The Batman z oficjalną datą premiery i bez Bena Afflecka
jego wizja Batmana będzie utrzymana w klimacie noir i skupi się bardziej na detektywistycznej stronie działań człowieka nietoperza.
Ło jezu, nareszcie. W większości tych filmów zapomina się, że Batman był najlepszym detektywem świata, a nie tylko maszyną do obijania pysków. Nolan ledwo liznął ten temat w swojej wersji Batmana, o tragicznym BvS nie wspominam (tam Batman był idiotą), a Burton to zrobił swoją zakręconą wersję Nietoperza. Fajnie, że ktoś chce wreszcie coś zrobić z tym zapomnianym aspektem tego bohatera.
WB i ich konsekwencja w obsadzie postaci w uniwersum DC, w każdym kolejnym filmie gra ktoś inny xD
Może to i dobrze? Moim zdaniem jeszcze nie "odkryto" aktora, który by się wpasował w tę postać.
Na pewno nie w każdym kolejnym. Popatrz sobie zresztą na Jamesa Bonda. Rotacja może trochę mniejsza niż przy Batmanie, ale było już ich tylu, że ciężko zliczyć, a mało kto narzeka. :)
Akurat w uniwersum Bonda można to sobie tłumaczyć tak, że po prostu w każdym okresie czasu agentem 007 był ktoś inny a nazwisko James Bond to tylko coś w rodzaju kryptonimu.
Co prawda Skyfall to zepsuł bo widać tam grób rodziców Bonda, którzy nazywają się Bond no ale powiedzmy, że tego nie było.
I oczywiście wszystkie Bondy piją martini z wódką wstrząśnięte, niezmieszane... Ot, taka cecha charakterystyczna stanowiska. :)
Ot, taka cecha charakterystyczna stanowiska. :)
W Skyfall Bond ciągnął Heinekena z butli.
Szkoda, że bez Afflecka. Jak dla mnie był jednym z lepszych Batmanów( pomimo, że postać była kiepsko napisana, to jednak gość ją ratował). Ale cieszy, że ten film skupi się na byciu detektywem. Reeves ma u mnie kredyt zaufania po świetnych "Planetach Małp", oby tylko WB nie wtrącało się do prac. :)
No wreszcie Sadfleck nie nadawał się na Batmana. Odcinają się od tej porażki jaką był BvS i JL a Affleck tam grał główne skrzypce i zawodził więc wiadome było, że wyleci. Teraz tylko czekać na nowego Batmana i czy będzie dobrym filmem i można wreszcie jechać w stronę Justice League na poważnie.
Szkoda, bo lubiłem Afflecka w roli. Ale może ze skupieniem na aspekcie detektywistycznym, inna twarz może bardziej harmonizować z klimatem noir. Osobiście liczę, że Jon Hamm wypełni tą lukę. Człowiek urodził się, żeby grać Nietoperza.
To nie aktor był problemem tylko gównianie napisana postać i filmy. Ja myślę, że jako Bruce Wayne wypadł całkiem spoko, a gdyby mu dać dobrze napisanego Batmana to też by się spisał.