Czemu w polsce człowiek uważany jest najgorzej, gdzie politycy(złodzieje) uchwalają płace minimalne na 1600 na ręke, dając emerytury po 800 stów itd. Serio na tyle jesteśmy wyceniani? Przecież to jest nic, gdzie jeszcze chcą by płacić spore podatki i co chwile coś w góre podnoszą. Chory, dziki kraj?
Moderacja: Ten wątek założono w niewłaściwej kategorii i został on przeniesiony. Prosimy pamiętać o zakładaniu tematów we właściwym miejscu. Notoryczne nie stosowanie się do tego upomnienia może skutkować interwencją Moderatorów lub Administracji Forum.
Chory, dziki kraj?
Tak.
Bo jesteśmy na "dorobku" od lat. Cokolwiek ten dorobek by nie znaczył ani czyj ten dorobek by nie był.
Nie żeby coś ale mamy jedne z mniejszych podatków w Europie.
Nasze maksymalne 32% to jest nic w porównaniu z na przykład taka Szwajcarią (45,5), Włochami (43) nie wspominając już o Skandynawii (Szwecja 57, Norwegia 55) i Portugalii (też 50 parę ale nie pamiętam)
Nawet te wychwalane Niemcy mają ponad 40.
Tylko chodzi o zarządzanie tymi podatkami i wysokość samych pensji.
Ok, my może mamy 32%, ale dostajemy po 2k netto więc pozdro. Taka Norwegia gdzie jest 55%, to zarobki dla obcokrajowców nawet wynoszą 25k NOK co daje jakoś trochę ponad 10k. A prawdziwy norweg dostaje 40k+ NOK. I wiecie co? Jak rząd tam, miał zmniejszyć podatki, to się wszyscy oburzyli i nie chcieli tego.
Paradoks? No niby tak, ale jak zarabiasz taki hajs to i tak Cie nawet po poddaniu tych 55% stać na wszystko (no chyba że Ferrari musisz miec) a w dodatku mają wszystko w kraju zajebiście. Bo chodzi właśnie o zarządzanie tymi podatkami. W Polsce by to wydali na naprawę samochodów rządowych i trybunał konstytucyjny.
Więc to tylko potwierdza jakie ćwierćmózgi siedzą "za sterami" tego kraju. Mieć dość niskie podatki, a żyć jak w Afryce.
Ten kraj to jest po prostu gówno. Mówcie sobie co chcecie, i myślcie o mnie co chcecie, ale bardzo szkoda, że odzyskaliśmy niepodległość.
Niestety nie masz pojęcia o systemie podatkowym, progach podatkowych, kwocie wolnej od podatku, opodatkowaniu pracy, wpływie składek ZUS na koszt pracy.
Poczytaj kto jest objęty najwyższymi wymienionymi przez Ciebie progami podatkowymi i jaki procent społeczeństwa jest to w tych państwach. Poczytaj jakie koszty życia są w tych państwach i jak pensje (powiedzmy że wysokie) zarabiane przez nich przekładają się na koszt usług, produktów oraz nieruchomości.
Podatki to nie tylko podatek dochodowy. Liczby to nie komfort życia. Zachód to nie tylko szczęście.
Mówcie sobie co chcecie, i myślcie o mnie co chcecie, ale bardzo szkoda, że odzyskaliśmy niepodległość
To napisze, co chcę: Tak, ci szkoda, że odzyskaliśmy, ale gdyby nie to, to byś nawet kompa nie miał lub Internetu lub co najbardziej prawdopodobne - nie byłoby ciebie.
Każdy kto gada że w Polsce mamy jedne z mniejszych podatków albo linkuje źródła twierdzące, że koszta pracy w Polsce są najniższe w Europie, powinien za takie kłamstwa zbierać bana.
Dowiedz się, co to takiego jest siła nabywcza pieniądza i jak ona wygląda w poszczególnych krajach. I przede wszystkim - porównaj sobie pensje. Nie liczy się to, ile udziału procentowego państwo zabiera w podatkach, tylko jaką siłę ma pieniądz w danym kraju i jaka jest wysokość pensji.
