Ludzie są jacyś bierni. Tzn. np. na fejsie rzadko się odzywają, inicjują rozmowę, organizują spotkania, eventy. Jak już się do nich napisze to w 90% są bardzo chętni, ale sami z siebie nie zaskoczą pozytywnie. Też tak macie ?
90% kontaktów ze znajomymi z czasów studiów czy liceum utrzymuje mi się tylko dlatego że sam je podtrzymuje od czasu do czasu pisząc do ludzi, jak nie po to żeby wyciągnąć gdzieś na piwo to chociaż po to by po ludzku spytać co słychać. Jak sam tego nie zrobię - druga strona nie zacznie niemal nigdy. Jak do kogoś nie pisałem, to kontakt w końcu urwał się całkiem.
Uważam, że jest to słabe, zwłaszcza gdy już się z kimś spotkam i temat akurat zejdzie na dawne znajomości i ktoś mi jojczy że szkoda że się kontakty mu pourywały - a jak spytam czy robił przez lata cokolwiek by je podtrzymywać to jakoś tak nagle temat zmienia. Ale za wiele się z tym nie zrobi - jakbym się wkurzył i sam przestał podtrzymywać te kontakty, to jedyne co bym ugrał to utratę kolejnych znajomych.
Na fejsie jestem bierny bo go nie mam. Ale jak postawisz w realu piwo i przyprowadzisz dwie panienki to już nie jestem bierny ani wierny.
Trzymaj kolejny rekord do statystyk:
Ja nie pisałem do nikogo ze szkoły odkąd skończyłem szkołę.
"Na jeźdzca " ? Wot koneser.
To jest całkowity standard w dzisiejszych czasach. Powodów doszukiwałbym się przede wszystkim w braku chęci do podejmowania inicjatyw. Niestety sprzyja temu model funkcjonowania znacznej części społeczeństwa. Zaczyna się już w systemie edukacji, ale to nie tu leży główny problem, bo to nie on warunkuje nas na resztę życia. Źródło znajduje się w życiu zawodowym i modelu relacji, który panuje w wielu przedsiębiorstwach. Oczekuje się posłuszeństwa, bezmyślnego wykonywania poleceń i braku podejmowania własnych inicjatyw. Później takie postawy po 8-godzinnym czasie pracy (nierzadko jeszcze dłuższym) przenoszą się na życie prywatne. To, że ludzie chętnie dołączają, kiedy ktoś inny wyjdzie z inicjatywą, świadczy, że skrywają w sobie chęć wyrwania się z szablonu. Przy czym trzeba zaznaczyć, że alternatywy dla tego modelu zbytnio nie ma, przynajmniej jeśli mówimy o branżach obejmujących monotonne prace, gdzie na inicjatywę rzeczywiście często miejsca nie ma.
Po prostu cie nie lubia to nie pisza.
Bylbys jakas wolna fajna laska z duzymi cycuchami to uwierz mi pisali by do ciebie co tydzien.
No tak działa równouprawnienie w dzisiejszych czasach. Masz mega wygląd i przysłowiową "skórę, furę i komórę" to wszyscy z tobą chcą gadać.
Widzę, że problem powszechny.
@Elevrilnar Akurat ja jestem na studiach, w większości ludzie tu nie weszli w korpo-tryb.
Jednak większość ludzi chodzi na np. piwko regularnie w grupach, nie siedzą w domu przed kompem w wolej chwili. Jakby wszyscy byli bierni to by nie chodzili.
No chyba, że każdej grupie znajomych jest jakiś lider/ inicjator :D
Najlepsza metoda weryfikacji prawdziwych przyjaciol jest napisanie "pozyczysz 50zl?".
Wtedy sobie szybko zobaczysz ze 95% mozesz spokojnie wywalic z fejsa.
Ostatnio do mnie napisał delikwent, którego 3 lata na oczy nie widziałem czy mu pożyczę 50zł. Wyleciał ze znajomych od razu.
Najlepiej to wywalać tych co się odzywają po latach dopiero jak coś potrzebują ;)
Zgadzam się z tym mi się po prostu z wszystkimi urwał kontakt jest ten fejs bo jest ale tylko widzę co kto robi na co dzień lub doda jakieś foto czy coś w tym stylu.Szczerze to jak z kimś pisałem z klasy to wieki temu(jeden plus jak kogoś spotkam to zawsze pogada i nie uda głupiego że cię nie zna chociaż zdarzają się takie przypadki i słyszałem i sam się o tym nie raz przekonałem).Zdarzają się przypadki że nawet napiszesz a odpiszą ci tak że szkoda było nawet pisać do danej osoby lub ci wcale nie odpisze.Wiesz czasy się zmieniają dokoła nas i nic na to nie poradzimy ale wiesz można zawsze zorobić jakiś zjazd znajomych(u mnie jak miał byś zorganizowany to guzik z tego wyszło)chociaż znam osoby takie dużo starsze od siebie i robią takie spotkania.