzie rosnąca gwałtownie, pierwszy raz od dawna, inflacja, gdy wartość pieniądza zacznie spadać, to niemal każdy Polak dostanie po rzyci. Nie mam i nie będę miał satysfakcji, że po rzyci dostaną też wyborcy PiS-u.
To wez pod uwage ze eu tez sie zmienila, dalej jestesmy biedakami i za 100 lat dalej nimi bedziemy, to ze zyje sie lepiej to poprostu dlatego ze swiat sie zmienia. Dostep do taniej zywnosci jest o wiele lepszy niz 30 lat temu, tania chinska elektronika itd itp. to wszystko powoduje ze wydaje ci sie ze zyjesz na poziomie, w polsce zwykli ludzie dalej sa w dupie i gowno widza, w porownaniu do zwyklych ludzi na zachodzie :P Tak samo bylo 30 lat temu podam ci przyklad w UK w w 2004 roku za najnizsza stawka byla bodajze 4.6 na godzine dawalo to rocznie cos kolo 10k funtow z czego 4k byly wolne od podatku. W 2019 roku kwota wolna od podatku ma wyniesc 11.5k funtow :P Zobacz jak przez ~15 lat poszly tam place do gory, tam kwota wolna od podatku to srednia krajowa w polsce na dzien dzisiejszy :P
Z jednej strony piszesz świat się zmienia, ale z drugiej strony porównujesz nas do bogatego zachodu.
Może wypadałoby porównać do świata? Zobacz sobie jak wypadamy na tle innych państw na świecie?
Jeśli my jesteśmy biedakami to jak nazwać kraje biedniejsze, a tych jest o wiele więcej niż krajów bogatszych?
Ja się nie czuję biedakiem. Mogę sobie pozwolić na każdą drobną i średnią zachciankę, a na te większego kalibru mogę odłożyć trochę grosza. Żyję w Polsce komfortowo, pod względem materialnym. Miasto, z którego się wywodzę, pięknieje z roku na rok, i w zasadzie bardzo mało przypomina ten obdrapany, szary krajobraz lat 90.
Szliśmy jako państwo do przodu, z mozołem i wyrzeczeniami, i osiągnęliśmy niekwestionowany sukces. Najpierw przegoniliśmy Rumunię, która w latach 80. była na podobnym poziomie rozwoju. Potem nieco bardziej zaawansowaną Bułgarię. O dziwo udało się stać zamożniejszym społeczeństwem niż Ukraińcy, którzy w latach 80 mieli się lepiej. Dogoniliśmy też niespodziewanie Białorusinów. Wiadomo, że Węgrzy byli całkowicie poza naszym zasięgiem, ale absurdy i na tym ziemskim padole czasem się zdarzają, więc w 2012 roku taki absurd odnotowaliśmy. Czechosłowacja i NRD, podobnie jak Węgry, to nie nasza liga, ale i tutaj okazało się, że 50 lat można nadrobić w 15. Poziom życia w największych polskich miastach jest mniej więcej taki jak w Czechach. Infrastruktura cywilizacyjnie podobna. Nasze miasta nazywane są europejskimi, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Z pewnością inaczej to wyglądało w latach 90.
Dziś każdy wskaźnik gospodarczy, dotyczący zamożności obywateli, wskazuje jednoznacznie na kolosalny postęp w stosunku do lat 90., pod każdym względem, na każdej płaszczyźnie, w odniesieniu do każdego aspektu życia codziennego, za wyjątkiem kultury i sportu.
No ale nastąpił feralny rok 2015. Skrajni populiści doszli do władzy. Dziś na swojej konwencji ogłosili program rujnowania państwa, zgodnie ze swoim wcześniejszym programem wyborczym pt. "Polska w ruinie". Są konsekwentni, to im trzeba przyznać, i chcą z determinacją ten program zrealizować. Czy Polacy na to pozwolą?
Cały problem polega na tym, że większość Polaków nie patrzy dalej niż na 2 lata do przodu. A to co robi z budżetem państwa PiS, to szkody obliczone na dziesięciolecia. Podobnie jak to było w Grecji i Wenezueli. Przypominam, że Chavez został prezydentem w 1999 roku. Tąpnięcie gospodarcze w Wenezueli nastąpiło około 15 lat później. W przypadku Grecji ten proces trwał nawet trochę dłużej, bo pierwsze fałszerstwa budżetowe lokalnych populistów miały miejsce jeszcze pod koniec lat 80.