To chyba wina geografii. Co kilkadziesiąt-kilkaset lat nasi sąsiedzi zza miedzy jednej jak i drugiej wpadają na dziwne doktryny i upierają się, że muszą nas nimi zainteresować, co przechodzi płynnie albo w rozczłonkowanie nas na części albo urządzają sobie na naszych ziemiach poligon. Potem dziwnym trafem w teorii przegrywają wojny, a w praktyce podnoszą się na nogi i kwitną, podczas gdy my w tym czasie ledwo co chowamy miotłę do schowka po uprzątnięciu gruzu, jaki nam po ich harcach pozostał. Tak więc utarło się więc, że Polska ciągle goni Zachód, że płace 50 lat za Europą itp.
Punktem potwierdzającym winę geografii jest również klimat. Nadkażony wojnami, niszczącymi doktrynami i sprzątaniem gruzu naród słabo się regeneruje, gdy jesień i zima trwają 8 miesięcy w roku. Więc generalnie każdy każdemu wilkiem, większość czuje się jak śmieci, jak śmieci traktuje innych i jak śmieciom im płaci. I tak się kręci ta karuzela śmiechu. Można tylko gdybać, jak wyglądałaby historia polaków i Polski, gdyby ta zamieniła się miejscami z taką Portugalią na przykład.
Czemu w Polsce człowiek to "śmieć"?
Spadek po sowieckim reżimie który odbija się czkawkę przez pokolenia.
Ja tam nie mam czkawki.I reżymy sowiecki ,Tuskowy i Kaczy mogą mi naskoczyć.
Też nie rozumiem firm gdzie przyjmują ludzi do pracy z łapanki i np. Na 50 osób połowa sie nienadaje i ktos za nich jeszcze musi robic ale takich trzymają i dają najniższą. Niż zatrudnić o połowe ludzi mniej i dać wyższą pensje 500+, człowiek bardziej zmotywowany itd.
Ale gdyby porównać sytuację Polaków z dzisiaj, z sytuacją Polaków z roku 1989 roku, to widać jednak kolosalną różnicę. Wiem, że najmłodsi tego nie pamiętają, ale przecież umieją czytać.
@hopkins - Było gorzej i na wszelkie zmiany trzeba czasu. Różnica jest jednak zauważalna. Zmienia się powoli też mentalność Polaków. Nie jest super i długa droga jeszcze przed naszym krajem do tego, by tak było, ale popatrz jak jest na Ukrainie. Przecież moglibyśmy być takim lub zbliżonym krajem...
Klasyczny argument „ale mogło być gorzej".
Z takim podejściem nigdy nie będzie lepiej (normalniej).
Że potrzeba czasu? Ta, i w tym czasie mogę poczytać np. o kolejnej obiecującej nowince technicznej która albo idzie do kosza albo jest wykupywana za bezcen.
Czasu na rozwój wielkich firm które nie są nasze? Czasu aż wszyscy się strują (smogiem a także toksycznością w kontakcie z innym człowiekiem, co widać niektórzy uskuteczniają, za ruble albo za darmo dla satysfakcji wbicia igły w rodaka).
W 1989 roku była nadzieja ale Tuskiści i Kaczyści szybko nas jej pozbawili.
Zacznijmy od podstaw
politycy(złodzieje) uchwalają płace minimalne na 1600 na ręke, dając emerytury po 800 stów itd. Serio na tyle jesteśmy wyceniani?
Jeżeli ktoś pracuje za pracę minimalną, to powinien się tego wstydzić, a nie tym obnosić. Dlaczego? Bo to znaczy, że dla pracodawcy jego praca prawdopodobnie nie jest nawet tyle warta i normalnie nikt nie chciałby go zatrudnić za tyle, gdyby politycy (złodzieje) tego na nim nie wymusili.
Więc tak - politycy to złodzieje, ale okradają pracodawcę, który musi dokładać kasę ponad wartość pracownika.
Politycy to złodzieje, bo pracodawca żeby zapłacić komuś do ręki 1600 zł, sam wydaje ponad 2600 zł, na zus i podatki tego pracownika.
Czy człowiek w Polsce to śmieć? Mamy na pewno mniej konkurencyjną gospodarkę, niż kraje zachodnie. Nierówności są przez to większe. Ale też nie oszukujmy się, że przeciętnemu człowiekowi żyje się w Polsce gorzej, właśnie przez to, że muszą się dokładać do leczenia i bezpieczeństwa bezrobotnych, leniwych, mało ambitnych, niezaradnych.