Kyahn -> zawsze mozemy sie porownac do jakiegos afrykanskiego raju z dochodem 2
$ na glowe mieszkanca i wtedy powiemy u nas to dopiero zycie :P Dolaczenie do EU i mialo nam pomoc zmienic sie z kraju biednego w bogatszy, jednak wszystko wskazuje na to ze to bullshit, zmiany sa tylko bardzo wolne, a biorac pod uwage ze eu tez w miejscu nie stoi to tego wzrostu nie widac. Juz niebawem zaczniemy bulic pelna stawke do kiesy EU wtedy zacznie sie regress. Zreszta beke mam jak czytam ze polacy zaczeli wyjezdzac za praca do czech bo tam lepiej placa niz w cebulandii :P
Norwegią nie będziemy. Sęk w tym, że niektórzy dalej jeszcze wierzą, że Norwegią można zostać, wprowadzając ustawę, zakazującą biedy, najlepiej w rok. Niektórzy też chcieliby być WIĘKSI, SILNIEJSI, niż Niemcy lub chociażby Pepiki, żebyśmy choć raz sami z siebie się nie śmiali i mieli do tego prawdziwy mandat.
Albo być taką Francją... mieć duże kolonie, bogactwa wszędzie... tylko tak bez imigracji, o taaak. My zrobilibyśmy to lepiej, sprytniej. U nas by się nie spieprzyło.
A ja wolę mieszkać w Polsce, niż w cuchnących wilgocią, paryskich kamieniczkach, przy wiecznie obsranych chodnikach. Wyeliminować smog i szarą, brudną zimę i byłoby jak w bajce, ale nie można mieć wszystkiego.
Od końca lat 90-tych, zmieniło się w Polsce dużo. Przede wszystkim, mimo wszelkich patologii transformacji i krzywd, których nie da się zanegować, Polska nie wyrosła na kraj tak przesiąknięty układami oligarchów, jak chociażby Ukraina. I błagam, jak usłyszę nazwisko Sumliński, to ... błagam, szanujmy się. Zmienił się zupełnie krajobraz miast, wyładniało u nas. Nawet gdy PiS doszedł do władzy, nagle, ta zrujnowana, ostrupiała, uciśnięta przez Układ kolonia stała się, z dnia na dzień, rozkwitającym dumnym i bogatym krajem - a to nie jest jeszcze ich ostatnie słowo. Nagle, nawet PiS zaczął dawać świadectwo, że tak jakby nie do końca wszystko jest u nas spieprzone, tyle, że przypisują to komedii, którą od kilku lat realizują.
Niektórzy może jeszcze patrzą na Polskę poprzez pryzmat swojego Pcimia Dolnego, z którego najdalszą podróż zagraniczną odbyli do sąsiedniej wsi, na mecz.
To, że w Polsce nie przeprowadzono dobrze decentralizacji i w wyniku tego, mamy pełno ubogich miasteczek, w których uja się dzieje, nie znaczy, że wszystkie bogate kraje poradziły sobie z tym na cacy. W takim UK też jest pełno małych miasteczek, z których jedynym rozwiązaniem jest uciec, nim zupełnie się zdziadzieje i zacznie pierdzielić coś o imigrantach kradnących pracę.
Jesteśmy szarakiem i średniakiem Europy. Ze wszystkimi tego konsekwencjami, pozytywnymi i negatywnymi. Polska rozwija się bardzo powoli, ale jednocześnie stabilnie. Przez wiele lat nie było wojen, wojen domowych, terroryzmu, gwałtownych rewolucji. Trzymaliśmy z krajami UE, może zbyt często wykazując pokorę i uległość, ale jednak była to jakaś stabilna i przewidywalna strategia. Jakie mamy ciekawe alternatywy? Międzymorze? Plażo, proszę. Jak weźmiemy tych naszych tytanów dyplomacji do negocjacji, to w cztery lata okaże się, że zamiast kraju decydującego w regionie, będziemy w tym Międzymorzu pełnić rolę piasku dennego :D. Jakie są jeszcze ciekawe alternatywy? Sojusz z Rosją? Było. Silny sojusz z USA, naród wybrany z gigatonami argumentów. Piękne. Znowu, ostatnie dni pokazały najlepiej, jaką pozycję negocjacyjną w budowaniu silnej relacji mamy.