Przypomniałeś mi że dawno na L4 nie byłem [już kurna ze miesiąc będzie] . Jak umrę to Ci oddam kasę którą na mnie łożyłeś.
A co TY chłopie pieprzysz... jak ludzie po inżynierii czy z wyższym wykształceniem zarabiają na stanowiskach w swojej profesji nie raz 1700-1900 max. Zrozum, każdy jest dymany czy człowiek bez szkoły czy z. Jeśli bronisz tak gorliwie pracodawców, to kto im każe zatrudniać i robić interes jeśli to takie nieopłacalne :D
A co TY chłopie pieprzysz... jak ludzie po inżynierii czy z wyższym wykształceniem zarabiają na stanowiskach w swojej profesji nie raz 1700-1900 max.
Nie znam inżyniera co poszedłby za 1900 do pracy. Serio. I nie zarzucam ci, że kłamiesz, po prostu ja mam chyba w takim razie dziwnych znajomych. Magister to co innego, no ale jak się kończy takie bezużyteczne kierunki jak socjologia czy filologia polska, to już lepiej było iść na wózki widłowe, bo za mniej niż ponad trójkę do ręki to nie za bardzo chcą wsiadać.
Zgadzam się co do dwóch kwestii: jeśli ktoś idzie pracować i pracodawca mu daje minimalną i nic premii (bo umówmy się, nawet kierowcy tirów żyją w szarej strefie), to jest to dziad firma i należy olać.
Zgadzam się też z mohe, że pracodawcy mają trochę przekichane jeśli idzie o koszty pracy. Stąd przecież w Polsce kwitnie szara strefa. Jednak tutaj adnotacja - wielu pracodawców to też zwyczajnie sknery i dziady, które zatrudniają byle kogo, a za kilka miesięcy mogą przecież przeprowadzić nową rekrutację. Jest bardzo małe poszanowanie pracownika na rynku pracy w Polsce. Kij ma zawsze dwa końce i pracodawca też jako człowiek powinien wiedzieć, że kazanie dymać komuś za niecałe 1600 zł to jednak trochę przesada, ale z drugiej strony nie dziwię się istnieniu sporej szarej strefy, gdzie daje się na umowie minimalną, a reszta pod stołem. Młodzi ludzie z tego korzystają, bo oni nie myślą o takich pierdołach jak emerytura. Poza tym nie dziwię się, bo nie wiadomo, czy ZUS nie upadnie i sobie głupiego ryja nie rozwali.
jak ludzie po inżynierii czy z wyższym wykształceniem zarabiają na stanowiskach w swojej profesji nie raz 1700-1900 max
to wizytowka stanu szkolnictwa wyzszego
Heinrich_2.0 faktycznie i masz dziwnych znajomych jak za bardzo nie mówią prawdy :)
Lateralus
Skoro po studiach płacą Ci na rękę 1.900zł maks, to już masz odpowiedź ile warte było Twoje studiowanie.
Trzeba nie mieć bladego pojęcia o funkcjonowaniu biznesu w Polsce, żeby liczyć że najniższe pensje będą wynosić po 3k na rękę.
faktycznie i masz dziwnych znajomych jak za bardzo nie mówią prawdy :)
Ale oni nie kłamią, bo sam widzę w jakich firmach pracują. Sam też nie poszedłem za tyle do roboty.
Może po prostu mają inżyniera w zarządzaniu albo innym takim "mądrym" kierunku? To wtedy mnie to nie dziwi. Jak ktoś jest po jakiejś automatyce czy innym prawdziwym inżynierze, to w życiu do pracy za 1900 nie pójdzie. Sorry, ale takie są realia.
Gosciu mam pozwolenia za ok 3 tys+ obowiazkowe badania lekarskie co 5 lat i w kazdej firmie pracowalem za min krajowa i gdybym nie czas pracy 160 h + to nadal bym mieszkal z rodzicami
I co to ma do rzeczy?
Jak mi się nie podoba praca to zmieniam, a nie narzekam, że skończyłem ciulowe studia po których nie ma pracy.
A jak ktoś jest inżynierem i tyra za 1700 albo 1900, to jest po prostu frajerem, bo żaden inżynier którego znam (a znam ich sporo) w życiu by nie poszedł za tyle do pracy.