Zero długotrwałej wizji, strategii i dokumentnie żadnego planu, poza tanią kiełbasą za hajsy raczkującej klasy średniej.
Brawo my. Zdecydowanie wolę więc "starych złodziei", od ludzi, którzy nie wiedzą, którędy w prawo. Myślałem, że poprzednia władza była prymitywna, ale w gruncie rzeczy, alternatywą nie są żadni wizjonerzy, tylko: to, co było; PRL bez swojego Poloneza; goście, co nie wierzą w grypę; dziadzia, który zapomniał, ile ma partii :D. Dziękuję, postoję. Niech opatrzność ma nas w opiece.
Minas Morgul -> popatrz na slowacje co osiagnela przez te lata po upadku komuny i pozniej po podziale. Wszystko dzieki dobrym i bardzo niepopularnym reformom, pkb per capita im rosnie z roku na rok w 2000 roku byli pod polska w 2010 juz ponad nami i dalej leca do gory, niedlugo przeskocza czechy. Byl tam u steru poprostu ktos kto wiedzial co zrobic i wiedzial ze jak to zrobi to przegra nastepne wybory, ale to i tak to zrobil, u nas takich ludzi nie ma :P Bo u nas liczy sie koryto, a warunki do rozwoju mielismy o wiele lepsze poprzez np dostep do morza :P
Problemem jest zydowstwo. Teraz chcą nas okraść na 300mld a dodatkowo już okradają na lichwie. Reszta to pikuś.
Aby zbudować socjalizm wystarczy stworzyć demokrację, tyle w temacie, więc nie wiem jaki jest sens tego tematu i jęczenia na to, że mamy naturalną konsekwencję demokracji.
Wreszcie jakiś sensowny komentarz.
^ czyli nie tyrania, ale oligarchia. tyż może być. : )
Owszem Europa zachodnia bogaciła się kiedy byliśmy PRL-em. Ale i tak im się socjalizm czkawką odbił. Dobitnie pokazał to kryzys migracyjny, gdzie taki ciężko pracujący Niemiec czy Francuz oddaje w podatkach swoją pensje która trafia do kieszeni niepracujących imigrantów ekonomicznych. A gospodarka stoi i kwiczy. W Polsce bd jeszcze gorzej (jak się rządy nie ogarną) bo zachód jest bogatszy. Ustroje socjalistyczne zawsze prowadzą do upadku (choćby Wenezuela, kraj posiadający więcej ropy niż Arabia Saudyjska teraz upada).
Jak zwykle polskie kuce narodowe bardziej martwią się o Zachodnią Europę od Zachodniej Europy.
^ niemniej piękny państwowy socjalizm powoli się w Szwecji kończy.
musi się skończyć - to jest oczywisty rezultat przejadania dobrobytu, którego się nie wypracowuje.
no i tzw. "kryzys migracyjny" to jest problem całej Europy, także naszego kraju.
wszystkim tym masom, które idą (lub wybierają się) do Europy nie zapewni się ani pracy, ani godnej opieki socjalnej.
ale może o to chodzi tym wszystkim "dobrotliwym" - aby imigrantów pozamykać w obozach bez możliwości jakiejkolwiek integracji i rozwoju?
i czy to źle, że ktoś martwi się o Europę? czyż to nie jest przejaw najgłębszej identyfikacji ze Wspólnotą? : P
takie są "programy", bo tacy są obywatele (w znacznej części).
"państwo da", "państwo się zatroszczy"
oczywiście o pochodzeniu tych pieniędzy ciemny lud nawet nie myśli (choć może wydaje mu się, że państwo słusznie odbiera je lemingom/katolom/żydocyklistom etc.)
politycy - choć sami zazwyczaj wywodzą się z gminu - muszą schlebiać upodobaniom i wychodzić naprzeciw oczekiwaniom hołoty. Nawet jeśli hołota oczekuje niemożliwego - polityk "im da".
Ale w jaki sposób wolnościowcy chcą zdobyć poparcie lub ich zwolennicy przekonać do takich poglądów wyzywając potencjalnych wyborców od pasożytów, darmozjadów, hołoty itd, itp. Co to za plan? Trudno mi go jakoś sobie wyobrazić. Bo nie oszukujmy się ale są w odwrocie, a zmiany klimatyczne, automatyzacja pracy może jeszcze im utrudnić przekonywanie ludzi, to wzięli się od strony pogardy.