Trzeba nie mieć bladego pojęcia o funkcjonowaniu biznesu w Polsce, żeby liczyć że najniższe pensje będą wynosić po 3k na rękę.
Będą, tylko wtedy cola czy cheeseburger beda po 10-12 zl, wiec to nic nie zmieni.
A jak ktoś jest inżynierem i tyra za 1700 albo 1900, to jest po prostu frajerem
Albo słabym inżynierem
Pisanie ze w polsce zyje sie dobrze w porownaniu z zachodem to bzdura, wlasnie taka cola czy cheesburger kosztuje tyle samo co w Niemczech , posilek w restauracji tak samo, gry czy ubrania tez a w Warszawie ceny mieszkan podobne do mniejszych Niemieckich miast tylko ze taki pracownik fabryki jest w stanie sam sie utrzymac a Polak bez pomocy nie. Juz nawet nie daje przykladow skandynawskich gdzie wiezien zyje lepiej jak rodzina maz 2 tys, zona 1500 zl kredyd na samochod
Ale jak to? :O Przecież w TVP mówili, że świat nam zazdrości gospodarki i dobrobytu
Zawsze mi się wydawało że to rynek reguluje pensje, co więcej nawet jeśli płacimy więcej bo chcemy zatrzymać wartościowych ludzi to i tak jest to w granicach ich przydatności dla firmy. Poza tym jak w każdej pracy pracownik musi zarobić na firmę, a jeśli pracuje w dziale pasywnym (administracja, księgowość itc) to inni muszą zarobić na niego. Biznes polega na tym że wszyscy mają biznes w tym właściciel który nie ma obowiązku utrzymywać zbędny personel. Jak ktoś zarabia mało to jest to tylko i wyłącznie jego wina nikogo innego. Ludzie którzy mają zawód wyuczony mają pracę albo na zawołanie u kogoś, albo sami (na działalności gospodarczej) często na pół roku, lub rok do przodu. Ogrodnicy np. już się ze mną umówili na nieruchomościach w harmonogramie na rok 2019 a dopiero co pozbyliśmy się śniegu (taki przykład z brzegu).
Jeśli chodzi o emerytury wynikają one ze składek odprowadzonych jak ktoś całe życie odprowadzał niewiele to i nie wielką będzie miał emeryturę co w tym dziwnego ?
Bo dla tego narodu prawdziwe jest powiedzenie - Polaków nie tykaj, sami się zniszczą. Ludzie w tym kraju uwielbiają działać razem na wojnie, ale w czasie pokoju jedyne co robią to się sami wykańczają. Dalej nie rozumiem czemu jeszcze nikt (poza tym jednym nieudanym zamachowcem parę lat temu) nie próbował w jakikolwiek sposób obalić rządu. Chociaż nawet to by chyba nic nie dało.
Przyczyna jest prosta w polsce jest bardzo malo ludzi uczciwych, za to od ch.,.... jest zawistnych skur....., zlodzieji kretaczy chorych z chciwosci. Wiekszosc polakow nie ma poszanowania prawa, bo wiedza lepiej ciagnie sie to od setek lat "szlachcic na zagrodzie rowny wojewodzie" nawet zabory nie wyleczyly ludzi z chciwosci, a komucna tylko te polskie cechy narodowe jeszcze podkrecila :P Polski kapitalizm to pierd.... niewolnictwo, sporo jest cebulackich biznesmenow ktorzy patrza na czlowieka bez szacunku jak na trybik w maszynie, do tego placa najczesciej najnizsza krajowa i reszte do kieszeni. Bardzo duzo ludzi ma w okolicy tylko takich i praktycznie nie ma wyjscia musi na takich warunkach pracowac. Najsmieszniejsze jest to ze w tym chorym kraju czlowiek ktory tak zostanie zatrudniony staje sie tez przestepca i tak naprawde nie moze tego zglosic odpowiednim wladza. Oczywiscie wszyscy wiedza o tym i nikt z tym nic nie robi, pewnie lobby biznesowe zaplaklo by sie na smierc jakby to zmieniono.
To nie lobby biznesowe, a przykra szara rzeczywistość Polskiego przedsiębiorcy, która dalej jest tylko przerzucana na pracownika.
To co piszecie to NIE jest prawda. Wystarczy cokolwiek umieć i być ambitnym i pracowitym.
To niestety oznacza, że wszyscy absolwenci ogólniaków na starcie odpadają, ponieważ nic pożytecznego dla pracodawcy nie umieją. Jeśli ktoś wierzy, że nie trzeba się niczym interesować, wybór drogi życiowej łączyć z wieczną teoretyczną nauką i że profesor jakiejkolwiek humanistycznej dziedziny wiedzy powie "jak żyć", a studia z marszu zapewniają dobre życie, to przykro mi ale nie. No chyba, że ktoś jest dziedzicem fortuny (choć ktoś kto nic nie umie i tak przeżre wszystko bez względu na wielkość).
Tu niestety trzeba kombinować jak się da, kręcić na boku, dorabiać sobie, bo z jednej pensji to się nie da żyć, chyba że ktoś lubi żyć jak mnich.
Bo w 45 przegralismy wojne.
Do tej pory nie mozemy sie po tym podniesc.
Wszystkiego najlepszego Polsko.
Ależ pieprzenie o tym, że absolwenci ogólniaków odpadają, czy też po takich a takich studiach też. Otóż absolwent ogólniaka ma taką samą wiedzę, co absolwent zawodówki czy technikum. Ile razy się nasłuchałem od przedsiębiorców jak to właśnie tacy co się uczą w zawodówkach nic nie potrafią i trzeba ich dopiero przyuczać, ale to można zrobić też z licealistą czy humanistą - grunt to przede wszystkim aby taki osobnik potrafił myśleć i się skupić na zadaniu. Wręcz ci najbardziej ogarnięci nie mieli kierunkowego "wykształcenia". Tak samo po studiach - ogarnięty humanista, filolog czy socjolog też znajdzie dobrą robotę. Problem tylko w tym, że nie będzie robił w tym, co się uczył. Owszem, najlepiej wybrać kierunki techniczne, najlepiej studiować na polibudzie (im bardziej prestiżowa, tym lepiej), ale i tak najwięcej zależy od swojego nastawienia, chęci zdobywania wiedzy, ukierunkowania na (przemyślany) cel.
Jednak wracając jeszcze do tematu, to jak część użytkowników wspomniała - koszty pracy w Polsce i obłożenie daninami przedsiębiorców jest bardzo duże, dlatego w naszym kraju ciężko prowadzi się biznes, szczególnie jeśli nie ma się dużo kasy na starcie. Do tego rządzący, opozycja i wielu innych polityków to postkomuchy, którzy mentalnie zatrzymali się w latach 80. Nie mają żadnej wizji rozwoju kraju, chyba, że chodzi o wizję zarobienia dla siebie jeszcze większej kasy.
Ponadto nie każdy będzie zarabiał duże pieniądze, bowiem jest szereg zawodów, do których nie trzeba specjalistów itd. Łatwo sobie popisać na klawiaturze to i owo, że każdy sobie winien - OK, każdy ma wolną wolę (ale nie każdy ma takie same możliwości lub start), no i są ludzie, którzy nie zarabiają dużo, ale bez nich twoje czy moje życie byłoby bardziej uciążliwe. Co by było jakby ci śmieciarka nie zabrała śmieci z podjazdu itd? Co jak zgubisz/zniszczysz klucze? Albo trzeba lepiej skroić ubranie? Sam pojedziesz ze śmieciami na wysypisko, sam dorobisz sobie klucze, sam ogarniesz szycie? Wątpię. Każdy chce zarobić dużo, ale gdy ktoś zarabia dużo, ktoś inny zarabia mniej. Proste. Niestety w naszym kraju zaczyna też pojawiać się dysproporcja w zarobkach, gdzie np. sprzedawca zarobi więcej niż nauczyciel, co na przyszłość może mieć kiepskie skutki, ale to już rozmowa na inny temat.
Ja w żadnym wypadku nie sugerowałem, że humanista czy socjolog nie znajdzie pracy. Bo znajdzie. Ale dwie kwestie. Po pierwsze: faktycznie nie znajdzie w zawodzie, do którego się uczył. Po drugie: trzeba mieć łeb na karku. Sam jestem po studiach humanistycznych i nie miałem problemu ze znalezieniem pracy, ale studiowałem też z półgłówkami i wiem, jaki jest potem kwik że "NIE MA DLA MNIE PRACY". To trzeba było studiować coś innego albo w ogóle nie studiować, przecież nie trzeba studiów robić. Ja po prostu zawziąłem się i szukałem, a jak ktoś rozkłada ręce albo narzeka na zarobki, no to sorry a,el dla mnie jest trutniem. Znalezienie czasami pracy jest bardzo ciężkie, ale nie ma co narzekać, tylko trzeba szukać zamiast liczyć na kapitana państwo.