Ciężko jest rozmawiać z ludźmi, którzy kwestionują fakty. Może to też kwestia wieku? Nie pamiętają Polski lat 80. czy 90., przyszli na gotowe, mając małą wiedzę nie rozumieją czym są zależności i uwarunkowania, jak działają mechanizmy gospodarcze. Polska rozwijała się najszybciej w Europie, zdobyła złoty medal olimpijski w tej kategorii, a więc nie rozwijała się wolno, słabo czy niedostatecznie. Rozwijała się pierońsko szybko, cały czas szła we względnie właściwą stronę i efekty widać gołym okiem. Szwed, który przyjeżdżał do Polski 10 lat temu mówił, że nasz kraj rozwija się w miesiąc tak jak jego kraj w 5 lat. Doganialiśmy Europę nieustannie, nigdy, w okresie tego ćwierćwiecza, nie było inaczej. Teraz polskie miasta nazywane są europejskimi, w porach przyjaznych człowiekowi zaludniane są rekordową liczbą turystów, jakiej nie było w tym kraju nigdy w historii. Coraz więcej ludzi z Zachodu, choć nie są to jeszcze wielkie liczby, osiedla się u nas na stałe, szczególnie w dużych miastach. Bo poziom życia, przy uwzględnieniu wszystkich wskaźników, wcale nie jest u nas niski, można tu żyć dostatnio, zaś infrastruktura publiczna zmieniła się nie do Poznania i nie do Wrocławia, w stosunku do tej zapyziałości z lat 90. No ale dobrze jest mieć krótką pamięć, przyjść na gotowe i mieć jakieś swoje rewolucyjne roszczenia, zupełnie nieuwzględniające zaszłości i uwarunkowań gospodarczych.
III RP to najlepsze co się mogło przytrafić Polsce. Znając historię swojego kraju mogę z całym przekonaniem powiedzieć, że nigdy w ponad 1000-letnich dziejach, nie rozwijaliśmy się tak szybko, w tak krótkim czasie. Postęp cywilizacyjny był ewidentny, namacalny, wystarczy wyjść na ulicę Warszawy dzisiaj, potem wsiąść w wehikuł czasu i przenieść się do roku 1989, tylko 30 lat wstecz.
I jednocześnie warto porównywać się ze społeczeństwami, z którymi wtedy się porównywaliśmy czyli Rumunia, Bułgaria, zachodnie republiki ZSRR. Zaś NRD, Czechosłowacja i Węgry były poza zasięgiem państwa polskiego, zbankrutowanego, niewypłacalnego, niedokapitalizowanego, bez gigantycznych złóż naturalnych.
A jednak nie mogąc porównywać się ze społeczeństwem węgierskim wyprzedziliśmy ich, co było fenomenem gospodarczym, bo to się nie miało prawa zdarzyć w tak krótkim czasie, przy takich zaległościach i zacofaniu. Słowacja, jak wszyscy to widzą gołym okiem, wygląda mniej atrakcyjnie niż Polska. Gdy w latach 90. optycznie wydawało się, że miasta i miasteczka słowackie są bardziej zadbane, lepiej dofinansowane, tak teraz jest zupełnie na odwrót. To nie tylko wina Mecziara przecież. Cały czas nasze PKB rośnie szybciej, w perspektywie kolejnych dekad, niż państwom Zachodu i ten dystans jest w oczywisty sposób skracany. Nie chcę mi się sięgać po dane ekonomiczne,, ale nigdy w historii nowożytnej statystyczny poziom życia Polaka nie był tak wysoki w stosunku do statystycznego poziomu życia Francuza. Jak każda średnio inteligentna osoba wie, w latach 20. XX wieku Polacy osiągali około 20% poziomu życia zamożności Francuza. W latach 70. podskoczyliśmy do około 55% by potem, po Stanie Wojennym, zjechać do około 40%. Po 25 latach eksplozji rozwojowej, a 25 lat to przecież nic, nagle okazało się, że pierwszy raz w historii, przekroczyliśmy w tym wskaźniku 70 czy nawet 75%.