Reguła jest taka: jak jesteś pracownikiem, co nie ma nic do zaoferowania, to tyrasz za grosze i to jest jak dla mnie proste i zrozumiałe z perspektywy pracodawcy. Bo pracownik ma zarabiać na firmę, a nie firma dorabiać do pracownika. I tak jak mówisz - każdy by chciał zarabiać dużo, ale nie każdy może. Niemniej, śmieciarz czy sprzedawca zarabia więcej na Zachodzie, ale to jest akurat nasz urok naszej gospodarki oraz tego, że ludzie sami się godzą na takie stawki.
Jak najbardziej się zgadzam. Niestety w naszym kraju pewna część osób zwyczajnie narzeka, ale sama nie robi w tym kierunku, aby polepszyć swój los. Jakoś tych narzekaczy dużo... Pomijam oczywiście osoby, które ze względów rodzinnych, zdrowotnych są "uwiązani" do miejsc czy ludzi, bo czasami niektórzy nie mają po prostu wyjścia. Jednak zdrowi młodzi, którzy marudzą jak to źle, ale nic nie robią w kierunku, by coś zmienić na lepsze, cóż... sami sobie szkodzą i nic z tego dobrego dla nich nie wyniknie.
Przyczyna jest prosta w polsce jest bardzo malo ludzi uczciwych, - że co ? jest wręcz odwrotnie, dokoła nas są sami wspaniali ludzie, spotkanie osoby nieuczciwej jest praktycznie w granicy błędu statystycznego. Dodatkowo Polacy są bardzo pracowitym i sumiennym narodem.
sevenup - przegraliśmy wojnę ? a co to w ogóle ma za znaczenie, żyjemy w wolnym świecie i każdy ma tyle na ile sam zapracował. Rosjanie wolne wygrali i tak samo jak w Polsce mieszkają tam ludzi bardziej lub mniej zamożni.
Od dawna wiadomo ze zyjesz w innym wymiarze :P zejdz na ziemie, masz kupe siana pojedz na prowincje, przebierz sie w rzeczy z marketu pojdz na kilka rozmow o zwykla prace i zobaczysz :P
To wina globalizmu. Korporacje wraz ze skorumpowanymi politykami stworzyli system taniej siły roboczej dla własnych celów. Żeby wyeliminować problemy wprowadzono kredyt. Tania siła robocza plus kredyt oraz szeroki dostęp do masowej rozrywki załatwił sprawę.
futureman16 -> gowno prawda w polsce nigdy nie bylo politykow ktorzy wprowadziliby prawdziwy kapitalizm, polskie przepisy stoja jedna noga w socjalizmie druga w kapitalizmie. Darmowe to tamto stramto, a koniec koncow i tak za wszystko trzeba zaplacic :P Np system emerytalny juz dawno powinni wprowadzic jednakowa wysokosc skladki + jednakowa wysokosc emerytury od panstwa. Dodatkowo podzielic ludzi na tych rozliczanych po staremu i po nowemu + wprowadzic dodatkowy podatek na tych po staremu ktory poprostu by zostawal zmniejszany do zera w miare wymierania ludzi z tej puli. Ofc taki rzad juz mialby 0 szans na nastepne wybory :P proste rozwiazanie ci ktorzy zarabiaja wiecej mogliby sobie kupic prywatne ubezpieczenie enerytalne. Pracodawcy nie byli by obciazani dodatkowo i moze zmniejszyla by sie ilosc umow na szaro najnizsza krajowa i reszta do kieszeni.
To wszystko to patologia dodatkowo system głosów demokratycznych tworzy coraz więcej patologii bo zeby2wygrać trzeba dac niezaradnym a zabrać zaradnym. W efekcie mamy patologie sięgającą granic absurdu. Ale to inna sprawa.
To co opisywałem to konstrukcja systemu i cel to wyżej to tylko wynaturzenie.