Na pewno problemem są ludzie gorzej wykształceni, ci wszyscy, którzy nie potrafią docenić sukcesów i którzy patrzą przez pryzmat swoich roszczeń i oczekiwań opartych na braku wiedzy i nieumiejętności zrozumienia tych wszystkich gospodarczych zależności. Na pewno Polska, jak każde inne państwo, popełniła błędy, ale okazało się wymiernie, że było ich na tyle mało, by móc ten złoty medal olimpijski zdobyć. Nie powinna dominować tylko duma, nie można spocząć na laurach, bo cały czas jest coś do zrobienia, ale malkontenctwo osób mniej zaradnych jest dołujące, w każdym tego słowa znaczeniu.
Tak czy owak, to małe i średnie przedsiębiorstwa są motorem napędowym naszej gospodarki, a nie lukratywne złoża ropy naftowej i gazu. A więc jest to dzieło nas samych. Okazaliśmy się społeczeństwem przedsiębiorczym, dynamicznym, do pewnego stopnia kreatywnym. Naprzeciw temu musi iść prawo, odpowiednia legislatura, uwalniająca jeszcze bardziej tę kreatywność, ułatwiająca prowadzenie działalności gospodarczej, dająca obywatelom jeszcze lepsze perspektywy rozwoju. Natomiast nie jest to jeszcze czas, by w niepohamowany sposób rozdymać budżet ponad stan. Skrajni populiści zdestabilizują budżet, byleby tylko utrzymać się u władzy. To środowisko pisowskie wiele razy udowadniało, że gotowe jest Polskę podpalić albo zrujnować, byle osiągać swoje cele polityczne. Najmniej zaradni życiowo wyciągną chętnie rękę po państwową jałmużnę. Skoro dają za darmo, to wezmą. Mają małą wiedzę, więc nie wiedzą i nie rozumieją, że za wszystko trzeba płacić i że w końcu ten rachunek, wraz z odsetkami, zostanie wystawiony. Ale wtedy może być za późno. Widać to po Wenezueli, po Grecji, ale widać to też bliżej, po Węgrzech, po populistycznych pomysłach rządów Gyurcsany'ego i Orbana, przy oczywistym zaniedbaniu koniecznych reform, widać wyraźnie co może się zdarzyć, gdy populiści dzierżą władzę, gdy nie ma odpowiedzialności budżetowej, nie ma poczucia odpowiedzialności za los następnych pokoleń.
Od 2015 roku idziemy w złą stronę, pierwszy raz od 1989 roku, może nie licząc dwuletniego epizodu (2005-07). Wczorajsza konwencja PiS-u wieszczy nam nieszczęścia, obliczone na lata, na kolejne dekady. Pisowcy mówią: po nas choćby potop, a ludzie, którzy wyciągają rękę po jałmużnę, często młodzi, zdrowi, w t-shirtach z kotwicą Polski Walczącej, wezmą skoro dają.
To że jest lepiej niż w latach 90 to fakt, tyle że może być nadal lepiej na tyle, że ucieczka na zachód za lepszym życiem może nie być taka atrakcyjna.
No i niby Polska się rozwija, wskaźniki ekonomiczne takie czy inne rosną ale życie przeciętnego szarego zjadacza chleba tego nie odczuwa, i o to się głównie rozchodzi. Bo to oni w końcu uciekają za lepszym życiem, nie wskaźniki czy ludzie którzy wzbogacają się na tym całym "bogaceniu się kraju" i wzroście takich czy innych wskaźników.
Zakrywanie się tym że gdzieś tam na drugim krańcu świata jest gorzej jest jak trzymanie rodaków we wspólnym kotle.
„Niech ktoś w Polsce zacznie dla odmiany uprawiać politykę, a nie ten kabaret.”
Podwijaj rękawy i bierz się do roboty w takim razie, bo takich ludzi tutaj nie znajdziesz. A nawet, jak znajdziesz, to i tak nie przekroczą 2 % podczas głosowania. Winni tutaj nie są politycy a ludzi, co ich wybierają. Jeżeli nadejdą jakieś zmiany, to najwcześniej za 20 lat z duża zmianą pokolenia i mentalności w społeczeństwie.
Ano tak to właśnie wygląda. Dwa największe ugrupowania wytresowały sobie elektoraty ,maja zapewnione głosy i byt przez nastepne 20 lat i czego im więcej im trzeba .To że raz jedni a raz drudzy na górze to szczegół.Ci co akurat w opozycji źle nie mają i z głodu nie umierają.Coś tam marudzą coby ich elektorat myslał że walczą ale to pic na wodę.Jaro z Grześkiem razem chodzą na panienki a otępiały naród za to płaci.
No zaraz, a Kukiz? Podwinal rekawy i wzial sie do roboty. A, ze glupi jest jak but, to niczego nie udalo mu sie zmienic.
Udało udało, wprowadzić więcej nazioli do parlamentu niż Liga Polskich Rodzin.
masz rację należy podwinąć rękawy i do roboty, ale większość bystrych ludzi opuszcza kraj bo mają atrakcyjniejsze oferty pracy zagranicą i taki jest efekt jak widać. Studiowałem informatykę na dość prestiżowym uniwersytecie w Polsce i jakieś 2/3 kolegów mieszka na stałe zagranicą i nie zamierzają wracać (jesteśmy 7 lat po ukończeniu studiów)
Ależ oni uprawiają politykę. Polityka to show i kabaret. Daje ci wroga, emocje, nadzieję, co jest sposobem na oderwanie się od rzeczywistości.
Mając tak durne społeczeństwo, naprawdę nie jest trudno kupować sobie poparcie za ich własne pieniądze. Statystyczny Polak nic nie czyta, niczym się nie interesuje poza czubkiem własnego nosa, ma w głębokim poważaniu obowiązujące zasady, prawo, procedury, nie zna podstaw ekonomii więc nie ma pojęcia skąd się pieniądze biorą, że rząd de facto nic swojego nie ma i niczego nie wytwarza. I co gorsze, niespecjalnie ma ochotę się dokształcać. Idiotami łatwo się steruje. Stąd też taka a nie inna "reforma edukacji" co by kolejne pokolenia ciemnogrodu, zamkniętego na świat, karmionego propagandą o lewackim, złym zachodzie, głosowały na takich bolszewików.
Jako mianowany przez majordomo forumowy socjalista, lewak i komunista czuję się w obowiązku naprostować kilka spraw.
Jest różnica między socjalizmem i populizmem. Socjalizm zakłada wyrównywanie niesprawiedliwych (i to jest bardzo ważne) różnic między ludźmi. Odziedziczyłeś kasę po rodzicach - dlaczego to ma sprawiać, że jesteś lepszy od innych? Jesteś białym mężczyzną - nie jesteś w niczym lepszy od czarnej kobiety. Jesteś z wioski zamiast z Warszawy - twój standard życia nie powinien być gorszy tylko dlatego, że miałeś pecha urodzić się gdzie indziej. Urodziłeś się bez ręki to nie możesz żyć gorzej niż ten z dwoma rękami. Jesteś chory i biedny to nie dadzą ci zdechnąć na ulicy. itd itd itd.
Prawdziwy i nie POPULISTYCZNY socjalizm nie będzie dosypywał kasy gorzej urodzonym, czarnym i wieśniakom, bo wie, że to do niczego nie prowadzi. Państwa nastawione na wyrównywanie nierówności stawiają na pomoc zinstytucjonalizowaną - dadzą ci wędkę a nie rybę.
Co więcej większość europejskiej prawicy w krajach prawdziwie kapitalistycznych uznana by była za lewaków. Pewnie jedynie taki Korwin traktowany byłby jak kolega - trochę idiota ale kolega. Bo prawdziwy kapitalizm to taki Andriu Rajan z bioszoka - każdy robi pod siebie i ma w dupie innych. Masz kasę to jesteś lepszy - bez względu skąd ta kasa pochodzi. Jesteś stary i chory - to zdychaj jak pies.
Największe kłamstwo współczesnego świata to propaganda wielkich korpo - ekolodzy to wróg szarych mas, lewica to wróg szarych mas. Tylko my bogaci jesteśmy ok a ty szary człowieku jak się postarasz to będziesz tacy jak my (co nigdy nie nastąpi).
To, że pan Mietek urodził się we wsi pod Warszawą nie jest jego winą, ale tak samo nie jest to winą pana Zdzisia który się w Warszawie urodził a jednak to ten drugi jest karany wzrostem podatków które zawsze występują przy rozdawnictwie zwanym socjalem bo pieniądze nie biorą się znikąd, by komuś dać to najpierw trzeba komuś innemu zabrać.
Tal, ale to nie tylko kwestia podatków, ale też właściwego ich wydatkowania na konkretne cele.
Idealna sytuacja: rzad uklada takie przepisy, żeby wspomóc potrzebujących (o ile nie leżą do góry brzuchem z piwkiem w ręku), tym bogatszym ułatwić prowadzenie finansowej działalności itp., a przy okazji odpowiednio dotować nierentowne, ale społecznie przydatne dziedziny. To w takim straszliwym uproszczeniu.