W polsce to raczej komuchy i pseldo rewolucjonisci od okraglego stolu i grubej kreski stoja za tym co mamy teraz. Dekomunizacja w polskim wydani to byl niesmaczny zarcik samooczyszczenie sie sadow vs jak robili to niemcy -> w NRD podczas dekomunizacji stracilo prace ponad 60% sedziow i prokuratorow ktorzy ozekali w sprawach politycznych. :P
Tylko, że w tamtej sytuacji Niemcy mieli gotowe i przygotowane kadry w RNF, które można było przywieźć w walizce.
Bardziej trafną analogią jest denazyfikacja, która wiadomo jak przebiegała.
Elity II RP, szczególnie wojskowi to w ogóle były aniołki niewspółpracujące z zaborcami.
twostupiddogs -> dobre myslenie zostawic umoczonych komuchow i zbrodniarzy ktorzy skazywali i oskarzali w procesach politycznych, bo nie ma ich na kogo wymienic. Dekomunizacja w nrd zaczela sie sporo przed zjednoczeniem niemiec, tam z okazji tak jak mowisz zaplecza z rfn, wywalono takze sporo urzednikow "publicznych". W polsce raczej nie byloby ich na kogo wymienic, jednak samooczyszczenie sadow widac do dzis co jakis czas wychodzi na jaw komuszek skazujacy w procesach politycznych za komuny i wciaz pracujacy w zawodzie. Jakze prawdziwa wydaje sie teoria spiskowa ze stan wojenny byl tylko po to zeby dac komuchom czas na uwicie sobie gniazdka w nowej rzeczywistoci bez zsrr nad glowa, ktora nieuchronnie nadciagala.
To nie jest tok myślenia tylko smutna konstatacja na postawie historii.
Po prostu każdy nowy ład potrzebuje kadr i zazwyczaj w różnym stopniu z konieczności korzysta z funkcjonariuszy poprzedniego systemu. Tak się po prostu dzieje, czy się to komuś podoba czy nie. Wyjątkami są sytuacje gdy można te kadry sprowadzić z zewnątrz jak w przypadku RFN.
Dlaczego? Inteligencja. Ja jestem człowiekiem, który mało potrafi i mało wie tak jak większość przeciętnych ludzi w Polsce.
Jest to poziom kierowania i manipulacji , który od wieków się doskonali. To co się dzieje na świecie i w Polsce to gra. Obecnie my jesteśmy pionkiem którego się wykorzystuje za tanią siłę roboczą. Praca po 12h, sprzedawanie nam towaru z gorszych materiałów i to czasem o większą cenę niż w kraju z którego towar pochodzi.
Teraz każdy dzięki internetowi widzi jak na świecie inni mają lepiej i zaczyna narastać nienawiść. Tego się nie da wyleczyć na tym etapie rozwoju. Świat zaczyna się przeludniać. Z każdej strony czujemy zagrożenie. Iluzja, którą tworzono byśmy grzecznie pracowali zaczyna zanikać. Jednak dalej potulnie chodzimy do pracy, której większość z nas nie lubi i obarczamy winą innych.
W pracy coraz częściej ludzie kombinują, oszukują klientów by zadowolić pracodawcę. Narasta znieczulica.
Kiedyś chociaż istniała służba zdrowia. Dziś nie ma nawet tego. Nawet lekarze strajkują i traktują chorych jak biznes.
Praca z 8h zamienia się w pracę po 12h w całym kraju praktycznie. Ktoś powie , że można sobie zmienić pracę tyle że jak kiedyś płacono za 8h taką sumę tak teraz liczba godzin wzrosła to stawka pozostała ta sama. Ludzie nawet nie zdają sobie sprawy jak te 4h więcej wpływa na ich zdrowie. Za 10-20 lat połowa Polaków jebnie na zawał lub inną chorobę.
Jeśli myślisz , że teraz jest źle to poczekaj te 20 lat.
Nic dodać nic ująć.
„Kiedys chociaż istniała służba zdrowia.Dzis nawet nie ma tego.Nawet lekarze strajkują i traktują chorych jak biznes” -> No faktycznie biznes życia, przed strajkami specjalista pracujący czesto za 3k na rękę czy tez robiący w przychodni za 40brutto/h z 8minutami na pacjenta. Środowisko przestało troche frajerzyc, a chodziło o wymuszenie większych nakładów na służbę zdrowia. To nie lekarze robią was w wała a Ci na gorze.