Chodzi o to, żeby dając Mietkowi, nie karać Zdzisia, który na Mietka też płaci, tylko ułatwić mu w jakiś inny sposób życie. I o to, zeby zbudować sensowną klasę średnią, która będzie m.in. napędzać gospodarkę.
I jeszcze raz: to wszystko wielkie uproszczenie.
PiS na razie daje i daje, a sensownego (po gruntownej reformie) dotowania (szkolnictwo, zdrowie), ułatwień (np. podatkowych, dla przedsiębiorców itp.), zachęty do inwestycji i budowania klasy średniej - jakoś szczególnie nie widać. I rzecz kluczowa: ekologia (też w sensie obniżenia poprzez działania proekologiczne ogromnych wydatków z budżetu na zdrowie i zmniejszania śmiertelności) leży i kwiczy. Ale to normalne, bo wszelkie zmiany prawne i działania rządu są tylko fasadą, która służy jednemu - utrzymaniu się przy korycie za wszelką cenę i zasysaniu państwowej kasy poprzez ogromne pensje, zlecenia, dotacje itp. Nikt tutaj raczej nie myśli o dobrobycie państwa czy obywateli. Bo gdyby myślał, to ministrami nie zostawaliby kompletni ignoranci, którzy wszystko doprowadzają do upadku, wrzucając w bloto miliony z naszych pieniędzy (Zalewska, Macierewicz, Jurgiel itp.).
I jestem przekonany, że gdyby nad PiS-em wciąż nie wisiał miecz unijnych przepisów i zobowiązań, to jedlibyśmy wszyscy padlinę, oddychalibyśmy wyłącznie węglem, uczylibyśmy się w szkołach głównie religii i historii powstań narodowych, spacerowalibyśmy po wyciętych lasach, odbywalibyśmy obowiązkową służbę w WOT i pełnili zaszczytną funkcję sygnalisty w swoich zakładach pracy. ;) I wcale nie ma w tym za wiele karykaturalnej przesady. Bo to wszystko leży w interesie partii, a niekoniecznie w interesie obywateli.
I stąd ta rozpaczliwa walka z "eurokołchozem". Nie chodzi o dobro Polaków, tylko o dobro partii. W Polsce myślenie propaństwowe powoli dogorywało i być może już całkiem zdechło, choć budowniczy dwóch wież wciąż mami swoich wyborców jakimś politycznym etosem.
Niestety, to nie Świat Dysku. Zamiast Vetinariego u władzy, mamy stado Rupertów i Rustów...
No i niby Polska się rozwija, wskaźniki ekonomiczne takie czy inne rosną ale życie przeciętnego szarego zjadacza chleba tego nie odczuwa
Ale jak to, nie odczuwa? Dzisiaj przeciętny Polok kupi relatywnie lepszy samochód, większe mieszkanie albo dom (mimo spekulacyjnie rosnących cen na rynku mieszkaniowym), więcej odłoży, znacznie mniej Poloków niż 25 lat temu ledwo wiąże koniec z końcem, Polok dalej poleci na wakacje (jednoznacznie widać, że coraz częściej Poloki wybierają egzotyczne i znacznie droższe kierunki wakacyjne), i tak dalej, i tak dalej.
W 1990 roku, według cen bieżących, Polok zarabiał 207 dolarów miesięcznie. Teraz jest to prawie 1000 dolarów. Okazuje się, że realnie zarabiamy więcej od południowych sąsiadów, przy uwzględnieniu siły nabywczej pieniądza.
Wśród krajów OECD Polska ma jeden z najniższych poziomów kosztów utrzymania. W efekcie nasze rzeczywiste dochody, z uwzględnieniem parytetu siły nabywczej (PPP) są znacznie wyższe, niż wynikałoby to z przeliczenia po bieżącym kursie wymiany. Dotyczy do zarówno PKB na głowę mieszkańca, jak i wynagrodzeń. Według danych OECD w kwietniu 2018 r. koszty utrzymania w Polsce wynosiły 55 proc. kosztów w USA, 54 proc. w Niemczech, 80 proc. w Czechach, 93 proc. na Węgrzech, 77 proc. na Łotwie. Nawet koszty utrzymania w Meksyku są wyższe.
Uwzględniając więc parytet siły nabywczej złotego, różnica w wynagrodzeniach między Polską a większością innych krajów jest mniejsza, niż przeliczając wynagrodzenia po bieżącym kursie wymiany. W najbogatszych krajach Europy Zachodniej wynagrodzenia są realnie 2-krotnie wyższe niż w Polsce, w Niemczech o 80 proc., a w Hiszpanii i Włoszech o 30-40 proc. Polskie wynagrodzenia realnie są wyższe niż w Grecji i Portugalii, a także w krajach grupy wyszehradzkiej, łącznie z bogatszymi od nas Czechami.
https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/realnie-zarabiamy-wiecej-niz-nasi-sasiedzi/
Ty myslisz dlaczego? bo tyle mlodych ludzi spierd..... za granice ze nagle okazalo sie ze nie ma kto pracowac za te grosze, wiec musieli podniesc place. Zmienila sie troche mentalnosc biznesowej malej cebuli, bo juz nie te czasy ze na jendo miejsce pracy czekala kolejka :P Niebawem czeka nasz kolejny skok wynagrodzen lub krach gospodarki jak ukraincy wyniosa sie do niemiec, bo ci podpatrzyli ze ukrainscy imigranci pracuja, a nie ciagna tylko sobie social jak te afrykanskie hordy ktore sobie sciagneli :P
Amerykańce zanim znieśli niewolnictwo to mieli tych imigrantów za darmo.
Ahaswer : taki byl raj ze 2 mln mlodych ludzi wyjechalo z Polski.Wiele Ci razy pisalem nie czytaj gazet i internetow tylko wyjdz z domu i nie patrz sie na wiezowce tylko na ludzi.Transformacja III RP spowodowala ze wiele obywateli zostalo z niej wykluczeni ,Wiele ludzi musialo na te transformacje placic zyciem na granicy zebractwa.
Tak sie nie da ,nie wszyscy moga byc piekni i usmiechnieci i ktos Ci na stare lata Ahaswer d... bedzie musial podcierac i pielegnowac odlezyny .Ktos musi przetykac kanaly z g... bo bedziesz narzekal ze ci smierdzi , ktos w koncu musi siedziec na kasie i wykladac towar na pólki.I nie mozesz tym ludziom mowic ze to ze zyja jak zebracy pracujac ponad sily jest ich wina bo si enie uczyli.Tzn mozesz ale do pewnego czasu.
ponad połowa moich ziomków po studiach już za granicą (po 7 latach) i raczej nie wracają. Jak odwiedzam moje stare śmieci w Warszawie to nie mam do kogo mordy otworzyć ze starej grupy. Zostali ci co są słabi w językach/nieśmiali i jeden koleś co skończył informatykę i teraz robi zupki ramen (nie to że w tym coś złego ale po co studiować informatykę 5 lat?) Poza tym paru co mieli tyle kasy od rodziców, że i tak nie muszą tutaj pracować więc im bez różnicy.
Tuks obiecywał drugą Irlandię i słowa dotrzymał.Tak jak na początku XX wieku Irlandczycy masowo emigrowali za chlebem do Stanów tak Polacy za rządów Tuksa masowo emigrowali za chlebem ....do Irlandii.
Ale dobrze podsumowujecie że jesteśmy bidnym krajem i tak będzie chyba że reset/wojna/nowy hegemon coś zmieni. A transformacja to tylko otwarcie rynku na towary bogatych i tanią siłę robocza żeby bogaci mogli ją eksploatować. Będą z was ludzie bo nawet wiecie co robić jeśli macie za mało a chcecie mieć więcej a nie jesteście piękni dobrze urodzeni nadzwyczaj zdolni lub przedsiebiorczy - tak kierunek emigracja.
Co oznacza ten populistyczny socjal w przeliczeniu na zlotowki:
https://businessinsider.com.pl/finanse/makroekonomia/piatka-kaczynskiego-obietnice-pis-a-budzet-skad-pieniadze/ptekr7v
Na mnie taki fakt robi duze wrazenie - Rocznie Program 500+ na kazde dziecko to polowa budzetu na sluzbe zdrowia.
co chwila czytam pytania: A skad na to beda pieniadze! No jak to skad glupcy, luke VAT sie bardziej uszczelni! Przeciez pelo nakradlo 500 mild wiec jest co uszczelniac!
Poza tym, jak widac po forum, mamy nadmiar prezesow, jest kogo podatkowac :)